Reklama

Niestety. Tusk straci na tym, jak nic. Ku rozpaczy jego wiernych zwolenników, jeśli tacy jeszcze istnieją. Zastanawiam się, co mogło doprowadzić do podjęcia przez pana premiera najnowszej decyzji.

Niestety. Tusk straci na tym, jak nic. Ku rozpaczy jego wiernych zwolenników, jeśli tacy jeszcze istnieją. Zastanawiam się, co mogło doprowadzić do podjęcia przez pana premiera najnowszej decyzji. O zatrzymaniu samolotu rządowego w Brukseli i odebraniu możliwości skorzystania zeń przez pana prezydenta. Prawdopodobnie jest to mieszanka planu strategicznego i odczucia irytacji po wczorajszym spotkaniu w pałacu namiestnikowskim.

W planie strategicznym, wydaje się, przeważyła w otoczeniu premiera opcja "przeciąć ten wrzód", używając określenia Waldemara Kuczyńskiego. Czyli raz na zawsze pokazać Polakom "kto tu rządzi". Nie sądzę, aby to się udało. Ale gdyby – dobrze by się stało. Natomiast ciekawsza jest próba odtworzenia tego, co się mogło stać w ciągu ostatniej doby i co zapewne stanowiło ostateczny impuls do złośliwej, żeby nie powiedzieć chamskiej, decyzji samolotowej.

Reklama

Tomasz Arabski w zasadzie potwierdził w tvn24, że duża część wczorajszej rozmowy między Tuskiem i Kaczyńskim dotyczyła Lecha Wałęsy. Jego kandydatury do unijnej rady mędrców. Pan obecny prezydent raczył określić swego poprzednika jako absolwenta szkoły zawodowej. Co, należy się domyślać, dyskwalifikuje go jako kandydata do rzeczonej rady. Nie wydaje mi się jednak, aby sama treść tej "eleganckiej" uwagi Kaczyńskiego tak zirytowała Tuska, że zdecydował się na dzisiejsze posunięcie, w gruncie rzeczy żałosne. Fakt, że w ogóle o radzie mędrców mówiono świadczy, że premier próbował rozmawiać o meritum, czyli o agendzie brukselskiego szczytu. Sprawa rady ma się w w niej znaleźć. I, jak mi się zdaje, Tuska przede wszystkim wkurzyło lekceważące podejście prezydenta do wszystkiego, co nie jest pokazaniem jego racji jako głowy państwa. W całej awanturze o szczyt prezydent i jego otoczenie, na czele z Piotrem Kownackim, demonstrują taki właśnie kpiarsko-wyrozumiały ton do chłopców w krótkich majteczkach, którym wydaje się, że złapali pana Boga za nogi. Ton, który ma świadczyć o przewadze moralnej, instytucjonalnej i kulturowej ośrodka prezydenckiego nad rządowym.

Byłem w dobrym humorze, uśmiechałem się – mniej więcej tak streszczał pan prezydent przebieg wczorajszej rozmowy – gdy nagle pan premier wstał i pożegnał się. Limuzyny odjechały spod pałacu, nie zatrzymując się, wbrew wcześniejszym obietnicom, przy dziennikarzach. Po kilku minutach wyszedł do nich Kownacki i spokojnie powtórzył prezydencką mantrę oraz nakreślił plan rejsów rządowego samolotu na nadchodzące dwa dni. Dziś wieczorem okazało się, że przynajmniej jeśli chodzi o samolot, to rządzi nim premier, a nie prezydent czy jego ministrowie.

Po ludzku jestem w stanie zrozumieć Tuska i jego ludzi. Tyle tylko, że w poważnej polityce ci, którzy złośliwie walą na oślep na ogół przegrywają. To mimo wszystko nie jest piaskownica, w której, aby przywołać do porządku zarozumiałego bachora trzeba czasami po prostu pozbawić go zabawek. Tym bardziej że publiczność nie będzie wnikać, kto zaczął i kto ma rację. Będzie litować się nad pokrzywdzonym. Nawet jeśli ten strojąc miny cięzko doświadczonej ofiary, tak naprawdę śmieje się w kułak. Wiedząc, że ta runda należy do niego.

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. Nie sądzę, by Tusk walił na
    Nie sądzę, by Tusk walił na oślep.
    Prawo jest po jego stronie.
    Jako Premier sprawuje w Polsce realną władzę, w przeciwieństwie do Prezydenta.
    Kwestie PR i tak rozstrzygną sie za jakiś czas, a nie teraz, w przeciwienstwie do zenujących i tabloidalnych reakcji mediów.

  2. Ja z opinią poczekam do jutra
    Właśnie usłyszałem, że czwartej wejściówki nie będzie, więc wyjazd L.Kaczyńskiego z all inclusive zamienił się właśnie w tramping – Prozac tym razem może nie wystarczyć. Co do samolotu to chyba jednak Kownacki chciał działać metodą faktów dokonanych lub źle zrozumiał słowa polityków PO, że sprawa samolotu jest śmieszna.

  3. W brydżu mówią na to przymus.
    A Donald jeszcze gada o forsie w wywiadzie… czyli za ile nas sprzedał…

    Kaczki to ja lubię dobrze upieczone z kwaśnymi jabłkami i ryżem +majeranek i ciut mięty i szałwii.
    Dębscy podają jeszcze kilkadziesiąt przepisów ale ten jest dobry.
    Kaczoland cholera. Skutki Disneya w TV za komuny.
    Pies Pluto był OK.

  4. Emocjonalnie jestem z Wami, Sawo, Julianie, MK … i z Tuskiem
    ale: jeszcze przed wieczorną decyzją 52%w sondażu tvn24 było po stronie prezydenta, a z moich obserwacji wynika, że coraz więcej osób “ma dość” obydwu stron (choć właśnie podają, że w jutrzejszej GW wyniki sondażu na odwrót); po drugie, kaczyści nie darują takiego upokorzenia prezydenta – można się cieszyć, będzie o czym pisać, bo się będzie grzało, ale czy tylko o to chodzi?; po trzecie, choć tu mogę się mylić, jeśli Kaczyński do Brukseli dotrze, to “kulturalni” Europejczycy nie będą mieli innego wyjścia, jak uścisnąć mu prawicę, a być może nawet poklepać po plecach; po kolejne, choć na pewno nie ostatnie, nie widzę dobrego wyjścia z sytuacji co najmniej na najbliższe dwa lata (chyba ze wkroczą lekarze); nie wiem czy tuskowscy mogli lepiej rozegrać tę grę, ale sądzę, że tam gdzie mówi sam Tusk – ludzie mu wierzą, gorzej gdy zabierają głos jego ludzie, a Kownacki robi dla kaczora dobrą robotę

  5. widzialam te sondaze
    ale ponoc gdy wejdzie sie przez proxy mozna dowolna ilosc razy zaglosowac na to, na co sie chce i nabic ten slupek ktory sie chce. Nie probowalam, ale to bardzo prawdopodobne. Co do prezydenta, to tym razem znalazl sie niebezpieczny demon, co go opetal, i ktory pociaga za sznurki i tym demonem jest Kownacki. Jedyna nadzieja, ze kolejny sternik z tylnego siedzenia nie spodoba sie braciszkowi i ten odbierze lejce do manewrowania preziem oraz ze da po lapach. Przeciez to on ma do sterowania prawo autorskie i nie bedzie mu tu jakis przybleda z Orlenu, czy innego NIKu zabieral co jego, czyli braciszka. Trzymam za to kciuki, choc jestem niewesolej mysli. Poki co wg wszelkich kabal i innych wrozb pomyslnosc stoi po stronie tego, ktorego z serca, duszy nie znosze, a ktory juz ponoc wyczarterowal samolocik, zeby jednak robic zamieszanie.

    • odpowiedzialność polityka zobowiązuje
      ja nigdy nie miałam ambicji, aby kimś takim być; wydaje mi się, że jedną z najważniejszych cech polityków powinna być umiejętność przewidywania; Tusk i jego otoczenie źle, moim zdaniem, ocenili determinację prezia, jego nowy “wizerunek”, nad którym ciężko pracują nowo nabyci doradcy, Kownacki i Waszczykowski; jest środa g. 17.20 cokolwiek się stanie, Tusk nie wygra; jeśli Polsce się uda opóźnić wejście paktu klimatyczno-energetycznego, będzie to oczywiście “zasługa” prezydenta, jeśli nie – strata dla kraju i winą obciążony zostanie rząd; jeśli posunie się naprzód sprawa traktatu lizbońskiego – ditto; a już zupełną farsą było nazywanie wycieczki Kaczyńskiego do Brukseli prywatną wizytą; tutaj odezwał się brak znajomości tamtejszych salonów, co w przypadku PO naprawdę dziwi; myślę zresztą, że temat nie jest skończony i nie raz do niego będziemy wracać