Reklama

Ze wszystkich hipotez dotyczących dowolnej sprawy rozgrywanej w wolnym państwi

Ze wszystkich hipotez dotyczących dowolnej sprawy rozgrywanej w wolnym państwie prawa, zwanym IIIRP jedna jest nieśmiertelna. Jeśli nie wiesz jak było, czy też jak jest naprawdę, pamiętaj, że na pewno nie było i nie jest tak, jak to zostało w oficjalnej wersji przedstawione. Dopiero po tym nieodzownym zabiegu można sobie pozwalać na poszukiwanie sensu, przyczyn, zysków i strat. W drugim kroku też nie zalecam żadnych cudactw i udziwnień, tylko metodę starożytnych – kto się dorobi na takim, a nie innym obrocie sprawy. Wreszcie trzeci ruch, to odrzucenie fajerwerków, które zwykle służą jednemu – odwrócenie uwagi. Zacznę od punktu trzeciego, myślę, że już wszyscy ochłonęli, pułkownik dziękować Bogu żyje, zatem zapomnijmy, że ktokolwiek próbował sobie strzelić w łeb i że to straszny dramat obrazujący stan państwa. Tym bardziej zapomnijmy, że pułkownik Mikołaj Przybył nie powiedział absolutnie nic szokującego, czy choćby nowego. Rozbierając jego „dramatyczny” apel na konkrety, mamy zaledwie kilka punktów i żaden z nich, przynajmniej na mnie nie robi najmniejszego wrażenia.

Reklama

W punkcie pierwszym Przybył mówi, że jego kolega, prokurator Pasionek zachował się nieprofesjonalnie, przekazując jakieś bliżej nieokreślone informacje na temat śledztwa smoleńskiego oficerom OBCEGO wywiadu, to znaczy FBI i CIA. Jak wiadomo sprawa została umorzona, o dziwo, ale Pasionka już nie ma w prokuraturze, co nie dziwi w ogóle. W punkcie drugim Przybył zapewnia, że domaganie się od operatorów treści sms, jest zgodne z prawem i nie ma żadnego przestępstwa, zatem dziennikarze dali się zmanipulować i poddali się histerii, w związku z tak zwanymi podsłuchami. Jak wiadomo, to nie jest prawda, prokurator może domagać się bilingów, ale nie treści rozmów i wiadomości, tym zajmuje się tylko sąd. W punkcie trzecim te dwie wpadki, które idą na konto prokuratury wojskowej, Przybył kontruje paroma nośnymi komunikatami. Otóż trwa nagonka na prokuraturę, przy pomocy mediów, aby zdyskredytować działania podejmowane na „odcinku przestępczości zorganizowanej”. Między wierszami Przybył wspomina o jakiś znanych nazwiskach (miejcie się na baczności) i niewątpliwych sukcesach prokuratury, którą za sukcesy we właściwym kierunku, tajemniczy „oni”, chcą unicestwić. Przy tym wszystkim pułkownik zapewnia o prawości i profesjonalizmie generała Parulskiego, a Seremeta wdeptuje w ziemię, nie byle jakimi słowami, choćby bublami prawnymi szkodzącymi państwu..

Fajnie to wszystko razem wygląda, tylko jaki to jest powód, żeby sobie strzelać w łeb? Prokurator na konferencji poinformował media, że są manipulowane, że prokurator Pasionek zachował się nieprofesjonalnie, że trwają śledztwa w sprawie korupcji w armii, w końcu, że jego szef jest super gość, a prokurator Seremet wielokrotnie ignorował rozmaite doniesienia wojskowej prokuratury. Jeśli, którykolwiek z tych powodów miałby skłaniać do samobójstwa, mielibyśmy w Polsce dziennie po kilkaset prób samobójczych. Zwyczajnie nic tu nie ma, normalne przerzucanie odpowiedzialności, wzajemne żale, w końcu próba zachowania stołków, bo przecież prokuratura wojskowa ma trafić do demobilu, według niezależnych projektów prokuratury cywilnej i rządu. Konferencja prasowa, urządzony spektakl, przerwa na przewietrzenie pomieszczenia i wtedy włączona kamera TVN24 rejestruje dramat człowieka, zakończony happy endem. Od tego momentu robi się ciekawie, cały wstęp nie jest ani zajmujący, ani samobójczo ponury. Konferencja Przybyły miała miejsce na parę godzin przed konferencją Seremeta i znacznie ciekawsze jest, jak miał wyglądać występ prokuratora generalnego i co tak naprawdę chciał powiedzieć, a czego już mu nie wypadało, po sensacji rozdmuchanej medialnie. Mogę podejrzewać, że Seremet będący w otwartym konflikcie z wojskową prokuraturą, chciał wbić ostatni gwóźdź do trumny konkurencji i to już mógłby być powód do samobójstwa niższego szczebla, ale śmiem twierdzić, że mimo wszystko nie był.

Sama próba samobójcza jest dla mnie najciekawsza, zakładając najgorszą wolę cywilnej prokuratury, nie wolno dać się zwariować. Pewni ludzie są do podobnych sytuacji przygotowani, lądują na czterech łapach, jak nie w nowo otwartym resorcie, to w spółce skarbu państwa, czy tam innych jednostkach niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania państwa prawa. Przybył nie był znów taką płocią, prezes prokuratorów, przyboczny Parulskiego, znany w środowisku, pełen sukcesów. Taki gość nie strzela sobie w łeb z tego powodu, że ktoś mu tam zarzuca odczytanie sms-ów jakiś pismaków albo grozi utratą roboty. Takiego człowieka trzeba przycisnąć jak należy, jak nie kwitami z boku, to klasycznym „nie podskakuj, bo skończysz jak inni”. W ostatnim czasie padł jak mucha Lepper, wcześniej oficer służb specjalnych niższego stopnia, ostatnio w Indiach powiesił się człowiek, który zadawał niewygodne pytania w kwestii śledztwa smoleńskiego. Taki kaliber nacisków jest mnie w stanie przekonać, że Przybył wziął sprawy w swoje ręce. Zamiast dyndać jak Lepper, sięgnął po rozwiązanie, powiedzmy, honorowe, ale nadal pozostają trzy ważne pytania. Czy urządził cały ten spektakl celując precyzyjnie i tak, żeby się nie zabić, a jednocześnie stać się nieśmiertelnym, bo po takim numerze nawet w Polsce, ciężko byłoby go ruszyć. Czy też został zmuszony do samobójstwa, żeby pokazać Parulskiemu i całej siatce wojskowej, kto tu rządzi. Wreszcie jakaś kompilacja tych przyczyn plus zbieg okoliczności.

Moja intuicja podpowiada mi, że Przybył zorganizował “Kobrę” dla ubogich, ale nie będę się upierał i kłócił z intuicjami przyjmującymi inną wersję. Już nie intuicją, ale zbiorem poszlak można ustalić, że trwa bój na szczycie i w wielu miejscach, lecą nie tacy jak Przybył. Poleciał Czempiński, pocił się Olechowski i Piskorski, dzieje się coś na wielką skalę i w tym jest przyczyna prób samobójczych oraz „udanych” samobójstw. Walczą o wpływy dawni z WSI i dawni z SB, Przybył nie jest żadnym samurajem, czy innym rycerzem honorowo postrzelonym w obronie pryncypiów, ale uczestnikiem gry, który stanął murem za Parulskim, jednym z najbardziej umoczonych trepów w całym tym postradzieckim garnizonie. Czym się przepychają i targują ciężko powiedzieć, ale muszą to być kwity najwyższego szczebla, nie wykluczając przecieków z prawdziwych ustaleń przyczyn katastrofy smoleńskiej, czego się ludziom nie mówi, ale czym można zabić niejednego z samego szczytu.

Otwarte też pozostaje pytanie, czy to Komorowski buduje nowy wojskowy obóz i walczy z „cywilnym” Tuskiem, czy są tu jeszcze jakieś dodatkowe rozdania, na przykład powrót Kwaśniewskiego z Palikotem i Dukaczewskim pod pachą. Z objawów wnoszę, że na czoło wysuwa się Komorowski, który już wezwał na dywanik obu panów generalnych prokuratorów i będzie oczekiwał wyjaśnień. Obojętnie ile w tych przypuszczeniach jest prawdy, a ile domysłów, wiara, że jakiś pułkownik strzelił sobie w łeb, z powodu nieprofesjonalnych działań w tej czy tamtej prokuraturze napawa mnie pełnym politowania uśmiechem. Cały ten spektakl nie służy niczemu dobremu, nie licząc wzajemnego wyżynania się gangów, co z konsekwencją popieram i czemu kibicuję. A nawet więcej dopiszę, przy tym poziomie opozycji, jedyna szansa, że się „ojcowie założyciele” sami powyrzynają, jak nie co do nogi, to chociaż do poziomu siły opozycji.

Reklama

102 KOMENTARZE

  1. Nie śmiem zgadywać, jakie intencje
    przyświecały pułkownikowi, kiedy strzelał sam do siebie, ale mam wątpliwości co do “po takim numerze nawet w Polsce ciężko byłoby go ruszyć.” Raczej gdyby teraz nastąpiło udane “samobójstwo”, to pierwsza próba byłaby twardym dowodem, prawie sprzed kamer, że płk. Przybył nosił się z tym zamiarem od dawna, że miał myśli samobójcze i w ogóle się na to zanosiło. Wstyd, że nikt nic nie zrobił, żeby to udaremnić, pogrzeb, kurtyna.

    IMHO więc ta próba to nie wzmocnienie pozycji p. pułkownika, ale raczej wystawienie się na strzał. W przenośni, a może i nie tylko.

  2. Nie śmiem zgadywać, jakie intencje
    przyświecały pułkownikowi, kiedy strzelał sam do siebie, ale mam wątpliwości co do “po takim numerze nawet w Polsce ciężko byłoby go ruszyć.” Raczej gdyby teraz nastąpiło udane “samobójstwo”, to pierwsza próba byłaby twardym dowodem, prawie sprzed kamer, że płk. Przybył nosił się z tym zamiarem od dawna, że miał myśli samobójcze i w ogóle się na to zanosiło. Wstyd, że nikt nic nie zrobił, żeby to udaremnić, pogrzeb, kurtyna.

    IMHO więc ta próba to nie wzmocnienie pozycji p. pułkownika, ale raczej wystawienie się na strzał. W przenośni, a może i nie tylko.

  3. Nie śmiem zgadywać, jakie intencje
    przyświecały pułkownikowi, kiedy strzelał sam do siebie, ale mam wątpliwości co do “po takim numerze nawet w Polsce ciężko byłoby go ruszyć.” Raczej gdyby teraz nastąpiło udane “samobójstwo”, to pierwsza próba byłaby twardym dowodem, prawie sprzed kamer, że płk. Przybył nosił się z tym zamiarem od dawna, że miał myśli samobójcze i w ogóle się na to zanosiło. Wstyd, że nikt nic nie zrobił, żeby to udaremnić, pogrzeb, kurtyna.

    IMHO więc ta próba to nie wzmocnienie pozycji p. pułkownika, ale raczej wystawienie się na strzał. W przenośni, a może i nie tylko.

  4. niezrozumiały gest dobrej woli
    Chyba najlepsze wyjaśnienie podali by autorzy “Pana Samochodzika”, albo “Kapitana Sowy na tropie”, gdyż to historia w takim właśnie, bliskim im stylu.
    Wszystkie dzisiaj poruszane hipotezy są dobre, ale tylko do momentu strzału. To finalne palnięcie w łeb nie pasuje do żadnej sensownej wersji.
    Może zwykły wypadek?
    Chciał pobawić się lufą żeby odreagować stres, i nagle – jeb, kula w łeb!
    Ale w takim razie co znaczyło to nagłe wywalanie dziennikarzy połączone z tajemniczym uśmieszkiem?

    • No i mało wiadomo czym on tak
      No i mało wiadomo czym on tak naprawdę strzelał? Ten kaliber nie mógł być za wielki, bo jutro z draśniętym policzkiem wychodzi ze szpitala. Co do intencji, jestem powoli skłonny zamieniać intuicję na podejrzenie, że to był cyrk, spektakl urządzony i wyreżyserowany, łącznie ze szczęśliwym zakończeniem. Po co? Raczej oczywiste, storpedować konferencję Seremeta i w ogóle wywołać zainteresowanie tematem. Dziś kolejny mundurowy, nie tylko Parulski, otwartym tekstem w TVN24 opowiadał, że to krzyk rozpaczy wobec nasilającego się cywilnego bałaganu i szkodzenia państwu. Mnie to drugim Drawskiem zalatuje tak w detalu, a w hurcie przetasowaniem na górze.

        • Rozwiązać ten sejm
          szef największej partii opozycyjnej prosi o wystąpienie Premiera przed władzą ustawodawczą w sprawie konfliktu na szczytach prokuratury, a Premier łaskawie rozda parę uśmiechów zaprzyjaźnionym dziennikarzom. Orban ma rację – po co taki parlament? Rozwiązać parlament, zrobić izbę prasową i tyle. Koszty minimalne, co za oszczędności dla państwa…

        • Gadali w telewizorni że rana okazała się powierzchowna
          Przybył i wybył 🙂
          Że ślepy snajper z 30 m nie trafił, to się nazywało partactwem, ale żeby nie trafić z 3 cm. to jest już sztuka. Podobno kilkadziesiąt niemieckich oficerów strzeliło sobie w łeb, aby uniknąć dostania się do niewoli. Żaden nie chybił. No cóż.

          Przypomina mi się autentyczna więzienna anegdotka.
          Gość w nocy, skręcił sobie postronek z prześcieradeł i postanowił się powiesić na więziennej pryczy. Zrobił to tak niefachowo, że te prześcieradła się urwały, gość upadł narobił hałasu budząc tym samym współwięźniów.
          Jeden z obudzonych wqurwiony, bez słowa podszedł do niedoszłego samobójcy, fachowym okiem ocenił sytuację, zabrał mu te prześcieradła, ukręcił sznur jak się patrzy. Po czym wręczył mu nowy postronek ze słowami, “teraz się wieszaj skurwysynu”.

      • Na filmie słychać tylko huk.
        Na filmie słychać tylko huk. Rodzaju broni i kalibru pewnie nie poznamy. O szczegółach zabiegu chirurgicznego też cisza, zresztą prokuratura wojskowa zastrzegła, że tylko ona będzie informowała o stanie zdrowia postrzelonego. Też mam mieszane uczucia ze wskazaniem na szopkę, która jest tylko objawem walki o wpływy.

  5. niezrozumiały gest dobrej woli
    Chyba najlepsze wyjaśnienie podali by autorzy “Pana Samochodzika”, albo “Kapitana Sowy na tropie”, gdyż to historia w takim właśnie, bliskim im stylu.
    Wszystkie dzisiaj poruszane hipotezy są dobre, ale tylko do momentu strzału. To finalne palnięcie w łeb nie pasuje do żadnej sensownej wersji.
    Może zwykły wypadek?
    Chciał pobawić się lufą żeby odreagować stres, i nagle – jeb, kula w łeb!
    Ale w takim razie co znaczyło to nagłe wywalanie dziennikarzy połączone z tajemniczym uśmieszkiem?

    • No i mało wiadomo czym on tak
      No i mało wiadomo czym on tak naprawdę strzelał? Ten kaliber nie mógł być za wielki, bo jutro z draśniętym policzkiem wychodzi ze szpitala. Co do intencji, jestem powoli skłonny zamieniać intuicję na podejrzenie, że to był cyrk, spektakl urządzony i wyreżyserowany, łącznie ze szczęśliwym zakończeniem. Po co? Raczej oczywiste, storpedować konferencję Seremeta i w ogóle wywołać zainteresowanie tematem. Dziś kolejny mundurowy, nie tylko Parulski, otwartym tekstem w TVN24 opowiadał, że to krzyk rozpaczy wobec nasilającego się cywilnego bałaganu i szkodzenia państwu. Mnie to drugim Drawskiem zalatuje tak w detalu, a w hurcie przetasowaniem na górze.

        • Rozwiązać ten sejm
          szef największej partii opozycyjnej prosi o wystąpienie Premiera przed władzą ustawodawczą w sprawie konfliktu na szczytach prokuratury, a Premier łaskawie rozda parę uśmiechów zaprzyjaźnionym dziennikarzom. Orban ma rację – po co taki parlament? Rozwiązać parlament, zrobić izbę prasową i tyle. Koszty minimalne, co za oszczędności dla państwa…

        • Gadali w telewizorni że rana okazała się powierzchowna
          Przybył i wybył 🙂
          Że ślepy snajper z 30 m nie trafił, to się nazywało partactwem, ale żeby nie trafić z 3 cm. to jest już sztuka. Podobno kilkadziesiąt niemieckich oficerów strzeliło sobie w łeb, aby uniknąć dostania się do niewoli. Żaden nie chybił. No cóż.

          Przypomina mi się autentyczna więzienna anegdotka.
          Gość w nocy, skręcił sobie postronek z prześcieradeł i postanowił się powiesić na więziennej pryczy. Zrobił to tak niefachowo, że te prześcieradła się urwały, gość upadł narobił hałasu budząc tym samym współwięźniów.
          Jeden z obudzonych wqurwiony, bez słowa podszedł do niedoszłego samobójcy, fachowym okiem ocenił sytuację, zabrał mu te prześcieradła, ukręcił sznur jak się patrzy. Po czym wręczył mu nowy postronek ze słowami, “teraz się wieszaj skurwysynu”.

      • Na filmie słychać tylko huk.
        Na filmie słychać tylko huk. Rodzaju broni i kalibru pewnie nie poznamy. O szczegółach zabiegu chirurgicznego też cisza, zresztą prokuratura wojskowa zastrzegła, że tylko ona będzie informowała o stanie zdrowia postrzelonego. Też mam mieszane uczucia ze wskazaniem na szopkę, która jest tylko objawem walki o wpływy.

  6. niezrozumiały gest dobrej woli
    Chyba najlepsze wyjaśnienie podali by autorzy “Pana Samochodzika”, albo “Kapitana Sowy na tropie”, gdyż to historia w takim właśnie, bliskim im stylu.
    Wszystkie dzisiaj poruszane hipotezy są dobre, ale tylko do momentu strzału. To finalne palnięcie w łeb nie pasuje do żadnej sensownej wersji.
    Może zwykły wypadek?
    Chciał pobawić się lufą żeby odreagować stres, i nagle – jeb, kula w łeb!
    Ale w takim razie co znaczyło to nagłe wywalanie dziennikarzy połączone z tajemniczym uśmieszkiem?

    • No i mało wiadomo czym on tak
      No i mało wiadomo czym on tak naprawdę strzelał? Ten kaliber nie mógł być za wielki, bo jutro z draśniętym policzkiem wychodzi ze szpitala. Co do intencji, jestem powoli skłonny zamieniać intuicję na podejrzenie, że to był cyrk, spektakl urządzony i wyreżyserowany, łącznie ze szczęśliwym zakończeniem. Po co? Raczej oczywiste, storpedować konferencję Seremeta i w ogóle wywołać zainteresowanie tematem. Dziś kolejny mundurowy, nie tylko Parulski, otwartym tekstem w TVN24 opowiadał, że to krzyk rozpaczy wobec nasilającego się cywilnego bałaganu i szkodzenia państwu. Mnie to drugim Drawskiem zalatuje tak w detalu, a w hurcie przetasowaniem na górze.

        • Rozwiązać ten sejm
          szef największej partii opozycyjnej prosi o wystąpienie Premiera przed władzą ustawodawczą w sprawie konfliktu na szczytach prokuratury, a Premier łaskawie rozda parę uśmiechów zaprzyjaźnionym dziennikarzom. Orban ma rację – po co taki parlament? Rozwiązać parlament, zrobić izbę prasową i tyle. Koszty minimalne, co za oszczędności dla państwa…

        • Gadali w telewizorni że rana okazała się powierzchowna
          Przybył i wybył 🙂
          Że ślepy snajper z 30 m nie trafił, to się nazywało partactwem, ale żeby nie trafić z 3 cm. to jest już sztuka. Podobno kilkadziesiąt niemieckich oficerów strzeliło sobie w łeb, aby uniknąć dostania się do niewoli. Żaden nie chybił. No cóż.

          Przypomina mi się autentyczna więzienna anegdotka.
          Gość w nocy, skręcił sobie postronek z prześcieradeł i postanowił się powiesić na więziennej pryczy. Zrobił to tak niefachowo, że te prześcieradła się urwały, gość upadł narobił hałasu budząc tym samym współwięźniów.
          Jeden z obudzonych wqurwiony, bez słowa podszedł do niedoszłego samobójcy, fachowym okiem ocenił sytuację, zabrał mu te prześcieradła, ukręcił sznur jak się patrzy. Po czym wręczył mu nowy postronek ze słowami, “teraz się wieszaj skurwysynu”.

      • Na filmie słychać tylko huk.
        Na filmie słychać tylko huk. Rodzaju broni i kalibru pewnie nie poznamy. O szczegółach zabiegu chirurgicznego też cisza, zresztą prokuratura wojskowa zastrzegła, że tylko ona będzie informowała o stanie zdrowia postrzelonego. Też mam mieszane uczucia ze wskazaniem na szopkę, która jest tylko objawem walki o wpływy.

  7. Jako znajoma
    mam wrażenie, że pan pułkownik bardzo brzydko się zabawił naszym kosztem…

    To twardy, odpowiedzialny facet. Wiem, można z kimś spać 50 lat i go nie znać ale są typy miękkie i są typy twarde. Nie da się uwierzyć by odpowiedzialny mąż chciał zostawić dwójkę małych dzieci… A dodatkowo to dobry strzelec, pasjonat broni i co? Nie trafił? I to aż tak bardzo, że dziś już ma wyjść do domu? Taka fuszerka?

    Już nawet dziennikarze od prawa do lewa nie kryją się z kpinami… I Gmyz i Morozowski z Knapikiem mówią wprost, że to przedstawienie. Intuicja zawsze nakazuje myśleć odwrotnie niż mówi Morozowski ale tutaj dochodzi element tego, że zna się tego człowieka, to nie miękki siusiumajtek…

    Nic się nie klei, tym bardziej gdy się go zna. :/

    Gdyby mu się udało byłby znacznie mniejszy szok niż po tej nieudanej, dziwnej próbie.

    To bardzo lubiany i popularny człowiek ale ten występ(ek) może to bardzo ale to bardzo zmienić.

  8. Jako znajoma
    mam wrażenie, że pan pułkownik bardzo brzydko się zabawił naszym kosztem…

    To twardy, odpowiedzialny facet. Wiem, można z kimś spać 50 lat i go nie znać ale są typy miękkie i są typy twarde. Nie da się uwierzyć by odpowiedzialny mąż chciał zostawić dwójkę małych dzieci… A dodatkowo to dobry strzelec, pasjonat broni i co? Nie trafił? I to aż tak bardzo, że dziś już ma wyjść do domu? Taka fuszerka?

    Już nawet dziennikarze od prawa do lewa nie kryją się z kpinami… I Gmyz i Morozowski z Knapikiem mówią wprost, że to przedstawienie. Intuicja zawsze nakazuje myśleć odwrotnie niż mówi Morozowski ale tutaj dochodzi element tego, że zna się tego człowieka, to nie miękki siusiumajtek…

    Nic się nie klei, tym bardziej gdy się go zna. :/

    Gdyby mu się udało byłby znacznie mniejszy szok niż po tej nieudanej, dziwnej próbie.

    To bardzo lubiany i popularny człowiek ale ten występ(ek) może to bardzo ale to bardzo zmienić.

  9. Jako znajoma
    mam wrażenie, że pan pułkownik bardzo brzydko się zabawił naszym kosztem…

    To twardy, odpowiedzialny facet. Wiem, można z kimś spać 50 lat i go nie znać ale są typy miękkie i są typy twarde. Nie da się uwierzyć by odpowiedzialny mąż chciał zostawić dwójkę małych dzieci… A dodatkowo to dobry strzelec, pasjonat broni i co? Nie trafił? I to aż tak bardzo, że dziś już ma wyjść do domu? Taka fuszerka?

    Już nawet dziennikarze od prawa do lewa nie kryją się z kpinami… I Gmyz i Morozowski z Knapikiem mówią wprost, że to przedstawienie. Intuicja zawsze nakazuje myśleć odwrotnie niż mówi Morozowski ale tutaj dochodzi element tego, że zna się tego człowieka, to nie miękki siusiumajtek…

    Nic się nie klei, tym bardziej gdy się go zna. :/

    Gdyby mu się udało byłby znacznie mniejszy szok niż po tej nieudanej, dziwnej próbie.

    To bardzo lubiany i popularny człowiek ale ten występ(ek) może to bardzo ale to bardzo zmienić.

  10. Nie wiem jak pozostali
    Nie wiem jak pozostali obywatele, ale ja już nie mam wątpliwości – najmniejszych. Tragifarsa urządzona w operetkowym stylu w obronie prokuratorskich stołków i wpływów na nieśmiertelne biznesy wojsku. Przybył nie miał powodów by targnąć się na życie. Teraz ma. Po takim “samobójstwie” w dodatku w pełnym umundurowaniu, każdy honorowy oficer strzeliłby sobie w łeb.

    • Tragifarsa
      Mikołaja nie dało się nie lubić.
      Ale niestety… masz Matka rację. :/

      Dla ludzi, którzy go znają (a wielu jest takich, bo to bardzo fajny facet, popularny, towarzyski, nie da się powiedzieć złego słowa) to dodatkowa tragedia bo ciężko uwierzyć by ktoś taki strzelał sobie w głowę z powodu szefa. :/

  11. Nie wiem jak pozostali
    Nie wiem jak pozostali obywatele, ale ja już nie mam wątpliwości – najmniejszych. Tragifarsa urządzona w operetkowym stylu w obronie prokuratorskich stołków i wpływów na nieśmiertelne biznesy wojsku. Przybył nie miał powodów by targnąć się na życie. Teraz ma. Po takim “samobójstwie” w dodatku w pełnym umundurowaniu, każdy honorowy oficer strzeliłby sobie w łeb.

    • Tragifarsa
      Mikołaja nie dało się nie lubić.
      Ale niestety… masz Matka rację. :/

      Dla ludzi, którzy go znają (a wielu jest takich, bo to bardzo fajny facet, popularny, towarzyski, nie da się powiedzieć złego słowa) to dodatkowa tragedia bo ciężko uwierzyć by ktoś taki strzelał sobie w głowę z powodu szefa. :/

  12. Nie wiem jak pozostali
    Nie wiem jak pozostali obywatele, ale ja już nie mam wątpliwości – najmniejszych. Tragifarsa urządzona w operetkowym stylu w obronie prokuratorskich stołków i wpływów na nieśmiertelne biznesy wojsku. Przybył nie miał powodów by targnąć się na życie. Teraz ma. Po takim “samobójstwie” w dodatku w pełnym umundurowaniu, każdy honorowy oficer strzeliłby sobie w łeb.

    • Tragifarsa
      Mikołaja nie dało się nie lubić.
      Ale niestety… masz Matka rację. :/

      Dla ludzi, którzy go znają (a wielu jest takich, bo to bardzo fajny facet, popularny, towarzyski, nie da się powiedzieć złego słowa) to dodatkowa tragedia bo ciężko uwierzyć by ktoś taki strzelał sobie w głowę z powodu szefa. :/

  13. Grupa docelowa tej inscenizacji
    Mam takie przeczucie, że grupą docelową tej wczorajszej inscenizacji nie są mieszkańcy Polski, ale społeczność międzynarodowa.
    Zagraniczne relacje przypominają o katastrofie w Smoleńsku, śp. L. Kaczyńskim i w tym kontekście pokazuje samobójczy czyn. Społecznosć międzynarodowa dowiaduje się, że polski prokurator z jakichś powodów, pewnie związanych ze śledztwem dot. katastrofy sie czegoś boi. Czego? …zastanawia się światowa opinia publiczna. Niedługo zacznie dostawać wyjaśnienie rodzacych sie pytań. Ten spektakl to tak jakby uwertura.
    http://www.youtube.com/watch?v=PosiDJDl1wM&feature=player_embedded

  14. Grupa docelowa tej inscenizacji
    Mam takie przeczucie, że grupą docelową tej wczorajszej inscenizacji nie są mieszkańcy Polski, ale społeczność międzynarodowa.
    Zagraniczne relacje przypominają o katastrofie w Smoleńsku, śp. L. Kaczyńskim i w tym kontekście pokazuje samobójczy czyn. Społecznosć międzynarodowa dowiaduje się, że polski prokurator z jakichś powodów, pewnie związanych ze śledztwem dot. katastrofy sie czegoś boi. Czego? …zastanawia się światowa opinia publiczna. Niedługo zacznie dostawać wyjaśnienie rodzacych sie pytań. Ten spektakl to tak jakby uwertura.
    http://www.youtube.com/watch?v=PosiDJDl1wM&feature=player_embedded

  15. Grupa docelowa tej inscenizacji
    Mam takie przeczucie, że grupą docelową tej wczorajszej inscenizacji nie są mieszkańcy Polski, ale społeczność międzynarodowa.
    Zagraniczne relacje przypominają o katastrofie w Smoleńsku, śp. L. Kaczyńskim i w tym kontekście pokazuje samobójczy czyn. Społecznosć międzynarodowa dowiaduje się, że polski prokurator z jakichś powodów, pewnie związanych ze śledztwem dot. katastrofy sie czegoś boi. Czego? …zastanawia się światowa opinia publiczna. Niedługo zacznie dostawać wyjaśnienie rodzacych sie pytań. Ten spektakl to tak jakby uwertura.
    http://www.youtube.com/watch?v=PosiDJDl1wM&feature=player_embedded

  16. igrzyska dla ludu
    Dzisiaj rano, w Pytaniu na śniadanie w pr.II TVP, reprezentujący koalicjanta, minister
    Marek Sawicki oświadczył, że płk. Przybył odstawił wyreżyserowany teatr.
    Przekonująco uzasadnił swoje zdanie.
    Ponadto.
    Płk.Przybył popełnił przestępstwo, co jest już powszechnie opinii publicznej znane,
    a więc powinien zostać skazany.
    Jako osoba skazana nie może pełnić funkcji prokuratora.
    Ktoś, kto wypowiada się, że pozycji płk. nic nie zagrażało, jest ostatecznie
    przekonany, że państwo polskie już przestało funkcjonować.

  17. igrzyska dla ludu
    Dzisiaj rano, w Pytaniu na śniadanie w pr.II TVP, reprezentujący koalicjanta, minister
    Marek Sawicki oświadczył, że płk. Przybył odstawił wyreżyserowany teatr.
    Przekonująco uzasadnił swoje zdanie.
    Ponadto.
    Płk.Przybył popełnił przestępstwo, co jest już powszechnie opinii publicznej znane,
    a więc powinien zostać skazany.
    Jako osoba skazana nie może pełnić funkcji prokuratora.
    Ktoś, kto wypowiada się, że pozycji płk. nic nie zagrażało, jest ostatecznie
    przekonany, że państwo polskie już przestało funkcjonować.

  18. igrzyska dla ludu
    Dzisiaj rano, w Pytaniu na śniadanie w pr.II TVP, reprezentujący koalicjanta, minister
    Marek Sawicki oświadczył, że płk. Przybył odstawił wyreżyserowany teatr.
    Przekonująco uzasadnił swoje zdanie.
    Ponadto.
    Płk.Przybył popełnił przestępstwo, co jest już powszechnie opinii publicznej znane,
    a więc powinien zostać skazany.
    Jako osoba skazana nie może pełnić funkcji prokuratora.
    Ktoś, kto wypowiada się, że pozycji płk. nic nie zagrażało, jest ostatecznie
    przekonany, że państwo polskie już przestało funkcjonować.