Reklama

Czyżby PiS tworzył nam nową Polskę? Byłoby to najważniejsze wydarzenie ostatnich lat i największa niespodzianka.

I Rząd PiS był rządem naprawy ale w ramach istniejącego systemu. Najważniejsze interesy nie zostały naruszone choć nieco nadszarpnięte. Koncentrowano się głównie na naprawie tego co jest.

Reklama

II Rząd PiS ma wyraźnie większe ambicje. Ambicje przemiany Polski. 500+, plan gospodarczy Morawieckiego, gruntowna wymiana kadr, ambicje zmniejszenia wypływu gotówki z kraju (podatki bankowy i hipermaketowy), próby zajęcia w UE pozycji podmiotowej, ujmowanie w karby rozbuchanej oligarchii prawniczej, skracanie wpływów oligarchii postresortowej, zapowiedzi przywrócenia normalnej, wymagającej szkoły, odbudowy wspólnotowego kodu kulturowego.
We wszystkich tych obszarach podjęto zwykle wstępne ale realne kroki służące realizacji tych wizji.

Celem wydaje się stworzenie państwa zachodniej liberalnej demokracji, o spłaszczonej strukturze społecznej, z rozbudowaną i zamożną klasą średnią, ale oparte na wartościach konserwatywnych, a nie lewackiej drodze ku zagładzie.

Czy projekt PiS może się udać? Koniunktura międzynarodowa temu sprzyja. Mamy bowiem czas przesileń, a to pozwala płotkom zmieniać się w okonie. Zaś na podwórku krajowym ojcowie założyciele III RP umierają, bądź starają się przeżyć jak najdłużej i zdaje się, że nie wychowali godnych siebie następców, bo jakoś żaden Brutus się nie ujawnia.

Wypada mocno kibicować temu projektowi, bo stanowić on może ratunek dla UE, tak jak kiedyś miał na to nadzieję Jan Paweł II. Widać bowiem i po tym co się dzieje na Zachodzie i śmiesznej KE, że obecna ścieżka jest dla krajów Unii drogą ku autodestrukcji. Dla nas może to zaś oznaczać życie w trwałym dobrobycie.
Łatwo nie będzie, bo awans milionów oznaczać będzie przynajmniej względny regres dla dla dziesiątek, może setek tysięcy, którzy na pewno będą bronić swoich obecnych pozycji ekonomów na folwarku i ich totumfackich.

Na koniec piosenka dnia:

Reklama