Reklama
Od wstawiania, w odpowiednim miejscu, przecinków są inni.

Okno z widokiem na zachód

Siedzę w hotelowym pokoju na plastykowym krześle bezmyślnie gapiąc w okno i nie potrafię wyrwać się z tej pustki, która mnie wypełnia po same brzegi, a od brzegów zalewa nowa, jeszcze bardziej bezkresna.
Zupełnie tak, jakby ktoś z rozmysłem odebrał mi siły, a resztki rozumu zaprzągł w opowieść Syzyfa: wstaję, wychodzę, wracam, siadam i tak od jakiegoś czasu – wciąż to samo, i tak samo. 

Reklama

Monotonia

Myśli, zaprzężone w kierat, krążą w kółko jak muł przy studni pośrodku pustyni.
Wiele bym dał, aby umieć złożyć swoje życie tak prosto, jak składa się krzesło, do którego przyrosłem.
Nie mam dość sił, by wyrwać skrzydła z tej matni; wpierw jedno, potem drugie i odlecieć dokądkolwiek, aby najdalej stąd, z tej babilońskiej niewoli mojej głowy.

Prawda

Chciałbym ci powiedzieć, że prawda wygląda inaczej: ta nasza zawarta została
między twardymi okładkami życia i jest zupełnie inna niż te prawdy barwnych epizodów gwiazd; różni się tak bardzo jak różnią się miękka i twarda pornografia, jak cukier od słodzika, miękkie i twarde narkotyki, papieros od skręta, a nawet kawa od kawy i życie od życia.

Nasza prawda leży gdzieś na styku subkultur czasu generała i tańca z gwiazdami.
Wiesz, czasami myślę, że jesteśmy troszkę oszpeceni tym pograniczem, tym życiem na styku, troszkę jakby zamroczeni tamtym stanem i dzisiejszym pół-stanem czuwania w gotowości bycia, chęci przetrwania.
Wtedy wszystko na kartki, dziś absolutnie wszystko za pięć złotych.
Zauważasz te różnice?
I wiesz, w sumie jedynie cieszy to, że zamiast wybrać życie gwiazdy wybraliśmy jednak sztukę

Reklama

15 KOMENTARZE