Reklama

Od rana mi ciśnienie podnosić?

Od rana mi ciśnienie podnosić? Przyjść na gotowe i nie dość, że ściągnąć, w ledwie jednym akapicie sklecić, to od razu sława po całym Onet. Dla mnie zawsze było oczywiste, że czytają Matkę Kurkę najwięksi i niestety niewiele się uczą. Tym razem Palikot nieudolnie przepisał moją tezę i poparł ją intuicją. A tu nie o intuicję chodzi, ale o rozum giętki. Wymieniłem już argumenty, we wcześniejszym tekście, dlaczego Tusk przegra wszystko jeśli nie zrezygnuje z prezydentury. Dziś dodam jeszcze parę elementów, ponieważ Tusk nie tylko musi zrezygnować z prezydentury, ale jeszcze wziąć się za robotę. Co straciło PO w ostatnich dniach i powoli już tygodniach? 6 ministrów to pryszcz, nawet wizerunek dałoby się jakoś przypudrować, ale najboleśniejsza strata to strata głównego oręża Tuska – śmierć PR. Skończyło się „już jest super sprywatyzowana stocznia, a zaraz będzie jeszcze lepiej wszystko prywatyzowane”. Elektorat zobaczył jak się robi kiełbasę i będzie się elektoratowi cofać. Elektoratowi zderzyły się dwa światy, świat plastikowo uśmiechniętego Donalda Tuska opowiadającego okrągłe zdania, w tym samym czasie i innym świecie, Rysio gada z Mirem, a Grad się pyta komu sprzedał stocznię.

Reklama

Dotąd po porażce wychodził Tusk i mówił, że robiliśmy wszystko, ale nie wyszło, bow weto Kaczyńskiego, po czym, dodawał, że Kaczyńscy mogą wrócić, gdyby elektorat przesadnie marudził. Lepperowska mantra Tuska, odwrotnie proporcjonalna, zamiast „Balcerowicz musi odejść”, „Kaczyński może wrócić”, już też nie zadziała, dodatkowo kończy się Palikot, kończy Niesiołowski, wyprztykali się w czasach kiedy przytkanie PiS było czystym sadyzmem, zbędnym kopaniem leżącego. Elektorat zobaczył to co go zawsze intryguje. Jak na przykład taki cacany minister zachowuje się od kuchni, czy beka przy stole, czy puszcza baki, biję żonę i tym podobne ciekawe rzeczy. Teraz zobaczył, że minister klnie jak szewc, łazi po cmentarzach, kombinuje, ściemnia, nie ma pojęcia co ma robić, panikuje, nie radzi sobie. Wszystkie gładkie słówka, my chcielibyśmy bardzo, ale weto prezydenta nam przeszkadza popłynęły w siną dal. Atak na PiS w klasycznym stylu już przeprowadzono i Tusk sobie strzelił znacznie wyżej niż w stopę. Retorykę zmienił z miłości na wojnę, jedna z największych i najgłupszych wpadek PR Tuska, coś tam, coś tam się odgrażał, że nie dopuści, aby „ci ludzie nienawiści” wrócili do władzy, ale to nie zadziałało, to wręcz żałośnie brzmiało. Tusk przemawiał do pustej sali sejmowej, raczej biedny widok sobą roztaczał.

PR i straszenie PiS, które się mieści w PR skończyło się, to znaczy można dalej się ośmieszać, ale to już na własny koszt, jak mawiał artysta Peja. Samymi zabiegami retorycznymi już nic Tusk nie wskóra, koniec ze złotymi czasami. Teraz będzie drążone, już się okazuje, że Schetyna też z Ryśkiem gadał, nie na cmentarzu, ale przy lotniskowym kiosku, takim dużym. I będzie co i rusz takich dodatkowych, uzupełniających informacji, dlatego Tusk musi wykosić Kamińskiego z CBA, jak najszybciej, aby się dowiedzieć co w CBA jeszcze piszczy. PR-owo jest to beznadziejne posunięcie, ale okazuje się, że politycznie może uratować życie. Skala zjawisk przerosła Tuska. Schetyna słusznie poleciał i taką czystkę trzeba zrobić głębiej, konieczna jest pełna rekonstrukcja gabinetu i zatrudnienie fachowców, jakkolwiek naiwnie to brzmi. Konieczne jest uruchomienie poważnych projektów naprawy państwa, konieczna jest rezygnacja Tuska z kandydowania na parezydenta. Tusk i PO są w tej chwili na początku drogi SLD i AWS, którym się wydawało, że wszystko przyschnie. Milerowi aż tak się wydawało, że nawet na komisje się zgodził. Jest gorzej niż się Tuskowi i Palikotowi wydaje, nie tylko trzeba rezygnować z intratnych posadek, nie tylko trzeba ciąć szemrane kadry, ale trzeba się wziąć do roboty, ponieważ strategia podaży PR i straszenia PiS już padła i się nie wskrzesi.

Jeśli Tusk chce ratować swoją partię i siebie jako polityka, nie ma wyjścia musi pójść na całość i wziąć się do roboty. Oczywiście nie ma żadnej gwarancji, że to wystarczy aby uratować to co tonie w dwóch latach populizmu i tandetnej szarpaniny z kopanym na leżąco PiS. Może nie wystarczyć, ale to jedyna  droga reanimacji. Tę drogę podpowiadam jako Matka Kurka, człowiek, który Tuska przejrzał po niecałym roku rządów i demaskował krok po kroku. Podaję tę drogę, ponieważ z braku tej legendarnej alternatywy, alternatywą jest resocjalizacja Tuska i PO. Mimo moich wysiłków, Tusk może przegrać wszystko i przegra dzięki żelaznemu elektoratowi PO, który nieustannie śpiewa Donkowi „nic się nie stało”.  Żelazny elektorat zapomina o jeszcze jednej ważnej rzeczy. Otóż większość ludzi nie wyobraża sobie powrotu do rządu PiS i nie wyobraża sobie Napieralskiego premiera, ale prezydent, to inna bajka. Prezydent ma być jak agent Tomek, ładnie pachnieć i dobrze wyglądać. Spokojnie prezydentem może być Olechowski, Cimoszewicz, albo i jeszcze kto inny. Ogoleni, przyzwoicie ubrani, ładnie mówią, wystarczy na prezydenta Polski, aż za dużo. Chodzi tylko o przełamanie bariery psychologicznej, czyli wyobrażenie sobie, że to nie musi być Tusk. Takie rzeczy już sobie sondaże wyobrażają. Tusk może się uratować dzięki Matce Kurce, albo przepaść dzięki sobie i swojemu zabetonowanemu elektoratowi.

Reklama

92 KOMENTARZE

  1. Kuraku
    Czytam:

    "Dziś dodam jeszcze parę elementów, ponieważ Tusk nie tylko musi zrezygnować z prezydentury, ale jeszcze wziąć się za robotę."

    Wydaje mi się, że dowodziłeś jeszcze niedawno (zdaje się gdzieś pod kreską), że nawet żelazny elektorat PO nie przeskoczy tak hop siup z tematu "Tusk na prezydenta" na temat "Komorowski/ Sikorski na prezydenta" i w takim przypadku wybory mogłyby się skończyć prezydenturą spoza Platformy. Jeżeli dodać do tego zacytowane zdanie, to wynikałoby z tego, że najlepszym wyjściem będzie odpuszczenie sobie przez PO wyborów prezydenckich w ogóle (każdy kandydat poza Tuskiem będzie zbyt słaby, a Tusk musi zrezygnować i wziąć się do roboty). O to Ci chodziło?

    • Niekoniecznie. Nie
      Niekoniecznie. Nie dowodziłem, że żelazny elektorat, żelazny zrobi co mu się każe, ale żelaznego to góra 20% jest. Nieżelazny i niezdecydowany oczywiście, że nie przeskoczy z Tuska na Komorowskiego na przykład, ale zacznie się przyglądać Cimoszewiczowi i innym, bo to już inna ranga. Mnie chodzi o to, że Tusk ma ratować co się da, prezydentury dla PO być może się nie da, ale jak pójdzie kandydować straci wszystko. Dotąd szedł po równi w górę, w tej chwili stoi w tym punkcie gdzie jest szczyt, kolejny krok w górę, czyli po prezydenta i wiesz co się dzieje? Klapka zapada i zmienia kierunek ze szczytu w dół. PiS i CBA nie powiedział ostatniego słowa. Poza tym wojna popisowa jaka się szykuje, to kolejne odebranie chęci wyborcom i kierowanie uwagi na tzreciego. W końcu cała kampania PiS była robiona pod Tuska i Tusk będzie zbierał zewsząd jako kandydat. Wycofanie Tuska wcale nie daje gwarancji, że wygra Komorowski, przeciwnie, jest bardzo prawdopodobne, że wygra ktoś trzeci, przy obniżeniu rangi z kultowego pojedynku Tusk/Kaczyński na rozdrobnienie kandydatów. Ale nie w tym rzecz, rzecz w tym, że Tusk musi ratować partię i siebie jako polityka, a nie zrobi tego i przegra wszystko jako kandydat na prezydenta.

      • No, to co innego
        Zamiast “odpuść sobie, Tusku, prezydenturę” to “popatrz w dalszej perspektywie niż najbliższe wybory (prezydenckie)”. Gdyby to zrobił, byłby to jeden z rzadkich zaobserwowanych przypadków polskiego polityka, który myśli bardziej perspektywicznie niż do najbliższych wyborów. Możliwe? >: [ (sceptyczne skrzywienie ust)

    • hmmm
      Z prezydentem dowolnej opcji poza PiS każdy rząd dowolnej opcji poza PiS będzie działał w stanie “pozytywnej” kohabitacji.
      kandydat PO w wyborach w przypadku rezygnacji Tuska nie powinien być zasilny, mało powinien być raczej mało silny, że tak powiem, nie powinien być również obciążający dla partii jak i dla rządu, o parlamencie nie wspomnę.
      I dlatego naszym kandydatem jest Ireneusz Krzemiński.
      nasz kandydat idealnie wpisuję sie w role kandydata z szansami małymi a ponieważ umie mówić i do tego jest socjologiem to bez przygotowania potrafi mówić na każdy tema, od wpływu powodzi na migracje ludności w obszarze dorzecza średniej Narwi do plamy na słońcu a ruchy narodowo-wyzwoleńcze w Górnej Wolcie

        • hmmm
          moje Krzemińskiego lansowanie jest lansem przykładowym a nie konkretnym (choć mnie by się taki kandydat podobał)
          Tusk musi wskazać pole walki, walki o (górnolotnie) Polskę, a to pole to parlament i rząd, prezydentura ma znaczenie o tyle, że chodzi o oczyszczenie dużego pałacu ze złogów IVRP.
          Sytuacja, gdy w pałacu zasiądzie na przykład, przedstawiciel lewicy, może być dla tej walki czysta. odcina dla lewicy możliwość silnego układania się z PiS, bo gdy w drugiej turze spotkał by się przykładowo Cimoszewicz z Kaczyńskim to po walce mielibyśmy na linii SLD PiS taki sam potencjał złych uczuć jak teraz pomiędzy PO i PiS

          • “przykładowo Cimoszewicz z Kaczyńskim”
            noo, nienajgorsza koncepcja do rozgrywania. Na pewno uwolniłaby rzekę bluzgów w stronę komuchów ze strony PiSu, o działaniu, jak sądzę, przeciwskutecznym.

          • No i rozpieprzyłby się układ
            PIS-SLD w TVP.
            Ciekawe, że jak coś do wzięcia to PiSowi nie przeszkadzają SLDowskie korzenie.
            Ale obawiam się też, że SLD jako przystawka PiS skończy tak samo jak inne przystawki: LPR i SO.

          • hmmm
            gdyby, gdyby, gdyby jakimś losu zrządzeniem stało się tak, że SLD to byłaby partia kierowana przez Napieralskiego, wtedy “obawa” o podzielenie losu przystawek (samoobrona, LPR) była by zasadna, ale znając choć trochę życie, można z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że Napieralski to tylko dobrze wygląda, a kieruje ktoś zupełnie inny. Ktoś lub ktosi kilku, a biorąc pod uwagę, iż te ktosie przeprowadziły “PZPR” zmieniając po drodze nazwy jak rękawiczki, na 8 lat wprowadzili Kwaśniewskiego do pałacu, ster rządu swoim oddali i parę jeszcze innych, to jak już to SLD zje PiS i nawet się nie obliże, zostawiając ich z tym najtwardszym z twardych jąder

          • hmmm
            “fachowcy” PiS wystarczyli na Leppera i Giertycha, choć z tym drugi to się musieli namęczyć jak diabli, jest pewien obszar fachowości którego się nie kupuje ale się go ma lub nie

          • hmmm 😉
            e tam zastanawiać się zbyt, bardzo nad gramatycznością komentarzy jednakowoż nie za bardzo można, choć oczywiscie nie przeczę warto.
            z tego mojego to nie wiedzieć dlaczego uleciała mi kwestia o morzu czerwonym tuz po PZPR, pamiętam że miało to tak właśnie być

  2. Kuraku
    Czytam:

    "Dziś dodam jeszcze parę elementów, ponieważ Tusk nie tylko musi zrezygnować z prezydentury, ale jeszcze wziąć się za robotę."

    Wydaje mi się, że dowodziłeś jeszcze niedawno (zdaje się gdzieś pod kreską), że nawet żelazny elektorat PO nie przeskoczy tak hop siup z tematu "Tusk na prezydenta" na temat "Komorowski/ Sikorski na prezydenta" i w takim przypadku wybory mogłyby się skończyć prezydenturą spoza Platformy. Jeżeli dodać do tego zacytowane zdanie, to wynikałoby z tego, że najlepszym wyjściem będzie odpuszczenie sobie przez PO wyborów prezydenckich w ogóle (każdy kandydat poza Tuskiem będzie zbyt słaby, a Tusk musi zrezygnować i wziąć się do roboty). O to Ci chodziło?

    • Niekoniecznie. Nie
      Niekoniecznie. Nie dowodziłem, że żelazny elektorat, żelazny zrobi co mu się każe, ale żelaznego to góra 20% jest. Nieżelazny i niezdecydowany oczywiście, że nie przeskoczy z Tuska na Komorowskiego na przykład, ale zacznie się przyglądać Cimoszewiczowi i innym, bo to już inna ranga. Mnie chodzi o to, że Tusk ma ratować co się da, prezydentury dla PO być może się nie da, ale jak pójdzie kandydować straci wszystko. Dotąd szedł po równi w górę, w tej chwili stoi w tym punkcie gdzie jest szczyt, kolejny krok w górę, czyli po prezydenta i wiesz co się dzieje? Klapka zapada i zmienia kierunek ze szczytu w dół. PiS i CBA nie powiedział ostatniego słowa. Poza tym wojna popisowa jaka się szykuje, to kolejne odebranie chęci wyborcom i kierowanie uwagi na tzreciego. W końcu cała kampania PiS była robiona pod Tuska i Tusk będzie zbierał zewsząd jako kandydat. Wycofanie Tuska wcale nie daje gwarancji, że wygra Komorowski, przeciwnie, jest bardzo prawdopodobne, że wygra ktoś trzeci, przy obniżeniu rangi z kultowego pojedynku Tusk/Kaczyński na rozdrobnienie kandydatów. Ale nie w tym rzecz, rzecz w tym, że Tusk musi ratować partię i siebie jako polityka, a nie zrobi tego i przegra wszystko jako kandydat na prezydenta.

      • No, to co innego
        Zamiast “odpuść sobie, Tusku, prezydenturę” to “popatrz w dalszej perspektywie niż najbliższe wybory (prezydenckie)”. Gdyby to zrobił, byłby to jeden z rzadkich zaobserwowanych przypadków polskiego polityka, który myśli bardziej perspektywicznie niż do najbliższych wyborów. Możliwe? >: [ (sceptyczne skrzywienie ust)

    • hmmm
      Z prezydentem dowolnej opcji poza PiS każdy rząd dowolnej opcji poza PiS będzie działał w stanie “pozytywnej” kohabitacji.
      kandydat PO w wyborach w przypadku rezygnacji Tuska nie powinien być zasilny, mało powinien być raczej mało silny, że tak powiem, nie powinien być również obciążający dla partii jak i dla rządu, o parlamencie nie wspomnę.
      I dlatego naszym kandydatem jest Ireneusz Krzemiński.
      nasz kandydat idealnie wpisuję sie w role kandydata z szansami małymi a ponieważ umie mówić i do tego jest socjologiem to bez przygotowania potrafi mówić na każdy tema, od wpływu powodzi na migracje ludności w obszarze dorzecza średniej Narwi do plamy na słońcu a ruchy narodowo-wyzwoleńcze w Górnej Wolcie

        • hmmm
          moje Krzemińskiego lansowanie jest lansem przykładowym a nie konkretnym (choć mnie by się taki kandydat podobał)
          Tusk musi wskazać pole walki, walki o (górnolotnie) Polskę, a to pole to parlament i rząd, prezydentura ma znaczenie o tyle, że chodzi o oczyszczenie dużego pałacu ze złogów IVRP.
          Sytuacja, gdy w pałacu zasiądzie na przykład, przedstawiciel lewicy, może być dla tej walki czysta. odcina dla lewicy możliwość silnego układania się z PiS, bo gdy w drugiej turze spotkał by się przykładowo Cimoszewicz z Kaczyńskim to po walce mielibyśmy na linii SLD PiS taki sam potencjał złych uczuć jak teraz pomiędzy PO i PiS

          • “przykładowo Cimoszewicz z Kaczyńskim”
            noo, nienajgorsza koncepcja do rozgrywania. Na pewno uwolniłaby rzekę bluzgów w stronę komuchów ze strony PiSu, o działaniu, jak sądzę, przeciwskutecznym.

          • No i rozpieprzyłby się układ
            PIS-SLD w TVP.
            Ciekawe, że jak coś do wzięcia to PiSowi nie przeszkadzają SLDowskie korzenie.
            Ale obawiam się też, że SLD jako przystawka PiS skończy tak samo jak inne przystawki: LPR i SO.

          • hmmm
            gdyby, gdyby, gdyby jakimś losu zrządzeniem stało się tak, że SLD to byłaby partia kierowana przez Napieralskiego, wtedy “obawa” o podzielenie losu przystawek (samoobrona, LPR) była by zasadna, ale znając choć trochę życie, można z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że Napieralski to tylko dobrze wygląda, a kieruje ktoś zupełnie inny. Ktoś lub ktosi kilku, a biorąc pod uwagę, iż te ktosie przeprowadziły “PZPR” zmieniając po drodze nazwy jak rękawiczki, na 8 lat wprowadzili Kwaśniewskiego do pałacu, ster rządu swoim oddali i parę jeszcze innych, to jak już to SLD zje PiS i nawet się nie obliże, zostawiając ich z tym najtwardszym z twardych jąder

          • hmmm
            “fachowcy” PiS wystarczyli na Leppera i Giertycha, choć z tym drugi to się musieli namęczyć jak diabli, jest pewien obszar fachowości którego się nie kupuje ale się go ma lub nie

          • hmmm 😉
            e tam zastanawiać się zbyt, bardzo nad gramatycznością komentarzy jednakowoż nie za bardzo można, choć oczywiscie nie przeczę warto.
            z tego mojego to nie wiedzieć dlaczego uleciała mi kwestia o morzu czerwonym tuz po PZPR, pamiętam że miało to tak właśnie być

  3. Kuraku
    Czytam:

    "Dziś dodam jeszcze parę elementów, ponieważ Tusk nie tylko musi zrezygnować z prezydentury, ale jeszcze wziąć się za robotę."

    Wydaje mi się, że dowodziłeś jeszcze niedawno (zdaje się gdzieś pod kreską), że nawet żelazny elektorat PO nie przeskoczy tak hop siup z tematu "Tusk na prezydenta" na temat "Komorowski/ Sikorski na prezydenta" i w takim przypadku wybory mogłyby się skończyć prezydenturą spoza Platformy. Jeżeli dodać do tego zacytowane zdanie, to wynikałoby z tego, że najlepszym wyjściem będzie odpuszczenie sobie przez PO wyborów prezydenckich w ogóle (każdy kandydat poza Tuskiem będzie zbyt słaby, a Tusk musi zrezygnować i wziąć się do roboty). O to Ci chodziło?

    • Niekoniecznie. Nie
      Niekoniecznie. Nie dowodziłem, że żelazny elektorat, żelazny zrobi co mu się każe, ale żelaznego to góra 20% jest. Nieżelazny i niezdecydowany oczywiście, że nie przeskoczy z Tuska na Komorowskiego na przykład, ale zacznie się przyglądać Cimoszewiczowi i innym, bo to już inna ranga. Mnie chodzi o to, że Tusk ma ratować co się da, prezydentury dla PO być może się nie da, ale jak pójdzie kandydować straci wszystko. Dotąd szedł po równi w górę, w tej chwili stoi w tym punkcie gdzie jest szczyt, kolejny krok w górę, czyli po prezydenta i wiesz co się dzieje? Klapka zapada i zmienia kierunek ze szczytu w dół. PiS i CBA nie powiedział ostatniego słowa. Poza tym wojna popisowa jaka się szykuje, to kolejne odebranie chęci wyborcom i kierowanie uwagi na tzreciego. W końcu cała kampania PiS była robiona pod Tuska i Tusk będzie zbierał zewsząd jako kandydat. Wycofanie Tuska wcale nie daje gwarancji, że wygra Komorowski, przeciwnie, jest bardzo prawdopodobne, że wygra ktoś trzeci, przy obniżeniu rangi z kultowego pojedynku Tusk/Kaczyński na rozdrobnienie kandydatów. Ale nie w tym rzecz, rzecz w tym, że Tusk musi ratować partię i siebie jako polityka, a nie zrobi tego i przegra wszystko jako kandydat na prezydenta.

      • No, to co innego
        Zamiast “odpuść sobie, Tusku, prezydenturę” to “popatrz w dalszej perspektywie niż najbliższe wybory (prezydenckie)”. Gdyby to zrobił, byłby to jeden z rzadkich zaobserwowanych przypadków polskiego polityka, który myśli bardziej perspektywicznie niż do najbliższych wyborów. Możliwe? >: [ (sceptyczne skrzywienie ust)

    • hmmm
      Z prezydentem dowolnej opcji poza PiS każdy rząd dowolnej opcji poza PiS będzie działał w stanie “pozytywnej” kohabitacji.
      kandydat PO w wyborach w przypadku rezygnacji Tuska nie powinien być zasilny, mało powinien być raczej mało silny, że tak powiem, nie powinien być również obciążający dla partii jak i dla rządu, o parlamencie nie wspomnę.
      I dlatego naszym kandydatem jest Ireneusz Krzemiński.
      nasz kandydat idealnie wpisuję sie w role kandydata z szansami małymi a ponieważ umie mówić i do tego jest socjologiem to bez przygotowania potrafi mówić na każdy tema, od wpływu powodzi na migracje ludności w obszarze dorzecza średniej Narwi do plamy na słońcu a ruchy narodowo-wyzwoleńcze w Górnej Wolcie

        • hmmm
          moje Krzemińskiego lansowanie jest lansem przykładowym a nie konkretnym (choć mnie by się taki kandydat podobał)
          Tusk musi wskazać pole walki, walki o (górnolotnie) Polskę, a to pole to parlament i rząd, prezydentura ma znaczenie o tyle, że chodzi o oczyszczenie dużego pałacu ze złogów IVRP.
          Sytuacja, gdy w pałacu zasiądzie na przykład, przedstawiciel lewicy, może być dla tej walki czysta. odcina dla lewicy możliwość silnego układania się z PiS, bo gdy w drugiej turze spotkał by się przykładowo Cimoszewicz z Kaczyńskim to po walce mielibyśmy na linii SLD PiS taki sam potencjał złych uczuć jak teraz pomiędzy PO i PiS

          • “przykładowo Cimoszewicz z Kaczyńskim”
            noo, nienajgorsza koncepcja do rozgrywania. Na pewno uwolniłaby rzekę bluzgów w stronę komuchów ze strony PiSu, o działaniu, jak sądzę, przeciwskutecznym.

          • No i rozpieprzyłby się układ
            PIS-SLD w TVP.
            Ciekawe, że jak coś do wzięcia to PiSowi nie przeszkadzają SLDowskie korzenie.
            Ale obawiam się też, że SLD jako przystawka PiS skończy tak samo jak inne przystawki: LPR i SO.

          • hmmm
            gdyby, gdyby, gdyby jakimś losu zrządzeniem stało się tak, że SLD to byłaby partia kierowana przez Napieralskiego, wtedy “obawa” o podzielenie losu przystawek (samoobrona, LPR) była by zasadna, ale znając choć trochę życie, można z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że Napieralski to tylko dobrze wygląda, a kieruje ktoś zupełnie inny. Ktoś lub ktosi kilku, a biorąc pod uwagę, iż te ktosie przeprowadziły “PZPR” zmieniając po drodze nazwy jak rękawiczki, na 8 lat wprowadzili Kwaśniewskiego do pałacu, ster rządu swoim oddali i parę jeszcze innych, to jak już to SLD zje PiS i nawet się nie obliże, zostawiając ich z tym najtwardszym z twardych jąder

          • hmmm
            “fachowcy” PiS wystarczyli na Leppera i Giertycha, choć z tym drugi to się musieli namęczyć jak diabli, jest pewien obszar fachowości którego się nie kupuje ale się go ma lub nie

          • hmmm 😉
            e tam zastanawiać się zbyt, bardzo nad gramatycznością komentarzy jednakowoż nie za bardzo można, choć oczywiscie nie przeczę warto.
            z tego mojego to nie wiedzieć dlaczego uleciała mi kwestia o morzu czerwonym tuz po PZPR, pamiętam że miało to tak właśnie być

  4. Kuraku
    Czytam:

    "Dziś dodam jeszcze parę elementów, ponieważ Tusk nie tylko musi zrezygnować z prezydentury, ale jeszcze wziąć się za robotę."

    Wydaje mi się, że dowodziłeś jeszcze niedawno (zdaje się gdzieś pod kreską), że nawet żelazny elektorat PO nie przeskoczy tak hop siup z tematu "Tusk na prezydenta" na temat "Komorowski/ Sikorski na prezydenta" i w takim przypadku wybory mogłyby się skończyć prezydenturą spoza Platformy. Jeżeli dodać do tego zacytowane zdanie, to wynikałoby z tego, że najlepszym wyjściem będzie odpuszczenie sobie przez PO wyborów prezydenckich w ogóle (każdy kandydat poza Tuskiem będzie zbyt słaby, a Tusk musi zrezygnować i wziąć się do roboty). O to Ci chodziło?

    • Niekoniecznie. Nie
      Niekoniecznie. Nie dowodziłem, że żelazny elektorat, żelazny zrobi co mu się każe, ale żelaznego to góra 20% jest. Nieżelazny i niezdecydowany oczywiście, że nie przeskoczy z Tuska na Komorowskiego na przykład, ale zacznie się przyglądać Cimoszewiczowi i innym, bo to już inna ranga. Mnie chodzi o to, że Tusk ma ratować co się da, prezydentury dla PO być może się nie da, ale jak pójdzie kandydować straci wszystko. Dotąd szedł po równi w górę, w tej chwili stoi w tym punkcie gdzie jest szczyt, kolejny krok w górę, czyli po prezydenta i wiesz co się dzieje? Klapka zapada i zmienia kierunek ze szczytu w dół. PiS i CBA nie powiedział ostatniego słowa. Poza tym wojna popisowa jaka się szykuje, to kolejne odebranie chęci wyborcom i kierowanie uwagi na tzreciego. W końcu cała kampania PiS była robiona pod Tuska i Tusk będzie zbierał zewsząd jako kandydat. Wycofanie Tuska wcale nie daje gwarancji, że wygra Komorowski, przeciwnie, jest bardzo prawdopodobne, że wygra ktoś trzeci, przy obniżeniu rangi z kultowego pojedynku Tusk/Kaczyński na rozdrobnienie kandydatów. Ale nie w tym rzecz, rzecz w tym, że Tusk musi ratować partię i siebie jako polityka, a nie zrobi tego i przegra wszystko jako kandydat na prezydenta.

      • No, to co innego
        Zamiast “odpuść sobie, Tusku, prezydenturę” to “popatrz w dalszej perspektywie niż najbliższe wybory (prezydenckie)”. Gdyby to zrobił, byłby to jeden z rzadkich zaobserwowanych przypadków polskiego polityka, który myśli bardziej perspektywicznie niż do najbliższych wyborów. Możliwe? >: [ (sceptyczne skrzywienie ust)

    • hmmm
      Z prezydentem dowolnej opcji poza PiS każdy rząd dowolnej opcji poza PiS będzie działał w stanie “pozytywnej” kohabitacji.
      kandydat PO w wyborach w przypadku rezygnacji Tuska nie powinien być zasilny, mało powinien być raczej mało silny, że tak powiem, nie powinien być również obciążający dla partii jak i dla rządu, o parlamencie nie wspomnę.
      I dlatego naszym kandydatem jest Ireneusz Krzemiński.
      nasz kandydat idealnie wpisuję sie w role kandydata z szansami małymi a ponieważ umie mówić i do tego jest socjologiem to bez przygotowania potrafi mówić na każdy tema, od wpływu powodzi na migracje ludności w obszarze dorzecza średniej Narwi do plamy na słońcu a ruchy narodowo-wyzwoleńcze w Górnej Wolcie

        • hmmm
          moje Krzemińskiego lansowanie jest lansem przykładowym a nie konkretnym (choć mnie by się taki kandydat podobał)
          Tusk musi wskazać pole walki, walki o (górnolotnie) Polskę, a to pole to parlament i rząd, prezydentura ma znaczenie o tyle, że chodzi o oczyszczenie dużego pałacu ze złogów IVRP.
          Sytuacja, gdy w pałacu zasiądzie na przykład, przedstawiciel lewicy, może być dla tej walki czysta. odcina dla lewicy możliwość silnego układania się z PiS, bo gdy w drugiej turze spotkał by się przykładowo Cimoszewicz z Kaczyńskim to po walce mielibyśmy na linii SLD PiS taki sam potencjał złych uczuć jak teraz pomiędzy PO i PiS

          • “przykładowo Cimoszewicz z Kaczyńskim”
            noo, nienajgorsza koncepcja do rozgrywania. Na pewno uwolniłaby rzekę bluzgów w stronę komuchów ze strony PiSu, o działaniu, jak sądzę, przeciwskutecznym.

          • No i rozpieprzyłby się układ
            PIS-SLD w TVP.
            Ciekawe, że jak coś do wzięcia to PiSowi nie przeszkadzają SLDowskie korzenie.
            Ale obawiam się też, że SLD jako przystawka PiS skończy tak samo jak inne przystawki: LPR i SO.

          • hmmm
            gdyby, gdyby, gdyby jakimś losu zrządzeniem stało się tak, że SLD to byłaby partia kierowana przez Napieralskiego, wtedy “obawa” o podzielenie losu przystawek (samoobrona, LPR) była by zasadna, ale znając choć trochę życie, można z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że Napieralski to tylko dobrze wygląda, a kieruje ktoś zupełnie inny. Ktoś lub ktosi kilku, a biorąc pod uwagę, iż te ktosie przeprowadziły “PZPR” zmieniając po drodze nazwy jak rękawiczki, na 8 lat wprowadzili Kwaśniewskiego do pałacu, ster rządu swoim oddali i parę jeszcze innych, to jak już to SLD zje PiS i nawet się nie obliże, zostawiając ich z tym najtwardszym z twardych jąder

          • hmmm
            “fachowcy” PiS wystarczyli na Leppera i Giertycha, choć z tym drugi to się musieli namęczyć jak diabli, jest pewien obszar fachowości którego się nie kupuje ale się go ma lub nie

          • hmmm 😉
            e tam zastanawiać się zbyt, bardzo nad gramatycznością komentarzy jednakowoż nie za bardzo można, choć oczywiscie nie przeczę warto.
            z tego mojego to nie wiedzieć dlaczego uleciała mi kwestia o morzu czerwonym tuz po PZPR, pamiętam że miało to tak właśnie być

  5. Szczerze mówiąc nie ma to
    Szczerze mówiąc nie ma to wielkiego znaczenia. Kto by to nie był, nie będzie Tuskiem, czyli kultowym przeciwnikiem Kaczyńskiego. Taki zabieg zawsze obniży rangę kandydata PO, zawsze i wszędzie, ale problem nie w tym kto, ale w tym, że nie ma innego racjonalnego wyjścia. Jeśli PO nie chce stracić wszystkiego, a Tusk razem z PO, to musi być premier Tusk i nowy gabinet pracujący w pocie czoła i musi być inny kandydat PO na prezydenta. Może być Komorowski, albo Sikorski, wszystko jedno. Na miejscu Tuska delegowałbym Komorowskiego z prostego powodu, on ma swoich ludzi w PO, którzy są Tuskowi potrzebni w czasach obniżonego morale.

    • To może jeszcze inaczej?
      Opcja dla PO – poprzeć dobrego kandydata spoza układu, bezpartyjnego najlepiej, reprezentacyjnego, bijącego Kaczyńskiego na głowę prezencją, uśmiechem, znajomością języków, żoną if possible… Przejdzie? Fajnie, poparliśmy go, teraz niech on poprze nas. Nie przejdzie? Pfff, i co z tego, przypominam państwu, że nie był członkiem Platformy.

      Edit: w międzyczasie Kurak napisał, ze musi to być członek PO, dla motywacji. Może i tak, tylko czy w takim razie przegrana nie narobi większych szkód dla motywacji niż wygrana przyniosłaby korzyści?

      • Do edit. Pewnie robi, ale
        Do edit. Pewnie robi, ale czym innym jest, walczyliśmy i przegraliśmy, a czym innym zdradzamy partie z obcym lub/i poddajemy się. I wizerunkowo dla PO i “towarzysko” nie do przyjęcia. Tusk już pokazał, że poświęca ludzi na lewo i prawo, efekt jest taki, że nikt poza 3 garniturem nie chce być ministrem w jego rządzie. Tusk musi pokazać, że warto tyrać dla PO, bo bez politycznego zaplecza przepadnie w każdej roli, premiera również.

  6. Szczerze mówiąc nie ma to
    Szczerze mówiąc nie ma to wielkiego znaczenia. Kto by to nie był, nie będzie Tuskiem, czyli kultowym przeciwnikiem Kaczyńskiego. Taki zabieg zawsze obniży rangę kandydata PO, zawsze i wszędzie, ale problem nie w tym kto, ale w tym, że nie ma innego racjonalnego wyjścia. Jeśli PO nie chce stracić wszystkiego, a Tusk razem z PO, to musi być premier Tusk i nowy gabinet pracujący w pocie czoła i musi być inny kandydat PO na prezydenta. Może być Komorowski, albo Sikorski, wszystko jedno. Na miejscu Tuska delegowałbym Komorowskiego z prostego powodu, on ma swoich ludzi w PO, którzy są Tuskowi potrzebni w czasach obniżonego morale.

    • To może jeszcze inaczej?
      Opcja dla PO – poprzeć dobrego kandydata spoza układu, bezpartyjnego najlepiej, reprezentacyjnego, bijącego Kaczyńskiego na głowę prezencją, uśmiechem, znajomością języków, żoną if possible… Przejdzie? Fajnie, poparliśmy go, teraz niech on poprze nas. Nie przejdzie? Pfff, i co z tego, przypominam państwu, że nie był członkiem Platformy.

      Edit: w międzyczasie Kurak napisał, ze musi to być członek PO, dla motywacji. Może i tak, tylko czy w takim razie przegrana nie narobi większych szkód dla motywacji niż wygrana przyniosłaby korzyści?

      • Do edit. Pewnie robi, ale
        Do edit. Pewnie robi, ale czym innym jest, walczyliśmy i przegraliśmy, a czym innym zdradzamy partie z obcym lub/i poddajemy się. I wizerunkowo dla PO i “towarzysko” nie do przyjęcia. Tusk już pokazał, że poświęca ludzi na lewo i prawo, efekt jest taki, że nikt poza 3 garniturem nie chce być ministrem w jego rządzie. Tusk musi pokazać, że warto tyrać dla PO, bo bez politycznego zaplecza przepadnie w każdej roli, premiera również.

  7. Szczerze mówiąc nie ma to
    Szczerze mówiąc nie ma to wielkiego znaczenia. Kto by to nie był, nie będzie Tuskiem, czyli kultowym przeciwnikiem Kaczyńskiego. Taki zabieg zawsze obniży rangę kandydata PO, zawsze i wszędzie, ale problem nie w tym kto, ale w tym, że nie ma innego racjonalnego wyjścia. Jeśli PO nie chce stracić wszystkiego, a Tusk razem z PO, to musi być premier Tusk i nowy gabinet pracujący w pocie czoła i musi być inny kandydat PO na prezydenta. Może być Komorowski, albo Sikorski, wszystko jedno. Na miejscu Tuska delegowałbym Komorowskiego z prostego powodu, on ma swoich ludzi w PO, którzy są Tuskowi potrzebni w czasach obniżonego morale.

    • To może jeszcze inaczej?
      Opcja dla PO – poprzeć dobrego kandydata spoza układu, bezpartyjnego najlepiej, reprezentacyjnego, bijącego Kaczyńskiego na głowę prezencją, uśmiechem, znajomością języków, żoną if possible… Przejdzie? Fajnie, poparliśmy go, teraz niech on poprze nas. Nie przejdzie? Pfff, i co z tego, przypominam państwu, że nie był członkiem Platformy.

      Edit: w międzyczasie Kurak napisał, ze musi to być członek PO, dla motywacji. Może i tak, tylko czy w takim razie przegrana nie narobi większych szkód dla motywacji niż wygrana przyniosłaby korzyści?

      • Do edit. Pewnie robi, ale
        Do edit. Pewnie robi, ale czym innym jest, walczyliśmy i przegraliśmy, a czym innym zdradzamy partie z obcym lub/i poddajemy się. I wizerunkowo dla PO i “towarzysko” nie do przyjęcia. Tusk już pokazał, że poświęca ludzi na lewo i prawo, efekt jest taki, że nikt poza 3 garniturem nie chce być ministrem w jego rządzie. Tusk musi pokazać, że warto tyrać dla PO, bo bez politycznego zaplecza przepadnie w każdej roli, premiera również.

  8. Szczerze mówiąc nie ma to
    Szczerze mówiąc nie ma to wielkiego znaczenia. Kto by to nie był, nie będzie Tuskiem, czyli kultowym przeciwnikiem Kaczyńskiego. Taki zabieg zawsze obniży rangę kandydata PO, zawsze i wszędzie, ale problem nie w tym kto, ale w tym, że nie ma innego racjonalnego wyjścia. Jeśli PO nie chce stracić wszystkiego, a Tusk razem z PO, to musi być premier Tusk i nowy gabinet pracujący w pocie czoła i musi być inny kandydat PO na prezydenta. Może być Komorowski, albo Sikorski, wszystko jedno. Na miejscu Tuska delegowałbym Komorowskiego z prostego powodu, on ma swoich ludzi w PO, którzy są Tuskowi potrzebni w czasach obniżonego morale.

    • To może jeszcze inaczej?
      Opcja dla PO – poprzeć dobrego kandydata spoza układu, bezpartyjnego najlepiej, reprezentacyjnego, bijącego Kaczyńskiego na głowę prezencją, uśmiechem, znajomością języków, żoną if possible… Przejdzie? Fajnie, poparliśmy go, teraz niech on poprze nas. Nie przejdzie? Pfff, i co z tego, przypominam państwu, że nie był członkiem Platformy.

      Edit: w międzyczasie Kurak napisał, ze musi to być członek PO, dla motywacji. Może i tak, tylko czy w takim razie przegrana nie narobi większych szkód dla motywacji niż wygrana przyniosłaby korzyści?

      • Do edit. Pewnie robi, ale
        Do edit. Pewnie robi, ale czym innym jest, walczyliśmy i przegraliśmy, a czym innym zdradzamy partie z obcym lub/i poddajemy się. I wizerunkowo dla PO i “towarzysko” nie do przyjęcia. Tusk już pokazał, że poświęca ludzi na lewo i prawo, efekt jest taki, że nikt poza 3 garniturem nie chce być ministrem w jego rządzie. Tusk musi pokazać, że warto tyrać dla PO, bo bez politycznego zaplecza przepadnie w każdej roli, premiera również.

  9. zakładając, że ambicja nie przeważy
    mój typ to Sikorski. Jest z PO kiedyś jakby PiS. Pewne, że nóż przy stole do lewej ręki nie weźmie. Wydoroślał i resztek młodzieńczych emocji przy takiej okazji się wyzbędzie. Kandydat dobry, tez dla Tuska bo poparcie PO tylko wtedy gdy szef zechce. Komorowski i owszem lecz sprawdza się na Wiejskiej, po co komplikować układ i umacniać ew. konkurenta?
    A Cimoszewicz zaproszony oficjalnie na wakat, jeszcze gotów jakiś procencik wyborczy dołożyć. Niegroźny bo zależny i pozbyć się go można w razie potrzeby.
    Tak bym widział, lecz moje prognozy (tego typu) wg. mnie logiczne, raczej nigdy się nie sprawdzały.
    Oczywiście to opcja na dziś, jednorazowa bo po kadencji wytężonej wspólnej mitręgi polegającej na dożynaniu watahy konfitury w postaci upragnionej prezydencji.

  10. zakładając, że ambicja nie przeważy
    mój typ to Sikorski. Jest z PO kiedyś jakby PiS. Pewne, że nóż przy stole do lewej ręki nie weźmie. Wydoroślał i resztek młodzieńczych emocji przy takiej okazji się wyzbędzie. Kandydat dobry, tez dla Tuska bo poparcie PO tylko wtedy gdy szef zechce. Komorowski i owszem lecz sprawdza się na Wiejskiej, po co komplikować układ i umacniać ew. konkurenta?
    A Cimoszewicz zaproszony oficjalnie na wakat, jeszcze gotów jakiś procencik wyborczy dołożyć. Niegroźny bo zależny i pozbyć się go można w razie potrzeby.
    Tak bym widział, lecz moje prognozy (tego typu) wg. mnie logiczne, raczej nigdy się nie sprawdzały.
    Oczywiście to opcja na dziś, jednorazowa bo po kadencji wytężonej wspólnej mitręgi polegającej na dożynaniu watahy konfitury w postaci upragnionej prezydencji.

  11. zakładając, że ambicja nie przeważy
    mój typ to Sikorski. Jest z PO kiedyś jakby PiS. Pewne, że nóż przy stole do lewej ręki nie weźmie. Wydoroślał i resztek młodzieńczych emocji przy takiej okazji się wyzbędzie. Kandydat dobry, tez dla Tuska bo poparcie PO tylko wtedy gdy szef zechce. Komorowski i owszem lecz sprawdza się na Wiejskiej, po co komplikować układ i umacniać ew. konkurenta?
    A Cimoszewicz zaproszony oficjalnie na wakat, jeszcze gotów jakiś procencik wyborczy dołożyć. Niegroźny bo zależny i pozbyć się go można w razie potrzeby.
    Tak bym widział, lecz moje prognozy (tego typu) wg. mnie logiczne, raczej nigdy się nie sprawdzały.
    Oczywiście to opcja na dziś, jednorazowa bo po kadencji wytężonej wspólnej mitręgi polegającej na dożynaniu watahy konfitury w postaci upragnionej prezydencji.

  12. zakładając, że ambicja nie przeważy
    mój typ to Sikorski. Jest z PO kiedyś jakby PiS. Pewne, że nóż przy stole do lewej ręki nie weźmie. Wydoroślał i resztek młodzieńczych emocji przy takiej okazji się wyzbędzie. Kandydat dobry, tez dla Tuska bo poparcie PO tylko wtedy gdy szef zechce. Komorowski i owszem lecz sprawdza się na Wiejskiej, po co komplikować układ i umacniać ew. konkurenta?
    A Cimoszewicz zaproszony oficjalnie na wakat, jeszcze gotów jakiś procencik wyborczy dołożyć. Niegroźny bo zależny i pozbyć się go można w razie potrzeby.
    Tak bym widział, lecz moje prognozy (tego typu) wg. mnie logiczne, raczej nigdy się nie sprawdzały.
    Oczywiście to opcja na dziś, jednorazowa bo po kadencji wytężonej wspólnej mitręgi polegającej na dożynaniu watahy konfitury w postaci upragnionej prezydencji.

    • Dlaczego najgorszy?
      Normalny. Standard. Ewolucja aparatów partyjnych. Normalka wprost. Nadzieją dla normalnego człowieka jest hasło z 1968r:
      Stary, twoje jaja wyschły, spierdalaj stąd.
      Czysty Darwin. Hasło wymusza ewolucję.

      Najgorszy wariant to solidna możliwość – nie potrafię sfalsyfikować – wielkiej ściemy. Nie ma różnicy między PO i PiS. Widowisko kukiełkowe dla przedszkolaków. Scenariusz, zero ewolucji. Zwięźle: “Pełna paranoja pełnią świadomości”. Trudne, przyznaję.

      Ewentualny wariant Kobiety + Kret trudny do realizacji. Ale wykonalny.

    • Dlaczego najgorszy?
      Normalny. Standard. Ewolucja aparatów partyjnych. Normalka wprost. Nadzieją dla normalnego człowieka jest hasło z 1968r:
      Stary, twoje jaja wyschły, spierdalaj stąd.
      Czysty Darwin. Hasło wymusza ewolucję.

      Najgorszy wariant to solidna możliwość – nie potrafię sfalsyfikować – wielkiej ściemy. Nie ma różnicy między PO i PiS. Widowisko kukiełkowe dla przedszkolaków. Scenariusz, zero ewolucji. Zwięźle: “Pełna paranoja pełnią świadomości”. Trudne, przyznaję.

      Ewentualny wariant Kobiety + Kret trudny do realizacji. Ale wykonalny.

    • Dlaczego najgorszy?
      Normalny. Standard. Ewolucja aparatów partyjnych. Normalka wprost. Nadzieją dla normalnego człowieka jest hasło z 1968r:
      Stary, twoje jaja wyschły, spierdalaj stąd.
      Czysty Darwin. Hasło wymusza ewolucję.

      Najgorszy wariant to solidna możliwość – nie potrafię sfalsyfikować – wielkiej ściemy. Nie ma różnicy między PO i PiS. Widowisko kukiełkowe dla przedszkolaków. Scenariusz, zero ewolucji. Zwięźle: “Pełna paranoja pełnią świadomości”. Trudne, przyznaję.

      Ewentualny wariant Kobiety + Kret trudny do realizacji. Ale wykonalny.

    • Dlaczego najgorszy?
      Normalny. Standard. Ewolucja aparatów partyjnych. Normalka wprost. Nadzieją dla normalnego człowieka jest hasło z 1968r:
      Stary, twoje jaja wyschły, spierdalaj stąd.
      Czysty Darwin. Hasło wymusza ewolucję.

      Najgorszy wariant to solidna możliwość – nie potrafię sfalsyfikować – wielkiej ściemy. Nie ma różnicy między PO i PiS. Widowisko kukiełkowe dla przedszkolaków. Scenariusz, zero ewolucji. Zwięźle: “Pełna paranoja pełnią świadomości”. Trudne, przyznaję.

      Ewentualny wariant Kobiety + Kret trudny do realizacji. Ale wykonalny.