Reklama

Trudno powiedzieć co się dzieje na posiedzeniach rządu, ale wiele wskazuje, że atmosfera jest dość napięta.

Trudno powiedzieć co się dzieje na posiedzeniach rządu, ale wiele wskazuje, że atmosfera jest dość napięta. Bezlitosna technika audio-wideo wychwyciła stany emocjonalne członków rady ministrów i to na najwyższym ministerialnym szczeblu.

Reklama

Krótki dialog między ministrem rolnictwa Markiem Sawickim i minister pracy Jolantą Fedan zarejestrowały ośrodki masowego przekazu. Nie bardzo widomo co powiedział do pani minister pan minister, albo nawet co wcześniej zrobił pan minister, pani minister, w każdym razie w odpowiedzi usłyszał: „spier*alaj”. Kto by się spodziewał, że ta z pozoru łagodna kobieta odezwie się do swojego partyjnego kolegi „słowami”. Najmniej spodziewała się minister Elżbieta Bieńkowska, która wzorem i śladem posłanki Szczypińskiej, zawołała: „ciszej, nagrywają”.

Za późno, słowa padły i co gorsze widzowie mogli zobaczyć jak bardzo były skuteczne. Minister Sawicki aż podskoczył i natychmiast uciekł, nie wdając się w dalszą polemikę. Polacy już się przyzwyczaili do pęknięć w koalicjach rządowych, ale te zawsze przebiegały wzdłuż i w poprzek zjednoczonych partii, nigdy w ramach jednej koalicyjnej partii. Mało jest jednak prawdopodobne, aby ktokolwiek w Polsce się zdziwił, gdybyśmy zobaczyli rozpad koalicji z powodu konfliktu ministrów z tej samej partii, Polska nie jedno już widziała. Strach też pomyśleć jakimi słowami ministrowie muszą się do siebie odnosić, skoro najłagodniejsza panami minister w słowach nie przebiera. 

Reklama

6 KOMENTARZE