Reklama

Kazus

Kazus Roberta Mazurka, redaktora Rzepy, mówi znacznie więcej niż się o nim mówi. Ten przypadek jest „polską debatą” w pigułce, beznadziejną debatą. Mazurek w „usprawiedliwieniu” do artykułu: http://www.rp.pl/artykul/859082.html pisze, że śledził rozmaite komentarze, a pierwsze, co zaczął prostować, można nazwać odżegnywaniem się. Odżegnał się Mazurek od Blumsztajna, od GW i TVN, te akty oczyszczania Mazurka przez Mazurka są znamienne. Pragnę redaktora uspokoić, jeśli wpadnie na mój felieton, już na wstępie piszę do Mazurka, że tekst jaki popełnił nie tylko jest uprawniony, jak to się ładnie mówi, ale bez urazy, Panie redaktorze, był to tekst absolutnie bez żadnego znaczenia dla „publicznej debaty”. Cóż takiego było w tym rozpowszechnionym wpisie do pamiętnika? Zupełnie nic, oto inteligent (proszę się nie obrażać, też się poczuwam) opisał fragmencik swojego osobistego życia. Wybrał się Mazurek z rodziną na spacer po Warszawie, z konkretnym zamiarem, którym było oddanie czci Lechowi i Marii Kaczyńskiej oraz pozostałym ofiarom katastrofy. Jak każdy człowiek, tak i Mazurek ma swoje poczucie estetyki, swój potencjał intelektualny, swoją kulturę wyższą i osobistą, swoje oczytanie, swoją bywałość, swoją intymność. Widząc, że wokół niego, z tej samej okazji, pojawili się ludzie, których wrażliwości Mazurek kompletnie nie czuje i ciężko mu tę wrażliwość zrozumieć, poczuł się redaktor fatalnie i tak samo poczułoby się wielu, łącznie z tymi, którzy Mazurka bezlitośnie zrecenzowali. W moim najintymniejszym katalogu kultury, inteligencji i wrażliwości, nie mieści się estetyka wiecu ulicznego, w dodatku pomieszana z zachowaniami ludowymi i ludycznymi. Jednocześnie proszę, żeby tę uwagę czytać dosłownie, bo mój gust nie ma ambicji konkurowania z innymi gustami. Nie poczułbym się dobrze na pielgrzymce zmierzającej do Częstochowy, na koncercie Dody, ale też na spotkaniu autorskim z Joycem, którego nigdy nie mogłem przetrawić. Mazurek napisał w pamiętniku jak się poczuł w obcej dla niego estetyce, do czego mu nawet prawa nie potrzeba, ale zwyczajny odruch emocjonalny wystarczy.

Reklama

Na nieszczęście, i nie tylko Mazurka, żyjemy w kraju, który karłowacieje niemal w każdym fragmencie istnienia. Pamiętnikarski wpis Mazurka stał się zarzewiem ogólnonarodowej dyskusji, kto i po czyjej stronie stoi. Jako żywo kazus redaktora Rzepy przypomina kazus Normana Finkelsteina, on to zebrał od „recenzentów” nie za to, że w „Przedsiębiorstwie Holokaust” napisał prawdę, ale za to, że stał się idolem „neonazistów”. Mazurek został „idolem” Czerskiej i przyległych, chociaż podobnie jak Finkelstein kocha nazistów, tak Mazurek zakochany jest w Blumsztajnie. Co więcej Mazurek nie napisał prawdy, czy też nieprawdy, Mazurek podzielił się odczuciem. Staram się wyłowić jak najwięcej z tego wydarzenia, stąd być może powstaje wrażenie chaosu myśli, rzecz w tym, że właśnie z chaosem myśli mamy do czynienia. Jeśli Mazurek wpadł w poważne tarapaty, w swoim własnym środowisku, a został wyniesiony na bohatera przez środowisko wraże, to nie jest to dramat Mazurka, ale środowisk. Skrajność w obu środowiskach prowadzi do paranoicznej postawy wobec najzwyklejszego w świecie pamiętnikarskiego wpisu. Żeby wyłowić precyzyjnie całą paranoję trzeba by Mazurka przesłuchać, ewentualnie „zbudować profil psychologiczny”. Na ile Mazurka znam, swoim tekstem nie zamierzał: dołączyć do salonu, sponiewierać pamięć o Smoleńsku, wesprzeć Donalda Tuska, wyznać miłość Adamowi Michnikowi, pośmiać się z moherów, wykluczyć zamach, dostać się do „Loży prasowej” TVN. Nie chciał nic takiego zrobić i nie zrobił, ale z tego wszystkiego musi się tłumaczyć i otrzepywać. Skoro nie popełnił wyżej wymienionych zbrodni, w takim razie z czego jest rozliczany? Otóż właśnie tu jest cała paranoja, że Mazurek został rozliczony zupełnie bez powodu, bez przyczyny, za błahostkę, za mało znaczącą refleksję, którą się podzielił, odrzucając ostrzeżenia policji myśli.

Podobnie jak Mazurek nie czuję się komfortowo w imadle Czerskiej i Rydzyka, podobnie jak Mazurek nie stawiam znaku równości i symetrii między obozami, bo ja między tymi obozami widzę przepaść, ale do żadnego z obozów się nie zapiszę i proszę, żeby mnie nie zapisywano. Z niczego, a już z poczucia estetyki na pewno, nie mam obowiązku się tłumaczyć, jako żywo, chóralnie odśpiewane „Sto lat” na tle żałobnego portretu Marii i Lecha Kaczyńskich, nie jest moim światem, ale też nie robiłbym z tego tragedii. O ile Mazurek popełnił jakiś błąd w swoim wpisie, poszukałbym błędu w zupełnie innym miejscu, niż Mazurka prześwietlano. Jak to we wpisie pamiętnikarskim bywa, osobista uwaga autora, na mój gust grzeszy naiwnością i pretensjami do świata, takiego jakim ten świat jest od zawsze. Przy okazji jest zapewne jakąś potrzebą chwili, wszyscy czasami mamy dość wszystkiego, jednego i drugiego, czujemy się osamotnieni z naszym poczuciem oceny rzeczywistości. Tak widzę natchnienie dla wpisu redaktora. Robert Mazurek wkurzył się i obraził na rzeczywistość, na to, że ktoś inny ma inną wrażliwość niż Mazurek i co więcej ta inność jest irytująca. W efekcie zadeklarował, że on już więcej nie będzie robił tego, co uważa za słuszne i godne, ponieważ inni robią to samo, ale nie tak samo. Klasyczne odmrażanie uszu, klasyczny foch nastolatka, a nie żaden manifest polityczny, czy społeczny. Z drugiej strony Robert Mazurek jest zbyt inteligentny, aby mu taką cechę przypisać na stałe, dlatego bardziej widzę „wstawanie lewą nogą”, zmęczenie sytuacją, niż przemyślaną ocenę zdarzeń. Narażę się bardziej niż Mazurek, gdyż ja w ogóle nie czuję żadnej wewnętrznej potrzeby, aby przyjść na Krakowskie Przedmieście, złożyć kwiaty, zapalić znicz. Nie czuje żadnego wewnętrznego parcia, by pójść na wiec i krzyczeć: „Jarosław, Jarosław, Antoni, Antoni”. Nie dałbym się też skusić na marsz milczenia, w ogóle stoję w zupełnie innym miejscu i czuję się na swoim miejscu dobrze, robię tyle i to co potrafię najlepiej, może kiedyś zmienię zdanie, wszystko zależy od biegu wydarzeń. Natomiast w przeciwieństwie do Mazurka, kompletnie mi estetyka ulicy, jako odwieczny fragment większej całości, nie przeszkadza, co więcej uważam tych ludzi, którzy w ten sposób demonstrują swój sprzeciw, za ludzi odwalających czarną robotę, jakiej nigdy nie odwalą wrażliwi intelektualiści. Uważam, że ich protest jest niezbędny i dokładnie w takiej formie, gdyby takich protestów zabrakło dokonałbym samogwałtu na sobie i na ulicę wbrew sobie wyszedł. W bezczelności swojej podejrzewam, że i Robert Mazurek myśli bardzo podobnie, tylko chwilami miewa dość, w czym nie musi czuć się odosobniony.

Nie będę namawiał do kultu banałów, ale zarówno tulipany Mazurka, jak i transparent: „Chcemy prawdy o Smoleńsku” różnią się tylko formą w okazywaniu pamięci, czy jak kto woli protestu wobec gwałtu na pamięci i prawdzie. Niemniej i bez kultu warto o tych banałach pamiętać. Panie redaktorze Mazurek, Pan się niepotrzebnie tłumaczy z absurdalnych zarzutów, ale też niepotrzebnie pakuje w naiwność. Nie tylko na Karkowskim Przedmieściu dzieją się rzeczy, które się nie mieszczą w estetyce inteligenta. Moja mama, co tydzień zostawia na grobach znicze i kwiaty, co drugi raz jedno i drugie „znika”, ale z tego powodu nie oświadcza światu, że więcej na cmentarz nie pójdzie, bo tam kradną. Ci ludzie niczego nie ukradli, nikogo nie pobili, a że krzyczą prostym językiem jak są poniewierani, to ich święte prawo. Kaczyński niczego nie zawłaszcza, tylko walczy o swoje, przecież nie Kaczyński zawłaszczył Pana tulipany. Żadnego sensu w narzucaniu wzajemnej estetyki nie widzę, nie wiem jak Pan, ale ja nie dam sobie narzucać ani haseł ONR, ani manifestu lipcowego, ani Pańskich tulipanów, jako obowiązującego modelu upamiętnienia, czy też protestu. Pamiętam jak umiem, w swojej wrażliwości, protestuję jak czuję, w swojej emocji, nie wiem po co się spierać, czy też patentować wrażliwość i formę zachowań w jednej i w dodatku słusznej sprawie. Pana wpis do pamiętnika nie grzeszy „zdradą”, „hańbą”, „kolaboracją”, grzeszy naiwnością. Próby oddzielania tragedii ze wszech miar politycznej od polityki jest naiwnością, próba budowania uniwersalnego wzorca pamięci, jest naiwnością. Natomiast fakt, że spostrzeżenia, słowa i myśli autorskie są wykorzystywane na 1000 sposobów i przez 1000 recenzentów jest brutalnością realiów i tym akurat w ogóle się nie należy przejmować. Pisać i myśleć każdy powinien tak jak lubi i czuje, inne pisanie nie ma żadnej wartości, podobnie jak inne składanie kwiatów, inne wygłaszanie haseł oraz inny sprzeciw narzucony konwenansem. Mnie nie przeszkadzają Pana tulipany obok transparentów z „Ruskimi pachołkami”, na tym polega całe piękno i bogactwo nie godzących się na kłamstwo ludzi, którzy wywodzą się z rozmaitych środowisk: ubogich dzielnic, szlacheckich dworków, uniwersytetów i fabryk, ludowych festynów i filharmonii. W tym proteście dla wszystkich starczy miejsca.

Reklama

51 KOMENTARZE

  1. S’ils n’ont plus de pain, qu’ils mangent de la brioche.
    Genialny tekst, arcydzieło socjologiczne. Matka nie minąłeś się z powołaniem.
    Czuję to tak samo. Naiwność to okropna cecha, powiedziałbym nawet wstydliwa, jak francuska choroba, ktoś na salonie24 napisał, ze redaktor ma muchy w nosie, ktoś inny, że robił w tym gorącym czasie smoleńskim za mamę Madzi.
    Naraził się ludowi smoleńskiemu, bo w temacie, w okresie, w środowisku, gdzie masakra idzie piłą łańcuchową, mimoza redaktor, nieszczęsny pan inteligent zachował się jak pierwszy lepszy naiwniak, opisał swoje odczucia estetyczne w pamiętniku (dobrze to okresliłeś) ja dodałbym gimnazjalisty, a jeszcze lepiej gimnazjalistki.
    Przecież naprawdę inteligentny człowiek nie myśli poważnie, że ludzie z zapadłej Polski tłuką się godzinami w korkach, po nocach, żeby złożyć 1 estetycznego tulipana pod Pałacem.
    Chyba, że redaktor myśli, że cała Polska mieszka w Warszawie, chociaż kto wie, z naiwnosci redaktora można wywnioskować, że Maria Antonina polskiego dziennikarstwa nie-mainstreamowego, chyba tak myśli.
    O, naiwności święta, tak czy siak załatwił się na cacy.
    Gorzej będzie jak spadnie “czytalność” tygodnika Uważam Rze, szkoda byłoby, bo to naprawdę świetna gazeta.
    Pozdrawiam Cię MK, pisz, pisz bo jesteś świetny (przepraszam zapomniałem o łubu dubu).

  2. S’ils n’ont plus de pain, qu’ils mangent de la brioche.
    Genialny tekst, arcydzieło socjologiczne. Matka nie minąłeś się z powołaniem.
    Czuję to tak samo. Naiwność to okropna cecha, powiedziałbym nawet wstydliwa, jak francuska choroba, ktoś na salonie24 napisał, ze redaktor ma muchy w nosie, ktoś inny, że robił w tym gorącym czasie smoleńskim za mamę Madzi.
    Naraził się ludowi smoleńskiemu, bo w temacie, w okresie, w środowisku, gdzie masakra idzie piłą łańcuchową, mimoza redaktor, nieszczęsny pan inteligent zachował się jak pierwszy lepszy naiwniak, opisał swoje odczucia estetyczne w pamiętniku (dobrze to okresliłeś) ja dodałbym gimnazjalisty, a jeszcze lepiej gimnazjalistki.
    Przecież naprawdę inteligentny człowiek nie myśli poważnie, że ludzie z zapadłej Polski tłuką się godzinami w korkach, po nocach, żeby złożyć 1 estetycznego tulipana pod Pałacem.
    Chyba, że redaktor myśli, że cała Polska mieszka w Warszawie, chociaż kto wie, z naiwnosci redaktora można wywnioskować, że Maria Antonina polskiego dziennikarstwa nie-mainstreamowego, chyba tak myśli.
    O, naiwności święta, tak czy siak załatwił się na cacy.
    Gorzej będzie jak spadnie “czytalność” tygodnika Uważam Rze, szkoda byłoby, bo to naprawdę świetna gazeta.
    Pozdrawiam Cię MK, pisz, pisz bo jesteś świetny (przepraszam zapomniałem o łubu dubu).

  3. S’ils n’ont plus de pain, qu’ils mangent de la brioche.
    Genialny tekst, arcydzieło socjologiczne. Matka nie minąłeś się z powołaniem.
    Czuję to tak samo. Naiwność to okropna cecha, powiedziałbym nawet wstydliwa, jak francuska choroba, ktoś na salonie24 napisał, ze redaktor ma muchy w nosie, ktoś inny, że robił w tym gorącym czasie smoleńskim za mamę Madzi.
    Naraził się ludowi smoleńskiemu, bo w temacie, w okresie, w środowisku, gdzie masakra idzie piłą łańcuchową, mimoza redaktor, nieszczęsny pan inteligent zachował się jak pierwszy lepszy naiwniak, opisał swoje odczucia estetyczne w pamiętniku (dobrze to okresliłeś) ja dodałbym gimnazjalisty, a jeszcze lepiej gimnazjalistki.
    Przecież naprawdę inteligentny człowiek nie myśli poważnie, że ludzie z zapadłej Polski tłuką się godzinami w korkach, po nocach, żeby złożyć 1 estetycznego tulipana pod Pałacem.
    Chyba, że redaktor myśli, że cała Polska mieszka w Warszawie, chociaż kto wie, z naiwnosci redaktora można wywnioskować, że Maria Antonina polskiego dziennikarstwa nie-mainstreamowego, chyba tak myśli.
    O, naiwności święta, tak czy siak załatwił się na cacy.
    Gorzej będzie jak spadnie “czytalność” tygodnika Uważam Rze, szkoda byłoby, bo to naprawdę świetna gazeta.
    Pozdrawiam Cię MK, pisz, pisz bo jesteś świetny (przepraszam zapomniałem o łubu dubu).

  4. Ten komentarz jest tak
    Ten komentarz jest tak sprzeczny logicznie i strzelony w powietrze, że ledwie da się przez tę pisaninę przebrnąć. Zaczyna się nie miejmy kompleksów bądźmy prostym ludem jakim jesteśmy, a kończy pokorą wobec życiorysu Baczyńskiego, wrażliwego, subtelnego intelektualisty, nie mającego zupełnie nic wspólnego z ludem. Na coś trzeba się zdecydować, chcesz być kozak, czy dupa? Chcesz być elita, czy tłum? Z tego co tu wyczytałem awans do elity najszybciej daje dziupla w tłumie. Tyle o tej interpretacji KOMPLETNIE ODERWANEJ OD MOJEGO TEKSTU. Jeśli przeczytać mój tekst ze zrozumieniem, to w nim są właściwie proste ludowe prawdy, miedzy innymi ta, że to zażenowanie ludowym obyczajem, strzelanie fochów świadczy o naiwności inteligenta, a nie jego wyższości. Myśl druga jest taka, że zwłaszcza polska inteligencja, w czas próby spieprzała na dziwki do Paryża, dlatego ja z tego ludu nie kpię, tylko jak na inteligenta przystało, zauważam błogosławione zasługi, bo bez ulicznej demonstracji w najprostszej formie, żadnej rewolucyjnej zmiany nie będzie. Myśl trzecia, to mój świat i świat każdego z nas, to nie jest kwestia lepszy-gorszy, ale kwestia ptyś-śledź. Kwestia smaku jak mawiał poeta, którego bez zgody wdowy cytować nie można. Nie smakuje mi wykrzykiwanie na wiecu: “Jarosław, Jarosław, Antoni, Antoni”, ale też mi się nie cofa, uznaję to za strawne, tylko nie moje danie. Sam przyrządzam sobie to co lubię i biję się o to co ważne swoją bronią. Jestem ciekaw kto zostanie na barykadzie, skoro przestał się na niej mieścić, po jednej kompletnie bez znaczenia, emocjonalnej kartce z pamiętnika, inteligentny i przyzwoity Mazurek? Mnie powiewa każdy tłum, każdy kanon, staję tam gdzie mi się podoba i robię to, co wymyślę. Baczyński? Nawet nie zdążył się rozwinąć, pięknie zginął i to o to ma chodzić?

  5. Ten komentarz jest tak
    Ten komentarz jest tak sprzeczny logicznie i strzelony w powietrze, że ledwie da się przez tę pisaninę przebrnąć. Zaczyna się nie miejmy kompleksów bądźmy prostym ludem jakim jesteśmy, a kończy pokorą wobec życiorysu Baczyńskiego, wrażliwego, subtelnego intelektualisty, nie mającego zupełnie nic wspólnego z ludem. Na coś trzeba się zdecydować, chcesz być kozak, czy dupa? Chcesz być elita, czy tłum? Z tego co tu wyczytałem awans do elity najszybciej daje dziupla w tłumie. Tyle o tej interpretacji KOMPLETNIE ODERWANEJ OD MOJEGO TEKSTU. Jeśli przeczytać mój tekst ze zrozumieniem, to w nim są właściwie proste ludowe prawdy, miedzy innymi ta, że to zażenowanie ludowym obyczajem, strzelanie fochów świadczy o naiwności inteligenta, a nie jego wyższości. Myśl druga jest taka, że zwłaszcza polska inteligencja, w czas próby spieprzała na dziwki do Paryża, dlatego ja z tego ludu nie kpię, tylko jak na inteligenta przystało, zauważam błogosławione zasługi, bo bez ulicznej demonstracji w najprostszej formie, żadnej rewolucyjnej zmiany nie będzie. Myśl trzecia, to mój świat i świat każdego z nas, to nie jest kwestia lepszy-gorszy, ale kwestia ptyś-śledź. Kwestia smaku jak mawiał poeta, którego bez zgody wdowy cytować nie można. Nie smakuje mi wykrzykiwanie na wiecu: “Jarosław, Jarosław, Antoni, Antoni”, ale też mi się nie cofa, uznaję to za strawne, tylko nie moje danie. Sam przyrządzam sobie to co lubię i biję się o to co ważne swoją bronią. Jestem ciekaw kto zostanie na barykadzie, skoro przestał się na niej mieścić, po jednej kompletnie bez znaczenia, emocjonalnej kartce z pamiętnika, inteligentny i przyzwoity Mazurek? Mnie powiewa każdy tłum, każdy kanon, staję tam gdzie mi się podoba i robię to, co wymyślę. Baczyński? Nawet nie zdążył się rozwinąć, pięknie zginął i to o to ma chodzić?

  6. Ten komentarz jest tak
    Ten komentarz jest tak sprzeczny logicznie i strzelony w powietrze, że ledwie da się przez tę pisaninę przebrnąć. Zaczyna się nie miejmy kompleksów bądźmy prostym ludem jakim jesteśmy, a kończy pokorą wobec życiorysu Baczyńskiego, wrażliwego, subtelnego intelektualisty, nie mającego zupełnie nic wspólnego z ludem. Na coś trzeba się zdecydować, chcesz być kozak, czy dupa? Chcesz być elita, czy tłum? Z tego co tu wyczytałem awans do elity najszybciej daje dziupla w tłumie. Tyle o tej interpretacji KOMPLETNIE ODERWANEJ OD MOJEGO TEKSTU. Jeśli przeczytać mój tekst ze zrozumieniem, to w nim są właściwie proste ludowe prawdy, miedzy innymi ta, że to zażenowanie ludowym obyczajem, strzelanie fochów świadczy o naiwności inteligenta, a nie jego wyższości. Myśl druga jest taka, że zwłaszcza polska inteligencja, w czas próby spieprzała na dziwki do Paryża, dlatego ja z tego ludu nie kpię, tylko jak na inteligenta przystało, zauważam błogosławione zasługi, bo bez ulicznej demonstracji w najprostszej formie, żadnej rewolucyjnej zmiany nie będzie. Myśl trzecia, to mój świat i świat każdego z nas, to nie jest kwestia lepszy-gorszy, ale kwestia ptyś-śledź. Kwestia smaku jak mawiał poeta, którego bez zgody wdowy cytować nie można. Nie smakuje mi wykrzykiwanie na wiecu: “Jarosław, Jarosław, Antoni, Antoni”, ale też mi się nie cofa, uznaję to za strawne, tylko nie moje danie. Sam przyrządzam sobie to co lubię i biję się o to co ważne swoją bronią. Jestem ciekaw kto zostanie na barykadzie, skoro przestał się na niej mieścić, po jednej kompletnie bez znaczenia, emocjonalnej kartce z pamiętnika, inteligentny i przyzwoity Mazurek? Mnie powiewa każdy tłum, każdy kanon, staję tam gdzie mi się podoba i robię to, co wymyślę. Baczyński? Nawet nie zdążył się rozwinąć, pięknie zginął i to o to ma chodzić?

  7. brawo Pan mecenas Hambura 🙂
    Prokurator Generalny
    Andrzej Seremet
    Prokuratura Generalna
    ul. Barska 28/30
    02-315 Warszawa
    Polen

    2924/10 Berlin, 17.04.2012 r.

    Katastrofa w ruchu powietrznym w dniu 10.04.2010

    Szanowny Panie Prokuratorze Generalny,

    w trybie pomocy prawnej wnioskuję i uprzejmie proszę o skierowanie do stosownych władz Federacji Rosyjskiej prośby o sprawdzenie w pierwszej kolejności, która z poniżej wskazanych osób w przeszłości była pracownikiem, funkcjonariuszem, żołnierzem lub współpracownikiem tajnych służb bezpieczeństwa Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich:

    1. Tatiana Anodina – Przewodnicząca Międzyrządowego Komitetu ds. Lotnictwa (MAK),
    2. Oleg Jermołow, Wiceprzewodniczący MAK,
    3. Aleksiej Morozow,WiceprzewodniczącyMAK – Przewodniczący Komisji Badania Zdarzeń Lotniczych MAK

    Obsługa lotniska Smoleńsk Siewiernyj 10 kwietnia 2010 r.:

    4. pułkownik Nikołaj Krasnokucki, były dowódca bazy w Smoleńsku oraz zastępca dowódcy bazy w Twerze,
    5. podpułkownik Paweł Plusnin, kontroler wieży,
    6. major Wiktor Ryżenko, kontroler systemu lądowania,
    7. Łubancew (vel Łobancew) W. W. – pomocnik kierownika lotów,

    Rozmówcy obsługi lotniska Smoleńsk Siewiernyj 10 kwietnia 2010 r.:

    8. Bieniediktow Władimir – major, oficer rozformowanego w 2009 r. lotniczego pułku wojskowo transportowego w Smoleńsku,
    9. Kurtiniec – major, oficer operacyjny jednostki w Twerze,
    10. Murawiow Anatolij – pilot, dyspozytor lotniska Smoleńsk Jużnyj,
    11. Sipko Władimir – szef bazy lotniczej garnizonu Migałowo w Twerze, przełożony płk. Krasnokutskiego

    Z wyrazami szacunku

    Stefan Hambura

    Rechtsanwalt

  8. brawo Pan mecenas Hambura 🙂
    Prokurator Generalny
    Andrzej Seremet
    Prokuratura Generalna
    ul. Barska 28/30
    02-315 Warszawa
    Polen

    2924/10 Berlin, 17.04.2012 r.

    Katastrofa w ruchu powietrznym w dniu 10.04.2010

    Szanowny Panie Prokuratorze Generalny,

    w trybie pomocy prawnej wnioskuję i uprzejmie proszę o skierowanie do stosownych władz Federacji Rosyjskiej prośby o sprawdzenie w pierwszej kolejności, która z poniżej wskazanych osób w przeszłości była pracownikiem, funkcjonariuszem, żołnierzem lub współpracownikiem tajnych służb bezpieczeństwa Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich:

    1. Tatiana Anodina – Przewodnicząca Międzyrządowego Komitetu ds. Lotnictwa (MAK),
    2. Oleg Jermołow, Wiceprzewodniczący MAK,
    3. Aleksiej Morozow,WiceprzewodniczącyMAK – Przewodniczący Komisji Badania Zdarzeń Lotniczych MAK

    Obsługa lotniska Smoleńsk Siewiernyj 10 kwietnia 2010 r.:

    4. pułkownik Nikołaj Krasnokucki, były dowódca bazy w Smoleńsku oraz zastępca dowódcy bazy w Twerze,
    5. podpułkownik Paweł Plusnin, kontroler wieży,
    6. major Wiktor Ryżenko, kontroler systemu lądowania,
    7. Łubancew (vel Łobancew) W. W. – pomocnik kierownika lotów,

    Rozmówcy obsługi lotniska Smoleńsk Siewiernyj 10 kwietnia 2010 r.:

    8. Bieniediktow Władimir – major, oficer rozformowanego w 2009 r. lotniczego pułku wojskowo transportowego w Smoleńsku,
    9. Kurtiniec – major, oficer operacyjny jednostki w Twerze,
    10. Murawiow Anatolij – pilot, dyspozytor lotniska Smoleńsk Jużnyj,
    11. Sipko Władimir – szef bazy lotniczej garnizonu Migałowo w Twerze, przełożony płk. Krasnokutskiego

    Z wyrazami szacunku

    Stefan Hambura

    Rechtsanwalt

  9. brawo Pan mecenas Hambura 🙂
    Prokurator Generalny
    Andrzej Seremet
    Prokuratura Generalna
    ul. Barska 28/30
    02-315 Warszawa
    Polen

    2924/10 Berlin, 17.04.2012 r.

    Katastrofa w ruchu powietrznym w dniu 10.04.2010

    Szanowny Panie Prokuratorze Generalny,

    w trybie pomocy prawnej wnioskuję i uprzejmie proszę o skierowanie do stosownych władz Federacji Rosyjskiej prośby o sprawdzenie w pierwszej kolejności, która z poniżej wskazanych osób w przeszłości była pracownikiem, funkcjonariuszem, żołnierzem lub współpracownikiem tajnych służb bezpieczeństwa Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich:

    1. Tatiana Anodina – Przewodnicząca Międzyrządowego Komitetu ds. Lotnictwa (MAK),
    2. Oleg Jermołow, Wiceprzewodniczący MAK,
    3. Aleksiej Morozow,WiceprzewodniczącyMAK – Przewodniczący Komisji Badania Zdarzeń Lotniczych MAK

    Obsługa lotniska Smoleńsk Siewiernyj 10 kwietnia 2010 r.:

    4. pułkownik Nikołaj Krasnokucki, były dowódca bazy w Smoleńsku oraz zastępca dowódcy bazy w Twerze,
    5. podpułkownik Paweł Plusnin, kontroler wieży,
    6. major Wiktor Ryżenko, kontroler systemu lądowania,
    7. Łubancew (vel Łobancew) W. W. – pomocnik kierownika lotów,

    Rozmówcy obsługi lotniska Smoleńsk Siewiernyj 10 kwietnia 2010 r.:

    8. Bieniediktow Władimir – major, oficer rozformowanego w 2009 r. lotniczego pułku wojskowo transportowego w Smoleńsku,
    9. Kurtiniec – major, oficer operacyjny jednostki w Twerze,
    10. Murawiow Anatolij – pilot, dyspozytor lotniska Smoleńsk Jużnyj,
    11. Sipko Władimir – szef bazy lotniczej garnizonu Migałowo w Twerze, przełożony płk. Krasnokutskiego

    Z wyrazami szacunku

    Stefan Hambura

    Rechtsanwalt

  10. Zamieniłeś sprzeczność
    Zamieniłeś sprzeczność logiczną na pakiet frazesów niezdefiniowanej ideologii. Smarkate zaczepki pomijam, bo szkoda mi czasu na pryszczate “riposty”. Żadnej tajemnicy nie nosisz, nagadałeś bzdur w prozaicznej sprawie i zaprzągłeś wszelkie świętości do chaotycznej obrony swoich racji, których nawet nie potrafisz zdefiniować. Nic mnie tak nie irytuje jak mowa trawa ze sztandarem, Bogiem i Ojczyzną w tle. Piszesz o niczym i najważniejszym, mieszając wartość z pustosłowiem, co więcej używasz tych narzędzi w zwykłej forumowej pogawędce. Nie wiem, może kup sobie jakiegoś 1,5 tonowego SUV-a, będzie bardziej imponująco chociaż zewnętrznie, bo intelektualnie popierdujesz jak Syrenka Bosto. Żeby zjechać Mazurka i moją ocenę zdarzenia zaprzągłeś już odwieczne relikwie, dawnych bohaterów i jeszcze polskie złote runo, schowane gdzieś w bursztynowej komnacie. A sprawa jest prozaiczna i świecka, nie sakralna, Mazurek napisał co mu się chciało, do czego miał prawo i nijak się to ma do tego, co ma prawo krzyczeć lud, ponieważ miejsce jest dla każdej formy wyrazu i protestu wobec miernoty. Co innego robisz jak nie to co Mazurek? Naiwnie ograniczasz formę i treść protestu, w dodatku niewłaściwą formę i treść uznając za zdradę, to już jest żałość, strzelanie narodowymi świętościami do prozy życia. Brednie o tym czy z inteligencją czy z chłopstwem? Z jednymi i drugimi i jeszcze trzecimi jak trzeba, a każdy po swojemu kosą, piórem, kielnią. Jaka jest proporcja między kartką z pamiętnika Mazurka i śmiercią Baczyńskiego? Jaka jest paralela między krzyczącymi Jarosław, a kosynierami Kościuszki? Z tego krzyczącego ludu zostałoby może pięciu kosynierów, a z Mazurka taki Szczęsny-Potocki ja z ciebie Schopenhauer. Nic tak nie kompromituje polskiej prawicy, jak takie właśnie pier…enie, podparty patosem brak rozumienia prozy życia.

    PS Tekstu oczywiście nie przeczytałeś, a jeśli przeczytałeś to jeszcze gorzej dla ciebie.

  11. Zamieniłeś sprzeczność
    Zamieniłeś sprzeczność logiczną na pakiet frazesów niezdefiniowanej ideologii. Smarkate zaczepki pomijam, bo szkoda mi czasu na pryszczate “riposty”. Żadnej tajemnicy nie nosisz, nagadałeś bzdur w prozaicznej sprawie i zaprzągłeś wszelkie świętości do chaotycznej obrony swoich racji, których nawet nie potrafisz zdefiniować. Nic mnie tak nie irytuje jak mowa trawa ze sztandarem, Bogiem i Ojczyzną w tle. Piszesz o niczym i najważniejszym, mieszając wartość z pustosłowiem, co więcej używasz tych narzędzi w zwykłej forumowej pogawędce. Nie wiem, może kup sobie jakiegoś 1,5 tonowego SUV-a, będzie bardziej imponująco chociaż zewnętrznie, bo intelektualnie popierdujesz jak Syrenka Bosto. Żeby zjechać Mazurka i moją ocenę zdarzenia zaprzągłeś już odwieczne relikwie, dawnych bohaterów i jeszcze polskie złote runo, schowane gdzieś w bursztynowej komnacie. A sprawa jest prozaiczna i świecka, nie sakralna, Mazurek napisał co mu się chciało, do czego miał prawo i nijak się to ma do tego, co ma prawo krzyczeć lud, ponieważ miejsce jest dla każdej formy wyrazu i protestu wobec miernoty. Co innego robisz jak nie to co Mazurek? Naiwnie ograniczasz formę i treść protestu, w dodatku niewłaściwą formę i treść uznając za zdradę, to już jest żałość, strzelanie narodowymi świętościami do prozy życia. Brednie o tym czy z inteligencją czy z chłopstwem? Z jednymi i drugimi i jeszcze trzecimi jak trzeba, a każdy po swojemu kosą, piórem, kielnią. Jaka jest proporcja między kartką z pamiętnika Mazurka i śmiercią Baczyńskiego? Jaka jest paralela między krzyczącymi Jarosław, a kosynierami Kościuszki? Z tego krzyczącego ludu zostałoby może pięciu kosynierów, a z Mazurka taki Szczęsny-Potocki ja z ciebie Schopenhauer. Nic tak nie kompromituje polskiej prawicy, jak takie właśnie pier…enie, podparty patosem brak rozumienia prozy życia.

    PS Tekstu oczywiście nie przeczytałeś, a jeśli przeczytałeś to jeszcze gorzej dla ciebie.

  12. Zamieniłeś sprzeczność
    Zamieniłeś sprzeczność logiczną na pakiet frazesów niezdefiniowanej ideologii. Smarkate zaczepki pomijam, bo szkoda mi czasu na pryszczate “riposty”. Żadnej tajemnicy nie nosisz, nagadałeś bzdur w prozaicznej sprawie i zaprzągłeś wszelkie świętości do chaotycznej obrony swoich racji, których nawet nie potrafisz zdefiniować. Nic mnie tak nie irytuje jak mowa trawa ze sztandarem, Bogiem i Ojczyzną w tle. Piszesz o niczym i najważniejszym, mieszając wartość z pustosłowiem, co więcej używasz tych narzędzi w zwykłej forumowej pogawędce. Nie wiem, może kup sobie jakiegoś 1,5 tonowego SUV-a, będzie bardziej imponująco chociaż zewnętrznie, bo intelektualnie popierdujesz jak Syrenka Bosto. Żeby zjechać Mazurka i moją ocenę zdarzenia zaprzągłeś już odwieczne relikwie, dawnych bohaterów i jeszcze polskie złote runo, schowane gdzieś w bursztynowej komnacie. A sprawa jest prozaiczna i świecka, nie sakralna, Mazurek napisał co mu się chciało, do czego miał prawo i nijak się to ma do tego, co ma prawo krzyczeć lud, ponieważ miejsce jest dla każdej formy wyrazu i protestu wobec miernoty. Co innego robisz jak nie to co Mazurek? Naiwnie ograniczasz formę i treść protestu, w dodatku niewłaściwą formę i treść uznając za zdradę, to już jest żałość, strzelanie narodowymi świętościami do prozy życia. Brednie o tym czy z inteligencją czy z chłopstwem? Z jednymi i drugimi i jeszcze trzecimi jak trzeba, a każdy po swojemu kosą, piórem, kielnią. Jaka jest proporcja między kartką z pamiętnika Mazurka i śmiercią Baczyńskiego? Jaka jest paralela między krzyczącymi Jarosław, a kosynierami Kościuszki? Z tego krzyczącego ludu zostałoby może pięciu kosynierów, a z Mazurka taki Szczęsny-Potocki ja z ciebie Schopenhauer. Nic tak nie kompromituje polskiej prawicy, jak takie właśnie pier…enie, podparty patosem brak rozumienia prozy życia.

    PS Tekstu oczywiście nie przeczytałeś, a jeśli przeczytałeś to jeszcze gorzej dla ciebie.

  13. Nie o to chodzi
    Obym się mylił, ale nie chodzi o naiwność, ani inteligencję, chodzi o walkę o czytelnika, o target “prawicowy”. Mazurek uderzył w ten sposób w medium Sakiewicza – wyraźnie wymienionego na obchodach przez Kaczyńskiego. Równolegle Łysiak na łamach URze zaatakował poetę Wencla przyklejonego do środowiska Gazety Polskiej (to jakby panicz zafrasował się mikrobem w kącie);
    http://pietkun.nowyekran.pl/post/59471,lysiak-gazeta-polska-jest-sekta-oblakancow
    Niestety, widzę tutaj nie naiwność, nie inteligencję, ale Hajdarowicza.

    • A to mądra opinia, w dodatku
      A to mądra opinia, w dodatku zupełnie przeoczyłem ten wątek. Tak, taki podtekst w tej sprawie trzeba widzieć, ale nie sądzę, żeby to była kwestia Hajdarowicza. Raczej widzę tu kwestie ambicjonalne. Uważam Rze znacznie wyżej cenię niż GP, co więcej ten tygodnik moim zdaniem mimo Hajdarowicza utrzymał kurs i ma niewątpliwe zasługi w “bitwie o prawdę”, chociaż GP była odważniejsza. Kaczyński ma tę nieznośną cechę, że potrafi bezsensownie urazić całą grupę ludzi. Kaczor sponiewierał już i Ziemkiewicza i Wildsteina i zdaje się nawet Karnowskich, a oni nauczyli się tego co ja, stanąć ponad wadami Kaczora i robić swoje. Niemniej przychodzą takie momenty, że się człowiek “frustruje”, jeśli Kaczor dziękował ND, GP i nie podziękował Uważam Rze, tacy dziennikarze jak Mazurek mieli prawo się wk..ć. Zresztą jestem przekonany, że osobnik “moje pokroju”, który swego czasu stał po innej stronie, też nie miałby u Kaczora żadnych szans, tyle, że ja podobne historie mam w poważaniu. Trzeba stanąć ponad tym zbiorem małostek i stanąć po stronie generaliów. Gdyby się tylko zdarzył cud i Kaczor przejął władzę, to radykałów z RM i GP należałby jak najszybciej poustawiać na właściwym miejscu, to znaczy nie w “awangardzie zmian”. Kaczor z Rydzykiem i GP na sztandarze ujdzie jako opozycja, jako władza bardzo szybko by się zdegradował i skompromitował. Ci ludzie mają sporo racji, sporo słusznych pretensji, ale nimi nie zbuduje się elektrowni atomowej, solidnej dyplomacji, kopalń łupkowych, edukacji. Niestety obserwuję jakieś dziwne zjawisko, wielu się wydaje, że prosty myk Rydzyk plus Sakiewicz na miejsce Michnika i Waltera uczyni z nas potęgę. Taki manewr nic by nie uczynił, wypaliłby się w kilka miesięcy. Radykalizm jest dobry w warunkach opozycji, w warunkach władzy zużywa. Na czym polega fenomen Orbana? Ano właśnie na tym, że on jest Uważam Rze, a nie Rydzyk. Tak czy inaczej teraz nie czas na szczucie Rydzyka na Mazurka i odwrotnie i przede wszystkim Kaczor powinien unikać takich zgrań, co usiłowałem napisać. Teraz jest czas na wyrugowanie największego syfu, a dalej zdrowa konkurencja.

      • Czytam Mazurka i Zalewskiego od kiedy zaczęli pisać
        to stara szkoła Króla. Marka Króla ,,Wprost”.
        Z tym, że Mazurek potrafi pisać trafne analizy oraz ,,multitematycznie”. Więc jakby ,,czuję” ten jego skromny protest wobec formy. Bo treści nie kwestionuje w żaden sposób. I nie ma w tym żadnej tajemnej inspiracji właściciela Gremi . Wystarczy poczytać(dokładnie i w całości) ,,Uważam Rze” oraz wstępniaki naczelnego ,,Rzepy” Wróblewskiego – zwane , na nową modłę, blogiem. Więc nie sprawdziły się W OGÓLE przepowiednie o rychłej wasalizacji i sPOlegliwości ,,Rzepy” oraz ,,Uważam Rze”. Nastąpiła radykalizacja opinii oraz przekazu, formułowana przez obydwie redakcje.
        Czasem trzeba zrozumieć inteligenckie obiekcje i takież wymogi estetyczne i zapomnieć norwidowskie ,,nie chciej ty kwiatu od kłosa”. Mazurek tak po prostu ma. I wierzę, że (rze) jego, zwyczajny zupełnie, tekst, karierę zawdzięcza śmiertelnym wrogom.

        • Niemal identycznie to widzę,
          Niemal identycznie to widzę, jest czymś kompletnie absurdalnym gnojenie człowieka, za coś, co w najgorszym razie jest impulsywnym rozładowaniem napięcia, a w najlepszym całkiem rozsądnym tekstem, jednak obarczonym pewną naiwnością. Jeśli ktoś chce wozić się na Mazurku jako zdrajcy salonowym, to niech się najpierw puknie w łeb, a potem zerknie na kampanię reklamową już nie człowieka, a szmaciarza Michała Kamińskiego. Można też zastosować odwrotną kolejność byle otrzeźwieć i wrócić do właściwych proporcji. Trochę też tak jest, że Mazurek chciał ugryźć Sakiewicza, z czego natychmiast skorzystał Michnik. Ale między tym, że ktoś się dał głupio ograć, a zdradził jest przepaść. Mazurek dał się ograć, nie dokopał Sakiewiczowi, w między czasie dał się skopać Michnikowi. Zdarza się… każdemu.

      • Niebezpieczeństwo z Hajdarowiczem
        leży w innym miejscu. Może łożyć grzecznie pieniądze na reklamy wielkoformatowe, dać swobodę dobrym publicystom, na ich portale, wypłaty, zwiększać poziom, po czym, jak konkurencja już jest wykończona, zwinąć interes trzema podpisami i dziękuje na do widzenia – lub inaczej, po przejęciu czytelników, zostawić, tak jak jest (co wyjdzie na jedno). Wolę sytuację kiedy budżety i różne inicjatywy są w rękach kilkunastu środowisk od siebie niezależnych. Więc nie opuszczajmy maluchów, nawet radykalnych. Z resztą zgoda.
        Zobaczymy jak się to rozwinie, GP może machać pięściami do woli, gorzej, jeżeli URze będzie tak samo odpowiadać.

        • Ze wszystkim zgoda, dlatego
          Ze wszystkim zgoda, dlatego też jeszcze raz potarzam, że to nie pora na szczucie jednych na drugich, nie w warunkach opozycji, to czas na wykończenie największego syfu. Ani mi w głowie walczyć Rydzykiem, czy Sakiewiczem, ty bardziej, że oni mają swoje racje. A że ich nie widzę jako zaplecze władzy, to inna sprawa i na inną okazję.

          • Nie pokładam w Sakiewiczu zaufania
            Jeszcze mniejsze, a właściwie żadne – w Hajdarowiczu. Nie chcę uczestniczyć w przepychankach, które medium jest lepsze, bo jest oczywiste, że URze i nie tylko, że ma dobrych dziennikarzy i publicystów, ale, i przede wszystkim, że ma pieniądze.

  14. Nie o to chodzi
    Obym się mylił, ale nie chodzi o naiwność, ani inteligencję, chodzi o walkę o czytelnika, o target “prawicowy”. Mazurek uderzył w ten sposób w medium Sakiewicza – wyraźnie wymienionego na obchodach przez Kaczyńskiego. Równolegle Łysiak na łamach URze zaatakował poetę Wencla przyklejonego do środowiska Gazety Polskiej (to jakby panicz zafrasował się mikrobem w kącie);
    http://pietkun.nowyekran.pl/post/59471,lysiak-gazeta-polska-jest-sekta-oblakancow
    Niestety, widzę tutaj nie naiwność, nie inteligencję, ale Hajdarowicza.

    • A to mądra opinia, w dodatku
      A to mądra opinia, w dodatku zupełnie przeoczyłem ten wątek. Tak, taki podtekst w tej sprawie trzeba widzieć, ale nie sądzę, żeby to była kwestia Hajdarowicza. Raczej widzę tu kwestie ambicjonalne. Uważam Rze znacznie wyżej cenię niż GP, co więcej ten tygodnik moim zdaniem mimo Hajdarowicza utrzymał kurs i ma niewątpliwe zasługi w “bitwie o prawdę”, chociaż GP była odważniejsza. Kaczyński ma tę nieznośną cechę, że potrafi bezsensownie urazić całą grupę ludzi. Kaczor sponiewierał już i Ziemkiewicza i Wildsteina i zdaje się nawet Karnowskich, a oni nauczyli się tego co ja, stanąć ponad wadami Kaczora i robić swoje. Niemniej przychodzą takie momenty, że się człowiek “frustruje”, jeśli Kaczor dziękował ND, GP i nie podziękował Uważam Rze, tacy dziennikarze jak Mazurek mieli prawo się wk..ć. Zresztą jestem przekonany, że osobnik “moje pokroju”, który swego czasu stał po innej stronie, też nie miałby u Kaczora żadnych szans, tyle, że ja podobne historie mam w poważaniu. Trzeba stanąć ponad tym zbiorem małostek i stanąć po stronie generaliów. Gdyby się tylko zdarzył cud i Kaczor przejął władzę, to radykałów z RM i GP należałby jak najszybciej poustawiać na właściwym miejscu, to znaczy nie w “awangardzie zmian”. Kaczor z Rydzykiem i GP na sztandarze ujdzie jako opozycja, jako władza bardzo szybko by się zdegradował i skompromitował. Ci ludzie mają sporo racji, sporo słusznych pretensji, ale nimi nie zbuduje się elektrowni atomowej, solidnej dyplomacji, kopalń łupkowych, edukacji. Niestety obserwuję jakieś dziwne zjawisko, wielu się wydaje, że prosty myk Rydzyk plus Sakiewicz na miejsce Michnika i Waltera uczyni z nas potęgę. Taki manewr nic by nie uczynił, wypaliłby się w kilka miesięcy. Radykalizm jest dobry w warunkach opozycji, w warunkach władzy zużywa. Na czym polega fenomen Orbana? Ano właśnie na tym, że on jest Uważam Rze, a nie Rydzyk. Tak czy inaczej teraz nie czas na szczucie Rydzyka na Mazurka i odwrotnie i przede wszystkim Kaczor powinien unikać takich zgrań, co usiłowałem napisać. Teraz jest czas na wyrugowanie największego syfu, a dalej zdrowa konkurencja.

      • Czytam Mazurka i Zalewskiego od kiedy zaczęli pisać
        to stara szkoła Króla. Marka Króla ,,Wprost”.
        Z tym, że Mazurek potrafi pisać trafne analizy oraz ,,multitematycznie”. Więc jakby ,,czuję” ten jego skromny protest wobec formy. Bo treści nie kwestionuje w żaden sposób. I nie ma w tym żadnej tajemnej inspiracji właściciela Gremi . Wystarczy poczytać(dokładnie i w całości) ,,Uważam Rze” oraz wstępniaki naczelnego ,,Rzepy” Wróblewskiego – zwane , na nową modłę, blogiem. Więc nie sprawdziły się W OGÓLE przepowiednie o rychłej wasalizacji i sPOlegliwości ,,Rzepy” oraz ,,Uważam Rze”. Nastąpiła radykalizacja opinii oraz przekazu, formułowana przez obydwie redakcje.
        Czasem trzeba zrozumieć inteligenckie obiekcje i takież wymogi estetyczne i zapomnieć norwidowskie ,,nie chciej ty kwiatu od kłosa”. Mazurek tak po prostu ma. I wierzę, że (rze) jego, zwyczajny zupełnie, tekst, karierę zawdzięcza śmiertelnym wrogom.

        • Niemal identycznie to widzę,
          Niemal identycznie to widzę, jest czymś kompletnie absurdalnym gnojenie człowieka, za coś, co w najgorszym razie jest impulsywnym rozładowaniem napięcia, a w najlepszym całkiem rozsądnym tekstem, jednak obarczonym pewną naiwnością. Jeśli ktoś chce wozić się na Mazurku jako zdrajcy salonowym, to niech się najpierw puknie w łeb, a potem zerknie na kampanię reklamową już nie człowieka, a szmaciarza Michała Kamińskiego. Można też zastosować odwrotną kolejność byle otrzeźwieć i wrócić do właściwych proporcji. Trochę też tak jest, że Mazurek chciał ugryźć Sakiewicza, z czego natychmiast skorzystał Michnik. Ale między tym, że ktoś się dał głupio ograć, a zdradził jest przepaść. Mazurek dał się ograć, nie dokopał Sakiewiczowi, w między czasie dał się skopać Michnikowi. Zdarza się… każdemu.

      • Niebezpieczeństwo z Hajdarowiczem
        leży w innym miejscu. Może łożyć grzecznie pieniądze na reklamy wielkoformatowe, dać swobodę dobrym publicystom, na ich portale, wypłaty, zwiększać poziom, po czym, jak konkurencja już jest wykończona, zwinąć interes trzema podpisami i dziękuje na do widzenia – lub inaczej, po przejęciu czytelników, zostawić, tak jak jest (co wyjdzie na jedno). Wolę sytuację kiedy budżety i różne inicjatywy są w rękach kilkunastu środowisk od siebie niezależnych. Więc nie opuszczajmy maluchów, nawet radykalnych. Z resztą zgoda.
        Zobaczymy jak się to rozwinie, GP może machać pięściami do woli, gorzej, jeżeli URze będzie tak samo odpowiadać.

        • Ze wszystkim zgoda, dlatego
          Ze wszystkim zgoda, dlatego też jeszcze raz potarzam, że to nie pora na szczucie jednych na drugich, nie w warunkach opozycji, to czas na wykończenie największego syfu. Ani mi w głowie walczyć Rydzykiem, czy Sakiewiczem, ty bardziej, że oni mają swoje racje. A że ich nie widzę jako zaplecze władzy, to inna sprawa i na inną okazję.

          • Nie pokładam w Sakiewiczu zaufania
            Jeszcze mniejsze, a właściwie żadne – w Hajdarowiczu. Nie chcę uczestniczyć w przepychankach, które medium jest lepsze, bo jest oczywiste, że URze i nie tylko, że ma dobrych dziennikarzy i publicystów, ale, i przede wszystkim, że ma pieniądze.

  15. Nie o to chodzi
    Obym się mylił, ale nie chodzi o naiwność, ani inteligencję, chodzi o walkę o czytelnika, o target “prawicowy”. Mazurek uderzył w ten sposób w medium Sakiewicza – wyraźnie wymienionego na obchodach przez Kaczyńskiego. Równolegle Łysiak na łamach URze zaatakował poetę Wencla przyklejonego do środowiska Gazety Polskiej (to jakby panicz zafrasował się mikrobem w kącie);
    http://pietkun.nowyekran.pl/post/59471,lysiak-gazeta-polska-jest-sekta-oblakancow
    Niestety, widzę tutaj nie naiwność, nie inteligencję, ale Hajdarowicza.

    • A to mądra opinia, w dodatku
      A to mądra opinia, w dodatku zupełnie przeoczyłem ten wątek. Tak, taki podtekst w tej sprawie trzeba widzieć, ale nie sądzę, żeby to była kwestia Hajdarowicza. Raczej widzę tu kwestie ambicjonalne. Uważam Rze znacznie wyżej cenię niż GP, co więcej ten tygodnik moim zdaniem mimo Hajdarowicza utrzymał kurs i ma niewątpliwe zasługi w “bitwie o prawdę”, chociaż GP była odważniejsza. Kaczyński ma tę nieznośną cechę, że potrafi bezsensownie urazić całą grupę ludzi. Kaczor sponiewierał już i Ziemkiewicza i Wildsteina i zdaje się nawet Karnowskich, a oni nauczyli się tego co ja, stanąć ponad wadami Kaczora i robić swoje. Niemniej przychodzą takie momenty, że się człowiek “frustruje”, jeśli Kaczor dziękował ND, GP i nie podziękował Uważam Rze, tacy dziennikarze jak Mazurek mieli prawo się wk..ć. Zresztą jestem przekonany, że osobnik “moje pokroju”, który swego czasu stał po innej stronie, też nie miałby u Kaczora żadnych szans, tyle, że ja podobne historie mam w poważaniu. Trzeba stanąć ponad tym zbiorem małostek i stanąć po stronie generaliów. Gdyby się tylko zdarzył cud i Kaczor przejął władzę, to radykałów z RM i GP należałby jak najszybciej poustawiać na właściwym miejscu, to znaczy nie w “awangardzie zmian”. Kaczor z Rydzykiem i GP na sztandarze ujdzie jako opozycja, jako władza bardzo szybko by się zdegradował i skompromitował. Ci ludzie mają sporo racji, sporo słusznych pretensji, ale nimi nie zbuduje się elektrowni atomowej, solidnej dyplomacji, kopalń łupkowych, edukacji. Niestety obserwuję jakieś dziwne zjawisko, wielu się wydaje, że prosty myk Rydzyk plus Sakiewicz na miejsce Michnika i Waltera uczyni z nas potęgę. Taki manewr nic by nie uczynił, wypaliłby się w kilka miesięcy. Radykalizm jest dobry w warunkach opozycji, w warunkach władzy zużywa. Na czym polega fenomen Orbana? Ano właśnie na tym, że on jest Uważam Rze, a nie Rydzyk. Tak czy inaczej teraz nie czas na szczucie Rydzyka na Mazurka i odwrotnie i przede wszystkim Kaczor powinien unikać takich zgrań, co usiłowałem napisać. Teraz jest czas na wyrugowanie największego syfu, a dalej zdrowa konkurencja.

      • Czytam Mazurka i Zalewskiego od kiedy zaczęli pisać
        to stara szkoła Króla. Marka Króla ,,Wprost”.
        Z tym, że Mazurek potrafi pisać trafne analizy oraz ,,multitematycznie”. Więc jakby ,,czuję” ten jego skromny protest wobec formy. Bo treści nie kwestionuje w żaden sposób. I nie ma w tym żadnej tajemnej inspiracji właściciela Gremi . Wystarczy poczytać(dokładnie i w całości) ,,Uważam Rze” oraz wstępniaki naczelnego ,,Rzepy” Wróblewskiego – zwane , na nową modłę, blogiem. Więc nie sprawdziły się W OGÓLE przepowiednie o rychłej wasalizacji i sPOlegliwości ,,Rzepy” oraz ,,Uważam Rze”. Nastąpiła radykalizacja opinii oraz przekazu, formułowana przez obydwie redakcje.
        Czasem trzeba zrozumieć inteligenckie obiekcje i takież wymogi estetyczne i zapomnieć norwidowskie ,,nie chciej ty kwiatu od kłosa”. Mazurek tak po prostu ma. I wierzę, że (rze) jego, zwyczajny zupełnie, tekst, karierę zawdzięcza śmiertelnym wrogom.

        • Niemal identycznie to widzę,
          Niemal identycznie to widzę, jest czymś kompletnie absurdalnym gnojenie człowieka, za coś, co w najgorszym razie jest impulsywnym rozładowaniem napięcia, a w najlepszym całkiem rozsądnym tekstem, jednak obarczonym pewną naiwnością. Jeśli ktoś chce wozić się na Mazurku jako zdrajcy salonowym, to niech się najpierw puknie w łeb, a potem zerknie na kampanię reklamową już nie człowieka, a szmaciarza Michała Kamińskiego. Można też zastosować odwrotną kolejność byle otrzeźwieć i wrócić do właściwych proporcji. Trochę też tak jest, że Mazurek chciał ugryźć Sakiewicza, z czego natychmiast skorzystał Michnik. Ale między tym, że ktoś się dał głupio ograć, a zdradził jest przepaść. Mazurek dał się ograć, nie dokopał Sakiewiczowi, w między czasie dał się skopać Michnikowi. Zdarza się… każdemu.

      • Niebezpieczeństwo z Hajdarowiczem
        leży w innym miejscu. Może łożyć grzecznie pieniądze na reklamy wielkoformatowe, dać swobodę dobrym publicystom, na ich portale, wypłaty, zwiększać poziom, po czym, jak konkurencja już jest wykończona, zwinąć interes trzema podpisami i dziękuje na do widzenia – lub inaczej, po przejęciu czytelników, zostawić, tak jak jest (co wyjdzie na jedno). Wolę sytuację kiedy budżety i różne inicjatywy są w rękach kilkunastu środowisk od siebie niezależnych. Więc nie opuszczajmy maluchów, nawet radykalnych. Z resztą zgoda.
        Zobaczymy jak się to rozwinie, GP może machać pięściami do woli, gorzej, jeżeli URze będzie tak samo odpowiadać.

        • Ze wszystkim zgoda, dlatego
          Ze wszystkim zgoda, dlatego też jeszcze raz potarzam, że to nie pora na szczucie jednych na drugich, nie w warunkach opozycji, to czas na wykończenie największego syfu. Ani mi w głowie walczyć Rydzykiem, czy Sakiewiczem, ty bardziej, że oni mają swoje racje. A że ich nie widzę jako zaplecze władzy, to inna sprawa i na inną okazję.

          • Nie pokładam w Sakiewiczu zaufania
            Jeszcze mniejsze, a właściwie żadne – w Hajdarowiczu. Nie chcę uczestniczyć w przepychankach, które medium jest lepsze, bo jest oczywiste, że URze i nie tylko, że ma dobrych dziennikarzy i publicystów, ale, i przede wszystkim, że ma pieniądze.