Reklama

Obywatelu pamiętaj!

Obywatelu pamiętaj! Najlepiej o wszystkim gdyby się dało, ale jak wiadomo się nie da, dlatego pamiętaj o jednym. Nigdy nie mów nigdy, ale to przenigdy nie mów nigdy. Choćby cię kusiło, choćbyś rozumem ogarniał, że już inaczej być nie może, nie patrz na rozum, pamiętaj, że poza rozumem jest siła najwyższa – sam Donald Tusk i jego rząd. Zrobisz obywatelu jak będziesz chciał, ale ku przestrodze krótko Ci opiszę własną historię. Pewnego dnia przeczytałem doniesienia, a w nich stało, że strona rządu Donalda Tuska odpala się jak kapsel po wódce napakowany saletrą i cukrem, żaden problem, sporo zabawy. Jako tako zorientowany w „tych sprawach”, orzekłem, że właściciel komputera, strony lub innego dobytku z tej półki, nie może popełnić większej głupoty niż: admin, admin1. Oceniając głupotę wyszedłem na głupka, ponieważ zapomniałem o świętej zasadzie „nigdy”. Informacja dotyczyła rządowej strony internetowej, a ja jak ten głupi poleciałem wielkim kwantyfikatorem, zanim sprawdziłem co słychać u Donalda Tuska. W tym miejscu jeszcze raz przestrzegam obywatela, zanim obywatel palnie, że coś jest najgłupsze na świecie, niech sprawdzi co słychać u Donalda Tuska.

Reklama

Zaraz posłuchamy co słychać u Donalda, tymczasem posłuchajmy co słychać u mojej koleżanki z podstawówki i liceum. Powiedzmy, że koleżanka będzie miała na imię Karolina i już jest ładnie, gdy dodam, że Karolina miała całkiem, całkiem cyc, długie blond pióra i nawet nie tak bardzo krzywe nogi, można nie narzekać na brak wina. Z Karoliną zawsze było wesoło, gdy skończyła 18 lat dowiedziała się, że rower ma hamulec, niestety wiedzę okupiła dwutygodniowym pobytem na ortopedii. Gdy miała lat 19 spostrzegła, że nie miesza się wódki z winem i śledzia z ptysiem ile to Karolinę kosztowało, nie będę opisywał, powiem tylko, że płaciła na dwa fronty. W wieku 20 lat Karolina została reporterką radiową i już w czasie debiutu zorientowała się czym jest odsłuch, czym głos na żywo, a czym podpowiedzi realizatora – słuchacze też się dowiedzieli. O Karolinie można napisać księgę, ale na potrzeby opisu Donalda wystarczy jeszcze jedno zdarzenie losowe. W słusznym wieku 30 lat Karolina zorientowała się, że istnieją karty debetowe, wpadła na ten trop przypadkiem, koleżanka zrobiła czary i przy pomocy plastiku wyjęła ze ściany całe dwie stówy.

Karolina zaczarowała ścianę na 5 tysięcy i mało brakło, zostałoby samotną matką, ale jakoś mąż rozłożył jej dług na raty. Nim zaczarowała, musiała poznać magiczne zaklęcie, niestety głowy do zaklęć i w ogóle pamięci nigdy nie miała. Była za to sprytna i sprytem zaznajomiła się z czarami. Na plastikowej karcie zapisała magiczne zaklęcie: pin 2345. Za pierwszym razem ściana się nie odczarowała, ale już za drugim gdy Karolina skróciła zaklęcie do: 2345, żaba zmieniła się w księcia. Koniec historii Karoliny w okrojonej wersji i w zasadzie koniec historii Donalda Tuska, ponieważ Donald niczym blond Karolina przykleił na swoim notebooku vikoplast, a na nim cienkopisem wyrzeźbił swój login i hasło. I co ja teraz zrobię? Nie dam się nabrać, żadnego: „głupiej nie można”, nie ma głupich. Albo to ja wiem, co na tym plasterku było napisane, kto mi zagwarantuje, że nie było tam loginu o imieniu admin i hasła admin1? Kto postawi łeb, że login nie brzmiał Donald, a hasło Tusk? Jesteśmy przygotowani na cyberatak, wszystkie procedury działają jak zawsze, z pełnym profesjonalizmem. Przed agresorami rząd Donalda Tuska schował klucz do państwa pod wycieraczką, a gdyby pobłądzili to na bramie do Polski wisi kartka: „Klucz pod wycieraczką”.

Reklama

21 KOMENTARZE

  1. Dobrze, tylko sprawdzać razy dwa.
    Nawet jak już sprawdzimy, co durnego słychać u Donalda, to jeszcze nie ma pewności, że zobaczyliśmy szczyt głupoty. Zawsze może się okazać, że jego szczyt ma drugie dno, i tak jest tym razem. W swoim wpisie na Kontrowerjsach tutaj linkowałem do artykułu ( link ), gdzie jest opisana taka sama historia laptopa rudej blondynki. Artykułu z 2. listopada ub. roku! Zdjęcie, które wkleiłeś powyżej pochodzi właśnie z tamtej sesji.
    Na zdjęciach z 26 stycznia tego roku, ( tutaj ) dalej są nalepki. Jak widać nic się nie zmieniło, ale i to stwierdzenie jest zbyt optymistyczne. Nie chodzi tu o niepoprawność. Obawiam się, że nie zmieniło się DOSŁOWNIE nic. W niektórych  publikacjach pierwsze litery loginu i hasła na zdjęciach nie były wypikselowane, tak jak tutaj, a widziałem gdzieś wyraźniejsze. Po prawie 3 miesiącach to są, zdaje się, nadal te same nalepki z tym samym loginem i hasłem… Przy takiej konsekwencji postępowania delikwenta powiedzmy sobie wprost, mamy do czynienia z notorycznym idiotą.
    Przy okazji, tę wiekopomną frazę napisał Haszek więcej niż 70 lat temu, więc można jej używać bez obaw o naruszenie praw autorskich.

  2. Dobrze, tylko sprawdzać razy dwa.
    Nawet jak już sprawdzimy, co durnego słychać u Donalda, to jeszcze nie ma pewności, że zobaczyliśmy szczyt głupoty. Zawsze może się okazać, że jego szczyt ma drugie dno, i tak jest tym razem. W swoim wpisie na Kontrowerjsach tutaj linkowałem do artykułu ( link ), gdzie jest opisana taka sama historia laptopa rudej blondynki. Artykułu z 2. listopada ub. roku! Zdjęcie, które wkleiłeś powyżej pochodzi właśnie z tamtej sesji.
    Na zdjęciach z 26 stycznia tego roku, ( tutaj ) dalej są nalepki. Jak widać nic się nie zmieniło, ale i to stwierdzenie jest zbyt optymistyczne. Nie chodzi tu o niepoprawność. Obawiam się, że nie zmieniło się DOSŁOWNIE nic. W niektórych  publikacjach pierwsze litery loginu i hasła na zdjęciach nie były wypikselowane, tak jak tutaj, a widziałem gdzieś wyraźniejsze. Po prawie 3 miesiącach to są, zdaje się, nadal te same nalepki z tym samym loginem i hasłem… Przy takiej konsekwencji postępowania delikwenta powiedzmy sobie wprost, mamy do czynienia z notorycznym idiotą.
    Przy okazji, tę wiekopomną frazę napisał Haszek więcej niż 70 lat temu, więc można jej używać bez obaw o naruszenie praw autorskich.

  3. Dobrze, tylko sprawdzać razy dwa.
    Nawet jak już sprawdzimy, co durnego słychać u Donalda, to jeszcze nie ma pewności, że zobaczyliśmy szczyt głupoty. Zawsze może się okazać, że jego szczyt ma drugie dno, i tak jest tym razem. W swoim wpisie na Kontrowerjsach tutaj linkowałem do artykułu ( link ), gdzie jest opisana taka sama historia laptopa rudej blondynki. Artykułu z 2. listopada ub. roku! Zdjęcie, które wkleiłeś powyżej pochodzi właśnie z tamtej sesji.
    Na zdjęciach z 26 stycznia tego roku, ( tutaj ) dalej są nalepki. Jak widać nic się nie zmieniło, ale i to stwierdzenie jest zbyt optymistyczne. Nie chodzi tu o niepoprawność. Obawiam się, że nie zmieniło się DOSŁOWNIE nic. W niektórych  publikacjach pierwsze litery loginu i hasła na zdjęciach nie były wypikselowane, tak jak tutaj, a widziałem gdzieś wyraźniejsze. Po prawie 3 miesiącach to są, zdaje się, nadal te same nalepki z tym samym loginem i hasłem… Przy takiej konsekwencji postępowania delikwenta powiedzmy sobie wprost, mamy do czynienia z notorycznym idiotą.
    Przy okazji, tę wiekopomną frazę napisał Haszek więcej niż 70 lat temu, więc można jej używać bez obaw o naruszenie praw autorskich.

  4. Jakoś mnie nie rozbawiło. Za
    Jakoś mnie nie rozbawiło. Za bardzo prawdziwe. Chociaż trudno uwierzyć, że to prawda. Prawda?
    Czas zmienić hasło na kontrowersje.net? Loginu nie, bo się do niego przywiązałam, jak babcia do podpalanego owczarka, który zaginął.

  5. Jakoś mnie nie rozbawiło. Za
    Jakoś mnie nie rozbawiło. Za bardzo prawdziwe. Chociaż trudno uwierzyć, że to prawda. Prawda?
    Czas zmienić hasło na kontrowersje.net? Loginu nie, bo się do niego przywiązałam, jak babcia do podpalanego owczarka, który zaginął.

  6. Jakoś mnie nie rozbawiło. Za
    Jakoś mnie nie rozbawiło. Za bardzo prawdziwe. Chociaż trudno uwierzyć, że to prawda. Prawda?
    Czas zmienić hasło na kontrowersje.net? Loginu nie, bo się do niego przywiązałam, jak babcia do podpalanego owczarka, który zaginął.

  7. sprzeda nas za flaszkę i dobre towarzystwo
    Z Tuskiem to jest tak:
    Gdzieś przeczytał chińskie przysłowie mówiące: “rób to co lubisz, a nigdy nie będziesz musiał pracować”, a on lubił dwie rzeczy: piłkę, (do której już był niestety za stary) i pogawędki z kumplami w knajpie.
    Przy dobrym winie toczył dyskusje o życiu, kobietach, o świecie, czasem o polityce, choć to akurat mniej go pasjonowało. Gadkę miał tak dobrą, że proponowano mu aby robił to zawodowo, ale kurde, jak?
    Na szczęście generał Cze wpadł na pomysł założenia swojej podręcznej partii i potrzebował kilku wygadanych ludzi o nieskrystalizowanych, elastycznych poglądach.
    I tak zaczęła się Tuskowa kariera.
    Zajęcie szybko przestało mu się podobać. Gadka to fajna sprawa, ale tylko wtedy gdy robi się ją na luzie, ze swoimi dobranymi ludźmi, w wesołym gronie życzliwych, a nie gdy trzeba coś tłumaczyć niechętnym osobnikom.
    To jest tak, gdy człowiek lubiący kleić modele statków przejdzie na zawodowstwo i musi nastawiać budzik na rano, i od świtu kleić te modele. No czyż cholery nie można dostać?
    Tusk ewidentnie nie wziął pod uwagę innego, tym razem angielskiego przysłowia: “pilnuj aby Twoje hobby nie zamieniło się w pracę”, i wpadł jak śliwka w łajno.
    Wówczas powiedział sobie “pieprzę to, zostanę prezydentem i będę miał święty spokój”.
    Jednak ludzie prowadzący jego karierę nadal mają inne plany, Tusk musi wdrażać interesy unijne na nieurodzajnej polskiej glebie, choć już rzyga tą robotą.
    Trudno sobie wyobrazić bardziej niebezpieczne dla kraju motywy uprawiania roboty rządowej.

  8. sprzeda nas za flaszkę i dobre towarzystwo
    Z Tuskiem to jest tak:
    Gdzieś przeczytał chińskie przysłowie mówiące: “rób to co lubisz, a nigdy nie będziesz musiał pracować”, a on lubił dwie rzeczy: piłkę, (do której już był niestety za stary) i pogawędki z kumplami w knajpie.
    Przy dobrym winie toczył dyskusje o życiu, kobietach, o świecie, czasem o polityce, choć to akurat mniej go pasjonowało. Gadkę miał tak dobrą, że proponowano mu aby robił to zawodowo, ale kurde, jak?
    Na szczęście generał Cze wpadł na pomysł założenia swojej podręcznej partii i potrzebował kilku wygadanych ludzi o nieskrystalizowanych, elastycznych poglądach.
    I tak zaczęła się Tuskowa kariera.
    Zajęcie szybko przestało mu się podobać. Gadka to fajna sprawa, ale tylko wtedy gdy robi się ją na luzie, ze swoimi dobranymi ludźmi, w wesołym gronie życzliwych, a nie gdy trzeba coś tłumaczyć niechętnym osobnikom.
    To jest tak, gdy człowiek lubiący kleić modele statków przejdzie na zawodowstwo i musi nastawiać budzik na rano, i od świtu kleić te modele. No czyż cholery nie można dostać?
    Tusk ewidentnie nie wziął pod uwagę innego, tym razem angielskiego przysłowia: “pilnuj aby Twoje hobby nie zamieniło się w pracę”, i wpadł jak śliwka w łajno.
    Wówczas powiedział sobie “pieprzę to, zostanę prezydentem i będę miał święty spokój”.
    Jednak ludzie prowadzący jego karierę nadal mają inne plany, Tusk musi wdrażać interesy unijne na nieurodzajnej polskiej glebie, choć już rzyga tą robotą.
    Trudno sobie wyobrazić bardziej niebezpieczne dla kraju motywy uprawiania roboty rządowej.

  9. sprzeda nas za flaszkę i dobre towarzystwo
    Z Tuskiem to jest tak:
    Gdzieś przeczytał chińskie przysłowie mówiące: “rób to co lubisz, a nigdy nie będziesz musiał pracować”, a on lubił dwie rzeczy: piłkę, (do której już był niestety za stary) i pogawędki z kumplami w knajpie.
    Przy dobrym winie toczył dyskusje o życiu, kobietach, o świecie, czasem o polityce, choć to akurat mniej go pasjonowało. Gadkę miał tak dobrą, że proponowano mu aby robił to zawodowo, ale kurde, jak?
    Na szczęście generał Cze wpadł na pomysł założenia swojej podręcznej partii i potrzebował kilku wygadanych ludzi o nieskrystalizowanych, elastycznych poglądach.
    I tak zaczęła się Tuskowa kariera.
    Zajęcie szybko przestało mu się podobać. Gadka to fajna sprawa, ale tylko wtedy gdy robi się ją na luzie, ze swoimi dobranymi ludźmi, w wesołym gronie życzliwych, a nie gdy trzeba coś tłumaczyć niechętnym osobnikom.
    To jest tak, gdy człowiek lubiący kleić modele statków przejdzie na zawodowstwo i musi nastawiać budzik na rano, i od świtu kleić te modele. No czyż cholery nie można dostać?
    Tusk ewidentnie nie wziął pod uwagę innego, tym razem angielskiego przysłowia: “pilnuj aby Twoje hobby nie zamieniło się w pracę”, i wpadł jak śliwka w łajno.
    Wówczas powiedział sobie “pieprzę to, zostanę prezydentem i będę miał święty spokój”.
    Jednak ludzie prowadzący jego karierę nadal mają inne plany, Tusk musi wdrażać interesy unijne na nieurodzajnej polskiej glebie, choć już rzyga tą robotą.
    Trudno sobie wyobrazić bardziej niebezpieczne dla kraju motywy uprawiania roboty rządowej.