Reklama


Wszyscy pamiętamy kto i kiedy nazwał Kaczyńskiego ,,Katsche”(mlaskaczem) i ,,kartoflem”. Było jeszcze, w tym samym ,,Die Tageszeitung”, o polskim prezydencie ,,nie sięgającym do kolan pani kanclerz” i ,,podającym łapę na powitanie”.
Dzisiaj, inny co prawda ,,Der Tagesspigel”, tyle, że też berliński cytuje apel do polskich kartofli wystosowany przez premiera kraju związkowego – Brandenburgii.
Matthias Platzeck, bo tak się nazywa pan premier, uświadamia nas – polskie kartofle – o tym, że energia atomowa nie jest odpowiednią dla ludzkości formą produkcji energii elektrycznej i ŻYCZYŁBY SOBIE żeby ten pogląd dotarł do polskich sąsiadów (czytaj: polskich kartofli).
Jest zatem, apel pana premiera Brandenburgii, wezwaniem do zarzucenia polskich planów budowy elektrowni atomowej i pozostania przy energetyce ,,tradycyjnej”, to znaczy opartej o spalanie węgla.
Tak się dziwnie składa, że decydenci w polskiej energetyce, a dokładnie w koncernie PGE Energetyka Konwencjonalna postanowili rozbudować Elektrownię Turów o nowy blok energetyczny, kosztem 3 miliardów złotych. Ponieważ Elektrownia Turów zlokalizowana jest dokładnie na granicy polsko- niemieckiej, pan premier Platzeck będzie zachwycony. Szczególnie w szczycie zapotrzebowania na energię elektryczną, kiedy zadymi na wszystkie kominy i chłodnie kominowe.

Reklama
Reklama

63 KOMENTARZE

  1. Dlatego ja już nie trawię i
    Dlatego ja już nie trawię i żuł nie będę wszelkiej maści błaznów “europejskich”, którzy mi tu wklejali murzynów na balustradach albo udowadniali, że Niemcy są naiwnym sponsorem naszej obecności w UE. Pomijając już wszystkie ideologiczne szermierki, trzeba mieć naprawdę serek topiony zamiast mózgu, żeby wierzyć w takie aberracje, jak sen spędzony w z powiek europejskich mocarzy troską o pomyślność poślednich narodów, takich jak Polska, a im dalej na wschód tym bardziej ubogi krewny wspólnej “idei”. Wciskanie kitu biedocie, pod “naukowymi” szyldami, to jest najwyższy stopień propagandy, łykany przez ludzi, których inteligencja lub jej brak decyduje o ludzkim życiu, bo tę papkę łykają “wybitne” profesje i stopnie naukowe. Tymczasem byle gosposia z Pucka jak usiądzie i pomyśli przy obieraniu, skądinąd niemieckich kartofli, dojedzie do jedynego wniosku: “Licz na siebie, Twój dom Twoja twierdza”.

    • Tyle i aż tyle chciał powiedzieć Niemcom, czyli Europie
      ten biedny Kartofel zanim go obśmiali i wyszydzili doszczętnie. Najlepszy finał, naszych ,,jewropejskich” aspiracji będzie taki : w pułapkę Gazpromu zagoni nas pani Angela. I nawet elektrownię nam wybuduje . Zieloną – na radziecki gaz.

      • Szanowny Milicjancie
        Czy możesz odpowiedzieć mi na pytanie, dlaczego “ten biedny Kartofel” chciał powiedzieć, a nie powiedział? Czy Reagan, Thatcher, Piłsudski, Merkel, Putin lub w końcu Pinochet mówili, czy chcieli powiedzieć? Która z wymienionych osób przejmowała się obśmianiem?
        Polityka, to podobno nie jest zajęcie dla potulnych.

        • Ależ nie tylko mówił, robił
          Ależ nie tylko mówił, robił wbrew śmiechom i nie po całym świecie, tylko w Polsce, skąd eksportowano śmiech do świata. Pamiętam bo sam się śmiałem jak głupi do sera. Przykład: traktat lizboński, strefa euro. Nawiasem mówiąc, który z tych dawnych obrońców jednego i drugiego wiedział o co w ogóle chodzi? Wystarczyło mu, że wieśniak Kaczor się odezwał i już jasne, że traktat jest modny i euro nieksenofobiczne. Skutków wprowadzenia traktatu poza partetowym wyborem dwóch idiotów na papierowych “liderów” UE, jednej minister zagranicznej i jednego prezydenta nie widzę do dziś. Skutków wprowadzenia euro, na szczęście też nie widzę, bo już nic by tu nie było widać. Który z tych obecnych postawiłby się w jednej sprawie, ewidentnie szkodzącej Polsce? Dla zdjęcia z jakimś pajacującym Sarko, Putinem, czy innym Berlusconi oddadzą nie tylko elektrownię, ale Księstwo Warszawskie na eksperyment, bo dla tych dupków to “Korona Himalajów”. Kaczor był staromodny i nieporadny, czasami gadał bzdury, ale jaja miał jak arbuzy.

          • Ja proszę nie przytaczać obecnych
            Bo do wymienionej przeze mnie wierchuszki mają się nijak. Co do euro, to ja też się bałam, ale teraz wychodzi na to, ze zostajemy w drugiej prędkości. Co zaraz ktoś będzie miał za złe.
            Staromodność na stanowisku jakie zajmował Kaczor nie przeszkadza, nieporadność tak.

          • Pozostajemy w drugiej
            Pozostajemy w drugiej prędkości z tego powodu, że obecni do wymienionej wierchuszki mają się nijak, a nie z powodu euro. Jeśli się mylę, to proszę o korektę, ale zdaje się, że Słowacja i Estonia nie załapały się na pierwszą prędkość, przeciwnie nawet za Polską się wloką, a to już Białoruś. Zgadza się, nieporadność to nie jest dobre paliwo do takiej wyprawy, ale kiedy się widzi, że ktoś nieporadnie próbuje walczyć o nasze sprawy, to mu się podpowiada “poradność”, a nie podstawia nogę, wrzuca gluty do kawy i obsrywa po całym świecie. Ta uwaga w znacznie większym stopniu dotyczy mnie, niżby się mogło i mnie samemu wydawać. Do wyznaczonych przez Kaczorów kierunków polityki zagranicznej nie można mieć żadnych zastrzeżeń o ile jest się trzeźwym i chce się we własnym kraju w końcu jeździć nieużywanym autem, po niedziurawej drodze. Do realizacji jest już więcej uwag, szczególnie w doborze kadr. Fotyga i Ziobro skompromitowali dwie najważniejsze sprawy w Polsce. Przez to układ ma się dobrze, a Polska nadal jest cyganem Europy, przepraszam Romem.

        • Szanowna Lukrecjo
          Możesz nie sprowadzać naszej dyskusji do poziomu ,,irasiad” i ,,borubar”? Bo przecież doskonale, albo nawet lepiej, wiesz, że mówił, ale jego głos docierał zniekształcony lub zmodulowany zgodnym chórem ,,młodych wykształconych ” . Okazało sie również, że Polacy to naród estetów. O ile Tusk może sobie seplenić na wyscigi z Bufetową, o tyle prezydentowi nie odpuścili żadnego słowa. Nie tylko wysyłali, rządowi propagandyści, sygnały w świat, żeby tego, naszego, prezydenta nikt poważnie nie brał, ale z radością przyjmowali obce wyzwiska, nawet od Niemców(kartofel). Nazywa się taki proces dezawuacją, nie tylko ś.p. Lecha Kaczyńskiego ale również całego państwa. O czym ,,młodzi wykształceni” z wielkich miast wyposażonych w jedno skrzyżowanie ze światłami + market Lidl – zapomnieli. Przypomnij sobie awantury o samolot albo o krzesło w Brukseli – rozdęte do gigantycznych rozmiarów. Albo o ,,ślepym snajperze”, który nir trafił z 50 m w Kaczyńskiego – autorstwa aktualnie panującego woźnego od żyrandoli i rozwijania czerwonych chodników dla emisariuszy Putina.
          I nie żartuj szyderczo ze mnie ani tego biednego kraju, porównaniem Lecha Kaczyńskiego do Ronalda Reagana albo ,,żelaznej damy” , która nie tylko pałami rozpędziła czerwone Unions Scargilla, ale także wygrała wojnę – pozostając niedoścignionym wzorem. Naczelnik Piłsudski nie oglądał się na nic. O rodakach mawiał ,,wszyscy Polacy to chyba są idioci” a polityków co nie chcieli ,,kur szczać prowadzać” zamknął do Berezy. Ale nie mów, że nie przejmował się tym, co o nim mówili i pisali. Całe życie pamiętał wszystkie przykrości, nawet te najdrobniejsze. Augusto Pinochet musiał długo i mozolnie przekonywać do siebie rodaków(i świat) i zmywać odium dyktatora – mordercy. Dopiero na końcu jego życia dostrzegli Chilijczycy przed czym ich uratował i co zawdzięczają staremu generałowi. Fakt – nie bał się konfrontacji z wolnym światem i lewackimi mediami( w których do dzisiaj Castro to dobry rewolucjonista).
          Jednak w żadnym, przytoczonym przez Ciebie, przykładzie nie było tak zgodnej i zorganizowanej (może z wyjątkiem Pinocheta ale tam lała się krew) ofensywy propagandowej wszystkich mediów i tzw. autorytetów. Do tego dochodził międzynarodowy(czyt, niemiecki) ostracyzm. Bo wszyscy pamiętamy co napisał ,,Die Zeit” po wyborze Tuska. Nasz człowiek w Warszawie.

          • Trudno wypowiadać się za Lukrecję, jednakże
            Dobrymi chęciami piekło wybrukowane.

            Pozwolę sobie przypomnieć… 🙂

          • No, tak
            Milicjancie, czy w szkolnych latach koledzy Cię przezywali jakoś obraźliwie i jak na to reagowałeś? Skuteczne jest odpowiadanie w tym stylu, ale dowcipniej, to publiczność skieruje swoją przychylność w Twoją stronę. Można też przywalić ale istnieje ryzyko. Najgorzej jest się obrażac i w ogóle robić cyrk.

          • Ależ Lukrecjo! Źle mnie zrozumiałaś, jeżeli gdzieś tam
            pobrzmiewa, wg Ciebie, jakaś nutka ,,obrażalska” to jesteś w wielkim błędzie. I wielkim przewrażliwieniu – też. Jako pedagog, z powołania, powinnaś naszą dyskusję ,,nad poziomy” wznosić, zamiast dołować. I mnie – przy okazji.
            Lukrecjo – wiosna idzie więc wyluzuj:-)

          • Co innego miałam na myśli
            I nie do Ciebie „piję”. Chodziło mi o wyjaśnienie na przykładzie z życia wziętym, jak się powinno reagować na zaczepki. Obaj Kaczyńscy tego nie potrafili. Kładę to na karb życia w izolacji, w kochającej rodzinie, bez podwórka. W tym pokoleniu to było częste. Chodziło o to, by małe dziecko czegoś nie wygadało, albo nie zanuciło przypadkiem sygnału Londynu albo Wolnej Europy. Złe strony są takie, że na mamusi czy tatusiu można dużo wymusić, rzucając się na podłogę, wrzeszcząc i kopiąc nóżkami. Na podwórku to nie zda egzaminu. A polityka do takie większe podwórko.
            To tyle, jako pedagog z powołania
            Luz jest, bo lubię mieć luz, humor i sprawny wóz 🙂

          • I tu jesteś wtórna, niestety. W tej swojej diagnozie
            psychologicznej co prawda, ale jednak. To głupawy z lekka, zidiociały na starość Olbrychski (ten co szablę zabiera na wernisaże do Zachęty i syna gnoi niemiłosiernie) – publicznie postawił taką ,,diagnozę”.
            Na tle całej masy współrodaków jawi się Kaczyński jako odporny psychicznie facet. Wiem co piszę – straciłem najbliższych w krótkich odstępach czasu.
            Nie przypuszczałem, że pozbiera się tak szybko po śmierci brata – bliźniaka. Więc daj spokój z tym podwórkiem. Spójrz na Tuska – zakompleksionego chłopaczynę od podawania piłek. Albo Wałęsę – kabotyna, jak reaguje na słowa prawdy, na krytykę. Albo kler – załgany do szpiku, sekujący księdza Isakowicza a brylujący Paetzem.
            I jak w ogóle, wszyscy, znosimy krytykę….

  2. Dlatego ja już nie trawię i
    Dlatego ja już nie trawię i żuł nie będę wszelkiej maści błaznów “europejskich”, którzy mi tu wklejali murzynów na balustradach albo udowadniali, że Niemcy są naiwnym sponsorem naszej obecności w UE. Pomijając już wszystkie ideologiczne szermierki, trzeba mieć naprawdę serek topiony zamiast mózgu, żeby wierzyć w takie aberracje, jak sen spędzony w z powiek europejskich mocarzy troską o pomyślność poślednich narodów, takich jak Polska, a im dalej na wschód tym bardziej ubogi krewny wspólnej “idei”. Wciskanie kitu biedocie, pod “naukowymi” szyldami, to jest najwyższy stopień propagandy, łykany przez ludzi, których inteligencja lub jej brak decyduje o ludzkim życiu, bo tę papkę łykają “wybitne” profesje i stopnie naukowe. Tymczasem byle gosposia z Pucka jak usiądzie i pomyśli przy obieraniu, skądinąd niemieckich kartofli, dojedzie do jedynego wniosku: “Licz na siebie, Twój dom Twoja twierdza”.

    • Tyle i aż tyle chciał powiedzieć Niemcom, czyli Europie
      ten biedny Kartofel zanim go obśmiali i wyszydzili doszczętnie. Najlepszy finał, naszych ,,jewropejskich” aspiracji będzie taki : w pułapkę Gazpromu zagoni nas pani Angela. I nawet elektrownię nam wybuduje . Zieloną – na radziecki gaz.

      • Szanowny Milicjancie
        Czy możesz odpowiedzieć mi na pytanie, dlaczego “ten biedny Kartofel” chciał powiedzieć, a nie powiedział? Czy Reagan, Thatcher, Piłsudski, Merkel, Putin lub w końcu Pinochet mówili, czy chcieli powiedzieć? Która z wymienionych osób przejmowała się obśmianiem?
        Polityka, to podobno nie jest zajęcie dla potulnych.

        • Ależ nie tylko mówił, robił
          Ależ nie tylko mówił, robił wbrew śmiechom i nie po całym świecie, tylko w Polsce, skąd eksportowano śmiech do świata. Pamiętam bo sam się śmiałem jak głupi do sera. Przykład: traktat lizboński, strefa euro. Nawiasem mówiąc, który z tych dawnych obrońców jednego i drugiego wiedział o co w ogóle chodzi? Wystarczyło mu, że wieśniak Kaczor się odezwał i już jasne, że traktat jest modny i euro nieksenofobiczne. Skutków wprowadzenia traktatu poza partetowym wyborem dwóch idiotów na papierowych “liderów” UE, jednej minister zagranicznej i jednego prezydenta nie widzę do dziś. Skutków wprowadzenia euro, na szczęście też nie widzę, bo już nic by tu nie było widać. Który z tych obecnych postawiłby się w jednej sprawie, ewidentnie szkodzącej Polsce? Dla zdjęcia z jakimś pajacującym Sarko, Putinem, czy innym Berlusconi oddadzą nie tylko elektrownię, ale Księstwo Warszawskie na eksperyment, bo dla tych dupków to “Korona Himalajów”. Kaczor był staromodny i nieporadny, czasami gadał bzdury, ale jaja miał jak arbuzy.

          • Ja proszę nie przytaczać obecnych
            Bo do wymienionej przeze mnie wierchuszki mają się nijak. Co do euro, to ja też się bałam, ale teraz wychodzi na to, ze zostajemy w drugiej prędkości. Co zaraz ktoś będzie miał za złe.
            Staromodność na stanowisku jakie zajmował Kaczor nie przeszkadza, nieporadność tak.

          • Pozostajemy w drugiej
            Pozostajemy w drugiej prędkości z tego powodu, że obecni do wymienionej wierchuszki mają się nijak, a nie z powodu euro. Jeśli się mylę, to proszę o korektę, ale zdaje się, że Słowacja i Estonia nie załapały się na pierwszą prędkość, przeciwnie nawet za Polską się wloką, a to już Białoruś. Zgadza się, nieporadność to nie jest dobre paliwo do takiej wyprawy, ale kiedy się widzi, że ktoś nieporadnie próbuje walczyć o nasze sprawy, to mu się podpowiada “poradność”, a nie podstawia nogę, wrzuca gluty do kawy i obsrywa po całym świecie. Ta uwaga w znacznie większym stopniu dotyczy mnie, niżby się mogło i mnie samemu wydawać. Do wyznaczonych przez Kaczorów kierunków polityki zagranicznej nie można mieć żadnych zastrzeżeń o ile jest się trzeźwym i chce się we własnym kraju w końcu jeździć nieużywanym autem, po niedziurawej drodze. Do realizacji jest już więcej uwag, szczególnie w doborze kadr. Fotyga i Ziobro skompromitowali dwie najważniejsze sprawy w Polsce. Przez to układ ma się dobrze, a Polska nadal jest cyganem Europy, przepraszam Romem.

        • Szanowna Lukrecjo
          Możesz nie sprowadzać naszej dyskusji do poziomu ,,irasiad” i ,,borubar”? Bo przecież doskonale, albo nawet lepiej, wiesz, że mówił, ale jego głos docierał zniekształcony lub zmodulowany zgodnym chórem ,,młodych wykształconych ” . Okazało sie również, że Polacy to naród estetów. O ile Tusk może sobie seplenić na wyscigi z Bufetową, o tyle prezydentowi nie odpuścili żadnego słowa. Nie tylko wysyłali, rządowi propagandyści, sygnały w świat, żeby tego, naszego, prezydenta nikt poważnie nie brał, ale z radością przyjmowali obce wyzwiska, nawet od Niemców(kartofel). Nazywa się taki proces dezawuacją, nie tylko ś.p. Lecha Kaczyńskiego ale również całego państwa. O czym ,,młodzi wykształceni” z wielkich miast wyposażonych w jedno skrzyżowanie ze światłami + market Lidl – zapomnieli. Przypomnij sobie awantury o samolot albo o krzesło w Brukseli – rozdęte do gigantycznych rozmiarów. Albo o ,,ślepym snajperze”, który nir trafił z 50 m w Kaczyńskiego – autorstwa aktualnie panującego woźnego od żyrandoli i rozwijania czerwonych chodników dla emisariuszy Putina.
          I nie żartuj szyderczo ze mnie ani tego biednego kraju, porównaniem Lecha Kaczyńskiego do Ronalda Reagana albo ,,żelaznej damy” , która nie tylko pałami rozpędziła czerwone Unions Scargilla, ale także wygrała wojnę – pozostając niedoścignionym wzorem. Naczelnik Piłsudski nie oglądał się na nic. O rodakach mawiał ,,wszyscy Polacy to chyba są idioci” a polityków co nie chcieli ,,kur szczać prowadzać” zamknął do Berezy. Ale nie mów, że nie przejmował się tym, co o nim mówili i pisali. Całe życie pamiętał wszystkie przykrości, nawet te najdrobniejsze. Augusto Pinochet musiał długo i mozolnie przekonywać do siebie rodaków(i świat) i zmywać odium dyktatora – mordercy. Dopiero na końcu jego życia dostrzegli Chilijczycy przed czym ich uratował i co zawdzięczają staremu generałowi. Fakt – nie bał się konfrontacji z wolnym światem i lewackimi mediami( w których do dzisiaj Castro to dobry rewolucjonista).
          Jednak w żadnym, przytoczonym przez Ciebie, przykładzie nie było tak zgodnej i zorganizowanej (może z wyjątkiem Pinocheta ale tam lała się krew) ofensywy propagandowej wszystkich mediów i tzw. autorytetów. Do tego dochodził międzynarodowy(czyt, niemiecki) ostracyzm. Bo wszyscy pamiętamy co napisał ,,Die Zeit” po wyborze Tuska. Nasz człowiek w Warszawie.

          • Trudno wypowiadać się za Lukrecję, jednakże
            Dobrymi chęciami piekło wybrukowane.

            Pozwolę sobie przypomnieć… 🙂

          • No, tak
            Milicjancie, czy w szkolnych latach koledzy Cię przezywali jakoś obraźliwie i jak na to reagowałeś? Skuteczne jest odpowiadanie w tym stylu, ale dowcipniej, to publiczność skieruje swoją przychylność w Twoją stronę. Można też przywalić ale istnieje ryzyko. Najgorzej jest się obrażac i w ogóle robić cyrk.

          • Ależ Lukrecjo! Źle mnie zrozumiałaś, jeżeli gdzieś tam
            pobrzmiewa, wg Ciebie, jakaś nutka ,,obrażalska” to jesteś w wielkim błędzie. I wielkim przewrażliwieniu – też. Jako pedagog, z powołania, powinnaś naszą dyskusję ,,nad poziomy” wznosić, zamiast dołować. I mnie – przy okazji.
            Lukrecjo – wiosna idzie więc wyluzuj:-)

          • Co innego miałam na myśli
            I nie do Ciebie „piję”. Chodziło mi o wyjaśnienie na przykładzie z życia wziętym, jak się powinno reagować na zaczepki. Obaj Kaczyńscy tego nie potrafili. Kładę to na karb życia w izolacji, w kochającej rodzinie, bez podwórka. W tym pokoleniu to było częste. Chodziło o to, by małe dziecko czegoś nie wygadało, albo nie zanuciło przypadkiem sygnału Londynu albo Wolnej Europy. Złe strony są takie, że na mamusi czy tatusiu można dużo wymusić, rzucając się na podłogę, wrzeszcząc i kopiąc nóżkami. Na podwórku to nie zda egzaminu. A polityka do takie większe podwórko.
            To tyle, jako pedagog z powołania
            Luz jest, bo lubię mieć luz, humor i sprawny wóz 🙂

          • I tu jesteś wtórna, niestety. W tej swojej diagnozie
            psychologicznej co prawda, ale jednak. To głupawy z lekka, zidiociały na starość Olbrychski (ten co szablę zabiera na wernisaże do Zachęty i syna gnoi niemiłosiernie) – publicznie postawił taką ,,diagnozę”.
            Na tle całej masy współrodaków jawi się Kaczyński jako odporny psychicznie facet. Wiem co piszę – straciłem najbliższych w krótkich odstępach czasu.
            Nie przypuszczałem, że pozbiera się tak szybko po śmierci brata – bliźniaka. Więc daj spokój z tym podwórkiem. Spójrz na Tuska – zakompleksionego chłopaczynę od podawania piłek. Albo Wałęsę – kabotyna, jak reaguje na słowa prawdy, na krytykę. Albo kler – załgany do szpiku, sekujący księdza Isakowicza a brylujący Paetzem.
            I jak w ogóle, wszyscy, znosimy krytykę….

  3. Dlatego ja już nie trawię i
    Dlatego ja już nie trawię i żuł nie będę wszelkiej maści błaznów “europejskich”, którzy mi tu wklejali murzynów na balustradach albo udowadniali, że Niemcy są naiwnym sponsorem naszej obecności w UE. Pomijając już wszystkie ideologiczne szermierki, trzeba mieć naprawdę serek topiony zamiast mózgu, żeby wierzyć w takie aberracje, jak sen spędzony w z powiek europejskich mocarzy troską o pomyślność poślednich narodów, takich jak Polska, a im dalej na wschód tym bardziej ubogi krewny wspólnej “idei”. Wciskanie kitu biedocie, pod “naukowymi” szyldami, to jest najwyższy stopień propagandy, łykany przez ludzi, których inteligencja lub jej brak decyduje o ludzkim życiu, bo tę papkę łykają “wybitne” profesje i stopnie naukowe. Tymczasem byle gosposia z Pucka jak usiądzie i pomyśli przy obieraniu, skądinąd niemieckich kartofli, dojedzie do jedynego wniosku: “Licz na siebie, Twój dom Twoja twierdza”.

    • Tyle i aż tyle chciał powiedzieć Niemcom, czyli Europie
      ten biedny Kartofel zanim go obśmiali i wyszydzili doszczętnie. Najlepszy finał, naszych ,,jewropejskich” aspiracji będzie taki : w pułapkę Gazpromu zagoni nas pani Angela. I nawet elektrownię nam wybuduje . Zieloną – na radziecki gaz.

      • Szanowny Milicjancie
        Czy możesz odpowiedzieć mi na pytanie, dlaczego “ten biedny Kartofel” chciał powiedzieć, a nie powiedział? Czy Reagan, Thatcher, Piłsudski, Merkel, Putin lub w końcu Pinochet mówili, czy chcieli powiedzieć? Która z wymienionych osób przejmowała się obśmianiem?
        Polityka, to podobno nie jest zajęcie dla potulnych.

        • Ależ nie tylko mówił, robił
          Ależ nie tylko mówił, robił wbrew śmiechom i nie po całym świecie, tylko w Polsce, skąd eksportowano śmiech do świata. Pamiętam bo sam się śmiałem jak głupi do sera. Przykład: traktat lizboński, strefa euro. Nawiasem mówiąc, który z tych dawnych obrońców jednego i drugiego wiedział o co w ogóle chodzi? Wystarczyło mu, że wieśniak Kaczor się odezwał i już jasne, że traktat jest modny i euro nieksenofobiczne. Skutków wprowadzenia traktatu poza partetowym wyborem dwóch idiotów na papierowych “liderów” UE, jednej minister zagranicznej i jednego prezydenta nie widzę do dziś. Skutków wprowadzenia euro, na szczęście też nie widzę, bo już nic by tu nie było widać. Który z tych obecnych postawiłby się w jednej sprawie, ewidentnie szkodzącej Polsce? Dla zdjęcia z jakimś pajacującym Sarko, Putinem, czy innym Berlusconi oddadzą nie tylko elektrownię, ale Księstwo Warszawskie na eksperyment, bo dla tych dupków to “Korona Himalajów”. Kaczor był staromodny i nieporadny, czasami gadał bzdury, ale jaja miał jak arbuzy.

          • Ja proszę nie przytaczać obecnych
            Bo do wymienionej przeze mnie wierchuszki mają się nijak. Co do euro, to ja też się bałam, ale teraz wychodzi na to, ze zostajemy w drugiej prędkości. Co zaraz ktoś będzie miał za złe.
            Staromodność na stanowisku jakie zajmował Kaczor nie przeszkadza, nieporadność tak.

          • Pozostajemy w drugiej
            Pozostajemy w drugiej prędkości z tego powodu, że obecni do wymienionej wierchuszki mają się nijak, a nie z powodu euro. Jeśli się mylę, to proszę o korektę, ale zdaje się, że Słowacja i Estonia nie załapały się na pierwszą prędkość, przeciwnie nawet za Polską się wloką, a to już Białoruś. Zgadza się, nieporadność to nie jest dobre paliwo do takiej wyprawy, ale kiedy się widzi, że ktoś nieporadnie próbuje walczyć o nasze sprawy, to mu się podpowiada “poradność”, a nie podstawia nogę, wrzuca gluty do kawy i obsrywa po całym świecie. Ta uwaga w znacznie większym stopniu dotyczy mnie, niżby się mogło i mnie samemu wydawać. Do wyznaczonych przez Kaczorów kierunków polityki zagranicznej nie można mieć żadnych zastrzeżeń o ile jest się trzeźwym i chce się we własnym kraju w końcu jeździć nieużywanym autem, po niedziurawej drodze. Do realizacji jest już więcej uwag, szczególnie w doborze kadr. Fotyga i Ziobro skompromitowali dwie najważniejsze sprawy w Polsce. Przez to układ ma się dobrze, a Polska nadal jest cyganem Europy, przepraszam Romem.

        • Szanowna Lukrecjo
          Możesz nie sprowadzać naszej dyskusji do poziomu ,,irasiad” i ,,borubar”? Bo przecież doskonale, albo nawet lepiej, wiesz, że mówił, ale jego głos docierał zniekształcony lub zmodulowany zgodnym chórem ,,młodych wykształconych ” . Okazało sie również, że Polacy to naród estetów. O ile Tusk może sobie seplenić na wyscigi z Bufetową, o tyle prezydentowi nie odpuścili żadnego słowa. Nie tylko wysyłali, rządowi propagandyści, sygnały w świat, żeby tego, naszego, prezydenta nikt poważnie nie brał, ale z radością przyjmowali obce wyzwiska, nawet od Niemców(kartofel). Nazywa się taki proces dezawuacją, nie tylko ś.p. Lecha Kaczyńskiego ale również całego państwa. O czym ,,młodzi wykształceni” z wielkich miast wyposażonych w jedno skrzyżowanie ze światłami + market Lidl – zapomnieli. Przypomnij sobie awantury o samolot albo o krzesło w Brukseli – rozdęte do gigantycznych rozmiarów. Albo o ,,ślepym snajperze”, który nir trafił z 50 m w Kaczyńskiego – autorstwa aktualnie panującego woźnego od żyrandoli i rozwijania czerwonych chodników dla emisariuszy Putina.
          I nie żartuj szyderczo ze mnie ani tego biednego kraju, porównaniem Lecha Kaczyńskiego do Ronalda Reagana albo ,,żelaznej damy” , która nie tylko pałami rozpędziła czerwone Unions Scargilla, ale także wygrała wojnę – pozostając niedoścignionym wzorem. Naczelnik Piłsudski nie oglądał się na nic. O rodakach mawiał ,,wszyscy Polacy to chyba są idioci” a polityków co nie chcieli ,,kur szczać prowadzać” zamknął do Berezy. Ale nie mów, że nie przejmował się tym, co o nim mówili i pisali. Całe życie pamiętał wszystkie przykrości, nawet te najdrobniejsze. Augusto Pinochet musiał długo i mozolnie przekonywać do siebie rodaków(i świat) i zmywać odium dyktatora – mordercy. Dopiero na końcu jego życia dostrzegli Chilijczycy przed czym ich uratował i co zawdzięczają staremu generałowi. Fakt – nie bał się konfrontacji z wolnym światem i lewackimi mediami( w których do dzisiaj Castro to dobry rewolucjonista).
          Jednak w żadnym, przytoczonym przez Ciebie, przykładzie nie było tak zgodnej i zorganizowanej (może z wyjątkiem Pinocheta ale tam lała się krew) ofensywy propagandowej wszystkich mediów i tzw. autorytetów. Do tego dochodził międzynarodowy(czyt, niemiecki) ostracyzm. Bo wszyscy pamiętamy co napisał ,,Die Zeit” po wyborze Tuska. Nasz człowiek w Warszawie.

          • Trudno wypowiadać się za Lukrecję, jednakże
            Dobrymi chęciami piekło wybrukowane.

            Pozwolę sobie przypomnieć… 🙂

          • No, tak
            Milicjancie, czy w szkolnych latach koledzy Cię przezywali jakoś obraźliwie i jak na to reagowałeś? Skuteczne jest odpowiadanie w tym stylu, ale dowcipniej, to publiczność skieruje swoją przychylność w Twoją stronę. Można też przywalić ale istnieje ryzyko. Najgorzej jest się obrażac i w ogóle robić cyrk.

          • Ależ Lukrecjo! Źle mnie zrozumiałaś, jeżeli gdzieś tam
            pobrzmiewa, wg Ciebie, jakaś nutka ,,obrażalska” to jesteś w wielkim błędzie. I wielkim przewrażliwieniu – też. Jako pedagog, z powołania, powinnaś naszą dyskusję ,,nad poziomy” wznosić, zamiast dołować. I mnie – przy okazji.
            Lukrecjo – wiosna idzie więc wyluzuj:-)

          • Co innego miałam na myśli
            I nie do Ciebie „piję”. Chodziło mi o wyjaśnienie na przykładzie z życia wziętym, jak się powinno reagować na zaczepki. Obaj Kaczyńscy tego nie potrafili. Kładę to na karb życia w izolacji, w kochającej rodzinie, bez podwórka. W tym pokoleniu to było częste. Chodziło o to, by małe dziecko czegoś nie wygadało, albo nie zanuciło przypadkiem sygnału Londynu albo Wolnej Europy. Złe strony są takie, że na mamusi czy tatusiu można dużo wymusić, rzucając się na podłogę, wrzeszcząc i kopiąc nóżkami. Na podwórku to nie zda egzaminu. A polityka do takie większe podwórko.
            To tyle, jako pedagog z powołania
            Luz jest, bo lubię mieć luz, humor i sprawny wóz 🙂

          • I tu jesteś wtórna, niestety. W tej swojej diagnozie
            psychologicznej co prawda, ale jednak. To głupawy z lekka, zidiociały na starość Olbrychski (ten co szablę zabiera na wernisaże do Zachęty i syna gnoi niemiłosiernie) – publicznie postawił taką ,,diagnozę”.
            Na tle całej masy współrodaków jawi się Kaczyński jako odporny psychicznie facet. Wiem co piszę – straciłem najbliższych w krótkich odstępach czasu.
            Nie przypuszczałem, że pozbiera się tak szybko po śmierci brata – bliźniaka. Więc daj spokój z tym podwórkiem. Spójrz na Tuska – zakompleksionego chłopaczynę od podawania piłek. Albo Wałęsę – kabotyna, jak reaguje na słowa prawdy, na krytykę. Albo kler – załgany do szpiku, sekujący księdza Isakowicza a brylujący Paetzem.
            I jak w ogóle, wszyscy, znosimy krytykę….

  4. Atom czy siara tudzież inne produkty uboczne…
    Ale dlaczego nikt nie pomyślał o tym,żeby w Polsce zapodać jakieś ulgi podatkowe promujące budownictwo pasywne? Budynki użyteczności publicznej powinny być budowane wyłącznie w ten sposób a nie np. urzędnicze pałace ze szkła z biurwami tracącymi masę energii niezależnie od pory roku. W dodatku nie sądzę,żeby polski przemysł również myślał bardzo poważnie o energooszczędności.

    Dlatego zamiast nadstawiać się Gaz-GRU-Promowi albo lobby uranowemu lepiej ciąć zużycie energii po swojej stronie. Do tego gaz łupkowy (jeśli to nie jest ściema), gazowanie węgla w złożu (żeby UE udpieprzyła się od limitów CO2) i obsadzenie wszystkich nieużytków burakami na bioetanol niczym druga Brazylia. Wtedy mogą nam skoczyć na przysłowiowego wała 🙂

    Poza tym skoro mamy najwięcej % lasów w Unii a roślinność pochłania CO2 w fotosyntezie to ze względu na te pochłonięte mln ton CO2 Eurokołchoz powinien nam jeszcze płacić masę kasy jednocześnie karając ze wycinkę tych wszystkich zasrańców na zachodzie, który wycięli wszystko w pień i przerobili ziemię na bezkresne farmy GMO. 😉

    • A może tych biurowców ( chyba ZUS przoduje) w ogóle
      nie budować? Żeby nie być gołosłownym zacytuję wczorajszego Balcerowicza: ,,zmasowana kampania propagandowa (rządu) ma przysłonić fakt, że to rozdęta administracja jest jedną z przyczyn kryzyzu finansów publicznych”.
      Największe oszczędności energii w Polsce można znaleźć w sieciach elekroenergetycznych. No i sprawić, żeby lokalne elektrownie wodne albo wiatrowe to był taki sam dobry biznes jak …komisja majątkowa.

    • zielona elektrownia na smalec i skórki od chleba
      Jaki las??
      Polska jest nie na pierwszym a na 16 miejscu w Europie pod względem stopnia zalesienia powierzchni. Wszystkie potęgi przemysłowe (oprócz Anglii) mają o dziwo znacznie więcej lasów niż my.
      Energia z żywności to już kompletny absurd, choćby dlatego że maszyny do uprawy zeżrą więcej ropy niż da się wyprodukować paliwa tym sposobem.

      • No to jakim cudem Brazylia jest największym eksporterem żywności
        na świecie i do tego stać ich na odpalanie wszysctkich samochodów na bioetanol gdy ropa i gaz idzie na eksport? Więc te maszyny do uprawy żarcia nie mogą być tak żarłoczne jak ci się wydaje. Gwatemala np. jest również eksporterem elektryczności do sąsiednich krajów i ropę/gaz też sprzedają z powodzeniem. Mimo opalania tanim węglem z Chin i Australii spalają również biomasę i używają źródeł odnawialnych (głównie tamy i geotermia). Okazuje się,że polska republika kartoflana odstaje w niektórych kwestiach od republik bananowych 🙂

        Co do energii z żywności to przecież zamiast pędzić paliwo z żarcia można z powodzeniem stosować odpady. Dlatego pędzi się bioetanol ze sfermentowanych kolb i osnówek kukurydzy, słomy, odpadów z trzciny cukrowej i innego kompostowalnego śmiecia. Nigdzie nie napisałem,że musisz na biodiesel brać najprzedniejszy rzepak, len lub słonecznik a na bioetanol pszenicę durum.

        Nawet barwniki z buraków czerwonych są stosowane jako alternatywa w fotoogniwach zamiast krzemu i innych materiałów. Po prostu albo ma się łeb na karku i kładzie kasę na badania albo się daje dupy ruskiemu Gaz-GRU-Promowi i zapewnia kontrakt na 40 lat 🙂

        • plusy ujemne
          Tam gdzie ma to sens, tam można kombinować paliwo z różnych surowców.
          Tyle że najczęściej ta sensowność nie wynika z logiki gospodarowania a z kombinacji podatkowych i dopłat.
          Nawet w samej Brazylii, która ma masę cukru do przepędzenia przez gąsiory, produkcja spirytusu była droższa niż zwykłych paliw i dopiero obniżka akcyzy na bioetanol spowodowała wzrost popytu na ten przysmak.
          Na razie rezultaty procederu są takie:
          1. Podwojenie się ceny bioetanolu w ciągu ostatniego roku.
          2. Zanikanie innej produkcji rolnej poza trzciną cukrową.
          3. Wzrost cen żywności.
          4. Wykup zapasów trzciny przez Brazylię podwyższył ceny cukru na świecie.
          Jeśli chodzi o oleje, to był taki pomysł aby wojsko polskie sadziło rzepak na poligonach i uzyskanym z niego paliwem napędzało swoje zabawki. Sprawa okazała się nieopłacalna bez dopłaty ewentualnych życzliwych podatników.

          • Bardzo dobrze chlorze,tylko że idąc tym tropem nie można
            kombinować z żadnym paliwem i z żadnym surowcem skoro wspomniałeś o obniżce akcyzy. Polityczne sprzedawczyki i ich lobby właśnie często takimi środkami grają. W końcu w Polsce ile w cenie litra paliwa jest podatków i marż a ile surowca? LPG czy nawet silniki na wodę można podatkami zabić i sprawić, że produkcja jakigokolwiek paliwa będzie nieopłacalna.
            Dlatego różnie można kreować podaż/popyt na jak to określiłeś – przysmaki.

            Co od rezultatów biopaliwowego boomu brazylijskiego to różnie na to można patrzeć:

            1. większy popyt więc cena idzie w górę + spekulacja jak zwykle
            W końcu kierówców zawsze można skubać na rożne sposoby.

            2. Tu akurat nie trafiłeś odnośnie produkcji. Odkąd Monsanto wlazł tam na rynek Amazonia zamienia się w jedno wielkie pole sojowe, więc to prędzej trzcina będzię zanikać xD Z drugiej zaś strony prężnie rozwija się napędzana marketingowo “organiczna” produkcja owoców acai. Do tego ciągły wzrost pogłowia bydła dopdatkowo wymusza do zmniejszenia zasięg trzciny.

            3. Wzrost cen żywności jest na całym świecie od kilku lat i tutaj chyba starasz się dopasować dane do twojego założenia wyjściowego “BioEtanol won!”. Była susza u Ruskich i w Australii, wycofali eksport i bum ceny na świecie na łeb, a że w tym samym czasie są bardzo dobre zbiory w USA i wciąż popyt duży na świecie (populacja wciąż rośnie a wydajność z hektara nie tak szybko) to ceny rosną. Do tego spekuła jak wszędzie. Biopaliwa nie mają tutaj aż takiego znaczenia przy windowaniu cen żywności. Albo chcesz siać sam albo kolportujesz propagandę.

            4. Australia i Azja miała słabe zbiory z powodu nieurodzaju i klęsk żywiołowych,więc ceny idą w górę. Do tego kwoty i limity Eurokołchozu, zarżnięte środkowo- i wschodnioeuropejskie cukrownictwo (nie tylko Polska i Łotwa) oraz rosnący popyt (nie na biopaliwa) plus spekuła i ceny idą w górę. Czy Brazylia wykupi cukier czy nie to i tak cena będzie szła jeszcze w górę w przyszłości. Ostatnimi laty rekordowe ceny herbaty i kawy też powiążesz z tym,że ich produkcja idzie na biopaliwa zamiast do konsumpcji?

            Co do zbóż znikających z rynku i rosnących cen to pewnie pomyślisz również,że to wszystko wina biopaliw a nie tego,że np. naukowcy i politycy w wielu krajach od kilku lat robią w gacie z powodu niesamowitych strat zbóż spowodowanych chorobą. Ale o tym w mediach nie powiedzą,żeby nie siać paniki że za parę na stole będzie królować lebioda 😉

            Do tego jak pomyślisz o tym,że zarówno USA jak i UE nie mają wolnego rynku rolniczego tylko wszystko na subsydia i kwoty/limity to o jakich korelacjach cen światowych i podwyżkach czy opłacalności czegokolwiek możemy rozmawiać? Nie opłaca ci się teraz rzepaku na poligonach to jak Unia zechce i da dopłaty to się zacznie opłacać i wszędzie będzie rzepak. A to,że zamiast ziemniaków to już inna sprawa. I tak z każdą produkcją można regulować, nie tylko surowców do biopaliw 🙂

            Co do olejów to tutaj mnie tak bardzo nie ciągnie, więc bardziej mi leży sens robienia bioetanolu z czegokolwiek. W końcu odpadów papierniczych czy innego niejadalnego badziewia ci u nas dostatek (a z czasem i cena tektury też wzrośnie o 300%).

            Wspomniane przez ciebie zależności i ceny żywności…ten system musi się zawalić i to przy 0% produkcji biopaliw. Po prostu -żarcie jest i bedzie drogie bo gąb przybywa a sadzić nie ma gdzie i nie ma co. Tutaj rozpaczliwe próby inżynierii genetycznej jeszcze długo nie dorównają zdobyczom “zielonej rewolucji” w latach 60/70-tych XX wieku. Wykup lub nie trzciny przez Brazylię czy jej urodzaj w Hondurasie tego nie zmieni.

            A na koniec coś na osłodę:

  5. Atom czy siara tudzież inne produkty uboczne…
    Ale dlaczego nikt nie pomyślał o tym,żeby w Polsce zapodać jakieś ulgi podatkowe promujące budownictwo pasywne? Budynki użyteczności publicznej powinny być budowane wyłącznie w ten sposób a nie np. urzędnicze pałace ze szkła z biurwami tracącymi masę energii niezależnie od pory roku. W dodatku nie sądzę,żeby polski przemysł również myślał bardzo poważnie o energooszczędności.

    Dlatego zamiast nadstawiać się Gaz-GRU-Promowi albo lobby uranowemu lepiej ciąć zużycie energii po swojej stronie. Do tego gaz łupkowy (jeśli to nie jest ściema), gazowanie węgla w złożu (żeby UE udpieprzyła się od limitów CO2) i obsadzenie wszystkich nieużytków burakami na bioetanol niczym druga Brazylia. Wtedy mogą nam skoczyć na przysłowiowego wała 🙂

    Poza tym skoro mamy najwięcej % lasów w Unii a roślinność pochłania CO2 w fotosyntezie to ze względu na te pochłonięte mln ton CO2 Eurokołchoz powinien nam jeszcze płacić masę kasy jednocześnie karając ze wycinkę tych wszystkich zasrańców na zachodzie, który wycięli wszystko w pień i przerobili ziemię na bezkresne farmy GMO. 😉

    • A może tych biurowców ( chyba ZUS przoduje) w ogóle
      nie budować? Żeby nie być gołosłownym zacytuję wczorajszego Balcerowicza: ,,zmasowana kampania propagandowa (rządu) ma przysłonić fakt, że to rozdęta administracja jest jedną z przyczyn kryzyzu finansów publicznych”.
      Największe oszczędności energii w Polsce można znaleźć w sieciach elekroenergetycznych. No i sprawić, żeby lokalne elektrownie wodne albo wiatrowe to był taki sam dobry biznes jak …komisja majątkowa.

    • zielona elektrownia na smalec i skórki od chleba
      Jaki las??
      Polska jest nie na pierwszym a na 16 miejscu w Europie pod względem stopnia zalesienia powierzchni. Wszystkie potęgi przemysłowe (oprócz Anglii) mają o dziwo znacznie więcej lasów niż my.
      Energia z żywności to już kompletny absurd, choćby dlatego że maszyny do uprawy zeżrą więcej ropy niż da się wyprodukować paliwa tym sposobem.

      • No to jakim cudem Brazylia jest największym eksporterem żywności
        na świecie i do tego stać ich na odpalanie wszysctkich samochodów na bioetanol gdy ropa i gaz idzie na eksport? Więc te maszyny do uprawy żarcia nie mogą być tak żarłoczne jak ci się wydaje. Gwatemala np. jest również eksporterem elektryczności do sąsiednich krajów i ropę/gaz też sprzedają z powodzeniem. Mimo opalania tanim węglem z Chin i Australii spalają również biomasę i używają źródeł odnawialnych (głównie tamy i geotermia). Okazuje się,że polska republika kartoflana odstaje w niektórych kwestiach od republik bananowych 🙂

        Co do energii z żywności to przecież zamiast pędzić paliwo z żarcia można z powodzeniem stosować odpady. Dlatego pędzi się bioetanol ze sfermentowanych kolb i osnówek kukurydzy, słomy, odpadów z trzciny cukrowej i innego kompostowalnego śmiecia. Nigdzie nie napisałem,że musisz na biodiesel brać najprzedniejszy rzepak, len lub słonecznik a na bioetanol pszenicę durum.

        Nawet barwniki z buraków czerwonych są stosowane jako alternatywa w fotoogniwach zamiast krzemu i innych materiałów. Po prostu albo ma się łeb na karku i kładzie kasę na badania albo się daje dupy ruskiemu Gaz-GRU-Promowi i zapewnia kontrakt na 40 lat 🙂

        • plusy ujemne
          Tam gdzie ma to sens, tam można kombinować paliwo z różnych surowców.
          Tyle że najczęściej ta sensowność nie wynika z logiki gospodarowania a z kombinacji podatkowych i dopłat.
          Nawet w samej Brazylii, która ma masę cukru do przepędzenia przez gąsiory, produkcja spirytusu była droższa niż zwykłych paliw i dopiero obniżka akcyzy na bioetanol spowodowała wzrost popytu na ten przysmak.
          Na razie rezultaty procederu są takie:
          1. Podwojenie się ceny bioetanolu w ciągu ostatniego roku.
          2. Zanikanie innej produkcji rolnej poza trzciną cukrową.
          3. Wzrost cen żywności.
          4. Wykup zapasów trzciny przez Brazylię podwyższył ceny cukru na świecie.
          Jeśli chodzi o oleje, to był taki pomysł aby wojsko polskie sadziło rzepak na poligonach i uzyskanym z niego paliwem napędzało swoje zabawki. Sprawa okazała się nieopłacalna bez dopłaty ewentualnych życzliwych podatników.

          • Bardzo dobrze chlorze,tylko że idąc tym tropem nie można
            kombinować z żadnym paliwem i z żadnym surowcem skoro wspomniałeś o obniżce akcyzy. Polityczne sprzedawczyki i ich lobby właśnie często takimi środkami grają. W końcu w Polsce ile w cenie litra paliwa jest podatków i marż a ile surowca? LPG czy nawet silniki na wodę można podatkami zabić i sprawić, że produkcja jakigokolwiek paliwa będzie nieopłacalna.
            Dlatego różnie można kreować podaż/popyt na jak to określiłeś – przysmaki.

            Co od rezultatów biopaliwowego boomu brazylijskiego to różnie na to można patrzeć:

            1. większy popyt więc cena idzie w górę + spekulacja jak zwykle
            W końcu kierówców zawsze można skubać na rożne sposoby.

            2. Tu akurat nie trafiłeś odnośnie produkcji. Odkąd Monsanto wlazł tam na rynek Amazonia zamienia się w jedno wielkie pole sojowe, więc to prędzej trzcina będzię zanikać xD Z drugiej zaś strony prężnie rozwija się napędzana marketingowo “organiczna” produkcja owoców acai. Do tego ciągły wzrost pogłowia bydła dopdatkowo wymusza do zmniejszenia zasięg trzciny.

            3. Wzrost cen żywności jest na całym świecie od kilku lat i tutaj chyba starasz się dopasować dane do twojego założenia wyjściowego “BioEtanol won!”. Była susza u Ruskich i w Australii, wycofali eksport i bum ceny na świecie na łeb, a że w tym samym czasie są bardzo dobre zbiory w USA i wciąż popyt duży na świecie (populacja wciąż rośnie a wydajność z hektara nie tak szybko) to ceny rosną. Do tego spekuła jak wszędzie. Biopaliwa nie mają tutaj aż takiego znaczenia przy windowaniu cen żywności. Albo chcesz siać sam albo kolportujesz propagandę.

            4. Australia i Azja miała słabe zbiory z powodu nieurodzaju i klęsk żywiołowych,więc ceny idą w górę. Do tego kwoty i limity Eurokołchozu, zarżnięte środkowo- i wschodnioeuropejskie cukrownictwo (nie tylko Polska i Łotwa) oraz rosnący popyt (nie na biopaliwa) plus spekuła i ceny idą w górę. Czy Brazylia wykupi cukier czy nie to i tak cena będzie szła jeszcze w górę w przyszłości. Ostatnimi laty rekordowe ceny herbaty i kawy też powiążesz z tym,że ich produkcja idzie na biopaliwa zamiast do konsumpcji?

            Co do zbóż znikających z rynku i rosnących cen to pewnie pomyślisz również,że to wszystko wina biopaliw a nie tego,że np. naukowcy i politycy w wielu krajach od kilku lat robią w gacie z powodu niesamowitych strat zbóż spowodowanych chorobą. Ale o tym w mediach nie powiedzą,żeby nie siać paniki że za parę na stole będzie królować lebioda 😉

            Do tego jak pomyślisz o tym,że zarówno USA jak i UE nie mają wolnego rynku rolniczego tylko wszystko na subsydia i kwoty/limity to o jakich korelacjach cen światowych i podwyżkach czy opłacalności czegokolwiek możemy rozmawiać? Nie opłaca ci się teraz rzepaku na poligonach to jak Unia zechce i da dopłaty to się zacznie opłacać i wszędzie będzie rzepak. A to,że zamiast ziemniaków to już inna sprawa. I tak z każdą produkcją można regulować, nie tylko surowców do biopaliw 🙂

            Co do olejów to tutaj mnie tak bardzo nie ciągnie, więc bardziej mi leży sens robienia bioetanolu z czegokolwiek. W końcu odpadów papierniczych czy innego niejadalnego badziewia ci u nas dostatek (a z czasem i cena tektury też wzrośnie o 300%).

            Wspomniane przez ciebie zależności i ceny żywności…ten system musi się zawalić i to przy 0% produkcji biopaliw. Po prostu -żarcie jest i bedzie drogie bo gąb przybywa a sadzić nie ma gdzie i nie ma co. Tutaj rozpaczliwe próby inżynierii genetycznej jeszcze długo nie dorównają zdobyczom “zielonej rewolucji” w latach 60/70-tych XX wieku. Wykup lub nie trzciny przez Brazylię czy jej urodzaj w Hondurasie tego nie zmieni.

            A na koniec coś na osłodę:

  6. Atom czy siara tudzież inne produkty uboczne…
    Ale dlaczego nikt nie pomyślał o tym,żeby w Polsce zapodać jakieś ulgi podatkowe promujące budownictwo pasywne? Budynki użyteczności publicznej powinny być budowane wyłącznie w ten sposób a nie np. urzędnicze pałace ze szkła z biurwami tracącymi masę energii niezależnie od pory roku. W dodatku nie sądzę,żeby polski przemysł również myślał bardzo poważnie o energooszczędności.

    Dlatego zamiast nadstawiać się Gaz-GRU-Promowi albo lobby uranowemu lepiej ciąć zużycie energii po swojej stronie. Do tego gaz łupkowy (jeśli to nie jest ściema), gazowanie węgla w złożu (żeby UE udpieprzyła się od limitów CO2) i obsadzenie wszystkich nieużytków burakami na bioetanol niczym druga Brazylia. Wtedy mogą nam skoczyć na przysłowiowego wała 🙂

    Poza tym skoro mamy najwięcej % lasów w Unii a roślinność pochłania CO2 w fotosyntezie to ze względu na te pochłonięte mln ton CO2 Eurokołchoz powinien nam jeszcze płacić masę kasy jednocześnie karając ze wycinkę tych wszystkich zasrańców na zachodzie, który wycięli wszystko w pień i przerobili ziemię na bezkresne farmy GMO. 😉

    • A może tych biurowców ( chyba ZUS przoduje) w ogóle
      nie budować? Żeby nie być gołosłownym zacytuję wczorajszego Balcerowicza: ,,zmasowana kampania propagandowa (rządu) ma przysłonić fakt, że to rozdęta administracja jest jedną z przyczyn kryzyzu finansów publicznych”.
      Największe oszczędności energii w Polsce można znaleźć w sieciach elekroenergetycznych. No i sprawić, żeby lokalne elektrownie wodne albo wiatrowe to był taki sam dobry biznes jak …komisja majątkowa.

    • zielona elektrownia na smalec i skórki od chleba
      Jaki las??
      Polska jest nie na pierwszym a na 16 miejscu w Europie pod względem stopnia zalesienia powierzchni. Wszystkie potęgi przemysłowe (oprócz Anglii) mają o dziwo znacznie więcej lasów niż my.
      Energia z żywności to już kompletny absurd, choćby dlatego że maszyny do uprawy zeżrą więcej ropy niż da się wyprodukować paliwa tym sposobem.

      • No to jakim cudem Brazylia jest największym eksporterem żywności
        na świecie i do tego stać ich na odpalanie wszysctkich samochodów na bioetanol gdy ropa i gaz idzie na eksport? Więc te maszyny do uprawy żarcia nie mogą być tak żarłoczne jak ci się wydaje. Gwatemala np. jest również eksporterem elektryczności do sąsiednich krajów i ropę/gaz też sprzedają z powodzeniem. Mimo opalania tanim węglem z Chin i Australii spalają również biomasę i używają źródeł odnawialnych (głównie tamy i geotermia). Okazuje się,że polska republika kartoflana odstaje w niektórych kwestiach od republik bananowych 🙂

        Co do energii z żywności to przecież zamiast pędzić paliwo z żarcia można z powodzeniem stosować odpady. Dlatego pędzi się bioetanol ze sfermentowanych kolb i osnówek kukurydzy, słomy, odpadów z trzciny cukrowej i innego kompostowalnego śmiecia. Nigdzie nie napisałem,że musisz na biodiesel brać najprzedniejszy rzepak, len lub słonecznik a na bioetanol pszenicę durum.

        Nawet barwniki z buraków czerwonych są stosowane jako alternatywa w fotoogniwach zamiast krzemu i innych materiałów. Po prostu albo ma się łeb na karku i kładzie kasę na badania albo się daje dupy ruskiemu Gaz-GRU-Promowi i zapewnia kontrakt na 40 lat 🙂

        • plusy ujemne
          Tam gdzie ma to sens, tam można kombinować paliwo z różnych surowców.
          Tyle że najczęściej ta sensowność nie wynika z logiki gospodarowania a z kombinacji podatkowych i dopłat.
          Nawet w samej Brazylii, która ma masę cukru do przepędzenia przez gąsiory, produkcja spirytusu była droższa niż zwykłych paliw i dopiero obniżka akcyzy na bioetanol spowodowała wzrost popytu na ten przysmak.
          Na razie rezultaty procederu są takie:
          1. Podwojenie się ceny bioetanolu w ciągu ostatniego roku.
          2. Zanikanie innej produkcji rolnej poza trzciną cukrową.
          3. Wzrost cen żywności.
          4. Wykup zapasów trzciny przez Brazylię podwyższył ceny cukru na świecie.
          Jeśli chodzi o oleje, to był taki pomysł aby wojsko polskie sadziło rzepak na poligonach i uzyskanym z niego paliwem napędzało swoje zabawki. Sprawa okazała się nieopłacalna bez dopłaty ewentualnych życzliwych podatników.

          • Bardzo dobrze chlorze,tylko że idąc tym tropem nie można
            kombinować z żadnym paliwem i z żadnym surowcem skoro wspomniałeś o obniżce akcyzy. Polityczne sprzedawczyki i ich lobby właśnie często takimi środkami grają. W końcu w Polsce ile w cenie litra paliwa jest podatków i marż a ile surowca? LPG czy nawet silniki na wodę można podatkami zabić i sprawić, że produkcja jakigokolwiek paliwa będzie nieopłacalna.
            Dlatego różnie można kreować podaż/popyt na jak to określiłeś – przysmaki.

            Co od rezultatów biopaliwowego boomu brazylijskiego to różnie na to można patrzeć:

            1. większy popyt więc cena idzie w górę + spekulacja jak zwykle
            W końcu kierówców zawsze można skubać na rożne sposoby.

            2. Tu akurat nie trafiłeś odnośnie produkcji. Odkąd Monsanto wlazł tam na rynek Amazonia zamienia się w jedno wielkie pole sojowe, więc to prędzej trzcina będzię zanikać xD Z drugiej zaś strony prężnie rozwija się napędzana marketingowo “organiczna” produkcja owoców acai. Do tego ciągły wzrost pogłowia bydła dopdatkowo wymusza do zmniejszenia zasięg trzciny.

            3. Wzrost cen żywności jest na całym świecie od kilku lat i tutaj chyba starasz się dopasować dane do twojego założenia wyjściowego “BioEtanol won!”. Była susza u Ruskich i w Australii, wycofali eksport i bum ceny na świecie na łeb, a że w tym samym czasie są bardzo dobre zbiory w USA i wciąż popyt duży na świecie (populacja wciąż rośnie a wydajność z hektara nie tak szybko) to ceny rosną. Do tego spekuła jak wszędzie. Biopaliwa nie mają tutaj aż takiego znaczenia przy windowaniu cen żywności. Albo chcesz siać sam albo kolportujesz propagandę.

            4. Australia i Azja miała słabe zbiory z powodu nieurodzaju i klęsk żywiołowych,więc ceny idą w górę. Do tego kwoty i limity Eurokołchozu, zarżnięte środkowo- i wschodnioeuropejskie cukrownictwo (nie tylko Polska i Łotwa) oraz rosnący popyt (nie na biopaliwa) plus spekuła i ceny idą w górę. Czy Brazylia wykupi cukier czy nie to i tak cena będzie szła jeszcze w górę w przyszłości. Ostatnimi laty rekordowe ceny herbaty i kawy też powiążesz z tym,że ich produkcja idzie na biopaliwa zamiast do konsumpcji?

            Co do zbóż znikających z rynku i rosnących cen to pewnie pomyślisz również,że to wszystko wina biopaliw a nie tego,że np. naukowcy i politycy w wielu krajach od kilku lat robią w gacie z powodu niesamowitych strat zbóż spowodowanych chorobą. Ale o tym w mediach nie powiedzą,żeby nie siać paniki że za parę na stole będzie królować lebioda 😉

            Do tego jak pomyślisz o tym,że zarówno USA jak i UE nie mają wolnego rynku rolniczego tylko wszystko na subsydia i kwoty/limity to o jakich korelacjach cen światowych i podwyżkach czy opłacalności czegokolwiek możemy rozmawiać? Nie opłaca ci się teraz rzepaku na poligonach to jak Unia zechce i da dopłaty to się zacznie opłacać i wszędzie będzie rzepak. A to,że zamiast ziemniaków to już inna sprawa. I tak z każdą produkcją można regulować, nie tylko surowców do biopaliw 🙂

            Co do olejów to tutaj mnie tak bardzo nie ciągnie, więc bardziej mi leży sens robienia bioetanolu z czegokolwiek. W końcu odpadów papierniczych czy innego niejadalnego badziewia ci u nas dostatek (a z czasem i cena tektury też wzrośnie o 300%).

            Wspomniane przez ciebie zależności i ceny żywności…ten system musi się zawalić i to przy 0% produkcji biopaliw. Po prostu -żarcie jest i bedzie drogie bo gąb przybywa a sadzić nie ma gdzie i nie ma co. Tutaj rozpaczliwe próby inżynierii genetycznej jeszcze długo nie dorównają zdobyczom “zielonej rewolucji” w latach 60/70-tych XX wieku. Wykup lub nie trzciny przez Brazylię czy jej urodzaj w Hondurasie tego nie zmieni.

            A na koniec coś na osłodę: