Reklama

Wczoraj popełniłem felieton poświęcony manipulacji, opartej na prostym zabiegu emocjonalnym, który przesłania oczy nawet bardzo inteligentnym ludziom. Proponuję by na rozgrzewkę przeczytać raz jeszcze, a kto nie przeczytał, to zaleca się lekturę z urzędu Potęga socjotechniki! Polska znów jedzie na furmance, a ludzie zbierają jedzenie z ulicy! Prócz manipulacji emocjami, bardzo popularna jest manipulacja statystykami. Daję głowę, że tytułową tezę najmniej połowa Czytelników uzna za oczywisty błąd. Autor próbuje się wymądrzać tymczasem sam nie potrafi liczyć do 30, skoro uważa, że taki poziom wiedzy pozwala na obliczenie 35%.

Wszystko się zgadza, to znaczy nic się nie zgadza, ale o to dokładnie chodzi w żonglerce liczbami wykorzystywanej jako narzędzie w psychologicznej wojnie. Gwarantuję, że wystarczy umieć liczyć do 30, a nawet do 28, aby zrozumieć, że 35% dla Koalicji Europejskiej to byłoby wynik katastrofalny. Ponieważ mówimy o matematyce, to czas na przeprowadzenie dowodu. W 2014 roku PiS i PO zdobyły po 19 mandatów europejskich. Niemal łeb w łeb szły PSL i SLD, ale ostatecznie SLD wywalczyło 5, a PSL 4 mandaty. 19 + 5 + 4 = 28 i jak widać do 30 brakuje jeszcze 2. Nie ma zatem wątpliwości, że do tego momentu wystarczy umieć liczyć do 30, aby zrozumieć przedstawione działanie matematyczne. Idziemy dalej.

Reklama

Wczorajszy sondaż dla „Wyborczej”, który już jest nieaktualny, daje zwycięstwo Koalicji Europejskiej z wynikiem 35% i proszę się nie zrażać, że znów przekraczamy magiczny próg liczenia do 30, bo… nie przekraczamy. 35% w liczbach daje 22 mandaty, czyli o 6 mniej niż uzyskały trzy główne partie wchodzące w skład Koalicji Europejskiej i nie ma w tym równaniu Nowoczesnej. O jakim zwycięstwie w takim razie mówimy? Albo inaczej zapytam, o jakim zysku mówimy? 22 – 28 = – 6. Jeśli się sprawdzi ta, jak dotąd najbardziej optymistyczna, prognoza wyborcza zamówiona przez Agorę Michnika, to cała psychologiczna manipulacja będzie polegała na tym, że KE sromotną porażkę przedstawi jako procentowe zwycięstwo nad PiS. Czysta hochsztaplerka i zero matematyki.

Na bazie tego samego „sondażu” i umiejętności liczenia do 30, da się wskazać wynik PiS, ale zaczyniajmy od 2014 roku. 19 mandatów to urobek PiS z 2014 roku, natomiast „Wyborcza” wyceniła PiS na 33%. Nie przejmujemy się 33%, które wychodzą poza ustalony próg wiedzy matematycznej, ponieważ eksperci obliczyli, że to daje 20 mandatów PiS. Liczymy ponownie 20 – 19 = 1 +. Plus na końcu to nie tylko żarcik i nawiązanie do programów PiS, ale dodatkowa informacja dla opornych. Według sondażu „Gazety Wyborczej”, tak entuzjastycznie przyjętego przez Schetynę i samą „Wyborczą”, Koalicja Europejska traci 6 mandatów w stosunku do 2014 roku i to nie licząc Nowoczesnej oraz innych przestawek, z kolei PiS zyskuje 1 mandat.

Wystarczy umieć liczyć do 30, aby zrozumieć prostą sztuczkę i pompowanie psychologicznego balonika? Zdecydowanie tak! I jeszcze zostaje zapas wiedzy, bo 28 to najwyższa liczba, jaka jest potrzebna do obliczenia manipulacji. Kolejny raz przypomnę, że w przypadku wyborów do Parlamentu Europejskiego mamy do czynienia z cała serią unikalnych okoliczności, które nijak się mają do wyborów parlamentarnych. Wynik Koalicji Europejskiej pomniejszony o 6 mandatów, to nie tylko jest klęska projektu Schetyny, ale pewny rozpad „koalicji” i porażka w wyborach jesiennych o większych rozmiarach, niż porażka z 2015 roku. Wie to każdy, kto zechce policzyć do 30. Ambitnym proponuję matematykę rozszerzoną do 50, co pokaże jeszcze dobitniej rozmiary klęski POKO-KE.

PiS w 2014 roku uzyskało 32 %, obecna Koalicja Europejska 48 % (PO 32.13, SLD 9.44, PSL 6.8). Liczymy ponownie: 35% – 48 % = – 13%, tyle „zyskuje” Front Jedności Narodowej pod jednym szyldem. Równanie PiS wygląda tak: 33% – 32% = 1% +. Jakby nie liczyć, to widać wyraźnie, że Schetyna notuje spektakularne straty, w dodatku nie podniesie wyniku PO, ponieważ z 22 mandatów 3 z pewnością zdobędą przystawki z PSL, SLD i Nowoczesnej, wtedy dla PO zostanie 19, jak w 2014 roku. Z kolei PiS na pewno poprawi swój wynik i to przy spadkach PO, SLD, PSL i anihilacji Nowoczesnej. Gdyby rzeczywiście w wyborach europejskich KE zdobyła 35%, a PiS 33% to o wybory jesienne jestem zupełnie spokojny i wszystkim spokój zalecam.

Reklama

8 KOMENTARZE

  1. Wybory do europarlamentu mogą

    Wybory do europarlamentu mogą być ciekawe. Bardziej w nich chodzi o rozstrzygnięcie kontynentalne, niż krajowe. Partia Sorosa walczy o życie z rodzącym się ruchem zwykłego człowieka i dlatego będą się bić o każdego europosła, w tym z Polski.

    • dlatego Niemcy chcą

      dlatego Niemcy chcą przedłużyć rozmowy z Wielką Brytanią, żeby euroentuzjaści urządzili "referendum" w Wielkiej Brytanii i jednoczeście wprowadzili euroentuzjastów do Parlamentu Europejskiego.

      Macron twierdzi że polityka w europie nie powinna być sponsorowana przez osoby z poza europy, Weber zaprasza Sorosa do prowadzenia polityki wschodnioeropejskiej  w Niemczech. Macron mówi że panstwo federalne, szefowa CDU że fundamentem Europy są państwa narodowe.

  2. Wybory do europarlamentu mogą

    Wybory do europarlamentu mogą być ciekawe. Bardziej w nich chodzi o rozstrzygnięcie kontynentalne, niż krajowe. Partia Sorosa walczy o życie z rodzącym się ruchem zwykłego człowieka i dlatego będą się bić o każdego europosła, w tym z Polski.

    • dlatego Niemcy chcą

      dlatego Niemcy chcą przedłużyć rozmowy z Wielką Brytanią, żeby euroentuzjaści urządzili "referendum" w Wielkiej Brytanii i jednoczeście wprowadzili euroentuzjastów do Parlamentu Europejskiego.

      Macron twierdzi że polityka w europie nie powinna być sponsorowana przez osoby z poza europy, Weber zaprasza Sorosa do prowadzenia polityki wschodnioeropejskiej  w Niemczech. Macron mówi że panstwo federalne, szefowa CDU że fundamentem Europy są państwa narodowe.