Reklama

 

Polityczna poprawność (ang. political correctness) to termin używany, aby opisać taki sposób używania języka, uprawiania polityki, wdrażania idei oraz zachowywania się, który będzie dążył do minimalizowania możliwości urażenia/obrażenia danej jednostki ze względu na pochodzenie rasowe, kulturowe lub przynależność do jakiejś innej grupy mniejszościowej.

Reklama

Zjawisko poprawności politycznej pojawiło się w drugiej połowie XX w. najpierw w USA, a następnie również w innych krajach i obecnie zdobywa na świecie coraz większą popularność.

 

Generalnie, dzięki poprawności politycznej, w kręgach inteligenckich przestano używać słów obraźliwych względem mniejszości. Przyczyniło się to do zwiększenia tolerancji w krajach akceptujących polityczną poprawność. Przykładowo, dzięki poprawności politycznej rozpoczęło się stosowanie na szeroką skalę pozytywnego słowa „gej" dla określenia mężczyzn o orientacji homoseksualnej, a obraźliwe słowo „Czarny" jest wypierane przez słowo „Afroamerykanin".

 

Także w Unii Europejskiej modele społeczno-polityczne oparte na poprawności politycznej zaczynają dominować. Odzywki o charakterze rasistowskim zaczynają być karane, a wszelka dyskryminacja mniejszości seksualnych coraz częściej jest niezgodna z prawem. Jednak nie chodzi tylko o prawo. Media europejskie publicznie piętnują wszelkie niepoprawne politycznie wypowiedzi polityków, przez co tworzą klimat, gdzie nie ma przyzwolenia na obrażanie mniejszości i nietolerancję.

 

Krytycy twierdzą, że polityczna poprawność nic nie daje, że wręcz zwiększa poziom dyskryminacji, ponieważ ludzie nie lubią zakazów. Twierdzą oni także, że poprawność polityczna zmienia jedynie publicznie wyrażane przez ludzi poglądy, a ich prawdziwe postawy względem mniejszości pozostają bez zmian.

 

Oczywiście jest trochę prawdy w twierdzeniach krytyków. Polityczna poprawność zmienia głównie jawne zachowania ludzi, a ich prawdziwe, często tkwiące głęboko w podświadomości, negatywne stereotypy na temat mniejszości zwykle pozostają bez zmian.

 

Jednak nie można zgodzić się z krytykami, że poprawność polityczna jest bezużyteczna.

Poprawność polityczna zmienia publiczne zachowania ludzi i powoduje, iż wstydzą się oni wyrażać pewne poglądy jawnie. Oczywiście może być tak, że ktoś explicite mówi, iż nie ma nic przeciw gejom, a implicite zachowuje krzywdzące stereotypy. Jednak nawet w takim przypadku mamy zysk z politycznej poprawności. Taka osoba przynajmniej wie, że jej ukryte poglądy są nieakceptowane publicznie i nie rozprzestrzenia ich w publicznej przestrzeni. Dzięki temu nowe pokolenia są mniej podatne na zarażenie się krzywdzącymi opiniami i stereotypami na temat mniejszości.

 

Z w/w powodów działania związane z polityczną poprawnością należy uznać (przy wszystkich ich wadach) za per saldo pozytywne.

 

Dlatego też, dziwi mnie fakt, iż w Polsce termin „polityczna poprawność" często używany jest w kontekście negatywnym. W internecie wielu blogerów  krytykuje polityczną poprawność, a niektórzy są wręcz dumni z tego, że są „niepoprawni politycznie".

 

Rozumiem, że można krytykować polityczną poprawność, ale krytykując ją należy pamiętać ile dobrego zrobiła ona w USA i UE. Należy pamiętać, jak skutecznie walczono za jej pomocą z rasizmem i nietolerancją wobec innych mniejszości. Dlatego też, trzeba docenić zasługi koncepcji politycznej poprawności i w dalszym ciągu stosować ją jako oręż w walce z nietolerancją i fałszywymi stereotypami względem różnych mniejszościowych grup. Szczególnie w Polsce, której jeszcze daleko do najnowocześniejszych demokracji europejskich, polityczna poprawność może tylko pomóc.

Reklama

78 KOMENTARZE

    • W obydwu przypadkach jest
      W obydwu przypadkach jest hipokryzja. W dyplomacji mówimy okrągłe i gładkie słówka w celu osiągnięcia jakiś własnych korzyści a w przypadku pp mówimy je w strachu przed sankcjami karnymi lub ostracyzmem społecznym. Z dwojga złego wolę hipokryzję dyplomacji niż pp.

      • Ja jednak bardziej upatruję podobieństwo pp do
        zasad pewnej kultury i przestrzegania dobrych (w moim pojęciu) manier. Nie wszyscy wynoszą takowe z domu.

        W naszym społeczeństwie nikt nie załatwia swoich potrzeb na środku ulicy, nie wali po pysku spowolniałego kelnera czy odwrotnie – upierdliwego klienta, choć często ma na to ochotę. Staruszce nie przypominamy na każdym kroku, że jest głucha i niedołężna itd, choć tak może jest. Hipokryzja, pp, czy kwestia dobrego wychowania? Przyzwoite/poprawne zasady powinny obowiązywać zawsze i wszędzie, ale nie obowiązują i pp może w tym znacznie pomóc.

        • Pistacjowy bardzo celnie
          Pistacjowy bardzo celnie trafiłeś. Wszystko rozbija się o jakość wychowania a nie penitencjaryzm związany z PP. Dlatego wprowadzanie takich regulacji na nasz grunt uważam za całkowicie sztuczny i nie potrzebny vide przykład skazania ostatni pewnej pani na grzywnę za nazwanie pewnego pana w sposób całkowicie prawdziwy aczkolwiek jego zdaniem godzący w jego dobre imię. Kim była ta pani: prawdopodobnie niewychowaną chamką bez jakiegokolwiek poczucia przyzwoitości. Kim był ten pan prawdopodobnie pieniaczem, naciągaczem zawracającym dupę swoją osobą wszystkim urzędom lub aktywistą “środowiska” pragnącym zaistnieć na łamach i eterach IV władzy

          • Sluchaj, ja nie chcialbym nikogo zanudzać, ale
            fakt, że dobre z zasady założenia, mogą być źle lub niezręcznie użyte czy wykorzystane, nie dyskwalifikuje ich słuszności. To raz. Po drugie sprawa powielania bez pomyślunku: masz rację, że to głupota i strata czasu. W tym jednak przypadku uważam ( nie na zasadzie “zachodniej mody” tylko realnej potrzeby) że takie “niepisane prawo” w postaci pp jest ważnym dodatkiem do prawa ogólnie panującego. Kodeksem karnym wszystkiego nie da się objąć. Lepszego pomysłu na zastąpienie pp nie mam (wychowanie to dłuższy proces).

          • Właśnie dłuższy. Proces
            Właśnie dłuższy. Proces edukacji bez sankcji jest bardziej skuteczny i wszechstronny. PP jest niestety doraźny jak powiedzmy lek znieczulający nasze sumienie i nie rozwiązujący problemu. Co jest ważniejsze że będziemy po jakimś czasie mówili do kogoś z szacunkiem z przekonania dla jego wartości czy teraz ze strachu?

          • Zacznijmy na początek mówić do niego i o nim w granicach
            tzw przyzwoitości. Jeśli dla niektórych motywacją będzie strach, to trudno. Pod wpływem wychowania i edukacji, motywacje ulegną zmianie. Głupota i brak świadomości mają duży udział w całej awanturze. Pozdrawiam.

    • W obydwu przypadkach jest
      W obydwu przypadkach jest hipokryzja. W dyplomacji mówimy okrągłe i gładkie słówka w celu osiągnięcia jakiś własnych korzyści a w przypadku pp mówimy je w strachu przed sankcjami karnymi lub ostracyzmem społecznym. Z dwojga złego wolę hipokryzję dyplomacji niż pp.

      • Ja jednak bardziej upatruję podobieństwo pp do
        zasad pewnej kultury i przestrzegania dobrych (w moim pojęciu) manier. Nie wszyscy wynoszą takowe z domu.

        W naszym społeczeństwie nikt nie załatwia swoich potrzeb na środku ulicy, nie wali po pysku spowolniałego kelnera czy odwrotnie – upierdliwego klienta, choć często ma na to ochotę. Staruszce nie przypominamy na każdym kroku, że jest głucha i niedołężna itd, choć tak może jest. Hipokryzja, pp, czy kwestia dobrego wychowania? Przyzwoite/poprawne zasady powinny obowiązywać zawsze i wszędzie, ale nie obowiązują i pp może w tym znacznie pomóc.

        • Pistacjowy bardzo celnie
          Pistacjowy bardzo celnie trafiłeś. Wszystko rozbija się o jakość wychowania a nie penitencjaryzm związany z PP. Dlatego wprowadzanie takich regulacji na nasz grunt uważam za całkowicie sztuczny i nie potrzebny vide przykład skazania ostatni pewnej pani na grzywnę za nazwanie pewnego pana w sposób całkowicie prawdziwy aczkolwiek jego zdaniem godzący w jego dobre imię. Kim była ta pani: prawdopodobnie niewychowaną chamką bez jakiegokolwiek poczucia przyzwoitości. Kim był ten pan prawdopodobnie pieniaczem, naciągaczem zawracającym dupę swoją osobą wszystkim urzędom lub aktywistą “środowiska” pragnącym zaistnieć na łamach i eterach IV władzy

          • Sluchaj, ja nie chcialbym nikogo zanudzać, ale
            fakt, że dobre z zasady założenia, mogą być źle lub niezręcznie użyte czy wykorzystane, nie dyskwalifikuje ich słuszności. To raz. Po drugie sprawa powielania bez pomyślunku: masz rację, że to głupota i strata czasu. W tym jednak przypadku uważam ( nie na zasadzie “zachodniej mody” tylko realnej potrzeby) że takie “niepisane prawo” w postaci pp jest ważnym dodatkiem do prawa ogólnie panującego. Kodeksem karnym wszystkiego nie da się objąć. Lepszego pomysłu na zastąpienie pp nie mam (wychowanie to dłuższy proces).

          • Właśnie dłuższy. Proces
            Właśnie dłuższy. Proces edukacji bez sankcji jest bardziej skuteczny i wszechstronny. PP jest niestety doraźny jak powiedzmy lek znieczulający nasze sumienie i nie rozwiązujący problemu. Co jest ważniejsze że będziemy po jakimś czasie mówili do kogoś z szacunkiem z przekonania dla jego wartości czy teraz ze strachu?

          • Zacznijmy na początek mówić do niego i o nim w granicach
            tzw przyzwoitości. Jeśli dla niektórych motywacją będzie strach, to trudno. Pod wpływem wychowania i edukacji, motywacje ulegną zmianie. Głupota i brak świadomości mają duży udział w całej awanturze. Pozdrawiam.

  1. słowo ludu słowem Boga
    A demokracja to pies?
    W demokracji rację ma z definicji większość.
    Zatem mniejszości powinny dostosować się do większości, siedzieć cicho i nie drażnić.
    Osobiście nie jestem zwolennikiem demokracji, dlatego toleruję mniejszości i nie szkodzę im bez powodu.

  2. słowo ludu słowem Boga
    A demokracja to pies?
    W demokracji rację ma z definicji większość.
    Zatem mniejszości powinny dostosować się do większości, siedzieć cicho i nie drażnić.
    Osobiście nie jestem zwolennikiem demokracji, dlatego toleruję mniejszości i nie szkodzę im bez powodu.

  3. rządy ludu dla ludu
    A czemu by nie? Nie tylko takie głupoty ma prawo ustanowić demokratycznie wybrany sejm.
    Dla antydemokraty, pomysł, iż mniejszość może mieć czasem rację jest czymś oczywistym.
    Natomiast demokraci potrzebują PP żeby nie pozagryzać się wzajemnie.

  4. rządy ludu dla ludu
    A czemu by nie? Nie tylko takie głupoty ma prawo ustanowić demokratycznie wybrany sejm.
    Dla antydemokraty, pomysł, iż mniejszość może mieć czasem rację jest czymś oczywistym.
    Natomiast demokraci potrzebują PP żeby nie pozagryzać się wzajemnie.

  5. Od WGA
    Miło mi czytać iż wielu/wiele z Was ma pozytywne zdanie na temat poprawności politycznej.

    W Polsce wiele osób mówiąc o niej ironicznie uśmiecha się jakby było to coś z czego należy żartować.

    Oczywiście poprawność polityczna doskonała nie jest, ale korzysci jakie USA czy Unia Europejska wyniosły z jej stosowania są niewspółmiernie większe niż niedogodności.

    Zresztą jak idea jest doskonała? Każda ma jakieś swoje mniejsze lub większe wady:)

    • nie tylko drwić i żartować
      nie tylko drwić i żartować ale wyszydzać na każdym kroku. PP powstało w kraju takim jak USA nie bez przyczyny.Powstało z powodu ich poczucia winy. Bardzo szybko zostało dokooptowane do ideologi liberalnej lub soc-liberalniej i soc-demokratycznej w wielu krajach europejskich borykających się ze swoją przeszłością kolonialną i jej skutkami. Naprawdę nie musimy adoptować do swojego państwa wszystkich rozwiązań które powstały za granicami. Część jest po prostu niekompatybilna i zbędna

  6. Od WGA
    Miło mi czytać iż wielu/wiele z Was ma pozytywne zdanie na temat poprawności politycznej.

    W Polsce wiele osób mówiąc o niej ironicznie uśmiecha się jakby było to coś z czego należy żartować.

    Oczywiście poprawność polityczna doskonała nie jest, ale korzysci jakie USA czy Unia Europejska wyniosły z jej stosowania są niewspółmiernie większe niż niedogodności.

    Zresztą jak idea jest doskonała? Każda ma jakieś swoje mniejsze lub większe wady:)

    • nie tylko drwić i żartować
      nie tylko drwić i żartować ale wyszydzać na każdym kroku. PP powstało w kraju takim jak USA nie bez przyczyny.Powstało z powodu ich poczucia winy. Bardzo szybko zostało dokooptowane do ideologi liberalnej lub soc-liberalniej i soc-demokratycznej w wielu krajach europejskich borykających się ze swoją przeszłością kolonialną i jej skutkami. Naprawdę nie musimy adoptować do swojego państwa wszystkich rozwiązań które powstały za granicami. Część jest po prostu niekompatybilna i zbędna

  7. Masz rację, że potrzebna, ale nadużywana szkodzi.
    pp jest ok, dopóki nie jest wykorzystywana jako knebel dla myśli, a niestety coraz częściej bywa, stąd pojawia się reakcja – negowanie jej sensu. Niezgoda na używanie słów obraźliwych – jak najbardziej, ale zakaz głoszenia niepopularnych poglądów brzmi już groźnie. Zdaje się, że nawet do poprawności trzeba dorosnąć – przebrnąć okres błędów i wypaczeń.

  8. Masz rację, że potrzebna, ale nadużywana szkodzi.
    pp jest ok, dopóki nie jest wykorzystywana jako knebel dla myśli, a niestety coraz częściej bywa, stąd pojawia się reakcja – negowanie jej sensu. Niezgoda na używanie słów obraźliwych – jak najbardziej, ale zakaz głoszenia niepopularnych poglądów brzmi już groźnie. Zdaje się, że nawet do poprawności trzeba dorosnąć – przebrnąć okres błędów i wypaczeń.

  9. mocno za pysk
    Ostatnio pojęcie PP niebezpiecznie ewoluuje, pod nazwą “politycznie niepoprawnej” coraz częściej rozumie się każdą myśl czy koncepcję niezgodną z odgórnie przyjętą, jedynie słuszną ideą.
    Spotykam np zdania typu” Średnia temperatura roczna w Warszawie jest taka sama jak 70 lat temu, co jest wynikiem niepoprawnym politycznie”.
    Czyli niepoprawne politycznie mogą być również fakty!
    Moim zdaniem słuszna zasada nieobrażania mniejszości znalazła dość niebezpiecznych entuzjastów.

    • Och, Chlorze, a nie sądzisz że idea…
      … by nie obrażać kogokolwiek, przynajmniej nie intencjonalnie (znam takich co za “dzień dobry” się obrażą, bo akurat dzień jest zły) brzmi o wiele lepiej? W sumie dla białej męskiej heterycznej “większości” też da się wymyśleć tyle ładnych epitetów…

      Zawsze było tak, że o pewnych rzeczach się nie dyskutuje i niestety zawsze prędzej czy później stawało się to narzędziem do uciszania niewygodnych tez (nie mówimy o tym co się dzieje w domu – czyli nie wypada mówić o bitej żonie czy dziecku). Granica między kulturą a zmową milczenia jest cienka, niestety w niektórych tematach (przekręty w których brały udział osoby żydowskiego pochodzenia, przekręty w których brał udział kler katolicki, “globalne ocieplenie”, zagrożenie islamem itp itd) została przekroczona. Stąd pejoratywne znaczenie “niepoprawności politycznej”.

      Jiima jest “niepoprawne politycznie” czasami, bo białe to białe dla niego, a nie czarne inaczej. Nawet jeśli nie wypada o tym mówić.

  10. mocno za pysk
    Ostatnio pojęcie PP niebezpiecznie ewoluuje, pod nazwą “politycznie niepoprawnej” coraz częściej rozumie się każdą myśl czy koncepcję niezgodną z odgórnie przyjętą, jedynie słuszną ideą.
    Spotykam np zdania typu” Średnia temperatura roczna w Warszawie jest taka sama jak 70 lat temu, co jest wynikiem niepoprawnym politycznie”.
    Czyli niepoprawne politycznie mogą być również fakty!
    Moim zdaniem słuszna zasada nieobrażania mniejszości znalazła dość niebezpiecznych entuzjastów.

    • Och, Chlorze, a nie sądzisz że idea…
      … by nie obrażać kogokolwiek, przynajmniej nie intencjonalnie (znam takich co za “dzień dobry” się obrażą, bo akurat dzień jest zły) brzmi o wiele lepiej? W sumie dla białej męskiej heterycznej “większości” też da się wymyśleć tyle ładnych epitetów…

      Zawsze było tak, że o pewnych rzeczach się nie dyskutuje i niestety zawsze prędzej czy później stawało się to narzędziem do uciszania niewygodnych tez (nie mówimy o tym co się dzieje w domu – czyli nie wypada mówić o bitej żonie czy dziecku). Granica między kulturą a zmową milczenia jest cienka, niestety w niektórych tematach (przekręty w których brały udział osoby żydowskiego pochodzenia, przekręty w których brał udział kler katolicki, “globalne ocieplenie”, zagrożenie islamem itp itd) została przekroczona. Stąd pejoratywne znaczenie “niepoprawności politycznej”.

      Jiima jest “niepoprawne politycznie” czasami, bo białe to białe dla niego, a nie czarne inaczej. Nawet jeśli nie wypada o tym mówić.

  11. Przykład stereotypowy
    Nie wolno źle mówić o Żydach bo to antysemityzm. To pół biedy. Gorzej jak nie wypada debila nazwać debilem, bo przypadkiem oprócz kurzego móżdżka ma czarną skórę – zaraz będzie że stereotyp, że Murzyna nazywasz debilem.
    I tak dalej i w ten deseń.
    Mówić za to o Romach źle, jakoś tak wypada…

    Akcje afirmatywne nie poprawiły sytuacji mniejszości. Conajwyżej niektórych przedstawicieli mniejszości, na ogół kosztem przedstawicieli większości. Parytety, punkty za chłopskie pochodzenie – jeden pies.

    Jiima jest przeciwnikiem przeginania. W którąkolwiek stronę. Osobiście jestem za tym, bym miało prawo do niezatrudniania gejów w mojej firmie (której nie mam), nie to że mam coś do gejów i kiedykolwiek przyszłoby mi na myśl pytać jakiegoś faceta z kim sypia zanim bym go zatrudniło. Ale to moja firma (której nie mam) i w związku z tym chcę mieć prawo dobierać pracowników według dowolnie debilnego klucza – na przykład nie zatrudniam rudych, albo kobiet z imieniem na “D”. A co mi tam?
    Tymczasem jak nie zatrudnię kobiety z imieniem na D, to conajwyżej ktoś narysuje kółko na czole. Jak nie zatrudnię rudego, to już będzie powielanie szkodliwych stereotypów (wiadomo, rude to wredne). Jak nie zatrudnię geja, to jestem homofobem. Pomijam fakt że nie wiem skąd mam wiedzieć że to gej (znam kilku gejów, większość za cholerę nie pasuje do stereotypu, znam też facetów których da się bez problemu opisać stereotypowym i homofobicznym określeniem “ciota” mimo zdecydowanie heteroseksualnych preferencji), no chyba że mi z miejsca wyjeżdża “ale ja jestem gejem”, choć to zdecydowanie nie na temat. (wniosek – albo nie chce tej pracy i liczy że nietolerancyjne polskie Jiima go wywali na zbitą buzię, albo to prowokator od Biedronia który liczy na to samo by urządzić pod budynkiem pikietę). Z resztą nie przypominam sobie żadnej rozmowy o pracę, w której zwierzałobym się, jakiej płci i cech budowy powinno być idealne stworzenie na mojego partnera życiowego…

    To w kwestii walki z nietolerancją przez przeginanie pały w drugą stronę.

    A co do nie używania określeń “pedał” “czarnuch” “pejsaty” “laska” (czy jak wolą wrogowie owłosienia na mózgoczaszce – “świnia”), to nie potrzeba politycznej poprawności, bo to rodzi polityczną niepoprawność. Dla mnie te słowa są z kategorii tej samej co epitety “pojeb” “debil” “d.a” itd itp – chamskie i nie na miejscu w większości miejsc. Tylko dzięki politycznej poprawności ktoś może nazwać homoseksualistę “homosiem” “pedałem” albo “ciotą” i dalej uchodzić za kulturalnego i obytego, tylko politycznie niepoprawnego, jak pewnie pisarz – podróżnik, czy polityk z wielką muchą. A dla mnie to cham, przeciwieństwo kulturalnego człowieka, bo pojęcie “PP” skreślam, a więc i “politycznie niepoprawny” nie istnieje. Dzięki temu cham i burak pozostaje chamem i burakiem. A na wizji określę to bardziej oględnie, bo kultura musi być.

    • Jiima jak zwykle dla głupoty
      Jiima jak zwykle dla głupoty jest bezlitosne, a kurak powie wprost jeb..ć Żydów, czarnuchów i pedałów, jak leci i bez oporów i to jest sparwioedliwe gdy przyjąć odwieczne kryterium. Kurak mało interesuje, czy pierdolca ma czerne, żydowskie, czy pedalskie, każde co ma pierdolce i będzie mi w moją wolność właziło ostanie zaj..e. Tyle mam do powiedzenia w kwestii poprawności politycznej.

  12. Przykład stereotypowy
    Nie wolno źle mówić o Żydach bo to antysemityzm. To pół biedy. Gorzej jak nie wypada debila nazwać debilem, bo przypadkiem oprócz kurzego móżdżka ma czarną skórę – zaraz będzie że stereotyp, że Murzyna nazywasz debilem.
    I tak dalej i w ten deseń.
    Mówić za to o Romach źle, jakoś tak wypada…

    Akcje afirmatywne nie poprawiły sytuacji mniejszości. Conajwyżej niektórych przedstawicieli mniejszości, na ogół kosztem przedstawicieli większości. Parytety, punkty za chłopskie pochodzenie – jeden pies.

    Jiima jest przeciwnikiem przeginania. W którąkolwiek stronę. Osobiście jestem za tym, bym miało prawo do niezatrudniania gejów w mojej firmie (której nie mam), nie to że mam coś do gejów i kiedykolwiek przyszłoby mi na myśl pytać jakiegoś faceta z kim sypia zanim bym go zatrudniło. Ale to moja firma (której nie mam) i w związku z tym chcę mieć prawo dobierać pracowników według dowolnie debilnego klucza – na przykład nie zatrudniam rudych, albo kobiet z imieniem na “D”. A co mi tam?
    Tymczasem jak nie zatrudnię kobiety z imieniem na D, to conajwyżej ktoś narysuje kółko na czole. Jak nie zatrudnię rudego, to już będzie powielanie szkodliwych stereotypów (wiadomo, rude to wredne). Jak nie zatrudnię geja, to jestem homofobem. Pomijam fakt że nie wiem skąd mam wiedzieć że to gej (znam kilku gejów, większość za cholerę nie pasuje do stereotypu, znam też facetów których da się bez problemu opisać stereotypowym i homofobicznym określeniem “ciota” mimo zdecydowanie heteroseksualnych preferencji), no chyba że mi z miejsca wyjeżdża “ale ja jestem gejem”, choć to zdecydowanie nie na temat. (wniosek – albo nie chce tej pracy i liczy że nietolerancyjne polskie Jiima go wywali na zbitą buzię, albo to prowokator od Biedronia który liczy na to samo by urządzić pod budynkiem pikietę). Z resztą nie przypominam sobie żadnej rozmowy o pracę, w której zwierzałobym się, jakiej płci i cech budowy powinno być idealne stworzenie na mojego partnera życiowego…

    To w kwestii walki z nietolerancją przez przeginanie pały w drugą stronę.

    A co do nie używania określeń “pedał” “czarnuch” “pejsaty” “laska” (czy jak wolą wrogowie owłosienia na mózgoczaszce – “świnia”), to nie potrzeba politycznej poprawności, bo to rodzi polityczną niepoprawność. Dla mnie te słowa są z kategorii tej samej co epitety “pojeb” “debil” “d.a” itd itp – chamskie i nie na miejscu w większości miejsc. Tylko dzięki politycznej poprawności ktoś może nazwać homoseksualistę “homosiem” “pedałem” albo “ciotą” i dalej uchodzić za kulturalnego i obytego, tylko politycznie niepoprawnego, jak pewnie pisarz – podróżnik, czy polityk z wielką muchą. A dla mnie to cham, przeciwieństwo kulturalnego człowieka, bo pojęcie “PP” skreślam, a więc i “politycznie niepoprawny” nie istnieje. Dzięki temu cham i burak pozostaje chamem i burakiem. A na wizji określę to bardziej oględnie, bo kultura musi być.

    • Jiima jak zwykle dla głupoty
      Jiima jak zwykle dla głupoty jest bezlitosne, a kurak powie wprost jeb..ć Żydów, czarnuchów i pedałów, jak leci i bez oporów i to jest sparwioedliwe gdy przyjąć odwieczne kryterium. Kurak mało interesuje, czy pierdolca ma czerne, żydowskie, czy pedalskie, każde co ma pierdolce i będzie mi w moją wolność właziło ostanie zaj..e. Tyle mam do powiedzenia w kwestii poprawności politycznej.

  13. Do poprawności politycznej…
    mam taki sam stosunek jak do nowomowy.

    Co do samego tekstu, chciałabym poznać konkretne przykłady tego dobroczynnego wpływu poprawności politycznej na rozwój społeczeństwa, szczególnie mam na myśli bezmyślne przeszczepianie obcych wzorców (wypracowywanych tam latami) na nowy grunt. Brakuje mi też tu obiektywizmu, bo jest to wyjątkowo jednostronne przedstawienie sprawy. Chętnie też się dowiem czy używanie słowa gej, właściwie obcego dla języka polskiego, jeśli wypowiem je tonem po którym zainteresowany będzie się chciał schować pod najbliższy kamień sprawi, że stanę się nagle wzorem “tolerancji”?

    Problem nie tkwi w słownictwie, a w sposobie wychowywania młodych ludzi. Trzeba ich uczyć nie tolerancji (nawiasem mówiąc paskudne, modne, chociaż już troszkę wyeksploatowane “pojęcie worek”) a szacunku dla drugiego człowieka, nie geja (tak poza tym jeszcze się nie przedstawiałam, “dobry, heteryk jestem”), nie murzyna, ale po prostu człowieka.

    Ps. Mój ukochany “gejfrend” mówi o sobie i innych homoseksualistach per “pedał” czasami “ciota” i uważa, że faceci są “puszczalscy”, czy to przejaw seksizmu, dyskryminacji czy może ma jakieś rozdwojenie jaźni i jest “kryptoheterykiem”?

  14. Do poprawności politycznej…
    mam taki sam stosunek jak do nowomowy.

    Co do samego tekstu, chciałabym poznać konkretne przykłady tego dobroczynnego wpływu poprawności politycznej na rozwój społeczeństwa, szczególnie mam na myśli bezmyślne przeszczepianie obcych wzorców (wypracowywanych tam latami) na nowy grunt. Brakuje mi też tu obiektywizmu, bo jest to wyjątkowo jednostronne przedstawienie sprawy. Chętnie też się dowiem czy używanie słowa gej, właściwie obcego dla języka polskiego, jeśli wypowiem je tonem po którym zainteresowany będzie się chciał schować pod najbliższy kamień sprawi, że stanę się nagle wzorem “tolerancji”?

    Problem nie tkwi w słownictwie, a w sposobie wychowywania młodych ludzi. Trzeba ich uczyć nie tolerancji (nawiasem mówiąc paskudne, modne, chociaż już troszkę wyeksploatowane “pojęcie worek”) a szacunku dla drugiego człowieka, nie geja (tak poza tym jeszcze się nie przedstawiałam, “dobry, heteryk jestem”), nie murzyna, ale po prostu człowieka.

    Ps. Mój ukochany “gejfrend” mówi o sobie i innych homoseksualistach per “pedał” czasami “ciota” i uważa, że faceci są “puszczalscy”, czy to przejaw seksizmu, dyskryminacji czy może ma jakieś rozdwojenie jaźni i jest “kryptoheterykiem”?

  15. jestem w życiu rozdarty
    jestem w życiu rozdarty między “nie czyń bliźniemu swemu co tobie niemiłę” a osobniczą autocenzurą. Polityczna poprawność to cenzura narzucona. Ile jest różnicy między cenzurą narzuconą a autocenzurą osobniczą zależy od człeka, jego charakteru i doświadczeń
    Pamiętam co to była cenzura narzucona. Więc do politycznej poprawności mam stosunek negatywny. Powiedziałby ktoś, że cenzura odnosiła się nie tylko do słów ale i do idei a polityczna poprawność jakby węższe spektrum ma. Straszą mnie media jednak że słowo ojciec i matka stają się zwolna niepoprawne politycznie ustępując miejsca słowu opiekun, czy jakoś tak. Niby zamiana słów ale i odwrót od pewnych idei. 1984 daję słowo. Na pohybel politycznej poprawności!

  16. jestem w życiu rozdarty
    jestem w życiu rozdarty między “nie czyń bliźniemu swemu co tobie niemiłę” a osobniczą autocenzurą. Polityczna poprawność to cenzura narzucona. Ile jest różnicy między cenzurą narzuconą a autocenzurą osobniczą zależy od człeka, jego charakteru i doświadczeń
    Pamiętam co to była cenzura narzucona. Więc do politycznej poprawności mam stosunek negatywny. Powiedziałby ktoś, że cenzura odnosiła się nie tylko do słów ale i do idei a polityczna poprawność jakby węższe spektrum ma. Straszą mnie media jednak że słowo ojciec i matka stają się zwolna niepoprawne politycznie ustępując miejsca słowu opiekun, czy jakoś tak. Niby zamiana słów ale i odwrót od pewnych idei. 1984 daję słowo. Na pohybel politycznej poprawności!

  17. Tu chyba właśnie jest pies
    Tu chyba właśnie jest pies pogrzebany. Chodzi o naszą własną kulturę wyniesioną z edukacji, wychowania, obycia społecznego. Normy moralne i społeczne nakładają nam moim zdaniem dostateczny kaganiec. Dlaczego mamy je multiplikować za pomocą restrykcyjnego prawa. Jest to ograniczenie naszej wolności wypowiedzi (abstrahując całkowicie od sensu tej wypowiedzi). Będąc ludźmi wolnymi. uważającymi się za liberalnych myślowo, pewnie również obdarzonych empatią nigdy nie zaakceptujemy toku myślenia homofobów, rasistów, ksenofobów i innych istów. Pozwólmy im jednak na swobodę wypowiedzi w myśl zasady:

    Nie zgadzam się z tobą, ale zawsze bronił będę twego prawa do posiadania własnego zdania.

    — François-Marie Arouet de Voltaire (Wolter)

    Bo tak naprawdę co kieruje naszymi zamiarami we wprowadzeniu PP jak nie strach że to właśnie Oni ten CIEMNOGRÓD może mieć większość i nas zakrzyczą?

    Nie bójmy się myśleć, a nie tylko powielać kalki myślowe.
    Pozdrawiam

  18. Tu chyba właśnie jest pies
    Tu chyba właśnie jest pies pogrzebany. Chodzi o naszą własną kulturę wyniesioną z edukacji, wychowania, obycia społecznego. Normy moralne i społeczne nakładają nam moim zdaniem dostateczny kaganiec. Dlaczego mamy je multiplikować za pomocą restrykcyjnego prawa. Jest to ograniczenie naszej wolności wypowiedzi (abstrahując całkowicie od sensu tej wypowiedzi). Będąc ludźmi wolnymi. uważającymi się za liberalnych myślowo, pewnie również obdarzonych empatią nigdy nie zaakceptujemy toku myślenia homofobów, rasistów, ksenofobów i innych istów. Pozwólmy im jednak na swobodę wypowiedzi w myśl zasady:

    Nie zgadzam się z tobą, ale zawsze bronił będę twego prawa do posiadania własnego zdania.

    — François-Marie Arouet de Voltaire (Wolter)

    Bo tak naprawdę co kieruje naszymi zamiarami we wprowadzeniu PP jak nie strach że to właśnie Oni ten CIEMNOGRÓD może mieć większość i nas zakrzyczą?

    Nie bójmy się myśleć, a nie tylko powielać kalki myślowe.
    Pozdrawiam

  19. Wielki Al.
    Uważam słowo homoseksualista za zwyczajne, nie obraźliwe i tak samo potoczne jak heteroseksualista. Całkowicie akceptuję sympatyczny skrót homo, jak hetero. Nie widzę potrzeby wprowadzania do języka polskiego angielskiego wyrazu, zwłaszcza, że mamy właściwe odpowiedniki na Twoje preferencje seksualne. Boję się także pomieszania pojęć i chaosu, bo dopiero będzie się działo jak na przykład złodzieje zaczną się dopominać w ramach politycznej poprawności o nazywanie ich zbieraczami ciekawych i drogocennych przedmiotów.

    Ponieważ życzysz sobie, by nazywano Cię gejem, to wyjaśnij mi proszę, czy jak Cię nazwę gejem, to tym samym przestaniesz być pedałem?

    Zasadnicza różnica między nami polega nie na tym, że Ty sypiasz z chłopem a ja z kobietą ale na tym, że ani mi w głowie epatować kogokolwiek z kim się kocham.

  20. Wielki Al.
    Uważam słowo homoseksualista za zwyczajne, nie obraźliwe i tak samo potoczne jak heteroseksualista. Całkowicie akceptuję sympatyczny skrót homo, jak hetero. Nie widzę potrzeby wprowadzania do języka polskiego angielskiego wyrazu, zwłaszcza, że mamy właściwe odpowiedniki na Twoje preferencje seksualne. Boję się także pomieszania pojęć i chaosu, bo dopiero będzie się działo jak na przykład złodzieje zaczną się dopominać w ramach politycznej poprawności o nazywanie ich zbieraczami ciekawych i drogocennych przedmiotów.

    Ponieważ życzysz sobie, by nazywano Cię gejem, to wyjaśnij mi proszę, czy jak Cię nazwę gejem, to tym samym przestaniesz być pedałem?

    Zasadnicza różnica między nami polega nie na tym, że Ty sypiasz z chłopem a ja z kobietą ale na tym, że ani mi w głowie epatować kogokolwiek z kim się kocham.

  21. Przyznam się,
    że w takiej sytuacji jestem zwolennikiem rozwiązania proponowanego przez Dorolę – grzecznie zapytać, jak ktoś sobie życzy być nazywany. A akurat Afropolacy (czyli ludzie mieszkający w Polsce, ale o różnej proporcji przodków pochodzących z Afryki) życzą sobie być nazywani w ten sposób – najlepszy dowód, że dość licznie odwiedzają fora pod adresem http://afropolacy.fora.pl/.

    Co do Twoich propozycji, to semantycznie nijak się one mają do Afro-(-polaków, -amerykanów, -brytyjczyków). Nie określają bowiem pochodzenia od przodków o cechach charakterystycznych dla całego kontynentu (Murzynów, mulatów), tylko pochodzenie z danego państwa. Natomiast GDYBY ktoś sobie życzył nazywania go/jej Frankopolakiem, Belgopolakiem czy Rusofinem, to byłbym skłonny uczynić zadość takiemu życzeniu, niezależnie od tego, co bym sobie o tym myślał.

    Przy okazji – istnieją, owszem, określenia grup narodowościowych, czy też językowych, uznane i całkiem poważne (w sensie: niehumorystyczne): Anglosasi, Frankofoni, Latynosi. Za ich pomocą identyfikują się członkowie społeczności (narodów), również w państwach innych niż macierzyste.

  22. Przyznam się,
    że w takiej sytuacji jestem zwolennikiem rozwiązania proponowanego przez Dorolę – grzecznie zapytać, jak ktoś sobie życzy być nazywany. A akurat Afropolacy (czyli ludzie mieszkający w Polsce, ale o różnej proporcji przodków pochodzących z Afryki) życzą sobie być nazywani w ten sposób – najlepszy dowód, że dość licznie odwiedzają fora pod adresem http://afropolacy.fora.pl/.

    Co do Twoich propozycji, to semantycznie nijak się one mają do Afro-(-polaków, -amerykanów, -brytyjczyków). Nie określają bowiem pochodzenia od przodków o cechach charakterystycznych dla całego kontynentu (Murzynów, mulatów), tylko pochodzenie z danego państwa. Natomiast GDYBY ktoś sobie życzył nazywania go/jej Frankopolakiem, Belgopolakiem czy Rusofinem, to byłbym skłonny uczynić zadość takiemu życzeniu, niezależnie od tego, co bym sobie o tym myślał.

    Przy okazji – istnieją, owszem, określenia grup narodowościowych, czy też językowych, uznane i całkiem poważne (w sensie: niehumorystyczne): Anglosasi, Frankofoni, Latynosi. Za ich pomocą identyfikują się członkowie społeczności (narodów), również w państwach innych niż macierzyste.

  23. Życzyć to ja sobie mogę! Czy jak sobie zażyczę, byś
    się do mnie zwracała Eminencjo, to stanie się mojej prośbie zadość? Z pedała mogę zrezygnować ale z homoseksualisty i pederasty – nigdy. A swoją drogą, jeżeli słowo gej jest im tak drogie i tak zawzięcie o nie walczą, to mogą sobie w łóżku do uszka szeptać mój ty geju do woli. Ani mnie to grzeje ani ziębi.

  24. Życzyć to ja sobie mogę! Czy jak sobie zażyczę, byś
    się do mnie zwracała Eminencjo, to stanie się mojej prośbie zadość? Z pedała mogę zrezygnować ale z homoseksualisty i pederasty – nigdy. A swoją drogą, jeżeli słowo gej jest im tak drogie i tak zawzięcie o nie walczą, to mogą sobie w łóżku do uszka szeptać mój ty geju do woli. Ani mnie to grzeje ani ziębi.

  25. Niepoprawne politycznie w Polsce na dziś?
    A parę z brzegu: Komuno wróć. Boga nie ma. UB – ok. JPII – wręcz przeciwnie. W ofercie są oczywiście myśli niepoprawne na każdą okazję (już tu dziś reklamowane przez konkurencję) pod którymi podpisać się nie jest dobrze widziane.

  26. Niepoprawne politycznie w Polsce na dziś?
    A parę z brzegu: Komuno wróć. Boga nie ma. UB – ok. JPII – wręcz przeciwnie. W ofercie są oczywiście myśli niepoprawne na każdą okazję (już tu dziś reklamowane przez konkurencję) pod którymi podpisać się nie jest dobrze widziane.

  27. Od WGA
    Widzę że również przeciwników poprawności politycznej jest na tym forum bardzo wielu co sprawdza się z moimi przypuszczeniami iż nie wiedzieć czemu ta idea nie jest jeszcze w Polsce odpowiednio rozumiana.

    Oczywiście że wolność jest ważną, bardzo ważną rzeczą. Ale nasza wolność kończy się tam gdzie robimy krzywdę innym i trzeba o tym pamietać.
    Państwo musi jednak pewne sprawy nadzorować – nie dopuszczać do sytuacji skrajnej nędzy swoich obywateli, pomagać biednym i odrzuconym, a także mniejszosciom ktore z definicji mają trudności w obronie swoich praw.

    Pewne uprzywilejowanie grup mniejszościowych jest po prostu konieczne aby wyrównać straty wynikające z wielowiekowej dyskryminacji.
    To właśnie wyrównywanie szans w UE czy w USA zwiększyło wolność wśród obywateli.
    Bo dzieki temu z wolności mogą korzystać nie tylko bogaci ale także biedniejsi, słabsi i przedstwaiciele mniejszości.

  28. Od WGA
    Widzę że również przeciwników poprawności politycznej jest na tym forum bardzo wielu co sprawdza się z moimi przypuszczeniami iż nie wiedzieć czemu ta idea nie jest jeszcze w Polsce odpowiednio rozumiana.

    Oczywiście że wolność jest ważną, bardzo ważną rzeczą. Ale nasza wolność kończy się tam gdzie robimy krzywdę innym i trzeba o tym pamietać.
    Państwo musi jednak pewne sprawy nadzorować – nie dopuszczać do sytuacji skrajnej nędzy swoich obywateli, pomagać biednym i odrzuconym, a także mniejszosciom ktore z definicji mają trudności w obronie swoich praw.

    Pewne uprzywilejowanie grup mniejszościowych jest po prostu konieczne aby wyrównać straty wynikające z wielowiekowej dyskryminacji.
    To właśnie wyrównywanie szans w UE czy w USA zwiększyło wolność wśród obywateli.
    Bo dzieki temu z wolności mogą korzystać nie tylko bogaci ale także biedniejsi, słabsi i przedstwaiciele mniejszości.

  29. Akurat nie odnosiłam się do Twojej wypowiedzi…
    …ale także odpowiem. Nie używam słowa “pedał” w tym znaczeniu, bo mnie ono po prostu drażni, tak samo jak i “pederasta”.

    Sam sposób postrzegania homoseksualistów zmienia się z innych powodów, a poprawność polityczna jedynie wkurza i prowadzi do kuriozalnych sytuacji, jak w Stanach z tą panienką, która wyskoczyła z odpowiedzią na pytanie geja o stosunek do związków osób tej samej płci, że dla niej małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny. Aż się chce powiedzieć temu kolesiowi “nie zadawaj pytań, na które nie chcesz znać odpowiedzi”, a jeśli już zadajesz, to bądź gotowy, że poglądy drugiej osoby mogą się tobie nie spodobać.

    Ja wiem, że niektórym podobałby się świat z roku 1984, łatwiej wykluczyć ze słownika słowa, by durne społeczeństwo czasem nie mogło popełnić myślozbrodni, zamiast uczyć, że określanie człowieka “pedałem” jest co najmniej niegrzeczne.

    Nikt nie każe też szanować ludzi delikatnie mówiąc naruszających zasady porządku społecznego. Mówiąc o szacunku miałam na myśli coś nieco innego (to tak w kwestii Twojego ostatniego tekstu).

    Tyle w temacie 🙂

  30. Akurat nie odnosiłam się do Twojej wypowiedzi…
    …ale także odpowiem. Nie używam słowa “pedał” w tym znaczeniu, bo mnie ono po prostu drażni, tak samo jak i “pederasta”.

    Sam sposób postrzegania homoseksualistów zmienia się z innych powodów, a poprawność polityczna jedynie wkurza i prowadzi do kuriozalnych sytuacji, jak w Stanach z tą panienką, która wyskoczyła z odpowiedzią na pytanie geja o stosunek do związków osób tej samej płci, że dla niej małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny. Aż się chce powiedzieć temu kolesiowi “nie zadawaj pytań, na które nie chcesz znać odpowiedzi”, a jeśli już zadajesz, to bądź gotowy, że poglądy drugiej osoby mogą się tobie nie spodobać.

    Ja wiem, że niektórym podobałby się świat z roku 1984, łatwiej wykluczyć ze słownika słowa, by durne społeczeństwo czasem nie mogło popełnić myślozbrodni, zamiast uczyć, że określanie człowieka “pedałem” jest co najmniej niegrzeczne.

    Nikt nie każe też szanować ludzi delikatnie mówiąc naruszających zasady porządku społecznego. Mówiąc o szacunku miałam na myśli coś nieco innego (to tak w kwestii Twojego ostatniego tekstu).

    Tyle w temacie 🙂