Reklama

Poprawność polityczna, c&oac

Poprawność polityczna, cóż to takiego? Z góry uprzedzam i chwalę się, że nie zajrzałem do google, nie odwiedziłem Wikipedii, nie znam za bardzo historii tego terminu, zatem moja definicja jest czysto poznawczym zabiegiem. Czynię tak dlatego, że zamierzam nie pozostawić suchej nitki na tym terminie rozpatrując go z pozycji tego, który jest poddawany eksperymentowi. Nie chcę widzieć o tym terminie nic historycznego i nic zdefiniowanego, aby móc bez obciążeń analizować skutki funkcjonowania terminu. Taki co je chleb z pasztetem drobiowym i raz na tydzień schabowego kojarzy poprawność polityczną z tym, że nie wolno nazywać pedała pedałem, tylko gejem, nie można o czarnym mówić Murzyn, tylko Afroamerykanin, generalnie trzeba być grzecznym i miłym dla człowieka. Poprawność polityczna to taka kultura osobista i wrażliwość na ludzką krzywdę. Brzmi naprawdę pięknie, jak każde kłamstwo, które z definicji ukrywa intencje. Jeśli poprawność polityczna jest powszechnie uznawana za wyraz wrażliwości i poszanowania wolności, to ja na początek mam jedno podstawowe i etymologiczne pytanie. Co w tym związku frazeologicznym miłującym wolność i wrażliwość robią dwa terminy z koszyka nadzoru. Poprawność, to termin mówiący jaki masz być. Masz się zachowywać poprawnie, czyli tak jak ci nakazuje ten, co do poprawności się odwołuje. Bądź poprawny! A kto w przypadku poprawności politycznej wyznacza poprawność?

Reklama

No przyjrzyjmy się na spokojnie temu zacnemu zawołaniu, żeby jakiegoś błędu nie popełnić. Poprawność p o l i t y c z n a, o co tu może chodzić? Nigdzie nie widzę tu wolności, nigdzie nie widzę poszanowania kogokolwiek, to chyba nie tędy droga. Widzę natomiast p o l i t y c z n ą wolę definiowania poprawności, zatem może nieco na skróty tłumaczę sobie całość mniej więcej tak. Poprawność polityczna, to wymuszanie na obywatelu takich zachowań jakich oczekuje… p o l i t y k a. Teraz widzę to wyraźnie, aż się w oczy rzuca o co poprawności politycznej chodzi, chodzi o to żeby być grzecznym, bo inaczej polityka się nami zajmie. Żadna to tajemnica, że ludzie mają tendencję do tego by być niesfornymi, a nie poprawnymi, jak to się zatem dzieje, że ten dość ordynarnie kamuflowany nakaz sprzedał się jako produkt wolności i wrażliwości? Nigdy by się to nie udało gdyby nie inne cechy ludzkiej natury, takie jak strach przed karą i chodzenie po linii najmniejszego oporu. Wiele argumentów i danych nie będę przytaczał, bo wystarczy się rozejrzeć, aby widzieć, że nawet w tak zapyziałej Polsce nie ma najmniejszych szans na utrzymanie nobilitowanego stanowiska antysemita, rasista, zwolennik teorii, że WTC zaatakowali sami Amerykanie. Pamiętamy co się stało z Andrzejem Lepperem po Klewkach (był blisko parwdy), co się stało z Farfałem w TV, co się porobiło z LPR i jak ledwie co wybronił się od dokładania do pieca w Auschwitz deputowany Kamiński. Wiemy też, że pedał Cejrowski… przy okazji wiemy oczywiście, że Cejrowski jest pedałem, czy może nie wiedzieliśmy? W każdym razie wiemy, że pedał Cejrowski wygłaszając swoje herezje może zostać sławnym, ale wolnym elektronem, nie prezesem TV, czy gazet jak pan Raczek na przykład, co jest pedałem poprawnym politycznie.

Wolność i wrażliwość, zatem załóżmy, że skoro tolerujemy czarnuchów we Francji, którzy palą białym śmieciom samochody, to dlaczego nie wyobrażamy sobie, że prezydent powiedzmy Portugalii mógłby twierdzić, że na Holokauście zarabia się ciężką kasę i że to podłe jest. Wyobraża sobie ktoś, taki międzynarodowy szczyt, na którym jakiś Manuel Barosso mówi, że Żydzi robią biznes na własnych grobach? Poprawność polityczna zabiłaby takiego prezydenta, mimo że ta sama poprawność polityczna będzie chronić czarnego bandyty tak skutecznie, że prezydent Sarkozy musi odszczekać swoje oczywiste sformułowanie o bandytach, jeśli chce być prezydentem. Czy to jest tak, że tylko ja dostrzegam tę prawidłowość? Ja i jeszcze paru niepoprawnych, taka mniejszość, która powinna być chroniona. Dlaczego nikt zatem nie chroni moich poglądów mniejszościowych z trybuny politycznej i medialnej. Nikt nie borni, ponieważ mówienie czegoś co jest poglądem niszowym, a więc mniejszościowym wcale nie jest chronione przez poprawność polityczną, hołdującą mniejszościom i odmiennościom. Chronione jest to co jest politycznie poprawne. Robienie czegoś, co jest bandytyzmem, ale zgodnym z poprawnością polityczną jest rozgrzeszane, co więcej atakowanie bandytyzmu sankcjonuje ofiary nie agresorów.

Sam napisałem, żeby się na pedałach i czarnuchach nie skupiać, a na zjawisku, które jest znacznie szersze, tymczasem o czarnuchach i pedałach piszę, to dobra okazja, aby od strachu przed wykluczeniem przejść do linii najmniejszego oporu. Powtarzanie powszechnie poprawnych prawd nic nie kosztuje, kompletnie nic. Powtórzenie największej głupoty, choćby takiego parytetu dla kobiet, który jest ewidentnym łamaniem praw, wolności, segregacją płciową i seksizmem, nie powoduje wykluczenia z doborowego towarzystwa. Przeciwnie to jest modne, tak się mówi, za to się do wiezienia i psychiatryka nie idzie. Tak samo jest z innymi bzdurami. Spalenie kilkuset Żydów w polskiej stodole to objaw antysemityzmu całej nacji, który to antysemityzm nacja wyssała z mlekiem matki i za co cały naród musi przeprosić. Normalnie to się nazywa odpowiedzialność zbiorowa i przenoszenie winy jednostki na całe nacje, winy dziadków na wnuków, coś co jest najpodlejszym zabiegiem charakterystycznym dla systemów totalitarnych. Bez poprawności politycznej, kierując się li tylko rozumem nie można dojść do innych wniosków, tak też myślał deputowany Kamiński. Jemu się ubzdurało, że powie rzecz oczywistą, a co najmniej wyrazi uprawniony pogląd, który nikogo nie obraża. Tym sposobem Kamiński powiedział, że wszyscy Polacy nie powinni czuć się winni za zbrodnię dokonaną przez kilkudziesięciu polskich bandytów. Normalny pogląd, absolutnie uprawniony, wręcz naturalny no i ledwie przeżył Kamiński, gdy dopadła go polityczna poprawność.

Lepiej zatem nie fikać, bo można oberwać i to jest strach, lepiej nie fikać i iść po linii najmniejszego oporu, bo to jest co najmniej otwarta furta dla kariery, a na pewno nie szukanie guza. Zachowując się poprawnie politycznie nie stwarzamy sobie problemów, nie ma kary w postaci blokowania kariery, jest nagroda w postaci – oto inteligentny człowiek. Tak jest! Człowiek inteligentny w rozumieniu poprawności politycznej, to nie jest ten co skończył jakąś szkołę, wynalazł coś lub napisał porywającą książkę, to znaczy i taki może być inteligentny, ale po warunkiem, że wypowie magiczne abrakadabra: Afroamerykanin, największa zbrodnia holokaustu, światowy terroryzm w WTC, sfrustrowani emigranci, polskie obozy zagłady. Takie postawy dają jeszcze dodatkowy bonus, bo to wcale nie jest tak, że nie można drzeć łacha z człowieka, na przykład poprawnie politycznie dowcip o Polaku pijaku i złodzieju dodaje klasy i poważania w Towarzystwie. Natomiast podobny dowcip o Żydzie, czy pedale, gdyby wyciekł z kuluarów, taki minister może się pożegnać ze stanowiskiem, albo w najlepszym razie już do końca życia będzie się z tego tłumaczył. W zasadzie tyle starczyłoby na temat mocy sprawczej poprawności politycznej, ale ja mam jeszcze dwa smaczki w postaci przykładów.

Kto w Polsce jest najbardziej klasyczną ofiarą poprawności politycznej? Nie ma bardziej klasycznej ofiary niż Jarosław Kaczyński i jego partia i ja naprawdę nie chcę wnikać, czy słusznie, czy nie, powiem tylko tyle, że ten jeden raz poprawności politycznej dziękuję. Jarosława Kaczyńskiego nie trawiłem, nie strawię i nie będę trawił, ale to w żadnym stopniu nie zmienia faktu, że Jarosława Kaczyńskiego zabiła poprawność polityczna. Jarosław Kaczyński odważył się głośno powiedzieć prawdę i miał w głoszeniu tej prawdy absolutną rację. Definiując łże-elity miał rację, w Polsce do elity w przerażającej liczbie dostają się ludzie płytcy, zdegradowani, konformiści, włazidupy, znajomi znajomych. O esbeckim uwłaszczeniu na PRL Kaczyński miał absolutną rację, w tym, że my powinniśmy patrzeć na to czy na Europa nas dymie, nie na to czy nas kocha, miał absolutną rację. Podsumowując media był nawet dyplomatą i te wszystkie racje wraz z Jarosławem Kaczyńskim zabiła poprawność polityczna. Kaczyński i PiS są jednocześnie doskonałym i kiepskim przykładem na siłę poprawności politycznej. Doskonałym ponieważ zgon jaki zaliczył Kaczyński od obucha poprawności politycznej jest niepodważalnym faktem, ale kiepskim, ponieważ Kaczyński w swojej głupocie, małostkowości aż się o to prosił i dostał nie tylko od poprawności politycznej, dostał od ludzi, którzy nie mogli jego prymitywu znieść. Ważne jest mieć rację i mówić rzeczy prawdziwe, choć niepopularne, ale jeszcze ważniejsze co z tą racją i prawdą chce się uczynić, Kaczyński prawdę i rację chciał zaprząc do swoich fobii. On używał prawdy i racji do budowania własnej poprawności politycznej, która od pierwowzoru gorsza po stokroć, dlatego poprawności politycznej pomogli wszyscy, co mieli dość paranoika krzyczącego z ekranu. Wystarczy, Kaczyńskiego 1000 raz analizował nie będę, za to przeanalizuję drugi smaczek.

Kto w Polsce wypłynął na poprawności politycznej? Wielu, bardzo wielu, właściwie wszyscy najważniejsi, na najważniejszych urzędach, to grzeczni, poprawni politycznie chłopcy i dziewczęta, ale ja się zajmę jednym przypadkiem. Zajmę się sobą. Jednym z tych, którzy wypłynęli na poprawności politycznej jestem ja sam, Matka Kurka. Każdy kto czytał moje teksyt z lat 2005-2007 wie, że próżno było szukać w Internecie większego piewcy poprawności politycznej. Niemal każdy mój tekst dopieprzał Polakowi pijakowi, ciemnemu katolikowi, złodziejowi, antysemicie, kołtunowi. Niemal każdy tekst głosił, że europejskie jest lepsze, wolność to „zaj..ć Kaczyńskich”, inteligencja to kpienie z bogoojczyźnianych ofiar komunizmu i hołdowanie Michnikowi co to talentem odnalazł się w każdych okolicznościach. W tamtym czasie płynąłem łódką Onetu po falach Internetu i głosiłem wszystkie banały skupiające się na polskich kompleksach jakie tylko można było w jednym tekście skupić. Czyniłem tak, ponieważ uważałem, że przegięcie jakie wprowadził PiS musi odejść i to za wszelką cenę. Wszelkimi metodami tępiłem nową poprawność polityczną wprowadzoną przez Kaczyńskich i absolutnie jednego słowa z tamtego czasu nie żałuję, co więcej powtórzyłbym zabieg. Dzięki tej poprawnie politycznie postawie zostałem kimś, kochali mnie nawet znani i lubiani, duże nazwiska, ale nie potrafiłem tego uszanować.

Do dziś miałbym łatwy chleb, założenie portalu przeze mnie to była naprawdę prosta robota, miałem co najmniej 2000 tysiące regularnych czytelników, w tym połowa to wierni po grób. Wszystko spieprzyłem, gdy przestałem być poprawny politycznie. Najpierw z inteligentnego, błyskotliwego, światłego „więcej niż Pilcha”, stałem się pisowskim Rydzykiem, oszołomem, grafomanem, co już nie pisał z takim polotem. Potem zostałem chamem, chociaż kto czytał moje teksty na temat Kaczyńskich i PiS musiał być naprawdę ślepy, żeby mojego chamstwa nie widzieć, ślepy i głuchy. W końcu dołączyłem do katolickiego i endeckiego nurtu, który podnosi rękę na świętość zwaną Gazeta Wyborcza, Okrągły Stół i żydowskie unikalne cierpienie. Takie są niestety skutki stawiania się poprawności politycznej i całe moje szaleństwo polega na tym, że w momencie gdy robię projekt z ambicjami komercyjnymi dostarczam stałym „klientom” treści, które działają na „klientów” jak płachta na byka, niekoniecznie czerwona, ale falująca. Wszystkie teorię jakoby moja wolta to zabieg marketingowy obracają się w niwecz, ponieważ ja na tej „wolcie” straciłem przede wszystkim łatwy chleb, a już tak zwane dobre imię na pewno no i co najmniej kilka setek tych najwierniejszych czytelników, w tym tuzy medialne. Mogę natomiast powiedzieć, skąd moje odejście od łatwego chleba w stronę niszy dla oszołomów. Wytłumaczenie jest bardzo proste, taki mam charakter, mnie po prostu nie daje spokoju to, że kolejni cwaniacy usiłują mi sprzedać moralne rewolucje. Z Kaczyńskimi to był banał, oni się sami obnażali i pokazywali o co im chodzi, ale teraz mamy do czynienia z lepszymi cwaniakami i oni wszystko robią aby nie pokazać o co im chodzi.

Dotyczy to partii PO w skali lokalnej, tych wszystkich TW „Alków” i innych redaktorów Pacewiczów z redaktorkami Olejnik, ale to jeszcze mały pryszcz. Dotyczy to przede wszystkim opieczętowanych i certyfikowanych, zglobalizowanych sekt biznesowych, które pod płaszczykiem taniej i nośnej aksjologii wciskają ciemnemu ludowi taki kit, że kolega Kurski nawet nie czai o co chodzi. Mój fioł na punkcie demaskowania tandety ideologicznej absolutnie się nie zmienił, jestem ortodoksyjnie konsekwentny w dokopywaniu tandeciarzom, zmieniły się tylko obiekty na znacznie potężniejsze i to sprawia, że tak łatwo wyjść na oszołoma i tak trudno zdobyć poklask. Człowiek musi w coś wierzyć, jeśli odbiera mu się wiarę w to, że wiele z tego i z tych co mają go chronić zajmuje się wykorzystywaniem nieszczęśnika, to człowiek się gubi. Nie wie człowiek gdzie ma iść, do kogo się zwrócić, komu zaufać, człowiek nie chce takiego stanu ducha, dlatego idzie na łatwiznę. Wierzy w to co duże, które głośno i powszechnie krzyczy, w to co pozwala mu bez wysiłku zachować status człowieka inteligentnego i w to co pomaga osiągnąć sukces. Większość ludzi opiera swój światopogląd nie na wiedzy i analizie, ale na poprawności politycznej, jakikolwiek ona miałaby wymiar i ktokolwiek ją kolportuje, ważne żeby była powszechna. Jeśli zacznie obowiązywać nowa moda na przykład na to, że Jaruzelski był zbrodniarzem nie patriotą, nawet się lud nie zdąży obejrzeć jak będzie namiętnie powtarzał poprawnie politycznie, co mu powtarzać nakazano. Poprawność polityczna to wyższy stopień cenzury, to wynalazek szatana polegający na tym, że sam cenzurowany się dyscyplinuje w zamykaniu własnej gęby i powtarzaniu tego co właściwe. Poprawność polityczna, to wyższy stopień totalitaryzmu, w którym sam prześladowany poddaje się torturom za cenę kariery lub/i świętego spokoju, za cenę intelektualnego tytułu i modnego nadążania za trendem.

PS Kończę tym wpisem cykl "przedsziębiorstwo holokaust".

 

Reklama

24 KOMENTARZE

  1. Nieżle, IMHO
    Tak właściwie, to zawsze chodzi o minimalizację kosztów sterowania. I o dostęp do pulpitu, oczywiście.
    Osobnik przyjmuje jakieś stanowisko “intelektualne” i dalej sam pilnuje by przychodzące informacje nie były sprzeczne z.

  2. Nieżle, IMHO
    Tak właściwie, to zawsze chodzi o minimalizację kosztów sterowania. I o dostęp do pulpitu, oczywiście.
    Osobnik przyjmuje jakieś stanowisko “intelektualne” i dalej sam pilnuje by przychodzące informacje nie były sprzeczne z.

  3. dzieje poprawności
    Zasady zachowania się, to nic nowego, były wszędzie i od zawsze bardzo istotne. Na nich opierał się cały społeczny porządek, jednak podstawa poprawności obowiązującej do co najmniej XX wieku była całkowicie odmienna niż jest obecnie.

    Zasady szacunku i grzeczności można było wtedy sprowadzić do hasła „bacz chamie do kogo mówisz”. Czyli poprawność polityczna wymagała akceptowania „naturalnej” nierówności ludzi i ich miejsca w hierarchii społecznej, być grzecznym oznaczało zachowywać się zgodnie z posiadanym statusem.

    Wszystkie te wypracowane przez stulecia reguły trafił szlag, gdy wprowadzono dogmat o równości wszystkich ludzi. Dogmat równie z powietrza wzięty jak Niepokalane Poczęcie, bowiem nieweryfikowalny naukowo. Co gorsza wszelkie testy wykazują że ludzie nie są jednak równi, mają rożne uzdolnienia w rożnym stopniu, są robotni lub sprytni, inteligentni, lub wierzący tak jak wszyscy. Mimo to wprowadzono zasadę równości, czego wymagał demokratyczny system wyborczy.

    I tu zaczęły się schody.
    Z punktu widzenia Władzy obywatele stali się równi, bo płacili podatki i głosowali, obywatele natomiast uparcie chcieli się między sobą różnicować, awansować w hierarchii, której już oficjalnie nie ma, czuć się lepsi od innych. Żeby nad pospólstwem jakoś zapanować wymyślono nową zasadę „zachowuj się tak jakby wszyscy byli równi a nawet identyczni”.

    Ten system dobrze działał tak długo, dopóki wszystkie grupki takich czy innych odmieńców akceptowały go, a nawet znajdowały w nim pewną korzyść czy ochronę.
    Afrykanin w USA starał się jak najszybciej zostać Amerykaninem, cudzoziemcy uczyli się lokalnych zwyczajów i języka, homo byli traktowani obojętnie, bo przecież w sumie żyli tak jak wszyscy.

    I wtedy przyszła pora na następne schody.
    Nastąpiła inwazja ludów całkowicie olewających zasadę równości, czujących się w obcym kraju jak zdobywcy w podbitym mieście.
    Zasada uznawania woli większości kompletnie ich nie interesowała, to większość miała dostosować się do nich, bo są silniejsi psychicznie i jakby co, to potrafią nieźle przylać.

    W tej sytuacji władza podkuliła ogon i ogłosiła następną regułę „mniejszość ma większe prawo do szacunku niż większość”.

    Ta najświeższa wersja poprawności politycznej miała dotyczyć tylko niektórych, szczególnie uciążliwych mniejszości etnicznych, jednak furtka została otwarta i teraz kto może, stara się uzyskać status mniejszości, a kto się nie załapie to ma przerąbane.

  4. dzieje poprawności
    Zasady zachowania się, to nic nowego, były wszędzie i od zawsze bardzo istotne. Na nich opierał się cały społeczny porządek, jednak podstawa poprawności obowiązującej do co najmniej XX wieku była całkowicie odmienna niż jest obecnie.

    Zasady szacunku i grzeczności można było wtedy sprowadzić do hasła „bacz chamie do kogo mówisz”. Czyli poprawność polityczna wymagała akceptowania „naturalnej” nierówności ludzi i ich miejsca w hierarchii społecznej, być grzecznym oznaczało zachowywać się zgodnie z posiadanym statusem.

    Wszystkie te wypracowane przez stulecia reguły trafił szlag, gdy wprowadzono dogmat o równości wszystkich ludzi. Dogmat równie z powietrza wzięty jak Niepokalane Poczęcie, bowiem nieweryfikowalny naukowo. Co gorsza wszelkie testy wykazują że ludzie nie są jednak równi, mają rożne uzdolnienia w rożnym stopniu, są robotni lub sprytni, inteligentni, lub wierzący tak jak wszyscy. Mimo to wprowadzono zasadę równości, czego wymagał demokratyczny system wyborczy.

    I tu zaczęły się schody.
    Z punktu widzenia Władzy obywatele stali się równi, bo płacili podatki i głosowali, obywatele natomiast uparcie chcieli się między sobą różnicować, awansować w hierarchii, której już oficjalnie nie ma, czuć się lepsi od innych. Żeby nad pospólstwem jakoś zapanować wymyślono nową zasadę „zachowuj się tak jakby wszyscy byli równi a nawet identyczni”.

    Ten system dobrze działał tak długo, dopóki wszystkie grupki takich czy innych odmieńców akceptowały go, a nawet znajdowały w nim pewną korzyść czy ochronę.
    Afrykanin w USA starał się jak najszybciej zostać Amerykaninem, cudzoziemcy uczyli się lokalnych zwyczajów i języka, homo byli traktowani obojętnie, bo przecież w sumie żyli tak jak wszyscy.

    I wtedy przyszła pora na następne schody.
    Nastąpiła inwazja ludów całkowicie olewających zasadę równości, czujących się w obcym kraju jak zdobywcy w podbitym mieście.
    Zasada uznawania woli większości kompletnie ich nie interesowała, to większość miała dostosować się do nich, bo są silniejsi psychicznie i jakby co, to potrafią nieźle przylać.

    W tej sytuacji władza podkuliła ogon i ogłosiła następną regułę „mniejszość ma większe prawo do szacunku niż większość”.

    Ta najświeższa wersja poprawności politycznej miała dotyczyć tylko niektórych, szczególnie uciążliwych mniejszości etnicznych, jednak furtka została otwarta i teraz kto może, stara się uzyskać status mniejszości, a kto się nie załapie to ma przerąbane.

  5. idzie nowe
    Tekst odbieram jako manifest Matki Kurki, który może dawać podstawę ideologiczną do tworzenia alternatywy dla panującego systemu, chronionego przez poprawność polityczną. Systemu, który podciął skrzydła szczerości, autentyzmowi, niezależności, wolności. Ciekawi mnie, czy gdyby nie pojawili się Kaczyńscy, to też byś się tym zagadnieniem zajmował. Wierzę, że tak. Myślę, że Kaczyńskich potrzebowałeś zaj….ać, bo ich towarzystwo przy takim ważkim działaniu bardzo obniża poziom.

      • I tak jest po każdym rządzie,
        a im bardziej przy wyborach dasz się nabrać i kupisz to wszystko tym bardziej jesteś zawiedziony.
        Tak jest dzisiaj, bo wybory 2007 dawały dużą nadzieję na zmiany. Jeszcze nigdy żadna partia na prawo od środka nie dostała tyle głosów od zwolenników lewicy czy też centro-lewicy co PO w 2007r.
        A z drugiej strony gdyby ten rząd był normalny to pewno nudno by było 😉

  6. idzie nowe
    Tekst odbieram jako manifest Matki Kurki, który może dawać podstawę ideologiczną do tworzenia alternatywy dla panującego systemu, chronionego przez poprawność polityczną. Systemu, który podciął skrzydła szczerości, autentyzmowi, niezależności, wolności. Ciekawi mnie, czy gdyby nie pojawili się Kaczyńscy, to też byś się tym zagadnieniem zajmował. Wierzę, że tak. Myślę, że Kaczyńskich potrzebowałeś zaj….ać, bo ich towarzystwo przy takim ważkim działaniu bardzo obniża poziom.

      • I tak jest po każdym rządzie,
        a im bardziej przy wyborach dasz się nabrać i kupisz to wszystko tym bardziej jesteś zawiedziony.
        Tak jest dzisiaj, bo wybory 2007 dawały dużą nadzieję na zmiany. Jeszcze nigdy żadna partia na prawo od środka nie dostała tyle głosów od zwolenników lewicy czy też centro-lewicy co PO w 2007r.
        A z drugiej strony gdyby ten rząd był normalny to pewno nudno by było 😉

  7. Ja też sprawdzałem na różne sposoby czy ten Matka
    Kurka to ten sam wkurwiający do łez matka_kurka z onet.pl albo jeszcze gorzej – z tvn24.pl. Wracając zaś do Kaczyńskich , to nikt inny jak towarzysz Miller,absolwent WUML-u, nadał osobiście sens nazwie Prawo i Sprawiedliwość , bo był szefem rządu bandytów i złodziei.Wspomnijmy tylko hutnika-odlewnika Sobotkę w podwójnej roli : wiceministra policji i łącznika z gangsterami.W wielkim finale Olek Kwaśniewski wyciąga kamrata zza krat – kurtyna opada.Gdyby Miller miał normalny rząd , co u czerwonych jest niewykonalne,albo zachował się tak jak dzisiaj Tusk ze swoją bandą – o Kaczorach czytałbyś w niszowych gazetach /vide Gazeta Polska/.Kaczyńscy byli zwyczajną ludzką tesknotą za UCZCIWOŚCIĄ, to chyba tylko oni niczego nie ukradli oprócz Księżyca.Wiem wiem – w Gazecie Wyborczej stało jak byk ,,Telegraf” i coś tam jeszcze.Ale hiciorem był Jarek bez konta – bez znaczenia wyjaśnienia i powody,nikt tego nie słuchał,że chcieli mu przelać ,,dobrzy ludzie” bez jego wiedzy i zgody parę groszy na dobry początek.Ale w tym złodziejskim kraju , gdzie każdy gminny przetarg jest ustawiony, a TW Alek może świecić po oczach kradzionym sikorem za 100 kawałków takie numery nie przechodzą.Nie przechodzą również pytania : a gdzie ty byłeś wtedy jak czołgi wyjechały na ulice i strzelali do ludzi ,,w obronie niepodległości”? Czy aby nie miałeś tej samej czerwonej książeczki co ich dowódcy? My Polacy kochamy uczciwość pod warunkiem,że dotyczy sąsiada,a najbardziej tego,co k…. kupił nową brykę.Więc Kaczor upadł ze swoim rządem,bo musiał upaść,nawet gdyby dopadł Endrju. Pytaniem dla nas wszystkich jest,czy dwuletnia walka Kaczora ze wszystkimi /patologiami,bo nie da się znależć dziedziny wolnej od../ przyniosła jakiś skutek? Czy , jadąc sztampą , zostawił coś po sobie nasz ,,mały Napoleon”? Otóż trzeba szczerze powiedzieć,że nic.Zbyszek,Rysiu i Grześ służą za dowód tej tezy.Ale razem z upadkiem koncepcji IV RP upada szansa na normalny język,bo układ który dzisiaj rządzi,i jego intelektualne zaplecze,to są ,,elyty” poprawności.Nawet troglodyci językowi z PSL-u i nasz bohater Bolek też zostali wprzęgnięci do rydwanu postępu,mimo,że z wielkim trudem składają litery w słowa a słowa w wyrazy,a i tak wychodzi im – spierdalaj.I tu dotykamy najciekawszej strony poprawności,która mnie się kojarzy z Józefem Dżugaszwili/Stalinem/ albo Hitlerem Adolfem – mianowicie każdy uznany za poprawnego , czyli swój ,może już wszystko.Wyobraź sobie Kaczora mówiącego Ludwikowi : spierdalaj i to, co byłoby nazajutrz i miesiąc po.Wystarczyło,że Kamiński/z Wołkiem!/ spotkał się z generałem Augusto Pinochet’em a wszyscy czerwoni do dzisiaj się plują i dostają orgazmu.A o panu redaktorzynie Wołku – cisza.Redaktor Wołek,nieustraszony tropiciel ruskich agentów w Cetniewie wynajął się za podnóżek nadredaktora GazWyb i jest w związku z tym ,,po właściwej stronie” tego sporu o wolność słowa.Może sobie pogadać redaktor Michnik z producentem Rywinem jak menel z żulem,ale wy chamy – won do słowników poprawnej polszczyzny.Może zjebać jak szmatę zapasiony redaktor Durczok – ludzi z obsługi,człowieka pracy w nomenklaturze starej-nowej ideologii,ale nie daj Boże ,,spieprzaj dziadu” do zapitego menela – bo wypowiedział to nie ten który MOŻE.Innymi słowy /jakże starymi/ to zwykła CENZURA,tylko,że to słowo niemodne i zakazane,więc wymyślono poprawność/językową,polityczną?/Na razie śmiejemy się z tego,ale szczęki nam opadną ,kiedy nasze dzieci zaczną używać ,,nowego języka”,bo to będzie warunek postępów edukacji,gorzej – zaczną nas poprawiać,w ulubionych gazetach nie znajdziemy ulubionych tekstów/tzn. będą – wykastrowane/ , no i najważniejsze – zrobią ,,porządek” w Internecie.Jak w Chinach Ludowych.

  8. Ja też sprawdzałem na różne sposoby czy ten Matka
    Kurka to ten sam wkurwiający do łez matka_kurka z onet.pl albo jeszcze gorzej – z tvn24.pl. Wracając zaś do Kaczyńskich , to nikt inny jak towarzysz Miller,absolwent WUML-u, nadał osobiście sens nazwie Prawo i Sprawiedliwość , bo był szefem rządu bandytów i złodziei.Wspomnijmy tylko hutnika-odlewnika Sobotkę w podwójnej roli : wiceministra policji i łącznika z gangsterami.W wielkim finale Olek Kwaśniewski wyciąga kamrata zza krat – kurtyna opada.Gdyby Miller miał normalny rząd , co u czerwonych jest niewykonalne,albo zachował się tak jak dzisiaj Tusk ze swoją bandą – o Kaczorach czytałbyś w niszowych gazetach /vide Gazeta Polska/.Kaczyńscy byli zwyczajną ludzką tesknotą za UCZCIWOŚCIĄ, to chyba tylko oni niczego nie ukradli oprócz Księżyca.Wiem wiem – w Gazecie Wyborczej stało jak byk ,,Telegraf” i coś tam jeszcze.Ale hiciorem był Jarek bez konta – bez znaczenia wyjaśnienia i powody,nikt tego nie słuchał,że chcieli mu przelać ,,dobrzy ludzie” bez jego wiedzy i zgody parę groszy na dobry początek.Ale w tym złodziejskim kraju , gdzie każdy gminny przetarg jest ustawiony, a TW Alek może świecić po oczach kradzionym sikorem za 100 kawałków takie numery nie przechodzą.Nie przechodzą również pytania : a gdzie ty byłeś wtedy jak czołgi wyjechały na ulice i strzelali do ludzi ,,w obronie niepodległości”? Czy aby nie miałeś tej samej czerwonej książeczki co ich dowódcy? My Polacy kochamy uczciwość pod warunkiem,że dotyczy sąsiada,a najbardziej tego,co k…. kupił nową brykę.Więc Kaczor upadł ze swoim rządem,bo musiał upaść,nawet gdyby dopadł Endrju. Pytaniem dla nas wszystkich jest,czy dwuletnia walka Kaczora ze wszystkimi /patologiami,bo nie da się znależć dziedziny wolnej od../ przyniosła jakiś skutek? Czy , jadąc sztampą , zostawił coś po sobie nasz ,,mały Napoleon”? Otóż trzeba szczerze powiedzieć,że nic.Zbyszek,Rysiu i Grześ służą za dowód tej tezy.Ale razem z upadkiem koncepcji IV RP upada szansa na normalny język,bo układ który dzisiaj rządzi,i jego intelektualne zaplecze,to są ,,elyty” poprawności.Nawet troglodyci językowi z PSL-u i nasz bohater Bolek też zostali wprzęgnięci do rydwanu postępu,mimo,że z wielkim trudem składają litery w słowa a słowa w wyrazy,a i tak wychodzi im – spierdalaj.I tu dotykamy najciekawszej strony poprawności,która mnie się kojarzy z Józefem Dżugaszwili/Stalinem/ albo Hitlerem Adolfem – mianowicie każdy uznany za poprawnego , czyli swój ,może już wszystko.Wyobraź sobie Kaczora mówiącego Ludwikowi : spierdalaj i to, co byłoby nazajutrz i miesiąc po.Wystarczyło,że Kamiński/z Wołkiem!/ spotkał się z generałem Augusto Pinochet’em a wszyscy czerwoni do dzisiaj się plują i dostają orgazmu.A o panu redaktorzynie Wołku – cisza.Redaktor Wołek,nieustraszony tropiciel ruskich agentów w Cetniewie wynajął się za podnóżek nadredaktora GazWyb i jest w związku z tym ,,po właściwej stronie” tego sporu o wolność słowa.Może sobie pogadać redaktor Michnik z producentem Rywinem jak menel z żulem,ale wy chamy – won do słowników poprawnej polszczyzny.Może zjebać jak szmatę zapasiony redaktor Durczok – ludzi z obsługi,człowieka pracy w nomenklaturze starej-nowej ideologii,ale nie daj Boże ,,spieprzaj dziadu” do zapitego menela – bo wypowiedział to nie ten który MOŻE.Innymi słowy /jakże starymi/ to zwykła CENZURA,tylko,że to słowo niemodne i zakazane,więc wymyślono poprawność/językową,polityczną?/Na razie śmiejemy się z tego,ale szczęki nam opadną ,kiedy nasze dzieci zaczną używać ,,nowego języka”,bo to będzie warunek postępów edukacji,gorzej – zaczną nas poprawiać,w ulubionych gazetach nie znajdziemy ulubionych tekstów/tzn. będą – wykastrowane/ , no i najważniejsze – zrobią ,,porządek” w Internecie.Jak w Chinach Ludowych.