Reklama

Znam na pamięć wszystkie schematy „polemiczne”, jakimi ludzie się posługują w Internecie i nie muszę wysilać wyobraźni, aby zobaczyć i usłyszeć falę oburzenia połączoną z zarzutami agenturalnymi. Jątrzę, kombinuję, dostarczam paliwa i tak dalej. Nic z tych rzeczy, myślę i dzielę się myślami. Swego czasu „prawicowa blogerka” dbając o swój złoty interes polegający na szkoleniu tych, którzy szkolą, wypisywała podobne rzeczy, że nie jest przygotowana na zwycięstwo PiS i trochę żal jej Komorowskiego, bo upadnie wiele fajnych projektów.

Podobieństwa i skojarzenia przekleństwem narodów, dlatego proszę, jak zwykle zresztą, o rozwagę i uważne przeczytanie tekstu, który w mojej ocenie jest tekstem bardzo potrzebnym. Prawica ma niesłychane inklinacje do katastroficznych wizji i bardzo często zachowuje się jak „piknikowy” kibic. Gdy idzie to jest fantastycznie, Polska mistrzem świata i tak dalej, gdy tylko coś pójdzie nie tak, to zaraz mecz jest ustawiony i znów wszystko przegramy. Taka strategia nie sprawdza się ani w sporcie, ani w polityce. Napisałem wiele felietonów sprowadzających panikarzy na ziemię, tak też było przy okazji „przegranych” wyborów samorządowych, spektakularnie przez PiS wygranych. Tezą główną tamtych tekstów była stara jak świat reguła, po prostu nie da się non stop wygrywać i w każdej, choćby wybitnie poprowadzonej strategii, zawsze zdarzy się potknięcie, czy nawet przegrana bitwa.

Reklama

Dlatego też kompletnie się nie zgadzam z tymi wszystkim histeriami głoszącymi, że jak PiS przegra wybory, to będzie koniec Polski. Z szacunku dla Polski takich bzdur nie warto powielać, Polska przeżyła po tysiąckroć gorsze klęski i całe okresy tragedii, to i porażki PiS nie odczuje w żaden sposób. Nie skończy się Polska i nie skończy się PiS, które jest tylko i wyłącznie pewnym punktem odniesienia i symbolem walki pomiędzy partią polską i antypolską, bo nie ma żadnej wojny „polsko-polskiej”, jest wojna Polaków z wrogami Polski. Stawianie spraw na ostrzu noża ma swoje zalety, walka o życie to teoretycznie najsilniejsza motywacja z możliwych, ale jakoś tak się składa, że wszystkie mecze ostatniej szansy zawsze przegrywaliśmy i to z przytupem. Powód nieustannie jest taki sam, walka o życie nie tylko mobilizuje, ale i paraliżuje.

Trzeba być przygotowanym na każdy wariant, porażkę również, żeby nie przegrać całej wojny jedną bitwą. Co by się stało, gdyby PiS przegrało wybory z POKO i Wiosną Biedronia? Stałoby się źle, ale Polska się na tym nie skończy. O ile porażka byłby na tak zwanym styku, czyli liczba mandatów w sejmie plus minus 10 sztuk, to ciągle jest bardzo dobra baza do pilnowania polskich interesów. No i teraz uwaga! Paradoksalnie dużo ważniejsze jest, aby wybory wygrał Andrzej Duda i chociaż sam pisałem różne rzeczy o działaniach obecnego prezydenta, to o innym kandydacie można zapomnieć. Przy mocnej opozycji PiS i Kukizem’15, który musi być antywładzą, inaczej straci racje bytu, przy Trybunale Konstytucyjnym i prezydencie Andrzeju Dudzie, precyzyjnie zdefiniowany „najgorszy sort” nie jest w stanie dokonać żadnej istotnej zmiany.

Arytmetyka sejmowa plus weto prezydenckie i kierowanie ustaw do TK, dają spore poczucie bezpieczeństwa. Dobrze by też było, aby wprowadzić parę dodatkowych zabezpieczeń w najważniejszych obszarach. Na przykład zmiana prezesa sądu wymaga akceptacji KRS, a szefa prokuratury akceptacji jakiejś prokuratorskiej KRS. Najprościej mówiąc chodzi o to, aby na wypadek przegranej PiS całkowicie związać ręce i uniemożliwić cofniecie zmian wprowadzonych przez PiS. Zresztą bez tego tak naprawdę nic nie ma sensu, wszak PiS wiecznie rządził nie będzie. I druga istotna rzecz, ewentualna porażka wyborcza nie może wywołać rezygnacji, ale musi być bazą dla rewanżu, a tak stać się może tylko wtedy, gdy się realnie porażkę bierze pod uwagę.

Czy to wszystko razem wzięte oznacza, że tracę wiarę w II kadencję PiS. Przeciwnie! Tu i teraz jestem przekonany, że PiS nie tylko wybory wygra, ale poprawi wynik wyborczy z 2015 roku. Rzecz w tym, że do wyborów jest jeszcze 9 miesięcy i wiele się może zdarzyć, w tym wiele złego. Trzeba być przygotowanym na najgorsze, aby możliwe było osiągnięcie najlepszego. Cykle wyborcze to norma na całym świecie, raz wygrywają jedni, innym razem drudzy i państwa od tego nie upadają. W żadnym wypadku nie wolno obniżać morale, lekceważyć stawki i demobilizować armii, ale nie wolno też podkręcać atmosfery do granicy paraliżującej paranoi. Celem jest ostateczna wygrana, przegrana w jednych wyborach, to nie jest koniec świata, ale przystanek w drodze do zwycięstwa.

Reklama

24 KOMENTARZE

  1. jest jeszcze geopolityka, a

    jest jeszcze geopolityka, a Polska jest zbyt ważna, żeby przypadkowe wybory decydowały …

    Plan Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych do 2026 roku  zakłada modernizację o wartości 185 mld złotych – poinformował szef MON Mariusz Błaszczak. To tylko modernizacja, nie licząć tego co jest i więcej żołnierzy. Pewnie będzie 2x  tyle na tę modernizację.

    III WŚ

  2. jest jeszcze geopolityka, a

    jest jeszcze geopolityka, a Polska jest zbyt ważna, żeby przypadkowe wybory decydowały …

    Plan Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych do 2026 roku  zakłada modernizację o wartości 185 mld złotych – poinformował szef MON Mariusz Błaszczak. To tylko modernizacja, nie licząć tego co jest i więcej żołnierzy. Pewnie będzie 2x  tyle na tę modernizację.

    III WŚ

  3. Ten, kto zrozumie dzisiejszy

    Ten, kto zrozumie dzisiejszy tekst MK, ten będzie mądrzejszy o jedną kreskę. Przegraną należy zawsze brać pod uwagę. Przegrana w nadchodzących wyborach parlamentarnych oznacza ZEMSTĘ w skali dzisiaj nieosiągalnej. Bezprawie stanie się prawem. Zapowiadają to środowiska prawnicze, środowiska LGBT oraz pozostałe, związane z ideologią Spinellego, czyli wszystkie męty rządzące dzisiaj Europą. 

    Wizja zapowiadanej publicznie ZEMSTY jest dość realna. Nie wiem czy PiS jest na to przygotowany, ale samym nawoływaniem do respektowania prawa tego wygrać się nie da!

    • Ci, co zapowiadają zamstę

      Ci, co zapowiadają zemstę niech też wezmą pod uwagę, że mogą przegrać następne wybory. A skoro już sami wypuszczą diabła z pudełka, mogą się potem spodziewać stosownej odpowiedzi już bez pardonu. Na razie obowiązywało kopanie się tylko do kolan, co niektórzy mają za złe PIS.

    • Tekstu MK chyba nie

      Tekstu MK chyba nie zrozumiałem, bo jak PiS przegrał wybory w 2007r. to potem był Smoleńsk. Na Dudę absolutnie bym nie liczył, że będzie bronił zmian wprowadzonych przez PiS – patrz pierwsze zdanie, patrz zawetowanie ustaw reformujących sądownictwo i umożliwiających kwestionowanie celowości wydatków samorządów, np. takich na gender, LBGTQI… – dziś byłoby to jak znalazł. Za to PAD wyraził szczerą zazdrość ws zarobków w NBP – IMO takiego pokroju i charakteru jest to człowiek. Napiszę tak, że z przerażeniem obserwuje bierność PiS wobec zagrożeń wewnętrznych i zewnętrznych, uległość i bierność ocierające się o kolaborację wobec środowisk żydowskich (zwłaszcza uderzająca jest postawa PiS ws pomnika katyńskiego w New Jersey), za to gorliwość prokuratury w wzywaniu na przesłuchania R.Bączkiewicza, który prowadzi akcję przeciwko ust. 447, całkowitą blokadę informacyjną (tzw mediów publicznych ale i TVN) nt. poczynań Narodowców i ich koalicjantów (co do których prominetnych postaci mam duże wątpliwości, np. JKM, rad byłbym jednak oglądać ich w dyskusji na argumenty z ludźmi z PiS). Cóż, do wyborów jest jeszcze trochę czasu, może coś się wyklaruje. Ponoć prokurator chce się dobrać do przyjaciela Putina, Bibi Natanyahu. A u nas chcą zapuszkować M.Falentę – dlaczego nikt nie mówi nawet o możliwości ułaskawienia go przez PAD?

      Niektórzy twierdzą, że wybory wygra ten, który ma wygrać, tzn na którego postawią najsilniejsze w danym momencie siły zewnętrzne, więc może nie ma się czym przejmować. Tylko po co PiS rzuca tyle teraz programów socjalnych? Żeby uwiarygodnić swoje przyszłe zwycięstwo, jeżeli założenie, że wybory wygrywają ci, którzy mają wygrać?

      PS dziś wszedłem na tvn24.pl i przynajmniej mogłem się czegoś dowiedzieć nt konfliktu pakistańsko-indyjskiego. Czy tylko ja odnoszę wrażenie,że "media narodowe" i "niepokorni" są jakieś takie zaściankowe i brak im wiedzy i informacji ze świata? A po błędach ortograficznych widać, że w TVP i u niepokornych króluje poziom gimbazy.

  4. Ten, kto zrozumie dzisiejszy

    Ten, kto zrozumie dzisiejszy tekst MK, ten będzie mądrzejszy o jedną kreskę. Przegraną należy zawsze brać pod uwagę. Przegrana w nadchodzących wyborach parlamentarnych oznacza ZEMSTĘ w skali dzisiaj nieosiągalnej. Bezprawie stanie się prawem. Zapowiadają to środowiska prawnicze, środowiska LGBT oraz pozostałe, związane z ideologią Spinellego, czyli wszystkie męty rządzące dzisiaj Europą. 

    Wizja zapowiadanej publicznie ZEMSTY jest dość realna. Nie wiem czy PiS jest na to przygotowany, ale samym nawoływaniem do respektowania prawa tego wygrać się nie da!

    • Ci, co zapowiadają zamstę

      Ci, co zapowiadają zemstę niech też wezmą pod uwagę, że mogą przegrać następne wybory. A skoro już sami wypuszczą diabła z pudełka, mogą się potem spodziewać stosownej odpowiedzi już bez pardonu. Na razie obowiązywało kopanie się tylko do kolan, co niektórzy mają za złe PIS.

    • Tekstu MK chyba nie

      Tekstu MK chyba nie zrozumiałem, bo jak PiS przegrał wybory w 2007r. to potem był Smoleńsk. Na Dudę absolutnie bym nie liczył, że będzie bronił zmian wprowadzonych przez PiS – patrz pierwsze zdanie, patrz zawetowanie ustaw reformujących sądownictwo i umożliwiających kwestionowanie celowości wydatków samorządów, np. takich na gender, LBGTQI… – dziś byłoby to jak znalazł. Za to PAD wyraził szczerą zazdrość ws zarobków w NBP – IMO takiego pokroju i charakteru jest to człowiek. Napiszę tak, że z przerażeniem obserwuje bierność PiS wobec zagrożeń wewnętrznych i zewnętrznych, uległość i bierność ocierające się o kolaborację wobec środowisk żydowskich (zwłaszcza uderzająca jest postawa PiS ws pomnika katyńskiego w New Jersey), za to gorliwość prokuratury w wzywaniu na przesłuchania R.Bączkiewicza, który prowadzi akcję przeciwko ust. 447, całkowitą blokadę informacyjną (tzw mediów publicznych ale i TVN) nt. poczynań Narodowców i ich koalicjantów (co do których prominetnych postaci mam duże wątpliwości, np. JKM, rad byłbym jednak oglądać ich w dyskusji na argumenty z ludźmi z PiS). Cóż, do wyborów jest jeszcze trochę czasu, może coś się wyklaruje. Ponoć prokurator chce się dobrać do przyjaciela Putina, Bibi Natanyahu. A u nas chcą zapuszkować M.Falentę – dlaczego nikt nie mówi nawet o możliwości ułaskawienia go przez PAD?

      Niektórzy twierdzą, że wybory wygra ten, który ma wygrać, tzn na którego postawią najsilniejsze w danym momencie siły zewnętrzne, więc może nie ma się czym przejmować. Tylko po co PiS rzuca tyle teraz programów socjalnych? Żeby uwiarygodnić swoje przyszłe zwycięstwo, jeżeli założenie, że wybory wygrywają ci, którzy mają wygrać?

      PS dziś wszedłem na tvn24.pl i przynajmniej mogłem się czegoś dowiedzieć nt konfliktu pakistańsko-indyjskiego. Czy tylko ja odnoszę wrażenie,że "media narodowe" i "niepokorni" są jakieś takie zaściankowe i brak im wiedzy i informacji ze świata? A po błędach ortograficznych widać, że w TVP i u niepokornych króluje poziom gimbazy.

  5. Trochę ryzykownie zagrał MK.

    Trochę ryzykownie zagrał MK. Gdyby nie był Gospodarzem tego blogu, to zapewne za to, co napisał, zostałby okrzyczany ruską onucą przez niektórych.

    Co do przegranej PiSu jest to mało prawdopodobne. Polska ma kluczowe znaczenie geostrategiczne dla Eurazji i amerykańskich interesów. USA nie mogą ufać ani poniemieckiej PO (z przystawkami), ani prosorosowej Wiośnie. Zrobią dużo, by PiS wygrał. Zresztą już teraz Niemcy przegrywają konfrontację z USA, a Soros młodszy nie będzie.

    Kiedyś PiS zacznie w końcu przegrywać, ale nigdy tak się nie stanie, że przegra z partiami obecnej opozycji.

  6. Trochę ryzykownie zagrał MK.

    Trochę ryzykownie zagrał MK. Gdyby nie był Gospodarzem tego blogu, to zapewne za to, co napisał, zostałby okrzyczany ruską onucą przez niektórych.

    Co do przegranej PiSu jest to mało prawdopodobne. Polska ma kluczowe znaczenie geostrategiczne dla Eurazji i amerykańskich interesów. USA nie mogą ufać ani poniemieckiej PO (z przystawkami), ani prosorosowej Wiośnie. Zrobią dużo, by PiS wygrał. Zresztą już teraz Niemcy przegrywają konfrontację z USA, a Soros młodszy nie będzie.

    Kiedyś PiS zacznie w końcu przegrywać, ale nigdy tak się nie stanie, że przegra z partiami obecnej opozycji.