Reklama

Pismo opiewa drzewa poprzerzynane
Ciągną się lasami zbutwiałych pni
Liścieni szorstkich jak zazdrość
Nikt nie rozróżnia olchy od dębu
Złączonych w galimatiasie cieni

Pismo opiewa drzewa poprzerzynane
Ciągną się lasami zbutwiałych pni
Liścieni szorstkich jak zazdrość
Nikt nie rozróżnia olchy od dębu
Złączonych w galimatiasie cieni
Groźnych od bezdusznego wyziewu.

Obraz opiewa ławice ryb drapieżnych
Wspaniale czują się w srogich odmętach
W głębinach styropianowych bitew
Bohaterowie rewersu o sprycie węgorza
Sumy wszystkich projekcji diabła
Straszą lichym odbiciem desperacji.

Reklama

Dźwięk opiewa ptaków gromady
Szybują pod obłokami zapomnienia
Opromienionych fantomów arkadii
Jaskółki usiłują zastąpić słońce
Pneumatycznymi kośćmi rozegrać
Partię przestrzennej hegemonii.

Ty opiewasz ziemię niegdyś wielką
Ty opiewasz wodę dawniej słodką
Ty opiewasz powietrze ongiś czyste
Wpatrzony w połacie upiornych lasów
Wysmakowanych jak martwe jeziora
Wsłuchany w makabreskę firmamentu.

Reklama