Przyznam się, że w ogóle chciałem pominąć temat Powstania Warszawskiego, z tego powodu, że od lat nie da się niczego nowego przeczytać i napisać chyba też. Stanowiska, najczęściej radykalne, są doskonale znane, „gdybologia” mnie zwyczajnie nudzi i nie widzę miejsca dla siebie. Poza tym jest mi o tyle trudno i głupio wychodzić z kategorycznymi ocenami, bo sam pisałem niesamowite bzdury i biegałem od krawężnika do krawężnika, od zbrodni AK na cywilach, po „polskie Termopile”. Dziś mógłbym sobie dać spokój z klepaniem w klawiaturę, które niczego nie zmieni, a i o profanację może się ocierać.
W końcu postanowiłem coś napisać, nie wiem, czy nowego, nie wiem, czy potrzebnego, ale o tym, że piszę zdecydował obowiązek. Jaki obowiązek? Pamięci o zbrodni „naszych sąsiadów”! Pomiędzy tezami, hipotezami i nieuprawnionymi zarzutami, znajduje się przestrzeń nie tyle dla kompromisu, ponieważ rzecz jest bezkompromisowa, co dla szacunku do samego siebie i roztropności na przyszłość. Ludność cywilna Warszawy nie została poddana eksterminacji przez „idiotyczne decyzje dowództwa AK”, nie Okulicki i Bór-Komorowski, ale Niemcy, mordowali. Warszawy nie podpalały i nie równały z ziemią bataliony „Zośka” i „Parasol”, ale Niemcy. Na brzegu Wisły z pełną świadomością rzezi Woli i całego miasta, nie stała Armia Krajowa, ale bolszewicy Stalina czekali, aż się miasto wykrwawi. Tych faktów historycznych w żaden sposób podważyć się nie da i chyba nawet najbardziej „oryginalni” historycy oraz „gdybolodzy” nie kwestionują ani jednego, ani drugiego, w każdym razie nigdzie czegoś podobnego nie zauważyłem.
Skoro w tych zasadniczych kwestiach przez 74 lata pamięć nie została skalana i skażona idiotyzmem, relatywizmem, czy „performance”, to może warto utrzymać stan rzeczy. Pamięć o Powstaniu Warszawskim każdy sobie dzieli na swoje emocje, swój rozum i analizy, święte prawo i cudów się nie należy spodziewać. Jak w każdej innej kwestii nie będzie wspólnej wersji historii, jednej oceny i tych samych emocji. Ubolewanie nad tym naturalnym porządkiem rzeczy, który nie jest żadną „polską specjalnością”, ale powszechnie występuje we wszystkich zakątkach świata i w każdym narodzie, nie ma najmniejszego sensu. Paradoksalnie wymiana tych samych opinii, powtarzanych do znudzenia ma swoją wielką wartość, przekłada się na pamięć. Darujmy sobie w związku z tym apele i oburzenie, że co roku widzimy i słyszymy to samo, bo tego nie zmienimy nigdy i nie to jest problemem.
Najważniejszą powinnością Polaka lub jak kto woli człowieka, jest pamięć o zbrodni i zbrodniarzach. Od wielu lat czytam, że przecież w każdym narodzie budzą się demony, że wojna czyni z ludzi bestie. Wszystko prawda, ale jakoś tak się dziwnie składa, że największe zbrodnie i bestie w historii ludzkości nie popełniły w „każdym narodzie”, tylko u Niemców i w Rosji Radzieckiej. Dla mnie pamięć o Powstaniu Warszawskim to pamięć o bohaterach, do czego doszedłem po latach, przy wszystkich wątpliwościach, co do sensu tak krwawej walki i te wątpliwości nadal zachowuję, chociaż w znacznie zmniejszonych proporcjach. Natomiast nie mam żadnych wątpliwości i kłopotów z pamięcią, kto za tę zbrodnię i kontynuację zbrodni na Polakach jest odpowiedzialny. Przypominajmy o tym na każdym kroku sobie, ale też potomkom zbrodniarzy, aby za grzechy swoich przodków się wstydzili, przepraszali i przede wszystkim nie ważyli się pójść tą samą drogą.
Knock.out.4 –
Szef SPD zaproponował zamiast zwiększenia wydatków na niemiecką armię przeznaczenie 0,5 procent niemieckiego PKB czyli równowartość 3,5 procent polskiego PKB na uzbrojenie wojska polskiego.
jeżeli utworzymy kolejne polskie dywizje z istniejących polskich brygad oraz brygad litewskich, lłotewskich słowackich czeskich i rumuńskich,
gdzie polskie jednostki wniosą najnowsze leopardy kupione za niemieckie pieniądze, z przekazaniem polskim fabrykom umiejętności budowania w Polsce, oraz przekazanie wiedzy nt modyfikacji krabów żeby strzelały ogniem precyzyjnym na 70 kilometrów i kupimy francuskie łodzie podwodne za niemieckie pieniądze
to polski sztab generalny będzie miał do dyspozycji nie 3 tylko 9 dywizji. bez formowania kolejnych czynnych dywizji.
Wynika to z kilku powodów:
Polska zdecydowala się współdecydować o polityce europejskiej i jest w sojuszu z kilkoma państwami regionu,
porzuciła politykę kompromisu polegającą na zadowoleniu Francji i Niemiec w zamian za to że pozwolą Polakom trochę rządzić w Polsce,
Niemcy spodziewają się że w Polsce będzie stacjonować amerykańska dywizja,
więc próbują umocnić swój sojusz militarny z Polską,
Polski rząd powoli ale wyraźnie przygotowuje żądania reparacyjne, więc Berlin szuka tozwiązań żeby ograniczyć szkody dla siebie.
Egon O. –
Chyba zbyt piękne, aby było prawdziwe.
Tata z Mamą –
Powstanie Warszawskie było ostatnim buntem Polaków przeciwko ustaleniom konferencji teherańskiej, a w szczególności przeciw ustaleniu , że gospodarować na "wyzwolonych" ziemiach polskich będą namiestnicy wyznaczeni przez Stalina. W niektórych łepetynach to ustalenie wciąż funkcjonuje.
Rozprawa niemieckich bandytów z Warszawą była też ostatnim paktem Stalina z Hitlerem przeciwko Polsce (czas trwania paktu 63 dni, czas trwania efektów paktu Ribbentrop-Mołotow-36 dni). Howgh!
Jejmość Anka –
...W dziecięcych wspomnieniach gruzów i pożogi
Wracają potwory, złowrogie narody,
Ich zbrodnie i brednie, ich Hitler i Stalin,
Szkopy i Kacapy - dzieciństwa koszmary.
Moja pierwsza lekcja polskiej geografii:
Tutaj wschód, tam zachód, Szkopy i Kacapy.
Dwa wraże plemiona, postrach Europy,
Złowieszcze, ponure, Kacapy i Szkopy...
Septimus –
Leszek Żebrowski dziś (~19-tej) pod Kolumną Zygmunta przypomiał, że najgorszym powstaniem w historii polski było powstanie gazety wyborczej.
Gimbusik –
A mnie przeraża historyczny już koniunkturalizm historyków. Dla nich jak splunąć jest sprowadzenie bohatera do zera i zrobienie z zera bohatera. Czy bohater powstania warszawskiego mówiący niewygodną prawdę i za to odsunięty od mikrofonu jest nadal bohaterem? Czy tysiące rodzin z Zamojszczyzny, chowający przez lata siebie, hudobę i dobytek po lasach i debrach przed Niemcami, Ruskimi, Ukraińcami i własnymi bandytami nie zasługuje na miano bohaterów? Dla mnie wszyscy, którzy doświadczyli wojny są bohaterami. Wkurwia mnie dzielenie tych ludzi na bohaterów i jakichś innych. Są bandyci i ich ofiary - to wszystko.
Janek Kowalski –
To niestety nie takie proste, pomiedzy czarnym i białym istnieją jeszcze odcianie szarosci. Dziesiaj słyszałem opowieść powstańca jak targowali się z podwarszawskim chłopem o jakis karabin ukrywany przez niego od wrzesnia 39. On chciał dolary i to złote albo swinki. Mam nadzieje ze dostał kopa w dupe. No i jest dylemat gdzie go zakwalifikowac?
czarny81 –
Wojna ludzi upadla, smierć i cierpienie powszednieje...błogosławieni Ci, którzy wytrwali w człowieczeństwie do ostatnich dni. Polecam lekturę : "Opowiadania kołymskie" Warłama Szałamowa.
Strony