Reklama

Ciało wykiełkowało ze słowa
makabryczne to narodziny
ów dziecko polubiło obecność
myśli pędzących za horyzont
gdzie gaśnie zrozumienie
a rozciemnia się wyobraźnia
paczkujących znaczeń

cierpliwy ojciec czeka
na syna marnotrawnego
trawiącego czas na przepotwarzenia
z larwy w motyla i motyla w larwę
kształt przybiera wieloraki
lecz z ust dwie pieśni
wydobyć się mogą jedynie –
chwała na wysokości
lub
chwała czeluściom

Reklama

cierpliwy ojciec czeka
aż zwieńczenie wieży
będzie próbowało przebić sklepienie
mozaika rys wieszczy
gwałtowne niepowodzenie
nim przemieni się w ostatnią
poczwarę – gruzowisko – ojciec zapłacze
nad losem syna

pył opadając odsłoni
błękitniejące niebo
nad zamierzchłością

Reklama