Reklama

Wiele przezabawnych opinii i relacji z marszu „Obudź się Polsko” przeczytałem, obejrzałem i usłyszałem i stwierdzam, że inwencja w tej materii jest ogromna. Inwencja ogromna, ale w ramach jednego gatunku, który nazwałbym roboczo szkolnym tematem pracy domowej: „Udowodnij, że Rodziewiczówna jest większa od Mickiewicza”. Temat pracy, dla rozmaitej maści sztubaków piszących na łamach i głoszących na falach, narzuca kierunek „argumentacji”, ale też pokazuje furtkę dla wielu płomiennych tez. I tak można wielkość Rodziewiczówny mierzyć wzrostem wieszcza Adama. Poparte profesorskim autorytetem mierzenie, bez większego trudu udowodni, że Rodziewiczówna przewyższa Mickiewicza o… i tutaj uwaga…. bo nie o centymetry, ale o kilka rzędów wielkości. W trakcie badania zawsze mogą się pojawić malkontenci, którzy podważą metodologię, doszukają się błędów pomiarowych. Jeden krzyknie, że Rodziewiczównę mierzono w szpilkach po kok, natomiast Mickiewicza od stóp do głowy. Drugi, że Rodziewiczówna w trakcie pomiaru miała 21 lat, z kolei Mickiewicz 12. Jeszcze inny doczepi się postawy, Mickiewicza mierzono w pozycji siedzącej, Rodziewiczównę na drabinie. Na wszystkie wątpliwości odpowiedzi udzielą etycy.

Krytycy z pierwszego rzędu usłyszą, że posługują się stereotypem i „homofobią”, wszak Mickiewicz mógł założyć szpilki, a Rodziewiczówna ma prawo do swobody używania koturnów, zwłaszcza w literaturze. Drugi rząd marudzących ponad potrzebę dowie się, że ma skłonności maskulinizmu i usiłuje na równi stawiać męskie kompleksy związane z wiekiem z kobiecym prawem do dojrzałości. Trzeci będzie okrzyknięty frustratem, który nie rozumie, że każdy jest panem swojego losu, gdy jedni siedzą inni mają prawo się piąć wysoko. Pomiarów, metodologii, krytyk i recenzji będzie spora, ale jak zwykle nikt nie zauważy, co poeta miał na myśli i o jaką niemierzalną wielkość tutaj chodzi. Według tego ślepego schematu niezmienni eksperci i metodolodzy recenzują marsz „Obudź się Polsko”. Posadzili pochód na krześle, żeby wyglądał na skurczony. Odmłodzili uczestników i przenieśli w lata dziecinne, żeby marsz nie miał powagi. Dołożyli pochodowi koturnów, aby wyszedł z pochodu tani spektakl.

Reklama

Inwencja w ramach jednego gatunku strzeliła interpretacjami, ale wszystkie te zabiegi zostały popsute jedną absencją. Nigdzie, nikt i ani słowem nie wspomniał o „faszyzmie”, którego było pełno przed marszem. Faszyzm umarł w ciszy i zabrakło żałobników. Cicho nad trumną faszyzmu, jak makiem zasiał. Nieco głośniej odbyły się chrzciny nowej „narracji”. Szanowni Państwo demonstracje są „solą demokracji”, nic wielkiego się nie dzieje. Ludzie się zeszli, pochodzili i się rozeszli. Cóż wielkiego się stało? Za długo żyję na tym wymagającym łez padole, żeby uwierzyć w szczerość nowej świeckiej tradycji. Życie mnie nauczyło odpowiednio czytać i myśleć. Czytam sobie te wysiłki jako kompletną flautę, bezsilność i de facto powiewanie białą flagą. Myślę sobie, że strach paraliżuje, zniknął dawny luz i swoboda w produkowaniu kabaretowych i śmiertelnie poważnych przedstawień niepokojącej rzeczywistości. Dla tego jednego efektu warto było!

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. No właśnie
    Dał się odczuć brak Krytyki Politycznej i towarzyszy z Niemiec, fachowców od faszyzmu. Czemu?
    Coś takiego było w sobotniej Rzeczpospolitej:
    Jarosław Strużyk
    Jak się nie dać stłamsić, czyli z życia opozycji.

    “Opozycja czuje się w Sejmie zmarginalizowana. Odrzucane są poprawki do ustaw przez PO-PSL. Dlatego ugrupowania opozycyjne próbują tworzyć własną, alternatywną rzeczywistość. …na ulicach, a nie w parlamencie opozycja upomina się o kwestie podniesienia wieku emerytalnego, czy nie przyznania koncesji nadawania na multipleksie cyfrowym dla Telewizji Trwam. ….
    SLD również odczuwa taką marginalizacje. Leszek Aleksandrzak … zwraca uwagę, że zdania opozycji nie tylko nie bierze się pod uwagę, ale też o niczym jej się nie informuje … posłowie nie dostają nawet informacji o decyzjach, które są podejmowane przed kluczowymi unijnymi negocjacjami. Blokada informacyjna dotyczy też innych spraw np. (SLD) próbowało się dowiedzieć, ile kosztuje funkcjonowanie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad – Szczegółowej odpowiedzi nie dostali.
    Kluczową rolę w marginalizowaniu opozycji odgrywa dyscyplina ……… tak było na przykład podczas głosowania nad powołaniem komisji śledczej w sprawie Amber Gold. Itd.
    Kidawa-Błońska powiada na to, Gdyby propozycje opozycji były merytoryczne, można by się nad nimi zastanowić. Jednak w zdecydowanej większości przypadków tak nie jest.
    Eksperci zwracają uwagę, że rząd przestał traktować parlament poważnie. Posłowie są traktowani jak maszynka do głosowana. Decyzje zapadają gdzie indziej.”

  2. No właśnie
    Dał się odczuć brak Krytyki Politycznej i towarzyszy z Niemiec, fachowców od faszyzmu. Czemu?
    Coś takiego było w sobotniej Rzeczpospolitej:
    Jarosław Strużyk
    Jak się nie dać stłamsić, czyli z życia opozycji.

    “Opozycja czuje się w Sejmie zmarginalizowana. Odrzucane są poprawki do ustaw przez PO-PSL. Dlatego ugrupowania opozycyjne próbują tworzyć własną, alternatywną rzeczywistość. …na ulicach, a nie w parlamencie opozycja upomina się o kwestie podniesienia wieku emerytalnego, czy nie przyznania koncesji nadawania na multipleksie cyfrowym dla Telewizji Trwam. ….
    SLD również odczuwa taką marginalizacje. Leszek Aleksandrzak … zwraca uwagę, że zdania opozycji nie tylko nie bierze się pod uwagę, ale też o niczym jej się nie informuje … posłowie nie dostają nawet informacji o decyzjach, które są podejmowane przed kluczowymi unijnymi negocjacjami. Blokada informacyjna dotyczy też innych spraw np. (SLD) próbowało się dowiedzieć, ile kosztuje funkcjonowanie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad – Szczegółowej odpowiedzi nie dostali.
    Kluczową rolę w marginalizowaniu opozycji odgrywa dyscyplina ……… tak było na przykład podczas głosowania nad powołaniem komisji śledczej w sprawie Amber Gold. Itd.
    Kidawa-Błońska powiada na to, Gdyby propozycje opozycji były merytoryczne, można by się nad nimi zastanowić. Jednak w zdecydowanej większości przypadków tak nie jest.
    Eksperci zwracają uwagę, że rząd przestał traktować parlament poważnie. Posłowie są traktowani jak maszynka do głosowana. Decyzje zapadają gdzie indziej.”