Reklama

Znudzony serialem o Kościele Katolickim, z którego dowiedziałem się, że ta ekskluzywna organizacja posiada rozbudowaną jednostkę masońską zajmującą się prostytuowaniem nieletnich i tuningowaniem limuzyn, na chwilę złapałem się innej ekscytującej zapowiedzi. Istnieje dużo prawdopodobieństwo, że lada dzień problemem numer jeden RPIII będzie długość łańcucha przy psiej budzie i nawet zarysował się pierwszy podział Polaków. Naturalnie Polacy podzielili się na kochających wiejskie psy i słuchaczy Radia Maryja. Być może tak się stanie, ale jakoś i ten palący problem społeczny mnie znudził i z braku innych zajęć zacząłem grzebać w pewnej prawidłowości. Nie wiem, czy to tylko ja mam tak nierówno pod sufitem, czy znajdą się inni niezrównoważeni, w każdym razie coś mi tu śmierdzi. Gdzieś tak od kilku tygodni kończącego się Tuska, zamiast w Tuskobusie, widać w helikopterze, „Rosomaku”, okręcie podwodnym, nowoczesnym czołgu z kartonu i wreszcie na Akademii Obrony Narodowej. Do tego momentu chyba paru szaleńców się ze mną zgodzi. Jest coś na rzeczy, ilość gospodarskich wizyt w przemyśle zbrojeniowym i jednostkach wojskowych wydaje się być niespotykana i właśnie ta częstotliwość nie daje mi spokoju, ale to w taki sposób, że do dalszej analizy zapraszam już tylko i wyłącznie największych wariatów. Dwie dane wydają się niepodważalne. Wiadomym jest, że w najbliższych latach do wydania będzie około 1430 miliardów na sprzęt wojskowy. Znając życie i tę ekipę uzbrojenie armii nie będzie się niczym różniło od nudowy autostrad, wiaduktów i stadionów, czyli pójdzie wielki szmal pod ladą. Drugą pewną daną jest podział interesów na grupę w skrócie zwaną SB i grupę pod szyldem WSI.

Reklama

Zacznę od WSI, bo jest łatwiej. Bronisław bez wąsa ma swoje zasługi dla radzieckiego przedstawicielstwa KGB na terenie PRL i PRLII. Tej zasługi nikt mu nie odbierze, a Tusk nawet by się bał. Prostą konsekwencją Donaldowi pozostaje SB, które raczej w branży stricte wojskowej nie robi. SB bardziej interesuje się giełdą, bankami, telewizją i właśnie wspomnianymi inwestycjami cywilnymi, jak najdroższe i najbardziej tandetne autostrady na świecie. Dopóki ten cywilny biznes kwitł, Donald miał mocarną pozycję, ale skończyło się Euro 2012 i skończyło się debetem blisko biliona złotych, co w nowym liczniku napisał „drogi Leszku”. Siłą rzeczy Tusk musi zacząć objeżdżać jedyny teren, na który płynie żyły złota i tak tez czyni, desperacko nadrabiając branżowe zaległości. Podobnej kasy jak w armii nie będzie przez dłuższy czas, bo te 300 miliardów z UE są obarczone blisko 50% wkładem własnym, co przy zadłużeniu samorządów i długu publicznym po prostu skończy się uwaleniem inwestycji. Ostatni wielki biznes do zrobienia jest w byłym LWP, które od paru lat zostało sprywatyzowane, to znaczy zrobiło się zawodowe. Polityka bez kasy nie ma najmniejszego sensu, dlatego też pozwolę sobie na szaloną uwagę. Na mój gust można roboczo podzielić strefy wpływów i widziałbym to mniej więcej tak. WSI, która chroni Komorowskiego, a Komorowski Schetynę i być może Gowina, to jest jedna opcja do przejęcie władzy. Druga składa się z zamęczonego Tuska, któremu uda się utrzymać poparcie na poziomie 20% i wraz poparciem dla Millera razem będą w stanie zrobić wszystko, aby Kaczyński nie dorwał się do szaf, z który już wystają poszczególne kości szkieletów.

Problem jednak w tym, że 140 dużych baniek, to nie jest jakaś zwrotna kwota, jak na potrzeby jednej „organizacji”, a co dopiero dwóch. Przypomnę, że prawdziwe biznesy robiło się na „prywatyzacjach”, OFE, czy nawet takich NFI. Cóż to jest 130 baniek i to zdaje się na parę ładnych lat rozłożonych? Prawie nic, ale jednocześnie wszystko co realnie w najbliższym czasie da się wyrwać. Komorowski jest w swoim żywiole, to jego działka, jego branża i z dużym prawdopodobieństwem niejaki Nosek miał dbać o interesy Bronisława, ale się spóźnił. Człowiek Tuska, niejaki Skrzypaczak, wygrał pierwszą rundę, Nosek poleciał ze stołka i w rozpaczy złożył zawiadomienie do prokuratora na Skrzypczaka. Zwrócę tylko na jedną rzecz uwagę, że sprawy poszły na ostro, takich rzeczy nie robi się w świetle kamer i decyzjami, które „nikomu nie służą”. Wniosek? Musi trwać bitwa na śmierć i życie o władzę, której potrzeba na start 140 miliardów. Tyle powinno wystarczyć dla nowego rozdania lub dla utrzymania obecnego z poprawką na Millera. Ciekawe rzeczy się dzieją, no może nie tak ciekawe jak wykryty masoński spisek w KK i długość łańcucha przy psiej budzie, ale zawsze to jakaś odskocznia. Prawdopodobnie ta kwestia nie rozstrzygnie ostatecznie o zmianie warty, jednam bez dwóch zdań będzie istotną próbą sił i wskaźnikiem, kto na froncie przejmuje inicjatywę, a kto się wycofuje… zgodnie z planem.

Reklama

16 KOMENTARZE

  1. patriotyzm władzy nie jest zbyt wysokiej klasy
    Ponoć Nosek jest człowiekiem ubecji zwykłej, a Skrzypczak tej wojskowej. Są też głosy że jest odwrotnie, albo całkiem inaczej. Niby że mundury zielone pracują raczej dla Ruskich głównie, a dla Niemców, Izraela i USA tylko dorywczo,  w przeciwieństwie do pionu klasycznie ubeckiego któremu mają płacić ci sami, ale z (malejącą) przewagą USA i Izraela. W każdym razie cierpimy na poważny brak we wszelkiej władzy ludzi pracujących dla nas. Chyba wcale takich tam nie ma.
    Ostatecznie niech nawet kradną, ale żeby choć w Polsce wydawali pieniądze, ale nawet na to nie można liczyć.

  2. patriotyzm władzy nie jest zbyt wysokiej klasy
    Ponoć Nosek jest człowiekiem ubecji zwykłej, a Skrzypczak tej wojskowej. Są też głosy że jest odwrotnie, albo całkiem inaczej. Niby że mundury zielone pracują raczej dla Ruskich głównie, a dla Niemców, Izraela i USA tylko dorywczo,  w przeciwieństwie do pionu klasycznie ubeckiego któremu mają płacić ci sami, ale z (malejącą) przewagą USA i Izraela. W każdym razie cierpimy na poważny brak we wszelkiej władzy ludzi pracujących dla nas. Chyba wcale takich tam nie ma.
    Ostatecznie niech nawet kradną, ale żeby choć w Polsce wydawali pieniądze, ale nawet na to nie można liczyć.