Reklama

Przeprosić Palikota, natychmiast przeprosić Palikota, kto jeszcze tego nie zrobił niech spływa, rumieńcem, a najlepiej w ogóle. Mówienie prawdy jest zawsze bardziej ryzykowne od kłamania.

Przeprosić Palikota, natychmiast przeprosić Palikota, kto jeszcze tego nie zrobił niech spływa, rumieńcem, a najlepiej w ogóle. Mówienie prawdy jest zawsze bardziej ryzykowne od kłamania. Nazywanie rzeczy po imieniu spotyka się z większą krytyką niż dyplomatyczne naciąganie faktów i osób. Palikot powiedział dwie prawdziwe rzeczy, co do których nie mam już najmniejszych wątpliwości: prezydent jest chamem, prezydent ma problem alkoholowy. O ile pierwsza rzecz jest zdefiniowana precyzyjnie, o tyle drugą rzecz z dyplomatycznej papki należałoby przetłumaczyć na zwanie rzeczy po imieniu ? prezydent jest pijakiem. Muszę się w tym miejscu przyznać do pewnego tchórzostwa, w gronie rodzinnym oglądałem wywiad Olejnik z chamem i pijakiem, które to grono był trzeźwe jak niemowlę. W gronie było sporo osób i niemal chórem po kilku zdaniach i spazmatycznym rechocie pijaka, grono zawołało: ?Ty on jest nawalony jak stodoła?. Jakie mam dowody? Takie same jak na chorobę filipińską, takie same jakie miałem przy widoku ukraińskiej katedry i innej wyborczej mównicy Kwaśniewskiego. Media w przypadku Kaczyńskiego powielają syndrom Kwaśniewskiego, dopóki Kaczyński jest na urzędzie będzie chorował na goleń i filipińskie przypadłości. A każdy kto ma jaja i krzyknie prawdą po oczach, zostanie sprowadzony na poziom Palikota.

Cały wywiad prezydenta z Moniką Olejnik przypominał bełkot po spożyciu, trochę się w życiu wypiło i trochę widziało, co jak co, ale pijanego to się emfatycznie rozpoznaje. Widok pierwszego pijaka w państwie był na tyle ?atrakcyjny?, że tuż po emisji zasiadłem przed edytorem, aby wystukać parę słów od serca i wątroby. I wtedy włączył mi się mechanizm rozpropagowany przez media i pewien uzus społeczny. Mechanizm nazywa się ?szacunek dla głowy państwa?, na ten mechanizm nakłada się drugi mechanizm zwany ?niepoważne, brukowe dziennikarstwo?. Nie można nazywać pijakiem i chamem, chama i pijaka, który jest najwyższym urzędnikiem w państwie. Nie można z powodu mechanizmu szacunku dla chama i pijaka na urzędzie, a gdyby tego było mało jest jeszcze mechanizm brukowego dziennikarstwa, który zabrania nazywania rzeczy i osób po imieniu. Te dwa mechanizmy załatwiają problem chamstwa i pijaństwa prezydenta, nie wolno się odzywać, bo natychmiast dostaniemy po łbie brakiem szacunku i brukowym dziennikarstwem. Co więcej, każdy kto się odezwie w oczywistej sprawie zostaje okrzyknięty pijakiem i chamem. Trzeźwego i z reguły kulturalnego Paliokta nazywa się chamem, żulem napędzanym tanim winem, nie dlatego, że Palikota ktoś namierzył pijanego w czasie publicznych występów, ale dlatego, że Palikot miał odwagę powiedzieć rażącą po oczach prawdę. Po tchórzowskim zachowaniu, zebrało mi się na odwagę i nie ukrywam, że bardzo pomogła mi się zebrać informacja o tym, że pijany prezydent groził dziennikarce Monice Olejnik. Nie dbam już o szacunek dla głowy państwa i pisze od kilku akapitów ?brukową prawdę?.

Reklama

Prawda oddziela spektakl od istoty spektaklu. Do dziś pamięta się Palikota machającego sztucznym penisem i jest to niemal symbol upadu obyczajów, lansowany przez kołtunerię i bigotów bogoojczyźnianych. Tymczasem Palikot machał wibratorem na bandytów w policyjnych mundurach, a Kaczyński jako najwyższy urzędnik w państwie po pijaku, co jak wiemy w prawie nie jest okolicznością łagodzącą, grozi obywatelowi Rzeczypospolitej. Oba zachowania są niekonwencjonalne i mogą gorszyć formą, jednak pijakiem i chamem zostaje Palikot, zwracający uwagę na ważne sprawy i próbujący walczyć z patologią, natomiast patologiczne, pijackie i chamskie zachowania Kaczyńskiego, są chronione immunitetem szacunku dla głowy państwa i cenzurą brukowego dziennikarstwa.

Zamachem stanu był samolot skryty w hangarze, natomiast łamanie konstytucji przez prezydenta, ośmieszanie kraju bieganiem po korytarzach Europy, aby zdarzyć na dwuminutową prelekcję na temat Gruzji i grożenie dziennikarce, jest racją stanu. Zamachem na dokraję jest to, ze jeden polityk drugiemu zabiera zabawki, natomiast kiedy prezydent grozi obywatelowi, fakt fundamentalny dla podstaw demokracji, można co najwyżej nazwać przykrym incydentem. Według mojej skromnej wiedzy największym zagrożeniem dal demokracji nie jest to, że dziennikarze i obywatele grożą władzy, ale wręcz przeciwnie, kiedy władza grozi obywatelom i dziennikarzom.

Wystarczy prostego pijaka i chama wcisnąć w prezydencki garnitur i natychmiast masz obywatelu nad łbem tonowy kafar, który po każdym słowie prawdy zdzieli Cię po pustym łbie pozbawionym szacunku dla głowy państwa. Pijany jak szewc prezydent opowiadał przez 20 minut o ?elytach? i interesach, jakie reprezentuje Monika Olejnik, a na koniec poza okiem kamery, pijak i cham grozi dziennikarce ?krótką czarną listą?. Jeszcze parę dni temu bogoojczyźniani publicyści darli koszule i pokazywali owłosione klaty, strasząc tym widokiem demokrację. Zdechła demokracja, ponieważ samolot pozostał w Brukseli, konflikt polityczny sięgnął dna i wszedł na niebezpieczne obszary. Dziś po scenie z udziałem pijanej w sztok głowy państwa grożącej dziennikarce, nie mówi się o putynizacji i niszczeniu demokracji, przeciwnie każdemu, który się wychyli poważni bogoojczyźniani publicyści i politycy przyłożą kafarem szacunku dla pijaka na urzędzie i cenzurą brukowego dziennikarstwa.

Nie znam pojęcia szacunku za wszelką cenę. Kiedy dziecko poznaje świat, uczy się podstawowych pojęć, poznaje pierwsze normy społeczne. Dziecko nie byłoby w stanie pojąć dlaczego pan spożywający nalewkę pod sklepem i grożący ekspedientce wykończeniem, jeśli nie spożyje drugiej nalewki ?na zeszyt?, jest chamem i pijakiem, a pijany i chamski pan prezydent jest głową państwa, godną najwyższego szacunku. W Polsce mamy wiele problemów i peerelowskich nawyków, jednym z nich jest szacunek dla władzy, taki azjatycki syndrom przeniesiony na europejskie warunki. To jest władza, władza ma flagę, orzełka w koronie, przed władzą musztrowani są żołnierze i sierotki śpiewają nasz hymn narodowy, tobie chamie wara od władzy. Władza to brzmi dumnie. Już nie dla mnie, ja już raz byłem tchórzem i dałem się zastraszyć szacunkiem dla urzędu i cenzurą brukowej prasy. Moje dzieci będą rosły w duchu nazywania rzeczy po imieniu. Tatuś dzieciom odpowie na każde proste pytanie, niczym mamusia w tramwaju Barei: ?patrz synku tak wygląda kapuś?. Patrz dziecko tak wygląda pijak i cham, na nasze nieszczęście ten pijak i cham jest prezydentem. Takich ludzi się nie szanuje z urzędu, takimi ludźmi gardzi się z definicji.

Reklama

54 KOMENTARZE

  1. Polski prezydęcio – pijak i cham
    No i cóż tu powiedzieć, prawda jak w twarz strzelił i nic więcej. Podziwiać tylko za determinację, z jaką stara się wpisać w karty Polskiej Historii. TERAZ K. . . . JA, A PO MNIE CHOĆBY POTOP i nikomu nic do tego. Tak odczytuję zachowanie naszego prezydęcia – bachora, rozpychającego się łokciami w polityce. Wszystko co czyni, czyni w złym guście, ale przecież to nowy wizerunek prezydęciunia, tak ? Przy okazji przypominam, że ten człowiek miał 54% poparcia Polaków, nikogo innego, gdy ubiegał się o stołek. Pozdrawiam ………

  2. Palikot —także moim bohzterem jest…….
    Palikot jako jedyny tak dosadnie potrafi nazwać rzeczy po imieniu. Nie wiem jak to nazwać fachowo lecz słyszałam, że jest zasadnicza różnica pomiędzy pijakiem a alkoholikiem. Pijak to ten, który od czasu do czasu pójdzie w “tango”. Alkoholik to ten, który pije alkohol nałogowo, a to “upośledza sprawność fizyczną i umysłową człowieka” /Słownik języka polskiego/. Moim zdaniem nie można sprawy bagatelizować bo w tym momencie nie wiadomo, czy Prezydent jeszcze sam podejmuje decyzje,czy może ktoś kto potrafi nim manipulować. Więc pozostaje pytanie : Czy prezydentem RP jest jeszcze Lech Kaczyński?
    Z innej beczki ; Prezydent RP to nie władca absolutny ale najwyższy urzędnik państwowy wybierany na 1 lub 2 kadencje —-i tylko tyle. W dzisiejszej Europie nawet królowie nie posiadają takiej władzy.
    Szacunek należy się urzędowi Prezydenta RP ale przede wszystkim człowiek, który ten urząd /czasowo/ piastuje winien jest zachowywać się tak aby w żaden sposób wykonywanej funkcji nie uchybić.

      • Mylisz się.
        Polityk obejmując urząd dostaje kredyt zaufania od tych, którzy go wybierali. Na szacunek musi sobie zapracować. Takie właśnie są wymogi demokracji. Kredyt szacunku, nawet jeśli pierwotnie miał, LAK utracił już jako prezydent Warszawy.

        Zdążył się skompromitować w Warszawie. Nie dałem mu swego głosu i nikt mnie nie zmusi do szacunku dla Jego Maleńkości. Prezydentura obecna upewnia mnie w tym bez cienia wątpliwiości.

          • Czyżby?
            Człowiek to nie urząd. Ja nie odmawiam szacunku urzędowi ale człowiekowi, który go piastuje. Tak działa PRAWDZIWA demokracja, a nie jej substytut. Może poszczujesz na mnie borowików? Nawet jeśli dam gardło, szacunku człowieczkowi nie przybędzie. Co najwyżej może spotęgować się strach. A może utożsamiasz go z szacunkiem?

          • Z Demokracją to jak z UFO.
            Słowo “prawdziwa” to tzw. przymiotnik niwelujący. Komuna Ci w mózgu odbija, sorry.
            Ty dasz gardło, 100 następnych zastanowi się zanim chlapnie. Na tym polega wychowanie, czyż nie? Może zacznie mysleć. “Temperatura” społeczna spadnie. Decyzje będą podejmowane racjonalniej. No chyba, że jesteś panienką, wtedy ta metoda nie działa. Świat będzie ciut lepszy a o to przecież chodzi, nieprawdaż?

          • Mylisz pojęcia.
            Mylisz wyraźnie znaczenia przymiotników “prawdziwa” i “socjalistyczna”. To dookreślenie “socjalistyczny” zmienia znaczenie rzeczownika w jego przeciwieństwo. To właśnie jest przymiotnik niwelujący w całej krasie. Ale pewnie nikt cię nie przekona, że czarne jest czarne.

            Naprawdę nie jesteś pisowiec albo pisolubny? Nie ściemniasz? Mnie się widzi, że wstyd ci tylko do tego się przyznać. Ciągoty masz zbieżne. Właśnie komunistyczne. Demonstrujesz je bez specjalnych oporów. Kto nie z wami ten przeciw wam? I należy się mu koniecznie nożem po gardle, czyż nie? To jest twój system wychowywania niepokornych i eliminacji swobodnej myśli.

          • 1) w szachach (to taka gra) myślisz na jeden ruch do przodu?
            2)Nie bądż kibol który nie widzi szalika a chce przyłożyć więc nawija zamiast myśleć. Spróbuj, to nie boli. Będę złośliwy stąd dodam, że boli póżniej.

          • Ach, gdzież się podziały
            Ach, gdzież się podziały szubienice, Nowosilcow i Syberia, niezawodni gwaranci nieomylności władzy.
            W razie wątpliwości stosowano stryczek, i znowu władza miała niekwestionowaną słuszność, aż do następnego stryczka. Debata społeczna kwitła, jej kulminacja nastąpiła w 1917, gdy nieomylność władzy doszła do takiego stanu, w którym przerosła samą siebie.

            Ale ja tam wolę Europę, chyba bardziej mi po drodze niż do środkowej Azji.

          • 🙂 to do JKM, jak mniemam
            Biesy & W oczach Zachodu, te klimaty…Ach, gdzież są niegdysiejsze śniegi?

            ad rem
            Ja też.
            Delikatny problemik: rozpływamy się czy też zachowujemy tożsamość? Po wyborze nie ma wyboru. Teoria gier uśmiecha się ironicznie.

            Komentarz: 1828

          • “Tieoria praktikie ujebiot”,
            “Tieoria praktikie ujebiot”, jak mawiał radziecki reżyser Dżiga Wiertow.
            Choćby to była teoria gier (choć osobiście widzę tu szyderczy uśmiech modelu demokracji i reprezentacji).
            A praktika jaka jest, każdy widzi. Są w niej i tacy, co za jedną z determinant swojej tożsamości uważają nie tylko zachowanie możliwości wyboru po wyborze, ale i to, aby potrafić go z głową dokonać.

            Są pewnie i tacy, co pozwolili wybrać innym, a teraz psioczą, jeśli tak, to należy im się po 500 batów w słabiznę za bierność i następne 500 za hipokryzję. Ale są i tacy, co wybrali inaczej, a zgadzać się z wyborem większości nie muszą, choć powinni go uszanować.
            Wybór, nie małość.

  3. Brukowe dziennikarstwo
    Wczoraj rozmawiałam z młodym człowiekiem, który za równoważne uznał odmowę samolotu i sposób załatwienia przez PIS ustawy medialnej… bo PO to inna partia. A pewnie,że inna, tylko mam pytanie : jak rozmawiać z PIS-em i prezydentem, gdy ich zachowania są jakie są? Językiem poprawności i kultury czy jednak brutalnie? Nic nie jest dobre i nic nie jest skuteczne, więc może jednak kłonica?

    • Tu się częściowo zgodzę.
      W części, trudno wyszacować procent, to istotnie bolszewia bogoojczyźniana głupawa trochę.
      W części,trudno wyszacować procent, to ci, którzy widzą w PO stanowczo zbyt dużą kolekcję ścierwa.
      Zwiężlej mówiąc, jako kraj jesteśmy w klinczu.

  4. Czy był czy nie był
    nie umniejsza faktu że się nie nadaje.Pięknie Sawa to skomentowała że przy takim zachowaniu na forum europy kwiatki już nie wystarczą.A kto wie czy na obecną chwilę to już tych kwiatów w ilości paru wagonów by było mało.
    Pozdrawiam

    P.S. Mnie przy okazji dzisiejszego dnia zastanawia inna rzecz. Wydaje mi się że to forum to jak świeca, kaganek wiedzy, prawdy, zdrowych przemyśleń, rozsądnego dialogu.Ale jak to ze święcą bywa dla jednych jest blaskiem prowadzącym w przyszłość a dla drugich kawałkiem płomienia w którym co najwyżej można spłonąć.I martwi mnie fakt że tych ciem z zaświatów(czytaj klakierów z forów informacyjnych) jest coraz to więcej.Świeca to magiczna rzecz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  5. Złośliwości posła Palikota
    Od pewnego czasu nurtuje mnie pytanie : dlaczego poseł Palikot tak się uwziął na Pana Prezydenta ?
    Zaświtała mi w głowie myśl, że może chodzi o …zemstę.

    Zestawmy parę faktów:
    – poseł Palikot posiadał wytwórnię niezbyt wykwintnych win
    – Pan Prezydent jest znanym miłośnikiem tego trunku
    – od czasu jak Pan Prezydent zajmuje ważne stanowiska państwowe (Prezes NIK, Prezydent M.ST.W-wy, Prezydent RP), swoje koneserskie potrzeby zaspakaja produktami z “wyższej” półki, korzystając zapewne z przynależnego na ten cel funduszu.

    W ten sposób poseł Palikot utracił ważnego, o istotnym “potencjale spożycia”, klienta. Poczucie odrzucenia i potencjalna utrata dochodów – wszystko staje się jasne.

    Niestety, małych, zawistnych ludzi nie brakuje.

    • Muszę Cię zmartwić, Twoja teoriia legnie zaraz w gruzach
      Palikot już nie posiada udziałów w Ambrze. Jeżeli już koniecznie szukasz powodu to w grę może wchodzić kwestia bardzo biednego podwórka, na którym mały Janusz się wychowywał, ale akurat on nigdy się tego swojego podwórka nie wstydził.
      PS
      Poznałem jakiś czas temu Pana Palikota i jedyne co by uzasadniało jego obecne zachowanie to kombinacja dużej inteligencji z jeszcze większą bezkompromisowością – takim go zapamiętałem.

  6. Oddziel osobę od urzędu.
    Oddziel w myśli pana LK od Prezydenta RP Pana LK
    Oddziel w myśli pana DT od Premiera Rządu RP Pana DT
    i teraz po kolei:
    ——————-
    Prawna ochrona przed ubliżaniem panom: Jaruzelski, Wałęsa, Kwaśniewski i Kaczyński to pytanie dla Estimado. Pozostaje kwestia prawdy, smaku itp ale zostawmy to.
    Ostatni wpis Yo La przyznaję wstrząsnął mną ale nie jestem przyzwyczajony do traktowania polityków aż tak po angielsku. W każdym razie dałem 6 gwiazdek. Komentarza nie wymyśliłem.
    ——————-
    Przykładowo, konflikt Pana Prezydenta z Panem Premierem może istnieć, ale …

    To nie jest żłobek, przedszkole, szkoła itd. To nie jest sytuacja że istnieje przedszkolanka, mama, rada pedagogiczna, dyrektor szkoły itd który po wyjaśnieniach rozsądzi kto miał rację, pouczy, ukarze, wyjaśni itd. To Gombrowiczem śmierdzi mi.
    To są, w drastycznej analogii, warunki bojowe w trakcie kampanii o przetrwanie. W analogii: Kursk, Stalingrad itp. I coś takiego mamy i będziemy mieć co parę miesięcy przez ileś lat. Naprawdę duże stawki.

    Stąd, postępując dydaktycznie, to obu panów do szamba (widocznie to lubią), następnie pogrzeb państwowy z honorami należnymi urzędom. Obu (nie)współpracującym zespołom po 500 batów publicznie w słabiznę i dożywotni zakaz pracy “na państwowym”. Ewentualne dyskusje kto itd. to po wykonaniu.

    Uważam, coś takiego pomogłoby na parę kadencji. Wierzę, parę zagubionych słów wróciłoby do obiegu. Parę kadencji, ponieważ nie mam za dużo złudzeń. Talleyrand dla przykładu zwykł był mawiać: “Proszę tylko o takich Ambasadorów co nie zesrają się w pludry podczas składania listów uwierzytelniających i nawet tego nie mogę się doprosić.”
    ———————
    I teraz pozostaje coś naprawdę bardzo delikatnego, coś co łatwo umyka. Kazik formułuje to tak: “nie pluć na godło” i właśnie o coś takiego idzie. O Pana Prezydenta RP. Fakt, iż Panem Prezydentem RP jest pan Lech Kaczyński jest, tak powiedzieć, nieistotnym szczegółem.
    Praktycznie, wymaga to solidniejszej redakcji tekstów.

    • Odziel politykę od urzędu
      Wyobraź sobie, że jesteś stroną bądź widzem w postępowaniu sądowym, któremu przewodniczy pijany i ubliżający obecnym na sali sędzia. Czy w związku z tą sytuacją zachowasz szacunek do Sądu, podkreślany na sali tytułem “Wysoki Sądzie”, mówiąc np. po wyjściu z sali obecnym tam dziennikarzom, że z szacunku do urzędu nie będziesz tego komentował, czy też po prostu powiesz, ze sędzia był pijany i zachowywał się jak bydle? Nie pytam jeszcze, póki co, czy powinieneś donieść o możliwości popełnienia przestępstwa.
      PS
      Powyższa sytuacja nie jest wyimaginowana i miała miejsce na początku lat 90. Fakt, że dziennikarzy pod salą nie było nie zmienia użyteczności tego studium przypadku.

  7. Haha śmiać się z jednej
    Haha śmiać się z jednej wypitej butelki wina na nieoficjalnej kolacji w sytuacji gdy w Polsce na jednego mieszkańca przypada rocznie 11 litrów czystego spirytusu to na prawdę szczyt hipokryzji i obłudy. Wszystko jest dla ludzi, jeśli jest z umiarem.

    A teraz do rzeczy. Z racji tego, że nie jestem za PO-PISową bandą realnie oceniam obie te formacje. Blog matki kurki czytam sporadycznie, staje się on coraz bardziej śmieszniejszy bo ile czasu można kpić i drwić tylko z jednej strony opozycji.

    Ja jako realista pragnę zapytać zwolenników jedynie słusznej POwskiej partii wraz z jej przywódcą-trawkowym-cudotwórcą…

    …albo nie od razu swe słowa skieruje do matki kurki chociaż wiem, że nie będzie miał odwagi odpowiedzieć:

    Matko Kurko pokaż w końcu jaja, ile razy możesz tak ujadać jak ten kundelek? Zachowujesz się jak ROZKAPRYSZONY BOBAS, który na silę stara się wskoczyć do piaskownicy, w której siedzi już Tusk i Kaczyński i z za pleców Tuska rzucić grabkami w Kaczyńskiego… czy nie dostrzegasz tego, że to już nie jest śmieszne tylko robi się coraz bardziej żałosne?…

    Po roku rządzenia Tuska liczyłem, że w końcu zamiast kundelskiego ujadania pokażesz co zrobił Tusk z ekipą dla przeciętnego Polaka? dla Polski? Był 10 punktowy plan Tuska – weź go i napisz ile z tego zostało zrealizowane. Nie chodzi mi o argumenty że “znów dokopał Kaczynskiemu hurraa” bo dzięki temu żadnemu Polakowi ani Polsce nie poprawia się sytuacja. Czekam aż w końcu wysilisz swój intelekt by wymienić punkt po punkcie co zrobił Tusk dla przeciętnego Polaka i Polski.

    Jako realista widzę, iż czego nie dotknie Tusk zamienia się w klapę: przykłady ze znanej Ci miejscowości (EIT – oczywiście klapa, EXPO – klapa, Stocznie – praktycznie klapa, Tusk nawet mediów przejąć nie potrafił buhahaha, PZPN – klapa, z wyjazdu na szczyt – klapa. Przez swą nieudolność Polska mogła stracić to co inni wywalczyli (EURO2012). To byłoby w jego stylu, sam nic nie potrafi to i nie może znieść czyiś sukcesów.

    Na razie Polacy wiedzą, iż Tusk w ciągu 12 miesięcy lata co weekend nad morze, gra z kumplami w piłke i 3 razy był na wakacjach (1)narty, 2) wycieczka do Peru za 2 mln złotych na koszt podatników, 3) wycieczka do ciepłych krajów). O ile po wycieczce do Peru wszyscy POWscy fanatycy starali się wmówić, że chwila-moment i kontrakty, umowy się posypią… dzisiaj widać, że nic takiego nie ma miejsca i Tusk o żadne umowy, kontrakty nie walczył/nie zabiegał tylko leniuchował z żoną na koszt podatników. Oczywiście już nie będę wymieniał argumentów pokroju Tuska pytającego w trakcie debat o ceny żywności, energii i o ile procent runęła warszawska giełda kiedy tylko Tusk doszedł do władzy. Z pewnością ów człowiek przeraziłby się

    Matko pokażesz w końcu jaja? Odpowiesz co zrobił Tusk dla przeciętnego Polaka? 99% sympatykom PO gdy zadaje to pytanie to zmieniają temat, mówią jak to za PIS było źle lub wyzywają od moherów. Czy Ty też zachowasz się tak samo…?
    Otóż zamiast jak ten rozkapryszony bobas rzucać grabkami wspominając historyczne rządy SO i PISu, pokaż co Twój idol zrobił dla przeciętnego Polaka i Polski.

    Przed wyborami zachwycałeś się jak to przy Tusku będzie dobrze: jak to przy jednym okienku w 15 minut założy się firmę, jak to będzie się jeździć po nowoczesnych autostradach, bez podatku Belki, jaki to wzrost będziemy mieli, ile to stadionów powstanie, jak to nie będziemy ośmieszani na świecie. A tu POBUDKA – koniec snu: dróg jak nie było tak nie ma, wszystko zostało po staremu lub się pogorszyło a po ostatniej wyprawie na szczyt Polska stała się pośmiewiskiem na arenie światowej.
    Dotychczas to różni ministrowie a to chcą kolczykować kobiety w ciąży, a to kastrować kazirodców, a to twierdzić że kobiety zostały tak stworzone by odczuwać ból i niepotrzebne im żadne znieczulenia. Nawet Lukaszence chyba takie pomysły nie przychodzą do głowy…

    Pewnie mój post pozostanie bez odpowiedzi: po co merytoryka, lepiej jak tchórz schować się za czyjeś plecy i szczekać ku uciesze gawiedzi…

    • Jeszcze jedna odpowiedź
      “Blog matki kurki czytam sporadycznie, staje się on coraz bardziej śmieszniejszy bo ile czasu można kpić i drwić tylko z jednej strony opozycji.”

      Pegaz dał Ci dość wyczerpującą i rzeczową odpowiedź. Ja dodam tylko, że jak na sporadycznego czytelnika bloga MK, wypowiadasz się nieco zbyt autorytarnie i “nieomylnie” co do całości treści (której, jak sam piszesz, przyswajasz tylko niewielką część).
      A w kwestii merytorycznej, tu nie chodzi o piaskownicę Kaczyński – Tusk. Tusk ma swoje wady, podobnie jak każdy, wiele rzeczy robi źle, wiele mu nie wychodzi, często gra na zwłokę, być może liczy na prezydenturę tanim kosztem. I się doliczy, przy wydatnej pomocy konkurenta, a właściwie brata konkurenta i konkurenta.

      Tylko że MK i jego czytelnicy dostrzegają zupełnie inny kaliber problemu, i trawka Tuska czy mlaskanie braci nie ma z tym nic wspólnego, o ile oczywiście nie mlaska się bądź nie pali trawki na salonach, przed kamerami, czy wśród ważnych osobistości. Kaliber problemu jest taki, że niestety istnieją w świecie polityki zjawiska i ludzie, które / których pro publico bono _należy_ wskazywać palcem, bezlitośnie obnażać ich małostkowość i mściwość, za pomocą logiki (nie ideologii partyjnej) wyśmiewać i nieustannie przypominać ludziom wokół, że te zjawiska bynajmniej nie są niczym normalnym ani akceptowalnym, są za to zwyczajną, niepożądaną anomalią, polityczno-społecznym wybrykiem natury, i że właśnie dlatego cywilizowane społeczeństwo jak najszybciej powinno, w demokratyczny sposób, pozbyć się ich z życia politycznego. Odsunąć na boczny tor, gdzie będą mogły w spokoju pisać pamiętniki, tak, jak na przykład słusznie zrobiło to z liderem “Samoobrony” i całą jego partią.

      To czyni MK od lat wielu, chciałoby się napisać z uporem godnym lepszej sprawy, ale nie ma lepszej sprawy dla społeczeństwa, które wciąż jedną nogą tkwi w mentalnym azjatyckim stepie, które chętnie nadstawia uszu ku politykierom “litującym się nad niedolą szaraka” i w ten sposób wjeżdżających na stołki po plecach nie-azjatyckiej części kraju, i które przez tę właśnie swą cechę jest manipulowane przez ośmieszających je mściwych, małostkowych ludzi udających polityków.

      I choć bywa, że nie zgadzam się z MK co do wniosków z poruszanych tematów (rzadko) czy doborze słów i określeń (nieco częściej), za ten jeden cel – wskazywania głupoty i złej woli tych, którzy mają wpływ na nasze życie, chylę przed nim czoła, bo w pełni ów cel rozumiem i popieram, ba, uważam, że bez jego zrealizowania – to znaczy dokąd będziemy opisywanych przez niego ludzi mieli za przywódców – nie mamy szans stać się częścią Europy.

      P.S. W tym konkretnym wpisie MK porusza temat nie butelki wina, tylko bezpodstawnego grożenia obywatelowi RP, w dodatku przez osobę, która powinna go reprezentować.
      Jakby nie było, są to dwie diametralnie różne rzeczy, i byłbym wdzięczny, gdybyś przystępując do dyskusji na ten temat, zechciał najpierw zauważyć różnicę.

  8. Uzgodnijmy raz na zawsze:
    osoba ukryta pod nickiem cmss reprezentuje tylko siebie.

    Jeżeli chodzi ci o typów od tekstów podobnych do tego:

    Trzeba to powiedzieć głośno, wyraźnie i jasno: bez zbrodni Katynia, bez deportacji, wyniszczenia i odebrania nam Kresów Wschodnich, ludobójstw dokonanych przez żydobolszewie, przez NKWD, KGB, UB, SB, nie było by 45u lat PRLu, nie było by Gieremków, Kwaśniewskich, Michników, Urbanów, Jaruzelskich, Wałęsów, Kociołków, Mazowieckich, Kiszczaków, Tusków, Bermanów, Borowskich, Rokitów, …itd., nie było by szamba żydokomunizmu, niszczącego i pożerającego wszystko co Polskie, patriotyczne i narodowe, nie było by ‘Magdalenki’ i masońskiego ‘okrągłego stołu’, …

    to są to po prostu jakieś rozpaczliwe twory patrzące na świat dupą do góry. Fakt, że w tym akapicie akurat mają racją nie ma nic do rzeczy. Bez-nie było by. Ale było i to jest tak powiedzieć cynicznie nasze wspólne dziedzictwo.
    Stąd, jeżeli mamy rozmawiać, bardzo uważaj z liczbą mnogą, OK?

  9. Od soboty gnębi mnie, co się dzieje w kultowym niegdyś Szkle
    Od soboty gnębi mnie, co się dzieje w kultowym niegdyś Szkle Kontaktowym.
    Coś, co mozna było interpretować jako szlachetny obiektywizm dziennikarski, coraz częściej staje się wazeliniarstwem.

    Szczytowanie nastąpiło w sobotę podczas mowy jedynej kobiety w tym gronie, pani Ilony Łepkowskiej. Wygłosiła wzniosła i napuszoną obronę ojca narodu naszego, podkreślając, że są to jej prywatne poglądy.
    Dzięki.
    Mnie one absolutnie nie interesują, zwłaszcza w Szkle. Przestało mi się także chcieć oglądać tam p. Ilonę.

    Szczęśliwie ostało się jeszcze Szkło niedzielne z dwoma znakomitymi mołodcami (od maładiec!).

  10. Ja już wiem, jaki problem
    Ja już wiem, jaki problem jest z pisiakami. Tak ogólnie, to chyba nawet nie jest zła wola, może z wyjątkiem paru spindoktorów, którym posypie się budżet domowy z chwilą, gdy przestaną spinować, i kilku artystów, którzy muszą ćwiczyć, żeby nie wyjść z wprawy przed 2010, typu Jacuś Quartiermeister z Wolnego Miasta.

    Z większością “zwykłych zwolenników” jest problem inny, co nie znaczy banalny. Nikt nie nauczył ich dostrzegać sedna spraw, nie mówiąc o wyciąganiu najważniejszych wniosków. Dlatego nie tylko nie umieją tego, ale też uważają, że ich “sposób rozumienia wydarzeń” (dla innych: nieumiejętność) powinien być standardem ogólnoobowiązujacym. Kto ten standard spełnia, jest nie tylko sprytny i kumaty, ale też jest patriotą, wrażliwy na krzywdę ludzką, uczciwy, biedny, religijny, itede, itepe, niepotrzebne skreślić.
    Kto go nie spełnia (z różnych przyczyn, na przykład po prostu potrafi myśleć), jest zły, wraży, Żydem, Niemcem, masonem, komuchem, POpaprańcem, tuskolubem (nie ma znaczenia, jaką opcję polityczną naprawdę popiera i czy jakąś w ogóle), itede, itepe, potrzebne dopisać.
    Spindoktorzy i artyści na tak plastycznym i dającym się urabiać materiale mają istny raj, łatwiejszej roboty chyba nie ma pod słońcem.

    Znalazłem w tym wątku wypowiedzi, które potwierdzają taką właśnie istotę problemu. Sednem jest to, że człowiek, który miał reprezentować piszącego, nie tylko zrobił z siebie błazna, ale i obraził swoich obywateli (w tym i wyborców), grożąc obywatelce Polski. Piszący nie zamierza się odnieść do tych faktów, za to z rozbrajającym wprost samouwielbieniem działa na starej piserskiej zasadzie:

    “Mój prezydent był pijany??? A co tam! Pan Zenon z żelaznego na rogu też wyglądało, jakby sobie popił!”

    Właściwie komentować tu nic nie trzeba, komentuje się samo. Ale za to, i przez to, doskonale ilustruje istotę problemu, na który cierpi co najmniej ćwierć uprawnionych do głosowania.