Reklama

Ci, którym przychodzi szarpać się z sądami, komornikami, prokuratorami, notariuszami, wszyscy mają problemy z prawnikami, a faktycznie z uczniami i wychowankami prawniczej profesury. Ta profesura kształci i wychowuje magistrów oszustów, krętaczy, cwaniaków i złodziei, którzy razem tworzą nasz krajowy wymiar sprawiedliwości. Coraz lepiej widać, że on przeobraził się w polski układ przestępczości zorganizowanej. Tworzą go grupy przestępcze działające w różny sposób i we wszelkich dziedzinach gospodarki, a także poza nią.
Wyrok Sądu Okręgowego Owsiak kontra MatkaKurka wielu zadziwia. Jak niekończący się szereg innych wyroków. Ale, powiedzmy sobie szczerze, w nim nie ma niczego niezgodnego z duchem i kulturą krajowego wymiaru sprawiedliwości. Z punktu widzenia reguł określających jego funkcjonowanie orzeczenie jest logiczne i konsekwentne. Jest sprawiedliwe, jak sprawiedliwy może być wyrok w układzie przestępczości zorganizowanej państwa średniej wielkości.
Ten wymiar sprawiedliwości sankcjonuje przestępczość zorganizowaną na wielką skalę. Nie tylko w przypadku takiego Amber Gold. Przecież jednak klienci wpłacający pieniądze na lokaty w tej firmie byli durniami. Finansowymi moherami i lemingami. Twórcy Amber Gold przynależeli natomiast do małej kasty pasożytów. I może jeszcze nadal przynależą, ponieważ faktycznie nie wiemy, kto stworzył Amber Gold.
Łatwo znajdziemy o wiele bardziej drastyczne przykłady ofiar przekształcenia polskiego wymiaru sprawiedliwości w zamknięty układ przestępczości zorganizowanej.
Przecież nie musimy stać się kredytobiorcą faktycznie zaciągając kredyt. Jak pokazują liczne przypadki opisane w mediach, wystarczy, że ktoś zrobi to za nas, nawet nie korzystając z naszych dokumentów. Wystarczy, że otworzy konto na słupa.
Po przechwyceniu kontroli nad takimi kontami, przestępcy mogą wyłudzać kredyty i spokojnie pobierać pieniądze. Winny nie jest bank, który w taki nieodpowiedzialny sposób otwiera konto, że daje się ono łatwo przejąć przez osobę niepowołaną. Winna nie jest instytucja kredytowa, automatycznie pożyczająca pieniądze w Internecie. Zawsze winny jest ten, którego nazwisko wpisano do dokumentów. Nawet jeśli nic nie wiedział o całej sprawie, dokumentu tożsamości ani nie zgubił, ani nikomu nie użyczył, zaś jego dane osobowe w dokumentach kredytowych są częściowo błędne.
Bywa też, że kredyt bierze ktoś na dokumenty nieważne albo niedawno skradzione. Wtedy nie liczy się, że podpis ofiary był ewidentnie sfałszowany, a urzędnik bankowy prawidłowo nie sprawdził tożsamości.
Przykład z innej beczki. Przestajemy być właścicielami działki, gdy ktoś sfałszuje dokumenty i sprzeda ją bez naszej wiedzy jakiemuś cwaniakowi. Tak właśnie stało się niedawno w Krakowie. Developer kupił działkę od złodzieja za pół ceny. Nie zainteresowało go dlaczego jest tania. Prawowity właściciel przypadkiem dowiedział się o tym, co dzieje się z jego własnością. Co teraz: ano przestał być właścicielem nieruchomości. Akt sprzedaży nie jest nielegalny. Obowiązuje. Natomiast właściciel musi walczyć w sądzie o to, o czym wszyscy wiedzą, że zostało mu ukradzione.
Wreszcie trzeci skrajny i dobrze znany przypadek. Jeśli ktoś wbrew naszej woli wejdzie do naszego domu i nas zaatakuje, przede wszystkim musimy zadbać, aby mu nie stała się krzywda. Aby się nie skaleczył. Inaczej możemy zostać oskarżeni o przekroczenie granic obrony koniecznej. Napotkamy nie lada problem jeśli bandyta pośliźnie się i uderzy głową w ścianę, a potem zezna, że go brutalnie popchnęliśmy. Mamy na głowie prokuraturę i postępowanie sądowe.
Przykłady funkcjonowania układu przestępczości zorganizowanej można dowolnie mnożyć. W tym układzie orzecznictwo sądów bardzo często jest kuriozalne. Nietykalna mafia paliwowa, nietykalni politycy, nietykalni bankierzy-oszuści, nietykalni ubezpieczyciele-oszuści itd. O niewinnych ofiarach urzędów skarbowych interpretujących dowolnie prawo podatkowe nie wspominając.
Ostatnio przeczytałem o nietykalnych urzędnikach Ministerstwa Finansów. Padło podejrzenie, że rozmyślnie doprowadzili oni do tego, że ustawa o rajach podatkowych nie weszła w życie w planowanym czasie, gdyż nie została opublikowana. Otóż prokuratura umorzyła śledztwo, uznając że ci urzędnicy nie mieli prawnego obowiązku monitorowania procesu legislacyjnego. Nie ponoszą więc odpowiedzialności karnej za leżakowanie uchwalonej ustawy w szafie.
Rozróżnijmy bezkarnych przestępców i uczciwych ludzi z łatwością przekształcanych przez wymiar sprawiedliwości w przestępców. W najdrobniejszej sprawie może nas czekać wieloletnie postępowanie, możemy stracić własność, a nawet wolność. O stratach moralnych, utracie źródeł dochodu, a nawet szans na otrzymanie kredytu czy pracy nie wspominając.
Jak może więc dziwić, że ofiary tak drobnej agresji jak mobing i molestowanie seksualne milczą. Szczególnie zaś milczą wtedy, gdy są ofiarami osób znanych i wpływowych, zwłaszcza zaś znanych z telewizji. Stoją po prostu na straconych pozycjach. A jeśli nawet mają dowody, czeka je wieloletnie, poniżające postępowanie prowadzone przez prawników, które zrujnuje im życie. Dlatego w takich sprawach lepiej milczeć. Po prostu bezpieczniej. Po co wystawiać się na ponowny atak?
W wymiarze sprawiedliwości będącym faktycznie układem przestępczości zorganizowanej promowani są pedofile, zboczeńcy, złodzieje, fałszerze, oszuści, wyłudzacze i krętacze wszelkiego rodzaju. Ludzie uczciwi bardzo łatwo stają się ich ofiarami. Jak stali się ofiarami łódzkiej mafii komorniczej, która zabierała majątek komu popadło i za grosze sprzedawała w komisach należących do przestępczego związku, osiągając niebywałe zyski.
Kto szuka sprawiedliwości u polskich prawników, niezależnie czy w sądach, prokuraturze, czy gdzie indziej, ten ignorant, naiwniak i dostarczyciel dochodów dla prawniczych cwaniaków. Kto nie zdołał uniknąć kontaktu z prawnikami i dotarł do prokuratury, sądu czy kancelarii adwokackiej, ten miał pecha i stracił niemały kawał własnego życia.
Polski wymiar sprawiedliwości już jest układem przestępczości zorganizowanej. Dzieje się tak z wielu powodów. Przede wszystkim już tylko dlatego, że w największych partiach politycznych panuje atmosfera cwaniactwa, sprzyjająca oszukiwaniu. Nie ma tam wizji lepszego świata i nie ma nadziei, jest natomiast atmosfera skłaniająca do szybkiego osobistego wzbogacenia, gdy uznaje się, że każda droga do celu jest dobra. Jednym z ważniejszych powodów jest też z pewnością upadek moralności i kultury prawniczej. Na polskich uniwersytetach, zwłaszcza zaś na wydziałach prawa, przekształca się ona w amoralność i kulturę przestępczą.
O niektórych mechanizmach prowadzących do kształtowania się polskiego układu przestępczości zorganizowanej na uniwersytetach będę pisał w nieodległej przyszłości. Ale zacznę od samej góry, od Trybunału Konstytucyjnego. Potem poświęcę więcej miejsca prawniczej profesurze. Mało kto wie, że jest o czym pisać. Oficjalne media zwykle milczą w tych sprawach, uznając je za błahe i niegodne uwagi. Zobaczmy jakie są fakty.
 
Piszcie do mnie na adres wujekboczniak@interia.pl
 

Reklama