Reklama

Chyba wszyscy zapomnieli o flagowym pomyśle PO i Tuska na rozwój polskich przedsiębiorstw. Nie mam na myśli podatków 3×15, bo wiadomo co z tego zostało, nie mówię o drugiej Irlandii, żeby nie budzić żałosnych wspomnień. Mam na myśli „jedno okienko” i to takie, w którym w 5 minut dało się założyć firmę. https://www.kontrowersje.net/tuska_nie_wolno_ale_trzeba_lekcewa_y_ten_balon_dawno_jest_w_strz_pach. Skończyło się na tym, że wprawdzie sprawny pisarz mógł w 15 minut wypełnić 5 kilogramowy formularz, ale jeśli nawet to zrobił i tak musiał czekać dwa tygodnie nie pełną rejestrację firmy.

Swoją drogą brednie o rejestrowaniu firmy, jako głównej przeszkodzie w polskiej przedsiębiorczości, to jedna z tych „liberalnych” zdrowasiek, która całym latami mydliła Polakom oczy i przykrywała bandycką politykę opartą na doktrynie Balcerowicza. Tak, czy siak, wspomniane okienko idealnie pokazuje, że przez blisko 30 lat w Polsce nie udało się stworzyć systemu przyjaznego obywatelowi. Korzystam z drogi elektronicznej w wielu sprawach, byłem chyba jedynym mieszkańcem gminy, który złożył elektroniczny wniosek o przyznanie nowego dowodu osobistego. System EPUAP działa tak, że opis działania nie zmieści się w niniejszym felietonie, nie wszystko tam jest beznadziejne, ale po całości sprawnie może się poruszać tylko informatyk i to taki, który to spłodził.

Reklama

Wtem… „Wchodzę ci ja” do Internetu, żeby sprawdzić jak wygląda wniosek na świadczenie 500+ przyznawany pierwszemu dziecku w rodzinie. Pełne, ale to pełne zaskoczenie! Kłamać nie chcę, czasu nie liczyłem, ale dam głowę, że nie zajęło mi to więcej niż dwie minuty i tylko dlatego dwie, że coś mi się Internet wiesza w te upały. Proste, przejrzyste, błyskawiczne, w dodatku prawie wszystkie dane wpisane z automatu, trzeba było tylko dodać dane osobowe Dziecka, co jest zrozumiałe. Wniosek złożyłem nie na specjalnie do tego przygotowanej stronie internetowej, na czym zarobiło 25 szwagrów i gdzie przez dwie doby nie można się zalogować. „Wziełem i weszłem” na stronę swojego POLSKIEGO banku i tam paroma kliknięciami dopełniłem formalności. Z całą procedurą poradzi sobie bez trudu każdy, kto w stopniu podstawowym umie się posługiwać komputerem i czegoś podobnego jeszcze w Polsce nie widziałem.

Trudno mi powiedzieć jak to działa „stacjonarnie”, bo wiadomo, że w mniejszych miejscowościach i na wsiach odsetek składających wnioski bezpośrednio w urzędzie będzie spory. Domyślam się jednak, że tę samą operację, w tym samym systemie wykonuje urzędnik za petenta i po krzyku, ewentualnie dochodzi podpis petenta. Jak widać da się w Polsce zrobić kilka rzeczy naraz, które dotąd za Boga nie wychodziły i co gorsze „piniendzy ni ma i nie było”. Samo świadczenie jest absolutną rewolucją w dziejach III RP, rewolucją i świętokradztwem wszak „święte wersety” jedynego guru krzyczały wyraźnie, że celem jest dławienie inflacji i głodowe pensje gwarantujące niskie koszty pracy, a przez to konkurencyjność polskiej „gospodarki”. Tymczasem „rozdawnictwo” nie tylko nie doprowadziło do załamania finansów, ale odnotowaliśmy najniższy deficyt budżetowy w dziejach III RP.

Zamiast groteskowego „okienka Tuska”, które tyle pomogło przedsiębiorcom ile „teledysk” PO z dobrze zarabiającymi pielęgniarkami wracającymi z Irlandii, mamy banalną procedurę składania wniosku i konkretne pieniądze w portfelach polskich rodzin. Żyjemy w kraju, gdzie dzień w dzień się narzeka na różne problemy i na podium zawsze znajdują się sprawy urzędnicze połączone z kłamstwami polityków. Kultowy projekt PiS całkowicie łamie polski… jak to było… imposybilizm. I choćby dzień w dzień dostarczać Polakom „atrakcji” w gatunku Biedroń idzie albo nie idzie ze Schetyną na randkę, to tego fenomenu, z którego nikt już się nie śmieje, nie przebije nic. Ludzie widzą niemal cud i oczywiście człowiek to takie zwierzę, co to szybko przyzwyczaja się do dobrego i zapomina jak źle było kiedyś, ale konkret zawsze przemawia do rozumu. Największy polityczny kapitał PiS, to pokazanie, że można i da się!

Reklama

10 KOMENTARZE

  1. już rozliczenie pit-ów było

    już rozliczenie pit-ów było majstersztykiem IT, chociaż w pierwszych dniach trochę się zatykało – ale to norma. Potem zostało poprawione i działa. A na te epuap-y i r-recepty poszły miliardy i gucio … tyle, że "swoi" się nieźle obłowili. Scentralizowana baza danych tamże było durne i od początku było jasne, że to nie może działać dla milionów użytkowników. Ale "piniondze były" na to i poszły do kieszeni "swoich"  — taki miś Bareji

  2. już rozliczenie pit-ów było

    już rozliczenie pit-ów było majstersztykiem IT, chociaż w pierwszych dniach trochę się zatykało – ale to norma. Potem zostało poprawione i działa. A na te epuap-y i r-recepty poszły miliardy i gucio … tyle, że "swoi" się nieźle obłowili. Scentralizowana baza danych tamże było durne i od początku było jasne, że to nie może działać dla milionów użytkowników. Ale "piniondze były" na to i poszły do kieszeni "swoich"  — taki miś Bareji

  3. Też otrzymałem zwrot podatku

    Też otrzymałem zwrot podatku bez problemu. Za to z 500+ na drugie dziecko jako rozwiedziony tata to zostałem wybzykany w feministycznym duchu przez urzędników na podstawie prawa ustalonego przez PIS. Kolejna przysługa dyżurnego ojca Mateusza dla środowiska! Coż . . . pytanie jest następujące: Czy nieudolność realizacji projektów informatycznych w Tuskolandi to tylko kwestia brania w łapę przez szwagrów? Bo kto np. był ministrem cyfryzacji? Boni? Dla mnie bez wątpienia co najmniej agent wpływu Kremla! Od jak dawna to Kreml ustawia nam tu systemy informatyczne? Ile może mieć back doorów do nich? Skoro ministerm od platform cyfowych był ktoś taki to teraz należało by zrobić wielki audyt pod tym kątem. Bo może się okazać że kopie tych platform lądują na serwerach w Moskwie! W końcu wybory nam liczyły do pewnego momentu te serwery. Co robiły jeszcze? A co robią teraz?

  4. Też otrzymałem zwrot podatku

    Też otrzymałem zwrot podatku bez problemu. Za to z 500+ na drugie dziecko jako rozwiedziony tata to zostałem wybzykany w feministycznym duchu przez urzędników na podstawie prawa ustalonego przez PIS. Kolejna przysługa dyżurnego ojca Mateusza dla środowiska! Coż . . . pytanie jest następujące: Czy nieudolność realizacji projektów informatycznych w Tuskolandi to tylko kwestia brania w łapę przez szwagrów? Bo kto np. był ministrem cyfryzacji? Boni? Dla mnie bez wątpienia co najmniej agent wpływu Kremla! Od jak dawna to Kreml ustawia nam tu systemy informatyczne? Ile może mieć back doorów do nich? Skoro ministerm od platform cyfowych był ktoś taki to teraz należało by zrobić wielki audyt pod tym kątem. Bo może się okazać że kopie tych platform lądują na serwerach w Moskwie! W końcu wybory nam liczyły do pewnego momentu te serwery. Co robiły jeszcze? A co robią teraz?