Reklama

„Wenn Sie einen letzten Rest politischen Anstandes gehabt hätten, dann hätten Sie wenigstens Einsicht gezeigt, dann hätten Sie sich entschuldigt und Ihr Amt zur Verfügung gestellt.“


„Wenn Sie einen letzten Rest politischen Anstandes gehabt hätten, dann hätten Sie wenigstens Einsicht gezeigt, dann hätten Sie sich entschuldigt und Ihr Amt zur Verfügung gestellt.“

Reklama

– Christian Wulff, 22. 03. 1995

W grudniu niedawno ubiegłego roku wiadomość o kredytowej aferze Prezydenta Niemiec wywołała u prostych obywateli najwyżej wstrząśniecie ramion. Pożyczka pieniedzy od przyjaciół na budowę domu to nie przestępstwo. Nawet powód do sympatii, że nawet (byli) ministrowie nie są przy kasie.
Pół miliona Euro na budowę prywatnego domu, – w końcu nawet po rozwodzie polityk musi gdzieś mieszkać…
Sprawa jednak przestała się podobać, kiedy okazało się że prawdomówność prezydenta jest rzeczą względną.

Kłamstwo ma nogi odwrotnie proporcjonalne do nóg małżonki Wulffa numer dwa.
W oszałamiającym tempie wychodzą na jaw coraz to inne niezręczności i uchybienia, których wyjaśnienia zlecił prezydent swoim adwokatom. W tej chwili skala zarzutów prasy i opozycji obejmuje nie tylko sponsorstwo reprezentacyjnych bali, urlopów w prywatnych willach bogatych i uprzywilejowanych “przyjaciół”, darmowej garderoby wielkich dyktatorów mody dla Bettiny Wulff, noclegów w suitach luksusowych hoteli, ale i zastraszanie konsekwencjami prasy w wypadku publikacji niewygodnych dla prezydenta szczegółów i wypowiedzi otwartej wojny z mediami, czego potwierdzeniem jest zgoda na udzielenie wywiadu dla tylko dwóch wybranych programów TV w zastępstwie konferencji prasowej, która byłaby bardziej wiarygodnym aktem wyjaśnienia mnożących się niejasności.

Biedny, przepracowany i zmęczony licznymi zagranicznymi i krajowymi terminami prezydent chciał zaapelować do współczucia obywateli, wyspowiadać się ze starannie ufryzowanyych na “przeoczenia” błędów przed narodem. W wypadku pani kanclerz udało mu się. Pani kanclerz ceni Wulffa jako człowieka i polityka, brzmi lapidarna odpowiedź na pytanie, czy człowiek, który przyznaje się do tego, co już i tak zostało ujawnione i kłamie nawet w wywiadzie, którego udzielił prawdopodobnie pod presją, jest dobrym, wiarygodnym prezydentem?

Byłoby naiwnością myśleć, że kanclerz podniesie głos. Christian Wulff, bezbarwny i nieznany, zawdzięcza Angeli Wielkiej swoją kandydaturę i – po trzech nieudanych podejściach – prezydenturę.

Wygląda, jakby Europy powoli nie stać było na prezydentów, którzy stanowiliby coś w rodzaju moralnej instancji. W Niemczech, gdzie korupcja jest strasznym zarzutem, pod skrzydełkami Merkel & Co. sam prezydent daje sobie zafundować udział w filmowym balu dla prominencji za jedną mowę dla producenta konfitur Zentis, i jaką to ma wymowę dla prostego człowieka, który może wylądować nawet w więzieniu za to, że się o szpaltę pomylił przy wypełnianiu oświadczenia podatkowego?
– Jak smarujesz, tak jedziesz?

Ech, tych coraz to bardziej skomplikowanych kumoterskich powiązań Wulffa nie chce mi się nawet z daleka oglądać. W międzyczasie nazywa się to to “Systemem Wulff”. Wszelkie skojarzenia z wulffem w owczej skórze, czy “sponsorów” tańczących w wulffem, to też ryzyko, bo adwokaci Wulffa grożą dowcipnisiom karą więzienia za obrażanie prezydenta.

Kto kogo obraża? Taki z niego Wulff, jak z koziej dupy wiolonczela. Prezydent, któremu nie można w nic uwierzyć, nie jest prezydentem. Kiedyś w kraju wolnym i o nieograniczonej wolności słowa przejdzie taki prezydent do historii nie jako pionier integracji, a jako “Patex-President”, taki, który przykleił się do urzędu przynoszącemu mu prywatne przywileje i korzyści, jako autor autobiografii pod tytułem “Prawda jest lepsza” – – sorry za ten nieopanowany atak panicznego śmiechu, zupelnie nie na miejscu – jako ten, który objął stanowisko przysięgając godność, a został mu tylko urząd…

Tęsknota prostych ludzi za błyszczącymi osobowościami i wielkim światem formuje “Bild”: Christian und Bettina Wulf to jak Guttenbergowie, tyle że bez szlacheckiego tytułu.

Z tą różnicą że przyłapany na kłamstwie Karl T. v. Guttenberg po jakimś ciut za długim czasie z wielkim tam-tam poddał się do dymisji. Z tą różnicą, że Guttenberg nie wypowiedział wojny redakcji “Bild” i ma do dziś medialne poparcie tej, no, kontrowersyjnej gazety.

Ale jedno jest wspólne: polityczne wsparcie Angeli Merkel.

Angela Merkel żywiołowo popiera ludzi mijających się z prawdą.

/http://www.cicero.de/berliner-republik/christian-wulff-bundespraesident-moral-niedersachsen-wahrheit-ausgeblendet/48040

Reklama

12 KOMENTARZE

    • a wiesz,
      masz racje. Moralne szkody sie nie licza, albo nie daja przeliczyc na monety 😉
      I jakby nie bylo, prezentuje Niemcy na arenie swiatowej. I gdyby nie poklocil sie z redakcja Süddeutsche Zeitung & Bild, pewnie by nic nie przecieklo…
      pozdrowienia 🙂

        • Horst
          Köhler powiedzial w wywiadzie dla “Die Zeit”, ze jego dymisje sprowokowaly ataki w zwiazku z jego wypowiedzia o polityce wewnetrznego bezpieczenstwa Niemiec.
          Tego wyjasnienia opinia publiczna nie przyjela powszechnie do wiadomosci.
          W wielu kregach nazywalo sie Köhlera mieczakiem, nadwrazliwcem, nie znoszacym krytyki.

          Natomiast wedlug innych zrodel spekulujacych na temat “wylotu” ze stanowiska (ARD, Süddeutsche Z.) chodzilo o Euro-Kryzys, i ustawe o europejskim mechanizmie stabilizacji (w ramach “pomocy” dla Grecji). Niewykluczone, ze Köhler sprzeciwil sie naciskowi Merkel i nie chcial tej ustawy podpisac?

          Serdecznosci 🙂

    • a wiesz,
      masz racje. Moralne szkody sie nie licza, albo nie daja przeliczyc na monety 😉
      I jakby nie bylo, prezentuje Niemcy na arenie swiatowej. I gdyby nie poklocil sie z redakcja Süddeutsche Zeitung & Bild, pewnie by nic nie przecieklo…
      pozdrowienia 🙂

        • Horst
          Köhler powiedzial w wywiadzie dla “Die Zeit”, ze jego dymisje sprowokowaly ataki w zwiazku z jego wypowiedzia o polityce wewnetrznego bezpieczenstwa Niemiec.
          Tego wyjasnienia opinia publiczna nie przyjela powszechnie do wiadomosci.
          W wielu kregach nazywalo sie Köhlera mieczakiem, nadwrazliwcem, nie znoszacym krytyki.

          Natomiast wedlug innych zrodel spekulujacych na temat “wylotu” ze stanowiska (ARD, Süddeutsche Z.) chodzilo o Euro-Kryzys, i ustawe o europejskim mechanizmie stabilizacji (w ramach “pomocy” dla Grecji). Niewykluczone, ze Köhler sprzeciwil sie naciskowi Merkel i nie chcial tej ustawy podpisac?

          Serdecznosci 🙂

    • a wiesz,
      masz racje. Moralne szkody sie nie licza, albo nie daja przeliczyc na monety 😉
      I jakby nie bylo, prezentuje Niemcy na arenie swiatowej. I gdyby nie poklocil sie z redakcja Süddeutsche Zeitung & Bild, pewnie by nic nie przecieklo…
      pozdrowienia 🙂

        • Horst
          Köhler powiedzial w wywiadzie dla “Die Zeit”, ze jego dymisje sprowokowaly ataki w zwiazku z jego wypowiedzia o polityce wewnetrznego bezpieczenstwa Niemiec.
          Tego wyjasnienia opinia publiczna nie przyjela powszechnie do wiadomosci.
          W wielu kregach nazywalo sie Köhlera mieczakiem, nadwrazliwcem, nie znoszacym krytyki.

          Natomiast wedlug innych zrodel spekulujacych na temat “wylotu” ze stanowiska (ARD, Süddeutsche Z.) chodzilo o Euro-Kryzys, i ustawe o europejskim mechanizmie stabilizacji (w ramach “pomocy” dla Grecji). Niewykluczone, ze Köhler sprzeciwil sie naciskowi Merkel i nie chcial tej ustawy podpisac?

          Serdecznosci 🙂