Reklama

Prof. W. Bojarski popełnił na portalu: Nowy Ekran Kodeks Społecznej Gospodarki Rynkowej. Obśmiany został ów Kodeks przez niektórych okrutnie: http://bojarski.nowyekran.pl/post/78576,kodeks-spolecznej-gospodarki-rynkowej#comment_658093 Ja pozwolę sobie skomentować niektóre propozycje.

1. Społeczna gospodarka rynkowa jest tworzona przez społeczeństwo obywatelskie na zasadach solidarności, sprawiedliwości i prawdy. Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.
Cudne. O ile zasady solidarności można zdefiniować i wypunktować, a od biedy w ślad za Konstytucją RP przywołać zasadę sprawiedliwości (choć konia z rzędem temu kto potrafi zdefiniować pojęcie sprawiedliwości w sposób nie budzący poważnych wątpliwości merytorycznych i formalnych), o tyle budowanie społecznej gospodarki rynkowej na fundamencie prawdy jest zadaniem…karkołomnym. Rozumiem, że Pan Profesor posiadł wiedzę tajemną i rozwiązał podstawowy problem dręczący od wieków filozofów – czym jest prawda. Mniemam, że nie chodzi tu o prawdę w ujęciu ks. Tichnera, któren twierdził że jest: święta prawda, tysz prawda i gówno prawda.

Reklama

2. Społeczna gospodarka rynkowa rozwija się zgodnie z konstytucyjnymi zasadami ustrojowymi demokratycznego państwa prawa i stanowi własność wszystkich obywateli. Wszystkie warstwy, grupy społeczne, związki zawodowe i ideowe oraz regiony kraju wyrażają się w życiu publicznym i prezentują swoje stanowisko w parlamencie.
Przyszedł czas na zaklęcia. Profesor Bojarski będzie zaklinał rzeczywistość i nakaże rozwijać się społecznej gospodarce rynkowej w żądanym przez siebie kierunku i zasadami. „Zaprawdę powiadam ci gospodarko rozwijać się będziesz w zgodzie z Konstytucją i wolą społeczeństwa”. Niestety Herr Professor. Dupa zimna. Gospodarka a zwłaszcza rynkowa, choć społeczna, ma to do siebie, że rozwija się we właściwy tylko dla siebie sposób, kierując się obiektywnymi prawami ekonomicznymi. Owa obiektywność polega na tym, że prawa ekonomiczne można naginać do pewnego momentu, ale tak jak się nagina gałąź. W pewnym momencie nam brakuje sił do jej utrzymania, a powracająca do stanu równowagi gałąź czyni spustoszenie na swojej drodze. Zaklinanie i naginanie praw ekonomicznych do z góry określonych celów, nawet zapisanych w Konstytucji, jest skazane na niepowodzenie. Ręczę za to głową. Gospodarka Panie Profesorze nie może „stanowić własności obywateli”. Z prostego powodu. Jeżeli ująć gospodarkę w uproszczony model: kapitał+procesy, to widać, że tylko pierwsza część może stanowić czyjąkolwiek własność. A jak rozumiem nie chodzi Panu Profesorowi o powrót do społecznej własności środków produkcji. Zdanie to jest karkołomne pod względem logicznym i językowym (Czy regiony mogą się wyrażać w życiu publicznym? Odpowiedź: mogą brzydko się wyrażać). Ktoś powie, że się czepiam. Ale chodzi wszak mi o to: aby język giętki powiedział wszystko co pomyśli głowa.

3. Władze państwowe pełnią obowiązki strażnika wspólnego bezpieczeństwa, gospodarza dóbr narodowych i publicznych, kreatora porządku społeczno-gospodarczego oraz promotora ogólnego dobra i rozwoju. Działają jawnie. Stosunki między obywatelem i rodziną a kompetencjami organów publicznych podlegają zasadzie pomocniczości.
Po co powtarzać to co jest zapisane i zdefiniowane w funkcjach państwa?

5. Społeczna gospodarka rynkowa to nie jest obumierające państwo opiekuńcze, ani dziki, neokolonialny kapitalizm, ani komunistyczny i postkomunistyczny totalitaryzm. Jest to dobra i sprawdzona w wielu krajach, tzw. trzecia droga, wyważona między wynaturzonymi skrajnościami ustrojowymi.
To ciekawa propozycja zapisu do, było nie było, aktu normatywnego. Żeby nie wdawać się w szczegóły proponuję przerobić Prawo o ruchu drogowym, zwane także potocznie Kodeksem drogowym, według metody zaproponowanej przez Prof. Bojarskiego. I tak zamiast definiować przejście dla pieszych jako powierzchnię jezdni, drogi dla rowerów lub torowiska przeznaczoną do przechodzenia przez pieszych, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi, można zapisać, że przejście dla pieszych to nie jest miejsce zatrzymywania się pojazdów transportu publicznego, oznaczone odpowiednimi znakami drogowymi (czyli przystanek wg obowiązujących przepisów).

7. Społeczna gospodarka rynkowa funkcjonuje i rozwija się z zachowaniem ścisłego monopolu państwa w zakresie emisji pieniądza ogólnokrajowego, innych walorów finansowych oraz kreowania ogólnokrajowego kredytu. Chroni krajowy system finansowy, nie zadłuża się w zagranicznych bankach i nie opłaca im wygórowanych zobowiązań.
Tu znowu wątek językowy. Pan profesor personifikuje zjawisko jakim jest społeczna gospodarka rynkowa: „Społeczna gospodarka rynkowa… chroni krajowy system finansowy, nie zadłuża się w zagranicznych bankach i nie opłaca im wygórowanych zobowiązań.” Brzmi to to prawie jak cytat z Listu św. Pawła do Koryntian: Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazadrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą…

9. W społecznej gospodarce rynkowej działalność zagranicznych przedsiębiorstw, międzynarodowych korporacji i banków jest jawna, regulowana w interesie kraju, podlega w całości prawu krajowemu i krajowym obowiązkom podatkowym.
A przepraszam, czy dzisiaj działalność tych podmiotów nie jest jawna? No chyba, że jawność ma oznaczać publikację wszystkich dokumentów handlowych. Działalność ta podlega także krajowym obowiązkom podatkowym. To, że niektóre podmioty nie płacą podatków w ogóle lub płacą niższe podatki niż ich odpowiedniki krajowe, jest także elementem polityki podatkowej zawartej w przepisach, czy jak chce Pan Profesor, krajowych obowiązków podatkowych. Nie owijajmy więc w bawełnę ino walnijmy wprost: podmioty krajowe i zagraniczne prowadzące tę sam rodzaj działalności gospodarczej obowiązują te same stawki podatkowe. Czy tak? Pewnie tak. Tylko, że wtedy wytrącamy państwu jeden z podstawowych instrumentów interwencjonizmu, stanowiący zachętę dla zagranicznych firm do lokalizowania w Polsce działalności.
10. W społecznej gospodarce rynkowej każdy obywatel zdolny do pracy powinien pracować (zawodowo, w rodzinie, społecznie). Państwo wspiera zakładanie i rozwój mikro, małych i średnich przedsiębiorstw oraz rodzinnych gospodarstw rolnych. Wspiera pośrednictwo pracy i przekwalifikowanie bezrobotnych, a także organizuje dla nich użyteczne roboty publiczne. Dąży do likwidacji bezrobocia oraz stopniowego zmniejszenia obowiązującego czasu pracy (Sprawiedliwa zasada dzielenia się pracą). Uj bójcie się „niebieskie ptaki”. Nie będziecie pracować, to wpis do dowodu osobistego. Nie pracuje lub uchyla się od pracy. Znowu kłania się cytat z Beniowskiego Julka Słowackiego.

12. W społecznej gospodarce rynkowej ochrona zasobów naturalnych, środowiska przyrodniczego i urody krajobrazu jest przedmiotem stałej troski państwa, przedsiębiorstw, organizacji społecznych i poszczególnych obywateli. Podlega też ona niezależnej kontroli i egzekucji prawnej.
Pardąsik, niezależnej od kogo, czego? Państwa, przedsiębiorstw czy organizacji społecznych?

13. W społecznej gospodarce rynkowej wzrost gospodarczy kraju jest przekładany na rozwój służb publicznych: oświaty i wychowania, ochrony zdrowia i środowiska, bezpieczeństwa, kultury i pomocy socjalnej oraz na wzrost ogólnego dobrobytu i jakości życia społeczeństwa. To wtórnie pobudza dalszy wzrost gospodarczy. Rozumiem, że Pan profesor jest przekonany że tak właśnie jest i redystrybucja dochodów w takiej kolejności pobudza dalszy wzrost gospodarczy. Hm. Polemizował bym.

Już mię wyszły trzy strony A4 więc sobie resztę podaruję. Kodeks zaproponowany przez Prof. Bojarskiego to przykład niezrozumienia tego czym jest gospodarka rynkowa, nawet jeżeli ma być ona społeczna, prospołeczna czy solidarna. Kodeks Pana profesora czeka niestety ten sam los jaki spotkał większość kodeksów etyki zawodowej czy szerzej etyki w biznesie. Pełnią najczęściej taką samą rolę jak wioski potiomkitowskie. Są po prostu zjawiska, które najlepiej ujmować w karby przepisów na zasadach ogólnych, gdyż każda próba wyznaczania wąskiej dopuszczalnej ścieżki postępowania, prowadzi wyłącznie do ograniczania efektywności działania i wzrostu biurokracji, a w dalszym etapie do korupcji. No i oczywiście do samozadowolenia autorów, którzy mają poczucie misji. Właściwym miejscem do rozważań na temat problemów funkcjonowania społecznej gospodarki rynkowej są podręczniki, a nie przepisy prawa czy akty normatywne. Gospodarka to nie generator w elektrowni – nie można stworzyć jej instrukcji obsługi.

Autor Kodeksu Społecznej Gospodarki Rynkowej pisze o sobie tak: Włodzimierz Bojarski – Energetyk, profesor doktor habilitowany, senator I kadencji, Członek Polskiej Akademii Nauk. Kawaler Kawaler odznaczenia Polonia Mater Nostra Est.

Reklama

8 KOMENTARZE

  1. niegłupio wykombinowane
    Owszem, można się z tego trochę podśmiechiwać, ale identycznie wyglądał program Erharda w NRF i sprawdził się doskonale. Jasne, że w praktyce nie był i nie miał być tak realizowany jak wypunktowano, ale tak właśnie ma wyglądac soldna chwytna porcja marchewki dla umeczonej ludości, i po to pisze się takowe prpgramy by ją dać.
    Ważne, że pozytywne efekty bylły natychmiast odczuwalne (u niemiaszkow), a czy tam wyszło zgodnie, czy nie, pies drapał.
    U nas też by drapał.

  2. niegłupio wykombinowane
    Owszem, można się z tego trochę podśmiechiwać, ale identycznie wyglądał program Erharda w NRF i sprawdził się doskonale. Jasne, że w praktyce nie był i nie miał być tak realizowany jak wypunktowano, ale tak właśnie ma wyglądac soldna chwytna porcja marchewki dla umeczonej ludości, i po to pisze się takowe prpgramy by ją dać.
    Ważne, że pozytywne efekty bylły natychmiast odczuwalne (u niemiaszkow), a czy tam wyszło zgodnie, czy nie, pies drapał.
    U nas też by drapał.

  3. Jezu chlorze
    ale my nie potrzebujemy kolejnych kodeksów, pseudoustaw i pseudoaktów normatywnych. To państwo wymaga przebudowy nie na poziomie haseł, tylko zmian systemowych, Żeby państwo funkcjonowało normalnie trzeba je przebudować od łba począwszy skończywszy na podstawie. Tylko zmiany systemowe doprowadzą do podnisienia kultury państwa: od czołowych polityków, dla których kolejny Miro i Rycho to już nie będą ludzie, z którymi je się obiadki i podaje rękę, aż po przaśno-buraczanego kaszuba z moich okolic, który nie będzie wypierdalał śmieci do lasu.
    Erchard i Adenauer nie pisali kodeksów tylko wprowadzali zmiany systemowe. Tyle, że oni mieli naród wypompowany wojną, ale z ordnungiem we krwi. My po 50 latach komuny i 20 latach III RP mamy wciąż skurwiałego homo sovietcusa na górze i na dole. Pytanie brzmi: jak wyrwać Polskę i Polaków z postsowieckiej mentalnej gnuśności tak na górze jak i na dole. Na pewno nie pisząc kodeksy ustrojowe, od tego jest Konstytucja. Rozmawiajmy o pakiecie działań, a nie o hasłach. Te już dawno temu zapisano.

    • jak wyrwać Polskę i Polaków z postsowieckiej mentalnej gnuśności
      Bez JOW nie ma szans.
      Rodacy słodko usadowili się  w komórce "chłopa pańszczyżnianego", znaczy "nic od nich nie zależy", znaczy dalej są politycznie '"w komunie".
      Coś z wychowaniem, dosłownie rozumianym, jest pojebane, imo.

    • Jasne, ze potrzebna jest
      Jasne, ze potrzebna jest zmiana systemu na zwykły, kapitalistyczny z wolnym rynkiem. Coś takiego co istniało w Polsce parę lat zaledwie, albo krócej. A wówczas,  jak pamiętam poczciwe homo sovieticusy szybko się przyzwyczaiły, zaczeły handlować, produkować. Kto żyw zakładał firmę. Czyli potencjał w narodzie jest.
      W tym programie który przedstawił ten profesor, parę systemowych spraw da się znaleźc, choćby to, że wreszcie trzeba przestać dać się okradać przez międzynarodówkę finansową. Niech kradnie jeden państwowy monobank, ale zysk z zostawia tutaj.
      Czy jednak Polska ma w ogóle jakiekolwiek możliwości samodzielnego decydowania o gospodarce i finansach, czy też wszystko już ustalono w Brukseli, Berlinie?
      Widziałem unijną mapę na której zachodniopomorskie otoczono czerwonym kółkiem. Strefa zdeindustrializowana,autonomiczna. Drobne rolnictwo i turystyka.
      Jeśli już zaklepano, że Polska ma być tylko schowkiem na miotły dla bogatych krajów, to może po ptakach?

  4. Jezu chlorze
    ale my nie potrzebujemy kolejnych kodeksów, pseudoustaw i pseudoaktów normatywnych. To państwo wymaga przebudowy nie na poziomie haseł, tylko zmian systemowych, Żeby państwo funkcjonowało normalnie trzeba je przebudować od łba począwszy skończywszy na podstawie. Tylko zmiany systemowe doprowadzą do podnisienia kultury państwa: od czołowych polityków, dla których kolejny Miro i Rycho to już nie będą ludzie, z którymi je się obiadki i podaje rękę, aż po przaśno-buraczanego kaszuba z moich okolic, który nie będzie wypierdalał śmieci do lasu.
    Erchard i Adenauer nie pisali kodeksów tylko wprowadzali zmiany systemowe. Tyle, że oni mieli naród wypompowany wojną, ale z ordnungiem we krwi. My po 50 latach komuny i 20 latach III RP mamy wciąż skurwiałego homo sovietcusa na górze i na dole. Pytanie brzmi: jak wyrwać Polskę i Polaków z postsowieckiej mentalnej gnuśności tak na górze jak i na dole. Na pewno nie pisząc kodeksy ustrojowe, od tego jest Konstytucja. Rozmawiajmy o pakiecie działań, a nie o hasłach. Te już dawno temu zapisano.

    • jak wyrwać Polskę i Polaków z postsowieckiej mentalnej gnuśności
      Bez JOW nie ma szans.
      Rodacy słodko usadowili się  w komórce "chłopa pańszczyżnianego", znaczy "nic od nich nie zależy", znaczy dalej są politycznie '"w komunie".
      Coś z wychowaniem, dosłownie rozumianym, jest pojebane, imo.

    • Jasne, ze potrzebna jest
      Jasne, ze potrzebna jest zmiana systemu na zwykły, kapitalistyczny z wolnym rynkiem. Coś takiego co istniało w Polsce parę lat zaledwie, albo krócej. A wówczas,  jak pamiętam poczciwe homo sovieticusy szybko się przyzwyczaiły, zaczeły handlować, produkować. Kto żyw zakładał firmę. Czyli potencjał w narodzie jest.
      W tym programie który przedstawił ten profesor, parę systemowych spraw da się znaleźc, choćby to, że wreszcie trzeba przestać dać się okradać przez międzynarodówkę finansową. Niech kradnie jeden państwowy monobank, ale zysk z zostawia tutaj.
      Czy jednak Polska ma w ogóle jakiekolwiek możliwości samodzielnego decydowania o gospodarce i finansach, czy też wszystko już ustalono w Brukseli, Berlinie?
      Widziałem unijną mapę na której zachodniopomorskie otoczono czerwonym kółkiem. Strefa zdeindustrializowana,autonomiczna. Drobne rolnictwo i turystyka.
      Jeśli już zaklepano, że Polska ma być tylko schowkiem na miotły dla bogatych krajów, to może po ptakach?