Reklama

Jak powszechnie wiadomo Polacy mają trzy świętości, o czym było w tytule. Pierwsza świętość, czyli papież, uściślijmy, że polski papież, JP II.

Jak powszechnie wiadomo Polacy mają trzy świętości, o czym było w tytule. Pierwsza świętość, czyli papież, uściślijmy, że polski papież, JP II. I ok, ja do tego papieża nic nie mam, szanuję go i uważam, że na szacunek sobie zasłużył. Problem w tym, że Polacy z szacunku robią kult i to w bardzo złym, kiczowatym guście. Zamiast pamiętać o tym, co mówił i robił JP II, wolą robić z niego znak towarowy kremówek, flag i pomników, które stoją już chyba w każdej wsi. Drugą swiętością jest Matka Boska i do niej też nic nie mam. Na Matce Boskiej też się zarabia, jak na kremówkach, ostatnio umieszczono ją na “kontrowersjach” w wersji komercyjnej. I przechodzimy do trzeciej świętości, tu się zatrzymam na dłużej i tu przechodzę do sedna sprawy.

Pod moim piątkowym tekstem fM napisała, że “uprościłem w sprawie pomostówek” i że “dobry socjal świadczy o kraju”. Powołała się też na UE, w której większość krajów ma wysokie socjale. Skoro mowa o UE, to wezmę pierwszy, lepszy kraj europejski, Niemcy. W Niemczech socjal jest bardzo wysoki, czyli w Polsce też może być. Czy napewno?

Reklama

Niemcy od Polski różnią się dwiema ważnymi cechami: po pierwsze są od Polski 2 razy bogatsze i mogą sobie pozwolić na wydatki socjalne. Po drugie inaczej patrzą na biedę i bogactwo. Gdyby spytać przeciętnego Niemca ( z zachodu, tych z Enerdowa zepsuł socjalizm ), co jest przyczyną biedy, podałby 3 możliwości:
a) okrucieństwo losu ( kalectwo, życiowa tragedia ),
b) trudne warunki startu ( zła jakość edukacji, patologiczna rodzina ),
c) głupota.
Gdyby spytać o to samo Polaka, odpowiedziałby “biedym, bom uczciwy”. Krótko mówiąc dla Niemca, Anglika, Amerykanina itd. przyczyną biedy jest, jeśli nie wynika ona z wyjątkowego napiętrzenia życiowych trudności, głupota, niezaradność i lenistwo. W Polsce bieda jest synonimem uczciwości, jak ktoś się dorobił, znaczy się, że się nakradł.

Tu dochodzimy do sedna sprawy: Niemcy to bogaty kraj zamieszkiwany przez ludzi, którzy wiedzą skąd się bierze bieda, a bogactwo uważają za powód do dumy. Polska to kraj, w którym ludziom wydaje się, że bieda bierze się z ciężkiej, uczciwej pracy, a bogactwo to wstyd, bo bogaty to złodziej. Przy czym bogatym złodziejem może być nawet sąsiad, który samochód kupił, czy chałupę odmalował. Oto cała Polska: kraj z 90% katolików, z których 80% kocha Matkę Boską, a 70% zna na pamięć nauczanie JP II, co nie przeszkadza im życzyć sąsiadowi pożaru, kradzieży, choroby wenerycznej i zdrady małżeńskiej. Bo jak to tak mam być, panie kochanieńki, że my tu so biedni, bo uczciwi, a ten somsiad, ten złodziej jeden, samochód kupuje, chałupę remontuje i na wczasy jeszcze wyjeżdża. I za co to, panie kochanieńki, za co? Przecie jakby był uczciwy, jak my, to by naszo biedę klepał, z nami na ławce pod sklepem. Nakradł się, za nasze będzie się wczasował, panie kochanieńki, a żeby dziada pokręciło. Polakowi nie chodzi nawet o to, żeby on miał lepiej, Polakowi chodzi o to, żeby każdy miał tak samo przesrane i żeby nikt nikogo w oczy bogactwem nie kłuł. Ma być jak za komuny, czy się stoi, czy się leży 2 tysiące się należy, wtedy to była sprawiedliwość, było “wsio rawno”, dlatego Polacy tak kochają kołchoz, dlatego PGR jest dla nich świętością. Dopóki to się nie zmieni i dopóki Polacy nie zmienią mentalności na niemiecką, czy choćby czeską, doputy przywileje socjalne powinno się w Polsce ograniczać. Żadnego socjalizmu, żadnej “sprawiedliwości” ludowej, ludzie mają nauczyć się pracować i dbać o swoje i mają zrozumieć prawdziwą, a nie wydumaną przyczynę swojej biedy. Wtedy będzie można robić tak, jak w UE.

PS. Pomagać oczywiście trzeba, ale tym biednym, którzy są biedni nie z własnej winy. Tych, którzy biedują z własnej głupoty i powtarzają slogan o biedzie z uczciwej pracy, trzeba do tej pracy zagonić, a jak nie będą chcieli robić, to zabrać zasiłki i niech sobie dalej “uczciwie” biedują.

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. Teoretycznie, niby racja..
    Istotnie, jest tak jak piszesz, ale to obraz skutków a nie przyczyn. We wspomnianych “normalnych” krajach każda, nawet dziadowska praca wystarcza na utrzymanie. W Polsce prosty robol czy prosty nauczyciel był i będzie dziadem o ile nie okaże się sprytny i przedsiębiorczy, czyli nie “zakombinuje”. Stąd faktycznie można pomyśleć że uczciwa praca prowadzi do nędzy. I cóż z tego iż to jest błędne myślenie. Ludzie widzą głównie to, czego liczne przykłady mają przed nosem. Nienawiść do prywaciarzy nie jest aż tak wielka. Sąsiad jednak dostrzega (może niezbyt chętnie, ale jednak), że bogactwo tego drugiego zza płotu wzięło się z 20 lat zapieprzania. Z drugiej strony zawrotne kariery menagersko-polityczne kompletnych tumanów też trochę demoralizują nieszczęsny polski naród.

    • Zamiast kombinować można się
      Zamiast kombinować można się dokształcić. To już nie jest tak, jak jeszcze 5 lat temu, czyli szalejące bezrobocie i brak perspektyw. Dziś w Polsce brakuje rąk do pracy. Zgadzam się, że z pracy “dziadowskiej” trudno wyżyć, ale są różne kursy ( darmowe, finansowane przez UE ), na których można podnieść kwalifikacje, są szkoły dla dorosłych, jest wiele możliwości, dzięki którym można się dokształcać i zdobyć coś lepszego niż “dziadostwo”. Wystarczy ruszyć dupy, a nie czekać aż coś z nieba spadnie. Jeśli chodzi o nauczycieli to wystarczyłoby racjonalniej dysponować pieniędzmi z budżetu. Ograniczyć wydatki na zasiłki dla “bezrobotnych” ( którzy w 90% albo pracują na wyspach, albo pracują w Polsce na czarno, albo przepijają cały zasiłek pod sklepem ) i na rozbuchaną biurokrację i przeznaczyć zaoszczędzone pieniądze na podwyżki dla nauczycieli, czy na stypendia dla zdolnej młodzieży z ubogich rodzin ( żeby było jak najmniej tej niezawinionej biedy ). To są rozwiązania systemowe, nie wmawianie ludziom biednym, bo głupim, że są biedni, bo uczciwi.

  2. Teoretycznie, niby racja..
    Istotnie, jest tak jak piszesz, ale to obraz skutków a nie przyczyn. We wspomnianych “normalnych” krajach każda, nawet dziadowska praca wystarcza na utrzymanie. W Polsce prosty robol czy prosty nauczyciel był i będzie dziadem o ile nie okaże się sprytny i przedsiębiorczy, czyli nie “zakombinuje”. Stąd faktycznie można pomyśleć że uczciwa praca prowadzi do nędzy. I cóż z tego iż to jest błędne myślenie. Ludzie widzą głównie to, czego liczne przykłady mają przed nosem. Nienawiść do prywaciarzy nie jest aż tak wielka. Sąsiad jednak dostrzega (może niezbyt chętnie, ale jednak), że bogactwo tego drugiego zza płotu wzięło się z 20 lat zapieprzania. Z drugiej strony zawrotne kariery menagersko-polityczne kompletnych tumanów też trochę demoralizują nieszczęsny polski naród.

    • Zamiast kombinować można się
      Zamiast kombinować można się dokształcić. To już nie jest tak, jak jeszcze 5 lat temu, czyli szalejące bezrobocie i brak perspektyw. Dziś w Polsce brakuje rąk do pracy. Zgadzam się, że z pracy “dziadowskiej” trudno wyżyć, ale są różne kursy ( darmowe, finansowane przez UE ), na których można podnieść kwalifikacje, są szkoły dla dorosłych, jest wiele możliwości, dzięki którym można się dokształcać i zdobyć coś lepszego niż “dziadostwo”. Wystarczy ruszyć dupy, a nie czekać aż coś z nieba spadnie. Jeśli chodzi o nauczycieli to wystarczyłoby racjonalniej dysponować pieniędzmi z budżetu. Ograniczyć wydatki na zasiłki dla “bezrobotnych” ( którzy w 90% albo pracują na wyspach, albo pracują w Polsce na czarno, albo przepijają cały zasiłek pod sklepem ) i na rozbuchaną biurokrację i przeznaczyć zaoszczędzone pieniądze na podwyżki dla nauczycieli, czy na stypendia dla zdolnej młodzieży z ubogich rodzin ( żeby było jak najmniej tej niezawinionej biedy ). To są rozwiązania systemowe, nie wmawianie ludziom biednym, bo głupim, że są biedni, bo uczciwi.

  3. Teoretycznie, niby racja..
    Istotnie, jest tak jak piszesz, ale to obraz skutków a nie przyczyn. We wspomnianych “normalnych” krajach każda, nawet dziadowska praca wystarcza na utrzymanie. W Polsce prosty robol czy prosty nauczyciel był i będzie dziadem o ile nie okaże się sprytny i przedsiębiorczy, czyli nie “zakombinuje”. Stąd faktycznie można pomyśleć że uczciwa praca prowadzi do nędzy. I cóż z tego iż to jest błędne myślenie. Ludzie widzą głównie to, czego liczne przykłady mają przed nosem. Nienawiść do prywaciarzy nie jest aż tak wielka. Sąsiad jednak dostrzega (może niezbyt chętnie, ale jednak), że bogactwo tego drugiego zza płotu wzięło się z 20 lat zapieprzania. Z drugiej strony zawrotne kariery menagersko-polityczne kompletnych tumanów też trochę demoralizują nieszczęsny polski naród.

    • Zamiast kombinować można się
      Zamiast kombinować można się dokształcić. To już nie jest tak, jak jeszcze 5 lat temu, czyli szalejące bezrobocie i brak perspektyw. Dziś w Polsce brakuje rąk do pracy. Zgadzam się, że z pracy “dziadowskiej” trudno wyżyć, ale są różne kursy ( darmowe, finansowane przez UE ), na których można podnieść kwalifikacje, są szkoły dla dorosłych, jest wiele możliwości, dzięki którym można się dokształcać i zdobyć coś lepszego niż “dziadostwo”. Wystarczy ruszyć dupy, a nie czekać aż coś z nieba spadnie. Jeśli chodzi o nauczycieli to wystarczyłoby racjonalniej dysponować pieniędzmi z budżetu. Ograniczyć wydatki na zasiłki dla “bezrobotnych” ( którzy w 90% albo pracują na wyspach, albo pracują w Polsce na czarno, albo przepijają cały zasiłek pod sklepem ) i na rozbuchaną biurokrację i przeznaczyć zaoszczędzone pieniądze na podwyżki dla nauczycieli, czy na stypendia dla zdolnej młodzieży z ubogich rodzin ( żeby było jak najmniej tej niezawinionej biedy ). To są rozwiązania systemowe, nie wmawianie ludziom biednym, bo głupim, że są biedni, bo uczciwi.