Reklama

Korupcja, nieskuteczne sądownictwo, zbyt wolne zwracanie zagrabionych majątk&oacute

Korupcja, nieskuteczne sądownictwo, zbyt wolne zwracanie zagrabionych majątków, łamanie prawa do prywatności, antysemityzm, rasizm i brak tolerancji wobec homoseksualistów, nadużycia policji, przepełnione więzienia. To nie Białoruś, Uzbekistan czy Chiny. Tak Polskę opisuje w swoim najnowszym raporcie amerykański Departament Stanu.

Reklama

 

 

Korupcja.

Parę dni temu czytałem o zaproszeniu przed komisję Kongresu USA, prezesa Meryll Lynch, banku będącego w stanie zapaści finansowej i przejmowanego obecnie przez inny bank. Wiedząc o kłopotach finansowych, kierownictwo Meryll Lynch rozdało 3,5 miliarda dolarów nagród wśród swojego wyższego personelu. Komisja grzecznie pytała prezesa o podanie nazwisk beneficjentów a prezes grzecznie odmawiał. Pamiętajcie! Na pierwszym miejscu kultura.

 

Dziennik z 20-go lutego pisze o oskarżeniu Banku International Stanford o oszustwa na sumę 8 miliardów dolarów. Dział operacji giełdowych i analiz Stanford Group zawiesił czasowo swoje operacje z powodu federalnych zarzutów o oszustwa postawionych właścicielowi jego spółki matki, poinformowały agencje Dow Jones New-swires źródła zbliżone do sprawy.

 

Nieskuteczne sądownictwo.

Discovery. Parę dni temu puścili dokument z cyklu – winny czy niewinny? Osiemnaście lat temu, sąd amerykański skazał murzyna, pseudonim Kojak, na karę śmierci za morderstwo i rozbój. Po 6-ciu latach sąd najwyższy zamienił mu tę karę na dożywocie. Facet ponoć wskoczył do samochodu i grożąc użyciem broni chciał obrabować trzy osoby. Wywiązała się walka. Napastnik kopnięty butem w twarz uciekł ale na bucie kopiącego pozostała krew grupy 0. Na podstawie pozytywnej identyfikacji przez trójkę napadniętych, Kojaka skazano na długoletnie więzienie a opierając się na tym skazaniu, przypisano mu dodatkowo morderstwo i w drugim procesie dali mu czapę. Po 18-stu latach, obrońcy dotarli do wszystkich dokumentów ze śledztwa. I co znaleźli? Otóż znaleźli informację, że Kojak miał grupę krwi A. Czy zna ktoś z Was większego bandytę niż prokuratora z tamtego śledztwa, który ukrył przed sądem informację, że prawdziwy napastnik miał grupę krwi 0 a Kojak miał grupę krwi A i napadnięci musieli się pomylić co do prawdziwego przestępcy? A przy okazji, w Stanach, wyszły na wolność setki niesłusznie skazanych więźniów, od czasu jak powstała społeczna organizacja biorąca na widelec sprawy sporne, wzbudzające podejrzenie manipulacji, niefrasobliwości czy zwykłej partaniny policjantów, prokuratorów oraz sądów.

 

Zbyt wolne zwracanie zagrabionych majątków.

Wystarczy prześledzić historię zdobywania Dzikiego Zachodu, eksterminację Indian, zabieranie im ziem i osadzanie się na nich pionierów, by na temat grabieży poszerzyć swoje wyobrażenie o wyjątkową rolę amerykanów w temacie chciwości, bezwzględności i mordowania niewinnych ludzi w celu zagrabienia cudzej własności.

 

Łamanie prawa do prywatności.

Najlepszym przykładem łamania prywatności jest afera Watergate i dymisja prezydenta Nixona. Od przywódcy USA możemy brać przykład jak szanować prywatność innych. To doskonały przykład, doskonały.

 

Antysemityzm, rasizm.

Te fobie w Stanach Zjednoczonych najlepiej widać na przykładzie niewolnictwa, segregacji rasowej, powstania i działalności Ku-Klux-Klanu oraz zabicia Martina Luthera Kinga.

 

Brak tolerancji wobec homoseksualistów.

Na całym świecie jest podobnie. Czym większe skupisko ludzkie, tym więcej tolerancji. Stany Zjednoczone pozbawione San Francisko, Los Angeles, Chicago czy Nowego Jorku, stałyby się piekłem dla ludzi odmiennej orientacji. Stany to przede wszystkim wielka wieś i zamieszkujące ją czerwone karki.

 

Nadużycia policji.

Wczoraj oglądałem na Discovery World, dokument o trzech znaczących amerykanach ze stanu Luizjana. Thornton był szefem specjalistycznej komórki antynarkotykowej. Posiadał też uprawnienia pilota. Swoją awionetką w chwilach wolnych latał do Kolumbii. Bryant był informatorem policji. Przebywał w Las Vegas i miał bardzo dobre kontakty z tamtejszymi biznesmenami, którzy pod pojęciem interesu rozumieli rabunek, strzelenie w łeb, zabetonowanie nóg i wrzutkę do oceanu. Vance pracował jako osobisty asystent prokuratora generalnego Luizjany. Wspólnie ta trójka handlowała ziołami przez ładnych parę lat, do czasu, gdy sędzia skazał Bryanta na 15 lat więzienia za nielegalny biznes a Vance’a na 20 lat za krycie kumpli i pomoc w morderstwie sędziego federalnego. Thornton skończył inaczej. Wracał z Kolumbii swoim samolotem. Nad Luizjaną nastawił automatycznego pilota a sam wyskoczył z maszyny. Na drugi dzień znaleziono go leżącego na ziemi z 30 kg kokainy w plecaku i nie otwartym spadochronem.

 

Przepełnione więzienia.

W Ameryce przebywa w więzieniach ponad 2 miliony skazańców. Na Discovery leci teraz seria dokumentalna o tych przybytkach, w których Meksykanie nienawidzą białych, biali czarnych a czarni Meksykanów. Rasizm w czystej postaci. Jest na co popatrzeć. Zwłaszcza na nawzajem zwalczające się gangi i masakry urządzane sobie przez setki skazańców na dziedzińcu więziennym. Ciekawym przypadkiem jest pewien naczelnik z Teksasu, eksperymentujący z więźniami niczym z królikami w laboratorium. Postawił ogromne pole namiotowe na pustyni i tam trzyma swoich podopiecznych na krótkiej smyczy a właściwie za pysk. Żeby było śmieszniej, ubrał ich w pasiaste drelichy. Wszyscy przestępcy wyglądają bardziej na cioty niż groźnych rzezimieszków, bo wybrał im dwa ładne kolorki do tych pasów. Róż i biel. Teraz rozważa przyczepienie kul armatnich do nóg swoich więźniów. W trakcie filmu wyrażał się bardzo czule do kamery. Widać było, że traktuje rzecz bardzo osobiście. O skazańcach i tym polu namiotowym mówił tak – moi więźniowie, moje więzienie.

Reklama

77 KOMENTARZE

  1. Grzeczność przede wszystkim.
    Dlatego podoba mi się, że na raport sporządzony przez zaprzyjaźnione mocarstwo odpowiadasz raportem nie mniej przyjaznym. Koncyliacyjnie można by coś dodać, np. że u nas też biją Murzynów, ale ostrożniej, żeby nie wybić do nogi. Może Radek zdobędzie w końcu ten numer komórki.

  2. Grzeczność przede wszystkim.
    Dlatego podoba mi się, że na raport sporządzony przez zaprzyjaźnione mocarstwo odpowiadasz raportem nie mniej przyjaznym. Koncyliacyjnie można by coś dodać, np. że u nas też biją Murzynów, ale ostrożniej, żeby nie wybić do nogi. Może Radek zdobędzie w końcu ten numer komórki.

  3. Grzeczność przede wszystkim.
    Dlatego podoba mi się, że na raport sporządzony przez zaprzyjaźnione mocarstwo odpowiadasz raportem nie mniej przyjaznym. Koncyliacyjnie można by coś dodać, np. że u nas też biją Murzynów, ale ostrożniej, żeby nie wybić do nogi. Może Radek zdobędzie w końcu ten numer komórki.

  4. Grzeczność przede wszystkim.
    Dlatego podoba mi się, że na raport sporządzony przez zaprzyjaźnione mocarstwo odpowiadasz raportem nie mniej przyjaznym. Koncyliacyjnie można by coś dodać, np. że u nas też biją Murzynów, ale ostrożniej, żeby nie wybić do nogi. Może Radek zdobędzie w końcu ten numer komórki.

  5. Grzeczność przede wszystkim.
    Dlatego podoba mi się, że na raport sporządzony przez zaprzyjaźnione mocarstwo odpowiadasz raportem nie mniej przyjaznym. Koncyliacyjnie można by coś dodać, np. że u nas też biją Murzynów, ale ostrożniej, żeby nie wybić do nogi. Może Radek zdobędzie w końcu ten numer komórki.

  6. Grzeczność przede wszystkim.
    Dlatego podoba mi się, że na raport sporządzony przez zaprzyjaźnione mocarstwo odpowiadasz raportem nie mniej przyjaznym. Koncyliacyjnie można by coś dodać, np. że u nas też biją Murzynów, ale ostrożniej, żeby nie wybić do nogi. Może Radek zdobędzie w końcu ten numer komórki.

  7. Grzeczność przede wszystkim.
    Dlatego podoba mi się, że na raport sporządzony przez zaprzyjaźnione mocarstwo odpowiadasz raportem nie mniej przyjaznym. Koncyliacyjnie można by coś dodać, np. że u nas też biją Murzynów, ale ostrożniej, żeby nie wybić do nogi. Może Radek zdobędzie w końcu ten numer komórki.

  8. Najzabawniejsze jest to, że
    Najzabawniejsze jest to, że instytucje państwowe kraju, który przerabiał eksterminację Indian, dyksryminację Murzynów, przypominający obóz więzienie w Guantanamo, stosowanie tortur w śledztwie pomimo ich formalnego zakazu i masowe podsłuchiwanie swoich obywateli pod pretekstem walki z terroryzmem, wypowiadają się na temat praw człowieka w innych krajach.

  9. Najzabawniejsze jest to, że
    Najzabawniejsze jest to, że instytucje państwowe kraju, który przerabiał eksterminację Indian, dyksryminację Murzynów, przypominający obóz więzienie w Guantanamo, stosowanie tortur w śledztwie pomimo ich formalnego zakazu i masowe podsłuchiwanie swoich obywateli pod pretekstem walki z terroryzmem, wypowiadają się na temat praw człowieka w innych krajach.

  10. Najzabawniejsze jest to, że
    Najzabawniejsze jest to, że instytucje państwowe kraju, który przerabiał eksterminację Indian, dyksryminację Murzynów, przypominający obóz więzienie w Guantanamo, stosowanie tortur w śledztwie pomimo ich formalnego zakazu i masowe podsłuchiwanie swoich obywateli pod pretekstem walki z terroryzmem, wypowiadają się na temat praw człowieka w innych krajach.

  11. Najzabawniejsze jest to, że
    Najzabawniejsze jest to, że instytucje państwowe kraju, który przerabiał eksterminację Indian, dyksryminację Murzynów, przypominający obóz więzienie w Guantanamo, stosowanie tortur w śledztwie pomimo ich formalnego zakazu i masowe podsłuchiwanie swoich obywateli pod pretekstem walki z terroryzmem, wypowiadają się na temat praw człowieka w innych krajach.

  12. Najzabawniejsze jest to, że
    Najzabawniejsze jest to, że instytucje państwowe kraju, który przerabiał eksterminację Indian, dyksryminację Murzynów, przypominający obóz więzienie w Guantanamo, stosowanie tortur w śledztwie pomimo ich formalnego zakazu i masowe podsłuchiwanie swoich obywateli pod pretekstem walki z terroryzmem, wypowiadają się na temat praw człowieka w innych krajach.

  13. Najzabawniejsze jest to, że
    Najzabawniejsze jest to, że instytucje państwowe kraju, który przerabiał eksterminację Indian, dyksryminację Murzynów, przypominający obóz więzienie w Guantanamo, stosowanie tortur w śledztwie pomimo ich formalnego zakazu i masowe podsłuchiwanie swoich obywateli pod pretekstem walki z terroryzmem, wypowiadają się na temat praw człowieka w innych krajach.

  14. Najzabawniejsze jest to, że
    Najzabawniejsze jest to, że instytucje państwowe kraju, który przerabiał eksterminację Indian, dyksryminację Murzynów, przypominający obóz więzienie w Guantanamo, stosowanie tortur w śledztwie pomimo ich formalnego zakazu i masowe podsłuchiwanie swoich obywateli pod pretekstem walki z terroryzmem, wypowiadają się na temat praw człowieka w innych krajach.

  15. No proszę…
    Wystarczy jakieś tło, punkt odniesienia i zaraz doczekamy się nawet pochwał np. naszej prokuratury i sądów…
    Zadna z powyżej wymienionych spraw nie jest tak wsteczna i haniebna jak kilkuletni areszt tymczasowy, bez wyroku i sądu…
    Mogą się zdarzyć skorumpowani policjanci, mogą się zdarzyć pomyłki sądowe, ludzie mogą być głupi i być prostackimi rasistami, chodzić w więzieniach w różowych pasiakach ale system nie pozwala wpakować zwykłego człowieka do tzw. “aresztu” na kilka lat na wniosek leniwego i niedouczonego prokuratora.

    Z czym do ludzi?

  16. No proszę…
    Wystarczy jakieś tło, punkt odniesienia i zaraz doczekamy się nawet pochwał np. naszej prokuratury i sądów…
    Zadna z powyżej wymienionych spraw nie jest tak wsteczna i haniebna jak kilkuletni areszt tymczasowy, bez wyroku i sądu…
    Mogą się zdarzyć skorumpowani policjanci, mogą się zdarzyć pomyłki sądowe, ludzie mogą być głupi i być prostackimi rasistami, chodzić w więzieniach w różowych pasiakach ale system nie pozwala wpakować zwykłego człowieka do tzw. “aresztu” na kilka lat na wniosek leniwego i niedouczonego prokuratora.

    Z czym do ludzi?

  17. No proszę…
    Wystarczy jakieś tło, punkt odniesienia i zaraz doczekamy się nawet pochwał np. naszej prokuratury i sądów…
    Zadna z powyżej wymienionych spraw nie jest tak wsteczna i haniebna jak kilkuletni areszt tymczasowy, bez wyroku i sądu…
    Mogą się zdarzyć skorumpowani policjanci, mogą się zdarzyć pomyłki sądowe, ludzie mogą być głupi i być prostackimi rasistami, chodzić w więzieniach w różowych pasiakach ale system nie pozwala wpakować zwykłego człowieka do tzw. “aresztu” na kilka lat na wniosek leniwego i niedouczonego prokuratora.

    Z czym do ludzi?

  18. No proszę…
    Wystarczy jakieś tło, punkt odniesienia i zaraz doczekamy się nawet pochwał np. naszej prokuratury i sądów…
    Zadna z powyżej wymienionych spraw nie jest tak wsteczna i haniebna jak kilkuletni areszt tymczasowy, bez wyroku i sądu…
    Mogą się zdarzyć skorumpowani policjanci, mogą się zdarzyć pomyłki sądowe, ludzie mogą być głupi i być prostackimi rasistami, chodzić w więzieniach w różowych pasiakach ale system nie pozwala wpakować zwykłego człowieka do tzw. “aresztu” na kilka lat na wniosek leniwego i niedouczonego prokuratora.

    Z czym do ludzi?

  19. No proszę…
    Wystarczy jakieś tło, punkt odniesienia i zaraz doczekamy się nawet pochwał np. naszej prokuratury i sądów…
    Zadna z powyżej wymienionych spraw nie jest tak wsteczna i haniebna jak kilkuletni areszt tymczasowy, bez wyroku i sądu…
    Mogą się zdarzyć skorumpowani policjanci, mogą się zdarzyć pomyłki sądowe, ludzie mogą być głupi i być prostackimi rasistami, chodzić w więzieniach w różowych pasiakach ale system nie pozwala wpakować zwykłego człowieka do tzw. “aresztu” na kilka lat na wniosek leniwego i niedouczonego prokuratora.

    Z czym do ludzi?

  20. No proszę…
    Wystarczy jakieś tło, punkt odniesienia i zaraz doczekamy się nawet pochwał np. naszej prokuratury i sądów…
    Zadna z powyżej wymienionych spraw nie jest tak wsteczna i haniebna jak kilkuletni areszt tymczasowy, bez wyroku i sądu…
    Mogą się zdarzyć skorumpowani policjanci, mogą się zdarzyć pomyłki sądowe, ludzie mogą być głupi i być prostackimi rasistami, chodzić w więzieniach w różowych pasiakach ale system nie pozwala wpakować zwykłego człowieka do tzw. “aresztu” na kilka lat na wniosek leniwego i niedouczonego prokuratora.

    Z czym do ludzi?

  21. No proszę…
    Wystarczy jakieś tło, punkt odniesienia i zaraz doczekamy się nawet pochwał np. naszej prokuratury i sądów…
    Zadna z powyżej wymienionych spraw nie jest tak wsteczna i haniebna jak kilkuletni areszt tymczasowy, bez wyroku i sądu…
    Mogą się zdarzyć skorumpowani policjanci, mogą się zdarzyć pomyłki sądowe, ludzie mogą być głupi i być prostackimi rasistami, chodzić w więzieniach w różowych pasiakach ale system nie pozwala wpakować zwykłego człowieka do tzw. “aresztu” na kilka lat na wniosek leniwego i niedouczonego prokuratora.

    Z czym do ludzi?

  22. Prawa człowieka po amerykańsku.

    Wiele lat temu mojemu bratu urodził się chłopczyk a za rok dziewczynka. Mieszkał wtedy wraz z żoną w Chicago. Miał już własną firmę i dom. Obydwoje nie mieli jeszcze obywatelstwa amerykańskiego ale zielone karty. Dzieci z automatu otrzymały obywatelstwo przy urodzeniu. Brat zaprosił matkę do Stanów, by mogła nacieszyć się wnukami. Mama złożyła wniosek o wizę i na dzień dobry wpłaciła 300 zł. Na owe czasy było to ~ 100 dolarów. Poszedłem z nią do konsulatu amerykańskiego w Krakowie i pokazałem dokumenty, zaświadczające, że ma swoje mieszkanie w naszej posesji za które nic nie płaci a także tłuściutką emeryturę, wystarczającą na przyzwoite życie. Nie było podstaw, żeby mogli podejrzewać ją o chęć pozostania na stałe w USA. Amerykanie odmówili jej wizy i nie zwrócili pieniędzy. Nie podali żadnych argumentów na rzecz odmowy.

     

    Cała Ameryka Południowa wraz z Meksykiem, Afryka, Bliski Wschód jak i też Daleki Wschód, nie wyłączając Niemców i Francuzów – Stanów Zjednoczonych nie kocha. Trudno bowiem jest pokochać kraj, który permanentnie miesza się w sprawy wewnętrzne innych państw, majstruje przy zmianach rządów organizując i finansując przewroty, zadłuża perfidnie inne kraje i za długi przejmuje pola naftowe, że nie wspomnę o rzucaniu bomb atomowych na ludność cywilną Nagasaki i Hiroszimy czy wojowanie w Korei, Wietnamie, Iraku i Afganistanie.

     

    Niezłomna walka Amerykanów o poszanowanie praw człowieka na całym świecie, może budzić podziw i szacunek. Ale nie musi.

    • ale cały świat kocha USA
      Pamiętam że w podstawówce nikt nie interesował się niższymi klasami, bo po co? Natomiast chlopaków z klasy starszej odróżniało się po wyglądzie i z nazwiska znało. Podobnie cały świat interesuje się Ameryką a nie np Polską. O USA gadają Kitajcy przy piwie, Japończycy przy sake i Polacy też owszem. Bo jest o czym gadać!

      Tyle że rozmowy niemal zawsze zaczynają się od słów ” raz widziałem w telewizji, kiedyś czytałem, albo mam kumpla, który…” To jest temat niewyczerpany, całej wódki świata tu nie wystarczy. Trzeba w USA żyć dobre kilka lat żeby coś tam sensownego bąknąć. Ja znam tylko malutki wycinek, tyle żeby powiedzieć, że jest to kraj o niespotykanej w europie wolności gospodarczej. Cała reszta moich odczuć, lub zasłyszanych od globtroterów to albo “syf” albo “debilizm amerykańców” albo raj, zależy gdzie opowiadacz akurat był przez tydzień. Nie widzę szans na ustalenie prawdy o USA. To za duży i i wogóle za, za, za kraj

  23. Prawa człowieka po amerykańsku.

    Wiele lat temu mojemu bratu urodził się chłopczyk a za rok dziewczynka. Mieszkał wtedy wraz z żoną w Chicago. Miał już własną firmę i dom. Obydwoje nie mieli jeszcze obywatelstwa amerykańskiego ale zielone karty. Dzieci z automatu otrzymały obywatelstwo przy urodzeniu. Brat zaprosił matkę do Stanów, by mogła nacieszyć się wnukami. Mama złożyła wniosek o wizę i na dzień dobry wpłaciła 300 zł. Na owe czasy było to ~ 100 dolarów. Poszedłem z nią do konsulatu amerykańskiego w Krakowie i pokazałem dokumenty, zaświadczające, że ma swoje mieszkanie w naszej posesji za które nic nie płaci a także tłuściutką emeryturę, wystarczającą na przyzwoite życie. Nie było podstaw, żeby mogli podejrzewać ją o chęć pozostania na stałe w USA. Amerykanie odmówili jej wizy i nie zwrócili pieniędzy. Nie podali żadnych argumentów na rzecz odmowy.

     

    Cała Ameryka Południowa wraz z Meksykiem, Afryka, Bliski Wschód jak i też Daleki Wschód, nie wyłączając Niemców i Francuzów – Stanów Zjednoczonych nie kocha. Trudno bowiem jest pokochać kraj, który permanentnie miesza się w sprawy wewnętrzne innych państw, majstruje przy zmianach rządów organizując i finansując przewroty, zadłuża perfidnie inne kraje i za długi przejmuje pola naftowe, że nie wspomnę o rzucaniu bomb atomowych na ludność cywilną Nagasaki i Hiroszimy czy wojowanie w Korei, Wietnamie, Iraku i Afganistanie.

     

    Niezłomna walka Amerykanów o poszanowanie praw człowieka na całym świecie, może budzić podziw i szacunek. Ale nie musi.

    • ale cały świat kocha USA
      Pamiętam że w podstawówce nikt nie interesował się niższymi klasami, bo po co? Natomiast chlopaków z klasy starszej odróżniało się po wyglądzie i z nazwiska znało. Podobnie cały świat interesuje się Ameryką a nie np Polską. O USA gadają Kitajcy przy piwie, Japończycy przy sake i Polacy też owszem. Bo jest o czym gadać!

      Tyle że rozmowy niemal zawsze zaczynają się od słów ” raz widziałem w telewizji, kiedyś czytałem, albo mam kumpla, który…” To jest temat niewyczerpany, całej wódki świata tu nie wystarczy. Trzeba w USA żyć dobre kilka lat żeby coś tam sensownego bąknąć. Ja znam tylko malutki wycinek, tyle żeby powiedzieć, że jest to kraj o niespotykanej w europie wolności gospodarczej. Cała reszta moich odczuć, lub zasłyszanych od globtroterów to albo “syf” albo “debilizm amerykańców” albo raj, zależy gdzie opowiadacz akurat był przez tydzień. Nie widzę szans na ustalenie prawdy o USA. To za duży i i wogóle za, za, za kraj

  24. Prawa człowieka po amerykańsku.

    Wiele lat temu mojemu bratu urodził się chłopczyk a za rok dziewczynka. Mieszkał wtedy wraz z żoną w Chicago. Miał już własną firmę i dom. Obydwoje nie mieli jeszcze obywatelstwa amerykańskiego ale zielone karty. Dzieci z automatu otrzymały obywatelstwo przy urodzeniu. Brat zaprosił matkę do Stanów, by mogła nacieszyć się wnukami. Mama złożyła wniosek o wizę i na dzień dobry wpłaciła 300 zł. Na owe czasy było to ~ 100 dolarów. Poszedłem z nią do konsulatu amerykańskiego w Krakowie i pokazałem dokumenty, zaświadczające, że ma swoje mieszkanie w naszej posesji za które nic nie płaci a także tłuściutką emeryturę, wystarczającą na przyzwoite życie. Nie było podstaw, żeby mogli podejrzewać ją o chęć pozostania na stałe w USA. Amerykanie odmówili jej wizy i nie zwrócili pieniędzy. Nie podali żadnych argumentów na rzecz odmowy.

     

    Cała Ameryka Południowa wraz z Meksykiem, Afryka, Bliski Wschód jak i też Daleki Wschód, nie wyłączając Niemców i Francuzów – Stanów Zjednoczonych nie kocha. Trudno bowiem jest pokochać kraj, który permanentnie miesza się w sprawy wewnętrzne innych państw, majstruje przy zmianach rządów organizując i finansując przewroty, zadłuża perfidnie inne kraje i za długi przejmuje pola naftowe, że nie wspomnę o rzucaniu bomb atomowych na ludność cywilną Nagasaki i Hiroszimy czy wojowanie w Korei, Wietnamie, Iraku i Afganistanie.

     

    Niezłomna walka Amerykanów o poszanowanie praw człowieka na całym świecie, może budzić podziw i szacunek. Ale nie musi.

    • ale cały świat kocha USA
      Pamiętam że w podstawówce nikt nie interesował się niższymi klasami, bo po co? Natomiast chlopaków z klasy starszej odróżniało się po wyglądzie i z nazwiska znało. Podobnie cały świat interesuje się Ameryką a nie np Polską. O USA gadają Kitajcy przy piwie, Japończycy przy sake i Polacy też owszem. Bo jest o czym gadać!

      Tyle że rozmowy niemal zawsze zaczynają się od słów ” raz widziałem w telewizji, kiedyś czytałem, albo mam kumpla, który…” To jest temat niewyczerpany, całej wódki świata tu nie wystarczy. Trzeba w USA żyć dobre kilka lat żeby coś tam sensownego bąknąć. Ja znam tylko malutki wycinek, tyle żeby powiedzieć, że jest to kraj o niespotykanej w europie wolności gospodarczej. Cała reszta moich odczuć, lub zasłyszanych od globtroterów to albo “syf” albo “debilizm amerykańców” albo raj, zależy gdzie opowiadacz akurat był przez tydzień. Nie widzę szans na ustalenie prawdy o USA. To za duży i i wogóle za, za, za kraj

  25. Prawa człowieka po amerykańsku.

    Wiele lat temu mojemu bratu urodził się chłopczyk a za rok dziewczynka. Mieszkał wtedy wraz z żoną w Chicago. Miał już własną firmę i dom. Obydwoje nie mieli jeszcze obywatelstwa amerykańskiego ale zielone karty. Dzieci z automatu otrzymały obywatelstwo przy urodzeniu. Brat zaprosił matkę do Stanów, by mogła nacieszyć się wnukami. Mama złożyła wniosek o wizę i na dzień dobry wpłaciła 300 zł. Na owe czasy było to ~ 100 dolarów. Poszedłem z nią do konsulatu amerykańskiego w Krakowie i pokazałem dokumenty, zaświadczające, że ma swoje mieszkanie w naszej posesji za które nic nie płaci a także tłuściutką emeryturę, wystarczającą na przyzwoite życie. Nie było podstaw, żeby mogli podejrzewać ją o chęć pozostania na stałe w USA. Amerykanie odmówili jej wizy i nie zwrócili pieniędzy. Nie podali żadnych argumentów na rzecz odmowy.

     

    Cała Ameryka Południowa wraz z Meksykiem, Afryka, Bliski Wschód jak i też Daleki Wschód, nie wyłączając Niemców i Francuzów – Stanów Zjednoczonych nie kocha. Trudno bowiem jest pokochać kraj, który permanentnie miesza się w sprawy wewnętrzne innych państw, majstruje przy zmianach rządów organizując i finansując przewroty, zadłuża perfidnie inne kraje i za długi przejmuje pola naftowe, że nie wspomnę o rzucaniu bomb atomowych na ludność cywilną Nagasaki i Hiroszimy czy wojowanie w Korei, Wietnamie, Iraku i Afganistanie.

     

    Niezłomna walka Amerykanów o poszanowanie praw człowieka na całym świecie, może budzić podziw i szacunek. Ale nie musi.

    • ale cały świat kocha USA
      Pamiętam że w podstawówce nikt nie interesował się niższymi klasami, bo po co? Natomiast chlopaków z klasy starszej odróżniało się po wyglądzie i z nazwiska znało. Podobnie cały świat interesuje się Ameryką a nie np Polską. O USA gadają Kitajcy przy piwie, Japończycy przy sake i Polacy też owszem. Bo jest o czym gadać!

      Tyle że rozmowy niemal zawsze zaczynają się od słów ” raz widziałem w telewizji, kiedyś czytałem, albo mam kumpla, który…” To jest temat niewyczerpany, całej wódki świata tu nie wystarczy. Trzeba w USA żyć dobre kilka lat żeby coś tam sensownego bąknąć. Ja znam tylko malutki wycinek, tyle żeby powiedzieć, że jest to kraj o niespotykanej w europie wolności gospodarczej. Cała reszta moich odczuć, lub zasłyszanych od globtroterów to albo “syf” albo “debilizm amerykańców” albo raj, zależy gdzie opowiadacz akurat był przez tydzień. Nie widzę szans na ustalenie prawdy o USA. To za duży i i wogóle za, za, za kraj

  26. Prawa człowieka po amerykańsku.

    Wiele lat temu mojemu bratu urodził się chłopczyk a za rok dziewczynka. Mieszkał wtedy wraz z żoną w Chicago. Miał już własną firmę i dom. Obydwoje nie mieli jeszcze obywatelstwa amerykańskiego ale zielone karty. Dzieci z automatu otrzymały obywatelstwo przy urodzeniu. Brat zaprosił matkę do Stanów, by mogła nacieszyć się wnukami. Mama złożyła wniosek o wizę i na dzień dobry wpłaciła 300 zł. Na owe czasy było to ~ 100 dolarów. Poszedłem z nią do konsulatu amerykańskiego w Krakowie i pokazałem dokumenty, zaświadczające, że ma swoje mieszkanie w naszej posesji za które nic nie płaci a także tłuściutką emeryturę, wystarczającą na przyzwoite życie. Nie było podstaw, żeby mogli podejrzewać ją o chęć pozostania na stałe w USA. Amerykanie odmówili jej wizy i nie zwrócili pieniędzy. Nie podali żadnych argumentów na rzecz odmowy.

     

    Cała Ameryka Południowa wraz z Meksykiem, Afryka, Bliski Wschód jak i też Daleki Wschód, nie wyłączając Niemców i Francuzów – Stanów Zjednoczonych nie kocha. Trudno bowiem jest pokochać kraj, który permanentnie miesza się w sprawy wewnętrzne innych państw, majstruje przy zmianach rządów organizując i finansując przewroty, zadłuża perfidnie inne kraje i za długi przejmuje pola naftowe, że nie wspomnę o rzucaniu bomb atomowych na ludność cywilną Nagasaki i Hiroszimy czy wojowanie w Korei, Wietnamie, Iraku i Afganistanie.

     

    Niezłomna walka Amerykanów o poszanowanie praw człowieka na całym świecie, może budzić podziw i szacunek. Ale nie musi.

    • ale cały świat kocha USA
      Pamiętam że w podstawówce nikt nie interesował się niższymi klasami, bo po co? Natomiast chlopaków z klasy starszej odróżniało się po wyglądzie i z nazwiska znało. Podobnie cały świat interesuje się Ameryką a nie np Polską. O USA gadają Kitajcy przy piwie, Japończycy przy sake i Polacy też owszem. Bo jest o czym gadać!

      Tyle że rozmowy niemal zawsze zaczynają się od słów ” raz widziałem w telewizji, kiedyś czytałem, albo mam kumpla, który…” To jest temat niewyczerpany, całej wódki świata tu nie wystarczy. Trzeba w USA żyć dobre kilka lat żeby coś tam sensownego bąknąć. Ja znam tylko malutki wycinek, tyle żeby powiedzieć, że jest to kraj o niespotykanej w europie wolności gospodarczej. Cała reszta moich odczuć, lub zasłyszanych od globtroterów to albo “syf” albo “debilizm amerykańców” albo raj, zależy gdzie opowiadacz akurat był przez tydzień. Nie widzę szans na ustalenie prawdy o USA. To za duży i i wogóle za, za, za kraj

  27. Prawa człowieka po amerykańsku.

    Wiele lat temu mojemu bratu urodził się chłopczyk a za rok dziewczynka. Mieszkał wtedy wraz z żoną w Chicago. Miał już własną firmę i dom. Obydwoje nie mieli jeszcze obywatelstwa amerykańskiego ale zielone karty. Dzieci z automatu otrzymały obywatelstwo przy urodzeniu. Brat zaprosił matkę do Stanów, by mogła nacieszyć się wnukami. Mama złożyła wniosek o wizę i na dzień dobry wpłaciła 300 zł. Na owe czasy było to ~ 100 dolarów. Poszedłem z nią do konsulatu amerykańskiego w Krakowie i pokazałem dokumenty, zaświadczające, że ma swoje mieszkanie w naszej posesji za które nic nie płaci a także tłuściutką emeryturę, wystarczającą na przyzwoite życie. Nie było podstaw, żeby mogli podejrzewać ją o chęć pozostania na stałe w USA. Amerykanie odmówili jej wizy i nie zwrócili pieniędzy. Nie podali żadnych argumentów na rzecz odmowy.

     

    Cała Ameryka Południowa wraz z Meksykiem, Afryka, Bliski Wschód jak i też Daleki Wschód, nie wyłączając Niemców i Francuzów – Stanów Zjednoczonych nie kocha. Trudno bowiem jest pokochać kraj, który permanentnie miesza się w sprawy wewnętrzne innych państw, majstruje przy zmianach rządów organizując i finansując przewroty, zadłuża perfidnie inne kraje i za długi przejmuje pola naftowe, że nie wspomnę o rzucaniu bomb atomowych na ludność cywilną Nagasaki i Hiroszimy czy wojowanie w Korei, Wietnamie, Iraku i Afganistanie.

     

    Niezłomna walka Amerykanów o poszanowanie praw człowieka na całym świecie, może budzić podziw i szacunek. Ale nie musi.

    • ale cały świat kocha USA
      Pamiętam że w podstawówce nikt nie interesował się niższymi klasami, bo po co? Natomiast chlopaków z klasy starszej odróżniało się po wyglądzie i z nazwiska znało. Podobnie cały świat interesuje się Ameryką a nie np Polską. O USA gadają Kitajcy przy piwie, Japończycy przy sake i Polacy też owszem. Bo jest o czym gadać!

      Tyle że rozmowy niemal zawsze zaczynają się od słów ” raz widziałem w telewizji, kiedyś czytałem, albo mam kumpla, który…” To jest temat niewyczerpany, całej wódki świata tu nie wystarczy. Trzeba w USA żyć dobre kilka lat żeby coś tam sensownego bąknąć. Ja znam tylko malutki wycinek, tyle żeby powiedzieć, że jest to kraj o niespotykanej w europie wolności gospodarczej. Cała reszta moich odczuć, lub zasłyszanych od globtroterów to albo “syf” albo “debilizm amerykańców” albo raj, zależy gdzie opowiadacz akurat był przez tydzień. Nie widzę szans na ustalenie prawdy o USA. To za duży i i wogóle za, za, za kraj

  28. Prawa człowieka po amerykańsku.

    Wiele lat temu mojemu bratu urodził się chłopczyk a za rok dziewczynka. Mieszkał wtedy wraz z żoną w Chicago. Miał już własną firmę i dom. Obydwoje nie mieli jeszcze obywatelstwa amerykańskiego ale zielone karty. Dzieci z automatu otrzymały obywatelstwo przy urodzeniu. Brat zaprosił matkę do Stanów, by mogła nacieszyć się wnukami. Mama złożyła wniosek o wizę i na dzień dobry wpłaciła 300 zł. Na owe czasy było to ~ 100 dolarów. Poszedłem z nią do konsulatu amerykańskiego w Krakowie i pokazałem dokumenty, zaświadczające, że ma swoje mieszkanie w naszej posesji za które nic nie płaci a także tłuściutką emeryturę, wystarczającą na przyzwoite życie. Nie było podstaw, żeby mogli podejrzewać ją o chęć pozostania na stałe w USA. Amerykanie odmówili jej wizy i nie zwrócili pieniędzy. Nie podali żadnych argumentów na rzecz odmowy.

     

    Cała Ameryka Południowa wraz z Meksykiem, Afryka, Bliski Wschód jak i też Daleki Wschód, nie wyłączając Niemców i Francuzów – Stanów Zjednoczonych nie kocha. Trudno bowiem jest pokochać kraj, który permanentnie miesza się w sprawy wewnętrzne innych państw, majstruje przy zmianach rządów organizując i finansując przewroty, zadłuża perfidnie inne kraje i za długi przejmuje pola naftowe, że nie wspomnę o rzucaniu bomb atomowych na ludność cywilną Nagasaki i Hiroszimy czy wojowanie w Korei, Wietnamie, Iraku i Afganistanie.

     

    Niezłomna walka Amerykanów o poszanowanie praw człowieka na całym świecie, może budzić podziw i szacunek. Ale nie musi.

    • ale cały świat kocha USA
      Pamiętam że w podstawówce nikt nie interesował się niższymi klasami, bo po co? Natomiast chlopaków z klasy starszej odróżniało się po wyglądzie i z nazwiska znało. Podobnie cały świat interesuje się Ameryką a nie np Polską. O USA gadają Kitajcy przy piwie, Japończycy przy sake i Polacy też owszem. Bo jest o czym gadać!

      Tyle że rozmowy niemal zawsze zaczynają się od słów ” raz widziałem w telewizji, kiedyś czytałem, albo mam kumpla, który…” To jest temat niewyczerpany, całej wódki świata tu nie wystarczy. Trzeba w USA żyć dobre kilka lat żeby coś tam sensownego bąknąć. Ja znam tylko malutki wycinek, tyle żeby powiedzieć, że jest to kraj o niespotykanej w europie wolności gospodarczej. Cała reszta moich odczuć, lub zasłyszanych od globtroterów to albo “syf” albo “debilizm amerykańców” albo raj, zależy gdzie opowiadacz akurat był przez tydzień. Nie widzę szans na ustalenie prawdy o USA. To za duży i i wogóle za, za, za kraj

  29. Wiesz Krakusie, twój artykuł to reakcja samca alfa
    na krytykę. Najlepszą  obroną jest atak. Czy opinia o Polsce jest niesłuszna? Co z tego że krytykujący nie widzi belki w swoim oku? Czy przez to u nas jest lepiej?
    Artykuł miodzio , napracowałeś się troszkę, emocjonalnie też odreagowałeś krzywdy ze strony gringos.
    Dawałbym Ci same szóstki ale w tym przypadku bezkompromisowo muszę wysłać sygnał ostrzegawczy – żólta kartaka – grasz nie fair.

  30. Wiesz Krakusie, twój artykuł to reakcja samca alfa
    na krytykę. Najlepszą  obroną jest atak. Czy opinia o Polsce jest niesłuszna? Co z tego że krytykujący nie widzi belki w swoim oku? Czy przez to u nas jest lepiej?
    Artykuł miodzio , napracowałeś się troszkę, emocjonalnie też odreagowałeś krzywdy ze strony gringos.
    Dawałbym Ci same szóstki ale w tym przypadku bezkompromisowo muszę wysłać sygnał ostrzegawczy – żólta kartaka – grasz nie fair.

  31. Wiesz Krakusie, twój artykuł to reakcja samca alfa
    na krytykę. Najlepszą  obroną jest atak. Czy opinia o Polsce jest niesłuszna? Co z tego że krytykujący nie widzi belki w swoim oku? Czy przez to u nas jest lepiej?
    Artykuł miodzio , napracowałeś się troszkę, emocjonalnie też odreagowałeś krzywdy ze strony gringos.
    Dawałbym Ci same szóstki ale w tym przypadku bezkompromisowo muszę wysłać sygnał ostrzegawczy – żólta kartaka – grasz nie fair.

  32. Wiesz Krakusie, twój artykuł to reakcja samca alfa
    na krytykę. Najlepszą  obroną jest atak. Czy opinia o Polsce jest niesłuszna? Co z tego że krytykujący nie widzi belki w swoim oku? Czy przez to u nas jest lepiej?
    Artykuł miodzio , napracowałeś się troszkę, emocjonalnie też odreagowałeś krzywdy ze strony gringos.
    Dawałbym Ci same szóstki ale w tym przypadku bezkompromisowo muszę wysłać sygnał ostrzegawczy – żólta kartaka – grasz nie fair.

  33. Wiesz Krakusie, twój artykuł to reakcja samca alfa
    na krytykę. Najlepszą  obroną jest atak. Czy opinia o Polsce jest niesłuszna? Co z tego że krytykujący nie widzi belki w swoim oku? Czy przez to u nas jest lepiej?
    Artykuł miodzio , napracowałeś się troszkę, emocjonalnie też odreagowałeś krzywdy ze strony gringos.
    Dawałbym Ci same szóstki ale w tym przypadku bezkompromisowo muszę wysłać sygnał ostrzegawczy – żólta kartaka – grasz nie fair.

  34. Wiesz Krakusie, twój artykuł to reakcja samca alfa
    na krytykę. Najlepszą  obroną jest atak. Czy opinia o Polsce jest niesłuszna? Co z tego że krytykujący nie widzi belki w swoim oku? Czy przez to u nas jest lepiej?
    Artykuł miodzio , napracowałeś się troszkę, emocjonalnie też odreagowałeś krzywdy ze strony gringos.
    Dawałbym Ci same szóstki ale w tym przypadku bezkompromisowo muszę wysłać sygnał ostrzegawczy – żólta kartaka – grasz nie fair.

  35. Wiesz Krakusie, twój artykuł to reakcja samca alfa
    na krytykę. Najlepszą  obroną jest atak. Czy opinia o Polsce jest niesłuszna? Co z tego że krytykujący nie widzi belki w swoim oku? Czy przez to u nas jest lepiej?
    Artykuł miodzio , napracowałeś się troszkę, emocjonalnie też odreagowałeś krzywdy ze strony gringos.
    Dawałbym Ci same szóstki ale w tym przypadku bezkompromisowo muszę wysłać sygnał ostrzegawczy – żólta kartaka – grasz nie fair.

  36. Byłam, widziałam.
    Może nie parę lat, ale wystarczająco długo żeby zobaczyć i ładną i brzydką twarz jueseja. Jeżeli jesteś biały, wyglądasz na człowieka z miasta, jesteś w miarę pozbierany do kupy i nikomu nie podpadniesz to Stany są krajem dla ciebie. Ja miałam o tyle dobrze, że jestem biała całkiem (włosy ciemny blond i bardzo jasna cera), mówię wprawdzie z akcentem, ale za to używam “wykształconych” słów i konstrukcji i miałam wszystkie papiery w absolutnym porządku. To i wszyscy byli mili. Ale jakby cokolwiek poszło nie tak… pamiętacie historię Polaka z kanadyjskiego lotniska? Z jednej strony aparat państwowy jest w Stanach user-friendly i po doświadczeniach z Polski wyrabianie tam numeru social security wspominam jak piękny sen, a z drugiej w razie jakichkolwiek problemów urzędnik arbitralnie decyduje co się z tobą dalej stanie i praktycznie nie ma możliwości odwołania. Jeżeli urzędnik ma dobry dzień i ktoś za słabo zna angielski żeby przejść przez odprawę, to można wychylić się z okienka i zapytać kto z obecnych mówi po polsku i użyć takiej osoby jako tłumacza (byłam już takim tłumaczem i na lotnisku i w szpitalu), jeżeli ma zły dzień – wtedy klient dostanie taserem. I NIKT się nie obejrzy, NIKT się nie ruszy i NIKT nic nikomu nie powie. Wolność i demokracja oznacza że możesz tam rozwinąć skrzydła na max, ale też że ktoś ci je może bez specjalnych problemów podciąć.
    Tak, w Stanach biją Murzynów. Tak, biją mocniej niż u nas. Oburzać się na hipokryzję – tak. Siedzieć na tyłku z poczuciem wyższości moralnej – nie. Ruszyć się i poprawić to co u nas szwankuje – tak. Im szybciej tym lepiej.

  37. Byłam, widziałam.
    Może nie parę lat, ale wystarczająco długo żeby zobaczyć i ładną i brzydką twarz jueseja. Jeżeli jesteś biały, wyglądasz na człowieka z miasta, jesteś w miarę pozbierany do kupy i nikomu nie podpadniesz to Stany są krajem dla ciebie. Ja miałam o tyle dobrze, że jestem biała całkiem (włosy ciemny blond i bardzo jasna cera), mówię wprawdzie z akcentem, ale za to używam “wykształconych” słów i konstrukcji i miałam wszystkie papiery w absolutnym porządku. To i wszyscy byli mili. Ale jakby cokolwiek poszło nie tak… pamiętacie historię Polaka z kanadyjskiego lotniska? Z jednej strony aparat państwowy jest w Stanach user-friendly i po doświadczeniach z Polski wyrabianie tam numeru social security wspominam jak piękny sen, a z drugiej w razie jakichkolwiek problemów urzędnik arbitralnie decyduje co się z tobą dalej stanie i praktycznie nie ma możliwości odwołania. Jeżeli urzędnik ma dobry dzień i ktoś za słabo zna angielski żeby przejść przez odprawę, to można wychylić się z okienka i zapytać kto z obecnych mówi po polsku i użyć takiej osoby jako tłumacza (byłam już takim tłumaczem i na lotnisku i w szpitalu), jeżeli ma zły dzień – wtedy klient dostanie taserem. I NIKT się nie obejrzy, NIKT się nie ruszy i NIKT nic nikomu nie powie. Wolność i demokracja oznacza że możesz tam rozwinąć skrzydła na max, ale też że ktoś ci je może bez specjalnych problemów podciąć.
    Tak, w Stanach biją Murzynów. Tak, biją mocniej niż u nas. Oburzać się na hipokryzję – tak. Siedzieć na tyłku z poczuciem wyższości moralnej – nie. Ruszyć się i poprawić to co u nas szwankuje – tak. Im szybciej tym lepiej.

  38. Byłam, widziałam.
    Może nie parę lat, ale wystarczająco długo żeby zobaczyć i ładną i brzydką twarz jueseja. Jeżeli jesteś biały, wyglądasz na człowieka z miasta, jesteś w miarę pozbierany do kupy i nikomu nie podpadniesz to Stany są krajem dla ciebie. Ja miałam o tyle dobrze, że jestem biała całkiem (włosy ciemny blond i bardzo jasna cera), mówię wprawdzie z akcentem, ale za to używam “wykształconych” słów i konstrukcji i miałam wszystkie papiery w absolutnym porządku. To i wszyscy byli mili. Ale jakby cokolwiek poszło nie tak… pamiętacie historię Polaka z kanadyjskiego lotniska? Z jednej strony aparat państwowy jest w Stanach user-friendly i po doświadczeniach z Polski wyrabianie tam numeru social security wspominam jak piękny sen, a z drugiej w razie jakichkolwiek problemów urzędnik arbitralnie decyduje co się z tobą dalej stanie i praktycznie nie ma możliwości odwołania. Jeżeli urzędnik ma dobry dzień i ktoś za słabo zna angielski żeby przejść przez odprawę, to można wychylić się z okienka i zapytać kto z obecnych mówi po polsku i użyć takiej osoby jako tłumacza (byłam już takim tłumaczem i na lotnisku i w szpitalu), jeżeli ma zły dzień – wtedy klient dostanie taserem. I NIKT się nie obejrzy, NIKT się nie ruszy i NIKT nic nikomu nie powie. Wolność i demokracja oznacza że możesz tam rozwinąć skrzydła na max, ale też że ktoś ci je może bez specjalnych problemów podciąć.
    Tak, w Stanach biją Murzynów. Tak, biją mocniej niż u nas. Oburzać się na hipokryzję – tak. Siedzieć na tyłku z poczuciem wyższości moralnej – nie. Ruszyć się i poprawić to co u nas szwankuje – tak. Im szybciej tym lepiej.

  39. Byłam, widziałam.
    Może nie parę lat, ale wystarczająco długo żeby zobaczyć i ładną i brzydką twarz jueseja. Jeżeli jesteś biały, wyglądasz na człowieka z miasta, jesteś w miarę pozbierany do kupy i nikomu nie podpadniesz to Stany są krajem dla ciebie. Ja miałam o tyle dobrze, że jestem biała całkiem (włosy ciemny blond i bardzo jasna cera), mówię wprawdzie z akcentem, ale za to używam “wykształconych” słów i konstrukcji i miałam wszystkie papiery w absolutnym porządku. To i wszyscy byli mili. Ale jakby cokolwiek poszło nie tak… pamiętacie historię Polaka z kanadyjskiego lotniska? Z jednej strony aparat państwowy jest w Stanach user-friendly i po doświadczeniach z Polski wyrabianie tam numeru social security wspominam jak piękny sen, a z drugiej w razie jakichkolwiek problemów urzędnik arbitralnie decyduje co się z tobą dalej stanie i praktycznie nie ma możliwości odwołania. Jeżeli urzędnik ma dobry dzień i ktoś za słabo zna angielski żeby przejść przez odprawę, to można wychylić się z okienka i zapytać kto z obecnych mówi po polsku i użyć takiej osoby jako tłumacza (byłam już takim tłumaczem i na lotnisku i w szpitalu), jeżeli ma zły dzień – wtedy klient dostanie taserem. I NIKT się nie obejrzy, NIKT się nie ruszy i NIKT nic nikomu nie powie. Wolność i demokracja oznacza że możesz tam rozwinąć skrzydła na max, ale też że ktoś ci je może bez specjalnych problemów podciąć.
    Tak, w Stanach biją Murzynów. Tak, biją mocniej niż u nas. Oburzać się na hipokryzję – tak. Siedzieć na tyłku z poczuciem wyższości moralnej – nie. Ruszyć się i poprawić to co u nas szwankuje – tak. Im szybciej tym lepiej.

  40. Byłam, widziałam.
    Może nie parę lat, ale wystarczająco długo żeby zobaczyć i ładną i brzydką twarz jueseja. Jeżeli jesteś biały, wyglądasz na człowieka z miasta, jesteś w miarę pozbierany do kupy i nikomu nie podpadniesz to Stany są krajem dla ciebie. Ja miałam o tyle dobrze, że jestem biała całkiem (włosy ciemny blond i bardzo jasna cera), mówię wprawdzie z akcentem, ale za to używam “wykształconych” słów i konstrukcji i miałam wszystkie papiery w absolutnym porządku. To i wszyscy byli mili. Ale jakby cokolwiek poszło nie tak… pamiętacie historię Polaka z kanadyjskiego lotniska? Z jednej strony aparat państwowy jest w Stanach user-friendly i po doświadczeniach z Polski wyrabianie tam numeru social security wspominam jak piękny sen, a z drugiej w razie jakichkolwiek problemów urzędnik arbitralnie decyduje co się z tobą dalej stanie i praktycznie nie ma możliwości odwołania. Jeżeli urzędnik ma dobry dzień i ktoś za słabo zna angielski żeby przejść przez odprawę, to można wychylić się z okienka i zapytać kto z obecnych mówi po polsku i użyć takiej osoby jako tłumacza (byłam już takim tłumaczem i na lotnisku i w szpitalu), jeżeli ma zły dzień – wtedy klient dostanie taserem. I NIKT się nie obejrzy, NIKT się nie ruszy i NIKT nic nikomu nie powie. Wolność i demokracja oznacza że możesz tam rozwinąć skrzydła na max, ale też że ktoś ci je może bez specjalnych problemów podciąć.
    Tak, w Stanach biją Murzynów. Tak, biją mocniej niż u nas. Oburzać się na hipokryzję – tak. Siedzieć na tyłku z poczuciem wyższości moralnej – nie. Ruszyć się i poprawić to co u nas szwankuje – tak. Im szybciej tym lepiej.

  41. Byłam, widziałam.
    Może nie parę lat, ale wystarczająco długo żeby zobaczyć i ładną i brzydką twarz jueseja. Jeżeli jesteś biały, wyglądasz na człowieka z miasta, jesteś w miarę pozbierany do kupy i nikomu nie podpadniesz to Stany są krajem dla ciebie. Ja miałam o tyle dobrze, że jestem biała całkiem (włosy ciemny blond i bardzo jasna cera), mówię wprawdzie z akcentem, ale za to używam “wykształconych” słów i konstrukcji i miałam wszystkie papiery w absolutnym porządku. To i wszyscy byli mili. Ale jakby cokolwiek poszło nie tak… pamiętacie historię Polaka z kanadyjskiego lotniska? Z jednej strony aparat państwowy jest w Stanach user-friendly i po doświadczeniach z Polski wyrabianie tam numeru social security wspominam jak piękny sen, a z drugiej w razie jakichkolwiek problemów urzędnik arbitralnie decyduje co się z tobą dalej stanie i praktycznie nie ma możliwości odwołania. Jeżeli urzędnik ma dobry dzień i ktoś za słabo zna angielski żeby przejść przez odprawę, to można wychylić się z okienka i zapytać kto z obecnych mówi po polsku i użyć takiej osoby jako tłumacza (byłam już takim tłumaczem i na lotnisku i w szpitalu), jeżeli ma zły dzień – wtedy klient dostanie taserem. I NIKT się nie obejrzy, NIKT się nie ruszy i NIKT nic nikomu nie powie. Wolność i demokracja oznacza że możesz tam rozwinąć skrzydła na max, ale też że ktoś ci je może bez specjalnych problemów podciąć.
    Tak, w Stanach biją Murzynów. Tak, biją mocniej niż u nas. Oburzać się na hipokryzję – tak. Siedzieć na tyłku z poczuciem wyższości moralnej – nie. Ruszyć się i poprawić to co u nas szwankuje – tak. Im szybciej tym lepiej.

  42. Byłam, widziałam.
    Może nie parę lat, ale wystarczająco długo żeby zobaczyć i ładną i brzydką twarz jueseja. Jeżeli jesteś biały, wyglądasz na człowieka z miasta, jesteś w miarę pozbierany do kupy i nikomu nie podpadniesz to Stany są krajem dla ciebie. Ja miałam o tyle dobrze, że jestem biała całkiem (włosy ciemny blond i bardzo jasna cera), mówię wprawdzie z akcentem, ale za to używam “wykształconych” słów i konstrukcji i miałam wszystkie papiery w absolutnym porządku. To i wszyscy byli mili. Ale jakby cokolwiek poszło nie tak… pamiętacie historię Polaka z kanadyjskiego lotniska? Z jednej strony aparat państwowy jest w Stanach user-friendly i po doświadczeniach z Polski wyrabianie tam numeru social security wspominam jak piękny sen, a z drugiej w razie jakichkolwiek problemów urzędnik arbitralnie decyduje co się z tobą dalej stanie i praktycznie nie ma możliwości odwołania. Jeżeli urzędnik ma dobry dzień i ktoś za słabo zna angielski żeby przejść przez odprawę, to można wychylić się z okienka i zapytać kto z obecnych mówi po polsku i użyć takiej osoby jako tłumacza (byłam już takim tłumaczem i na lotnisku i w szpitalu), jeżeli ma zły dzień – wtedy klient dostanie taserem. I NIKT się nie obejrzy, NIKT się nie ruszy i NIKT nic nikomu nie powie. Wolność i demokracja oznacza że możesz tam rozwinąć skrzydła na max, ale też że ktoś ci je może bez specjalnych problemów podciąć.
    Tak, w Stanach biją Murzynów. Tak, biją mocniej niż u nas. Oburzać się na hipokryzję – tak. Siedzieć na tyłku z poczuciem wyższości moralnej – nie. Ruszyć się i poprawić to co u nas szwankuje – tak. Im szybciej tym lepiej.