Reklama

Intensywność zapachu mogła wzbudzić podejrzenia,

Jego ezoteryka wyłaniająca się zza koszuli,

Reklama

Z ulotną domieszką kwaśnego potu,

Intensywność zapachu mogła wzbudzić podejrzenia,

Jego ezoteryka wyłaniająca się zza koszuli,

Z ulotną domieszką kwaśnego potu,

Szczypała podniebienie i otwierała drzwi pożądania.

Tak, to był zapach – niepokojący i wywołujący pragnienie.

Z pospiesznego nieporządku wymięty ubiór

Zaczął przypominać ten z nowości, czysty i elegancki.

Spinki zagościły na mankietach,

Wypastowane buty nabrały świeżości,

Spodnie złożone były na kant, a marynarka –

Pieczołowicie powieszona w garderobie.

Tak, to był ubiór – nieoczekiwanie gustowny.

Zarost regularnie znikał co dzień rano,

Włosy, zazwyczaj w nieładzie (może artystycznym?)

Poznały się na sztuczkach fryzjera i grzebienia,

Wśród czerni nie połyskiwała już pierwsza siwizna.

Tak, to był wygląd – zadziwiająco estetyczny.

 

Lecz głos, tak, głos, wiądł w połowie drogi,

Słowa zawieszały się w powietrzu wyzbyte treści,

Barwa tembru zmatowiała skrojona z brzegowych rejestrów,

W końcu milkł, lub odwrotnie- wpadał w słowotok.

Plótł o wszystkim i o niczym, snuł historię,

Opowiadał o ciężkiej pracy, kogo spotkał,

Kto przeszkadza i rzuca kłody pod nogi – straszył.

Zaczęła się bać, doznawać uczucia lęku,

Siły, nie tajemne, ale z tajemną mocą, chciały

Wydrzeć jej wymarzony świat – straszył.

Przytulała się do męża szczęśliwa, że jest,

Jakby inny, ale czuły i troskliwy jak nigdy.

 

Miała przyjaciółki i sąsiadki jednocześnie,

Rozmawiały ze sobą na różne tematy,

O kwiatach, urządzeniu domu, oraz o dzieciach.

Od jakiegoś czasu płoszyły się w jej obecności,

Spoglądały ponuro i ze współczuciem,

Między sobą dawały znaki lub zacinały się w pół słowa,

Grzęzły w abstrakcyjnej niemocy – coś ukrywały.

W końcu uczyniły rzecz niedelikatną,

Bluźnierczą z braku poszanowania uczuć i ostrożności,

Powiedziały przyjaciółce – mąż Cię zdradza.

Oczy nabrzmiały krwią, a lico poczerwieniało tak samo,

Żona spoliczkowała jedną, a drugą boleśnie wyzwała.

Sąsiadki i przyjaciółki jednocześnie –

Stały się serdecznymi wrogami.

 

Wrócił późnym wieczorem, zmęczony wyraźnie,

Czekała na niego z kolacją i wyzywająco ubrana:

Dekolt podkreślał krągłe piersi, skąpa suknia – łono.

W każdym ruchu odzywała się potrzeba pieszczoty.

Zjadł kolację i ziewając udał się do sypialni,

Żona, zawiedziona obojętnością zapytała się

Drżąco i bliska płaczu – mężu, zdradzasz mnie?.

Spojrzał na błagalne uniesienie wybranki domu,

Chwycił ją za rękę i zaprowadził do łóżka.

Kochali się namiętnie, raz dziko, raz delikatnie,

Spijali wzajemnie swoje soki obficie płynące –

Kochali się jak nigdy dotąd, szaleńczo i całym sobą.

Zasnęli w końcu wyczerpani i spokojni duchem.

 

Przytuliła się do męża szczęśliwa, że jest,

Jakby inny, ale czuły i troskliwy jak nigdy.

Sąsiadki i przyjaciółki jednocześnie –

Pozostały serdecznymi wrogami.

Reklama

6 KOMENTARZE