Reklama

Niejaka Kruk, posłanka, przyszła do sejmu troszkę nawalona. No i zobaczyli to dziennikarze i zrobił się z tego temat na cały dzień.

Niejaka Kruk, posłanka, przyszła do sejmu troszkę nawalona. No i zobaczyli to dziennikarze i zrobił się z tego temat na cały dzień.
Poza dziennikarzami nikt w zasadzie nie zrobił z tego afery. Ani PO, PSL i SLD w zasadzie nie widzieli wielkiego problemu. No, wstawiła się, nieładnie. I koniec. Ale za to wierchuszka PiS z prezesuniem na czele stanęła dęba: No i co, że się nawaliła. Wasi też chodzą po sejmie, czy telewizjach nawaleni jak Meserschmit, jak to Kurski rzekł był. I zawsze z PiS-em jest taka rozmowa. Jak u nich ktoś coś zrobi nie tak, to o tym nie mówią, tylko wykazują, że inni też są be. W takim odwracaniu kota ogonem celuje w rozmowach na antenie niejaki Brudziński. Nigdy nie odniesie się do tematu, tylko zawraca w drugą stronę: a bo inni też mają coś za kołnierzem.
No i może mają, ale właśnie mówi się o członkach PiS-u. W końcu PiS chwali się jaka to z nich uczciwa partia prawych i sprawiedliwych. Można by od nich wymagać prawego i sprawiedliwego postępowania, a nie tak jak od wrażych liberałów i komuchów, o których przecież z założenia (przez PiS) wiadomo, że to diabły wcielone i w ogóle degrengolada moralna.
A swoją drogą, to bardzo ciekawe, czy prezydent zerwie znajomość ze swoją ulubienicą. W końcu zachowała się jak byle liberał i komuch w jednej osobie, a nie jak prawa i sprawiedliwa.
Ale myślę, że w łaskawości swojej prezio powie pod nosem coś tam, coś tam i przywróci ją do łask, no bo co w końcu kurcze blade, każdemu, nawet jemu może się przydarzyć.

Reklama