Reklama

Każda propaganda z natury rzeczy jest komiczna i żałosna, ale jeśli dysponuje aparatem siłowym lub odpowiednio steruje społecznymi emocjami, ma swoją siłę i skuteczność. W czasach PRL-u, do czego tak chętnie odwołują się politycy, dziennikarze i „nowocześni” obywatele, Polacy nie mieli żadnego adekwatnego narzędzia, aby dać odpór temu, co przedstawiały zmonopolizowane reżimowe media. Nie tylko nie było Internetu, ale nie było nic poza powielaczami, a i to pojawiło się w rozsądnych ilościach dopiero u schyłku PRL-u.

Pomimo tych braków ludzie i tak o 19.30 wychodzili z psami na spacer albo zanosili się śmiechem, gdy widzieli „materiał” pokazujący doskonale zaopatrzone sklepy „Społem” i „GS”. Z drugiej strony zaproszenie do Sopotu Boney M. lub dostarczenie skrzynek z pomarańczami do supersamów wywoływało tak dużą euforię obywateli, że większość o szaro-burej komunie zapominała. Współcześnie propaganda musi się zmierzyć z narzędziem o znacznie większym potencjale niż sama propaganda i oczywiście mam na myśli Internet. Obracanie kota ogonem i przekazywanie fałszywych informacji z logicznego punktu widzenia jest pozbawione sensu, bo dosłownie w parę minut pojawiają się w „sieci” prawdziwe zdjęcia, nagrania i fakty. Każdy myślący człowiek jest w stanie bez trudu ocenić, co zostało wymyślone i mówiąc wprost oszukane, a co jest rzeczywistością. W takim razie warto sobie zadać pytanie po co uprawiać propagandę na tak prymitywnym poziomie, jak to robi TVN, GW i internetowe bojówki?

Reklama

Jest to pytanie i tytuł rozprawy naukowej na kilka tysięcy stron, ponieważ powodów jest wiele i niestety propaganda działa. Na potrzeby felietonu przywołam te najważniejsze motywy, jakimi się kierują propagandyści. Przede wszystkim zasada dziel i rządź. Jeśli podzielisz dowolną grupę ludzi na dwa lub więcej wrogich sobie obozów, to żaden z tych obozów nie będzie zainteresowanym prawdziwymi, tylko korzystnymi informacjami i „faktami”. Dzieje się tak, bo poziom emocji i agresji wypiera wszelką racjonalność. W wyniku podziałów strony zainteresowane są wyłącznie tym, aby się wzajemnie zwalczać i to właśnie wykorzystuje propaganda, dostarczając do okopów amunicji. Pierwszy przykład z brzegu i ostatniego weekendu. Niejaki Dawid Winiarski, nowa gwiazda „nowoczesnej rewolucji”, już przechrzczona imieniem „Diduszko II”, objawiła się w Internecie na zdjęciach, które pokazywały ciężko pobitego, prawie umierającego „bohatera”. Następnego dnia Diduszko II” bez kołnierza ortopedycznego, ze „sklejonym” kręgosłupem i zrośniętą prawidłowo ręką, pojawił się na kolejnej awanturze „opozycji”.

Wszystkie materiały poświadczające stan faktyczny, jak to się mówi w języku prawa, są dostępne dla każdego obywatela posiadającego łącze internetowe. No i co się dzieje? W okopach bez zmian, „nowocześni” wojownicy o wolność i demokrację ludową, krzyczą o brutalności policjantów i organizują lincz na Bogu ducha winnego policjanta i jego rodzinę. Przeciwnicy po drugiej strony okopów mają to szczęście, że fakty przemawiają na ich rzecz, ale wcale nie mała grupka zaczyna nawoływać do tych samych przestępstw skierowanych w stronę wroga, co od razu „przestaje być przestępstwem”. Czy w takich warunkach propaganda nie ma z czego żyć? Przeciwnie, tam gdzie są skrajne i nieustannie podgrzewane emocje, propaganda ma raj na ziemi. Nie ma się zatem czemu dziwić i pukać się w czoło, gdy się widzi seriami produkowane „informacje” i „reportaże” propagandowe.

Mało, że ludzie te wszystkie idiotyzmy kupują, ludzie na to czekają i tym żyją. Propagandy w żadnych warunkach lekceważyć nie wolno, kto się pośmieje i machnie ręką, ten ma rozum, ale zarządzanie tłumem i emocjami tłumu z rozumem nie ma nic wspólnego. Podaje się non stop drażliwe obrazki ze skrzynkami amunicji, żeby się wszyscy na siebie rzucili, na czym znów można budować „narrację”. A ponieważ dla propagandy nie ma znaczenia jak i czym, tylko w kogo, to z każdego głupstwa zrobi się „holokaust” i z każdego bandytyzmu walkę o konstytucję i demokrację. Ktoś kiedyś powiedział, że jedyną skuteczną bronią na propagandę wroga, jest własna propaganda i te słowa żyją i żyć będą wiecznie.

Reklama

14 KOMENTARZE

  1. Gdyby Dominika Wielowieyska

    Gdyby Dominika Wielowieyska czytała wyborczą, do czego nie zachęcam, to by wiedziała, że jej ulubiony rząd PO przeprowadził abolicję wobec przestępców podatkowych. Przed wszczęciem jakiegokolwiek postępowania. Niestety, Jacek Rostowski nie skorzystał z tej okazji.

    oficjalny organ SLD oficjalnie zajął się wychowywaniem Leszka Millera, jak mają wyglądać jego relacje z wnuczką. Jaka rodzina będzie następna? A już się bałem, że SLD rozpoczęło marsz po władzę.

    A jeżeli Czarzasty myśli, że rodzina w której jeden mężczyzna wkłada drugiemu w pupę jest normalnym sposobem na posiadanie dzieci, to z naukowego punktu widzenia gada bzdury, co można łatwo wykazać podręcznikiem do biologii ze szkoły. Naprawdę to nie jest trudne.

  2. Gdyby Dominika Wielowieyska

    Gdyby Dominika Wielowieyska czytała wyborczą, do czego nie zachęcam, to by wiedziała, że jej ulubiony rząd PO przeprowadził abolicję wobec przestępców podatkowych. Przed wszczęciem jakiegokolwiek postępowania. Niestety, Jacek Rostowski nie skorzystał z tej okazji.

    oficjalny organ SLD oficjalnie zajął się wychowywaniem Leszka Millera, jak mają wyglądać jego relacje z wnuczką. Jaka rodzina będzie następna? A już się bałem, że SLD rozpoczęło marsz po władzę.

    A jeżeli Czarzasty myśli, że rodzina w której jeden mężczyzna wkłada drugiemu w pupę jest normalnym sposobem na posiadanie dzieci, to z naukowego punktu widzenia gada bzdury, co można łatwo wykazać podręcznikiem do biologii ze szkoły. Naprawdę to nie jest trudne.

  3. Całe szczęście, że ta

    Całe szczęście, że ta propgadanda tak dlugo już trwa; tak długo już miał następować koniec świata rządami PiSu, że już nikt tego chyba – poza małymi wyjątakmi – nie traktuje poważnie, albo zwyczajnie ma to w d… 

  4. Całe szczęście, że ta

    Całe szczęście, że ta propgadanda tak dlugo już trwa; tak długo już miał następować koniec świata rządami PiSu, że już nikt tego chyba – poza małymi wyjątakmi – nie traktuje poważnie, albo zwyczajnie ma to w d…