Reklama

Wyrównywanie szans kobiet idących w politykę w stosunku do mężczyzn siedzących w niej od czasu zejścia z drzewa czy jak kto woli od 7000 lat, jest rzeczą fantastyczną.

Wyrównywanie szans kobiet idących w politykę w stosunku do mężczyzn siedzących w niej od czasu zejścia z drzewa czy jak kto woli od 7000 lat, jest rzeczą fantastyczną. Medialną, chwytającą za serca i poruszającą umysły. Ale, ale. Szkopuł w tym, że zrównanie szans nastąpi kosztem jakości. Tak samo dobrze można by optować za wyrównywaniem szans pracowników naukowych na UJ i utworzyć 30 procentowy parytet dla Naszych Babć, Mam, Ciotek, Żon i Kochanek. Analogie nasuwają się lawinowo. Co dziedzina działalności, to parytet. A ponieważ ktoś musi zajmować się wstrętnymi bachorami, prać nam ulubione żółto-brązowe gacie i otwierać piwo jak oglądamy meczyk, może zabraknąć rączek chętnych do ciężkiej politycznej roboty, gdzie trzeba jeździć po świecie, bombardować drinki na rautach, wykłócać z możnymi i całować z Ruskimi. Nie każda z Pań to lubi, więc trzeba by siłą upychać nasze Drogie i Uwielbiane na różne stanowiska a nawet ciągnąć za włosy na wysokie urzędy. Ja w każdym bądź razie, stary nieufny i podejrzliwy wieprz, doszukuję się tu nowej sztuczki niewieściej. Po zaklepaniu parytetu i stwierdzeniu debetu, zaczniemy używać siły, ciągać za kokardy do departamentu, za kucyki przyprowadzać do ministerstwa a po drodze, przy okazji masować piersi albo nawet więcej co się wstydzę na głos powiedzieć. Czeka nas lawina pozwów rozwodowych od żon i procesy o molestowanie a może nawet znęcanie od lansowanych laleczek. Choć jak znam Nasze Najpiękniejsze i Najłagodniejsze, wiele spraw będzie się toczyć z paragrafu o usiłowanie zabójstwa. Wylądujemy zatem szybko tam, gdzie nam się od dawna należy. Gdzie nasze miejsce i gdzie będziemy mogli sobie robić nowe tatuaże na czoła i twarze. Wszystkim, którzy mają trochę wolnego miejsca na skórze zdradzę, że w tym roku trendy są imiona kobiece na K. Moi znajomi wiedzą od niedawna, bo nie noszę maski i chodzę z podniesionym czołem, że kocham się ostatnio w Kryśce, Kaśce, Kazku i Kózce.

Kazek jest u mnie na czołowym miejscu w ramach 25 procentowego parytetu.

Reklama

P.S. Emilianek się cieszy, że wreszcie się najecie. Miłych i Wesołych.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Spotkaliście się już kiedyś z
    Spotkaliście się już kiedyś z przypadkiem samospamowania? Właśnie przecieram szlak i wytyczam kierunki. Dużo się gada o globalnym ociepleniu. Ale jak tu wierzyć tym wszystkim profesorom, kiedy walonki idą jak ciepłe bułeczki? Poniżej dzisiejszy artykuł z Onetu.

    +++Na mrozy tylko walonki

    Zapotrzebowanie na walonki jest tak duże, że pracownicy zakładów pod Mińskiem nie mają nawet dni wolnych. Według dyrektora fabryki Wasyla Sabana, popyt na walonki wzrósł w porównaniu z poprzednią zimą 15-krotnie. Codziennie z zakładów wyjeżdża 50 samochodów z ładunkiem.

    “Niestety nie możemy produkować więcej walonek, bo mamy ograniczone możliwości. Ale pracujemy na okrągło. Rocznie produkujemy ponad 200 tys. par” – dodał.

    Według synoptyków tegoroczny grudzień był na Białorusi rekordowy pod względem mrozów – tak niskiej średniej temperatury nie zanotowano, od kiedy prowadzone są pomiary.

    W 2008 roku ponad 70 proc. walonek wyprodukowanych w fabryce wyeksportowano do Rosji, gdzie nosi się je na Syberii i dalekim wschodzie kraju.

    Wyrobami fabryki interesują się – według ITAR-TASS – także Europejczycy. “Mamy zamówienia z Polski, państw bałtyckich, Holandii. Dostaliśmy też zamówienia od Amerykanów: chcą kupić 10 tys. par walonek” – zaznaczył dyrektor.

    Zakłady produkują 18 modeli walonek, a szczególnym popytem w okolicy świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku cieszą się damskie i dziecięce, które są kupowane na prezenty.+++

  2. Spotkaliście się już kiedyś z
    Spotkaliście się już kiedyś z przypadkiem samospamowania? Właśnie przecieram szlak i wytyczam kierunki. Dużo się gada o globalnym ociepleniu. Ale jak tu wierzyć tym wszystkim profesorom, kiedy walonki idą jak ciepłe bułeczki? Poniżej dzisiejszy artykuł z Onetu.

    +++Na mrozy tylko walonki

    Zapotrzebowanie na walonki jest tak duże, że pracownicy zakładów pod Mińskiem nie mają nawet dni wolnych. Według dyrektora fabryki Wasyla Sabana, popyt na walonki wzrósł w porównaniu z poprzednią zimą 15-krotnie. Codziennie z zakładów wyjeżdża 50 samochodów z ładunkiem.

    “Niestety nie możemy produkować więcej walonek, bo mamy ograniczone możliwości. Ale pracujemy na okrągło. Rocznie produkujemy ponad 200 tys. par” – dodał.

    Według synoptyków tegoroczny grudzień był na Białorusi rekordowy pod względem mrozów – tak niskiej średniej temperatury nie zanotowano, od kiedy prowadzone są pomiary.

    W 2008 roku ponad 70 proc. walonek wyprodukowanych w fabryce wyeksportowano do Rosji, gdzie nosi się je na Syberii i dalekim wschodzie kraju.

    Wyrobami fabryki interesują się – według ITAR-TASS – także Europejczycy. “Mamy zamówienia z Polski, państw bałtyckich, Holandii. Dostaliśmy też zamówienia od Amerykanów: chcą kupić 10 tys. par walonek” – zaznaczył dyrektor.

    Zakłady produkują 18 modeli walonek, a szczególnym popytem w okolicy świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku cieszą się damskie i dziecięce, które są kupowane na prezenty.+++

  3. A mnie parytet coraz bardziej się podoba
    W tym roku wypadło, że to ja robię Wigilę. Ponieważ jako samotny na Kaszubskim wygnaniu nie podołałbym obowiązkom kulinarnym, tedy matuś + bratowa zaoferowały pomoc. Po negocjacjach wyszło, że ja robię 1 danie rybne + kompot z suszu. Co prawda bratowa narzekała na proporcje, ale szybko jej wyliczyłem, że mój parytet to 1/8 (bo 8 osób) z 12 dań, czyli 1,5 dania. Kompot + ryba wychodzi jak w mordę szczelił 1,5 dania.

    Tak oto parytet obraca się przeciwko tym co go lansują.

  4. A mnie parytet coraz bardziej się podoba
    W tym roku wypadło, że to ja robię Wigilę. Ponieważ jako samotny na Kaszubskim wygnaniu nie podołałbym obowiązkom kulinarnym, tedy matuś + bratowa zaoferowały pomoc. Po negocjacjach wyszło, że ja robię 1 danie rybne + kompot z suszu. Co prawda bratowa narzekała na proporcje, ale szybko jej wyliczyłem, że mój parytet to 1/8 (bo 8 osób) z 12 dań, czyli 1,5 dania. Kompot + ryba wychodzi jak w mordę szczelił 1,5 dania.

    Tak oto parytet obraca się przeciwko tym co go lansują.

  5. ONET
    +++Nowe dowody osobiste

    ONET

    +++Nowe dowody osobiste jak z Orwella? – "nic nie przesądzamy" Jak pogodzić rozwój technologii z pokusą stworzenia rządowego oka Wielkiego Brata? Ile biometrii w nowych dowodach osobistych? Ile danych o obywatelach w przyszłym rejestrze dowodów? – zastanawia się "Gazeta Wyborcza". Dyskutować ma o tym 29 grudnia Rada Ministrów. To będzie drugie podejście, bo założenia do projektu nowej ustawy o dowodach szef MSWiA Jerzy Miller miał przedstawić na posiedzeniu rządu w przedświąteczny wtorek. Ale premier Donald Tusk polecił Millerowi go poprawić – dowiedziała się "GW" w Centrum Informacyjnym Rządu. O przymiarkach do biometrycznych dowodów osobistych mówi się od dawna. Pozostał rok – tylko tyle ma rząd na wprowadzenie nowych dokumentów tożsamości, które zastąpią obecne plastikowe dowody osobiste. "Nic w tej sprawie nie jest przesądzone" – mówi gazecie Paweł Graś, rzecznik rządu. Poza jednym – obecne plastikowe dowody osobiste mają dziesięcioletni termin ważności. Kontrowersje budzi głównie zakres danych biometrycznych, które znajdą się w nowym dokumencie. Chodzi o informacje o fizycznych cechach człowieka (np. linie papilarne, tęczówka oka, kształt twarzy itp.), które pozwalają na identyfikację jego tożsamości. Nie jest ponadto przesądzona sprawa.+++

    Komentarze czytelników:

    Tak naprawde , to na czole jest tyle miejsca, że można tam wszystko zapisać , kto się wstydzi może nosić capke lub chustke

    ~POfanka dzisiaj, 09:52

    • A ja się boję, za każdym
      A ja się boję, za każdym razem gdy mnie ktoś pyta w co wierzę, co lubię, jaki mam kolor oczu, boję się jak cholera. Hipermarket pyta mnie o nr kodu pocztowego, pani z Orange wydzwania do mnie 3 razy w tygodniu spytać co sądzę o sałatce śledziowej i nowej ofercie. Kiedy polityk dopytuje się o moje linie papilarne, to ja się odruchowo chwytam za jaja. Bardzo mi się podoba nowoczesność i technologia, ale jeszcze nie tak dawno wszyscy poważni ludzie nabijali się z biochipów, tymczasem krok po kroku przerabia się pomidory na związki chemiczne, a ludzi na cyborgi. Tylko patrzeć jak będziemy bohaterami seksmisji, permanentna inwigilacja i tylko to różowe się poprawiło, samopoczucie obowiązkowo 10. Nie żartowałbym sobie z czegoś takiego jak gromadzenie danych o obywatelach na potrzeby władzy.

  6. ONET
    +++Nowe dowody osobiste

    ONET

    +++Nowe dowody osobiste jak z Orwella? – "nic nie przesądzamy" Jak pogodzić rozwój technologii z pokusą stworzenia rządowego oka Wielkiego Brata? Ile biometrii w nowych dowodach osobistych? Ile danych o obywatelach w przyszłym rejestrze dowodów? – zastanawia się "Gazeta Wyborcza". Dyskutować ma o tym 29 grudnia Rada Ministrów. To będzie drugie podejście, bo założenia do projektu nowej ustawy o dowodach szef MSWiA Jerzy Miller miał przedstawić na posiedzeniu rządu w przedświąteczny wtorek. Ale premier Donald Tusk polecił Millerowi go poprawić – dowiedziała się "GW" w Centrum Informacyjnym Rządu. O przymiarkach do biometrycznych dowodów osobistych mówi się od dawna. Pozostał rok – tylko tyle ma rząd na wprowadzenie nowych dokumentów tożsamości, które zastąpią obecne plastikowe dowody osobiste. "Nic w tej sprawie nie jest przesądzone" – mówi gazecie Paweł Graś, rzecznik rządu. Poza jednym – obecne plastikowe dowody osobiste mają dziesięcioletni termin ważności. Kontrowersje budzi głównie zakres danych biometrycznych, które znajdą się w nowym dokumencie. Chodzi o informacje o fizycznych cechach człowieka (np. linie papilarne, tęczówka oka, kształt twarzy itp.), które pozwalają na identyfikację jego tożsamości. Nie jest ponadto przesądzona sprawa.+++

    Komentarze czytelników:

    Tak naprawde , to na czole jest tyle miejsca, że można tam wszystko zapisać , kto się wstydzi może nosić capke lub chustke

    ~POfanka dzisiaj, 09:52

    • A ja się boję, za każdym
      A ja się boję, za każdym razem gdy mnie ktoś pyta w co wierzę, co lubię, jaki mam kolor oczu, boję się jak cholera. Hipermarket pyta mnie o nr kodu pocztowego, pani z Orange wydzwania do mnie 3 razy w tygodniu spytać co sądzę o sałatce śledziowej i nowej ofercie. Kiedy polityk dopytuje się o moje linie papilarne, to ja się odruchowo chwytam za jaja. Bardzo mi się podoba nowoczesność i technologia, ale jeszcze nie tak dawno wszyscy poważni ludzie nabijali się z biochipów, tymczasem krok po kroku przerabia się pomidory na związki chemiczne, a ludzi na cyborgi. Tylko patrzeć jak będziemy bohaterami seksmisji, permanentna inwigilacja i tylko to różowe się poprawiło, samopoczucie obowiązkowo 10. Nie żartowałbym sobie z czegoś takiego jak gromadzenie danych o obywatelach na potrzeby władzy.