Reklama



Reklama


„Błogosławieni którzy nie mając nic do powiedzenia, trzymają język za zębami”, palnął kiedyś poeta i niech mu ziemia lekką będzie. Ja tam w błogosławieństwach nie tak prędki, bo raz że religijny mało, dwa że często papla i gaduła. O pierdołach gadać uwielbiam, pleść głupoty, ględzić, nawijać a czasem wręcz pierdolić. Trzymanie jęzora w jamie jest czasem wskazane, nie każdy wszak musi mieć ochotę pierdolenia słuchać, wtedy zmilczeć należy by bliźniego nie dręczyć. Jednak i bliźni narzędzia ma po temu, by ględzenia uniknąć: a to nogi żwawe, a to uszne stopery, a to własny narząd którym „zamknij się wreszcie” wyartykułować może. Dlatego gdy się nie ma nic do powiedzenia, milczeć można, bądź bzdury gadać. Gdy się ma, to gadać trzeba, albowiem błogosławieni ci, co mają coś do powiedzenia, albowiem na nich ten świat, kultura i cywilizacja się opiera. Mówta, róbta, działajta, bo z siedzenia na dupie wynika niewiele, ruch jest wszystkim, a bezruch tylko bezruchem.

Poględziwszy nieco o prawdach ogólnych, do sedna przejdę, bo choć sporo do ględzenia jeszcze pozostało, choćby Maryny dupa, nie teraz i nie przy tym temacie. Choć dupa z cyckami ściśle powiązana, jedno i drugie miłym mi, a pierwsze nawet milszym, o tym co z głowy, a nie z cycko-dupy wychodzi, pogawędzić chciałbym. O pisaniu.

Piszą ludzie z różnych powodów, tak się mawia i myśli, tak się powody pisania wstępnie określa, prawda to oczywista, fakt, dogmat i nie ma o czym dyskutować. Ale choć nikt się zapewne nie przyzna, lub przyzna niewielu, powody wcale różne nie są. Powód główny jest jeden, a powodem tym próżność. Sam próżny jestem straszliwie, uwielbiam się podobać, lustra lusterka i szyby kocham miłością wielką, gorącą i namiętną. Piszę aby mnie czytano. Aby chwalono. Aby krytykowano i od wała, głupka, chama i durnia wyzywano. W tym rozkosz moja. Piszę bo w pisaniu mym jest istnienie moje. Istnienie poza środowiskiem w którym żyję na codzień. Istnienie w wirtualnym wszechświecie, który od świata wokół różni się wszystkim, choć światów jakie wokół, miliardy w sobie zawiera. Poczucie istnienia, wartość istnienia i dowód istnienia mego, jest w świecie i we wszechświecie, pisząc uczestniczę w nim i współtworzę.

Wyjaśniwszy powody, można mówić o samym pisania efekcie. Usiądzie człowiek, napisze, pośle w świat, a biedni ludzie czytać zmuszeni. Jednym podoba się średnio, drugim podoba się bardzo, innym podoba się wcale. Dla pierwszych jest jeszcze nadzieja, drudzy- fajni ludzie, trzecim kij w oko i pręt pod ogon. Trzecia grupa to kretyni, co o zdrowie modlić się powinni, bo o rozum za późno, głupim trzeba być i ślepym, by krytykować coś, co fajne takie i dobre, a często i genialne nawet. Zawiścią jedynie jeszcze tłumaczyć ich można, zawiścią resztki rozumu ichniego ocalić, skoro zawidzą, znaczy wiedzą że dobre, jak wiedzą, nie takie do końca głupie, jeno wredne.

Pisują więc ludzie z różnych powodów, co są one jeden, a każdy dobrze pisuje, mądrze, pięknie i lotnie. I jest akcja, jest reakcja, jest ruch, co nad bezruchem stoi i co bezruch przewyższa. I jak dla mnie-jest pięknie. A ściślej-dobrze. A jeszcze ściślej-dobrze i pięknie że ludzie pisują. Bo w czasach gdy sztuka pisania podupada, a obraz, logo, znak, słowo pisane zastępuje i wypiera, cieszyć się należy z istnienia owych tradycjonalistów, co nie tylko czytać, ale nawet pisać potrafią.

Ja tam się cieszę.

Rodzi się oczywiście problem. Jakość. Cholerna jakość. Co z tego że piszą, kiedy marnie piszą? Kiepsko, słabo, beznadziejnie, do dupy wręcz, a niektórzy i gorzej? Po co to pisać. Po co to czytać? Świat bez grafomaństwa przeżyje, piękniejszym wręcz będzie światem.

Czy ja wiem? Powiedziała mi niegdyś mądra kobieta, że książka to książka, i lepiej niech ludzie czytają harlequiny, niż gdyby mieli nic nie czytać. I jest w tym prawda. Bo w czytaniu jest wysiłek, intelektu praca, o którą dziś niełatwo. Z pisaniem podobnie. Dlatego katuje się dziatwę w szkołach i z okrucieństwem godnym innych czasów, wypracowania pisać każe. Referaty. I takie tam. Kto w szkole dręczony, szkołę ukończywszy, miast łopaty, pióra się chwyta, kto swe udręki z własnej woli, nie zmuszon i nie przypalan kontynuować pragnie, ten godzien jest. W autoudręce pisania i publikowania godność jest jego i wielkość. Gdy bzdety pisze, głupoty jakieś, gdy marnym jest piszącym, nadal jest w tym godność, choć mniejsza i z mniej chwalebnymi przymiotami zmieszana. Kto głupio pisze, głupotę powiela, jednak ślad wielkości jest w jego wysiłku. Tak sądzę. Niechaj więc kto chce pisze, niechaj piszą, piszą i piszą. Niechaj miliardy wirtualnych stron-światów stworzą. W tworzeniu jest wysiłek, a ten uszlachetnia. Z tworzenia tego na pewno wiele pereł się wyłoni.

Konkretnie teraz. Przeglądałem sobie dzisiaj, jak świat starą kłótnię, kłótnię starego z nowym. Jak świat stare argumenty. Jak świat stary, brak zgody. Błędy jak świat stare co ludzka je mądrość określa w przysłowiu: „nie pamięta  wół, jak cielęciem był”, ale nie tylko, bo i cielę argument ma jeden, że staruch nie rozumie, bo jest zgredem, czepiasz się dziadu, boś dziad. No i czywiście kwestia czytelnika wrednego/głupiego… Słowa obraźliwe, słowa zjadliwe, paplanina. A medal ma dwie strony, i oczywiste to strony. Strony tak oczywiste, że oczywistością swoją, walą po oczach tak, że oślepiają na amen.

Pierwsza medalu strona.

„Gdy sobie teraz czytam moje wcześniejsze, stare publikacje, to mi normalnie wstyd” powiedział mi niegdyś wykładowca. Z wiekiem nabywa się stylu, techniki, umiejętności. Mądrość życiowa człowieka dopada i lezie za nim, o zgodę nie pytana. Pięknie jak Bruno Schultz, na „starość” zadebiutować, świat na kolana rzucić i patrzeć jak klęczy i kwiczy. Pięknie, ale to nieczęsta droga, nie jedyna, ani nawet nie najsłuszniejsza.

Druga medalu strona.

Świat stałym nie jest i zmiany następować będą, czy się nam to podoba czy nie. Można drzeć szaty nad upadkiem słowa i zalewem tandety. Tyle że co niegdyś tandetą było, dziś może wyznaczać styl i kierunek. Warto mieć świadomość, że pisaninę drących dziś szaty, drzewiej do kibla wylano. Gdy dowiedziałem się że Masłowska dostała „Nike”, stwierdziłem że bogini zesrała się w zbroję i nigdy już boginią nie będzie, a tylko zasrańcem. Lecz choćbym zesrał się sto razy, ni wpływu na to nie mam, ni racji mieć nie muszę.

Nie tylko w internecie, ale tu, na ziemi, światów wielka mnogość, i siłą rzeczy włażą one na siebie i po nogach nawzajem deptają, drą się przy tym na siebie, że słuchać żal, na co przykład piękny sam dziś widziałem, a racja każdego najmojsza. Co mi w tym przeszkadza, dlaczego się nie podoba? Wszak sam pysk mam niewyparzony. Może na cudzych błędach uczyć się łatwiej, cudze prościej dostrzegać? Zapewne.

Jeśliś dobry w tym co robisz, rób na potęgę, ale nie musisz „pisania cyckami” młodzieży zarzucać i za mentora robić. Młodzież ma własny rozum, a za to że pisać coś poza smsami chce i potrafi, za to młodzieży szacun.

 




P.S. Jeszcze o tych cyckach, co to się w nich pół kontrowersji kocha i co się tematem debaty stały.

Foty ludzie „do sieci” dają, z tego samego powodu co teksty. Jak człowiek ładnie wygląda i foty ma ładne, bądź za takie je uważa, to pokazuje światu, by świat patrzał i wzdychał. Lubimy się podobać, nic nadzwyczajnego ni dziwnego w tym nie ma. A to, że tu jeszcze sam fotki z klatą na wierzchu nie wywaliłem, wynika tylko z tego, że cwany dość jestem, by próżność swą ukrywać i na wodzy nieco trzymać.

Reklama

54 KOMENTARZE

      • Myślę, że dostaniesz brawka
        Myślę, że dostaniesz brawka za te banały w obronie niewiniątka. Jak sam napisałeś ludzie lubią czytać Harlequiny. Rozumiem i szanuję odrębne zdanie, ale efekciarstwa nie toleruję. Ten tekst to demagogia przeplatana frazesami i jeszcze na koniec intencja obrony czci niewieściej. Nędza. Pisałeś z głową, ale od pewnego czasu rozum Ci odjęło i piszesz coraz większe frazesy nabzdyczone tanią emocją. Zrozum byli lepsi, a Ty zamiast ich ściągnąć, bo miałeś krok, cofasz się w stronę zajoba na punkcie wydumanego wroga, bo ja Twoim wrogiem nie jestem, wydumanego wroga i taniego poklasku.

        • I o to chodzi, i o to chodzi.
          Sparing we własnym klubie, nie chłostanie nowych.
          Wroga sobie nie dumam, choć widzę że masz takie wrażenie, nie pierwszy raz wspominasz o tym , więc może to ustalmy i zamknijmy.
          Tani poklask? Błąd. Potrafię być cierpliwy i nie lubię jak się ludzi gnoi, kiedy nie trzeba. A demagogię i frazesy znajdziesz i w swoich tekstach. Zależy jak patrzeć i co chce się dostrzec.

          • Napisałem Ci czym
            Napisałem Ci czym przegrywasz, co z tym zrobisz Twoja sprawa. Obrona uciśnionych to szlachetne, ale i pospolite zajęcie. Na moje oko dostałeś zajoba, można napisać jeden, dwa, ale 10 tekst na to samo kopyto, z tandetną aluzją i pościgiem w piętkę, to już nie nie jest przypadek, to jest jakaś misja. Mnie się przykro na to patrzy, bo znów ubyło jednego zdolnego piszącego, a przybyło efekciarskiego “rycerstwa”. Szkoda.

          • Dobra, bo widzę że półsłówkami się nie dogadamy.
            Wkurwiłeś się o tekst “Radykalni się radykalizują…” i słusznie, bo miał wkurwić i pokazać co sam garściami zacząłeś ludziom sypać. Zasugerowałeś że się obraziłem o wynik konkursu, na co odpowiedziałem raczej jasno że się mylisz. Widać nie dotarło. Od tej pory, co nie napiszę, pojawiają się głupie sugestie. To nie jest przypadek, tu masz rację i tu ona się kończy. Moje pisanie się nie zmieniło, zmienił się twój stosunek do mnie. Doszukujesz się czegoś, czego nie ma. Wkurwiony na ciebie nie byłem, ot, zniecierpliwiony i zmęczony prorokiem kurą i głupim ludem co nie rozumie. Co miałem do powiedzenia, napisałem raz, w tamtym tekście i w komentarzach, które wymienialiśmy i które o co chodzi miały wyjaśnić. Czym innym są osobiste wycieczki, czym innym polemika z tekstami które czytam, i z którymi się często nie zgadzam, a że piszesz tu najwięcej, oraz poruszasz często tematy które mnie interesują, nawiązuję do nich i ja, w mój własny sposób, z własnego punktu widzenia.
            Sprawę uważam za wyjaśnioną, co z tym zrobisz, twoja sprawa. Mam tylko jedną prośbę. Przestań mi tu kijem i marchewką machać, bo nie jestem dzieckiem, a do oceniania jakości tekstów to się nie nadajesz, bo patrzysz na nie przez pryzmat osobistej urazy. Zresztą, czy będziesz chwalił czy ganił moje pisanie, to mnie mało interesuje, bo ani wyrocznią ani autorytetem dla mnie tu nie jesteś. Podyskutować o temacie możemy, chętny jestem ogromnie, o tym czy moja forma lepsza, gorsza czy w paski, ględzić nie zamierzam.

          • Nie mam pojęcia o jakim
            Nie mam pojęcia o jakim tekście mówisz i gdzie go szukać, zachowujesz się jak szczeniak. Piszesz coraz gorzej. Koniec.

      • Myślę, że dostaniesz brawka
        Myślę, że dostaniesz brawka za te banały w obronie niewiniątka. Jak sam napisałeś ludzie lubią czytać Harlequiny. Rozumiem i szanuję odrębne zdanie, ale efekciarstwa nie toleruję. Ten tekst to demagogia przeplatana frazesami i jeszcze na koniec intencja obrony czci niewieściej. Nędza. Pisałeś z głową, ale od pewnego czasu rozum Ci odjęło i piszesz coraz większe frazesy nabzdyczone tanią emocją. Zrozum byli lepsi, a Ty zamiast ich ściągnąć, bo miałeś krok, cofasz się w stronę zajoba na punkcie wydumanego wroga, bo ja Twoim wrogiem nie jestem, wydumanego wroga i taniego poklasku.

        • I o to chodzi, i o to chodzi.
          Sparing we własnym klubie, nie chłostanie nowych.
          Wroga sobie nie dumam, choć widzę że masz takie wrażenie, nie pierwszy raz wspominasz o tym , więc może to ustalmy i zamknijmy.
          Tani poklask? Błąd. Potrafię być cierpliwy i nie lubię jak się ludzi gnoi, kiedy nie trzeba. A demagogię i frazesy znajdziesz i w swoich tekstach. Zależy jak patrzeć i co chce się dostrzec.

          • Napisałem Ci czym
            Napisałem Ci czym przegrywasz, co z tym zrobisz Twoja sprawa. Obrona uciśnionych to szlachetne, ale i pospolite zajęcie. Na moje oko dostałeś zajoba, można napisać jeden, dwa, ale 10 tekst na to samo kopyto, z tandetną aluzją i pościgiem w piętkę, to już nie nie jest przypadek, to jest jakaś misja. Mnie się przykro na to patrzy, bo znów ubyło jednego zdolnego piszącego, a przybyło efekciarskiego “rycerstwa”. Szkoda.

          • Dobra, bo widzę że półsłówkami się nie dogadamy.
            Wkurwiłeś się o tekst “Radykalni się radykalizują…” i słusznie, bo miał wkurwić i pokazać co sam garściami zacząłeś ludziom sypać. Zasugerowałeś że się obraziłem o wynik konkursu, na co odpowiedziałem raczej jasno że się mylisz. Widać nie dotarło. Od tej pory, co nie napiszę, pojawiają się głupie sugestie. To nie jest przypadek, tu masz rację i tu ona się kończy. Moje pisanie się nie zmieniło, zmienił się twój stosunek do mnie. Doszukujesz się czegoś, czego nie ma. Wkurwiony na ciebie nie byłem, ot, zniecierpliwiony i zmęczony prorokiem kurą i głupim ludem co nie rozumie. Co miałem do powiedzenia, napisałem raz, w tamtym tekście i w komentarzach, które wymienialiśmy i które o co chodzi miały wyjaśnić. Czym innym są osobiste wycieczki, czym innym polemika z tekstami które czytam, i z którymi się często nie zgadzam, a że piszesz tu najwięcej, oraz poruszasz często tematy które mnie interesują, nawiązuję do nich i ja, w mój własny sposób, z własnego punktu widzenia.
            Sprawę uważam za wyjaśnioną, co z tym zrobisz, twoja sprawa. Mam tylko jedną prośbę. Przestań mi tu kijem i marchewką machać, bo nie jestem dzieckiem, a do oceniania jakości tekstów to się nie nadajesz, bo patrzysz na nie przez pryzmat osobistej urazy. Zresztą, czy będziesz chwalił czy ganił moje pisanie, to mnie mało interesuje, bo ani wyrocznią ani autorytetem dla mnie tu nie jesteś. Podyskutować o temacie możemy, chętny jestem ogromnie, o tym czy moja forma lepsza, gorsza czy w paski, ględzić nie zamierzam.

          • Nie mam pojęcia o jakim
            Nie mam pojęcia o jakim tekście mówisz i gdzie go szukać, zachowujesz się jak szczeniak. Piszesz coraz gorzej. Koniec.

      • Myślę, że dostaniesz brawka
        Myślę, że dostaniesz brawka za te banały w obronie niewiniątka. Jak sam napisałeś ludzie lubią czytać Harlequiny. Rozumiem i szanuję odrębne zdanie, ale efekciarstwa nie toleruję. Ten tekst to demagogia przeplatana frazesami i jeszcze na koniec intencja obrony czci niewieściej. Nędza. Pisałeś z głową, ale od pewnego czasu rozum Ci odjęło i piszesz coraz większe frazesy nabzdyczone tanią emocją. Zrozum byli lepsi, a Ty zamiast ich ściągnąć, bo miałeś krok, cofasz się w stronę zajoba na punkcie wydumanego wroga, bo ja Twoim wrogiem nie jestem, wydumanego wroga i taniego poklasku.

        • I o to chodzi, i o to chodzi.
          Sparing we własnym klubie, nie chłostanie nowych.
          Wroga sobie nie dumam, choć widzę że masz takie wrażenie, nie pierwszy raz wspominasz o tym , więc może to ustalmy i zamknijmy.
          Tani poklask? Błąd. Potrafię być cierpliwy i nie lubię jak się ludzi gnoi, kiedy nie trzeba. A demagogię i frazesy znajdziesz i w swoich tekstach. Zależy jak patrzeć i co chce się dostrzec.

          • Napisałem Ci czym
            Napisałem Ci czym przegrywasz, co z tym zrobisz Twoja sprawa. Obrona uciśnionych to szlachetne, ale i pospolite zajęcie. Na moje oko dostałeś zajoba, można napisać jeden, dwa, ale 10 tekst na to samo kopyto, z tandetną aluzją i pościgiem w piętkę, to już nie nie jest przypadek, to jest jakaś misja. Mnie się przykro na to patrzy, bo znów ubyło jednego zdolnego piszącego, a przybyło efekciarskiego “rycerstwa”. Szkoda.

          • Dobra, bo widzę że półsłówkami się nie dogadamy.
            Wkurwiłeś się o tekst “Radykalni się radykalizują…” i słusznie, bo miał wkurwić i pokazać co sam garściami zacząłeś ludziom sypać. Zasugerowałeś że się obraziłem o wynik konkursu, na co odpowiedziałem raczej jasno że się mylisz. Widać nie dotarło. Od tej pory, co nie napiszę, pojawiają się głupie sugestie. To nie jest przypadek, tu masz rację i tu ona się kończy. Moje pisanie się nie zmieniło, zmienił się twój stosunek do mnie. Doszukujesz się czegoś, czego nie ma. Wkurwiony na ciebie nie byłem, ot, zniecierpliwiony i zmęczony prorokiem kurą i głupim ludem co nie rozumie. Co miałem do powiedzenia, napisałem raz, w tamtym tekście i w komentarzach, które wymienialiśmy i które o co chodzi miały wyjaśnić. Czym innym są osobiste wycieczki, czym innym polemika z tekstami które czytam, i z którymi się często nie zgadzam, a że piszesz tu najwięcej, oraz poruszasz często tematy które mnie interesują, nawiązuję do nich i ja, w mój własny sposób, z własnego punktu widzenia.
            Sprawę uważam za wyjaśnioną, co z tym zrobisz, twoja sprawa. Mam tylko jedną prośbę. Przestań mi tu kijem i marchewką machać, bo nie jestem dzieckiem, a do oceniania jakości tekstów to się nie nadajesz, bo patrzysz na nie przez pryzmat osobistej urazy. Zresztą, czy będziesz chwalił czy ganił moje pisanie, to mnie mało interesuje, bo ani wyrocznią ani autorytetem dla mnie tu nie jesteś. Podyskutować o temacie możemy, chętny jestem ogromnie, o tym czy moja forma lepsza, gorsza czy w paski, ględzić nie zamierzam.

          • Nie mam pojęcia o jakim
            Nie mam pojęcia o jakim tekście mówisz i gdzie go szukać, zachowujesz się jak szczeniak. Piszesz coraz gorzej. Koniec.

  1. Off-topic(?)
    Kierowcy w Polsce dzielą się na 3 kategorie.

    I. Tych marnych dupków, którzy wleką się wolniej niż ja i blokują mi drogę

    II. Idiotów pędziwiatrów, którzy jeżdżąc szybciej ode mnie wyprzedzają mnie, trąbią i w ogóle przeszkadzają

    III. Jedynie słuszną grupę, potrafiącą właściwie prowadzić samochód. Jej niewielka, jednoosobowa liczebność wynika wprost z definicji dwóch poprzednich…

  2. Off-topic(?)
    Kierowcy w Polsce dzielą się na 3 kategorie.

    I. Tych marnych dupków, którzy wleką się wolniej niż ja i blokują mi drogę

    II. Idiotów pędziwiatrów, którzy jeżdżąc szybciej ode mnie wyprzedzają mnie, trąbią i w ogóle przeszkadzają

    III. Jedynie słuszną grupę, potrafiącą właściwie prowadzić samochód. Jej niewielka, jednoosobowa liczebność wynika wprost z definicji dwóch poprzednich…

  3. Off-topic(?)
    Kierowcy w Polsce dzielą się na 3 kategorie.

    I. Tych marnych dupków, którzy wleką się wolniej niż ja i blokują mi drogę

    II. Idiotów pędziwiatrów, którzy jeżdżąc szybciej ode mnie wyprzedzają mnie, trąbią i w ogóle przeszkadzają

    III. Jedynie słuszną grupę, potrafiącą właściwie prowadzić samochód. Jej niewielka, jednoosobowa liczebność wynika wprost z definicji dwóch poprzednich…

  4. No, to już przeszło wszelkie moje oczekiwania …
    Właśnie wróciłem z imprezy i jeszcze mi szumi w głowie.
    Oprócz starego mnie i mojej żony, na zabawie w lokalu
    było mnóstwo ludzi w wieku 45-55 lat.
    Było tez troche młodzieży w wieku około 22-25 lat.
    Choć młodzież była ładna, około drugiej w nocy
    klapła kompletnie i wyglądała żałośnie.
    Starzy bawili się z ogromną energią do czwartej
    nad ranem. Nie pierwszy to raz kiedy dochodzę do
    wniosku, że młode pokolenie jest po prostu słabsze
    fizycznie. Czy intelektualnie też ? Trudno mi
    powiedzieć.
    Jeśli o fizyczność chodzi myślę, że zaimponowałem
    wielu.
    Jeszcze trochę wódki, a rzuciłbym się plecami
    na ziemię i wyczyniał wiatraki ciałem, aż miło,
    a do sześćdziesiątki mam tylko niecałe trzy lata.
    20 lutego wezmę udział w zawodach pływackich
    w Poznaniu w tzw. zawodach Masters, gdzie mam
    zamiar m.in. przepłynąć 200 m delfinem, co na mój
    wiek jest prawie zabójczym wyczynem.
    W zeszłym roku po raz kolejny przepłynąłem
    2 km przez jezioro, a ponieważ zerwał sie wiatr
    i utworzył się tzw. biały szkwał, to cud, że tu jeszcze
    piszę. Na prawdę miałem śmierć w oczach.
    Trzech pływaków wtedy wyciągnięto na pokład
    łodzi zabezpieczajacych wyścig. Mnie nie.
    Ja dopłynąłem do brzegu zgodnie z regulaminem
    wyścigu.
    Regularnie biorę udział w corocznym wyścigu
    dookoła mola sopockiego.

    Ale nie chodziło mi tu o wychwalanie zdolności
    fizycznych mej osoby.
    Chodzi mi oto, że zdolności umysłowe u starszych
    ludzi ustępują młodym znacznie opieszalej
    niż zdolności fizyczne.
    A te fizyczne wcale aż tak szybko nie ustępują,
    co dowodzę swoim przykładem.

    Po co to wszystko mówię ?

    Ktoś tu powiedział, że MK sie kończy.
    Zasugerował przy tym, że to problem wieku MK.
    Drugi powiedział, że już czas na młodzież.

    Sądzę, że MK ma przed sobą jeszcze Wielki Czas.

    To po prostu bzdura, że MK się kończy z powodu
    naturalnego wypierania przez młodzież.
    W myśleniu, wymiana pokoleń aż tak szybko
    nie następuje.

    To, co teraz MK napisał i co staje się tu przedmiotem
    mego komentarza jest jakby “dziadami” Mickiewicza.

    Zauważcie, że z w.w. artykułu wynika, że MK wyciągnął
    wnioski z dyskusji z “nastepną blogującą” zwaną także
    cycatką i gada znacznie rozsądniej niż w swoich
    pierwszych reakcjach.

    Niniejszy artykuł MK oceniam bardzo wysoko.

  5. No, to już przeszło wszelkie moje oczekiwania …
    Właśnie wróciłem z imprezy i jeszcze mi szumi w głowie.
    Oprócz starego mnie i mojej żony, na zabawie w lokalu
    było mnóstwo ludzi w wieku 45-55 lat.
    Było tez troche młodzieży w wieku około 22-25 lat.
    Choć młodzież była ładna, około drugiej w nocy
    klapła kompletnie i wyglądała żałośnie.
    Starzy bawili się z ogromną energią do czwartej
    nad ranem. Nie pierwszy to raz kiedy dochodzę do
    wniosku, że młode pokolenie jest po prostu słabsze
    fizycznie. Czy intelektualnie też ? Trudno mi
    powiedzieć.
    Jeśli o fizyczność chodzi myślę, że zaimponowałem
    wielu.
    Jeszcze trochę wódki, a rzuciłbym się plecami
    na ziemię i wyczyniał wiatraki ciałem, aż miło,
    a do sześćdziesiątki mam tylko niecałe trzy lata.
    20 lutego wezmę udział w zawodach pływackich
    w Poznaniu w tzw. zawodach Masters, gdzie mam
    zamiar m.in. przepłynąć 200 m delfinem, co na mój
    wiek jest prawie zabójczym wyczynem.
    W zeszłym roku po raz kolejny przepłynąłem
    2 km przez jezioro, a ponieważ zerwał sie wiatr
    i utworzył się tzw. biały szkwał, to cud, że tu jeszcze
    piszę. Na prawdę miałem śmierć w oczach.
    Trzech pływaków wtedy wyciągnięto na pokład
    łodzi zabezpieczajacych wyścig. Mnie nie.
    Ja dopłynąłem do brzegu zgodnie z regulaminem
    wyścigu.
    Regularnie biorę udział w corocznym wyścigu
    dookoła mola sopockiego.

    Ale nie chodziło mi tu o wychwalanie zdolności
    fizycznych mej osoby.
    Chodzi mi oto, że zdolności umysłowe u starszych
    ludzi ustępują młodym znacznie opieszalej
    niż zdolności fizyczne.
    A te fizyczne wcale aż tak szybko nie ustępują,
    co dowodzę swoim przykładem.

    Po co to wszystko mówię ?

    Ktoś tu powiedział, że MK sie kończy.
    Zasugerował przy tym, że to problem wieku MK.
    Drugi powiedział, że już czas na młodzież.

    Sądzę, że MK ma przed sobą jeszcze Wielki Czas.

    To po prostu bzdura, że MK się kończy z powodu
    naturalnego wypierania przez młodzież.
    W myśleniu, wymiana pokoleń aż tak szybko
    nie następuje.

    To, co teraz MK napisał i co staje się tu przedmiotem
    mego komentarza jest jakby “dziadami” Mickiewicza.

    Zauważcie, że z w.w. artykułu wynika, że MK wyciągnął
    wnioski z dyskusji z “nastepną blogującą” zwaną także
    cycatką i gada znacznie rozsądniej niż w swoich
    pierwszych reakcjach.

    Niniejszy artykuł MK oceniam bardzo wysoko.

  6. No, to już przeszło wszelkie moje oczekiwania …
    Właśnie wróciłem z imprezy i jeszcze mi szumi w głowie.
    Oprócz starego mnie i mojej żony, na zabawie w lokalu
    było mnóstwo ludzi w wieku 45-55 lat.
    Było tez troche młodzieży w wieku około 22-25 lat.
    Choć młodzież była ładna, około drugiej w nocy
    klapła kompletnie i wyglądała żałośnie.
    Starzy bawili się z ogromną energią do czwartej
    nad ranem. Nie pierwszy to raz kiedy dochodzę do
    wniosku, że młode pokolenie jest po prostu słabsze
    fizycznie. Czy intelektualnie też ? Trudno mi
    powiedzieć.
    Jeśli o fizyczność chodzi myślę, że zaimponowałem
    wielu.
    Jeszcze trochę wódki, a rzuciłbym się plecami
    na ziemię i wyczyniał wiatraki ciałem, aż miło,
    a do sześćdziesiątki mam tylko niecałe trzy lata.
    20 lutego wezmę udział w zawodach pływackich
    w Poznaniu w tzw. zawodach Masters, gdzie mam
    zamiar m.in. przepłynąć 200 m delfinem, co na mój
    wiek jest prawie zabójczym wyczynem.
    W zeszłym roku po raz kolejny przepłynąłem
    2 km przez jezioro, a ponieważ zerwał sie wiatr
    i utworzył się tzw. biały szkwał, to cud, że tu jeszcze
    piszę. Na prawdę miałem śmierć w oczach.
    Trzech pływaków wtedy wyciągnięto na pokład
    łodzi zabezpieczajacych wyścig. Mnie nie.
    Ja dopłynąłem do brzegu zgodnie z regulaminem
    wyścigu.
    Regularnie biorę udział w corocznym wyścigu
    dookoła mola sopockiego.

    Ale nie chodziło mi tu o wychwalanie zdolności
    fizycznych mej osoby.
    Chodzi mi oto, że zdolności umysłowe u starszych
    ludzi ustępują młodym znacznie opieszalej
    niż zdolności fizyczne.
    A te fizyczne wcale aż tak szybko nie ustępują,
    co dowodzę swoim przykładem.

    Po co to wszystko mówię ?

    Ktoś tu powiedział, że MK sie kończy.
    Zasugerował przy tym, że to problem wieku MK.
    Drugi powiedział, że już czas na młodzież.

    Sądzę, że MK ma przed sobą jeszcze Wielki Czas.

    To po prostu bzdura, że MK się kończy z powodu
    naturalnego wypierania przez młodzież.
    W myśleniu, wymiana pokoleń aż tak szybko
    nie następuje.

    To, co teraz MK napisał i co staje się tu przedmiotem
    mego komentarza jest jakby “dziadami” Mickiewicza.

    Zauważcie, że z w.w. artykułu wynika, że MK wyciągnął
    wnioski z dyskusji z “nastepną blogującą” zwaną także
    cycatką i gada znacznie rozsądniej niż w swoich
    pierwszych reakcjach.

    Niniejszy artykuł MK oceniam bardzo wysoko.

  7. Cycki są fajne
    Miałem cichą nadzieję więcej się o cyckami pisaniu dowiedzieć. Dupa wiadomo, cały świat się wokół niej kręci, jest początkiem i końcem wszechrzeczy, cały jednak urok w cyckach tkwi, przynajmniej z męskiego punktu widzenia.
    Piosenka niegdyś wykonana po mistrzowsku przez Jerzego Stuhra “Śpiewać każdy może” jak nic pasuje do tego tekstu. W każdym razie mogła by być inspiracją dla niejednego popełnionego tekstu.

  8. Cycki są fajne
    Miałem cichą nadzieję więcej się o cyckami pisaniu dowiedzieć. Dupa wiadomo, cały świat się wokół niej kręci, jest początkiem i końcem wszechrzeczy, cały jednak urok w cyckach tkwi, przynajmniej z męskiego punktu widzenia.
    Piosenka niegdyś wykonana po mistrzowsku przez Jerzego Stuhra “Śpiewać każdy może” jak nic pasuje do tego tekstu. W każdym razie mogła by być inspiracją dla niejednego popełnionego tekstu.

  9. Cycki są fajne
    Miałem cichą nadzieję więcej się o cyckami pisaniu dowiedzieć. Dupa wiadomo, cały świat się wokół niej kręci, jest początkiem i końcem wszechrzeczy, cały jednak urok w cyckach tkwi, przynajmniej z męskiego punktu widzenia.
    Piosenka niegdyś wykonana po mistrzowsku przez Jerzego Stuhra “Śpiewać każdy może” jak nic pasuje do tego tekstu. W każdym razie mogła by być inspiracją dla niejednego popełnionego tekstu.