Jak każdy mam swoje ulubione powiedzonka i powroty do starych tematów. Prowincję rozbierałem kilkanaście razy na czynniki, stroje i zachowania pierwsze. Ciągle też promuję autentyczną wieś, autentyczną prowincję i autentyczny styl bycia, bo to mój styl. Z perspektywy prowincjonalności, którą się chełpię, łatwiej jest mi ocenić wiochę w takiej dramatycznej postaci, jak: „Ewka premier w wielkim mieście”. Nie zgodzę się, że poruta jakiej narobiła prowincjonalna lekarka w kolorowym pisemku dla niezbyt wymagających kobiet, jest kategorią lekką, łatwą i nie godną komentarza. Przeciwnie, to najcięższy kaliber, ponieważ pokazuje w jakim miejscu znaleźliśmy się po 25 latach „wolności”. Wygłupy znanych aktorek i wschodzących gwiazdek są dość powszechne. Ba! Powstała taka chora moda, że przywódcy największych państw kąpią się z wydepilowaną „klatą” w Bajkale albo plewią ogródek przed Białym Domem. Jednak takiej żenady, jaką urządziła Ewka premier nie widziały republiki bananowe. Sesja premier dużego europejskiego kraju od razu skojarzyła mi się z wiochą w modelowym wydaniu. Te garsonki z wystającymi metkami, te okulary ze złotymi napisami i to przebranie, które kompletnie nie pasuje do małżonki sołtysa. Identycznie zachowują się szanowne małżonki lokalnych biznesmenów i władców samorządów. Sześćdziesięcioletnie matrony, po 140 w biodrach, obwieszone radzieckim złotem w sukniach i spódnico-spodniach z powiatowych galerii. Wiadro perfum pod pachy, pikowana torebka, koafiura z ondulacją zalana lakierem na sztywno. I to wszystko razem, nie jak pan Bóg przykazał, na wiejskim weselu, gdzie impreza ma swój urok, ale na bankiecie u wojewody. Niech będzie, że przesadzam, ale mam pełne przekonanie, że tu nie ma żadnego przypadku, Ewkę premier i Bronka prezydenta wybrano nam w jednym celu, by upokorzyć wschodnich gojów.
Ta najtragiczniejsza i najbardziej wiochą dająca para, od czasów gomułkowskich, ma pokazać obraz „nas samych”. Nie zasługujecie goje na nic innego, będziecie mieli taką premier i takiego prezydenta, żebyście nie mieli odwagi gdziekolwiek się z nimi w świecie pokazać, a jak się odważycie, to będzie kupa śmiechu i wstydu. Gdy sięgnąć pamięcią wstecz, bywało różnie. Waldek Pawlak w „Polonezie” i garniturze z „Vistuli” szyku zadawał, mimo wszystko był autentyczny. Premier Suchocka ze swoją plerezą potrafiła przykuć uwagę niejednego zachodniego przywódcy, jednak nadrabiała obyciem, inteligencją i wykształceniem. Zdegustowanym powyższymi przykładami pragnę przypomnieć, jeśli nie uświadomić jak bardzo zjechaliśmy w ciemny dół. Ewka premier i jej nieszczęsne koleżanki w ministerstwach, to chłopki wpuszczone na salony, które dłońmi wycierają usta umoczone w magii. Ten widok ma każdemu Polakowi pokazać, gdzie jego miejsce. Co ty możesz, czego byś chciał? Zobacz kto jest twoim premierem, patrz na twojego prezydenta! Z czym do ludzi Polaku-wieśniaku? Oczywiście cały ten komunikat metodą starozakonną podany jest między wierszami, bo oficjalnie szyderstwo podkręca się „europejskością”.
Adelka –
ona ma na sobie 4 pensje leminga z kasy w Biedronce.
radny –
A myślałem, że to tylko przykrywka dla przesłuchań bronka w sprawie WSI...
hazze –
Dziękuje Panie Piotrze. Pan pisze dokładnie to co Ja od dawna czuje żyjąc TU.
Pozdrawiam i życzę Dużo Radości dla Całej Pana Rodziny!!!!
g@llux –
to prowincjonalna baba, ale ta prowincja nie bierze się z miejsca pochodzenia/urodzenia tylko z mentalności. Jej mianowanie na najważniejszy urząd 40 milionowego państwa w środku Europy to "śmiech pusty, litość i trwoga".

Ograniczona baba, wskazana przez Grupę Dzierżącą Władzę, ma swoje pięć minut i wykorzystuje je tak jak potrafi najlepiej. Poobsadzała swoje kumy w roli "pełmonocniczek", dzięki Bogu ma małą rodzinę, ale dam sobie uciąć głowę, że tam, w jej rodzinnym otoczeniu, też drą i sarpią co lepsze fuchy. Kiedy po raz pierwszy otworzyła gębę, to nie wiadomo było śmiać się czy płakać. Wróg? Kury pod pachę, z podwórka do chałupy ryglowac drzwi i udawać że nikogo nie ma w domu.
Nie wiem kto wpadł na pomysł "ocieplenia" jej wizerunku w mediach, ale albo była to kompletna jełopa albo ktoś jej źle życzy. Ten wywiad z córusią (pamiętam, jak parę lat temu nie mogła zdać egzaminu kończącego studia), że mama śpi 2 godziny na dobę, to był przekaz do debilów. Teraz ta sesja z metkami i lokowaniem produktów.
Ta niżej, to chociaż fantazje miała...
adamo21 –
tam ,babe z misja' posle...
ps
pewnie latwiej bylo ja przebrac za kocmolucha...
chlor –
Styl Juszczenki był stworzony na jego życzenie. Zażądał kibla stojące go na złotych łapach, to taki mu wyrychtowali. Natomiast fotograficzny wizerunek Kopaczowej wymyślił od zera cały sztab zawodowców i liczne światowe dwórki z orszaku. Tu chyba wszystko jest wyliczone, wysmakowane, zerżnięte dokładnie z zachodnich gazetek że mucha nie siądzie. A że nas śmieszy?
No fakt, ludzie się tak nie ubierają, nie siadają przy takich wysmakowanych stoliczkach, nie żłopią z kunsztownych naczyniek, nie jedzą ciastek przez jedwabne bibułki po stówie sztuka.
Ludzie nie, ale wielcy posiadacze owszem.
Chyba że spece z zamysłem podłożyli premierce świnię by rozdrażnić doły.
PS
Zupełnie się nie znam. nie wiem co to znaczy "garsonka". Dla mnie każdy kobiecy strój nie będący spodniami to sukienka.
g@llux –
a właściwie dwa:
1. Tak krawiec kraje, jak mu sukna staje
2. Z gówna bata nie ukręcisz
macso –
o Janukowycza chodzi?
Tata z Mamą –
O Ewce co z choinki się urwała.
Jest u nas jeszcze jedna, podobnego wzoru persona, która najlepiej czuje się w towarzystwie swoich butów i Stefana Niesiołowskiego. Również córa POryntu.
I to była kropka nad i.
pkk –
w punkt!, wszak niektóre obediencje to nie tylko bracia fartuszkowi ale i siostrzyczki, tudzież inna kabała gojom przeznaczona, kto wie?
Strony