Reklama

Nie będę się droczył, od razu napiszę, że wcale nie zamierzam na oklepane kopyto rozwodzić się nad nieudaną próbą zastąpienia „P” z kotwicą, na „W” bez kotwicy. Szkoda tylko, że paru staruszków z parciem na szkło i salony, którzy bardziej przypominają zbowidowców niż Akowców, dało się nabrać na medialne zapotrzebowanie. Od niedzieli do wtorku w ogóle nie zdawali sobie sprawy, że powinni się oburzyć, potem dostali impuls i wysmarowali uchwałę. Swoją drogą nie miałem pojęcia, że taki podmiot jak Związek Powstańców Warszawskich istnieje, może dlatego, że to pierwsze pisemnie uchwalone oburzenie, które pojawiło się w mediach, wcześniej bez echa przeszedł „Obłęd 44” i parę innych „kupa antysemitów, która zamordowała setki tysięcy cywilów”. Widać nic tak nie oburza, jak materiał zmontowany w TVN. No nieważne, obiecałem i słowa dotrzymuję, tym łatwiej mi to przychodzi, że jest jeszcze wiele interesujących aspektów związanych z „W”. Szybko powstała arcyciekawa teza, mianowicie ogłoszono miastu i światu, że jeśli frekwencja nie dopisze, to będzie to zasługa tylko i wyłącznie Kaczora i chyba jeszcze Hofmana. Proszę się uważnie przyjrzeć tej tezie, ponieważ takich jaj nie było dawno. Po tym jak premier, prezydent, marszałek sejmu i senatu chyba też, plus wszystkie możliwe ośrodki doradcze, eksperckie i medialne, zaapelowały, żeby zostać w chałupach, za ewentualną klęskę frekwencyjną odpowie Kaczor. Jaja nie do wytrzymania, z jednej strony pokazuje to jak marny posłuch społeczny mają wymienione podmioty i to razem wzięte, z drugiej jaką mocą dysponuje już nie „Potęga Słowa Prezesa”, ale „W” bez kotwicy. Rzecz jasna nie ma mowy o tym, że w przypadku imponującej frekwencji winny będzie Kaczyński, a przegrani Tusk z Komorowskim i Kopacz. Nic podobnego, nie przyjdą warszawiacy do urny, powiesi się list gończy za Kaczyńskim, nie daj Bóg przyjdą, to się chyba coś nowego będzie musiało wymyślić, bo na pewno nie porażkę Tuska i nie zwycięstwo PiS.

Reklama

Z grubsza się pośmialiśmy, ale to jeszcze nie wszystko. Jak zabawnie i nieudolnie zauważył funkcyjny Lis, referendum warszawskie może być Stalingradem Tuska, ale takim, który Tusk w ocenie Lisa ma szansę wygrać. Cóż, uprzedzałem, że będzie wielowątkowo zabawnie i nieskromnie uważam, że słowa dotrzymuję. Wspominam o owym Stalingradzie Lisa dla Tuska, bo oto w brukowcu tego pierwszego pojawił się „powstaniec” Kaczyński. O ile mnie pamięć nie myli na powyższym zdjęciu mamy „stylizację” jednej ze scen pokazywanych w kinach i telewizorach, nie potrafię tylko skojarzyć, czy rzecz dotyczy kronik filmowych, czy też jakiegoś filmu, ale sama scena bez dwóch zdań jest dość charakterystyczna. Sprzeciwu Związku Powstańców Warszawskich jeszcze nie słyszałem i bynajmniej nie o profanację Kaczora mi chodzi. Chodzi o porównanie tego “kurdupla, nienawistnego podpalacza Polski, oszołoma, faszystę, psychopatę i pedała mieszkającego z kotem”, z bohaterami pokroju Ścibora-Rylskiego, dzielnie współpracującego nie tylko z podziemiem, ale też z władzą ludową i władzą RPIII. Przedziwne definicje profanacji i niegodnego używania symboli. Wszystkie możliwe symbole i świętości Powstania zostały zbrukane logo PiS i twarzą Kaczyńskiego wykrzywioną w groteskowym wyrazie, po czym taki marny obraz powieszono na okładce brukowca. No i co? No i absolutnie nic, nadal „W” podpala Polskę, nadal serce zbowidowców krwawi po jednej literce, a głęboko z tyłu wszystkie nagle ożywione podmioty patriotyczne mają profanację kultowych scen walki z „Godziny W”, które przecież nie tylko Powstańcom, ale kilku pokoleniom oglądającym kroniki i filmy wryły się w pamięć.

Funkcyjny Lis ma rację, to się rzeczywiście zapowiada na Stalingrad tylko, że taki prawdziwy, którego wygrać się nie da. Po prostu został przekroczony próg śmieszności, ogłupiania mas i prostactwa, za który nawet PRLII dotąd się wypuszczał. Owszem chodzić z plakietką „Kaczyzm” to jeszcze jakoś na salonach uchodziło, ale przypiąć sobie zetesempowską odznakę „Popieram towarzyszkę Hankę, nie idę na referendum”, to już zupełnie inna i pełna obciachu zabawa. Pozwolę sobie na małą zgadywankę, na moje oko frekwencja będzie, ponieważ warszawiacy i w ogóle Polacy nie cierpią, gdy im się mówi co mają robić. Nie przynoszą większych efektów kampanie zachęcające do wyborów, nie wiem dlaczego miałoby przynieść efekt działanie odwrotne. Kłamstwem jest również i to, że się wszyscy nie głosujący na PiS obrazili na „W”, to bzdura, zbyt wiele interesów politycznych można przy tej okazji ugrać, żeby sobie odpuścić wywalenie HGW ze stołka. Poza SLD Millera, co podkreślam, bo SLD Oleksego i Olejniczaka na wybory się wybiera, pójdą wszyscy i grać będą wszyscy. Ma swój interes Guział, ma Kalisz, ma bimbrownik z Biłgoraja, takich tematów się nie odpuszcza w polityce chyba, że wcześniej ubiło się koalicyjny interes, ale i to za późno, za bardzo czytelnie i nieudolnie. „W” będzie Stalingradem dla Lisa i Tuska, na ich miejscu już bym się zbierał i prężył z owym przekazem: „wycofaliśmy się na z góry upatrzone pozycje”. Nawet jeśli frekwencja się okaże za niska, będzie za niska na granicy ważności, spektakularnej klęski frekwencyjnej spodziewać się nie należy, a spektakularna porażka HGW jest pewna w każdym scenariuszu.

Reklama

26 KOMENTARZE

  1. Oni tam w PO mają taki kajecik
    z listą, na którą wpisani są dyspozycyjni dyżurni. Smoleńsk? Telefon do Deresza i już czerwona pała pluje w studio TVN. Powstanie, gwizdy i buczenie? Telefon do Rylskiego i już stary suchar z esbecką teczką śle apele. Na tej liście są też eksperci od Kaczora – Atrakcyjny Kazimierz z Londynu, Koń który mówi zwany dla jaj Mecenasem i paru innych.
    O tym, że PiS zawali frekwencję jako pierwszy mówił ćwok z Biłgoraja. Warszawa to trudny teren dla PiS, równie trudny jak Elbląg, trzeba trzymać kciuki. I nie zapeszać:-P
    Rządowa propaganda ugrzęzła na amen. Dziś Tusk w Łodzi, obiecując Expo za 9 lat, wyglądał jakby go wyjęli przed chwilą z szafy.

    • Rzadowa propaganda ugrzęzła
      Rzadowa propaganda ugrzęzła na amen.
      Moim środowiskiem naturalnym jest Onet. Do MK zaglądam po oczyszczenie i powrót do rozsądlu.
      Korab, dzisiaj, wątek jak sprzed 5 lat. Skansen.
      Do peoli nic nie dociera. To fanatycy. Sekta. Zatrzymali się w rozwoju ze 7 lat temu.

  2. Oni tam w PO mają taki kajecik
    z listą, na którą wpisani są dyspozycyjni dyżurni. Smoleńsk? Telefon do Deresza i już czerwona pała pluje w studio TVN. Powstanie, gwizdy i buczenie? Telefon do Rylskiego i już stary suchar z esbecką teczką śle apele. Na tej liście są też eksperci od Kaczora – Atrakcyjny Kazimierz z Londynu, Koń który mówi zwany dla jaj Mecenasem i paru innych.
    O tym, że PiS zawali frekwencję jako pierwszy mówił ćwok z Biłgoraja. Warszawa to trudny teren dla PiS, równie trudny jak Elbląg, trzeba trzymać kciuki. I nie zapeszać:-P
    Rządowa propaganda ugrzęzła na amen. Dziś Tusk w Łodzi, obiecując Expo za 9 lat, wyglądał jakby go wyjęli przed chwilą z szafy.

    • Rzadowa propaganda ugrzęzła
      Rzadowa propaganda ugrzęzła na amen.
      Moim środowiskiem naturalnym jest Onet. Do MK zaglądam po oczyszczenie i powrót do rozsądlu.
      Korab, dzisiaj, wątek jak sprzed 5 lat. Skansen.
      Do peoli nic nie dociera. To fanatycy. Sekta. Zatrzymali się w rozwoju ze 7 lat temu.

  3. sikiera motyka…
    Lepiej jeśli obalanie prezydentowej nie będzie potocznie odbierane jako batalia głównie pisowska. W Warszawie żyje kupa szczerych europejczyków. Chcą pozbyć się obciachowej szefowej ale również wstydzą się pójść na referendum identyfikowani z obciachowym Kaczorem. Jeszcze ktoś z towarzystwa ich zobaczy.
    Dobrze by było aby akcję firmował jakiś słabopartyjny ludowy komitet.
    Możliwe, że istotnie tak to jest robione, a cały ten hałas to tylko piana bita w mediach.

    • Dwubiegunowość sprawia, że jest to PIS-owska kampania,
      Zresztą, nie ma co robić uników. To pisiacy ruszają odwołać HGW. Nie pisiacy są jacyś mydłkowaci, boją się posądzenia o sprzyjanie JK.
      Optymizmem napawa, że uwalenie HGW wydaje się zyskiem dla wszystkich, wygląda na pewniaka. Być autorem sukcesu-  no, orgazm.
      I bimbrownik z Biłgoraja idzie pokurczony za wyprostowanym Kaczorem, popierdując ze strachu.
      Wyprostuje się 14. Wreszcie sukces- odwołał HGW! Zwycięzca!

    • Inicjatorem referendum jest
      Inicjatorem referendum jest WWS – ów “słabopartyjny ludowy komitet” – i może lepiej (a może nie) byłoby, gdyby PiS trzymało jakiś tam dystans, nie grało pierwszych skrzypiec w kampanii, ze względu na to, co napisałeś, czyli “szczerych europejczyków” i wcześniejsze doświadczenia PiS w sprawie referendum przeciwko prywatyzacji SPEC, podwyżek, etc.

      A co do niusłikowego, okładkowego fotomontażu i hasła “Warszawo za mną” – ja wiem, że to ma oskarżać PiS i Kaczyńskiego o zawłaszczanie symboli i samego Powstania Warszawskiego dla celów politycznych związanych z referendum. Tyle, że w moim osobistym odczuciu, właśnie powstał bardzo dobry, nieoficjalny plakat i hasło na kampanię przed referendum.

  4. sikiera motyka…
    Lepiej jeśli obalanie prezydentowej nie będzie potocznie odbierane jako batalia głównie pisowska. W Warszawie żyje kupa szczerych europejczyków. Chcą pozbyć się obciachowej szefowej ale również wstydzą się pójść na referendum identyfikowani z obciachowym Kaczorem. Jeszcze ktoś z towarzystwa ich zobaczy.
    Dobrze by było aby akcję firmował jakiś słabopartyjny ludowy komitet.
    Możliwe, że istotnie tak to jest robione, a cały ten hałas to tylko piana bita w mediach.

    • Dwubiegunowość sprawia, że jest to PIS-owska kampania,
      Zresztą, nie ma co robić uników. To pisiacy ruszają odwołać HGW. Nie pisiacy są jacyś mydłkowaci, boją się posądzenia o sprzyjanie JK.
      Optymizmem napawa, że uwalenie HGW wydaje się zyskiem dla wszystkich, wygląda na pewniaka. Być autorem sukcesu-  no, orgazm.
      I bimbrownik z Biłgoraja idzie pokurczony za wyprostowanym Kaczorem, popierdując ze strachu.
      Wyprostuje się 14. Wreszcie sukces- odwołał HGW! Zwycięzca!

    • Inicjatorem referendum jest
      Inicjatorem referendum jest WWS – ów “słabopartyjny ludowy komitet” – i może lepiej (a może nie) byłoby, gdyby PiS trzymało jakiś tam dystans, nie grało pierwszych skrzypiec w kampanii, ze względu na to, co napisałeś, czyli “szczerych europejczyków” i wcześniejsze doświadczenia PiS w sprawie referendum przeciwko prywatyzacji SPEC, podwyżek, etc.

      A co do niusłikowego, okładkowego fotomontażu i hasła “Warszawo za mną” – ja wiem, że to ma oskarżać PiS i Kaczyńskiego o zawłaszczanie symboli i samego Powstania Warszawskiego dla celów politycznych związanych z referendum. Tyle, że w moim osobistym odczuciu, właśnie powstał bardzo dobry, nieoficjalny plakat i hasło na kampanię przed referendum.

  5. Czyli wszyscy chcą przypiekać owieczkę HGW na ruszcie
    brak miejsca przy ognisko.

    "W jego ocenie, dla rządu liczą się tylko pieniądze i nie ma żadnych koncepcji rozwoju gospodarczego. – Nie ma żadnego projektu, jak pobudzić gospodarkę. Wręcz przeciwnie, to, co proponuje minister Rostowski – restrykcje podatkowe, wcale rozwojowi nie sprzyjają – mówił."

    Nie, to nie jest oszołom z PiS który gospodarkę zna z filmów animowanych, tylko twarde zaplecze PO.
    http://biznes.interia.pl/raport/kryzys_finansowy/news/bcc-negatywnie-o-dzialaniach-rzadu-w-trzecim-kwartale,1952547

  6. Czyli wszyscy chcą przypiekać owieczkę HGW na ruszcie
    brak miejsca przy ognisko.

    "W jego ocenie, dla rządu liczą się tylko pieniądze i nie ma żadnych koncepcji rozwoju gospodarczego. – Nie ma żadnego projektu, jak pobudzić gospodarkę. Wręcz przeciwnie, to, co proponuje minister Rostowski – restrykcje podatkowe, wcale rozwojowi nie sprzyjają – mówił."

    Nie, to nie jest oszołom z PiS który gospodarkę zna z filmów animowanych, tylko twarde zaplecze PO.
    http://biznes.interia.pl/raport/kryzys_finansowy/news/bcc-negatywnie-o-dzialaniach-rzadu-w-trzecim-kwartale,1952547

  7. związek powstańców warszawskich
    Z tym zbowidem to chyba właściwy trop – ze strony organizacji: "Związek Powstańców Warszawskich (ZPW) jest organizacją kombatancką […] połączoną ze Stowarzyszeniem Żołnierzy Powstania Warszawskiego, powstałym w 1989 roku na bazie Zespołu Środowisk Ruchu Oporu, działającym przy Warszawskim Okręgu Związku Bojowników o Wolność i Demokrację." i "ZPW jest organizacją apolityczną, zrzeszającą byłych żołnierzy Powstania Warszawskiego 1944r., niezależnie od ich przynależności do organizacji konspiracyjnych oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego walczących we wrześniu 1944r. na przyczółkach, jako żołnierzy jednej wielkiej bitwy".

  8. związek powstańców warszawskich
    Z tym zbowidem to chyba właściwy trop – ze strony organizacji: "Związek Powstańców Warszawskich (ZPW) jest organizacją kombatancką […] połączoną ze Stowarzyszeniem Żołnierzy Powstania Warszawskiego, powstałym w 1989 roku na bazie Zespołu Środowisk Ruchu Oporu, działającym przy Warszawskim Okręgu Związku Bojowników o Wolność i Demokrację." i "ZPW jest organizacją apolityczną, zrzeszającą byłych żołnierzy Powstania Warszawskiego 1944r., niezależnie od ich przynależności do organizacji konspiracyjnych oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego walczących we wrześniu 1944r. na przyczółkach, jako żołnierzy jednej wielkiej bitwy".

  9. Warzecha to kolejny święcie
    Warzecha to kolejny święcie przekonany o wielkiej potędze słowa prezesa. Płacze biedak, że dwa słowa Kaczora uwaliły frekwencję na referendum.
    Warszawa w kwestii frekwencji w różnego rodzaju wyborach "wyprzedza" resztę kraju o jakieś 15 – 17 proc. Jeśli w wyborach mamy 45 proc. to w Warszawie idzie 63 proc. uprawnionych. Wymagana frekwencja, aby referendum 13 października było ważne, to 29,5 proc. Jeśli będzie mniej niż 38 proc. to będę zdumiony i twierdzę, że zakręci się to w okolicach 43-45 proc, m.in. dlatego, że od dwóch lat ludzie nie głosowali to teraz se pójdą do urn. Ludzie pójdą dać kopa w dupę Tuskowi i to jest pierwszy czynnik, który ludzi interesuje, a nie trzy słowa Kaczora. Jednak Warszawiak Łukasz Warzecha tego nie rozumie. Jedyną nadzieją HGW było zdyskwalifikowanie podpisów przez komisarz wyborczą, a skoro to się nie udało to 14 października zabiera tyłek z ratusza.

  10. Warzecha to kolejny święcie
    Warzecha to kolejny święcie przekonany o wielkiej potędze słowa prezesa. Płacze biedak, że dwa słowa Kaczora uwaliły frekwencję na referendum.
    Warszawa w kwestii frekwencji w różnego rodzaju wyborach "wyprzedza" resztę kraju o jakieś 15 – 17 proc. Jeśli w wyborach mamy 45 proc. to w Warszawie idzie 63 proc. uprawnionych. Wymagana frekwencja, aby referendum 13 października było ważne, to 29,5 proc. Jeśli będzie mniej niż 38 proc. to będę zdumiony i twierdzę, że zakręci się to w okolicach 43-45 proc, m.in. dlatego, że od dwóch lat ludzie nie głosowali to teraz se pójdą do urn. Ludzie pójdą dać kopa w dupę Tuskowi i to jest pierwszy czynnik, który ludzi interesuje, a nie trzy słowa Kaczora. Jednak Warszawiak Łukasz Warzecha tego nie rozumie. Jedyną nadzieją HGW było zdyskwalifikowanie podpisów przez komisarz wyborczą, a skoro to się nie udało to 14 października zabiera tyłek z ratusza.