Reklama

Powinienem sobie zrobić taką megalomańską wystawę z dyplomami i laurkami, na których widniałaby jedna zasługa: „A nie mówiłem!”. Pomyślę nad tym i jak znajdę wolny czas, to się poświęcę projektowi, a tak poważnie pisząc to żadnych zasług w tym obszarze nie mam. Gdy tylko się dowiedziałem, że Schetyna, dotąd prowadzający się za rękę z Lubnauer, zdradził swoją polityczną partnerkę z jej przewodniczącą klubu i jeszcze usiłował wykończyć całą Nowoczesną, to wiedziałem, że następna będzie „Myszka” Gasiuk-Pihowicz. Skąd wiedziałem? Z życia oczywiście, po prostu z życia, gdy się zna bohaterów bajki, to finał można przewidzieć po pierwszej scenie.

Nie było takiej możliwości, aby Gasiuk-Pihowicz przychodząca z zewnątrz natychmiast dostała pierwsze miejsce na liście. Takie rzeczy robi się w polityce, ale do tego potrzeba odpowiedniej stawki. Tymczasem Schetyna nic wielkiego na przejęciu 7 posłów Nowoczesnej nie uzyskał, przeciwnie już się mówi o gigantycznym błędzie szefa POKO, ale przyjrzyjmy się wszystkiemu na spokojnie. „Myszka” według przecieków ze strony samej POKO i Nowoczesnej miała u Schetyny obiecaną „jedynkę” na liście wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Pytanie podstawowe, ale za co? Kolejność zdarzeń była taka, że przed południem Gasiuk-Pihowicz ogłasza pełen „anschluss” partii „Nowoczesna” z partią PO. Po południu wiemy, że Lubnauer z koleżeństwem obroniła się przed tym, w efekcie tylko siedmioro dezerterów z „Nowoczesnej” przeszło do POKO.

Reklama

Marny zysk, tym bardziej, że Kosiniak-Kamysz pożyczył Lubnauer wcześniej pożyczonego Protasiewicza i tak klub został uratowany. Gdyby Gasiuk-Pihowicz udała się operacja uśmiercenia Nowoczesnej, wówczas Schetyna miałby argumenty wewnętrzne i zewnętrzne. Niestety dla Schetyny wszystko się posypało i zostały ochłapy, a to natychmiast wywołało ostre reakcje. Próba rozbicia Nowoczesnej nie spodobała się zapleczu medialnemu POKO i samym wyborcom. Przy takim efekcie Schetyna musiałby w klubie wytłumaczyć, że Ewa Kopacz nie dostanie jedynki, bo tę musi dostać „Myszka”. Gorszego sygnału we własnych szeregach wysłać nie można, do tego dochodzi presja zewnętrzna i tak się kończy europejska kariera Gasiuk-Pihowicz. Schetyna musiał się z tej oferty wycofać, w przeciwnym razie sam by został wycofany.

Afera z POKO pokazuje znacznie więcej niż zwykły cynizm „europejskich” polityków po obu stronach i warto ją rozpoznać pod kątem „koalicji 50%”. Co jest tak naprawdę największą przeszkodą na drodze tej koalicji? Ano dokładnie to, co widzimy w przypadku „Myszki”. Polska ma 51 mandatów w PE, przy najbardziej optymistycznym scenariuszu POKO realnie może wziąć 25 mandatów, a chętnych jest 10 razy tyle. I mówimy tu dokładnie o takim poziomie, jak była premier PO i była szefowa klubu „Nowoczesnej”, nie o jakiejś walce w drugim i trzecim szeregu. Jeśli do tego miałby dojść SLD i PSL, to tam byłych premierów i szefów rozmaitych jest też niemało. Niech ktoś teraz spróbuje zachować koalicję przy wyborze trzech kandydatów na jedno miejsce, na przykład w takiej konfiguracji: Kopacz, Gasiuk-Pihowicz, Kalinowski, Senyszyn.

Przewidywanie przyszłości i „manie racji” w polskich realiach polityczny, to nie jest wielka sztuka i nie ma co sobie za takie osiągnięcia przyznawać laurów. Zwykła znajomość życia i jakości „materiału ludzkiego”, który zasila polityczne kadry, w zupełności wystarczy. Schetyna wybił „Myszce” Gasiuk-Pihowicz jedynkę, ale sobie i POKO wybił wszystkie zęby. POKO straciła wiarygodność nie tylko jako koalicjant, ale kompletnie straciła wiarygodność u kandydatów na zajęcie „biorących miejsc” na listach. W takich warunkach porozumienie w ramach wielkiej koalicji byłoby prawdziwym cudem, a od cudów to są bogowie, nie śmiertelnicy, którzy w dodatku nie potrafią wykonać najprostszych politycznych działań.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Schetyna ma rację. Taki

    Schetyna ma rację. Taki talent powinien pozostać w kraju a nie na obczyźnie. Gospodarka się rozwija i zaczyna brakować rąk do pracy. Tyle możliwości otwiera się przed panią Gasiuk – Pihowicz. Supermarkety i fastfoody czekają !

  2. Schetyna ma rację. Taki

    Schetyna ma rację. Taki talent powinien pozostać w kraju a nie na obczyźnie. Gospodarka się rozwija i zaczyna brakować rąk do pracy. Tyle możliwości otwiera się przed panią Gasiuk – Pihowicz. Supermarkety i fastfoody czekają !

  3. Dla kandydatów z POKO lepsza

    Dla kandydatów z POKO lepsza jest trójka w Warszawie niż jedynka w Rzeszowie. Nie sądzę jednak, by do takiej koalicji doszło. PO nie zrezygnuje nawet z dwójek w kolejnych pięciu okręgach. Platforma ma pewne dwadzieścia miejsc i nie sądzę, by z jakiegoś z nich zrezygnowała. POKO może okroić miejsca PiS-owi, ale zabierze także koalicyjnym przystawkom. Na POKO wygrywa tylko PO.

  4. Dla kandydatów z POKO lepsza

    Dla kandydatów z POKO lepsza jest trójka w Warszawie niż jedynka w Rzeszowie. Nie sądzę jednak, by do takiej koalicji doszło. PO nie zrezygnuje nawet z dwójek w kolejnych pięciu okręgach. Platforma ma pewne dwadzieścia miejsc i nie sądzę, by z jakiegoś z nich zrezygnowała. POKO może okroić miejsca PiS-owi, ale zabierze także koalicyjnym przystawkom. Na POKO wygrywa tylko PO.