Reklama

Moje sprawozdanie z komisji h

Moje sprawozdanie z komisji hazardowej, którą uważam już za twór martwy będzie niedługie i ułożone według pewnej chronologii zdarzeń oraz opisu uczestników całej zabawy. Początek komisji to więcej niż wszystko co w tego rodzaju przedsięwzięciach najgorsze, ta komisja dodała od siebie niemało żałości, braku kompetencji, partyjnego amoku, kompromitujących scen. Tego okresu prac komisji nie ma sensu roztrząsać, może poza jednym stwierdzeniem, że ten okres zdecydowanie należy do PiS, PiS wygrał prolog do komisji. Skoro już jestem przy PiS, to odnotuję drugie i ostanie zwycięstwo PiS, a mam na myśli zeznania Kamińskiego. Po tych zeznaniach dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy, między innymi tego, że byle Sobiesiak skazany za korupcję, może zadzwonić do byle Koska robiącego w hazardzie, żeby jakiegoś „dupka”, „czereśniaka”, czy innego „palanta” zajmującego stanowisko ministra, oddelegować do załatwienia tej czy innej ustawy. Przy całej dezaprobacie dla Kamińskiego, której i mnie nie brakuje, trzeba mu za zdemaskowanie tego obrazu podziękować, ponieważ zbyt wielu postrzega politykę przez pryzmat pilota TV, nie przez cmentarze i stacje benzynowe gdzie się polityka dzieje. Koniec sukcesów PiS, pora na porażki PO.

Reklama

Absolutną, totalną i spektakularna porażką PO jest poseł Chlebowski, człowiek wytresowany do opowiadania rzeczy, w które sam nie jest w stanie uwierzyć. Po spoconej konferencji nastąpiło pudrowane przesłuchanie, w którym Chlebowski podrywał biseksualnie nie patrząc na przynależność płciową i partyjną. Wyuczone gesty, wytresowane zdania, machinalne zachowania, dbałość o makijaż to cała gama rozpaczliwych działań, które miały przykryć kim Chlebowski jest. A Chlebowski jest „dupkiem”, dyspozycyjnym na pstryknięcia palca, bezpłciowy, płytkim, pozbawionym osobowości chłoptasiem na posyłki. Tego wrażania nie zatrze już nic, Chlebowskiego już nie ma, Tusk musiałby być szalony, aby przywrócić Chlebowskiego do PO, zresztą sondaże mu na to nie pozwolą. O ile Chlebowski wyszedł na mało znaczącego gawędziarza, który usiłował być kimś ważniejszym niż jest, o tyle Miro Drzewiecki wyszedł na takiego co wiele może i wiele chciał.

Nieco lepiej wypadł Miro od Zbycha, jednak jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że Zbych wypadł katastrofalnie, to pozycja Mira jest żadna. Miro się nie wygrzebie z tego interesu z Sobisiakiem, wspólnymi grami w golfa i rozmowami z Sobiesiakówną w sprawie roboty w Totku. Tusk starał się mu pomagać jak umiał, ale na nic to się zdało i mimo mocarnej pozycji skarbnika w PO, Miro odpada z PO, w ramach pocieszenia może dostać jaką gwarancję nietykalności, może jakiś przetarg jako jeden z 10 podwykonawców. Przy porażkach PO nie można nie wspomnieć o człowieku porażce i za takiego uważam przewodniczącego Sekułę. Człowiek porażka i człowiek tragedia jednocześnie, a szczytowym momentem śmieszności i ślepego posłuszeństwa partyjnego jest mowa do pustych krzeseł. Do tego człowieka porażki należy dodać dwóch ludzików porażki i to posłowie PO zasiadający w komisji. Jeśli tak wygląda zaplecze tej partii, a obawiam się, że jeszcze gorzej może wyglądać, to należałoby się powstrzymać z tymi „młodymi wykształconymi z miasta”. PO oddelegowało dwóch Mularczyków, a jakim kompletnym idiotą i pajacem jest Mularczyk, to mnie się tłumaczyć nie chce.

Pora na zwycięstwa PO. Zwycięstwo w głównej kategorii, czyli oczyszczenie partii z łatki aferałów jest w moim najgłębszym przekonaniu oczywiste i nie podlegające dyskusji. Wcale mnie to nie cieszy, ponieważ moja ocena PO jest zupełnie inna i mam do tego uzasadnione przesłanki, ale jeśli spojrzeć na to co się w komisji stało, PO wychodzi jako zwycięzca. Odstrzelili tych co zachowali się „nieetycznie” i tu przegrali bitwę, ale zdecydowanie wybronił się Schetyna, w ogóle nie może być mowy, żeby Tuska komisja choć połaskotała, co więcej Tusk komisję zmiażdżył, zanudził, ośmieszył i to jest wygrana wojna. Najważniejsi w PO: Tusk i Schetyna są czyści, nie oznacza to jednak, że na całej tej sprawie mieli tylko zyski. Tuska ta afera ostatecznie przekonała, że nie da rady w kampanii prezydenckiej, że nie wie co jeszcze PiS przygotował i że po czystkach jaki urządził w PO, partia mu się rozmyje i ucieknie, gdyby się udało wygrać prezydenckie wybory. Schetyna spadł ze szczytu i musi się drapać na szczyt od początku, ale na pewno jest teraz bliżej szczytu, niż był po dymisji i wiele wskazuje na to, że szczyt osiągnie.

Uwagi ogólne z cyklu: „tak, ale”. CBA polowało na prominentnych działaczy PO, aby wykorzystać to w kampanii wyborczej, nie ma co do tego żadnych wątpliwości, ale działacze PO to nie są święci Pańscy, tylko „dupki” łatwe do ustrzelenia. Kamiński używał CBA do działań politycznych, ale to samo zrobił Tusk z prokuraturą nasyłając ją na Kamińskiego w sprawie, która jest po prostu śmieszna i desperacko rozdmuchana (sfałszowane podpisy na dokumentach w sprawie afery gruntowej). Jaka była kolejność, kto kogo pierwszy zaszczuwał? Logika wskazuje na to, że zaczął Kamiński, bo przecież sprawa Sawickiej miała miejsce na kilka lat przed nasłaniem prokuratury na Kamińskiego. Tak wskazuje logika i ja z logiką dyskutował nie będę, szczucie według klucza partyjnego zaczął PiS i CBA, Tusk poszedł dokładnie tą samą drogą i stosuje dokładnie te same metody, tylko jest w tym amerykański, nie radziecki jak PiS. Gdy szczuje Tusk to pięknie się to w TV sprzedaje, szczucie PiS jest czekistowskie, szczere i prymitywne do bólu.

Z tych powodu, nie widzę bohaterów w kolorze białym, wszyscy mają tu swoje za uszami i tylko wzajemne szczucie między politycznymi gangami pozwoliło nam zobaczyć obraz tego, co się w polskiej polityce naprawdę dzieje. Polityczne CBA PiS, polityczna prokuratura PO. Polowanie na PO, ale i zwierzyna sama się o to prosiła. Wszyscy wiemy jak powinno być. Powinno być tak, że CBA nie jest polityczna, lobbing może być, ale nie na cmentarzu, prokuratura musi działać niezależnie, w polityce liczą się kompetencje. Ponieważ tak nie jest, a co więcej jest dokładnie odwrotnie, za porażkę uważam również odsunięcie Kamińskiego od CBA. Jeśli jest tak, że władze sprawują ludzie z przeszłością i ze środowisk, których przyzwoity człowiek by się wstydził, to wcale nie jest złym pomysłem, żeby taką władzę pilnowali fanatyczni szpicle w gatunku Kamińskiego. Po komisji!

Reklama

262 KOMENTARZE

  1. W bezpośrednim kontakcie to
    W bezpośrednim kontakcie to ja jestem miły, sympatyczny grubasek, ale mój “bezpośredni kontakt” z Tobą jest wykluczony, ponieważ to ja sobie dobieram “osobiste kontakty”. Powiem jeszcze raz najmilej jak potrafię, że cycki masz fajne, ale piszesz jak na Onet przystało. Problem polega na tym, że Ty jako Ty kompletnie mnie nie interesujesz i nie zamierzam się przed Tobą tłumaczyć “w oczy”, problem polega na tym, że kolejny raz panienki z pustką w głowie podsycają tandetę. Płodzisz swoje grafomańskie dzieła i zgłaszasz je do konkursu, czyli godzisz się na poddawania ocenie. Dlatego daj sobie spokój ze świętym oburzeniem, bo Twoja “twórczość” jest pełna ocen radykalnych i to wobec ludzi wrzucanych do jednego wora. Gdybyś wypisywała swoje ckliwe banały do pamiętniczka i chowała je pod różowego misia, to mogłabyś mieć żal do recenzentów, ale ty ten chłam zgłosiłaś po laur i Twoje z tego tytułu żale są równie żałosne, jak cyce wywalone na “literaturę”. Piszesz i komentujesz po onetowsku: “frustracje”, “jad”, “żal mi”, brakuje tylko “idź się lecz”. Nie wiem czy potrafisz pisać, wiem, że to co przeczytałem jest patetyczną grafomanią, klasyką onetowego chłamu, chciałaś za to orderów, no to jeden został Ci przypięty. Jeśli czujesz się pokrzywdzona tą opinią, napisz tekst głową, nie cyckami, chętnie odniosę do się do takiego tekstu bez jadu. Pozdrawiam.

  2. W bezpośrednim kontakcie to
    W bezpośrednim kontakcie to ja jestem miły, sympatyczny grubasek, ale mój “bezpośredni kontakt” z Tobą jest wykluczony, ponieważ to ja sobie dobieram “osobiste kontakty”. Powiem jeszcze raz najmilej jak potrafię, że cycki masz fajne, ale piszesz jak na Onet przystało. Problem polega na tym, że Ty jako Ty kompletnie mnie nie interesujesz i nie zamierzam się przed Tobą tłumaczyć “w oczy”, problem polega na tym, że kolejny raz panienki z pustką w głowie podsycają tandetę. Płodzisz swoje grafomańskie dzieła i zgłaszasz je do konkursu, czyli godzisz się na poddawania ocenie. Dlatego daj sobie spokój ze świętym oburzeniem, bo Twoja “twórczość” jest pełna ocen radykalnych i to wobec ludzi wrzucanych do jednego wora. Gdybyś wypisywała swoje ckliwe banały do pamiętniczka i chowała je pod różowego misia, to mogłabyś mieć żal do recenzentów, ale ty ten chłam zgłosiłaś po laur i Twoje z tego tytułu żale są równie żałosne, jak cyce wywalone na “literaturę”. Piszesz i komentujesz po onetowsku: “frustracje”, “jad”, “żal mi”, brakuje tylko “idź się lecz”. Nie wiem czy potrafisz pisać, wiem, że to co przeczytałem jest patetyczną grafomanią, klasyką onetowego chłamu, chciałaś za to orderów, no to jeden został Ci przypięty. Jeśli czujesz się pokrzywdzona tą opinią, napisz tekst głową, nie cyckami, chętnie odniosę do się do takiego tekstu bez jadu. Pozdrawiam.

  3. W bezpośrednim kontakcie to
    W bezpośrednim kontakcie to ja jestem miły, sympatyczny grubasek, ale mój “bezpośredni kontakt” z Tobą jest wykluczony, ponieważ to ja sobie dobieram “osobiste kontakty”. Powiem jeszcze raz najmilej jak potrafię, że cycki masz fajne, ale piszesz jak na Onet przystało. Problem polega na tym, że Ty jako Ty kompletnie mnie nie interesujesz i nie zamierzam się przed Tobą tłumaczyć “w oczy”, problem polega na tym, że kolejny raz panienki z pustką w głowie podsycają tandetę. Płodzisz swoje grafomańskie dzieła i zgłaszasz je do konkursu, czyli godzisz się na poddawania ocenie. Dlatego daj sobie spokój ze świętym oburzeniem, bo Twoja “twórczość” jest pełna ocen radykalnych i to wobec ludzi wrzucanych do jednego wora. Gdybyś wypisywała swoje ckliwe banały do pamiętniczka i chowała je pod różowego misia, to mogłabyś mieć żal do recenzentów, ale ty ten chłam zgłosiłaś po laur i Twoje z tego tytułu żale są równie żałosne, jak cyce wywalone na “literaturę”. Piszesz i komentujesz po onetowsku: “frustracje”, “jad”, “żal mi”, brakuje tylko “idź się lecz”. Nie wiem czy potrafisz pisać, wiem, że to co przeczytałem jest patetyczną grafomanią, klasyką onetowego chłamu, chciałaś za to orderów, no to jeden został Ci przypięty. Jeśli czujesz się pokrzywdzona tą opinią, napisz tekst głową, nie cyckami, chętnie odniosę do się do takiego tekstu bez jadu. Pozdrawiam.

  4. W bezpośrednim kontakcie to
    W bezpośrednim kontakcie to ja jestem miły, sympatyczny grubasek, ale mój “bezpośredni kontakt” z Tobą jest wykluczony, ponieważ to ja sobie dobieram “osobiste kontakty”. Powiem jeszcze raz najmilej jak potrafię, że cycki masz fajne, ale piszesz jak na Onet przystało. Problem polega na tym, że Ty jako Ty kompletnie mnie nie interesujesz i nie zamierzam się przed Tobą tłumaczyć “w oczy”, problem polega na tym, że kolejny raz panienki z pustką w głowie podsycają tandetę. Płodzisz swoje grafomańskie dzieła i zgłaszasz je do konkursu, czyli godzisz się na poddawania ocenie. Dlatego daj sobie spokój ze świętym oburzeniem, bo Twoja “twórczość” jest pełna ocen radykalnych i to wobec ludzi wrzucanych do jednego wora. Gdybyś wypisywała swoje ckliwe banały do pamiętniczka i chowała je pod różowego misia, to mogłabyś mieć żal do recenzentów, ale ty ten chłam zgłosiłaś po laur i Twoje z tego tytułu żale są równie żałosne, jak cyce wywalone na “literaturę”. Piszesz i komentujesz po onetowsku: “frustracje”, “jad”, “żal mi”, brakuje tylko “idź się lecz”. Nie wiem czy potrafisz pisać, wiem, że to co przeczytałem jest patetyczną grafomanią, klasyką onetowego chłamu, chciałaś za to orderów, no to jeden został Ci przypięty. Jeśli czujesz się pokrzywdzona tą opinią, napisz tekst głową, nie cyckami, chętnie odniosę do się do takiego tekstu bez jadu. Pozdrawiam.

  5. ogólnie to Cię lubię 🙂 – ALE !!!!!!
    Jesteś niestety Kuraku, a jestem z Tobą od dość długiego czasu, do pewnego stopnia – może i przystojny, może i ubóstwiany – według Ciebie przez WIELU, a może lepiej przez WSZYSTKICH (dla Ciebie), ale niestety z bólem muszę to przyznać Twój czas się powoli kończy.
    Stworzyłeś COŚ co dla mnie i dla wielu innych jest ostoją NORMALNOŚCI i możliwości wypowiedzenia się na jakżesz różne tematy. CHWAŁA CI ZA TO.
    Niestety ostatnio zauważyłem u CIEBIE tzw. efekt megalomaństwa i problemu “rodziny”.
    Też to przeżywałem – nie byłem w stanie utrzymać rodziny, miałem problemy ze sobą – nakręcałem się – problemy ze sobą powodowały że wzywałem pogotowie codziennie – i to rozumiem.
    Nie rozumiem tylko jednego – masz zamiar stworzyć coś fajnego czy – JESTEŚ NAJLEPSZY I NIKT CI NIE MA PRAWA TEGO ODEBRAĆ.
    Zdecyduj się na coś, bo to już najwyższa pora.
    🙂

      • “nie tak dobre jak buc :)”
        Możliwe, ale wydaje mi się, że poza stworzeniem portalu gdzie można swobodnie pogadać nie osiągnąłeś tak naprawdę NIC.
        Szanuję Cię za to że potrafiłeś stworzyć COŚ.
        Ale tak naprawdę to COŚ stworzyli ludzie którzy “podpięli się” pod TWÓJ pomysł.
        JESTEŚ wielki, ale to inni – ci mali i wielcy pociągnęli CIEBIE – i ZAISTNIAŁEŚ – TY – MK.
        Zastanów się czy CI to odpowiada.
        TY – twórca – CI inni – mrówki – ROBOTNICE.
        🙂

        • Wiesz co, zróbmy tak. Podaj
          Wiesz co, zróbmy tak. Podaj mi adres do CZEGOŚ co Ty zrobiłeś, a ja postaram się zerżnąć Twoje wielkie COŚ, by choć połowa z tej wielkości została. Poza tym, mam już serdecznie dość takich wiwisekcji, niektórzy już zrozumieli, że bawię się rozmaitymi prowokacjami komentując tego typu “złote myśli” inni pewnie już nie zrozumieją i dlatego zwykle kasuje na swoim blogu podobne pierdoły, dziś mam kaprys zachować, niemniej już mnie powoli nuży ten kaprys.

          • Kasuj te pierdoły – to TY jesteś WODZEM
            Pytanie tylko jedno, MASZ zawsze racje – bo to TWOJE ??
            Zastanów się nad jednym – jesteś GURU – czy tylko tak Ci się wydaje.
            Kasuj te “pierdoły”.
            Ty jesteś “the BEST” – tylko czy na pewno ??
            Powstałeś i to MY – pozwoliliśmy CI zaistnieć – i to TWÓJ blog był najlepszy w tamtym roku – ale tylko dzięki NAM.
            I to by było – tyle na przodzie co i na TYLE.
            )

          • Wybacz jeśli coś mi umknęło,
            Wybacz jeśli coś mi umknęło, ale Ciebie wśród zgłoszonych blogów nie widziałem. Może więc zmień, “dzięki NAM”, na dzięki NIM. Jak widzisz wisi mi takie pierdolenie, każdy na moim miejscu zamknąłby ryj i wchodził w tyłek, w czasie “kampanii”, a ja ma to w dupie. Mam w dupie Twój wkład, którego masz tyle co kot napłakał i nad którą się tu rozczulasz, chociaż ludzie co zrobili 100 razy więcej od Ciebie słowem się nie odezwali. Gdybyś myślał, to byś pomyślał, że to miejsce istnieje i jest takie jakie jest, właśnie dlatego, że mam w dupie GURU i stada. Szanuję ludzi, którzy nie jęczą, ale pomagają budować i rozumieją co się tu dzieje i to im zawdzięczam wiele i to im dziękuję. Płaczących doradców i “podpowiadaczy” mam w poważaniu, z doświadczenia wiem, że ci dupy nie ruszą.

            PS Nie widzę też byś cokolwiek, kiedykolwiek napisał, więc jak chciałeś wygrać nie wypełniając kuponu?

          • zmień, “dzięki NAM”, na dzięki NIM
            Rozumiem że “pierdolenie” które Ci wisi jest Twoim problemem – szanuję to.
            Co do wchodzenia w tyłek – nie jestem zwolennikiem tego typu działeń. 🙂 – mam dość “wazeliniarzy”.
            Ci ludzie którzy zrobili 100 razy więcej ode mnie nie oddzywają się – bo być może stwierdzili że – to bez SENSU.
            Myślę – czasami – i też mam w DUPIE “guru” – nie jęczę – nie ruszam “dupy”, ale jej nie “PODKŁADAM” – bo chcę mieć z tego PRZYJEMNOŚĆ.
            Czego i Tobie – ŻYCZĘ.

        • @marian_g,
          A przypadek Wałęsy. Coś zaczął, inni mu pomogli. Wiadomo przecie, że człowiek sam w pojedynkę nie pokona Partów czy Celtów, tak jak się to Cezarowi udało. Podobnie jest z Googlem. Przecież gdyby nie ludzie którym pomysł się spodobał nie byłoby dzisiejszej potęgi Googla. Itd, itp.

          • “Przecież gdyby nie ludzie,
            którym pomysł się spodobał”.
            Sęk w tym, jak to zrobić, żeby ludziom się spodobało.

  6. ogólnie to Cię lubię 🙂 – ALE !!!!!!
    Jesteś niestety Kuraku, a jestem z Tobą od dość długiego czasu, do pewnego stopnia – może i przystojny, może i ubóstwiany – według Ciebie przez WIELU, a może lepiej przez WSZYSTKICH (dla Ciebie), ale niestety z bólem muszę to przyznać Twój czas się powoli kończy.
    Stworzyłeś COŚ co dla mnie i dla wielu innych jest ostoją NORMALNOŚCI i możliwości wypowiedzenia się na jakżesz różne tematy. CHWAŁA CI ZA TO.
    Niestety ostatnio zauważyłem u CIEBIE tzw. efekt megalomaństwa i problemu “rodziny”.
    Też to przeżywałem – nie byłem w stanie utrzymać rodziny, miałem problemy ze sobą – nakręcałem się – problemy ze sobą powodowały że wzywałem pogotowie codziennie – i to rozumiem.
    Nie rozumiem tylko jednego – masz zamiar stworzyć coś fajnego czy – JESTEŚ NAJLEPSZY I NIKT CI NIE MA PRAWA TEGO ODEBRAĆ.
    Zdecyduj się na coś, bo to już najwyższa pora.
    🙂

      • “nie tak dobre jak buc :)”
        Możliwe, ale wydaje mi się, że poza stworzeniem portalu gdzie można swobodnie pogadać nie osiągnąłeś tak naprawdę NIC.
        Szanuję Cię za to że potrafiłeś stworzyć COŚ.
        Ale tak naprawdę to COŚ stworzyli ludzie którzy “podpięli się” pod TWÓJ pomysł.
        JESTEŚ wielki, ale to inni – ci mali i wielcy pociągnęli CIEBIE – i ZAISTNIAŁEŚ – TY – MK.
        Zastanów się czy CI to odpowiada.
        TY – twórca – CI inni – mrówki – ROBOTNICE.
        🙂

        • Wiesz co, zróbmy tak. Podaj
          Wiesz co, zróbmy tak. Podaj mi adres do CZEGOŚ co Ty zrobiłeś, a ja postaram się zerżnąć Twoje wielkie COŚ, by choć połowa z tej wielkości została. Poza tym, mam już serdecznie dość takich wiwisekcji, niektórzy już zrozumieli, że bawię się rozmaitymi prowokacjami komentując tego typu “złote myśli” inni pewnie już nie zrozumieją i dlatego zwykle kasuje na swoim blogu podobne pierdoły, dziś mam kaprys zachować, niemniej już mnie powoli nuży ten kaprys.

          • Kasuj te pierdoły – to TY jesteś WODZEM
            Pytanie tylko jedno, MASZ zawsze racje – bo to TWOJE ??
            Zastanów się nad jednym – jesteś GURU – czy tylko tak Ci się wydaje.
            Kasuj te “pierdoły”.
            Ty jesteś “the BEST” – tylko czy na pewno ??
            Powstałeś i to MY – pozwoliliśmy CI zaistnieć – i to TWÓJ blog był najlepszy w tamtym roku – ale tylko dzięki NAM.
            I to by było – tyle na przodzie co i na TYLE.
            )

          • Wybacz jeśli coś mi umknęło,
            Wybacz jeśli coś mi umknęło, ale Ciebie wśród zgłoszonych blogów nie widziałem. Może więc zmień, “dzięki NAM”, na dzięki NIM. Jak widzisz wisi mi takie pierdolenie, każdy na moim miejscu zamknąłby ryj i wchodził w tyłek, w czasie “kampanii”, a ja ma to w dupie. Mam w dupie Twój wkład, którego masz tyle co kot napłakał i nad którą się tu rozczulasz, chociaż ludzie co zrobili 100 razy więcej od Ciebie słowem się nie odezwali. Gdybyś myślał, to byś pomyślał, że to miejsce istnieje i jest takie jakie jest, właśnie dlatego, że mam w dupie GURU i stada. Szanuję ludzi, którzy nie jęczą, ale pomagają budować i rozumieją co się tu dzieje i to im zawdzięczam wiele i to im dziękuję. Płaczących doradców i “podpowiadaczy” mam w poważaniu, z doświadczenia wiem, że ci dupy nie ruszą.

            PS Nie widzę też byś cokolwiek, kiedykolwiek napisał, więc jak chciałeś wygrać nie wypełniając kuponu?

          • zmień, “dzięki NAM”, na dzięki NIM
            Rozumiem że “pierdolenie” które Ci wisi jest Twoim problemem – szanuję to.
            Co do wchodzenia w tyłek – nie jestem zwolennikiem tego typu działeń. 🙂 – mam dość “wazeliniarzy”.
            Ci ludzie którzy zrobili 100 razy więcej ode mnie nie oddzywają się – bo być może stwierdzili że – to bez SENSU.
            Myślę – czasami – i też mam w DUPIE “guru” – nie jęczę – nie ruszam “dupy”, ale jej nie “PODKŁADAM” – bo chcę mieć z tego PRZYJEMNOŚĆ.
            Czego i Tobie – ŻYCZĘ.

        • @marian_g,
          A przypadek Wałęsy. Coś zaczął, inni mu pomogli. Wiadomo przecie, że człowiek sam w pojedynkę nie pokona Partów czy Celtów, tak jak się to Cezarowi udało. Podobnie jest z Googlem. Przecież gdyby nie ludzie którym pomysł się spodobał nie byłoby dzisiejszej potęgi Googla. Itd, itp.

          • “Przecież gdyby nie ludzie,
            którym pomysł się spodobał”.
            Sęk w tym, jak to zrobić, żeby ludziom się spodobało.

  7. ogólnie to Cię lubię 🙂 – ALE !!!!!!
    Jesteś niestety Kuraku, a jestem z Tobą od dość długiego czasu, do pewnego stopnia – może i przystojny, może i ubóstwiany – według Ciebie przez WIELU, a może lepiej przez WSZYSTKICH (dla Ciebie), ale niestety z bólem muszę to przyznać Twój czas się powoli kończy.
    Stworzyłeś COŚ co dla mnie i dla wielu innych jest ostoją NORMALNOŚCI i możliwości wypowiedzenia się na jakżesz różne tematy. CHWAŁA CI ZA TO.
    Niestety ostatnio zauważyłem u CIEBIE tzw. efekt megalomaństwa i problemu “rodziny”.
    Też to przeżywałem – nie byłem w stanie utrzymać rodziny, miałem problemy ze sobą – nakręcałem się – problemy ze sobą powodowały że wzywałem pogotowie codziennie – i to rozumiem.
    Nie rozumiem tylko jednego – masz zamiar stworzyć coś fajnego czy – JESTEŚ NAJLEPSZY I NIKT CI NIE MA PRAWA TEGO ODEBRAĆ.
    Zdecyduj się na coś, bo to już najwyższa pora.
    🙂

      • “nie tak dobre jak buc :)”
        Możliwe, ale wydaje mi się, że poza stworzeniem portalu gdzie można swobodnie pogadać nie osiągnąłeś tak naprawdę NIC.
        Szanuję Cię za to że potrafiłeś stworzyć COŚ.
        Ale tak naprawdę to COŚ stworzyli ludzie którzy “podpięli się” pod TWÓJ pomysł.
        JESTEŚ wielki, ale to inni – ci mali i wielcy pociągnęli CIEBIE – i ZAISTNIAŁEŚ – TY – MK.
        Zastanów się czy CI to odpowiada.
        TY – twórca – CI inni – mrówki – ROBOTNICE.
        🙂

        • Wiesz co, zróbmy tak. Podaj
          Wiesz co, zróbmy tak. Podaj mi adres do CZEGOŚ co Ty zrobiłeś, a ja postaram się zerżnąć Twoje wielkie COŚ, by choć połowa z tej wielkości została. Poza tym, mam już serdecznie dość takich wiwisekcji, niektórzy już zrozumieli, że bawię się rozmaitymi prowokacjami komentując tego typu “złote myśli” inni pewnie już nie zrozumieją i dlatego zwykle kasuje na swoim blogu podobne pierdoły, dziś mam kaprys zachować, niemniej już mnie powoli nuży ten kaprys.

          • Kasuj te pierdoły – to TY jesteś WODZEM
            Pytanie tylko jedno, MASZ zawsze racje – bo to TWOJE ??
            Zastanów się nad jednym – jesteś GURU – czy tylko tak Ci się wydaje.
            Kasuj te “pierdoły”.
            Ty jesteś “the BEST” – tylko czy na pewno ??
            Powstałeś i to MY – pozwoliliśmy CI zaistnieć – i to TWÓJ blog był najlepszy w tamtym roku – ale tylko dzięki NAM.
            I to by było – tyle na przodzie co i na TYLE.
            )

          • Wybacz jeśli coś mi umknęło,
            Wybacz jeśli coś mi umknęło, ale Ciebie wśród zgłoszonych blogów nie widziałem. Może więc zmień, “dzięki NAM”, na dzięki NIM. Jak widzisz wisi mi takie pierdolenie, każdy na moim miejscu zamknąłby ryj i wchodził w tyłek, w czasie “kampanii”, a ja ma to w dupie. Mam w dupie Twój wkład, którego masz tyle co kot napłakał i nad którą się tu rozczulasz, chociaż ludzie co zrobili 100 razy więcej od Ciebie słowem się nie odezwali. Gdybyś myślał, to byś pomyślał, że to miejsce istnieje i jest takie jakie jest, właśnie dlatego, że mam w dupie GURU i stada. Szanuję ludzi, którzy nie jęczą, ale pomagają budować i rozumieją co się tu dzieje i to im zawdzięczam wiele i to im dziękuję. Płaczących doradców i “podpowiadaczy” mam w poważaniu, z doświadczenia wiem, że ci dupy nie ruszą.

            PS Nie widzę też byś cokolwiek, kiedykolwiek napisał, więc jak chciałeś wygrać nie wypełniając kuponu?

          • zmień, “dzięki NAM”, na dzięki NIM
            Rozumiem że “pierdolenie” które Ci wisi jest Twoim problemem – szanuję to.
            Co do wchodzenia w tyłek – nie jestem zwolennikiem tego typu działeń. 🙂 – mam dość “wazeliniarzy”.
            Ci ludzie którzy zrobili 100 razy więcej ode mnie nie oddzywają się – bo być może stwierdzili że – to bez SENSU.
            Myślę – czasami – i też mam w DUPIE “guru” – nie jęczę – nie ruszam “dupy”, ale jej nie “PODKŁADAM” – bo chcę mieć z tego PRZYJEMNOŚĆ.
            Czego i Tobie – ŻYCZĘ.

        • @marian_g,
          A przypadek Wałęsy. Coś zaczął, inni mu pomogli. Wiadomo przecie, że człowiek sam w pojedynkę nie pokona Partów czy Celtów, tak jak się to Cezarowi udało. Podobnie jest z Googlem. Przecież gdyby nie ludzie którym pomysł się spodobał nie byłoby dzisiejszej potęgi Googla. Itd, itp.

          • “Przecież gdyby nie ludzie,
            którym pomysł się spodobał”.
            Sęk w tym, jak to zrobić, żeby ludziom się spodobało.

  8. ogólnie to Cię lubię 🙂 – ALE !!!!!!
    Jesteś niestety Kuraku, a jestem z Tobą od dość długiego czasu, do pewnego stopnia – może i przystojny, może i ubóstwiany – według Ciebie przez WIELU, a może lepiej przez WSZYSTKICH (dla Ciebie), ale niestety z bólem muszę to przyznać Twój czas się powoli kończy.
    Stworzyłeś COŚ co dla mnie i dla wielu innych jest ostoją NORMALNOŚCI i możliwości wypowiedzenia się na jakżesz różne tematy. CHWAŁA CI ZA TO.
    Niestety ostatnio zauważyłem u CIEBIE tzw. efekt megalomaństwa i problemu “rodziny”.
    Też to przeżywałem – nie byłem w stanie utrzymać rodziny, miałem problemy ze sobą – nakręcałem się – problemy ze sobą powodowały że wzywałem pogotowie codziennie – i to rozumiem.
    Nie rozumiem tylko jednego – masz zamiar stworzyć coś fajnego czy – JESTEŚ NAJLEPSZY I NIKT CI NIE MA PRAWA TEGO ODEBRAĆ.
    Zdecyduj się na coś, bo to już najwyższa pora.
    🙂

      • “nie tak dobre jak buc :)”
        Możliwe, ale wydaje mi się, że poza stworzeniem portalu gdzie można swobodnie pogadać nie osiągnąłeś tak naprawdę NIC.
        Szanuję Cię za to że potrafiłeś stworzyć COŚ.
        Ale tak naprawdę to COŚ stworzyli ludzie którzy “podpięli się” pod TWÓJ pomysł.
        JESTEŚ wielki, ale to inni – ci mali i wielcy pociągnęli CIEBIE – i ZAISTNIAŁEŚ – TY – MK.
        Zastanów się czy CI to odpowiada.
        TY – twórca – CI inni – mrówki – ROBOTNICE.
        🙂

        • Wiesz co, zróbmy tak. Podaj
          Wiesz co, zróbmy tak. Podaj mi adres do CZEGOŚ co Ty zrobiłeś, a ja postaram się zerżnąć Twoje wielkie COŚ, by choć połowa z tej wielkości została. Poza tym, mam już serdecznie dość takich wiwisekcji, niektórzy już zrozumieli, że bawię się rozmaitymi prowokacjami komentując tego typu “złote myśli” inni pewnie już nie zrozumieją i dlatego zwykle kasuje na swoim blogu podobne pierdoły, dziś mam kaprys zachować, niemniej już mnie powoli nuży ten kaprys.

          • Kasuj te pierdoły – to TY jesteś WODZEM
            Pytanie tylko jedno, MASZ zawsze racje – bo to TWOJE ??
            Zastanów się nad jednym – jesteś GURU – czy tylko tak Ci się wydaje.
            Kasuj te “pierdoły”.
            Ty jesteś “the BEST” – tylko czy na pewno ??
            Powstałeś i to MY – pozwoliliśmy CI zaistnieć – i to TWÓJ blog był najlepszy w tamtym roku – ale tylko dzięki NAM.
            I to by było – tyle na przodzie co i na TYLE.
            )

          • Wybacz jeśli coś mi umknęło,
            Wybacz jeśli coś mi umknęło, ale Ciebie wśród zgłoszonych blogów nie widziałem. Może więc zmień, “dzięki NAM”, na dzięki NIM. Jak widzisz wisi mi takie pierdolenie, każdy na moim miejscu zamknąłby ryj i wchodził w tyłek, w czasie “kampanii”, a ja ma to w dupie. Mam w dupie Twój wkład, którego masz tyle co kot napłakał i nad którą się tu rozczulasz, chociaż ludzie co zrobili 100 razy więcej od Ciebie słowem się nie odezwali. Gdybyś myślał, to byś pomyślał, że to miejsce istnieje i jest takie jakie jest, właśnie dlatego, że mam w dupie GURU i stada. Szanuję ludzi, którzy nie jęczą, ale pomagają budować i rozumieją co się tu dzieje i to im zawdzięczam wiele i to im dziękuję. Płaczących doradców i “podpowiadaczy” mam w poważaniu, z doświadczenia wiem, że ci dupy nie ruszą.

            PS Nie widzę też byś cokolwiek, kiedykolwiek napisał, więc jak chciałeś wygrać nie wypełniając kuponu?

          • zmień, “dzięki NAM”, na dzięki NIM
            Rozumiem że “pierdolenie” które Ci wisi jest Twoim problemem – szanuję to.
            Co do wchodzenia w tyłek – nie jestem zwolennikiem tego typu działeń. 🙂 – mam dość “wazeliniarzy”.
            Ci ludzie którzy zrobili 100 razy więcej ode mnie nie oddzywają się – bo być może stwierdzili że – to bez SENSU.
            Myślę – czasami – i też mam w DUPIE “guru” – nie jęczę – nie ruszam “dupy”, ale jej nie “PODKŁADAM” – bo chcę mieć z tego PRZYJEMNOŚĆ.
            Czego i Tobie – ŻYCZĘ.

        • @marian_g,
          A przypadek Wałęsy. Coś zaczął, inni mu pomogli. Wiadomo przecie, że człowiek sam w pojedynkę nie pokona Partów czy Celtów, tak jak się to Cezarowi udało. Podobnie jest z Googlem. Przecież gdyby nie ludzie którym pomysł się spodobał nie byłoby dzisiejszej potęgi Googla. Itd, itp.

          • “Przecież gdyby nie ludzie,
            którym pomysł się spodobał”.
            Sęk w tym, jak to zrobić, żeby ludziom się spodobało.

  9. Cycki drogie, gdybym
    Cycki drogie, gdybym wiedział, że tak Ci zależy na gali, zabrałbym Cie już w tamtym roku jako osobę towarzyszącą, zamiast podcierać sobie tyłek zaproszeniem. Zadaj sobie trud i sprawdź parę faktów, to się dowiesz, że w onetowskim konkursie przedstawicielami Portalu byli inni Piszący, nie ja, z czego 3 było w finale, a jeden ma nominację. Startujemy w Onet, aby się kosztem chłamiarnii reklamować i mamy pełną świadomość tego, że w tym konkursie, zwłaszcza w kategorii literatura tylko podobne badziewie jak Twoje dziełka, mają szansę. Muszę Ci jednak przyznać, że jesteś o niebo lepsza od swojej ubiegłorocznej koleżanki, która dopłynęła na pierwszy stopień “łódką Onetu po falach internetu”. Przy Twoich ambicjach powinno Ci to wystarczyć za komplement.

    Sukcesów Ci w naszym starczym dorobku dostatek, chodzenia na skróty, nagradzanie za marność i efekciarstwo, tego nie toleruję i traktuję z buta, słodziutka cycata. Argumentujesz równie prostacko i efekciarsko i dokładnie tak jak piszesz, nie mając bladego pojęcia jak to się robi. Cyckami przepchałaś się na galę i czujesz zapach pięt Boga. Wiesz dlaczego poświęcam Ci czas? Dlatego, że być może gdzieś głęboko pod tym patetycznym, nadymanym grafomaństwem, gdzieś między cyckami kryje się odrobina talentu, tylko dotąd brakowało Ci kogoś, kto Ci powie czym jest pisanie. A pisanie jest proste, pisze się tak jak się myśli i mówi. Nauczysz się myśleć i mówić, a pisanie przyjdzie Ci samo. Powodzenia i masz tu niebywałą okazję, aby się czegoś nauczyć, pożądanego pyskowania również. Jeśli kiedykolwiek nauczysz się pisać, to nie musisz mi dziękować, wystarczy jak sprowadzisz na ziemię kolejną cycatą grafomankę.

  10. Cycki drogie, gdybym
    Cycki drogie, gdybym wiedział, że tak Ci zależy na gali, zabrałbym Cie już w tamtym roku jako osobę towarzyszącą, zamiast podcierać sobie tyłek zaproszeniem. Zadaj sobie trud i sprawdź parę faktów, to się dowiesz, że w onetowskim konkursie przedstawicielami Portalu byli inni Piszący, nie ja, z czego 3 było w finale, a jeden ma nominację. Startujemy w Onet, aby się kosztem chłamiarnii reklamować i mamy pełną świadomość tego, że w tym konkursie, zwłaszcza w kategorii literatura tylko podobne badziewie jak Twoje dziełka, mają szansę. Muszę Ci jednak przyznać, że jesteś o niebo lepsza od swojej ubiegłorocznej koleżanki, która dopłynęła na pierwszy stopień “łódką Onetu po falach internetu”. Przy Twoich ambicjach powinno Ci to wystarczyć za komplement.

    Sukcesów Ci w naszym starczym dorobku dostatek, chodzenia na skróty, nagradzanie za marność i efekciarstwo, tego nie toleruję i traktuję z buta, słodziutka cycata. Argumentujesz równie prostacko i efekciarsko i dokładnie tak jak piszesz, nie mając bladego pojęcia jak to się robi. Cyckami przepchałaś się na galę i czujesz zapach pięt Boga. Wiesz dlaczego poświęcam Ci czas? Dlatego, że być może gdzieś głęboko pod tym patetycznym, nadymanym grafomaństwem, gdzieś między cyckami kryje się odrobina talentu, tylko dotąd brakowało Ci kogoś, kto Ci powie czym jest pisanie. A pisanie jest proste, pisze się tak jak się myśli i mówi. Nauczysz się myśleć i mówić, a pisanie przyjdzie Ci samo. Powodzenia i masz tu niebywałą okazję, aby się czegoś nauczyć, pożądanego pyskowania również. Jeśli kiedykolwiek nauczysz się pisać, to nie musisz mi dziękować, wystarczy jak sprowadzisz na ziemię kolejną cycatą grafomankę.

  11. Cycki drogie, gdybym
    Cycki drogie, gdybym wiedział, że tak Ci zależy na gali, zabrałbym Cie już w tamtym roku jako osobę towarzyszącą, zamiast podcierać sobie tyłek zaproszeniem. Zadaj sobie trud i sprawdź parę faktów, to się dowiesz, że w onetowskim konkursie przedstawicielami Portalu byli inni Piszący, nie ja, z czego 3 było w finale, a jeden ma nominację. Startujemy w Onet, aby się kosztem chłamiarnii reklamować i mamy pełną świadomość tego, że w tym konkursie, zwłaszcza w kategorii literatura tylko podobne badziewie jak Twoje dziełka, mają szansę. Muszę Ci jednak przyznać, że jesteś o niebo lepsza od swojej ubiegłorocznej koleżanki, która dopłynęła na pierwszy stopień “łódką Onetu po falach internetu”. Przy Twoich ambicjach powinno Ci to wystarczyć za komplement.

    Sukcesów Ci w naszym starczym dorobku dostatek, chodzenia na skróty, nagradzanie za marność i efekciarstwo, tego nie toleruję i traktuję z buta, słodziutka cycata. Argumentujesz równie prostacko i efekciarsko i dokładnie tak jak piszesz, nie mając bladego pojęcia jak to się robi. Cyckami przepchałaś się na galę i czujesz zapach pięt Boga. Wiesz dlaczego poświęcam Ci czas? Dlatego, że być może gdzieś głęboko pod tym patetycznym, nadymanym grafomaństwem, gdzieś między cyckami kryje się odrobina talentu, tylko dotąd brakowało Ci kogoś, kto Ci powie czym jest pisanie. A pisanie jest proste, pisze się tak jak się myśli i mówi. Nauczysz się myśleć i mówić, a pisanie przyjdzie Ci samo. Powodzenia i masz tu niebywałą okazję, aby się czegoś nauczyć, pożądanego pyskowania również. Jeśli kiedykolwiek nauczysz się pisać, to nie musisz mi dziękować, wystarczy jak sprowadzisz na ziemię kolejną cycatą grafomankę.

  12. Cycki drogie, gdybym
    Cycki drogie, gdybym wiedział, że tak Ci zależy na gali, zabrałbym Cie już w tamtym roku jako osobę towarzyszącą, zamiast podcierać sobie tyłek zaproszeniem. Zadaj sobie trud i sprawdź parę faktów, to się dowiesz, że w onetowskim konkursie przedstawicielami Portalu byli inni Piszący, nie ja, z czego 3 było w finale, a jeden ma nominację. Startujemy w Onet, aby się kosztem chłamiarnii reklamować i mamy pełną świadomość tego, że w tym konkursie, zwłaszcza w kategorii literatura tylko podobne badziewie jak Twoje dziełka, mają szansę. Muszę Ci jednak przyznać, że jesteś o niebo lepsza od swojej ubiegłorocznej koleżanki, która dopłynęła na pierwszy stopień “łódką Onetu po falach internetu”. Przy Twoich ambicjach powinno Ci to wystarczyć za komplement.

    Sukcesów Ci w naszym starczym dorobku dostatek, chodzenia na skróty, nagradzanie za marność i efekciarstwo, tego nie toleruję i traktuję z buta, słodziutka cycata. Argumentujesz równie prostacko i efekciarsko i dokładnie tak jak piszesz, nie mając bladego pojęcia jak to się robi. Cyckami przepchałaś się na galę i czujesz zapach pięt Boga. Wiesz dlaczego poświęcam Ci czas? Dlatego, że być może gdzieś głęboko pod tym patetycznym, nadymanym grafomaństwem, gdzieś między cyckami kryje się odrobina talentu, tylko dotąd brakowało Ci kogoś, kto Ci powie czym jest pisanie. A pisanie jest proste, pisze się tak jak się myśli i mówi. Nauczysz się myśleć i mówić, a pisanie przyjdzie Ci samo. Powodzenia i masz tu niebywałą okazję, aby się czegoś nauczyć, pożądanego pyskowania również. Jeśli kiedykolwiek nauczysz się pisać, to nie musisz mi dziękować, wystarczy jak sprowadzisz na ziemię kolejną cycatą grafomankę.

  13. Piszę też półkulami, tyle, że
    Piszę też półkulami, tyle, że w innym miejscu umieszczonymi i jak Pani słusznie zauważyła, mordę mam taką, że w pisaniu za cycki robić mi nie może. Z chamstwem z kolei jest tak, że Pani wypowiedź chyba jest lepsza od mojej. Nie lubię przegrywać w żadnej konkurencji, ale to mi się zdarza, z Panią mi się zdarzyło. Warto się chyba też podpisać, zalogować chociaż, skoro się nie ma Pani czego oprócz moich wypowiedzi wstydzić. .

    • Bardzo ładna ta wymiana zdań
      coś podobnego czytałem kiedyś w Szwejku:

      (…)kadet Biegler (…) przerzucał kartki różnych zaczętych przez siebie rękopisów, opisujących bitwy, bo chciał się wyróżnić nie tylko na polu walki, ale także jako wspaniały pisarz, opisujący zdarzenia wojskowe.

      Jego próby literackie zaczynały się wielce obiecującymi nagłówkami, w których odbijał się militaryzm owych czasów, ale były to zaledwie notatki prac, które miały powstać później: „Charakterystyka żołnierzy wielkiej wojny.” – „Kto rozpoczął wojnę?” – „Polityka austriacko-węgierska a wybuch wojny światowej.” – „Notatki z wojny.” (…) „Znakomite czyny moich żołnierzy.” – Z czasów wielkiej wojny.” – „O zapale walecznym.” – „Księga bohaterów austro-węgierskich.” – „żelazna brygada.”(…)

      Gdy kapitan podszedł do kadeta Bieglera i przeczytał te nagłówki, zapytał, po co zostały one napisane i jak należy je rozumieć. Kadet Biegler odpowiedział mu w istnym natchnieniu, że każdy z tych nagłówków to tytuł książki, która zostanie napisana. Ile nagłówków, tyle książek. – Pragnę, panie kapitanie, żeby po mnie została pamiątka, gdy polegnę w walce. (…)

      Kapitan Sagner podprowadził kadeta Bieglera ku oknu. – Niech pan pokaże, co pan ma jeszcze, kadecie Biegler. Ogromnie interesuje mnie pańska działalność – z ironią mówił kapitan Sagner. – Co to za zeszyt, który schował pan pod bluzę?
      – To nic osobliwego, panie kapitanie – z dziecięcym rumieńcem odpowiedział kadet Biegler. – Służę panu.

      Na zeszycie podanym kapitanowi był napis: „Schematy wielkich i sławnych bitew, stoczonych przez wojska austro-węgierskie, na podstawie studiów historycznych ułożone przez c. i k. oficera Adolfa Bieglera. Uwagami i objaśnieniami zaopatrzył c. i k. oficer Adolf Biegler.”
      Schematy te były straszliwie proste. Od bitwy pod Nördlingen z 6 września r. 1634, poprzez bitwę pod Zentą z 11 września 1697, pod Caldiero z 31 września 1805, pod Aspern z 22 maja 1809, bitwę narodów pod Lipskiem w roku 1813, Santa Lucia w maju 1848, aż po bitwę pod Trutnovem 27 czerwca 1866 i zdobycie Sarajewa 19 sierpnia 1878 – wszystkie schemaciki były jednakowe.

      W każdym z nich kadet Biegler narysował pewną ilość kwadracików, przy czym po jednej stronie były puste, po drugiej posiatkowane. Posiatkowane ukazywały, gdzie się ma rzekomo znajdować nieprzyjaciel. Po obu stronach było lewe skrzydło, centrum i prawe skrzydło. Następnie w tyle stały rezerwy i strzałki zwrócone tu i tam. Bitwa pod Nördlingen tak samo jak zdobywanie Sarajewa podobna była do rozstawienia graczy futbolowych na jakimkolwiek boisku, przy czym strzałki mogły bardzo dobrze oznaczać kierunek kopniętej piłki.
      Taka też myśl przyszła do głowy kapitanowi Sagnerowi. Dlatego zapytał: – Panie kadecie, pan grywa w piłki nożną? Biegler zarumienił się jeszcze bardziej i nerwowo zamrugał oczami. Przez chwilę zdawało się, że zaraz wybuchnie płaczem. Kapitan Sagner z uśmiechem odwracał kartki zeszytu i zatrzymał się nad schematem bitwy pod Trutnovem podczas wojny austriacko-pruskiej. (…)

      – A więc, zdaniem pańskim – rzekł z uśmiechem kapitan Sagner oddając Bieglerowi zeszyt – bitwa pod Trutnovem mogła była zostać stoczona jedynie w tym wypadku, gdyby Trutnov leżał wśród równin. Jesteś pan Benedek budziejowicki. Bardzo to pięknie z pańskiej strony, kadecie Biegler, że w czasie tak krótkiego przebywania w wojsku starał się pan przeniknąć wszystkie tajniki strategii, tylko że te usiłowania pańskie wypadły tak samo, jak to się zdarza chłopcom, gdy się bawią w wojsko i nadają sobie tytuły generałów. Sam pan się tak szybko awansował na oficera, aż miło patrzeć. C. i k. oficer Adolf Biegler! Zanim dojdziemy do Pesztu, będzie pan marszałkiem polnym. Onegdaj siedział pan u swego tatusia i ważył pan skóry krowie, a dzisiaj k. u k. Leutnant Adolf Biegler!(…)

      Kadet Biegler widząc, że rozmowa z nim jest skończona, zasalutował i zaczerwieniony przeszedł przez cały wagon, aż zaszył się wreszcie w jego końcu. Jak lunatyk otworzył drzwi klozetu i spoglądając na niemiecko-madziarski napis: „Używanie klozetu dozwolone jedynie podczas jazdy pociągu”, załkał i rozpłakał się na dobre. Potem rozpiął spodnie… Potem siedział ocierając łzy. Potem użył zeszytu z napisem: „Schematy wielkich i sławnych bitew stoczonych przez wojska austro-węgierskie, ułożone przez c. i k. oficera Adolfa Bieglera”.
      Pohańbiony zeszyt zniknął w otworze klozetu i spadając na tor, obijał się jeszcze przez chwilę między szynami pod pędzącym pociągiem wojskowym…

  14. Piszę też półkulami, tyle, że
    Piszę też półkulami, tyle, że w innym miejscu umieszczonymi i jak Pani słusznie zauważyła, mordę mam taką, że w pisaniu za cycki robić mi nie może. Z chamstwem z kolei jest tak, że Pani wypowiedź chyba jest lepsza od mojej. Nie lubię przegrywać w żadnej konkurencji, ale to mi się zdarza, z Panią mi się zdarzyło. Warto się chyba też podpisać, zalogować chociaż, skoro się nie ma Pani czego oprócz moich wypowiedzi wstydzić. .

    • Bardzo ładna ta wymiana zdań
      coś podobnego czytałem kiedyś w Szwejku:

      (…)kadet Biegler (…) przerzucał kartki różnych zaczętych przez siebie rękopisów, opisujących bitwy, bo chciał się wyróżnić nie tylko na polu walki, ale także jako wspaniały pisarz, opisujący zdarzenia wojskowe.

      Jego próby literackie zaczynały się wielce obiecującymi nagłówkami, w których odbijał się militaryzm owych czasów, ale były to zaledwie notatki prac, które miały powstać później: „Charakterystyka żołnierzy wielkiej wojny.” – „Kto rozpoczął wojnę?” – „Polityka austriacko-węgierska a wybuch wojny światowej.” – „Notatki z wojny.” (…) „Znakomite czyny moich żołnierzy.” – Z czasów wielkiej wojny.” – „O zapale walecznym.” – „Księga bohaterów austro-węgierskich.” – „żelazna brygada.”(…)

      Gdy kapitan podszedł do kadeta Bieglera i przeczytał te nagłówki, zapytał, po co zostały one napisane i jak należy je rozumieć. Kadet Biegler odpowiedział mu w istnym natchnieniu, że każdy z tych nagłówków to tytuł książki, która zostanie napisana. Ile nagłówków, tyle książek. – Pragnę, panie kapitanie, żeby po mnie została pamiątka, gdy polegnę w walce. (…)

      Kapitan Sagner podprowadził kadeta Bieglera ku oknu. – Niech pan pokaże, co pan ma jeszcze, kadecie Biegler. Ogromnie interesuje mnie pańska działalność – z ironią mówił kapitan Sagner. – Co to za zeszyt, który schował pan pod bluzę?
      – To nic osobliwego, panie kapitanie – z dziecięcym rumieńcem odpowiedział kadet Biegler. – Służę panu.

      Na zeszycie podanym kapitanowi był napis: „Schematy wielkich i sławnych bitew, stoczonych przez wojska austro-węgierskie, na podstawie studiów historycznych ułożone przez c. i k. oficera Adolfa Bieglera. Uwagami i objaśnieniami zaopatrzył c. i k. oficer Adolf Biegler.”
      Schematy te były straszliwie proste. Od bitwy pod Nördlingen z 6 września r. 1634, poprzez bitwę pod Zentą z 11 września 1697, pod Caldiero z 31 września 1805, pod Aspern z 22 maja 1809, bitwę narodów pod Lipskiem w roku 1813, Santa Lucia w maju 1848, aż po bitwę pod Trutnovem 27 czerwca 1866 i zdobycie Sarajewa 19 sierpnia 1878 – wszystkie schemaciki były jednakowe.

      W każdym z nich kadet Biegler narysował pewną ilość kwadracików, przy czym po jednej stronie były puste, po drugiej posiatkowane. Posiatkowane ukazywały, gdzie się ma rzekomo znajdować nieprzyjaciel. Po obu stronach było lewe skrzydło, centrum i prawe skrzydło. Następnie w tyle stały rezerwy i strzałki zwrócone tu i tam. Bitwa pod Nördlingen tak samo jak zdobywanie Sarajewa podobna była do rozstawienia graczy futbolowych na jakimkolwiek boisku, przy czym strzałki mogły bardzo dobrze oznaczać kierunek kopniętej piłki.
      Taka też myśl przyszła do głowy kapitanowi Sagnerowi. Dlatego zapytał: – Panie kadecie, pan grywa w piłki nożną? Biegler zarumienił się jeszcze bardziej i nerwowo zamrugał oczami. Przez chwilę zdawało się, że zaraz wybuchnie płaczem. Kapitan Sagner z uśmiechem odwracał kartki zeszytu i zatrzymał się nad schematem bitwy pod Trutnovem podczas wojny austriacko-pruskiej. (…)

      – A więc, zdaniem pańskim – rzekł z uśmiechem kapitan Sagner oddając Bieglerowi zeszyt – bitwa pod Trutnovem mogła była zostać stoczona jedynie w tym wypadku, gdyby Trutnov leżał wśród równin. Jesteś pan Benedek budziejowicki. Bardzo to pięknie z pańskiej strony, kadecie Biegler, że w czasie tak krótkiego przebywania w wojsku starał się pan przeniknąć wszystkie tajniki strategii, tylko że te usiłowania pańskie wypadły tak samo, jak to się zdarza chłopcom, gdy się bawią w wojsko i nadają sobie tytuły generałów. Sam pan się tak szybko awansował na oficera, aż miło patrzeć. C. i k. oficer Adolf Biegler! Zanim dojdziemy do Pesztu, będzie pan marszałkiem polnym. Onegdaj siedział pan u swego tatusia i ważył pan skóry krowie, a dzisiaj k. u k. Leutnant Adolf Biegler!(…)

      Kadet Biegler widząc, że rozmowa z nim jest skończona, zasalutował i zaczerwieniony przeszedł przez cały wagon, aż zaszył się wreszcie w jego końcu. Jak lunatyk otworzył drzwi klozetu i spoglądając na niemiecko-madziarski napis: „Używanie klozetu dozwolone jedynie podczas jazdy pociągu”, załkał i rozpłakał się na dobre. Potem rozpiął spodnie… Potem siedział ocierając łzy. Potem użył zeszytu z napisem: „Schematy wielkich i sławnych bitew stoczonych przez wojska austro-węgierskie, ułożone przez c. i k. oficera Adolfa Bieglera”.
      Pohańbiony zeszyt zniknął w otworze klozetu i spadając na tor, obijał się jeszcze przez chwilę między szynami pod pędzącym pociągiem wojskowym…

  15. Piszę też półkulami, tyle, że
    Piszę też półkulami, tyle, że w innym miejscu umieszczonymi i jak Pani słusznie zauważyła, mordę mam taką, że w pisaniu za cycki robić mi nie może. Z chamstwem z kolei jest tak, że Pani wypowiedź chyba jest lepsza od mojej. Nie lubię przegrywać w żadnej konkurencji, ale to mi się zdarza, z Panią mi się zdarzyło. Warto się chyba też podpisać, zalogować chociaż, skoro się nie ma Pani czego oprócz moich wypowiedzi wstydzić. .

    • Bardzo ładna ta wymiana zdań
      coś podobnego czytałem kiedyś w Szwejku:

      (…)kadet Biegler (…) przerzucał kartki różnych zaczętych przez siebie rękopisów, opisujących bitwy, bo chciał się wyróżnić nie tylko na polu walki, ale także jako wspaniały pisarz, opisujący zdarzenia wojskowe.

      Jego próby literackie zaczynały się wielce obiecującymi nagłówkami, w których odbijał się militaryzm owych czasów, ale były to zaledwie notatki prac, które miały powstać później: „Charakterystyka żołnierzy wielkiej wojny.” – „Kto rozpoczął wojnę?” – „Polityka austriacko-węgierska a wybuch wojny światowej.” – „Notatki z wojny.” (…) „Znakomite czyny moich żołnierzy.” – Z czasów wielkiej wojny.” – „O zapale walecznym.” – „Księga bohaterów austro-węgierskich.” – „żelazna brygada.”(…)

      Gdy kapitan podszedł do kadeta Bieglera i przeczytał te nagłówki, zapytał, po co zostały one napisane i jak należy je rozumieć. Kadet Biegler odpowiedział mu w istnym natchnieniu, że każdy z tych nagłówków to tytuł książki, która zostanie napisana. Ile nagłówków, tyle książek. – Pragnę, panie kapitanie, żeby po mnie została pamiątka, gdy polegnę w walce. (…)

      Kapitan Sagner podprowadził kadeta Bieglera ku oknu. – Niech pan pokaże, co pan ma jeszcze, kadecie Biegler. Ogromnie interesuje mnie pańska działalność – z ironią mówił kapitan Sagner. – Co to za zeszyt, który schował pan pod bluzę?
      – To nic osobliwego, panie kapitanie – z dziecięcym rumieńcem odpowiedział kadet Biegler. – Służę panu.

      Na zeszycie podanym kapitanowi był napis: „Schematy wielkich i sławnych bitew, stoczonych przez wojska austro-węgierskie, na podstawie studiów historycznych ułożone przez c. i k. oficera Adolfa Bieglera. Uwagami i objaśnieniami zaopatrzył c. i k. oficer Adolf Biegler.”
      Schematy te były straszliwie proste. Od bitwy pod Nördlingen z 6 września r. 1634, poprzez bitwę pod Zentą z 11 września 1697, pod Caldiero z 31 września 1805, pod Aspern z 22 maja 1809, bitwę narodów pod Lipskiem w roku 1813, Santa Lucia w maju 1848, aż po bitwę pod Trutnovem 27 czerwca 1866 i zdobycie Sarajewa 19 sierpnia 1878 – wszystkie schemaciki były jednakowe.

      W każdym z nich kadet Biegler narysował pewną ilość kwadracików, przy czym po jednej stronie były puste, po drugiej posiatkowane. Posiatkowane ukazywały, gdzie się ma rzekomo znajdować nieprzyjaciel. Po obu stronach było lewe skrzydło, centrum i prawe skrzydło. Następnie w tyle stały rezerwy i strzałki zwrócone tu i tam. Bitwa pod Nördlingen tak samo jak zdobywanie Sarajewa podobna była do rozstawienia graczy futbolowych na jakimkolwiek boisku, przy czym strzałki mogły bardzo dobrze oznaczać kierunek kopniętej piłki.
      Taka też myśl przyszła do głowy kapitanowi Sagnerowi. Dlatego zapytał: – Panie kadecie, pan grywa w piłki nożną? Biegler zarumienił się jeszcze bardziej i nerwowo zamrugał oczami. Przez chwilę zdawało się, że zaraz wybuchnie płaczem. Kapitan Sagner z uśmiechem odwracał kartki zeszytu i zatrzymał się nad schematem bitwy pod Trutnovem podczas wojny austriacko-pruskiej. (…)

      – A więc, zdaniem pańskim – rzekł z uśmiechem kapitan Sagner oddając Bieglerowi zeszyt – bitwa pod Trutnovem mogła była zostać stoczona jedynie w tym wypadku, gdyby Trutnov leżał wśród równin. Jesteś pan Benedek budziejowicki. Bardzo to pięknie z pańskiej strony, kadecie Biegler, że w czasie tak krótkiego przebywania w wojsku starał się pan przeniknąć wszystkie tajniki strategii, tylko że te usiłowania pańskie wypadły tak samo, jak to się zdarza chłopcom, gdy się bawią w wojsko i nadają sobie tytuły generałów. Sam pan się tak szybko awansował na oficera, aż miło patrzeć. C. i k. oficer Adolf Biegler! Zanim dojdziemy do Pesztu, będzie pan marszałkiem polnym. Onegdaj siedział pan u swego tatusia i ważył pan skóry krowie, a dzisiaj k. u k. Leutnant Adolf Biegler!(…)

      Kadet Biegler widząc, że rozmowa z nim jest skończona, zasalutował i zaczerwieniony przeszedł przez cały wagon, aż zaszył się wreszcie w jego końcu. Jak lunatyk otworzył drzwi klozetu i spoglądając na niemiecko-madziarski napis: „Używanie klozetu dozwolone jedynie podczas jazdy pociągu”, załkał i rozpłakał się na dobre. Potem rozpiął spodnie… Potem siedział ocierając łzy. Potem użył zeszytu z napisem: „Schematy wielkich i sławnych bitew stoczonych przez wojska austro-węgierskie, ułożone przez c. i k. oficera Adolfa Bieglera”.
      Pohańbiony zeszyt zniknął w otworze klozetu i spadając na tor, obijał się jeszcze przez chwilę między szynami pod pędzącym pociągiem wojskowym…

  16. Piszę też półkulami, tyle, że
    Piszę też półkulami, tyle, że w innym miejscu umieszczonymi i jak Pani słusznie zauważyła, mordę mam taką, że w pisaniu za cycki robić mi nie może. Z chamstwem z kolei jest tak, że Pani wypowiedź chyba jest lepsza od mojej. Nie lubię przegrywać w żadnej konkurencji, ale to mi się zdarza, z Panią mi się zdarzyło. Warto się chyba też podpisać, zalogować chociaż, skoro się nie ma Pani czego oprócz moich wypowiedzi wstydzić. .

    • Bardzo ładna ta wymiana zdań
      coś podobnego czytałem kiedyś w Szwejku:

      (…)kadet Biegler (…) przerzucał kartki różnych zaczętych przez siebie rękopisów, opisujących bitwy, bo chciał się wyróżnić nie tylko na polu walki, ale także jako wspaniały pisarz, opisujący zdarzenia wojskowe.

      Jego próby literackie zaczynały się wielce obiecującymi nagłówkami, w których odbijał się militaryzm owych czasów, ale były to zaledwie notatki prac, które miały powstać później: „Charakterystyka żołnierzy wielkiej wojny.” – „Kto rozpoczął wojnę?” – „Polityka austriacko-węgierska a wybuch wojny światowej.” – „Notatki z wojny.” (…) „Znakomite czyny moich żołnierzy.” – Z czasów wielkiej wojny.” – „O zapale walecznym.” – „Księga bohaterów austro-węgierskich.” – „żelazna brygada.”(…)

      Gdy kapitan podszedł do kadeta Bieglera i przeczytał te nagłówki, zapytał, po co zostały one napisane i jak należy je rozumieć. Kadet Biegler odpowiedział mu w istnym natchnieniu, że każdy z tych nagłówków to tytuł książki, która zostanie napisana. Ile nagłówków, tyle książek. – Pragnę, panie kapitanie, żeby po mnie została pamiątka, gdy polegnę w walce. (…)

      Kapitan Sagner podprowadził kadeta Bieglera ku oknu. – Niech pan pokaże, co pan ma jeszcze, kadecie Biegler. Ogromnie interesuje mnie pańska działalność – z ironią mówił kapitan Sagner. – Co to za zeszyt, który schował pan pod bluzę?
      – To nic osobliwego, panie kapitanie – z dziecięcym rumieńcem odpowiedział kadet Biegler. – Służę panu.

      Na zeszycie podanym kapitanowi był napis: „Schematy wielkich i sławnych bitew, stoczonych przez wojska austro-węgierskie, na podstawie studiów historycznych ułożone przez c. i k. oficera Adolfa Bieglera. Uwagami i objaśnieniami zaopatrzył c. i k. oficer Adolf Biegler.”
      Schematy te były straszliwie proste. Od bitwy pod Nördlingen z 6 września r. 1634, poprzez bitwę pod Zentą z 11 września 1697, pod Caldiero z 31 września 1805, pod Aspern z 22 maja 1809, bitwę narodów pod Lipskiem w roku 1813, Santa Lucia w maju 1848, aż po bitwę pod Trutnovem 27 czerwca 1866 i zdobycie Sarajewa 19 sierpnia 1878 – wszystkie schemaciki były jednakowe.

      W każdym z nich kadet Biegler narysował pewną ilość kwadracików, przy czym po jednej stronie były puste, po drugiej posiatkowane. Posiatkowane ukazywały, gdzie się ma rzekomo znajdować nieprzyjaciel. Po obu stronach było lewe skrzydło, centrum i prawe skrzydło. Następnie w tyle stały rezerwy i strzałki zwrócone tu i tam. Bitwa pod Nördlingen tak samo jak zdobywanie Sarajewa podobna była do rozstawienia graczy futbolowych na jakimkolwiek boisku, przy czym strzałki mogły bardzo dobrze oznaczać kierunek kopniętej piłki.
      Taka też myśl przyszła do głowy kapitanowi Sagnerowi. Dlatego zapytał: – Panie kadecie, pan grywa w piłki nożną? Biegler zarumienił się jeszcze bardziej i nerwowo zamrugał oczami. Przez chwilę zdawało się, że zaraz wybuchnie płaczem. Kapitan Sagner z uśmiechem odwracał kartki zeszytu i zatrzymał się nad schematem bitwy pod Trutnovem podczas wojny austriacko-pruskiej. (…)

      – A więc, zdaniem pańskim – rzekł z uśmiechem kapitan Sagner oddając Bieglerowi zeszyt – bitwa pod Trutnovem mogła była zostać stoczona jedynie w tym wypadku, gdyby Trutnov leżał wśród równin. Jesteś pan Benedek budziejowicki. Bardzo to pięknie z pańskiej strony, kadecie Biegler, że w czasie tak krótkiego przebywania w wojsku starał się pan przeniknąć wszystkie tajniki strategii, tylko że te usiłowania pańskie wypadły tak samo, jak to się zdarza chłopcom, gdy się bawią w wojsko i nadają sobie tytuły generałów. Sam pan się tak szybko awansował na oficera, aż miło patrzeć. C. i k. oficer Adolf Biegler! Zanim dojdziemy do Pesztu, będzie pan marszałkiem polnym. Onegdaj siedział pan u swego tatusia i ważył pan skóry krowie, a dzisiaj k. u k. Leutnant Adolf Biegler!(…)

      Kadet Biegler widząc, że rozmowa z nim jest skończona, zasalutował i zaczerwieniony przeszedł przez cały wagon, aż zaszył się wreszcie w jego końcu. Jak lunatyk otworzył drzwi klozetu i spoglądając na niemiecko-madziarski napis: „Używanie klozetu dozwolone jedynie podczas jazdy pociągu”, załkał i rozpłakał się na dobre. Potem rozpiął spodnie… Potem siedział ocierając łzy. Potem użył zeszytu z napisem: „Schematy wielkich i sławnych bitew stoczonych przez wojska austro-węgierskie, ułożone przez c. i k. oficera Adolfa Bieglera”.
      Pohańbiony zeszyt zniknął w otworze klozetu i spadając na tor, obijał się jeszcze przez chwilę między szynami pod pędzącym pociągiem wojskowym…

  17. Cycata, Ty już się wtuliłaś w
    Cycata, Ty już się wtuliłaś w moją górę sadła i nie odejdziesz do żadnej roboty, zakochałaś się w tym czym jest pisanie. To nie będzie szczęśliwa miłość, ale nie ma lepszej weny niż złamane prawdziwym tłustym pisaniem, serce cycatej grafomanki. Pomódl się za cały mój zapasiony organizm, bo dopóki życia mi starczy, będziesz się do mnie tulić. Mas szansę zostać piszącą półkulami. Daję Ci szansę, przeczytam trzy kolejne teksty, jeśli coś będzie przypominało pisanie, opublikuję na Kontrowersje jako swoją zasługę, oczywiście nie pytając o zgodę.

    PS Do następnego komentarza musisz się zalogować, rodzinę poproś o to samo, więcej anonimów nie moderuję.

  18. Cycata, Ty już się wtuliłaś w
    Cycata, Ty już się wtuliłaś w moją górę sadła i nie odejdziesz do żadnej roboty, zakochałaś się w tym czym jest pisanie. To nie będzie szczęśliwa miłość, ale nie ma lepszej weny niż złamane prawdziwym tłustym pisaniem, serce cycatej grafomanki. Pomódl się za cały mój zapasiony organizm, bo dopóki życia mi starczy, będziesz się do mnie tulić. Mas szansę zostać piszącą półkulami. Daję Ci szansę, przeczytam trzy kolejne teksty, jeśli coś będzie przypominało pisanie, opublikuję na Kontrowersje jako swoją zasługę, oczywiście nie pytając o zgodę.

    PS Do następnego komentarza musisz się zalogować, rodzinę poproś o to samo, więcej anonimów nie moderuję.

  19. Cycata, Ty już się wtuliłaś w
    Cycata, Ty już się wtuliłaś w moją górę sadła i nie odejdziesz do żadnej roboty, zakochałaś się w tym czym jest pisanie. To nie będzie szczęśliwa miłość, ale nie ma lepszej weny niż złamane prawdziwym tłustym pisaniem, serce cycatej grafomanki. Pomódl się za cały mój zapasiony organizm, bo dopóki życia mi starczy, będziesz się do mnie tulić. Mas szansę zostać piszącą półkulami. Daję Ci szansę, przeczytam trzy kolejne teksty, jeśli coś będzie przypominało pisanie, opublikuję na Kontrowersje jako swoją zasługę, oczywiście nie pytając o zgodę.

    PS Do następnego komentarza musisz się zalogować, rodzinę poproś o to samo, więcej anonimów nie moderuję.

  20. Cycata, Ty już się wtuliłaś w
    Cycata, Ty już się wtuliłaś w moją górę sadła i nie odejdziesz do żadnej roboty, zakochałaś się w tym czym jest pisanie. To nie będzie szczęśliwa miłość, ale nie ma lepszej weny niż złamane prawdziwym tłustym pisaniem, serce cycatej grafomanki. Pomódl się za cały mój zapasiony organizm, bo dopóki życia mi starczy, będziesz się do mnie tulić. Mas szansę zostać piszącą półkulami. Daję Ci szansę, przeczytam trzy kolejne teksty, jeśli coś będzie przypominało pisanie, opublikuję na Kontrowersje jako swoją zasługę, oczywiście nie pytając o zgodę.

    PS Do następnego komentarza musisz się zalogować, rodzinę poproś o to samo, więcej anonimów nie moderuję.

  21. Witam Panią!
    Wprawdzie powyższy komentarz jest do Kuraka, ale jako stały bywalec na Kontrowersjach uznałem za stosowne odnieść się do niego również. Kurak to Kontrowersje, ale nie całe Kontrowersje to Kurak. W tutejszym Wielkim Księstwie zdarzają się arystokraci (np. jeden Markiz), szlachta zagrodowa, kupcy, rzemieślnicy i chłopi, niekoniecznie pańszczyźniani. Kurak zaś, jako naczelny autokrata, nie tylko przyznaje sobie prawa, ale i przyjmuje obowiązki, śmiem twierdzić że najcięższe. Tyle tytułem wstępu i słowa wyjaśnienia nt. Matka Kurka a Wielkie Ks. Kontrowersji.

    Osobiście jestem skłonny zgodzić się z przyjacielem Moniki, że Pani pisanie ma wszelkie dane, żeby odnosić sukcesy. I dalej – osobiście uważam, że dobór tematów na Pani blogu jest OK, momentami bardzo OK. Podobają mi się również niektóre wnioski, do których Pani dochodzi we wpisach. Niestety nie podoba mi się Pani styl – momentami zbyt napuszony i – proszę nie brać tego zbyt osobiście – pretensjonalny.

    Jednak nie wierzę, żeby do IV roku anglistyki UAM dotarła osoba posługująca się jedynie półkulami przednimi (i ewentualnie dolno-tylnymi), a nie górnymi. Dlatego uważam, że najlepiej zamknęłaby Pani buzię Kurakowi – zakładając, że ma Pani ochotę to zrobić ; ) – publikując i w Wielkim Księstwie, a także zmieniając to i owo. A może właśnie nie zmieniając? Śmiem twierdzić, że oprócz osób traktujących kobiety “z cyca” – niezależnie od talentu lub jego braku – jest tutaj też paru bardziej umiarkowanych w słowach blogerów.

    Pozdrawiam i zapraszam – nieco starszy człowiek, swego czasu z przeciwnej strony Colegium Novum.

    PS. Koleżanka małżonka, występująca tu czasem jako Pani Quackie, jest już dokładnie Pani starszą koleżanką, po anglistyce na UAM. Stąd moja wiedza na temat tego, kto i dokąd może zajść. Zwłaszcza, kiedy eliminacja odbywa się poprzez egzaminy praktyczne (stosują jeszcze to sitko?).

  22. Witam Panią!
    Wprawdzie powyższy komentarz jest do Kuraka, ale jako stały bywalec na Kontrowersjach uznałem za stosowne odnieść się do niego również. Kurak to Kontrowersje, ale nie całe Kontrowersje to Kurak. W tutejszym Wielkim Księstwie zdarzają się arystokraci (np. jeden Markiz), szlachta zagrodowa, kupcy, rzemieślnicy i chłopi, niekoniecznie pańszczyźniani. Kurak zaś, jako naczelny autokrata, nie tylko przyznaje sobie prawa, ale i przyjmuje obowiązki, śmiem twierdzić że najcięższe. Tyle tytułem wstępu i słowa wyjaśnienia nt. Matka Kurka a Wielkie Ks. Kontrowersji.

    Osobiście jestem skłonny zgodzić się z przyjacielem Moniki, że Pani pisanie ma wszelkie dane, żeby odnosić sukcesy. I dalej – osobiście uważam, że dobór tematów na Pani blogu jest OK, momentami bardzo OK. Podobają mi się również niektóre wnioski, do których Pani dochodzi we wpisach. Niestety nie podoba mi się Pani styl – momentami zbyt napuszony i – proszę nie brać tego zbyt osobiście – pretensjonalny.

    Jednak nie wierzę, żeby do IV roku anglistyki UAM dotarła osoba posługująca się jedynie półkulami przednimi (i ewentualnie dolno-tylnymi), a nie górnymi. Dlatego uważam, że najlepiej zamknęłaby Pani buzię Kurakowi – zakładając, że ma Pani ochotę to zrobić ; ) – publikując i w Wielkim Księstwie, a także zmieniając to i owo. A może właśnie nie zmieniając? Śmiem twierdzić, że oprócz osób traktujących kobiety “z cyca” – niezależnie od talentu lub jego braku – jest tutaj też paru bardziej umiarkowanych w słowach blogerów.

    Pozdrawiam i zapraszam – nieco starszy człowiek, swego czasu z przeciwnej strony Colegium Novum.

    PS. Koleżanka małżonka, występująca tu czasem jako Pani Quackie, jest już dokładnie Pani starszą koleżanką, po anglistyce na UAM. Stąd moja wiedza na temat tego, kto i dokąd może zajść. Zwłaszcza, kiedy eliminacja odbywa się poprzez egzaminy praktyczne (stosują jeszcze to sitko?).

  23. Witam Panią!
    Wprawdzie powyższy komentarz jest do Kuraka, ale jako stały bywalec na Kontrowersjach uznałem za stosowne odnieść się do niego również. Kurak to Kontrowersje, ale nie całe Kontrowersje to Kurak. W tutejszym Wielkim Księstwie zdarzają się arystokraci (np. jeden Markiz), szlachta zagrodowa, kupcy, rzemieślnicy i chłopi, niekoniecznie pańszczyźniani. Kurak zaś, jako naczelny autokrata, nie tylko przyznaje sobie prawa, ale i przyjmuje obowiązki, śmiem twierdzić że najcięższe. Tyle tytułem wstępu i słowa wyjaśnienia nt. Matka Kurka a Wielkie Ks. Kontrowersji.

    Osobiście jestem skłonny zgodzić się z przyjacielem Moniki, że Pani pisanie ma wszelkie dane, żeby odnosić sukcesy. I dalej – osobiście uważam, że dobór tematów na Pani blogu jest OK, momentami bardzo OK. Podobają mi się również niektóre wnioski, do których Pani dochodzi we wpisach. Niestety nie podoba mi się Pani styl – momentami zbyt napuszony i – proszę nie brać tego zbyt osobiście – pretensjonalny.

    Jednak nie wierzę, żeby do IV roku anglistyki UAM dotarła osoba posługująca się jedynie półkulami przednimi (i ewentualnie dolno-tylnymi), a nie górnymi. Dlatego uważam, że najlepiej zamknęłaby Pani buzię Kurakowi – zakładając, że ma Pani ochotę to zrobić ; ) – publikując i w Wielkim Księstwie, a także zmieniając to i owo. A może właśnie nie zmieniając? Śmiem twierdzić, że oprócz osób traktujących kobiety “z cyca” – niezależnie od talentu lub jego braku – jest tutaj też paru bardziej umiarkowanych w słowach blogerów.

    Pozdrawiam i zapraszam – nieco starszy człowiek, swego czasu z przeciwnej strony Colegium Novum.

    PS. Koleżanka małżonka, występująca tu czasem jako Pani Quackie, jest już dokładnie Pani starszą koleżanką, po anglistyce na UAM. Stąd moja wiedza na temat tego, kto i dokąd może zajść. Zwłaszcza, kiedy eliminacja odbywa się poprzez egzaminy praktyczne (stosują jeszcze to sitko?).

  24. Witam Panią!
    Wprawdzie powyższy komentarz jest do Kuraka, ale jako stały bywalec na Kontrowersjach uznałem za stosowne odnieść się do niego również. Kurak to Kontrowersje, ale nie całe Kontrowersje to Kurak. W tutejszym Wielkim Księstwie zdarzają się arystokraci (np. jeden Markiz), szlachta zagrodowa, kupcy, rzemieślnicy i chłopi, niekoniecznie pańszczyźniani. Kurak zaś, jako naczelny autokrata, nie tylko przyznaje sobie prawa, ale i przyjmuje obowiązki, śmiem twierdzić że najcięższe. Tyle tytułem wstępu i słowa wyjaśnienia nt. Matka Kurka a Wielkie Ks. Kontrowersji.

    Osobiście jestem skłonny zgodzić się z przyjacielem Moniki, że Pani pisanie ma wszelkie dane, żeby odnosić sukcesy. I dalej – osobiście uważam, że dobór tematów na Pani blogu jest OK, momentami bardzo OK. Podobają mi się również niektóre wnioski, do których Pani dochodzi we wpisach. Niestety nie podoba mi się Pani styl – momentami zbyt napuszony i – proszę nie brać tego zbyt osobiście – pretensjonalny.

    Jednak nie wierzę, żeby do IV roku anglistyki UAM dotarła osoba posługująca się jedynie półkulami przednimi (i ewentualnie dolno-tylnymi), a nie górnymi. Dlatego uważam, że najlepiej zamknęłaby Pani buzię Kurakowi – zakładając, że ma Pani ochotę to zrobić ; ) – publikując i w Wielkim Księstwie, a także zmieniając to i owo. A może właśnie nie zmieniając? Śmiem twierdzić, że oprócz osób traktujących kobiety “z cyca” – niezależnie od talentu lub jego braku – jest tutaj też paru bardziej umiarkowanych w słowach blogerów.

    Pozdrawiam i zapraszam – nieco starszy człowiek, swego czasu z przeciwnej strony Colegium Novum.

    PS. Koleżanka małżonka, występująca tu czasem jako Pani Quackie, jest już dokładnie Pani starszą koleżanką, po anglistyce na UAM. Stąd moja wiedza na temat tego, kto i dokąd może zajść. Zwłaszcza, kiedy eliminacja odbywa się poprzez egzaminy praktyczne (stosują jeszcze to sitko?).

  25. Najlepszym szefem CBA byłbym ja,
    bo jestem “niepolityczny”. Nigdy nie należałem do żadnej partii, żadnej organizacji, nawet studenckiej, poza jedynym wyjątkiem. Należałem tylko do Solidarności. Twierdzenie, że gdy ktoś jest “niepolityczny” to nie ma poglądów politycznych i nie będzie sprzyjał określonej opcji jest mitem.

    Tak jak mitem jest apolityczność sędziów, prokuratorów, wykładowców uczelnianych itp. To wszystko tylko medialny pic. Pic pod publiczkę, by zamydlić oczy. Każdy rozsądnie myślący dobrze wie, że choćby np. kasta sędziowska, prokuratorska, jest obsadzona przez byłych komuchów i ich potomków. Podobnie jest z uczelniami, samorządami i wszystkimi innymi ważnymi instytucjami w Polsce. Dotyczy to również tzw. “PiS-owskich” mediów. Czyli Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Wódz “nasz”, zaś wojsko dalej znad rzeki Czerwonej i walcz teraz.

  26. Najlepszym szefem CBA byłbym ja,
    bo jestem “niepolityczny”. Nigdy nie należałem do żadnej partii, żadnej organizacji, nawet studenckiej, poza jedynym wyjątkiem. Należałem tylko do Solidarności. Twierdzenie, że gdy ktoś jest “niepolityczny” to nie ma poglądów politycznych i nie będzie sprzyjał określonej opcji jest mitem.

    Tak jak mitem jest apolityczność sędziów, prokuratorów, wykładowców uczelnianych itp. To wszystko tylko medialny pic. Pic pod publiczkę, by zamydlić oczy. Każdy rozsądnie myślący dobrze wie, że choćby np. kasta sędziowska, prokuratorska, jest obsadzona przez byłych komuchów i ich potomków. Podobnie jest z uczelniami, samorządami i wszystkimi innymi ważnymi instytucjami w Polsce. Dotyczy to również tzw. “PiS-owskich” mediów. Czyli Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Wódz “nasz”, zaś wojsko dalej znad rzeki Czerwonej i walcz teraz.

  27. Najlepszym szefem CBA byłbym ja,
    bo jestem “niepolityczny”. Nigdy nie należałem do żadnej partii, żadnej organizacji, nawet studenckiej, poza jedynym wyjątkiem. Należałem tylko do Solidarności. Twierdzenie, że gdy ktoś jest “niepolityczny” to nie ma poglądów politycznych i nie będzie sprzyjał określonej opcji jest mitem.

    Tak jak mitem jest apolityczność sędziów, prokuratorów, wykładowców uczelnianych itp. To wszystko tylko medialny pic. Pic pod publiczkę, by zamydlić oczy. Każdy rozsądnie myślący dobrze wie, że choćby np. kasta sędziowska, prokuratorska, jest obsadzona przez byłych komuchów i ich potomków. Podobnie jest z uczelniami, samorządami i wszystkimi innymi ważnymi instytucjami w Polsce. Dotyczy to również tzw. “PiS-owskich” mediów. Czyli Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Wódz “nasz”, zaś wojsko dalej znad rzeki Czerwonej i walcz teraz.

  28. Najlepszym szefem CBA byłbym ja,
    bo jestem “niepolityczny”. Nigdy nie należałem do żadnej partii, żadnej organizacji, nawet studenckiej, poza jedynym wyjątkiem. Należałem tylko do Solidarności. Twierdzenie, że gdy ktoś jest “niepolityczny” to nie ma poglądów politycznych i nie będzie sprzyjał określonej opcji jest mitem.

    Tak jak mitem jest apolityczność sędziów, prokuratorów, wykładowców uczelnianych itp. To wszystko tylko medialny pic. Pic pod publiczkę, by zamydlić oczy. Każdy rozsądnie myślący dobrze wie, że choćby np. kasta sędziowska, prokuratorska, jest obsadzona przez byłych komuchów i ich potomków. Podobnie jest z uczelniami, samorządami i wszystkimi innymi ważnymi instytucjami w Polsce. Dotyczy to również tzw. “PiS-owskich” mediów. Czyli Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Wódz “nasz”, zaś wojsko dalej znad rzeki Czerwonej i walcz teraz.

  29. Hej młodsza

    dokop tutaj tym starym

    jakimś porządnym tekstem. Myślą, że z racji wieku, doświadczenia i czasem większej wiedzy mogą jeździć sobie bezkarnie po młodszym pokoleniu stosując tanie chwyty retoryczne (bo przecież nie erotyczne) typu: cycki, styl i interpunkcja:-). Zupełnie jak w szkole. A co oni (ja również) wiedzą o ludziach twego pokroju. To co wiedzą to im się tylko wydaje, że wiedzą. Tak więc zapraszam. Zniszcz tego jak mu tam – matkę kurkę – zniszcz go piórem.  

    Pozdr. grafoman bez ambicji.

  30. Hej młodsza

    dokop tutaj tym starym

    jakimś porządnym tekstem. Myślą, że z racji wieku, doświadczenia i czasem większej wiedzy mogą jeździć sobie bezkarnie po młodszym pokoleniu stosując tanie chwyty retoryczne (bo przecież nie erotyczne) typu: cycki, styl i interpunkcja:-). Zupełnie jak w szkole. A co oni (ja również) wiedzą o ludziach twego pokroju. To co wiedzą to im się tylko wydaje, że wiedzą. Tak więc zapraszam. Zniszcz tego jak mu tam – matkę kurkę – zniszcz go piórem.  

    Pozdr. grafoman bez ambicji.

  31. Hej młodsza

    dokop tutaj tym starym

    jakimś porządnym tekstem. Myślą, że z racji wieku, doświadczenia i czasem większej wiedzy mogą jeździć sobie bezkarnie po młodszym pokoleniu stosując tanie chwyty retoryczne (bo przecież nie erotyczne) typu: cycki, styl i interpunkcja:-). Zupełnie jak w szkole. A co oni (ja również) wiedzą o ludziach twego pokroju. To co wiedzą to im się tylko wydaje, że wiedzą. Tak więc zapraszam. Zniszcz tego jak mu tam – matkę kurkę – zniszcz go piórem.  

    Pozdr. grafoman bez ambicji.

  32. Hej młodsza

    dokop tutaj tym starym

    jakimś porządnym tekstem. Myślą, że z racji wieku, doświadczenia i czasem większej wiedzy mogą jeździć sobie bezkarnie po młodszym pokoleniu stosując tanie chwyty retoryczne (bo przecież nie erotyczne) typu: cycki, styl i interpunkcja:-). Zupełnie jak w szkole. A co oni (ja również) wiedzą o ludziach twego pokroju. To co wiedzą to im się tylko wydaje, że wiedzą. Tak więc zapraszam. Zniszcz tego jak mu tam – matkę kurkę – zniszcz go piórem.  

    Pozdr. grafoman bez ambicji.

  33. Wtrącę i ja swoje trzy grosze, bo byłem pierwszy,
    który negatywnie ocenił pisanie Następnej Blogującej. Nie jest jej winą wysyp krytycznych opinii na Kontrowersjach. Oceniający i nominujący do trójki, z której wybierze się najlepszego blogera w dziedzinie literatury, są odpowiedzialni za pominięcie Super Kubaka a uhonorowanie Następnej Blogującej. Nie chcę oceniać walorów jury, bo zostałbym okrzyknięty super chamem. Ale to właśnie decyzja sędziów i przeoczenie przez nich Kubaka sprowokowała mnie do ostrego sądu na temat pisania dziewczyny nominowanej do nagrody literackiej Onetu.

    Przytoczę cytat, podany przez Przyjaciela Moniki mający potwierdzić jej klasę i poziom.

    “…Przy takiej , legendarnej przecież ,determinacji naszych krajanów,niezłomnie wojujących z narodową flagą w garści i Matką Boską w klapie , i z taką zaciętością broniących honoru, uczuć religijnych i godności Polaków,dziwi, że to Polska właśnie, doczekała się trzech rozbiorów, i 50 lat socrealistycznego ubezwłasnowolnienia, kiedy to ranienie uczuć religijnych i deptanie godności , wpisane było w polityczny grafik. Przy takiej ilości Rejtanów, nigdy nie powinno było do tego dojść. A jednak doszło- być może dlatego, że tam,gdzie naprawdę trzeba nadstawić karku, bohaterów służących swą głową i piersią, zbyt wielu nie ma, i nigdy nie było . W awanturowaniu się- osławionym spadku po sarmackich przodkach-jesteśmy niedoścignieni , a zwłaszcza w awanturowaniu się o rzeczy najmniej istotne. W końcu bezrobocie, przestępczość i szeroko pojęte bezprawie, może poczekać. Najważniejsze, to naznaczyć rozpalonym żelazem burdelmamę z Michigan, by jej żylasta stopa nie postała na świętej piastowskiej ziemi. Ot , co. …”

    Otóż Następna Blogująca argumentuje bez sensu przyczynę rozbiorów i 50 lat socrealistycznego ubezwłasnowolnienia, przypisując winę za to krajanom z narodową flagą w garści i matką boską w klapie. Jako zatwardziały ateista powiem, że wolność, tak wtedy jak i teraz po wojnie zawdzięczamy w ogromnym stopniu religii. Religia, nie przyczyniła się też w żaden sposób do podzielenia się Polską przez trzy mocarstwa.

    Dobrze byłoby też, gdyby Następna Blogująca wgłębiła się trochę w historię II-giej WŚ i ustalenia jałtańskie. Poczytała o realiach w Polsce Ludowej tuż po wojnie. Zamykaniu do więzień za cień podejrzenia, siedzeniu na nodze od stołka, staniu w zimnej wodzie do pasa i karach śmierci. Niech lepiej popyta babcię czy dziadka jak było a nie plecie farmazonów, że przy takiej ilości Rejtanów, nigdy nie powinno było do tego dojść. W tamtych okrutnych czasach, dostawało się raz, drugi, trzeci w twarz i podpisywało wszystko co człowiekowi podsunęło UB.

    Na tym przykładzie chciałem dopowiedzieć, że najlepiej byłoby dla nominantki, gdyby przy swoim potencjale intelektualnym, łatwości formułowania zdań i niewątpliwej erudycji, zajęła się pisaniem o tym, na czym się zna i z czym na co dzień ma do czynienia. Z czasem zakres tematów będzie się poszerzał i mam nadzieję że znikną wszystkie fałszywe i sztuczne tony z jej bloga.

    Życzę powodzenia.

    • Problemem jest pewien
      Problemem jest pewien postmodernistyczny gówniany wzorzec, blekot nowomowy poprawności politycznej. Nobla dostaje Obama, bo jest czarny i obiecujący, Nike wygrywa pedał, bo jest pedał, Onet niepełnosprawny bo jest bidulek, albo młode cycki jadące bezmyślnie Michnikiem z cycami na wierchu bo to jest modne i luz przeciw starczej nudzie. Jurorem są dokładnie takie same cycki, które teraz promują następne cycki, to już nie są żarty, to jest “trynd”. W efekcie przy całej tej wzruszającej otoczce, bo kto zje..e chorego na raka, albo czarnego biednego murzyna, nie wypada, powstaje modelowa ścieżka kariery. Nie pisz mózgiem, pisz cyckami, nie myśl, wbijaj się w nurt. Nie wiem co za 50 lat będzie lekturą obowiązkową, ale przynajmniej o to chce mi się powalczyć, żeby za mojego życia, moje wnuki nie kształciły się na “Wysokich obcasach”. Tu nie chodzi o Kubaka, chociaż chłop jest o lata świetlne od cycatej, tu chodzi o reżim jakości. Albo jesteś w czymś dobry, albo jesteś plastik płynący z nurtem kalectwa, koloru skóry, młodości, cycków i tandety poprawnej politycznie. Po co ma się cycek starać, skoro prostackimi metodami odniósł sukces? Jeśli tego się nie wyśmieje, nie potraktuje z buta, ale będzie się nad tym litować, to będzie cycek z cyckiem wyznaczał kierunki uwstecznienia. Łatwo i po łebkach do sukcesu, cholernie kuszący patent na wielkość.

      • Starzejemy
        się proszę Pana. Przecież zawsze tak było, że starsze pokolenie było przerażone zalewem tandety w nowych czasach. Za ich czasów nie takie piosenki się słuchało, nie takie filmy oglądał, nie takie książki się czytało. Zawsze tym starszym się wydaje, że kultura upada, świat dziczeje i uwstecznia. A jednak jakoś się to toczy. I niestety nie Ty wyznaczasz trendy tylko ta młoda. Możesz jeszcze walczyć piórem o lepszy poziom dyskursu, o prawdę, o wszystko co Ci się zamarzy ale niestety masz już z górki.
        Ps. Sorry może to za gorzko wyszło ale tak to widzę. Onet rządzi światem. Niestety.

        • Ależ to jest zupełnie co
          Ależ to jest zupełnie co innego, nie słuchałem za czasów rodziców Tercetu Egzotycznego, tylko Brekautów. Nie słuchałem w swoich czasach Papa Dance, tylko Janerki. Co do drugiej części masz absolutną rację, mam z górki, wyrosłem z naprawiania świata i to cycki rządzą. Ale ze swojej twierdzy starców będę się odszczekiwał nawet gdy już moczu nie utrzymam, mam po prostu alergię na tandetę i usprawiedliwianie tandety. Poza tak wcale nie jest tak, że nie ma młodych, którzy mnie nie uczą i nie pokazują nowego, są tacy.

          • Jakby
            to powiedzieć żartobliwie. Wk….sz mnie. Bo nie słuchałeś czego ja nie słuchałem i słuchałeś mniej wiecej to co ja słuchałem;-). A chciałbym się z Tobą nie zgodzić. Szczytem maksymalnym obciachu jak dla mnie to był Bayer Full i tych dwóch niemców (wyleciało mi jak się ten zespól nazywał, jeden z nich chyba nazywał sie Dieter Bohlen czy jakoś tak.)

      • Byłeś najbrutalniejszy ale też najprawdziwszy w krytyce.
        Innym w dokuczliwości też nie zbywało. To dobry chrzest dla niej. Albo dokładnie sobie wszystkie teksty o sobie poczyta, przemyśli je i wyciągnie właściwe wnioski na przyszłość albo dalej będzie z siebie zadowolona i na swoim blogu rozkoszować zachwytami rówieśników. Teraz wybór należy do niej. Najgorsze co ją może spotkać i czego jej nie życzę, to wygrać tę rywalizację o pierwsze miejsce.

        • Dokładnie tak, kawał
          Dokładnie tak, kawał skurwysyna ze mnie, ale na koniec tej debaty powiem jedno, najbrutalniejsze. Wyrzutów sumienia się nabawiłem i przeczytałem więcej tych grafomańskich tekstów i stwierdzam, że to nie jest głupia babka, to jest tylko ofiara FALI. Weszła na falę powszechnego szajsu, a że wie jak się w tym poruszać, to od razu wieniec laurowy. Nie wiem czy to wyrachowanie, czy po prostu strach przed nurtem, ale jeśli się nie pomyliłem co do cycków i zaczną cycki myśleć, zamiast mieszać bezsensownie słowa, to będą z niej ludzie. Czego jej życzę!

          PS Poza tym, to nie jest niewiniątko kopie w swoich wypocinach na lewo i prawo, dlatego trochę mnie śmieszą te wizje skrzywdzonego młodego aniołka. Skoro kopie to ma potencjał, jeśli się przestawi na kopanie nurtu nie z nurtem i zmieni to “pisanie literatury” na solidne pisanie, skopie wszystkich.

          • Cóż
            Albo przemyśli sprawę, albo skończy jak każda jednorazowa gwiazdka pop kultury. Onet nie ją będzie promował, tylko swoją inicjatywę. Odbierze jakąś szajsowatą nagrodę, a wydawcy spuszczą ją do klozetu. I tak skończy się sen o literaturze. Twoje komentarze w porównaniu z tym co jeszcze o niej mogą napisać, będzie wspominać jako miłą pogawędkę z krytycznym, ale mimo wszystko życzliwym facetem.

            W jej komentarzach zabrakło kultowego już: proszę pamiętać, że jestem kobietą.

          • No to wyrzuty sumienia powinna mieć większość
            kontrowersjan, bo więcej było tu uwag krytycznych o jej pisaniu. Oprócz Przyjaciela Moniki nikt się nią nie zachwycił. Paru było życzliwych ale i tak kręciło nosem. Teraz Markiz płynie pod prąd ale on zawsze robił wbrew i na przekór wszystkim.

            Postaw sobie pytanie, co było dla niej lepsze.

            Czy jednoznaczna dezaprobata, która może zmusić ją do przemyśleń, poczytania jak na kontrowersjach Panmodry, Yola czy Balsam piszą i zobaczenia ile jej jeszcze brakuje?

            Czy też dołączenie do chóru piewców jej talentu i utwierdzenie w mniemaniu, że już jest wystarczająco świetna?

            Jak jest twarda i ambitna, przeżyje to a nawet się wzmocni.

      • Byłeś najbrutalniejszy ale też najprawdziwszy w krytyce.
        Innym w dokuczliwości też nie zbywało. To dobry chrzest dla niej. Albo dokładnie sobie wszystkie teksty o sobie poczyta, przemyśli je i wyciągnie właściwe wnioski na przyszłość albo dalej będzie z siebie zadowolona i na swoim blogu rozkoszować zachwytami rówieśników. Teraz wybór należy do niej. Najgorsze co ją może spotkać i czego jej nie życzę, to wygrać tę rywalizację o pierwsze miejsce.

  34. Wtrącę i ja swoje trzy grosze, bo byłem pierwszy,
    który negatywnie ocenił pisanie Następnej Blogującej. Nie jest jej winą wysyp krytycznych opinii na Kontrowersjach. Oceniający i nominujący do trójki, z której wybierze się najlepszego blogera w dziedzinie literatury, są odpowiedzialni za pominięcie Super Kubaka a uhonorowanie Następnej Blogującej. Nie chcę oceniać walorów jury, bo zostałbym okrzyknięty super chamem. Ale to właśnie decyzja sędziów i przeoczenie przez nich Kubaka sprowokowała mnie do ostrego sądu na temat pisania dziewczyny nominowanej do nagrody literackiej Onetu.

    Przytoczę cytat, podany przez Przyjaciela Moniki mający potwierdzić jej klasę i poziom.

    “…Przy takiej , legendarnej przecież ,determinacji naszych krajanów,niezłomnie wojujących z narodową flagą w garści i Matką Boską w klapie , i z taką zaciętością broniących honoru, uczuć religijnych i godności Polaków,dziwi, że to Polska właśnie, doczekała się trzech rozbiorów, i 50 lat socrealistycznego ubezwłasnowolnienia, kiedy to ranienie uczuć religijnych i deptanie godności , wpisane było w polityczny grafik. Przy takiej ilości Rejtanów, nigdy nie powinno było do tego dojść. A jednak doszło- być może dlatego, że tam,gdzie naprawdę trzeba nadstawić karku, bohaterów służących swą głową i piersią, zbyt wielu nie ma, i nigdy nie było . W awanturowaniu się- osławionym spadku po sarmackich przodkach-jesteśmy niedoścignieni , a zwłaszcza w awanturowaniu się o rzeczy najmniej istotne. W końcu bezrobocie, przestępczość i szeroko pojęte bezprawie, może poczekać. Najważniejsze, to naznaczyć rozpalonym żelazem burdelmamę z Michigan, by jej żylasta stopa nie postała na świętej piastowskiej ziemi. Ot , co. …”

    Otóż Następna Blogująca argumentuje bez sensu przyczynę rozbiorów i 50 lat socrealistycznego ubezwłasnowolnienia, przypisując winę za to krajanom z narodową flagą w garści i matką boską w klapie. Jako zatwardziały ateista powiem, że wolność, tak wtedy jak i teraz po wojnie zawdzięczamy w ogromnym stopniu religii. Religia, nie przyczyniła się też w żaden sposób do podzielenia się Polską przez trzy mocarstwa.

    Dobrze byłoby też, gdyby Następna Blogująca wgłębiła się trochę w historię II-giej WŚ i ustalenia jałtańskie. Poczytała o realiach w Polsce Ludowej tuż po wojnie. Zamykaniu do więzień za cień podejrzenia, siedzeniu na nodze od stołka, staniu w zimnej wodzie do pasa i karach śmierci. Niech lepiej popyta babcię czy dziadka jak było a nie plecie farmazonów, że przy takiej ilości Rejtanów, nigdy nie powinno było do tego dojść. W tamtych okrutnych czasach, dostawało się raz, drugi, trzeci w twarz i podpisywało wszystko co człowiekowi podsunęło UB.

    Na tym przykładzie chciałem dopowiedzieć, że najlepiej byłoby dla nominantki, gdyby przy swoim potencjale intelektualnym, łatwości formułowania zdań i niewątpliwej erudycji, zajęła się pisaniem o tym, na czym się zna i z czym na co dzień ma do czynienia. Z czasem zakres tematów będzie się poszerzał i mam nadzieję że znikną wszystkie fałszywe i sztuczne tony z jej bloga.

    Życzę powodzenia.

    • Problemem jest pewien
      Problemem jest pewien postmodernistyczny gówniany wzorzec, blekot nowomowy poprawności politycznej. Nobla dostaje Obama, bo jest czarny i obiecujący, Nike wygrywa pedał, bo jest pedał, Onet niepełnosprawny bo jest bidulek, albo młode cycki jadące bezmyślnie Michnikiem z cycami na wierchu bo to jest modne i luz przeciw starczej nudzie. Jurorem są dokładnie takie same cycki, które teraz promują następne cycki, to już nie są żarty, to jest “trynd”. W efekcie przy całej tej wzruszającej otoczce, bo kto zje..e chorego na raka, albo czarnego biednego murzyna, nie wypada, powstaje modelowa ścieżka kariery. Nie pisz mózgiem, pisz cyckami, nie myśl, wbijaj się w nurt. Nie wiem co za 50 lat będzie lekturą obowiązkową, ale przynajmniej o to chce mi się powalczyć, żeby za mojego życia, moje wnuki nie kształciły się na “Wysokich obcasach”. Tu nie chodzi o Kubaka, chociaż chłop jest o lata świetlne od cycatej, tu chodzi o reżim jakości. Albo jesteś w czymś dobry, albo jesteś plastik płynący z nurtem kalectwa, koloru skóry, młodości, cycków i tandety poprawnej politycznie. Po co ma się cycek starać, skoro prostackimi metodami odniósł sukces? Jeśli tego się nie wyśmieje, nie potraktuje z buta, ale będzie się nad tym litować, to będzie cycek z cyckiem wyznaczał kierunki uwstecznienia. Łatwo i po łebkach do sukcesu, cholernie kuszący patent na wielkość.

      • Starzejemy
        się proszę Pana. Przecież zawsze tak było, że starsze pokolenie było przerażone zalewem tandety w nowych czasach. Za ich czasów nie takie piosenki się słuchało, nie takie filmy oglądał, nie takie książki się czytało. Zawsze tym starszym się wydaje, że kultura upada, świat dziczeje i uwstecznia. A jednak jakoś się to toczy. I niestety nie Ty wyznaczasz trendy tylko ta młoda. Możesz jeszcze walczyć piórem o lepszy poziom dyskursu, o prawdę, o wszystko co Ci się zamarzy ale niestety masz już z górki.
        Ps. Sorry może to za gorzko wyszło ale tak to widzę. Onet rządzi światem. Niestety.

        • Ależ to jest zupełnie co
          Ależ to jest zupełnie co innego, nie słuchałem za czasów rodziców Tercetu Egzotycznego, tylko Brekautów. Nie słuchałem w swoich czasach Papa Dance, tylko Janerki. Co do drugiej części masz absolutną rację, mam z górki, wyrosłem z naprawiania świata i to cycki rządzą. Ale ze swojej twierdzy starców będę się odszczekiwał nawet gdy już moczu nie utrzymam, mam po prostu alergię na tandetę i usprawiedliwianie tandety. Poza tak wcale nie jest tak, że nie ma młodych, którzy mnie nie uczą i nie pokazują nowego, są tacy.

          • Jakby
            to powiedzieć żartobliwie. Wk….sz mnie. Bo nie słuchałeś czego ja nie słuchałem i słuchałeś mniej wiecej to co ja słuchałem;-). A chciałbym się z Tobą nie zgodzić. Szczytem maksymalnym obciachu jak dla mnie to był Bayer Full i tych dwóch niemców (wyleciało mi jak się ten zespól nazywał, jeden z nich chyba nazywał sie Dieter Bohlen czy jakoś tak.)

      • Byłeś najbrutalniejszy ale też najprawdziwszy w krytyce.
        Innym w dokuczliwości też nie zbywało. To dobry chrzest dla niej. Albo dokładnie sobie wszystkie teksty o sobie poczyta, przemyśli je i wyciągnie właściwe wnioski na przyszłość albo dalej będzie z siebie zadowolona i na swoim blogu rozkoszować zachwytami rówieśników. Teraz wybór należy do niej. Najgorsze co ją może spotkać i czego jej nie życzę, to wygrać tę rywalizację o pierwsze miejsce.

        • Dokładnie tak, kawał
          Dokładnie tak, kawał skurwysyna ze mnie, ale na koniec tej debaty powiem jedno, najbrutalniejsze. Wyrzutów sumienia się nabawiłem i przeczytałem więcej tych grafomańskich tekstów i stwierdzam, że to nie jest głupia babka, to jest tylko ofiara FALI. Weszła na falę powszechnego szajsu, a że wie jak się w tym poruszać, to od razu wieniec laurowy. Nie wiem czy to wyrachowanie, czy po prostu strach przed nurtem, ale jeśli się nie pomyliłem co do cycków i zaczną cycki myśleć, zamiast mieszać bezsensownie słowa, to będą z niej ludzie. Czego jej życzę!

          PS Poza tym, to nie jest niewiniątko kopie w swoich wypocinach na lewo i prawo, dlatego trochę mnie śmieszą te wizje skrzywdzonego młodego aniołka. Skoro kopie to ma potencjał, jeśli się przestawi na kopanie nurtu nie z nurtem i zmieni to “pisanie literatury” na solidne pisanie, skopie wszystkich.

          • Cóż
            Albo przemyśli sprawę, albo skończy jak każda jednorazowa gwiazdka pop kultury. Onet nie ją będzie promował, tylko swoją inicjatywę. Odbierze jakąś szajsowatą nagrodę, a wydawcy spuszczą ją do klozetu. I tak skończy się sen o literaturze. Twoje komentarze w porównaniu z tym co jeszcze o niej mogą napisać, będzie wspominać jako miłą pogawędkę z krytycznym, ale mimo wszystko życzliwym facetem.

            W jej komentarzach zabrakło kultowego już: proszę pamiętać, że jestem kobietą.

          • No to wyrzuty sumienia powinna mieć większość
            kontrowersjan, bo więcej było tu uwag krytycznych o jej pisaniu. Oprócz Przyjaciela Moniki nikt się nią nie zachwycił. Paru było życzliwych ale i tak kręciło nosem. Teraz Markiz płynie pod prąd ale on zawsze robił wbrew i na przekór wszystkim.

            Postaw sobie pytanie, co było dla niej lepsze.

            Czy jednoznaczna dezaprobata, która może zmusić ją do przemyśleń, poczytania jak na kontrowersjach Panmodry, Yola czy Balsam piszą i zobaczenia ile jej jeszcze brakuje?

            Czy też dołączenie do chóru piewców jej talentu i utwierdzenie w mniemaniu, że już jest wystarczająco świetna?

            Jak jest twarda i ambitna, przeżyje to a nawet się wzmocni.

      • Byłeś najbrutalniejszy ale też najprawdziwszy w krytyce.
        Innym w dokuczliwości też nie zbywało. To dobry chrzest dla niej. Albo dokładnie sobie wszystkie teksty o sobie poczyta, przemyśli je i wyciągnie właściwe wnioski na przyszłość albo dalej będzie z siebie zadowolona i na swoim blogu rozkoszować zachwytami rówieśników. Teraz wybór należy do niej. Najgorsze co ją może spotkać i czego jej nie życzę, to wygrać tę rywalizację o pierwsze miejsce.

  35. Wtrącę i ja swoje trzy grosze, bo byłem pierwszy,
    który negatywnie ocenił pisanie Następnej Blogującej. Nie jest jej winą wysyp krytycznych opinii na Kontrowersjach. Oceniający i nominujący do trójki, z której wybierze się najlepszego blogera w dziedzinie literatury, są odpowiedzialni za pominięcie Super Kubaka a uhonorowanie Następnej Blogującej. Nie chcę oceniać walorów jury, bo zostałbym okrzyknięty super chamem. Ale to właśnie decyzja sędziów i przeoczenie przez nich Kubaka sprowokowała mnie do ostrego sądu na temat pisania dziewczyny nominowanej do nagrody literackiej Onetu.

    Przytoczę cytat, podany przez Przyjaciela Moniki mający potwierdzić jej klasę i poziom.

    “…Przy takiej , legendarnej przecież ,determinacji naszych krajanów,niezłomnie wojujących z narodową flagą w garści i Matką Boską w klapie , i z taką zaciętością broniących honoru, uczuć religijnych i godności Polaków,dziwi, że to Polska właśnie, doczekała się trzech rozbiorów, i 50 lat socrealistycznego ubezwłasnowolnienia, kiedy to ranienie uczuć religijnych i deptanie godności , wpisane było w polityczny grafik. Przy takiej ilości Rejtanów, nigdy nie powinno było do tego dojść. A jednak doszło- być może dlatego, że tam,gdzie naprawdę trzeba nadstawić karku, bohaterów służących swą głową i piersią, zbyt wielu nie ma, i nigdy nie było . W awanturowaniu się- osławionym spadku po sarmackich przodkach-jesteśmy niedoścignieni , a zwłaszcza w awanturowaniu się o rzeczy najmniej istotne. W końcu bezrobocie, przestępczość i szeroko pojęte bezprawie, może poczekać. Najważniejsze, to naznaczyć rozpalonym żelazem burdelmamę z Michigan, by jej żylasta stopa nie postała na świętej piastowskiej ziemi. Ot , co. …”

    Otóż Następna Blogująca argumentuje bez sensu przyczynę rozbiorów i 50 lat socrealistycznego ubezwłasnowolnienia, przypisując winę za to krajanom z narodową flagą w garści i matką boską w klapie. Jako zatwardziały ateista powiem, że wolność, tak wtedy jak i teraz po wojnie zawdzięczamy w ogromnym stopniu religii. Religia, nie przyczyniła się też w żaden sposób do podzielenia się Polską przez trzy mocarstwa.

    Dobrze byłoby też, gdyby Następna Blogująca wgłębiła się trochę w historię II-giej WŚ i ustalenia jałtańskie. Poczytała o realiach w Polsce Ludowej tuż po wojnie. Zamykaniu do więzień za cień podejrzenia, siedzeniu na nodze od stołka, staniu w zimnej wodzie do pasa i karach śmierci. Niech lepiej popyta babcię czy dziadka jak było a nie plecie farmazonów, że przy takiej ilości Rejtanów, nigdy nie powinno było do tego dojść. W tamtych okrutnych czasach, dostawało się raz, drugi, trzeci w twarz i podpisywało wszystko co człowiekowi podsunęło UB.

    Na tym przykładzie chciałem dopowiedzieć, że najlepiej byłoby dla nominantki, gdyby przy swoim potencjale intelektualnym, łatwości formułowania zdań i niewątpliwej erudycji, zajęła się pisaniem o tym, na czym się zna i z czym na co dzień ma do czynienia. Z czasem zakres tematów będzie się poszerzał i mam nadzieję że znikną wszystkie fałszywe i sztuczne tony z jej bloga.

    Życzę powodzenia.

  36. Wtrącę i ja swoje trzy grosze, bo byłem pierwszy,
    który negatywnie ocenił pisanie Następnej Blogującej. Nie jest jej winą wysyp krytycznych opinii na Kontrowersjach. Oceniający i nominujący do trójki, z której wybierze się najlepszego blogera w dziedzinie literatury, są odpowiedzialni za pominięcie Super Kubaka a uhonorowanie Następnej Blogującej. Nie chcę oceniać walorów jury, bo zostałbym okrzyknięty super chamem. Ale to właśnie decyzja sędziów i przeoczenie przez nich Kubaka sprowokowała mnie do ostrego sądu na temat pisania dziewczyny nominowanej do nagrody literackiej Onetu.

    Przytoczę cytat, podany przez Przyjaciela Moniki mający potwierdzić jej klasę i poziom.

    “…Przy takiej , legendarnej przecież ,determinacji naszych krajanów,niezłomnie wojujących z narodową flagą w garści i Matką Boską w klapie , i z taką zaciętością broniących honoru, uczuć religijnych i godności Polaków,dziwi, że to Polska właśnie, doczekała się trzech rozbiorów, i 50 lat socrealistycznego ubezwłasnowolnienia, kiedy to ranienie uczuć religijnych i deptanie godności , wpisane było w polityczny grafik. Przy takiej ilości Rejtanów, nigdy nie powinno było do tego dojść. A jednak doszło- być może dlatego, że tam,gdzie naprawdę trzeba nadstawić karku, bohaterów służących swą głową i piersią, zbyt wielu nie ma, i nigdy nie było . W awanturowaniu się- osławionym spadku po sarmackich przodkach-jesteśmy niedoścignieni , a zwłaszcza w awanturowaniu się o rzeczy najmniej istotne. W końcu bezrobocie, przestępczość i szeroko pojęte bezprawie, może poczekać. Najważniejsze, to naznaczyć rozpalonym żelazem burdelmamę z Michigan, by jej żylasta stopa nie postała na świętej piastowskiej ziemi. Ot , co. …”

    Otóż Następna Blogująca argumentuje bez sensu przyczynę rozbiorów i 50 lat socrealistycznego ubezwłasnowolnienia, przypisując winę za to krajanom z narodową flagą w garści i matką boską w klapie. Jako zatwardziały ateista powiem, że wolność, tak wtedy jak i teraz po wojnie zawdzięczamy w ogromnym stopniu religii. Religia, nie przyczyniła się też w żaden sposób do podzielenia się Polską przez trzy mocarstwa.

    Dobrze byłoby też, gdyby Następna Blogująca wgłębiła się trochę w historię II-giej WŚ i ustalenia jałtańskie. Poczytała o realiach w Polsce Ludowej tuż po wojnie. Zamykaniu do więzień za cień podejrzenia, siedzeniu na nodze od stołka, staniu w zimnej wodzie do pasa i karach śmierci. Niech lepiej popyta babcię czy dziadka jak było a nie plecie farmazonów, że przy takiej ilości Rejtanów, nigdy nie powinno było do tego dojść. W tamtych okrutnych czasach, dostawało się raz, drugi, trzeci w twarz i podpisywało wszystko co człowiekowi podsunęło UB.

    Na tym przykładzie chciałem dopowiedzieć, że najlepiej byłoby dla nominantki, gdyby przy swoim potencjale intelektualnym, łatwości formułowania zdań i niewątpliwej erudycji, zajęła się pisaniem o tym, na czym się zna i z czym na co dzień ma do czynienia. Z czasem zakres tematów będzie się poszerzał i mam nadzieję że znikną wszystkie fałszywe i sztuczne tony z jej bloga.

    Życzę powodzenia.

    • Problemem jest pewien
      Problemem jest pewien postmodernistyczny gówniany wzorzec, blekot nowomowy poprawności politycznej. Nobla dostaje Obama, bo jest czarny i obiecujący, Nike wygrywa pedał, bo jest pedał, Onet niepełnosprawny bo jest bidulek, albo młode cycki jadące bezmyślnie Michnikiem z cycami na wierchu bo to jest modne i luz przeciw starczej nudzie. Jurorem są dokładnie takie same cycki, które teraz promują następne cycki, to już nie są żarty, to jest “trynd”. W efekcie przy całej tej wzruszającej otoczce, bo kto zje..e chorego na raka, albo czarnego biednego murzyna, nie wypada, powstaje modelowa ścieżka kariery. Nie pisz mózgiem, pisz cyckami, nie myśl, wbijaj się w nurt. Nie wiem co za 50 lat będzie lekturą obowiązkową, ale przynajmniej o to chce mi się powalczyć, żeby za mojego życia, moje wnuki nie kształciły się na “Wysokich obcasach”. Tu nie chodzi o Kubaka, chociaż chłop jest o lata świetlne od cycatej, tu chodzi o reżim jakości. Albo jesteś w czymś dobry, albo jesteś plastik płynący z nurtem kalectwa, koloru skóry, młodości, cycków i tandety poprawnej politycznie. Po co ma się cycek starać, skoro prostackimi metodami odniósł sukces? Jeśli tego się nie wyśmieje, nie potraktuje z buta, ale będzie się nad tym litować, to będzie cycek z cyckiem wyznaczał kierunki uwstecznienia. Łatwo i po łebkach do sukcesu, cholernie kuszący patent na wielkość.

      • Starzejemy
        się proszę Pana. Przecież zawsze tak było, że starsze pokolenie było przerażone zalewem tandety w nowych czasach. Za ich czasów nie takie piosenki się słuchało, nie takie filmy oglądał, nie takie książki się czytało. Zawsze tym starszym się wydaje, że kultura upada, świat dziczeje i uwstecznia. A jednak jakoś się to toczy. I niestety nie Ty wyznaczasz trendy tylko ta młoda. Możesz jeszcze walczyć piórem o lepszy poziom dyskursu, o prawdę, o wszystko co Ci się zamarzy ale niestety masz już z górki.
        Ps. Sorry może to za gorzko wyszło ale tak to widzę. Onet rządzi światem. Niestety.

        • Ależ to jest zupełnie co
          Ależ to jest zupełnie co innego, nie słuchałem za czasów rodziców Tercetu Egzotycznego, tylko Brekautów. Nie słuchałem w swoich czasach Papa Dance, tylko Janerki. Co do drugiej części masz absolutną rację, mam z górki, wyrosłem z naprawiania świata i to cycki rządzą. Ale ze swojej twierdzy starców będę się odszczekiwał nawet gdy już moczu nie utrzymam, mam po prostu alergię na tandetę i usprawiedliwianie tandety. Poza tak wcale nie jest tak, że nie ma młodych, którzy mnie nie uczą i nie pokazują nowego, są tacy.

          • Jakby
            to powiedzieć żartobliwie. Wk….sz mnie. Bo nie słuchałeś czego ja nie słuchałem i słuchałeś mniej wiecej to co ja słuchałem;-). A chciałbym się z Tobą nie zgodzić. Szczytem maksymalnym obciachu jak dla mnie to był Bayer Full i tych dwóch niemców (wyleciało mi jak się ten zespól nazywał, jeden z nich chyba nazywał sie Dieter Bohlen czy jakoś tak.)

      • Byłeś najbrutalniejszy ale też najprawdziwszy w krytyce.
        Innym w dokuczliwości też nie zbywało. To dobry chrzest dla niej. Albo dokładnie sobie wszystkie teksty o sobie poczyta, przemyśli je i wyciągnie właściwe wnioski na przyszłość albo dalej będzie z siebie zadowolona i na swoim blogu rozkoszować zachwytami rówieśników. Teraz wybór należy do niej. Najgorsze co ją może spotkać i czego jej nie życzę, to wygrać tę rywalizację o pierwsze miejsce.

        • Dokładnie tak, kawał
          Dokładnie tak, kawał skurwysyna ze mnie, ale na koniec tej debaty powiem jedno, najbrutalniejsze. Wyrzutów sumienia się nabawiłem i przeczytałem więcej tych grafomańskich tekstów i stwierdzam, że to nie jest głupia babka, to jest tylko ofiara FALI. Weszła na falę powszechnego szajsu, a że wie jak się w tym poruszać, to od razu wieniec laurowy. Nie wiem czy to wyrachowanie, czy po prostu strach przed nurtem, ale jeśli się nie pomyliłem co do cycków i zaczną cycki myśleć, zamiast mieszać bezsensownie słowa, to będą z niej ludzie. Czego jej życzę!

          PS Poza tym, to nie jest niewiniątko kopie w swoich wypocinach na lewo i prawo, dlatego trochę mnie śmieszą te wizje skrzywdzonego młodego aniołka. Skoro kopie to ma potencjał, jeśli się przestawi na kopanie nurtu nie z nurtem i zmieni to “pisanie literatury” na solidne pisanie, skopie wszystkich.

          • Cóż
            Albo przemyśli sprawę, albo skończy jak każda jednorazowa gwiazdka pop kultury. Onet nie ją będzie promował, tylko swoją inicjatywę. Odbierze jakąś szajsowatą nagrodę, a wydawcy spuszczą ją do klozetu. I tak skończy się sen o literaturze. Twoje komentarze w porównaniu z tym co jeszcze o niej mogą napisać, będzie wspominać jako miłą pogawędkę z krytycznym, ale mimo wszystko życzliwym facetem.

            W jej komentarzach zabrakło kultowego już: proszę pamiętać, że jestem kobietą.

          • No to wyrzuty sumienia powinna mieć większość
            kontrowersjan, bo więcej było tu uwag krytycznych o jej pisaniu. Oprócz Przyjaciela Moniki nikt się nią nie zachwycił. Paru było życzliwych ale i tak kręciło nosem. Teraz Markiz płynie pod prąd ale on zawsze robił wbrew i na przekór wszystkim.

            Postaw sobie pytanie, co było dla niej lepsze.

            Czy jednoznaczna dezaprobata, która może zmusić ją do przemyśleń, poczytania jak na kontrowersjach Panmodry, Yola czy Balsam piszą i zobaczenia ile jej jeszcze brakuje?

            Czy też dołączenie do chóru piewców jej talentu i utwierdzenie w mniemaniu, że już jest wystarczająco świetna?

            Jak jest twarda i ambitna, przeżyje to a nawet się wzmocni.

      • Byłeś najbrutalniejszy ale też najprawdziwszy w krytyce.
        Innym w dokuczliwości też nie zbywało. To dobry chrzest dla niej. Albo dokładnie sobie wszystkie teksty o sobie poczyta, przemyśli je i wyciągnie właściwe wnioski na przyszłość albo dalej będzie z siebie zadowolona i na swoim blogu rozkoszować zachwytami rówieśników. Teraz wybór należy do niej. Najgorsze co ją może spotkać i czego jej nie życzę, to wygrać tę rywalizację o pierwsze miejsce.

  37. Szwejka
    to jakoś w szóstej klasie podstawówki przeczytałem. Jakoś średnio mi podszedł. Może za młody bylem. Natomiast Paragraf 22 to kilka razy udało mi się przeczytać i za każdym razem pokładałem się ze śmiechu. Ostatnio jakoś około roku temu wziąłem tę książkę do ręki i po przeczytaniu ok. 60 stron stwierdziłem, że nie mogę już tego czytać. Nie bawi mnie. Co jest grane? Może ktoś ma receptę na to abym mógł czytać znowu książki. Porady typu odejdź od netu odrzucam z góry;-).

  38. Szwejka
    to jakoś w szóstej klasie podstawówki przeczytałem. Jakoś średnio mi podszedł. Może za młody bylem. Natomiast Paragraf 22 to kilka razy udało mi się przeczytać i za każdym razem pokładałem się ze śmiechu. Ostatnio jakoś około roku temu wziąłem tę książkę do ręki i po przeczytaniu ok. 60 stron stwierdziłem, że nie mogę już tego czytać. Nie bawi mnie. Co jest grane? Może ktoś ma receptę na to abym mógł czytać znowu książki. Porady typu odejdź od netu odrzucam z góry;-).

  39. Szwejka
    to jakoś w szóstej klasie podstawówki przeczytałem. Jakoś średnio mi podszedł. Może za młody bylem. Natomiast Paragraf 22 to kilka razy udało mi się przeczytać i za każdym razem pokładałem się ze śmiechu. Ostatnio jakoś około roku temu wziąłem tę książkę do ręki i po przeczytaniu ok. 60 stron stwierdziłem, że nie mogę już tego czytać. Nie bawi mnie. Co jest grane? Może ktoś ma receptę na to abym mógł czytać znowu książki. Porady typu odejdź od netu odrzucam z góry;-).

    • Droga Izis, nie czarujmy się.
      Droga Izis, nie czarujmy się. Przecież wisi na samej górze strony instrukcja dość prymitywna w treści i formie z prikazem co myśleć i co lubić. Nie jest to środek zbyt szlachetny do celu i każdy, kto mi to wypomni otrzyma moją wypiętą dupę przygotowaną na kopa. Ja nie mam złudzeń co do środków, bo sam stosuje środki, których żaden papież nie uświęci, natomiast ciągle wierzę, że cel mi nie umyka. Spójrz na Nasz wewnętrzny konkurs, nie jestem do końca zadowolony z poziomu tegoż, ale jeśli porównać jakość tekstu laureata Kontrowersje, z testem laureatki Onetowskiej, to mamy przepaść. Tego staram się nie tracić, błaźnię się tu, miotam, rozmieniam na drobne, ale nikt mi nie zarzuci, że promuję chłam i to jest moim celem, ze środków nigdy się nie wyspowiadam. Żeby za tymi cyckami stała jakość słowa, to nic do cycków nie mam, taki sam środek do celu jak i moje środki, ale za cyckami jest pustak, miałkość, grafomania i tego nie wybaczam.

      • To nie do końca tak.
        I dobrze wiesz, że pisząc na poziomie Onetu nikogo byś tu nie nakłonił do lubienia, głosowania, robienia za tło czy błaźnienia się w konkursach dla możliwości głosowania. Robimy to, bo wiemy że warto.
        Ps.1 Jakość słowa to tam ujdzie, gorzej z jakością myśli.
        Ps.2 Cycków nie pokażę.

    • Droga Izis, nie czarujmy się.
      Droga Izis, nie czarujmy się. Przecież wisi na samej górze strony instrukcja dość prymitywna w treści i formie z prikazem co myśleć i co lubić. Nie jest to środek zbyt szlachetny do celu i każdy, kto mi to wypomni otrzyma moją wypiętą dupę przygotowaną na kopa. Ja nie mam złudzeń co do środków, bo sam stosuje środki, których żaden papież nie uświęci, natomiast ciągle wierzę, że cel mi nie umyka. Spójrz na Nasz wewnętrzny konkurs, nie jestem do końca zadowolony z poziomu tegoż, ale jeśli porównać jakość tekstu laureata Kontrowersje, z testem laureatki Onetowskiej, to mamy przepaść. Tego staram się nie tracić, błaźnię się tu, miotam, rozmieniam na drobne, ale nikt mi nie zarzuci, że promuję chłam i to jest moim celem, ze środków nigdy się nie wyspowiadam. Żeby za tymi cyckami stała jakość słowa, to nic do cycków nie mam, taki sam środek do celu jak i moje środki, ale za cyckami jest pustak, miałkość, grafomania i tego nie wybaczam.

      • To nie do końca tak.
        I dobrze wiesz, że pisząc na poziomie Onetu nikogo byś tu nie nakłonił do lubienia, głosowania, robienia za tło czy błaźnienia się w konkursach dla możliwości głosowania. Robimy to, bo wiemy że warto.
        Ps.1 Jakość słowa to tam ujdzie, gorzej z jakością myśli.
        Ps.2 Cycków nie pokażę.

    • Droga Izis, nie czarujmy się.
      Droga Izis, nie czarujmy się. Przecież wisi na samej górze strony instrukcja dość prymitywna w treści i formie z prikazem co myśleć i co lubić. Nie jest to środek zbyt szlachetny do celu i każdy, kto mi to wypomni otrzyma moją wypiętą dupę przygotowaną na kopa. Ja nie mam złudzeń co do środków, bo sam stosuje środki, których żaden papież nie uświęci, natomiast ciągle wierzę, że cel mi nie umyka. Spójrz na Nasz wewnętrzny konkurs, nie jestem do końca zadowolony z poziomu tegoż, ale jeśli porównać jakość tekstu laureata Kontrowersje, z testem laureatki Onetowskiej, to mamy przepaść. Tego staram się nie tracić, błaźnię się tu, miotam, rozmieniam na drobne, ale nikt mi nie zarzuci, że promuję chłam i to jest moim celem, ze środków nigdy się nie wyspowiadam. Żeby za tymi cyckami stała jakość słowa, to nic do cycków nie mam, taki sam środek do celu jak i moje środki, ale za cyckami jest pustak, miałkość, grafomania i tego nie wybaczam.

      • To nie do końca tak.
        I dobrze wiesz, że pisząc na poziomie Onetu nikogo byś tu nie nakłonił do lubienia, głosowania, robienia za tło czy błaźnienia się w konkursach dla możliwości głosowania. Robimy to, bo wiemy że warto.
        Ps.1 Jakość słowa to tam ujdzie, gorzej z jakością myśli.
        Ps.2 Cycków nie pokażę.

  40. Dobra, ale
    zupełnie nie rozumiem po jakie licho te cudaczne konstrukcje stylistyczne, cała ta nowomowa. W efekcie brzmi tak, jakby żul, chcąc zrobić wrażenie, wyciągał swoje odświętne słownictwo, (z całą sympatią dla żuli; mimo wszystko dla mnie brzmią naturalniej). Prostoty mi w tym wszystkim brakuje, a momentami zalatuje nawet prostactwem. I jeśli są w tym wszystkim jakieś myśli, to zawinięte w jakiś pokurczony plastik.

  41. Dobra, ale
    zupełnie nie rozumiem po jakie licho te cudaczne konstrukcje stylistyczne, cała ta nowomowa. W efekcie brzmi tak, jakby żul, chcąc zrobić wrażenie, wyciągał swoje odświętne słownictwo, (z całą sympatią dla żuli; mimo wszystko dla mnie brzmią naturalniej). Prostoty mi w tym wszystkim brakuje, a momentami zalatuje nawet prostactwem. I jeśli są w tym wszystkim jakieś myśli, to zawinięte w jakiś pokurczony plastik.

  42. Dobra, ale
    zupełnie nie rozumiem po jakie licho te cudaczne konstrukcje stylistyczne, cała ta nowomowa. W efekcie brzmi tak, jakby żul, chcąc zrobić wrażenie, wyciągał swoje odświętne słownictwo, (z całą sympatią dla żuli; mimo wszystko dla mnie brzmią naturalniej). Prostoty mi w tym wszystkim brakuje, a momentami zalatuje nawet prostactwem. I jeśli są w tym wszystkim jakieś myśli, to zawinięte w jakiś pokurczony plastik.

  43. I sądzisz, że Twoja obrona, a
    I sądzisz, że Twoja obrona, a nawet gloryfikacja taktyki i produktu da nam pożądaną zmianę warty? Na co? Na młodą tandetę? Dałeś błogosławieństwo życiowej łatwiźnie i pochwaliłeś tandetę, tylko dlatego, że ładnie opakowana w młodość. Promuj młodość, ale nie chłam. Jak myślisz co na to młodzi, którym się chce, gdy widzą, że nie mają szans inaczej? Jesteś przyjazny młodej tandecie i łatwiźnie, tym samym wrogiem ambitnej i trudnej w odbiorze młodości, bo innej niż łatwej. Przemyśl.

  44. I sądzisz, że Twoja obrona, a
    I sądzisz, że Twoja obrona, a nawet gloryfikacja taktyki i produktu da nam pożądaną zmianę warty? Na co? Na młodą tandetę? Dałeś błogosławieństwo życiowej łatwiźnie i pochwaliłeś tandetę, tylko dlatego, że ładnie opakowana w młodość. Promuj młodość, ale nie chłam. Jak myślisz co na to młodzi, którym się chce, gdy widzą, że nie mają szans inaczej? Jesteś przyjazny młodej tandecie i łatwiźnie, tym samym wrogiem ambitnej i trudnej w odbiorze młodości, bo innej niż łatwej. Przemyśl.

  45. I sądzisz, że Twoja obrona, a
    I sądzisz, że Twoja obrona, a nawet gloryfikacja taktyki i produktu da nam pożądaną zmianę warty? Na co? Na młodą tandetę? Dałeś błogosławieństwo życiowej łatwiźnie i pochwaliłeś tandetę, tylko dlatego, że ładnie opakowana w młodość. Promuj młodość, ale nie chłam. Jak myślisz co na to młodzi, którym się chce, gdy widzą, że nie mają szans inaczej? Jesteś przyjazny młodej tandecie i łatwiźnie, tym samym wrogiem ambitnej i trudnej w odbiorze młodości, bo innej niż łatwej. Przemyśl.

  46. No, no, chyba pora sobie poszukać obrońcy
    Skoro bez względu na płeć, to nie zapomnij obronić i Piotrka, oddała mu w szalenie elegancki sposób. Chyba, że tolerancja dla chamstwa też jest relatywna.
    Co do omawianej kobiety-ma czas być dobra ale nigdy nie będzie, jeśli będzie nagradzana za striptiz przed jurorami. To nie jest kwestia tolerancji dla wieku, tylko dla tandety. Chwal ją i bij jej brawo, a nigdy poza tandetę nie wyjdzie. To jak stawianie szóstek za prace dostateczne.

  47. No, no, chyba pora sobie poszukać obrońcy
    Skoro bez względu na płeć, to nie zapomnij obronić i Piotrka, oddała mu w szalenie elegancki sposób. Chyba, że tolerancja dla chamstwa też jest relatywna.
    Co do omawianej kobiety-ma czas być dobra ale nigdy nie będzie, jeśli będzie nagradzana za striptiz przed jurorami. To nie jest kwestia tolerancji dla wieku, tylko dla tandety. Chwal ją i bij jej brawo, a nigdy poza tandetę nie wyjdzie. To jak stawianie szóstek za prace dostateczne.

  48. No, no, chyba pora sobie poszukać obrońcy
    Skoro bez względu na płeć, to nie zapomnij obronić i Piotrka, oddała mu w szalenie elegancki sposób. Chyba, że tolerancja dla chamstwa też jest relatywna.
    Co do omawianej kobiety-ma czas być dobra ale nigdy nie będzie, jeśli będzie nagradzana za striptiz przed jurorami. To nie jest kwestia tolerancji dla wieku, tylko dla tandety. Chwal ją i bij jej brawo, a nigdy poza tandetę nie wyjdzie. To jak stawianie szóstek za prace dostateczne.