Reklama

Czy Platforma Obywatelska jest partią pluralistyczną, wielowątkową? Jeżeli ktoś miał wątpliwości ? to działania i wypowiedzi niektórych z jej członków powinny to rozwiać. W tej formacji znajdzie się miejsce i dla krakowskiego polityka, któremu się wydaje, że żyje w czasach ?Teczki Stańczyka? i modernisty, który uprawia politykę w wersji popowej.


Czy Platforma Obywatelska jest partią pluralistyczną, wielowątkową? Jeżeli ktoś miał wątpliwości ? to działania i wypowiedzi niektórych z jej członków powinny to rozwiać. W tej formacji znajdzie się miejsce i dla krakowskiego polityka, któremu się wydaje, że żyje w czasach ?Teczki Stańczyka? i modernisty, który uprawia politykę w wersji popowej.

Reklama

Janusz Palikot to człowiek i polityk, który ma zdolność do kontrolowanych prowokacji, właśnie bardziej w stylu pop, niż politycznych. Przynosi to jednak zamierzone efekty, ponieważ stymuluje poglądy i poprzez ekstrawaganckie stawianie pytań i zachowanie posła ? wywołuje konkretne, pożądane przez niego reakcje przeciwników politycznych.

Jego polityczny perfomance z koszulką z napisem ?Jestem gejem? miał wskazać na to, że każdy może i powinien w Polsce czuć się dobrze i być tolerowany ? gej, Żyd, inne osoby marginalizowane z różnych względów. Zadając pytanie o zdrowie Lecha Kaczyńskiego na swoim blogu ? wywołał dyskusję o tym, jaki margines życia prywatnego może ? a jaki tylko powinien ? być skrywany przez osobę publiczną. Właśnie przez osobę, która pracuje dla państwa, wręcz mu służy ? i co do zdrowia której powinniśmy posiadać wiedzę. Nie dla potrzeby prywatnej ciekawości – lecz dla dobra społeczeństwa i państwa.

Palikot jest niebezpieczny ? ale nie dla obywatela, nie dla państwa i jego porządku publicznego ? ale dla kołtuna, któremu zadanie trudnych pytań burzy jego sztuczne poczucie bezkarności i wywyższenia ponad społeczeństwo.

Lech Kaczyński zgodził się na wydanie oświadczenia o swoim stanie zdrowia, w formie publicznej opinii lekarzy. Tylko, że póżniej poddał się kołtunowi i zrezygnował z tego pomysłu…I niestety, nie dowiemy się, czy zachowania Lecha Kaczyńskiego mają racjonalne podłoże w jego stanie zdrowia, czy może jednak są przyczyną cech wrodzonych i nabytych w trakcie jego kariery życiowej.

Palikot oczywiście stosuje zabieg i formułę prowokacji także w swoich utylitarnych celach, dla zapewnienia sobie publicity, ale jednocześnie działa w interesie publicznym, nagłaśniając przy okazji działania swojej komisji sejmowej, która ściga urzędnicze patologie. A że realizuje swoje poczucie hedonizmu, jako miłośnik życia ? to jest to wartość dodana.

Na drugi skrzydle Platformy Obywatelskiej mamy posła Jarosława Gowina, konserwatystę, którego to poglądy pachną stęchlizną murów krakowskiej starówki i taki ksenofobicznym, kołtuńskim spojrzeniem na świat i ludzi.

Pan poseł oświadczył swego czasu, że stosowanie metody in vitro powinno być ograniczone wyłącznie dla par małżeńskich, oczywiście tylko heteroseksualnych. I to w każdym zakresie ? czyli nie tylko w sensie częściowego refinansowania tych zabiegów ? lecz w ogóle, jako normy prawnej, regulującej dostępność do tej FORMY LECZENIA.
Bo przypomnijmy ? bezpłodność jest CHOROBĄ. Gowin nie zauważa ? albo raczej nie chce doktrynalnie się do tego przyznać, że w ten sposób wkracza w prywatną strefę życia obywatela i dzieli ich arbitralnie na tych lepszych, którzy mają ślub (zapewne także uznaje tylko związki kościelne) i na tych, którzy żyją według własnego światopoglądu, pozwalającego im na wolne związki. Dla tych drugich mamy karę ? ZAKAZ LECZENIA BEZPŁODNOŚCI.

Dodatkowo usłyszeliśmy z ust konserwatysty, że związki partnerskie, konkubinaty to sfera zagrożenia dla zdrowej tkanki społeczeństwa katolickiego, bo są one wylęgarnią pedofilii i innego rodzaju zboczeń. Także przemocy domowej. Statystyk pan poseł nie podał jednak.

Gowin zaznaczył wprawdzie, że są to jego poglądy prywatne ? ale jako szef zespołu, zajmującego się sprawami bioetyki, który ma zająć się przygotowaniem ratyfikacji przez Polskę konwencji bioetycznej Rady Europy i opracować ustawę o zapłodnieniach in vitro ? powinien wiedzieć, że każde słowo wypowiedziane na ten temat nie jest opinią ?pana Gowina?, lecz osoby publicznej.

W grudniu poprzedniego roku Komisja Episkopatu Polski wystosowała list do posłów i senatorów, nawiązuje do dyskusji, odnoszącej się głównie refinansowania zabiegów in vitro przez państwo.

List ten, podpisany przez biskupa Kazimierza Górnego, Przewodniczącego Rady ds. Rodziny, oraz Andrzeja Rębacza, Dyrektora Duszpasterstwa Rodzin KEP, był sygnałem, że Kościół Katolicki w Polsce, przeszedł do ataku ideologicznego.

W liście tym znajdujemy takie opinie, jak ta, że metoda in vitro to wyrafinowana aborcja i że dziecko ma prawo do urodzenia się w sposób naturalny i że metoda ta okupiona jest śmiercią braci i sióstr?

W liście są także sformułowania, że ?każde dziecko ma prawo zrodzić się z miłosnego aktu małżeńskiego jego rodziców?. Przy jednoczesnym postulacie całkowitego zakazu stosowania metody in vitro, jest to wyjątkowa hipokryzja i serwilizm moralny, bo to właśnie decyzja o sztucznym zapłodnieniu jest wyrazem miłości partnerów. Kościół hierarchiczny wartościuje, że życie poczęte poza ustrojem ma INNĄ WARTOŚĆ, niż w rozpoczęte w łonie kobiety?

Gowin swoją wypowiedzią pokazał, że nie będzie prowadził prac komisji w interesie społecznym ? lecz poczuwa się do stania na straży opinii Kościoła Katolickiego, w tej sprawie.

Nie może być tak, aby pracami nad tak ważną sprawą kierował fundamentalista konserwatywny. Donald Tusk powinien i Cezary Chlebowski powinni się zastanowić nad odwołaniem Gowina z tego zespołu.

Mówi się dużo o tak zwanym konserwatyzmie krakowskim, ?stańczykach?, czy później ? z okresu ?Czasu?.

Może warto przytoczyć wypowiedź Stanisława Estreichera, wielkiego krakowskiego historyka i publicysty profesora UJ. Napisał on w roku 1928 takie słowa;

Zapatrywaniom takim na cechy konserwatyzmu można nadać i inny nieco wyraz. Zamiast zestawienia w jeden obraz tych czy może nieco innych jeszcze szczegółowych punktów, jakie się zawierają zwykle w programach partii konserwatywnych wszystkich krajów i ludów, można zwrócić raczej uwagę na realizm w metodzie politycznego działania jako naczelną cechę konserwatyzmu. Można powiedzieć, że konserwatyzm wychodzi z założenia, iż polityka jak natura non facit saltus. Wedle tego zapatrywania, właściwością konserwatyzmu jest obawa, aby nie skoczyć w próżnię, aby nie porzucić i nie odrzucić dotychczasowego stanu społecznego dla jakiegoś niepewnego ideału, dla jakiegoś nowego eksperymentu. Dla konserwatysty nie jest bynajmniej rzeczą obcą idea rozwoju, a nawet jego konieczność, ale rozwój powinien być dalszym ciągiem przeszłych doświadczeń; stare zjawiska powinny rodzić nowe. Wszelka inna przez stare fakty przeskakująca polityka jest rewolucją, radykalizmem, a więc antytezą konserwatyzmu. Istotą konserwatyzmu wedle tego zapatrywania jest nie tyle bronienie starych, odwiecznych, tradycyjnych podstaw życia społecznego, ile raczej pilnowanie, aby zużytkować teraźniejsze formy, istniejącą tradycję przy tworzeniu nowych form dla nowych potrzeb

Warto, aby konserwatyści potrafili odczytać i dostosowywać swoje poglądy i doktryną do realizmu społecznego.

Azrael

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. Szkoda, ze nie da sie tu zamiescic obrazka…
    … i trzeba (chyba trzeba) go opowiedziec:

    Stoja naprzeciw siebie w przedpotopowej scenerii i konwersuja 2 przystojne panie – troglodytki. Stoja w pozycji wyprostowanej.

    Obok jednej z nich, wsparty rowniez na piesciach, stoi pan – troglodyta. I ta pani wyjasnia swojej vis a vis: “Maz jest konserwatysta”.

    Pozdrawiam

  2. No wiec wlasnie – trzeba
    No wiec wlasnie – trzeba przyznac, ze na tym tle, nieruchawym i w duzej mierze pozbawionym atrybutow meskosci, posel Palikot jakos sie wyroznia, by nie rzec – wystaje ponad przecietnosc.

    Dildo, zwlaszcza w silnej meskiej dloni, moze pobudzic i czasem pobudza czyjas wyobraznie i wrazliwosc, ba – rzeklbym nawet otwiera na ten czy tamten przejaw twardej rzeczywistosci, a w poslusznym naciskaniu przyciskow tez przy pewnej wprawie az tak bardzo nie powinno przeszkadzac.

    Moja prosba o wyjasnienie wynikla, drogi Markizie, z wrazenia odniesionego z lektury Twojego komentarza,iz mianowicie zdaniem naszej arystokracji posel powinien wyrozniac sie wylacznie ujmujaca prezencja, nienaganna polszczyzna i dobrymi manierami. Czyli w ogole sie nie wyrozniac, bo przeciez wszyscy oni sa dokladnie tacy.

    Wrazenie to wstrzasnelo mna nieomal rownie silne, jak wstrzasneloby mna wrazenie dildo.

    Zaczynam obawiac sie o stan elektoratu tej partii – moze i niefajnej, ale tez najmniej niefajnej z dostepnych na rynku.

    Pozdrawiam

  3. A tak sobie, Julianie, z
    A tak sobie, Julianie, z angielska zazartowalem z ta powszechna elegancja itp. Ale jak serio, to serio: Znasz jakis prawdziwy parlament, gdzie panowalyby wzorcowe parlamentarne obyczaje? Przyklady spoza Europy tez beda zaliczane.

    Blazenady i happeningi P.Palikota, jesli mnie niepokoja, to nie ze wzgledu na ich wymowe czy wewnetrzne motywy, z tym raz sie zgadzam, raz nie i to jest w porzadku.

    Jesli sie czegos obawiam, to tego samego, co Ty – ich kompletnej bezskutecznosci, a moze nawet wyborczej przeciwskutecznosci, skoro, jak i Ty zauwazasz, nawet tutejsza wolnomyslna arystokracja raczej oburza sie z powodu bezpruderyjnej formy tych wydarzen, niz skupia sie na zawartym w nich przeslaniu artystyczno-ideowym.

    I to wlasnie sprawilo na mnie piorunujace wrazenie, bardziej piorunujace, niz sprawiloby wrazenie (mi) sztucznego penisa.

    Pozdrawiam