Reklama

Mam swoje słabości w postaci ulubionych porównań i metafor, jednym z takich faworyzowanych środków stylistycznych jest puszka Coca Coli. Gdy chodziłem do podstawówki razem z rówieśnikami podniecaliśmy się kolorowymi opakowaniami zachodnich produktów, które na wyrost nazywały się spożywczymi. Za puszkę po Coca Coli można było drogą ekwiwalentu uzyskać trzy plakaty Limahla lub „Europe” z tygodnika „Razem”, tudzież parę gum do żucia typu „Donald”. Przyglądam się z rozrzewnieniem sprowadzaniu amerykańskiego Dreamlinera do Polski, czuję się jakbym właśnie kosztem kolorowej Beaty Kozidrak, kolorowego Lady Pank i kolorowej C.C. Catch nabył kolorową puszkę Coca Coli. Pełne wzruszenie i egzaltacja na poziomie peerelowskiej podstawówki, człowiek to jednak sentymentalna bestia. Takie były moje pierwsze odczucia, ale po chwili zastanowiłem się głębiej i czegoś zaczęło mi brakować, ba, kogoś zaczęło mi brakować. Narodowy przewoźnik LOT pochwalił się, że w tej chwili przeszkolił już 100 pilotów, którzy mogą obsługiwać najnowszy nabytek. Trudno sobie wyobrazić, by w tej grupie zabrakło bohaterskiego Tadzia Wrony. Nie wierzę, że mogło zabraknąć, a jeśli nie zabrakło to jak wytłumaczyć absencję Tadzia przy tak doniosłej uroczystości, tym bardziej niezrozumiałe, że F16 typu „Jaszczomb” znów zostały poderwane, by pokazać naszą potęgę w przestworzach. Równie niezrozumiałe, właściwie bardziej niezrozumiałe jest milczenie prezydenta Komorowskiego. Wydaje się, że pierwszy pasażer stracił niesamowitą okazję, aby przelecieć się z panią rzecznik pałacu pod żyrandolem (nie mylić pojęć i deklinacji) w komfortowej pozycji, on i ona na fotelach.

Państwo, chyba bezpowrotnie straciło okazję na promocję państwowych egzaminów, tym razem lotniczych. Marzył mi się, jako obywatelowi, taki wielki promocyjny event. Pan prezydent Komorowski na fotelu Dreamlinera obok pani rzecznik, cała szczęśliwa, bo na miejscu siedzącym. W kabinie pilotów kapitan Wrona za sterami, w roli drugiego pilota Robert Benedict, członek komisji Millera, który tekturową motolotnią skosił metalową latarnię, natomiast na miejscu nawigatora ekspert Hypki. Za stewarda mógłby robić białoruski astronom Artymowicz, natomiast prosto z Afganistanu, w mundurach nie otrzepanych z trotylu rozsiadają się żołnierze tworząc eskortę. Antyterrorysta Dziewulski odpala spektrometr, któremu kończy się skala, po czym uspokaja pasażerów: „Nie dajmy się zwariować, to równie dobrze może być płyn „Brutal” z nasączonych policzków pana prezydenta. Wyniki będą za pół roku. Lecimy!”. Teraz wystarczy wyłączyć główny układ hydrauliczny i zgodnie z „checklistą” rozpocząć podniebną przygodę. Stop! Jeszcze nie startujemy. Brakuje na pokładzie Adama Michnika, Moniki Olejnik, Janiny Pardowskiej, Justyny Pochanke z ojczymem oraz najmłodszych stażem ekspertów profesora Brzezińskiego i biskupa Pieronka. Teraz lecimy i każdy pasażer grzecznie wiesza płaszcz w swojej klasie lotu. Lądowanie mnie nie interesuje, dlatego w tym miejscu kończę relację ze zmarnowanej szansy na wielką promocję lotnictwa RPIII.

Reklama

PS Aha! Bulwersuje też absencja wysokich funkcjonariuszy PO z premierem Tuskiem na czele, która nie pomogła przy kołowaniu samolotu do garażu.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Tak jak nie dokończyłeś tej opowieści
    tak samo nie poznamy końca historii bohatera inaczej Wrony. Może sobie przygłupawy wąsaty jegomość, co pilnuje żyrandoli, egzaltować się najbardziej kretyńską bohaterszczyzną, ale zarząd LOT-u, już niestety nie. Nie dopuszczą, za żadną cenę, wariata za stery B787, które ,,jako pierwsi w Europie" mamy w leasingu. Nie wiadomo nawet, czy pierwsza rata już zapłacona, czy dopiero z tych biletów, bo ,,jeden lot to prawie milion" – tak się komuś przyśniło.
    Nie tylko wąsaty Bronisław zawiódł z panem premierem, ale nawet eskorta naszych F16 nie wystartowała, choć w tym głównie celu bazuje w Powidzu. Wkrótce pojawi się oferta : F16 na twoim weselu. Albo na festynie. Bo na wojnę to na pewno nie.
    Natomiast pointa powinna być taka – ponieważ mamy wszystko najlepsze i najdroższe na świecie: oczyszczalnię, stadiony i samoloty, więc pan premier z pomocą pana Bronisława ruszyli, niczym Rumuni, w żebracze tournee po Europie. Bo bez pomocy wujka z zachodu, długo nie pociągną.

  2. Tak jak nie dokończyłeś tej opowieści
    tak samo nie poznamy końca historii bohatera inaczej Wrony. Może sobie przygłupawy wąsaty jegomość, co pilnuje żyrandoli, egzaltować się najbardziej kretyńską bohaterszczyzną, ale zarząd LOT-u, już niestety nie. Nie dopuszczą, za żadną cenę, wariata za stery B787, które ,,jako pierwsi w Europie" mamy w leasingu. Nie wiadomo nawet, czy pierwsza rata już zapłacona, czy dopiero z tych biletów, bo ,,jeden lot to prawie milion" – tak się komuś przyśniło.
    Nie tylko wąsaty Bronisław zawiódł z panem premierem, ale nawet eskorta naszych F16 nie wystartowała, choć w tym głównie celu bazuje w Powidzu. Wkrótce pojawi się oferta : F16 na twoim weselu. Albo na festynie. Bo na wojnę to na pewno nie.
    Natomiast pointa powinna być taka – ponieważ mamy wszystko najlepsze i najdroższe na świecie: oczyszczalnię, stadiony i samoloty, więc pan premier z pomocą pana Bronisława ruszyli, niczym Rumuni, w żebracze tournee po Europie. Bo bez pomocy wujka z zachodu, długo nie pociągną.