Reklama

Szedł korytarzem ciągnącym się między biurami przepełnionymi ludźmi wpatrującymi się w papiery – kiedy przechodził obok, sztywnieli, a kto zdążył, stawał na baczność i

Szedł korytarzem ciągnącym się między biurami przepełnionymi ludźmi wpatrującymi się w papiery – kiedy przechodził obok, sztywnieli, a kto zdążył, stawał na baczność i wymawiał: „Dzień dobry, panie dyrektorze” i uzyskiwał lakoniczną odpowiedź: „Ja, ja” lub zadowalał się ruchem ręki oznaczającym powitanie. Mknął w towarzystwie dwóch przybocznych, otwierających i zamykających drzwi, przepychających i odpychających zawalidrogi, nosicieli agrafek, spinaczy, ważnych wiadomości, snujących się od biura do biura. Gdy skromna świta dotarła do miejsca przeznaczenia, dyrektor rzekł tubalnie do trzech osobników za biurkiem:

Reklama

– Raport!

– Wariograf siadł już przy pierwszym akapicie, panie dyrektorze, zwariował dosłownie, dymek poszedł i przestał działać.

– Pokaż – na widok rejestru dotychczas rozbiegany wzrok stężał – O Jezu! Znaczy się…mhm… o kurwa! To niemożliwe. Działajmy szybko. Co proponujecie?

– Jest jeszcze metoda Touretta, lecz ma wady, jak wariograf zresztą, nie wiadomo, czy kłamie ludziom, czy nam – odpowiedział jeden.

– Dobra, zobaczymy, działajcie.

 Najbliższy bąknął, że uruchamia program. Na monitorze zaczął pojawiać się tekst:

„…czy odpowiedzią na kryzys zarówno ten doraźny (wieczny, kurwa!!!) związany z kryzysem finansów, sytuacją niektórych (całej, do diabła!!) państw Europy, szczególnie na południu Europy, ale czy odpowiedzią na kryzys też ten głębszy, ten kryzys zaufania (czego?!!) w Europę, kryzys o wymiarze globalnym, czy odpowiedzią ma być odchodzenie od Europy czy odpowiedzią (wyznacznikiem!!!) ma być redukcja to, co europejskie i wspólne, czy też odpowiedzią będzie, to, co sprawdziliśmy przez kilkadziesiąt lat i co dobrze działało (komuna!!!). Zarówno doświadczenie Europy jako wspólnoty (miernoty!!!), ale też osobiste doświadczenie (kominy czyścić!!!) chyba każdego z nas mówi nam, że najlepszą odpowiedzią Europejczyków (a kto to?!), najlepszym wynalazkiem Europejczyków (znowu!!!) jest zjednoczona Europa (ZSRR do chuja!!). Chcę podkreślić z całą mocą (kupą!!!) – mówiłem to przecież tyle razy (starczy!!!) w obecności wielu tu obecnych na sali – to nie jest wystąpienie tylko na użytek dzisiejszej inauguracji prezydencji (że jak??) – Europa, zjednoczona Europa (już rozpierdolona!!!), jej instytucje, jej budżet, jej cele to nie są źródła kryzysu (bzdura!!!).”

– Co to jest? On tak myśli? – zapytał dyrektor.

– Nie wiadomo, może być to wymysł programu oparty na bazie danych, odizolowanych od mówcy i dostosowujący najbardziej prawdopodobne warianty do dyplomatycznego języka. Wykorzystuje analogię…

– Do dupy z taką polityką! Macie coś lepszego?

– Może… jest coś… co może…

– Myśleć. Za co wam płacimy durnie?

– Mamy takiego tłumacza, medium raczej, właściwie łebski gość, ktoś na poziomie, potrafi odczytywać intencje, czytać między wierszami, można tak powiedzieć…

– Dawać go tu! – przerwał – Chłopaki wam pomogą – ruchem głowy wskazał na przybocznych, ci potwierdzili lekkim skinieniem. Po dwudziestu sekundach pojawiło się medium, nie zdążyło rozporek zaciągnąć, siadło, dostało słuchawki i:

-Gadaj! – warknął dyrektor.

Medium przełknęło ślinę, przycisnęło słuchawki do uszu, poprawiło się na krześle i, jak w mantrze, deklamowało: 

„ …Pozwólcie, że powtórzę jeszcze raz. Nie będę przeszkadzał Waszej, Towarzysze, finansowej ekspansji – nie obchodzi mnie ona. Uważam, i tak, że Polacy nie potrafią, nie chcą – organizować się, samostanowić i rządzić. Proponuję na prezydencję happening, pojawi się Przewodniczący, Władca od Tamizy po Bug, Piewca Zjednoczenia, Prawdziwy Socjalista, Jose Manuel Barroso, oraz Tytanowa Dama, wzór polityka, Angela Merkel, pojawimy się w telewizji, nadamy sygnał dla ludu – my się kochamy. Głupcem nie jestem, za poparcie pragnę prominentnego stanowiska, nie elekcyjnego, na nominację, i żeby dawało swobodę południowego naparzania w piłę. Będziemy działać według zasady wzajemności: wy słodkie słowa, ja słodkie słowa – ja słodkie słowa, wy słodkie słowa” – medium oblizało się – „Obiecuje, że zapędy Orbana oleje ciepłym moczem, wypnę się na jego pomysły, będzie nadawał jak ze zgaszonego radia, i przycisnę tych niewygodnisiów u mnie na podwórku, nie pisnę o CO2, a z łupkami będę zwodził, hmm, z rurą to samo. Tak mi dopomóż Święta i Jedyna Europo.” Medium zamilkło.

– To wszystko? Żadnych nowości? Ukrytych zamiarów? Spiskowania? Do dupy z taką polityką! Za Breżniewa było lepiej – zdenerwował się dyrektor. Wyciągnął komórkę, wybrał numer, poczekał sekundę, powiedział:

– Bez zmian. Pusty jak wydmuszka. Trzymajcie na razie stanowisko… Tak, to – specjalisty d/s pozytywnej energii.

Reklama