Reklama

Mistrz mawiał: „miej serce i patrzaj w serce”.

Mistrz mawiał: „miej serce i patrzaj w serce”. Mistrzów poprawiać nie wypada, ale niech mi będzie wybaczone szaleństwo profanacji. Nie dość, że poprawię, to jeszcze zamienię organy: „Miej jaja i patrzaj w rozum”. Z tym błogosławieństwem przejdziesz przez życie radośnie, nikt Ci nie powie, nikt Ci nie wmówi. Gdziekolwiek jesteś, w dzień, czy w nocy, miej jaja i patrzaj w rozum. I nawet kiedy będziesz sam, miej jaja i patrzaj w rozum. Kiedy będziesz małym chłopcem, miej jaja i patrzaj w rozum. Spotkasz chłopa, gęba sina, miej serce i patrzaj w rozum. Będziesz miał jaja i patrzył w rozum (nie mylić z paczał), będziesz królem życia. Odpuścisz, to będziesz poddany transplantacji, jaja przeszczepią Ci w miejsce rozumu i odwrotnie. I nie odpuszczaj, żadnych świąt, żadnych szczególnych okazji, zawsze miej jaja i patrzaj w rozum, nigdy nie zamieniaj słów, znaczeń i organów miejscami. Nie wiem co więcej mógłbym Ci życzyć? O ile spełnią się moje dla Ciebie życzenia, resztę osiągniesz sam, nim się obrócisz na pięcie, nim kur zapieje. Usprawiedliwiając patos, spróbuję się obronić szczerością. Nie Ciebie irytuję, ale Nas pocieszam, razem zachowajmy odrobinę dobrego smaku.

Reklama
Reklama

24 KOMENTARZE

  1. Twarz księcia poetów…
    Twarz księcia poetów niekoniecznie musi oświetlać podpalany papieros, potęga jego wyobrażni będzie oświetlała świat na wieki, ale to był prawdziwy facet z krwi i kości . Długo jeszcze będziemy błądzić w labiryntach jego światów, aby dla siebie odnależć drogę do lustra prawdy.

    Czytałem o spotkaniu Mistrza z odwiedzającym kraj Wallenrodem, płk. Ryszardem Kuklińskim (obaj Panowie bardzo się lubili), gdzieś zaraz po 2000 roku, Mistrz leżał już powalony ciężką chorobą, płk. Kukliński (wcześniej wisiał nad nim wyrok śmierci, który aby bardziej bolało KGB wykonało na jego synach), bawił go rozmową (otoczony chmarą pilnujących go amerykańskich goryli).

    W pewnej chwili Mistrz wykonał szybki ruch pod kołdrą, agenci błyskawicznie rzucili się na niego przygważdzając go do materaca, inni powalili pułkownika na podłogę, osłaniając go ciałem.

    Chwilę póżniej obaj Polacy wybuchneli śmiechem, a Mistrz zawołał: ‘A co to Panowie, już we własnym łózku po jajach nie wolno się podrapać?!”.

    Tak mi się przypomniało przy okazji jajek (wielkich ludzi) wielkanocnych. Pozdrawiam.
    Jacek.

  2. Twarz księcia poetów…
    Twarz księcia poetów niekoniecznie musi oświetlać podpalany papieros, potęga jego wyobrażni będzie oświetlała świat na wieki, ale to był prawdziwy facet z krwi i kości . Długo jeszcze będziemy błądzić w labiryntach jego światów, aby dla siebie odnależć drogę do lustra prawdy.

    Czytałem o spotkaniu Mistrza z odwiedzającym kraj Wallenrodem, płk. Ryszardem Kuklińskim (obaj Panowie bardzo się lubili), gdzieś zaraz po 2000 roku, Mistrz leżał już powalony ciężką chorobą, płk. Kukliński (wcześniej wisiał nad nim wyrok śmierci, który aby bardziej bolało KGB wykonało na jego synach), bawił go rozmową (otoczony chmarą pilnujących go amerykańskich goryli).

    W pewnej chwili Mistrz wykonał szybki ruch pod kołdrą, agenci błyskawicznie rzucili się na niego przygważdzając go do materaca, inni powalili pułkownika na podłogę, osłaniając go ciałem.

    Chwilę póżniej obaj Polacy wybuchneli śmiechem, a Mistrz zawołał: ‘A co to Panowie, już we własnym łózku po jajach nie wolno się podrapać?!”.

    Tak mi się przypomniało przy okazji jajek (wielkich ludzi) wielkanocnych. Pozdrawiam.
    Jacek.

  3. Twarz księcia poetów…
    Twarz księcia poetów niekoniecznie musi oświetlać podpalany papieros, potęga jego wyobrażni będzie oświetlała świat na wieki, ale to był prawdziwy facet z krwi i kości . Długo jeszcze będziemy błądzić w labiryntach jego światów, aby dla siebie odnależć drogę do lustra prawdy.

    Czytałem o spotkaniu Mistrza z odwiedzającym kraj Wallenrodem, płk. Ryszardem Kuklińskim (obaj Panowie bardzo się lubili), gdzieś zaraz po 2000 roku, Mistrz leżał już powalony ciężką chorobą, płk. Kukliński (wcześniej wisiał nad nim wyrok śmierci, który aby bardziej bolało KGB wykonało na jego synach), bawił go rozmową (otoczony chmarą pilnujących go amerykańskich goryli).

    W pewnej chwili Mistrz wykonał szybki ruch pod kołdrą, agenci błyskawicznie rzucili się na niego przygważdzając go do materaca, inni powalili pułkownika na podłogę, osłaniając go ciałem.

    Chwilę póżniej obaj Polacy wybuchneli śmiechem, a Mistrz zawołał: ‘A co to Panowie, już we własnym łózku po jajach nie wolno się podrapać?!”.

    Tak mi się przypomniało przy okazji jajek (wielkich ludzi) wielkanocnych. Pozdrawiam.
    Jacek.