Reklama

Późną nocą obejrzałem powtórkę programu redaktora Lisa, k

Późną nocą obejrzałem powtórkę programu redaktora Lisa, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, nie pojawił się w programie Jarosław Kaczyński. No, dobrze, średnio mi się chce żartować sprawa jest poważana, chociaż się sprowadza do robienia sobie jaj. Mamy do czynienia z pewnym fenomenem, gdyby chcieć podsumować obecny stan rzeczy, to odgrywają się sceny dotąd nieznane. Pan redaktor Lis pytał, a pan Donald odpowiadał i nie wiem, czy tylko ja zwróciłem na to uwagę, ale pan Donald właściwie nie słuchał pytań, on jest nakręcony odpowiedziami. Pan redaktor Lis zaczynał tylko wątek, zaznaczał, padał jakiś wyraz na przykład coś o zdrowiu i jeszcze nie do końca wiadomo co takiego o zdrowiu a pan Donald już poprawiał się w fotelu i za chwilę wyrecytował całą odpowiedź. I tak przy każdym pytaniu. Proszę nie myśleć, że podejrzewam pana redaktora o tak zwaną ustawkę, nic podobnego, to pan Donald jest nowym produktem w polityce. Długo się zastanawiałem jak scharakteryzować tę postać i w końcu przyszła do głowy najprostsza myśl. Pan Donald do perfekcji opanował populizm, jest perfekcyjnym demagogiem, na każde pytanie ma zawsze ten sam schemat odpowiedzi. Oczywiście nie wszystko się udaje, ale się robi, robiąc coś więcej, można więcej popsuć, dlatego robiąc niewiele trzeba być pełnym optymizmu, że się wszystko zmieni. Donald Tusk jest tak sprawny w żonglowaniu wyuczonymi na pamięć wersami, że ludzie prości, być może prawi i szlachetni, ale prości, z niewielkim potencjałem intelektualnym właściwie są bezbronni wobec tych technik. Trzeba mówić mniej więcej o takiej relacji jak klient kontra doradca bankowy. Teraz to już się nieco zmieniło, ale wcześniej przeciętny klient kompletnie nie rozumiał o co chodzi w tym całym kredycie, dlatego bezgranicznie wierzył i słuchał doradcy bankowego. Jak się taka naiwność dla klienta skończyła, większość już wie. Przy okazji, bardzo pożytecznym efektem ubocznym jest jeszcze coś więcej, niż ostrożność klienta, mianowicie odruchowy mechanizm obronny w postaci całkowitej utraty zaufania do bankowych doradców. Podobny efekt w przypadku Donalda Tuska musi również nastąpić, ale dopiero wtedy gdy słuchający Tuska zderzą jego populizm z nieuniknioną rzeczywistością. Póki co Tusk opanował do perfekcji szkolną zabawę w pomidora, nie ma pytania, które może go zaskoczyć, ponieważ on nigdy nie odpowie na konkret, zawsze zagada okrągłą demagogią, ozdobioną przygotowanymi na poszczególne okazje frazesami. Słynne nie róbmy polityki, budujmy drogi, jest kwintesencją populizmu, masowo kupowanym przez wyborców, którym się wydaje, że są zdolni ogarnąć własnym rozumem, otaczającą rzeczywistość. Po obejrzeniu programu Tomasza Lisa jestem więcej niż przekonany, że jakąkolwiek rozmowę z Donaldem Tuskiem może wytrzymać tylko wytrenowany populista. Problem polega na tym, że mistrza populizmu Donalda Tuska, odpowiedni ludzie szkolą od czterech lat i właściwie niczemu innemu Tusk się nie poświęca, dzięki temu jest absolutnym faworytem.

Reklama

Gdyby to się dało zweryfikować jestem gotów postawić niemałe pieniądze pod zakład, że Tusk nie ma elementarnej wiedzy w dowolnej dziedzinie ważnej dla życia kraju. Na przykład biję o ciężkie pieniądze, że nie potrafiłby wymienić obowiązujących w Polsce stawek podatkowych. Kiedyś inny demagog, Aleksander Kwaśniewski, udowodnił, że Tusk nie ma pojęcia o czym mówi, a mówi to, czego się nauczył w formie atrakcyjnego populizmu. Na pewno Tusk nie wie jakie w Polsce obowiązują podatki, bezwątpienia nie ma pojęcia jaka jest wysokość składki rentowej, nie ma też pojęcia o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Co nie znaczy, że on o tym wszystkim nie będzie kwieciście opowiadał, naturalnie, że będzie, na takim poziomie, który zrozumie prosty człowiek i przez to prostemu człowiekowi wyda się, że jest człowiekiem wybitnym. Tusk dostarcza ludziom o przeciętnym poziomie inteligencji niebywałych łapówek emocjonalnych. Po wysłuchaniu Tuska wcześniej wątpiący w swoje możliwości intelektualne, choćby na podstawie chybionych odpowiedzi w audiotele, nagle czują się fantastycznie. Dobre samopoczucie bierze się stąd, że świat w ułamku sekundy staje się prosty. Z gospodarki wystarczy wiedzieć tyle, że jest takie słowo jak inwestycja i to słowo oznacza budowę. Z polityki zagranicznej, dość opanować partnerstwo, w służbie zdrowia e-receptę. Podobnymi słówkami przypisanymi do każdej kluczowej dziedziny, da się kupić całe masy, które z wdzięczności za przywrócenie wiary we własne intelektualne możliwości, oddadzą głos na pocieszyciela. Ten stan rzeczy utrzyma się do czasu, kiedy rzeczywistość wylezie spod dywanu, w obecnych warunkach Tuska nie przegada nikt, dlatego te wszystkie debaty są stratą czasu, lepiej sobie ogródek przekopać na jesień.

PS Ostatnio chętnie żebrzę we wtorki, żebrzę zatem o klikanie.

Reklama

36 KOMENTARZE

  1. Kiedyś zauważyłem, że nie
    Kiedyś zauważyłem, że nie rozumiem wypowiedzi pana premiera. Niby każde słowo z osobna chwytam, ale czasem całości nijak pojąć nie mogę, a myślę sobie, że całkiem niegłupi ze mnie facet (choć świadomy swoich niedostatków). A gdy jakieś zdanie zaczynam rozkładać na części pierwsze wychodzi stek bzdur. Właściwie podobny problem mam z większością polityków, ale D. Tusk jest na tym polu wyjątkowo sprawny. Żeby pokazać, że król jest rzeczywiście nagi, w takiej rozmowie z politykiem niestety trzeba udawać głupa. Zapytać o jakiś prosty konktret, podstawy, powiedzieć, że samemu czegoś się nie zrozumiało, albo nawet zasłonić się tym, że może widzowie nie wszystko chwytają i pewne rzeczy należałoby wyjaśnić bez ozdobników, modnych słów wytrychów. Nawet jeśli w drążeniu istoty będzie się ocierało o śmieszność. Tylko, że do takiej rozmowy z premierem nie dopuszcza się byle kogo. I bardzo ważny nadskakujący redaktor będzie robić za chłopka-roztropka? Chyba, że myśli o efektownym końcu swojej kariery, albo wajcha już przestawiona i media mają zabić delikwenta śmiechem.
    ps. A jeśli na śmiech jest odporny, to co wtedy?

  2. Kiedyś zauważyłem, że nie
    Kiedyś zauważyłem, że nie rozumiem wypowiedzi pana premiera. Niby każde słowo z osobna chwytam, ale czasem całości nijak pojąć nie mogę, a myślę sobie, że całkiem niegłupi ze mnie facet (choć świadomy swoich niedostatków). A gdy jakieś zdanie zaczynam rozkładać na części pierwsze wychodzi stek bzdur. Właściwie podobny problem mam z większością polityków, ale D. Tusk jest na tym polu wyjątkowo sprawny. Żeby pokazać, że król jest rzeczywiście nagi, w takiej rozmowie z politykiem niestety trzeba udawać głupa. Zapytać o jakiś prosty konktret, podstawy, powiedzieć, że samemu czegoś się nie zrozumiało, albo nawet zasłonić się tym, że może widzowie nie wszystko chwytają i pewne rzeczy należałoby wyjaśnić bez ozdobników, modnych słów wytrychów. Nawet jeśli w drążeniu istoty będzie się ocierało o śmieszność. Tylko, że do takiej rozmowy z premierem nie dopuszcza się byle kogo. I bardzo ważny nadskakujący redaktor będzie robić za chłopka-roztropka? Chyba, że myśli o efektownym końcu swojej kariery, albo wajcha już przestawiona i media mają zabić delikwenta śmiechem.
    ps. A jeśli na śmiech jest odporny, to co wtedy?

  3. Kiedyś zauważyłem, że nie
    Kiedyś zauważyłem, że nie rozumiem wypowiedzi pana premiera. Niby każde słowo z osobna chwytam, ale czasem całości nijak pojąć nie mogę, a myślę sobie, że całkiem niegłupi ze mnie facet (choć świadomy swoich niedostatków). A gdy jakieś zdanie zaczynam rozkładać na części pierwsze wychodzi stek bzdur. Właściwie podobny problem mam z większością polityków, ale D. Tusk jest na tym polu wyjątkowo sprawny. Żeby pokazać, że król jest rzeczywiście nagi, w takiej rozmowie z politykiem niestety trzeba udawać głupa. Zapytać o jakiś prosty konktret, podstawy, powiedzieć, że samemu czegoś się nie zrozumiało, albo nawet zasłonić się tym, że może widzowie nie wszystko chwytają i pewne rzeczy należałoby wyjaśnić bez ozdobników, modnych słów wytrychów. Nawet jeśli w drążeniu istoty będzie się ocierało o śmieszność. Tylko, że do takiej rozmowy z premierem nie dopuszcza się byle kogo. I bardzo ważny nadskakujący redaktor będzie robić za chłopka-roztropka? Chyba, że myśli o efektownym końcu swojej kariery, albo wajcha już przestawiona i media mają zabić delikwenta śmiechem.
    ps. A jeśli na śmiech jest odporny, to co wtedy?

  4. branża polityczno-rozrywkowa
    W Polsce zanikła różnica między światem polityki a rozrywki. Brzuchomówca, tancerz, poseł, pani na rurze, wyjec i polityk to w zasadzie koledzy z pracy w telewizji.
    Publiczność nie oczekuje od klauna mądrości, on ma być w miarę możliwości rozrywkowy, i to wystarcza.

  5. branża polityczno-rozrywkowa
    W Polsce zanikła różnica między światem polityki a rozrywki. Brzuchomówca, tancerz, poseł, pani na rurze, wyjec i polityk to w zasadzie koledzy z pracy w telewizji.
    Publiczność nie oczekuje od klauna mądrości, on ma być w miarę możliwości rozrywkowy, i to wystarcza.

  6. branża polityczno-rozrywkowa
    W Polsce zanikła różnica między światem polityki a rozrywki. Brzuchomówca, tancerz, poseł, pani na rurze, wyjec i polityk to w zasadzie koledzy z pracy w telewizji.
    Publiczność nie oczekuje od klauna mądrości, on ma być w miarę możliwości rozrywkowy, i to wystarcza.

  7. Starym co zapomnieli i młodym – co nie widzieli
    w epoce Edwarda Gierka Późnego, kiedy już cukru ni masła nie starczało, był sobie prezes Radiokomitetu Maciej Szczepański. Ponieważ, jak powszechnie wiadomo, Edward Gierek nie był trybunem ludowym, a jego oracje ograniczały się do słynnych ,,pomożecie” i ,,no”, właśnie Szczepański Maciej, niejako w imieniu swojego pryncypała, prowadził w TVP ,,Trudne pytania”. W tym jakże odważnym programie, zadawał odważne pytania i sam na nie odpowiadał. Nie tylko o Józefie Piłsudskim tam było (zamilczanym przez komunę na śmierć) ale również o przyczynach ,,chwilowych przejściowych braków rynkowych”.Co w normalnym języku znaczyło kompletnie puste półki sklepowe. Więc przyczyną tych ,,przejściowych” braków był ,,szeroki front inwestycyjny”. Całkiem jak we wczorajszym wywiadzie Edwarda D. Tuska z samym sobą.
    I jeszcze jeden drobiazg zakłócił powrót do przeszłości, a właściwie brak : czerwonych krawatów, transparentów z wyrazami poparcia oraz chóralnych zaśpiewów : Gierek Gierek!

  8. Starym co zapomnieli i młodym – co nie widzieli
    w epoce Edwarda Gierka Późnego, kiedy już cukru ni masła nie starczało, był sobie prezes Radiokomitetu Maciej Szczepański. Ponieważ, jak powszechnie wiadomo, Edward Gierek nie był trybunem ludowym, a jego oracje ograniczały się do słynnych ,,pomożecie” i ,,no”, właśnie Szczepański Maciej, niejako w imieniu swojego pryncypała, prowadził w TVP ,,Trudne pytania”. W tym jakże odważnym programie, zadawał odważne pytania i sam na nie odpowiadał. Nie tylko o Józefie Piłsudskim tam było (zamilczanym przez komunę na śmierć) ale również o przyczynach ,,chwilowych przejściowych braków rynkowych”.Co w normalnym języku znaczyło kompletnie puste półki sklepowe. Więc przyczyną tych ,,przejściowych” braków był ,,szeroki front inwestycyjny”. Całkiem jak we wczorajszym wywiadzie Edwarda D. Tuska z samym sobą.
    I jeszcze jeden drobiazg zakłócił powrót do przeszłości, a właściwie brak : czerwonych krawatów, transparentów z wyrazami poparcia oraz chóralnych zaśpiewów : Gierek Gierek!

  9. Starym co zapomnieli i młodym – co nie widzieli
    w epoce Edwarda Gierka Późnego, kiedy już cukru ni masła nie starczało, był sobie prezes Radiokomitetu Maciej Szczepański. Ponieważ, jak powszechnie wiadomo, Edward Gierek nie był trybunem ludowym, a jego oracje ograniczały się do słynnych ,,pomożecie” i ,,no”, właśnie Szczepański Maciej, niejako w imieniu swojego pryncypała, prowadził w TVP ,,Trudne pytania”. W tym jakże odważnym programie, zadawał odważne pytania i sam na nie odpowiadał. Nie tylko o Józefie Piłsudskim tam było (zamilczanym przez komunę na śmierć) ale również o przyczynach ,,chwilowych przejściowych braków rynkowych”.Co w normalnym języku znaczyło kompletnie puste półki sklepowe. Więc przyczyną tych ,,przejściowych” braków był ,,szeroki front inwestycyjny”. Całkiem jak we wczorajszym wywiadzie Edwarda D. Tuska z samym sobą.
    I jeszcze jeden drobiazg zakłócił powrót do przeszłości, a właściwie brak : czerwonych krawatów, transparentów z wyrazami poparcia oraz chóralnych zaśpiewów : Gierek Gierek!