Reklama

Prawie jesteśmy na mecie, do ciszy wyborczej zostały w zasadzie cztery dni i tylko bardzo ciężko dotknięci naiwnością mogą jeszcze liczyć na nagły zwrot akcji. Zapewne czeka nas jeszcze parę atrakcji pomniejszego kalibru, może TSUE zbiegiem okoliczności wyda wyrok w sprawie KRS i znów się wąska grupa nietykalnych podnieci na parę godzin. Prawdopodobna jest też jakaś nowa taśma, ewentualnie odtworzenie starej, no i to by było na tyle. Oczywiście nie ma co się bawić w Boga i ostatecznie wykluczać takie okoliczności, których nie da się przewidzieć, ale o tym też nie ma co pisać, bo nikt nie ma na to wpływu. Cóż pozostaje w takim razie? Małe i może odrobinę przedwczesne podsumowanie kondycji politycznej poszczególnych partii na parę dni przed wyborami.

Zaczynam od faworyta, czyli PiS i tutaj sytuacja jest najbardziej klarowana, pytaniem otwartym pozostaje jedynie skala zwycięstwa. Ponieważ o tym, co będzie głównym motorem procentów wyborczych napisałem odrębny felieton, to się nie będę w szczegółach powtarzał. Przypomnę jedynie, że chodzi o frekwencję, czy jak kto woli mobilizację. Dla porządku dodam jeszcze, że PiS pomoże wysoka frekwencja, wbrew dyżurnym ekspertyzom analityków, co zresztą też się już zmienia, bo trudno się dyskutuje z faktami. Pomimo tak korzystnej sytuacji lider PiS zagrzewa do boju i studzi hura optymistyczne nastroje, czemu trudno się dziwić, wszak zwycięstwo odnosi się przy urnach, nie na kanapie z pilotem w ręku. Problem polega na tym, że takie rutynowe: „Idźcie na wybory, każdy głos się liczy”, nie bardzo na ludzi działa, ale od mobilizacji PiS ma opozycję, do której właśnie przechodzę.

Reklama

POKO idzie „środkiem drogi” Bronka Komorowskiego, ta kampania jest tak podobna do żenady w wykonaniu byłego prezydenta, że skojarzenie samo się na rzuca. Wprawdzie zabrakło biegania po stołku parlamentarnym w Japonii, ale wszystkie pozostałe chaotyczne ruchy służą PiS i mobilizacji elektoratu PiS. Wystarczy podsumować wczorajszy dzień, aby poznać skalę kompromitującego zjawiska. Najpierw Kidawa-Błońska odczytała z kartki, że Polacy mają się kochać i uśmiechać, potem Schetyna wydarł się i strzelał groźnymi minami w stronę „tyrana z Żoliborza”, zatem w „Bunkrze Hitlera bez zmian”.

Na końcu wyszedł na scenę kapuś Bolek i dzień po pogrzebie nazwał Kornela Morawieckiego zdrajcą, po czym opieprzył POKO za wszystkie popełnione i niepopełnione błędy. Kupa śmiechu i pełna mobilizacja elektoratu PiS, bo nic tak nie mobilizuje, jak wyzwiska z ust wroga. Wisienką na torcie były uzupełnione taśmy Neumanna, do których nie przywiązuję większej wagi, ale to wystarczyło, aby Neumann zrezygnował z szefa POKO. Powtarzają kampanię po Bronku i dodają jeszcze coś od siebie, a to się musi skończyć źle i tak się dla nich skończy.

Pozostały jeszcze trzy sztuczne koalicje, z których tylko „Lewica” może spać spokojnie i wstępnie świętować dwucyfrowy wynik, w czym bardzo pomogło POKO. Kukizo-ZSL walczy o życie i jeśli wejdzie, to paradoksalnie 1-2% głosów Kukiza będzie decydujące, ale to oznacza, że i Kukiz i PSL politycznie dogorywają. Co do „Konfederacji” nie ma złudzeń, ich jedyna szansa to frekwencja poniżej 40%, a to jest kompletnie nierealne. Jak dostaną 4% to sobie pokrzyczą, że znów było blisko i gdyby tylko reżimowe media non stop pokazywały Korwina z Braunem, to wygraliby ze wszystkimi Żydami i „Upainą”.

I tak to by z grubsza wyglądało, dałoby się jeszcze coś dopisać, ale tylko w ramach wypełniania standardowej liczby znaków ze spacjami. Kończy się najnudniejsza i najbardziej letnia kampania wyborcza, jakiej nie pamiętają najstarsi górale. Nikt nie przewidział, że to się tak potoczy i nikt nie wie ilu Polaków pójdzie na wybory, a od tego zależą ostateczne wyniki i niespodzianki, których raczej nie zabraknie. Od siebie dodam, że 13 października zdrowy czy chory, do urny się doczołgam na pewno i zagłosuję na PiS, co zalecam wszystkim, którzy chcą żyć w Polsce.

Reklama

26 KOMENTARZE

  1. Nudna kampania się powoli

    Nudna kampania się powoli kończy i trzeba się zastanowić, co będzie dalej. Zapewne PiS zdobędzie samodzielną większość, co będzie oznaczało, że Schetyna przez następne kilkadziesiąt lat życia będzie misterem Nobody, a Janda będzie musiała przetrwać kolejne cztery lata srania na siebie. Zapewne PO podąży drogą Nowoczesnej, czyli jej zacne szczątki będą skonsumowane przez nową partię. Z tym, że nie będzie ona potrzebować minimum połowy peowskich działaczy. Widmo pracy by utrzymać rodzinę będzie dla niektórych przerażające.

  2. Nudna kampania się powoli

    Nudna kampania się powoli kończy i trzeba się zastanowić, co będzie dalej. Zapewne PiS zdobędzie samodzielną większość, co będzie oznaczało, że Schetyna przez następne kilkadziesiąt lat życia będzie misterem Nobody, a Janda będzie musiała przetrwać kolejne cztery lata srania na siebie. Zapewne PO podąży drogą Nowoczesnej, czyli jej zacne szczątki będą skonsumowane przez nową partię. Z tym, że nie będzie ona potrzebować minimum połowy peowskich działaczy. Widmo pracy by utrzymać rodzinę będzie dla niektórych przerażające.

  3. Jeszcze jest kwestia podziału

    edit: tak się rozpisałem w tym komentarzu, że po dodaniu jeszcze kilku rzeczy zrobiłem osobny artykuł na blogu, zapraszam: https://www.kontrowersje.net/o_mobilizacji_elektoratu_raz_jeszcze_czy_widzia_kto_kiedy_eby_kibice_wychodzili_ze_stadiony_bo_ich

    ……………………………………..

    Jeszcze jest kwestia podziału mandatów i tego cełego Donta. Nie wgłębiałem się w to, ale obiło mi się o uszy, że nawet jak ktoś będzie miał te 5,1% to może mieć tylko jeden mandat.

    Co do nastrojów w przeciwnym obozie to jest żałoba. Oglądałem fragment Drugiego Śniadania Mistrzów. Padły tam nawet słowa,że pytanie jest tylko takie, jak wysoko PiS wygra. I tu któryś z gości powiedział ciekawą rzecz, na którą nie zwracałem uwagi… że duże znaczenia ma rozmiar zwycięstwa nawet nie tyle ze względu na możliwość odrzucania veta prezydenta, co ze względu na pozycję negocjacyją w różnych sprawa z zagranicznymi podmiotami, np… w sprawie odkupieniu TVNu od Amerykanów (taki przykład). Piękna wizja i motywująca.

    A co do odmienianej ostatnio przez wszystkie przypadki "motywacji" to ja bym się aż tak o PiS nie martwił. Nie z powodu tego,że wyborcy PiS czują jakieś zagrożenie(bo chyba nie czują), ale przez wzgląd na proste mechanizmy psychologiczne. Człowiek instynktownie chce wygrywać i uczestniczyć w zwycięstwie oraz stara się unikać uczestniczenia w porażkach. Jak oglądasz mecz i Polska przegrywa do przerwy 0:3, to najczęściej drugiej połowy nie oglądasz- tak jest obecnie z POKO i to oni będą mieć problem ze frekwencją. A jak oglądasz mecz o dużą stawkę i do przerwy Polska wygrywa 3:0, to wyjmujesz kolejne piwo i krzyczysz "jeszcze jeden!". Czy widział ktoś kiedyś, żeby kibice wychodzili ze stadionu, bo ich dużyna wysoko wygrywa?

     

  4. Jeszcze jest kwestia podziału

    edit: tak się rozpisałem w tym komentarzu, że po dodaniu jeszcze kilku rzeczy zrobiłem osobny artykuł na blogu, zapraszam: https://www.kontrowersje.net/o_mobilizacji_elektoratu_raz_jeszcze_czy_widzia_kto_kiedy_eby_kibice_wychodzili_ze_stadiony_bo_ich

    ……………………………………..

    Jeszcze jest kwestia podziału mandatów i tego cełego Donta. Nie wgłębiałem się w to, ale obiło mi się o uszy, że nawet jak ktoś będzie miał te 5,1% to może mieć tylko jeden mandat.

    Co do nastrojów w przeciwnym obozie to jest żałoba. Oglądałem fragment Drugiego Śniadania Mistrzów. Padły tam nawet słowa,że pytanie jest tylko takie, jak wysoko PiS wygra. I tu któryś z gości powiedział ciekawą rzecz, na którą nie zwracałem uwagi… że duże znaczenia ma rozmiar zwycięstwa nawet nie tyle ze względu na możliwość odrzucania veta prezydenta, co ze względu na pozycję negocjacyją w różnych sprawa z zagranicznymi podmiotami, np… w sprawie odkupieniu TVNu od Amerykanów (taki przykład). Piękna wizja i motywująca.

    A co do odmienianej ostatnio przez wszystkie przypadki "motywacji" to ja bym się aż tak o PiS nie martwił. Nie z powodu tego,że wyborcy PiS czują jakieś zagrożenie(bo chyba nie czują), ale przez wzgląd na proste mechanizmy psychologiczne. Człowiek instynktownie chce wygrywać i uczestniczyć w zwycięstwie oraz stara się unikać uczestniczenia w porażkach. Jak oglądasz mecz i Polska przegrywa do przerwy 0:3, to najczęściej drugiej połowy nie oglądasz- tak jest obecnie z POKO i to oni będą mieć problem ze frekwencją. A jak oglądasz mecz o dużą stawkę i do przerwy Polska wygrywa 3:0, to wyjmujesz kolejne piwo i krzyczysz "jeszcze jeden!". Czy widział ktoś kiedyś, żeby kibice wychodzili ze stadionu, bo ich dużyna wysoko wygrywa?

     

    • Przestan sie czepiac!

      Przestan sie czepiac!

      Matka Kurka wielokrotnie pisal o swojej "przemianie" i kazdy PiSowiec powinien to docenic!

      Popatrz co sie stalo z takimi "PiSowcami", a raczej baranami, jak Kowal, Zdrojewski, Poncyliusz…niech juz nie wspomne Michala Kaminskiego!?

      Matka Kurka jest z Nami i cieszmy sie z tego! Dziekujmy Bogu, ze Go mamy!

    • Przestan sie czepiac!

      Przestan sie czepiac!

      Matka Kurka wielokrotnie pisal o swojej "przemianie" i kazdy PiSowiec powinien to docenic!

      Popatrz co sie stalo z takimi "PiSowcami", a raczej baranami, jak Kowal, Zdrojewski, Poncyliusz…niech juz nie wspomne Michala Kaminskiego!?

      Matka Kurka jest z Nami i cieszmy sie z tego! Dziekujmy Bogu, ze Go mamy!

  5. Po występie Bolka ludzie są

    Po występie Bolka ludzie są naprawdę wściekli. Co by mogło jeszcze pomóc? Chyba jakaś fajna aferka pt. pieniądze z 500+ działacze z BrejzoInowrocka, albo innej Wsiawy gaulatera Rafcia skęcili i nie ma z czego ludziom zapłacić. Nic tak nie boli jak świadomość, że jakiś POpapraniec wyrolował cię na kasę. W sumie taka beka jest . . . . RAZ już się procesuje z panem ładnym. Może warto było by tem motyw pociągnąć. Goń złodzieja . . . ty siedzisz na kanapie a tu POKO kradnie twoją kasę.

    • Ależ taka próba była :

      Ależ taka próba była :

       „Warszawa potrzebuje zwiększenia transz na okres sierpień-grudzień o 584 mln złotych do wysokości 1,36 mld złotych”. Jak uważa Trzaskowski.

      „W jego ocenie obecne plan opiewający na ok. 776,9 mln złotych "nie zabezpiecza potrzeb mieszkańców Warszawy w zakresie realizacji programu Rodzina 500 plus".

       

      To dosyć szybko zostało rozładowane przez rząd, że środki są wypłacane zaraz po wpłynięciu wniosku, w takiej ilości jaka jest wnioskowana, na jeden miesiąc, a nie awansem na trzy. Bo to ratusz wie, ile w danym miesiącu będzie potrzeba

      Gaulater Rafcio chciał udowodnić, że wina leży po stronie rządu

       

  6. Po występie Bolka ludzie są

    Po występie Bolka ludzie są naprawdę wściekli. Co by mogło jeszcze pomóc? Chyba jakaś fajna aferka pt. pieniądze z 500+ działacze z BrejzoInowrocka, albo innej Wsiawy gaulatera Rafcia skęcili i nie ma z czego ludziom zapłacić. Nic tak nie boli jak świadomość, że jakiś POpapraniec wyrolował cię na kasę. W sumie taka beka jest . . . . RAZ już się procesuje z panem ładnym. Może warto było by tem motyw pociągnąć. Goń złodzieja . . . ty siedzisz na kanapie a tu POKO kradnie twoją kasę.

    • Ależ taka próba była :

      Ależ taka próba była :

       „Warszawa potrzebuje zwiększenia transz na okres sierpień-grudzień o 584 mln złotych do wysokości 1,36 mld złotych”. Jak uważa Trzaskowski.

      „W jego ocenie obecne plan opiewający na ok. 776,9 mln złotych "nie zabezpiecza potrzeb mieszkańców Warszawy w zakresie realizacji programu Rodzina 500 plus".

       

      To dosyć szybko zostało rozładowane przez rząd, że środki są wypłacane zaraz po wpłynięciu wniosku, w takiej ilości jaka jest wnioskowana, na jeden miesiąc, a nie awansem na trzy. Bo to ratusz wie, ile w danym miesiącu będzie potrzeba

      Gaulater Rafcio chciał udowodnić, że wina leży po stronie rządu