Reklama

Nie jestem pewna cenzusu wieku, bo kilka dni temu rzuciłam okiem na repertuar warszawskich kin, i tam było:

“Seks w wielkim mieście” – bez ograniczeń.
“Alicja w krainie czarów” – od 12 lat.

Reklama


Nie jestem pewna cenzusu wieku, bo kilka dni temu rzuciłam okiem na repertuar warszawskich kin, i tam było:

“Seks w wielkim mieście” – bez ograniczeń.
“Alicja w krainie czarów” – od 12 lat.

O dupie jest głośno na portalu, ten dupa, tamten dupa – nic a nic merytorycznie!
Wezmę na siebie ciężar dupy merytorycznej.

Nie chodzi mi o dupy merytoryczne pokryte sutannami. To jest domena wymiaru sprawiedliwości.

Dupy konserwatywne mam zamiar przelecieć. Takie dupy, że God bless America, albo w tłumaczeniu: chwalić Boga, podskakując!

Nasz Kazio. Fizyk, czy fizyczny, ale premier, choć prosto z liceum. Konserwa: żona i dzieci. Same wartości. Marynatę otworzyła Isabel.

Austriacki ultrakonserwatywny ultranarodowiec – gej. Nazwiska nie pamiętam, czymś takim pamięci nie zaśmiecam.
Michael Duvall – kongressman z południowej Kalifornii, żona i dziatków kilkoro, okrzyknięty mistrzem wartości rodzinnych – gej.
Uwaga na kible na lotniskach – tam też są kamery, i się tak złożyło, że konserwatystę sfilmowały na płciowym stosunku z kochankiem.

Zarząd FDA (Food and Drug Administration) jest z nadania politycznego.
W 2002 roku z nadania konserwatysty G. W. Busha, zasiadł tam konserwatysta David Hagar. Rodzina, dzieci, a i wykształcenie, lekarz ginekolog. Same plusy. Pięknie.
Do czasu, gdy żona wniosła pozew o rozwód.
Żona zarzuciła, że małżonek od kilku lat zmuszał ją do seksu analnego.
Konserwatysta przed sądem się nie wypierał. Linia jego obrony była taka, że po prostu nie trafiał.
Ginekolog.

Mnie nie interesuje, kto z kim śpi, ani w jaki sposób.
Mi dolega, że ich interesuje, z kim my sypiamy i w jaki sposób.

Reklama

40 KOMENTARZE

  1. Ten ultras austriacki to były premier Karyntii.Zginął w
    wypadku samochodowym.Zanim zdążył zostać takim mniejszym Hitlerem / też Austriakiem/.

    Jörga i księżnę Dianę łączy to, że zdobyli nieśmiertelność – mówi Albert Gunzer, radca miejski w Klagenfurcie, i łamie mu się głos. Karyntia opłakuje swego landeshauptmanna. Europa wzdycha z ulgą.

    Fot. Darko Bandic AP
    Pożegnanie szefa rządu austriackiej Karyntii Joerga Haidera

    Fot. Gert Eggenberger AP
    Pożegnanie szefa rządu austriackiej Karyntii Joerga HaideraZOBACZ TAKŻE
    Władze Karyntii postawią Haiderowi pomnik (28-12-08, 18:00)
    Poparcie dla skrajnej prawicy będzie rosło (20-10-08, 00:00)
    W Karyntii pożegnano Joerga Haidera (19-10-08, 17:16)
    Haideryzm ma się dobrze (18-10-08, 17:09)
    Karyntia płacze po Haiderze (14-10-08, 01:00)
    Złote myśli Jörga Haidera (13-10-08, 00:00)
    Nad gmachem karynckiego rządu unosi się poświata od tysięcy zniczy i świeczek na chodniku przed głównym wejściem. Ludzie ciągle dostawiają nowe. Między świeczkami listy od Karyntyjczyków – jedne wydrukowane, inne pisane ręcznie. Po charakterze pisma widać, że niektóre pisały dzieci. Tak jak ten: “Drogi przyjacielu, byłeś najlepszy”.

    Są wiersze i dłuższe wspomnienia. Z listów bije szczery ból. Między zniczami ludzie porozkładali zdjęcia. Na nich uśmiechnięty Jörg Haider. Na jednych w wydumanej pozie, na innych razem z mieszkańcami Karyntii. Ludzie pochylają się, niektórzy łkają.

  2. Ten ultras austriacki to były premier Karyntii.Zginął w
    wypadku samochodowym.Zanim zdążył zostać takim mniejszym Hitlerem / też Austriakiem/.

    Jörga i księżnę Dianę łączy to, że zdobyli nieśmiertelność – mówi Albert Gunzer, radca miejski w Klagenfurcie, i łamie mu się głos. Karyntia opłakuje swego landeshauptmanna. Europa wzdycha z ulgą.

    Fot. Darko Bandic AP
    Pożegnanie szefa rządu austriackiej Karyntii Joerga Haidera

    Fot. Gert Eggenberger AP
    Pożegnanie szefa rządu austriackiej Karyntii Joerga HaideraZOBACZ TAKŻE
    Władze Karyntii postawią Haiderowi pomnik (28-12-08, 18:00)
    Poparcie dla skrajnej prawicy będzie rosło (20-10-08, 00:00)
    W Karyntii pożegnano Joerga Haidera (19-10-08, 17:16)
    Haideryzm ma się dobrze (18-10-08, 17:09)
    Karyntia płacze po Haiderze (14-10-08, 01:00)
    Złote myśli Jörga Haidera (13-10-08, 00:00)
    Nad gmachem karynckiego rządu unosi się poświata od tysięcy zniczy i świeczek na chodniku przed głównym wejściem. Ludzie ciągle dostawiają nowe. Między świeczkami listy od Karyntyjczyków – jedne wydrukowane, inne pisane ręcznie. Po charakterze pisma widać, że niektóre pisały dzieci. Tak jak ten: “Drogi przyjacielu, byłeś najlepszy”.

    Są wiersze i dłuższe wspomnienia. Z listów bije szczery ból. Między zniczami ludzie porozkładali zdjęcia. Na nich uśmiechnięty Jörg Haider. Na jednych w wydumanej pozie, na innych razem z mieszkańcami Karyntii. Ludzie pochylają się, niektórzy łkają.

  3. Co do repertuaru
    warszawskich kin, “Seks w wielkim mieście” – bez ograniczeń.
    “Alicja w krainie czarów” – od 12 lat.
    no to chyba jest tak, że do oglądania “Alicji w krainie czarów” jest potrzebne jakieś minimum wyrobienia i wiedzy ogólnej.
    Co do reszty, to zgoda.
    Film American Beauty mnie poczatkowo dziwił, ale przestał dziwić.
    To nie Clinton powiedział “nie pytaj, nie mów”?

  4. Co do repertuaru
    warszawskich kin, “Seks w wielkim mieście” – bez ograniczeń.
    “Alicja w krainie czarów” – od 12 lat.
    no to chyba jest tak, że do oglądania “Alicji w krainie czarów” jest potrzebne jakieś minimum wyrobienia i wiedzy ogólnej.
    Co do reszty, to zgoda.
    Film American Beauty mnie poczatkowo dziwił, ale przestał dziwić.
    To nie Clinton powiedział “nie pytaj, nie mów”?

  5. Najhardszą przygnie
    głowę budownictwo mieszkaniowe, śpiewał Młynarski.
    Markizie. Widziałeś osiedla apartamentowców i jednorodzinne gargamele? Dzieci z tamtąd mogą być zapóźnione.
    Ameryka istotnie ludzi zniekształca. Z mojego, jakże krótkiego pobytu zapamiętałam toalety (kible) w każdym sklepie, na każdej stacji brnzynowej w każdym macdonaldzie. Piękne, czyściutkie, wyposażone w papier, ręczniki, mydła z bieżącą ciepłą i zimną wodą. I ZA DARMO Żyć nie umierać (żyć czy rzyć?)

          • Dajmy spokój
            bo gramatyka jest nieubłagana. A tak mogło było być lekko i przyjemnie ….
            Ja sobie, dla przykładu, co wieczór łamię głowę, czy miskę zupy daję psu, psowi czy psemu. (komu czemu – psemu) Ale wtedy w mianowniku powinno być ps a nie pies.

          • Bo gramatyka j. polskiego
            Bo gramatyka j. polskiego jest do dupy. 🙂
            Ps. Mamy też bies. Daję coś bsu czy biesowi? Chyba fonetyka górą.

          • Psu i nikomu innemu

            (chyba że jeszcze kogoś karmisz zupą w misce). Jest to uwarunkowane historycznie, przez zjawisko wokalizacji jerów (Wiki na ten temat). Akurat "pies" jest najlepszym przykładem, ponieważ we wszystkich przypadkach zależnych pozostał temat fleksyjny "ps-" (psA, psU, psEM, psIE), a tylko w mianowniku "pies". Jest jeden jedyny zachowany zabytek językowy, który świadczy o próbie ujednolicenia do formy częściej występującej (=obecnej w przypadkach zależnych) – fragment, o ile pamiętam, "Biblii szaroszpatackiej": "A gdyż tak szedł Tobiasz, a psek bieżał jego za nim".

            Co do biesa – odmiana jest inna (bies, biesa, biesowi, biesem, biesie), ponieważ – na ile jestem w stanie stwierdzić na podstawie dostępnych źródeł – w tym przypadku nie zaszła wokalizacja jerów – w tym słowie "od początku" była samogłoska (znowu za Wiki – "Nazwa bies wywodzi się z prasłowiańskiego *bĕsъ").
             

          • Jeśli ten PSEK nie jest literówką
            to znaczy, że wszystko się wyjaśniło.
            Na dowód pies i bies czyli Romantyczność Słowackiego

            Szło dwóch w nocy z wielką trwogą,
            Aż pies czarny bieży drogą.
            Czy to pies,
            Czy to bies?

            Rzecze jeden do drugiego:
            Czy ty widzisz psa czarnego?
            Czy to pies,
            Czy to bies?

            Żaden nic nie odpowiedział,
            Żaden bowiem nic nie wiedział.
            Czy to pies,
            Czy to bies?

            Lecz obadwaj tak się zlękli,
            Że zeszli w rów i przyklękli:
            Czy to pies,
            Czy to bies?

            Drżą, potnieją, włos się jeży,
            A pies bieży, a pies bieży.
            Czy to pies,
            Czy to bies?

            Bieży, bieży, już ich mija,
            Podniósł ogon i wywija,
            Czy to pies,
            Czy to bies?

            Już ich minął, pobiegł daléj,
            Oni wstali i patrzali.
            Czy to pies,
            Czy to bies?

            Wtém, o dziwo! w oka mgnieniu,
            Biegnąc daléj, zniknął w cieniu.
            Czy to pies,
            Czy to bies?

            Długo stali i myśleli,
            Lecz się nic nie dowiedzieli,
            Czy to pies,
            Czy to bies?

          • Hmmm
            a to by była sensacja na miarę krajową, jeżeli nie europejską, gdyby to była literówka. Od lat jest to przytaczane jako koronny dowód na istnienie procesów towarzyszących wokalizacji jerów : )

            Edit: Tutaj http://www.pbi.edu.pl/book_reader.php?p=40989&s=1 jest zeskanowana “Biblia szaroszpatacka” (= “Biblia królowej Zofii”), wydanie 1871, bez indeksowania słów co prawda, ale na stronie 373 i 378 w prawej szpalcie powtarza się ten “psek”, więc nie sądzę, żeby to była literówka ; )

          • Hehe
            A toś mnie, rybaku, zaskoczył. Wokalizacja i wokaliza w jednym stoją domu i teraz sam już nie wiem, czy Biblia szaroszpatacka, czy po prostu szpako-ptacka. A ten jer w nagraniu to stoi w mocnej, czy słabej pozycji? ; )

          • A toś mnie
            zażył pytaniem.

            Jutro pójdę, może jakiegoś znajdę to ustalę. Tylko jak słabość czy moc poznać, jak one teraz wsie zabiegane młodymi ?

            r

            ps. wokaliza czy wokalizacja gancegal

  6. Najhardszą przygnie
    głowę budownictwo mieszkaniowe, śpiewał Młynarski.
    Markizie. Widziałeś osiedla apartamentowców i jednorodzinne gargamele? Dzieci z tamtąd mogą być zapóźnione.
    Ameryka istotnie ludzi zniekształca. Z mojego, jakże krótkiego pobytu zapamiętałam toalety (kible) w każdym sklepie, na każdej stacji brnzynowej w każdym macdonaldzie. Piękne, czyściutkie, wyposażone w papier, ręczniki, mydła z bieżącą ciepłą i zimną wodą. I ZA DARMO Żyć nie umierać (żyć czy rzyć?)

          • Dajmy spokój
            bo gramatyka jest nieubłagana. A tak mogło było być lekko i przyjemnie ….
            Ja sobie, dla przykładu, co wieczór łamię głowę, czy miskę zupy daję psu, psowi czy psemu. (komu czemu – psemu) Ale wtedy w mianowniku powinno być ps a nie pies.

          • Bo gramatyka j. polskiego
            Bo gramatyka j. polskiego jest do dupy. 🙂
            Ps. Mamy też bies. Daję coś bsu czy biesowi? Chyba fonetyka górą.

          • Psu i nikomu innemu

            (chyba że jeszcze kogoś karmisz zupą w misce). Jest to uwarunkowane historycznie, przez zjawisko wokalizacji jerów (Wiki na ten temat). Akurat "pies" jest najlepszym przykładem, ponieważ we wszystkich przypadkach zależnych pozostał temat fleksyjny "ps-" (psA, psU, psEM, psIE), a tylko w mianowniku "pies". Jest jeden jedyny zachowany zabytek językowy, który świadczy o próbie ujednolicenia do formy częściej występującej (=obecnej w przypadkach zależnych) – fragment, o ile pamiętam, "Biblii szaroszpatackiej": "A gdyż tak szedł Tobiasz, a psek bieżał jego za nim".

            Co do biesa – odmiana jest inna (bies, biesa, biesowi, biesem, biesie), ponieważ – na ile jestem w stanie stwierdzić na podstawie dostępnych źródeł – w tym przypadku nie zaszła wokalizacja jerów – w tym słowie "od początku" była samogłoska (znowu za Wiki – "Nazwa bies wywodzi się z prasłowiańskiego *bĕsъ").
             

          • Jeśli ten PSEK nie jest literówką
            to znaczy, że wszystko się wyjaśniło.
            Na dowód pies i bies czyli Romantyczność Słowackiego

            Szło dwóch w nocy z wielką trwogą,
            Aż pies czarny bieży drogą.
            Czy to pies,
            Czy to bies?

            Rzecze jeden do drugiego:
            Czy ty widzisz psa czarnego?
            Czy to pies,
            Czy to bies?

            Żaden nic nie odpowiedział,
            Żaden bowiem nic nie wiedział.
            Czy to pies,
            Czy to bies?

            Lecz obadwaj tak się zlękli,
            Że zeszli w rów i przyklękli:
            Czy to pies,
            Czy to bies?

            Drżą, potnieją, włos się jeży,
            A pies bieży, a pies bieży.
            Czy to pies,
            Czy to bies?

            Bieży, bieży, już ich mija,
            Podniósł ogon i wywija,
            Czy to pies,
            Czy to bies?

            Już ich minął, pobiegł daléj,
            Oni wstali i patrzali.
            Czy to pies,
            Czy to bies?

            Wtém, o dziwo! w oka mgnieniu,
            Biegnąc daléj, zniknął w cieniu.
            Czy to pies,
            Czy to bies?

            Długo stali i myśleli,
            Lecz się nic nie dowiedzieli,
            Czy to pies,
            Czy to bies?

          • Hmmm
            a to by była sensacja na miarę krajową, jeżeli nie europejską, gdyby to była literówka. Od lat jest to przytaczane jako koronny dowód na istnienie procesów towarzyszących wokalizacji jerów : )

            Edit: Tutaj http://www.pbi.edu.pl/book_reader.php?p=40989&s=1 jest zeskanowana “Biblia szaroszpatacka” (= “Biblia królowej Zofii”), wydanie 1871, bez indeksowania słów co prawda, ale na stronie 373 i 378 w prawej szpalcie powtarza się ten “psek”, więc nie sądzę, żeby to była literówka ; )

          • Hehe
            A toś mnie, rybaku, zaskoczył. Wokalizacja i wokaliza w jednym stoją domu i teraz sam już nie wiem, czy Biblia szaroszpatacka, czy po prostu szpako-ptacka. A ten jer w nagraniu to stoi w mocnej, czy słabej pozycji? ; )

          • A toś mnie
            zażył pytaniem.

            Jutro pójdę, może jakiegoś znajdę to ustalę. Tylko jak słabość czy moc poznać, jak one teraz wsie zabiegane młodymi ?

            r

            ps. wokaliza czy wokalizacja gancegal