Reklama

Naprawdę kogoś to jeszcze interesuje? Ktoś ma jeszcze siłę czytać, bo przyznaję, że sam mam coraz mniej ochoty, aby o tym pisać! Ileż można? Z drugiej strony wszystkie zadane pytania są retoryczne, skoro znów piszę, to znaczy, że znów się ludzie pytają, co sądzisz o nowych koalicjach? Co sądzę? Nic, ale to zupełnie nic nowego nie sądzę, mogę tylko powtórzyć, że zbliża się wielkimi krokami czas systemu dwupartyjnego, może jeszcze w tej kadencji jakiś wynalazek się załapie, ale to już jest końcówka polskiej polityki, jaką znamy od lat.

Starzy weterani pamiętają, że grzechem „naszej młodej demokracji”, była nadprodukcja politycznych partii i ugrupowań. W ciągu jednej kadencji sejmu potrafiło się pojawić kilkanaście formacji i stąd też się wzięły te polityczne żarciki w stylu ZCHN „Dom Ojczysty”, kontra ZCHN „Nowa Polska”. Pośmiać się można do dziś, ale tak to dosłownie wyglądało, oczywiście nie chce mi się sprawdzać dokładnych nazw, dlatego proszę uwierzyć na słowo, że w jednym zdaniu przedstawiłem kawałek historii. Teraz dożyliśmy takich czasów, że jakikolwiek nowy byt polityczny kona w mękach i szyderstwach. Przywołam tylko te najświeższe. Nowoczesna to trup, nowych partii Petru nie był w stanie zapamiętać sam Petru i jego chwiejna emocjonalnie koleżanka kochająca psy. Ba! Trupem jest Koalicja Europejska, chociaż w zastanych warunkach uzyskała astronomiczny wynik 38%.

Reklama

Wiosna żyje? Gdzie? Nawet w mediach była nieżywa od 25 maja 2019 roku. Kukiz’15 jeszcze walczy o JOWY i demokrację bezpośrednią? Gdzie? O nich to i w mediach niczego się nie dowiemy. O SLD ostatnio było głośno, jak wykiwali Schetynę i nie robiąc absolutnie nic dostali mandaty do PE, ale potem na kolanach prosili, aby ich PO przygarnęła jesienią, bo wiedzą, że sami nic nie znaczą. Pozostaje PSL, które jest jak kot i potrafi siedem razy odżywać. Oni jedyni mieliby jakieś szanse przeczołgać się przez próg, ale właśnie je pogrzebali koalicją z Kukiz’15. Co tu dalej analizować i mieszać jedną pustkę, z drugą wydmuszką? Jakie koalicje? Trupa SLD, z trupem Wiosny i do tego Zandberg, co to w końcu się przyznał, że od „starych komuchów” różni go tylko „hipsterska stylówa”.

Nie sposób poważnie traktować niepoważnej zbieraniny znudzonych kolesiów szukających wyłącznie drogi do koryta. Przecież, ani „Koalicji lewicowej”, ani „Chłopo-JOW-om” nie chodzi o nic więcej, tylko o to, aby za wszelką cenę wejść do sejmu. Elementem wspólnym obu „koalicji” jest rozpaczliwa matematyka. Tyle jeszcze potrafią policzyć, że samotnie przez próg nie przeskoczą, ale dalej to im się matematyka z wróżbiarstwem myli. Tysiące razy było powiedziane, że w polityce, 6% Wiosny, 4% SLD i 2% Razem, nie daje dwanaście, ale góra 8%. Z PSL i Kukiz jeszcze gorzej, bo tam trzeba liczyć 4 plus 4, co dałby osiem jedynie w 2014 roku, gdy PSL liczyło głosy w wyborach samorządowych. Oba sztuczne twory są skazane na walkę o polityczny byt i tańczą nad przepaścią.

Za słowem koalicja idzie wartość 8%, o czym nie wszyscy pamiętają. Jeśli ta bariera nie będzie przekroczona, to jednym ruchem znika 5 partii i mamy w sejmie PiS z PO, przy czym PO jest osłabiona o głosy uzyskane przez „Koalicję Lewicową” i „Koalicję Polską”. Jeśli chodzi o tę pierwszą to PiS nie traci nic, a PO wszystko. W drugim przypadku może 20-30% głosów „Koalicji Polskiej” byłoby dla PiS, czyli jakieś 1,5%. Jakby nie liczyć w najlepszym dla całej „opozycji” razie, dwie egzotyczne koalicje mają lekko ponad po 8%, co siłą rzeczy daje PO góra 25%. Przy takich parametrach PiS-owi wystarczy wynik z 2015 roku, czyli 38% i mają samodzielną większość, co wynika wprost z matematyki i liczenia głosów metodą D’Hondta.

A teraz główny punkt programu! Wystarczy, że jednej koalicji powinie się noga i do tego PO ugra niewiele ponad 20%, aby PiS uzyskał wynik na poziomie większości konstytucyjnej. Wynika z powyższego rachunku jedna poważna konkluzja. O ile mamy się bawić w rozważanie politycznych scenariuszy, to gołym okiem widać, że trzy bloki przeciw PiS dają szansę na większość konstytucyjną i niemal pewną samodzielną władzę. Przy jednej koalicji, jak w wyborach europejskich, z całą pewnością wariant z większość konstytucyjną dla PiS odpadał na starcie. Prościej nie da się wyjaśnić, jakie kuku zrobiła sobie „opozycja”, reszta to bicie piany.

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. a gdyby PSL póżno bo póżno

    a gdyby PSL póżno bo póżno ale by zdobył 10-15% , SLD 3 % a PO po odebraniu części wyborców przez PSL i SLD  nie przeszłaby progu wyborczego? Ech rozmarzyłem się – życie w Polsce byłoby łatwiejsze.

  2. a gdyby PSL póżno bo póżno

    a gdyby PSL póżno bo póżno ale by zdobył 10-15% , SLD 3 % a PO po odebraniu części wyborców przez PSL i SLD  nie przeszłaby progu wyborczego? Ech rozmarzyłem się – życie w Polsce byłoby łatwiejsze.