Reklama

To standard, a nie żadne dziwo,
Że Tchórzostwo z Lenistwem Głupotę urodziło.
Anonim


To standard, a nie żadne dziwo,
Że Tchórzostwo z Lenistwem Głupotę urodziło.
Anonim

Reklama

   Ja, dziennikarka, finansowo zależna, zajmuje się śledzeniem nastrojów pracodawcy. Ta praca wymaga umiejętności skupienia, analizy sytuacji, idealnego dopasowania się do trendów, nadciągających jak fala, zdolności dostrzegania i plastyczności zanim owa zmiana nadejdzie, niejako ją zapowiadając. Ponadto nie mogę przekroczyć granicy samodzielności i muszę pogodzić mechanizmy potrzeb rynkowych do potrzeb chlebodawcy, z góry pierwsze potrzeby kreować pod te drugie, hierarchicznie wyższe. Głównym elementem pracy są spotkania towarzyskie oraz trafne odczytywanie instrukcji, a moim zadaniem jest ów instrukcję implementować w dogodną formę informacyjną. Właściwie wykonywanie obowiązków odbywa się na siedząco, odbierając telefon bądź czytając meila. O randze dziennikarstwa świadczy ilość, jak i jakość instrukcji; w razie informacyjnej suszy należy wykorzystywać dotychczasową wiedzę poprzez nieustanne powtarzanie, a więc edukowanie czytelnika. Wydawać by się mogło, że praca jest łatwa, lecz nic bardziej mylnego, wymaga aktywności na polu półoficjalnym i półprywatnym, odnalezienia się w gronie specyficznych ludzi, przyjęcia ich języka, gwary i sposobu myślenia – robię to w sposób należyty i z pełnym zaangażowaniem. Jestem osobą z poczuciem humoru nieprzekraczającym ramy przyzwoitości; ukierunkowaną na cel, a wiec karierę, poszukuję partnera, który pozwoli spełnić się zawodowo. Celuję w polityków, jednak wyższymi urzędnikami państwowymi przyklejonymi do stołków w ministerstwie również nie pogardzę. W zamian oferuję dobre słowo i medialną przychylność.
    Ja, polityk nowoczesny, finansowo zależny, reprezentuję klasę polityczną nowej ery. Rozpoznawalny jestem po świetnie skrojonym garniturze, uroczystym głosie w trakcie wieców wyborczych, białych zębach oraz po „mhm” kończące wypowiedź. Moimi atrybutami są absolutny brak poglądów, ponieważ stanowią przeszkodę w realizacji celów, dyspozycyjność, czyli gotowość do natychmiastowego wykonania poleceń oraz bezbarwność, czyli brak ekscentryczności i brak wyróżniania się oryginalnością. Posiadam świetną dykcję, która służy słuchaczom do skupienia się na formie, nie na treści, potrafię mówić o jednej rzeczy na okrągło, co wymaga obszernej wiedzy i możliwości zastosowania eufemizmów, tudzież innych środków wyrazu dla upłynnienia cięższej papki. Muszę odznaczać się powierzchowną profesjonalnością, sprawiać wrażenie specjalisty, człowieka stonowanego, ukierunkowanego na wiedzę. Słowo klucz, które całkowicie zawiera moje potrzeby, to „kariera”. Sprawdzam się świetnie w każdej sytuacji pozbawionej odpowiedzialności. Pracuję poprzez pode mną siedzących armię urzędników, których sukcesy przywłaszczam, za to porażki zostawiam im do dyspozycji. Co więcej, w sferę legislacyjną nie mam potrzeby ingerować, bo z zaprzyjaźnionych instytucji jak kancelarie prawne, nadsyłane są gotowce. Poszukuję partnerki, która pomoże mi zaistnieć w mediach oraz spełni parę nieskomplikowanych wymagań, jak chęć płynięcia z prądem, przyzwoite poczucie humoru i zależność finansowa, mhm.
    
    Mimo, że obok rodziło się jego dziecko, siedział całkiem spokojny i opanowany; usłyszał parę krzyków, westchnięć, uśmiechnął się przy tym rzeczowo, ograniczył się do paru mruknięć i kilku zdań, wygładził granatowy garnitur o prostym, klasycznym kroju, wyzbyty fanaberii jak chusteczka; przy tym okazale prezentowała się koszula, ogołocona, w myśl najnowszej mody, z krawata i z odpiętym ostatnim guzikiem – imitacja luzu połączona z imitacją fachowości. Wyraz twarzy nie wykazywał głębszych emocji, prócz skąpego uśmieszku nie zdradzał ukrytego zadowolenia. Poród u partnerki odbył się płynnie, bez powikłań. W końcu to nie pierwsze dziecko. Spełniła swoją powinność wynikającą ze wspaniałego, dogranego związku, wzajemnego zrozumienia i poszanowania. Partner, dumnie spoglądał na szczęśliwą matkę i uważnie przyjrzał się potomkowi. Spytał się: "Jak chcesz go nazwać?" Odpowiedziała: "Jak zwykle. Gość Radia Zet."

Reklama