Reklama

Jako człowiek dojrzały, ale jeszcze nie borykający się z amnezją, mogę z czystym sumieniem i pełną wiedzą powiedzieć, że obecna kampania wyborcza jest letnia. Kryterium temperaturowe idzie w parze z jakościowym, a właściwie ten wskaźnik jeszcze bardziej zaniża średnią. Główni rywale dawno nie są sobą z tamtych lat i wiek jest tutaj głównym sprawcą obniżki formy. O ile o Kaczyńskim od lat się mówiło, że zaczyna żyć w swoim świecie, to Tusk ciągle był przedstawiony jako sprawny maratończyk i ojciec rodziny ze znajomością ekonomii.

Do pakietu zalet lidera PO obowiązkowo była załączana „sprawność retoryczna”. O panie! Co jak co, ale Tusk to ma gadane, pamiętasz pan jak zaorał Kaczyńskiego w 2007 roku? No pamiętam, ale to był jeden jedyny raz, Tusk miał wtedy 50 lat, a nie 66 i wszystko odbyło się w zupełnie innych warunkach. Wczoraj legenda o Tusku Cyceronie została brutalnie zweryfikowana i zobaczyliśmy tak pogubionego staruszka, że nawet najwięksi zwolennicy przecierali oczy ze zdziwienia. Wielu się w tym doszukuje sensacji, tymczasem to tylko bańka mydlana prysła, przez lata sztucznie utrzymywana w powietrzu. Wystarczyło wystawić Tuska na wyjeździe, obok innych polityków i cała „genialność” zmieniła się miał. Jest to tym bardziej tragiczne, że tej debaty w zasadzie nie dało się przegrać, w najgorszym razie można było zremisować.

Reklama

Tusk miał wykuć na pamięć jeden z kilku pakietów bezpiecznych formułek, na przykład koncyliacyjny, który adorowałby widzów i wyborców PiS, a reszta zrobiłaby się sama. Jednak Donald „zwycięzca” postanowił pójść na żywioł, jak na legendę przystało. W efekcie zamiast zostać królem balu, pokazał połowie Polski, że ledwie przetrwał na ringu do ostatniego gongu, który zresztą też pomylił z przedostatnim gongiem. Jedynym szczęściem Tusk jest o, że to wszystko i nie ma większego znaczenia. Debata ma taki wpływ na wyniki wyborów, jak sto innych „przełomów”, o których tylko w Internecie albo w telewizjach można było usłyszeć, bo Polacy raczej kolorów krawatów polityków i innej mowy ciała przy rosole nie analizują.

Widziałem wiele kampanii wyborczych i ta pod każdym względem jest najgorsza. Nuda, goni nudę, jeśli pojawiają się jakieś emocje, to jedynie w partyjnych bunkrach. „Eksperci” opowiadają te same głodne kawałki, główne partie wręcz zamęczają ludzi swoimi mantrami, od których nie odstępują ani na krok. W takiej atmosferze przewidzenie wyników wyborów graniczy z cudem, ponieważ nikt nie jest wstanie wskazać ilu wyborców pójdzie do urn. Owszem nie brakuje głosów, że się „elektorat mobilizuje”, ale gdzie to się niby dziejee, poza partyjnymi wiecami? Wczorajszą debatę oglądało 3,8 miliona widzów i to jest chyba najsłabsza frekwencja w dziejach debat wszelakich. Co więcej według badania Onet.pl, do czego zawsze trzeba podchodzić z dystansem, ponad 80% niezdecydowanych debaty nie widziało.

Kto się zatem tymi wyborami podnieca? Wychodzi na to, że sami politycy, dziennikarze, analitycy i kibice partyjni. W 2015 roku chodziło o zmianę władzy, w 2019 o utrzymanie władzy, która stała po stronie biedoty i chroniła ją przed pogardą „elit”. O co chodzi w tych wyborach? Nikt tego nie potrafi zdefiniować, bo ani horda imigrantów, ani 800+ większego wrażenia na większości Polaków nie robią. Jedyna rzecz, która przychodzi do głowy to plemienna nienawiść, ta niestety cały czas działa, ale też w nie takiej skali, jak to bywało wcześniej. Skoro partia środka, czyli „Trzecia Droga” ma pełne szanse na przekroczenie 10%, to i wojna POPiS się w znacznym stopniu wypaliła. Nudy….

Reklama

11 KOMENTARZE

  1. A mnie zastanawia to bezproduktywne podniecenie rzekomymi wyborami.
    No bo jaki masz wpływ na rzeczywistość, jeśli nie możesz kandydować do Sejmu jako kandydat niezależny?. Tzn. niby możesz, ale w swoim okręgu wyborczym musisz zebrać 5% głosów z całej Polski – co jest matematycznie niemożliwe. Idąc dalej. Ja, nie mogę głosować na swojego kandydata, bo on chcąc pozostać niezależnym nie może dostać tych 5 % w skali kraju. Więc do Sejmu mogą kandydować jedynie ci, którzy skurwili się na wstępie i zaprzedali prezesowi jakiejkolwiek partii politycznej, co z definicji wyklucza ich niezależność i uczciwość.

  2. Prezydent powierzy misję formowania rządu zwycięskiej partii – czyli PiSowi. Wtedy zaczną się łowy.. partia ma dostęp do konfitur i niejednego sobie kupi. Oprócz kasy są też haki. Jeśli Hołownia progu nie przejdzie (mimo że jest sztucznie dmuchany) to przy odrobinie szczęścia obecna ekipa może przetrwać.

  3. Obecną sytuację celnie podsumował niedawno Konrad Rękas:
    https://konserwatyzm.pl/rekas-ukrainosceptycyzm-dla-naiwnych-czyli-gry-wyborcze/
    “Problem polega na tym, że ani PiS, ani główni oponenci tej partii ewidentnie mają już puste szuflady, mają do zaproponowania Polakom jeszcze mniej niż zwykle, czyli nic. Stąd właśnie pozostaje granie na emocjach, czynienie tematem kampanii filmu fabularnego, czy nawet nagłe, a pozorne obrażanie się na Kijów. To wprawdzie nic nowego w udawanej zachodniej demokracji liberalnej, jednak widać, że system partyjno-polityczny III RP znajduje się już w
    całkowitym dryfie, wśród wciąż tych samych twarzy i rebrandowanych szyldów , bez żadnych widoków na nowe impulsy.”
    III RP dryfuje prosto na skały, czyli zmierza pewnie ku katastrofie. Ustrój sklecony pod okrągłym stołem zbankrutował praktycznie w każdej istotnej dziedzinie.
    I. Gospodarczo, bowiem wpadliśmy już w spiralę zadłużenia, co z tym związane, w tym roku, a w następnym z pewnością, zaczniemy przypominać Wenezuelę.
    (Niestety nie pod względem pogodowym, czy zasobności w ropę naftową.)
    II. Politycznie wszystko faktycznie przepadło. Polska obecnie stanowi kolonię Anglosasów. Podejrzewam, że ostatecznie mamy się stać źródłem mięsa armatniego do Ukraińskiej awantury Jankesów.
    Usraelici z resztą przepchnęli przez kongres ustawę 447, tzn. ostateczne rozwiązanie kwestii polskiej przez zainstalowanie nad Wisłą nowej, jerozolimskiej szlachty.
    III. Pokłóciliśmy się już faktycznie z wszystkimi partnerami w polityce zagranicznej. Naszego, pożal się Boże, sojuszu z USA nie warto rozważać poważnie. Pisowcy się chwalą jak to zasiądą z demokratami liberalnymi z zachodu, który większość baranio podziwia i razem, przy jednym stole, o losach świata stanowić będziem.
    Motłoch, zwany górnolotnie polskim społeczeństwem wciąż nie rozumie, że to uczta kanibali. Nam przeznaczono rolę posiłku.
    IV. Główne partie popierają zielony ład, czyt. obniżenie standardów życia do poziomu tak niskiego, że większość sobie tego nawet nie wyobraża. Zdumiewa mnie to uwielbienie mas dla zielonego totalitaryzmu. Pierwszy raz w dziejach zamordyści wprost oznajmiają ludowi, że będzie nam się żyło coraz gorzej, a hołota popiera fit for 55, oraz pokrewne szaleństwa. Bezrozumny tłum miesza z błotem nas, garstkę świadomą nadchodzącego dramatu. Wyzywają nas od płaskoziemców i oszołomów, co to nie pojmują, jaki raj za rogiem czeka.
    V. Na zakończenie chciałbym jakoś, mimo wszystko, z uśmiechem dzisiejszą piątkę Ufola zakończyć.
    III RP jest do tego stopnia wypalona umysłowo i kulturowo, że objawia się to w iście groteskowych akcjach, np. w rodzaju zaangażowanych artystek;
    (www.youtube .com/watch?v=XJXjR671sZc)
    Celebrytki trzeciej młodości głosem buntu zdebilałego lewactwa.
    Jakże to wymowne, jak dobitnie ukazuje intelektualną miałkość naszej epoki.
    Co się tyczy najbliższej farsy wyborczej. Planuję wziąć w niej udział, że tak powiem, z wrodzonego poczucia obowiązku.
    Zagłosuję na PJJ, ponieważ w antysystemowość konfederatów nie wierzę. Stracili moje zaufanie i nie zmieni tego m.in ostatnie racjonalne zachowanie Sławomira Mentzena.
    Referendum zbojkotuję, gdyż nienawidzę, kiedy robi się ze mnie idiotę i to bez choćby minimalnej próby pozorowania powagi. Swoimi czterema pytaniami pisowcy obrażają inteligencję głosujących. Ich propaganda bije rekordy siermiężności. Przy ich postępowaniu działania komunistycznych politruków wyglądają naprawdę finezyjnie.

  4. @ Ufol
    Z PJJ jest ciekawa sytuacja, zamilczani są przez wszystkie media od lewa do prawa a zdołali zarejestrować komitety wyborcze w całej Polsce. Kibicuję im ale wydaje mi się, że większego sukcesu chyba nie odniosą, chociaż może dlatego, że są nowi to sporo niezdecydowanych może na nich zagłosować. Słuchałem kilku wywiadów Piecha i on całkiem do rzeczy mówi, ale mówić to jedno a robić to drugie. Ostatnio nawet Mentzen wykazał się klasą usadzając politruka Kraśkę w sprawie stanowiska Polski w związku z rozróbą w strefie Gazy. Zobaczymy jak to się wszystko potoczy w Polsce, na świecie globaliści już wymyślili nowy sposób gnębienia ludzi, oprócz śladu węglowego, propagują teraz wprowadzenie śladu wodnego. Orwell został już przelicytowany a oni nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa…

  5. i jednak PISiory przegrali
    dzieciak w rodzinie nie ma pojecia o polityce, rodzice tez dystans ale cieszyl sie przegrali bo “to najwieksi zlodzieje” dzieci nie klamią a kto tak nauczyl nie wiem
    kradli, ludzi upadlali i byli bezkarni, miarka sie przebrala, stosunkow ze wschodem psuc wiecej nie bedą a pchali nas w strone wojny

  6. Frekwencja “wyborcza” 74% a powinno być 24%. Widać wykształcona młodzież i telewidzowie ruszyli do urn. Nastąpi wielka, epokowa zmiana premiera, TW.Oskar zastąpi TW. Studenta. Starą przypowieść “Polak” sobie kupi, przed i po “wyborach”, zawsze będzie ….. .