Reklama

Specjaliści od filozofii psychologii afirmacji, twierdzą, że na załączonym obrazku wkuł się nowy człowiek, któremu radość wypełnia cały organizm. Wpatrywałem się w to zdjęcie kilkanaście minut i pierwszych skojarzeń trochę się wstydzę. Nie wiem, może to moja spaczona psychika, może wrodzona melancholia, ale zobaczyłem na zdjęciu rekonstrukcję historyczną. Sfotografowani ludzie mają takie miny jakoby za drutem kolczastym, z opaskami na rękach, grali Mozarta i tylko wagonów i mundurowych nie widać. Coś lub ktoś jednak tych ludzi wystraszył i zasmucił. Potem pomyślałem sobie o innej rekonstrukcji. Kwiaty wkładane w lufy czołgów Armii Czerwonej, przez rozochocone sanitariuszki Armii Ludowej, a po chodnikach snują się warszawiacy z gorzkim uśmiechem na zrezygnowanych twarzach. Obie sceny wydały mi się zbyt mocne i dlatego w końcu wpadłem na idealny trop historyczny. Niedzielna, obowiązkowa, masówka zwołana w Nowej Hucie. Ludzie wyrwani z mieszkań i kościołów, zaciągnięci do fabrycznej hali i poddani zbiorowej hipnozie niewątpliwych sukcesów. Ozdoby z krepy na tokarkach, marszowy podkład muzyczny i powtarzanie haseł: „Niech żyje”. Tyle spontanicznej radości zobaczyłem na zdjęciu. Z dwóch pierwszych skojarzeń wstydliwie rezygnuję, ale trzeciego bez względu na odbiór społeczny będę się trzymał i tym samym zamierzam podważyć radosne słowotwórstwo: „marsz lemingów”. Żadnego marszu i żadnych lemingów nie widzę, przed oczami mam pracowników warszawskiego magistratu, urzędników z okolicznych powiatów, od Piaseczna do Rawy Mazowieckiej. Idą biedni ludzie i myślami są gdzieś daleko, jedni wspominają wczorajszy koniec Barcelony, innym się chłodzi piwo w lodówce, dzieci nie mogą zapomnieć o odstawionej grze komputerowej, a wszyscy razem w jednej wspólnej zadumie i trosce o swój los wzrokiem pytają: „ile to jeszcze potrwa?”.

Kondukt z różowymi balonikami i wyrobem czekoladopodobnym na szpicy wygląda tak groteskowo, jak masówka w Nowej Hucie, tuż po podwyżkach cen margaryny i chleba. Wrażliwy raczej nie jestem, litości dla głupoty nie posiadam, ale jakoś nie zbiera mi się na kpinę, nie czuję potrzeby ośmieszania uczestników marszu, którym w ogóle do śmiechu nie jest. Więcej mam w sobie współczucia niż satyry, przecież wszyscy zmagamy się dokładnie z tymi samymi lękami. Ci na zdjęciu myślą, że wszystko za daleko poszło i żeby obronić robotę za 2 tysiące brutto, trzeba się na kpinę milionów wystawić. Nawet wśród znanych i lubianych okrutni organizatorzy pokazali zaledwie kilku zapomnianych i przebrzmiałych. Gdzieś zamajaczył Damięcki i Malajkat, nie zagrała Maryla Rodowicz, Olbrychski nie przeczytał fraszek z Biedronki. Smuta, że aż w gardle ściska, co więcej jakiś odruch ludzki się budzi, żeby tych biedaków zaprosić na kawę, wódkę albo tak po prostu nakarmić, napoić, ogrzać i pogadać jak Polak z Polakiem o tym, co te sku…y z tą krainą uczyniły. Do czego doszło, że człowiek patrzy na swoich potencjalnych przeciwników i widzi, że tak się nie godzi, walczyć owszem, ale nie upokarzać. Ktoś tych nieszczęśników upokorzył, wystawił na pośmiewisko, a sam się schował w redakcjach i pałacach, to nie jest zabawne, mnie się serce kraje. Oby dobry Bóg nie pozwolił zachodniej prasie zrobić z tego dramatu przedruków, bo jako żywo mielibyśmy obrazki zza żelaznej kurtyny.

Reklama

Oddzielną i chyba przesadnie eksploatowaną kwestią jest domniemana profanacja symboli narodowych. Uspakajam i o dystans proszę. Narodowym symbolem Francji jest kogut, orłów w heraldyce nie zliczysz. Mają swojego orła piłkarze z Ząbkowic Śląskich, na hydrę przerobili orła Rosjanie, pamiętamy wszyscy o niemieckiej wronie, tak i Adam Michnik z Bronisławem Komorowskim mają swój herb z margaryny, cukru i olejku migdałowego – wyrób czekoladopodobny. Ma Michnik i Komorowski swoje święte symbole plemienne w postaci różowych baloników przyozdobionych srokami dzierżącymi różne paciorki. Gdzie ta profanacja się niby ulokowała? Czy za każdym razem, gdy ktoś zdejmuje kurczaka z rusztu Francuzi śpiewają Marsyliankę? Czy każdy bibelot z cepelii hipermarketowej przypominający orła, ma być kojarzony z polskim godłem państwowym? Gruba przesada, Adam Michnik i Bronisław Komorowski mają prawo do swojej heraldyki i pewien jestem, że już się od tych symboli nie uwolnią. Godło Polski, flaga Polski i inne symbole pozostały na swoim miejscu, zaś ci biedni, przepłoszeni ludzie, którzy mają na twarzach wszystko prócz optymizmu, drugi raz się nie dadzą spędzić na masówkę, nawet gdyby mieli posady w Piasecznie i Żyrardowie stracić. Oni mają na twarzach wymalowane upokorzenie i brak nadziei, a tacy ludzie biorą udział w zupełnie innych pochodach niż ten kondukt optymizmu wymęczony przez dzieci PRL-u.

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. Zabrania się zabraniać!
    Nikt nie jest doskonały Towarzyszu. Patriotyzm przybiera różne formy. Mamy patriotyzm Generała Jaruzelskiego, Adama Michnika, Anny Grodzkiej, Piotra W., cannedheada, Adama Hofmana czy Jarosława Kaczyńskiego. Łączy nas wielość towarzyszu Kura.

    Więc niech sobie sarkazm daruje i spojrzy na bractwo okiem ojca, który odrobił lekcję „robienia w chuja po całości” i się nie “wymandrza”. Dziatwa potrzebuje identyfikacji, więc poszła, bo dziatwa zawsze chodzi. Przynależność do sfer wyższych jest aspiracją, wynikającą choćby z przywoływanej przez magistra socjologii piramidy Maslowa. O grupach aspiracji nie wspomnę. Ten sam instynkt pcha dziatwę do uczestnictwa w festiwalu piosenki polskiej w Opolu, będącej darmową listą przebojów dla wytwórni muzyki zastępującej sos czosnkowy lub winegret, tudzież uczestnictwo w pokazach sztuk kabaretowych, po obejrzeniu których Stańczyk pozostał w swoim zadumaniu na wieki. Sezon grillowy się rozpoczął i przybiera różne formy. Od czasu jak przy cmentarzu Łostowice w Gdańsku 1 listopada stoją budy z hot dogami (ciekawe skąd biorą wsad?), nic nie jest w stanie zachwiać moją tolerancją. Dlatego apeluję do Autora, więcej otwarcia na nowe prądy.

    P.S. Tak samo można opisać radosne spotkania ku czci 10 kwietnia. Mnie tylko zawsze przekonuje do uczestnictwa w rocznicach gotowość pójścia na ich celebrę z podniesioną głową po 20-30 latach. Zwłaszcza gdy się zmieni ustrój.

  2. Zabrania się zabraniać!
    Nikt nie jest doskonały Towarzyszu. Patriotyzm przybiera różne formy. Mamy patriotyzm Generała Jaruzelskiego, Adama Michnika, Anny Grodzkiej, Piotra W., cannedheada, Adama Hofmana czy Jarosława Kaczyńskiego. Łączy nas wielość towarzyszu Kura.

    Więc niech sobie sarkazm daruje i spojrzy na bractwo okiem ojca, który odrobił lekcję „robienia w chuja po całości” i się nie “wymandrza”. Dziatwa potrzebuje identyfikacji, więc poszła, bo dziatwa zawsze chodzi. Przynależność do sfer wyższych jest aspiracją, wynikającą choćby z przywoływanej przez magistra socjologii piramidy Maslowa. O grupach aspiracji nie wspomnę. Ten sam instynkt pcha dziatwę do uczestnictwa w festiwalu piosenki polskiej w Opolu, będącej darmową listą przebojów dla wytwórni muzyki zastępującej sos czosnkowy lub winegret, tudzież uczestnictwo w pokazach sztuk kabaretowych, po obejrzeniu których Stańczyk pozostał w swoim zadumaniu na wieki. Sezon grillowy się rozpoczął i przybiera różne formy. Od czasu jak przy cmentarzu Łostowice w Gdańsku 1 listopada stoją budy z hot dogami (ciekawe skąd biorą wsad?), nic nie jest w stanie zachwiać moją tolerancją. Dlatego apeluję do Autora, więcej otwarcia na nowe prądy.

    P.S. Tak samo można opisać radosne spotkania ku czci 10 kwietnia. Mnie tylko zawsze przekonuje do uczestnictwa w rocznicach gotowość pójścia na ich celebrę z podniesioną głową po 20-30 latach. Zwłaszcza gdy się zmieni ustrój.

  3. Jakimż to nikczemnikiem
    Jakimż to nikczemnikiem trzeba być, by przyrównać nastroje uczestników radosnego pochodu Pana Prezydenta do nastrojów panujących w kondukcie pogrzebowym.

    Serio – bardzo mi się podoba to trafne porównanie (przez dobrą godzinę się mogłem się powstrzymać od ciągych uśmiechów) plus (może trochę przewrotne) okazanie współczucia, zamiast pogardy dla ludzi, którzy być może, nie do końca z własnej nieprzymuszonej woli, brali udział w tym pochodzie (przydałyby się jakieś prawdziwe informacje na ten temat, czy nie było jakiś "zachęt" dla etatowych pracowników administracji, albo, kto rzeczywiście brał udział w pochodzie – czyt. funkcjonariusze jakiej służby) – majstersztyk!

    Przy okazji chciałem zacytować jednego tweeta nt Marszu Czekoladowego Ptaka:
    Stanisław Janecki ‏@St_Janecki 5h
    "Proszę państwa o spontaniczną reakcję radości" – powiedział Jarosław Kurski z GW i na jego komendę tłum zaczął się spontanicznie radować.

    Po to, by zasugerować Matce_Kurce, by zaczął publikować tytuły i linki do wpisów na twitterze, co imo pomogłoby dotrzeć do większej ilości osób nawet przez to, że na twitterze łatwiej jest komentować (nie trzeba się logować na portal, twitter jest łatwo dostępny z urządzeń mobilnych). Wiem, że być może "lecę" E. Mistewiczem, ale pomimo tego, że nigdy nie lubiłem czytać jego artykułów, to w sprawach "narracji" i twittera uważam, że ma facet rację.

    https://twitter.com/komorowskipl

    • Utrzymywanie dziewictwa jest sztuką
      Gdy Kurczaczek zacznie frymarczyć po twitterach to może być początek konća niezależności. Wiem, że się fajnie gada znad klawiatury o niezależności, ale póki co wybrał taką a nie inną linię Ziemkiewiczów dając za przykład. Wspierać go należy. pamaparampam. Niejaki Łysiak Waldemar nie zgodził się na wydanie Malarstwa Białego Człowieka swojego autorstwa przez zachodnie oficyny, bo chciały zmienić niepoprawny politycznie tytuł.

      • Nie rozumiem, być może czegoś
        Nie rozumiem, być może czegoś nie wiem (bo jestem tylko "czytaczem" tweetów), jak się ma fakt posiadania konta na twitterze do tracenia niezależności? Złośliwie czepiając się słówek, tego "utrzymywania dziewictwa" – dwóch papieży ma konta na twitterze i aktywnie z nich korzysta i chyba jakoś ani nie stracili na niezależności, ani nie skalali przez to swojej moralności. 😉

        Z tego, co zauważyłem, przez twittera porozumiewa się duża część czegoś, co nazwałby środowiskiem opiniotwórczym, m.in: dziennikarze, publicyści, funkcjonariusze medialni, politycy, (…) i jak mało gdzie indziej, wartość każdego z nich, zależy bardziej od tego, co ma do powiedzenia, niż od np. zajmowanego stanowiska, dostępu do mediów (zwłaszcza mainstreamowych) etc. Oprócz komunikatów, bieżących komentarzy i ciętych ripost wklejają _linki_ np. do swoich artykułów, które potem, jeśli znajdą uznanie, są polecane (retwittowane) przez innych, komentowane i właśnie dlatego sugeruję Kurakowi, by wziął pod uwagę założenie tam konta i przynajmniej publikowanie samych tytułów artykułów. Jeżeli ludzie "siedzą" na tym serwisie, to, siłą rzeczy, mniej śledzą inne media i z wygody nie docierają do czegoś, czego nie mają podanego na twitterze czy np. w swoich zakładkach RSS/Atom (ale o nie sami już muszą sie postarać).

        Sam nigdy bym tu nie trafił, gdyby nie to, że czytałem komentarze Matki Kurki na Onecie, a kiedy przestały się tam ukazywać, po naprawdę długim czasie (miesiące, lata?), stęskniony za ich lekturą, wpadłem na pomysł wpisania nicka do googli – czyli znalazłem ten portal właściwie przez przypadek. A uważając, że przynajmniej niektóre teksty Kurki lub użyte w nich sformułowania to "perełki", które mogą kształtować/wpływać na świadomość wielu osób w pożądanym kierunku, ośmielam się ich autorowi zasugerować, żeby spróbował poszerzyć krąg odbiorców swoich tekstów po przez twittera – nie wiem, czy mam słuszność czy nie, dlatego w tym temacie chciałbym uniknąć polemiki i ze swojej strony obiecać, że nie będę więcej o tym pisać – podsuwam tylko pomysł do ewentualnego wykorzystania.

  4. Jakimż to nikczemnikiem
    Jakimż to nikczemnikiem trzeba być, by przyrównać nastroje uczestników radosnego pochodu Pana Prezydenta do nastrojów panujących w kondukcie pogrzebowym.

    Serio – bardzo mi się podoba to trafne porównanie (przez dobrą godzinę się mogłem się powstrzymać od ciągych uśmiechów) plus (może trochę przewrotne) okazanie współczucia, zamiast pogardy dla ludzi, którzy być może, nie do końca z własnej nieprzymuszonej woli, brali udział w tym pochodzie (przydałyby się jakieś prawdziwe informacje na ten temat, czy nie było jakiś "zachęt" dla etatowych pracowników administracji, albo, kto rzeczywiście brał udział w pochodzie – czyt. funkcjonariusze jakiej służby) – majstersztyk!

    Przy okazji chciałem zacytować jednego tweeta nt Marszu Czekoladowego Ptaka:
    Stanisław Janecki ‏@St_Janecki 5h
    "Proszę państwa o spontaniczną reakcję radości" – powiedział Jarosław Kurski z GW i na jego komendę tłum zaczął się spontanicznie radować.

    Po to, by zasugerować Matce_Kurce, by zaczął publikować tytuły i linki do wpisów na twitterze, co imo pomogłoby dotrzeć do większej ilości osób nawet przez to, że na twitterze łatwiej jest komentować (nie trzeba się logować na portal, twitter jest łatwo dostępny z urządzeń mobilnych). Wiem, że być może "lecę" E. Mistewiczem, ale pomimo tego, że nigdy nie lubiłem czytać jego artykułów, to w sprawach "narracji" i twittera uważam, że ma facet rację.

    https://twitter.com/komorowskipl

    • Utrzymywanie dziewictwa jest sztuką
      Gdy Kurczaczek zacznie frymarczyć po twitterach to może być początek konća niezależności. Wiem, że się fajnie gada znad klawiatury o niezależności, ale póki co wybrał taką a nie inną linię Ziemkiewiczów dając za przykład. Wspierać go należy. pamaparampam. Niejaki Łysiak Waldemar nie zgodził się na wydanie Malarstwa Białego Człowieka swojego autorstwa przez zachodnie oficyny, bo chciały zmienić niepoprawny politycznie tytuł.

      • Nie rozumiem, być może czegoś
        Nie rozumiem, być może czegoś nie wiem (bo jestem tylko "czytaczem" tweetów), jak się ma fakt posiadania konta na twitterze do tracenia niezależności? Złośliwie czepiając się słówek, tego "utrzymywania dziewictwa" – dwóch papieży ma konta na twitterze i aktywnie z nich korzysta i chyba jakoś ani nie stracili na niezależności, ani nie skalali przez to swojej moralności. 😉

        Z tego, co zauważyłem, przez twittera porozumiewa się duża część czegoś, co nazwałby środowiskiem opiniotwórczym, m.in: dziennikarze, publicyści, funkcjonariusze medialni, politycy, (…) i jak mało gdzie indziej, wartość każdego z nich, zależy bardziej od tego, co ma do powiedzenia, niż od np. zajmowanego stanowiska, dostępu do mediów (zwłaszcza mainstreamowych) etc. Oprócz komunikatów, bieżących komentarzy i ciętych ripost wklejają _linki_ np. do swoich artykułów, które potem, jeśli znajdą uznanie, są polecane (retwittowane) przez innych, komentowane i właśnie dlatego sugeruję Kurakowi, by wziął pod uwagę założenie tam konta i przynajmniej publikowanie samych tytułów artykułów. Jeżeli ludzie "siedzą" na tym serwisie, to, siłą rzeczy, mniej śledzą inne media i z wygody nie docierają do czegoś, czego nie mają podanego na twitterze czy np. w swoich zakładkach RSS/Atom (ale o nie sami już muszą sie postarać).

        Sam nigdy bym tu nie trafił, gdyby nie to, że czytałem komentarze Matki Kurki na Onecie, a kiedy przestały się tam ukazywać, po naprawdę długim czasie (miesiące, lata?), stęskniony za ich lekturą, wpadłem na pomysł wpisania nicka do googli – czyli znalazłem ten portal właściwie przez przypadek. A uważając, że przynajmniej niektóre teksty Kurki lub użyte w nich sformułowania to "perełki", które mogą kształtować/wpływać na świadomość wielu osób w pożądanym kierunku, ośmielam się ich autorowi zasugerować, żeby spróbował poszerzyć krąg odbiorców swoich tekstów po przez twittera – nie wiem, czy mam słuszność czy nie, dlatego w tym temacie chciałbym uniknąć polemiki i ze swojej strony obiecać, że nie będę więcej o tym pisać – podsuwam tylko pomysł do ewentualnego wykorzystania.

  5. państo bawi, uczy, żywi, i wychowuje
    Ogólnie  to tak zawsze wygląda gdy pańswo chce urządzać społeczeństwu grila. Ludzie jakoś przywykli robić go samodzielnie.
    Gdy był w Warszawie pochód Trój – Królowy w śmiesznych czapkach, to miny nie były weselsze.
    Państwo jest na swoim miejscu gdy przywala palą, Dzień Wesołego Niewolnika w dawnej RPA też byłby pewnym zgrzytem.

  6. państo bawi, uczy, żywi, i wychowuje
    Ogólnie  to tak zawsze wygląda gdy pańswo chce urządzać społeczeństwu grila. Ludzie jakoś przywykli robić go samodzielnie.
    Gdy był w Warszawie pochód Trój – Królowy w śmiesznych czapkach, to miny nie były weselsze.
    Państwo jest na swoim miejscu gdy przywala palą, Dzień Wesołego Niewolnika w dawnej RPA też byłby pewnym zgrzytem.

  7. Nie wygdakał
    KIlka dni temu MK kreślił intrygującą wizję: "Naprawdę Szanowni Rodacy nie chcielibyście zobaczyć Adama Michnika, Seweryna Blumsztajna, Piotra Stasińskiego i Marię Czubaszek stojących na baczność przed orkiestrą odgrywającą hymn Polski? Nie czekacie na widok Michnika machającego biało-czerwoną, nie kręci Was widok Seweryna niosącego orła w koronie i niechby nawet z czekolady?" (http://kontrowersje.net/2_maja_marsz_z_okazji_dnia_le_nika). Oczekiwanie tego widowiska jeszcze podgrzewała medialna przepychanka, groźby procesów sądowych. I co? NIC!!

    Nie chcę się czepiać MK, że tak słabo przewiduje przyszłość. Oto mamy kolejny dowód, że, jakby się nie natężyć to, posługując się normalnym rozumem, nie wymyśli się tego, co może powstać w głowach szaleńców. Czy mogło przyjść do głowy, że nie będzie flag polskich, że orzeł nie będzie miał korony, że reprezentacja organizatorów będzie tak nikła? Nie, to było nie do pomyślenia, a jednk się stało.

    Urządzili marsz cukrownika i lukrownika. Trochę muszek zleciało się do słodkości, ot i co.

    • Tamten tekst nie był
      Tamten tekst nie był profetyczny, ale satyryczny i nie stoi w żadnej sprzeczności z tekstem przygnębiającym. Michnik i cała reszta uciekli właśnie dlatego, że wcześniej i ja i wielu innych pisało w podobnym tonie. Michnika i całą tę błazeńską czeredę śmiechem zabił internet, nie pierwszy i nie ostatni raz. Każdy miał swoje satyryczne wizje komedii, bo jak naprawdę to miałoby wyglądać nie wiedzieli nawet, a może przede wszystkim organizatorzy.

  8. Nie wygdakał
    KIlka dni temu MK kreślił intrygującą wizję: "Naprawdę Szanowni Rodacy nie chcielibyście zobaczyć Adama Michnika, Seweryna Blumsztajna, Piotra Stasińskiego i Marię Czubaszek stojących na baczność przed orkiestrą odgrywającą hymn Polski? Nie czekacie na widok Michnika machającego biało-czerwoną, nie kręci Was widok Seweryna niosącego orła w koronie i niechby nawet z czekolady?" (http://kontrowersje.net/2_maja_marsz_z_okazji_dnia_le_nika). Oczekiwanie tego widowiska jeszcze podgrzewała medialna przepychanka, groźby procesów sądowych. I co? NIC!!

    Nie chcę się czepiać MK, że tak słabo przewiduje przyszłość. Oto mamy kolejny dowód, że, jakby się nie natężyć to, posługując się normalnym rozumem, nie wymyśli się tego, co może powstać w głowach szaleńców. Czy mogło przyjść do głowy, że nie będzie flag polskich, że orzeł nie będzie miał korony, że reprezentacja organizatorów będzie tak nikła? Nie, to było nie do pomyślenia, a jednk się stało.

    Urządzili marsz cukrownika i lukrownika. Trochę muszek zleciało się do słodkości, ot i co.

    • Tamten tekst nie był
      Tamten tekst nie był profetyczny, ale satyryczny i nie stoi w żadnej sprzeczności z tekstem przygnębiającym. Michnik i cała reszta uciekli właśnie dlatego, że wcześniej i ja i wielu innych pisało w podobnym tonie. Michnika i całą tę błazeńską czeredę śmiechem zabił internet, nie pierwszy i nie ostatni raz. Każdy miał swoje satyryczne wizje komedii, bo jak naprawdę to miałoby wyglądać nie wiedzieli nawet, a może przede wszystkim organizatorzy.