Reklama

Rzadko oglądam na żywo debaty w sejmie. I dobrze robię. Gdybym tej, dotyczącej wniosku o odwołanie marszałka Komorowskiego nie słuchała, miałabym znacznie lepszy nastrój.

Rzadko oglądam na żywo debaty w sejmie. I dobrze robię. Gdybym tej, dotyczącej wniosku o odwołanie marszałka Komorowskiego nie słuchała, miałabym znacznie lepszy nastrój. I może nawet uwierzyłabym Chlebowskiemu, że nie była to kłótnia. Tylko normalna debata. W najgorszym razie zgodziłabym się z Napieralskim, że to kłótnia. Ale ja, niestety, to widziałam i słyszałam. I w związku z tym uważam, że goście Bogdana Rymanowskiego, którzy natychmiast po debacie do studia telewizyjnego przybiegli to po prostu cymbały i cyniczni polityczni gracze.

Nie ma w tym zestawieniu sprzeczności. Cymbałem jest Chlebowski, który najwyraźniej przynajmniej ostatniego wystąpienia wnioskodawcy, prezesa PiS-u nie słuchał. Bo jakżeby inaczej mógł powtarzać, że słowa Kaczyńskiego pod adresem jego partyjnych kolegów uznaje za normę?! Chyba że ja już zupełnie straciłam rozeznanie co do tego, czym jest polska norma. Brudnym, cynicznym graczem jest Dorn, także obecny w studiu. Duchowy członek PiS, jak o sobie mówi. To on pierwszy – jak się pochwalił – zwrócił uwagę na zbieżność między wypowiedzią Komorowskiego a niejakiego Ławrowa, rosyjskiego ministra spraw zagranicznych. Przypominam, chodzi o wypowiedź dotyczącą incydentu gruzińskiego: Jaka wizyta, taki zamach! Wypowiedź, która była odpowiedzią na pytanie dziennikarza: Czy to był zamach? Dorn co prawda, takich słów, jak jego duchowy pryncypał z trybuny sejmowej by nie użył, ale … Napieralski łączy w sobie cechy cymbała i cynicznego politycznego gracza. Przy każdej okazji klepie swoją mantrę o gorszących kłótniach na prawicy. Po to tylko istnieje, aby codziennie w mediach o tym przypominać. Niech mu będzie na zdrowie.

Reklama

W plugawych insynuacjach pod adresem Komorowskiego i Niesiołowskiego, w kłamstwach i cwiszenrufach rodem spod budki z piwem Kaczyński napędzał siebie jak w transie. Niektóre można znaleźć już na portalach. Niestety, a może na szczęście, nie te, które zawarł w słowie ostatnim, po wystąpieniu Komorowskiego. Kiedy to przebił dno pisowskiego szamba. A moje wymiotne odruchy pogłębiły rozanielone gęby i ręce nieustające w oklaskach partyjnych kumpli wodza.

PS. stenogram mowy końcowej Kaczyńskiego tutaj

Reklama

110 KOMENTARZE

          • Wiesz, to tak jak z filmami porno
            Na początku Boska Garbo. Przemineło z wiatrem, Casablanka też OK. Potem, powiedzmy “ileś i1/2 tygodnia” albo “dzika orchidea” . A, jeszcze “Zakochany bez pamięci” też mi się podobał. OK, jeszcze trochę by się znalazło. I właściwie wszystko wiesz.
            A te tabuny wtórnej produkcji… Kwestia wyobrażni. Beztalencie jakieś…

          • trochę przeginasz
            choć znam takich, którzy poza Biblię nie wyszli, bo nic nowego nie można się już spodziewać

          • Nie tak bardzo, to było tylko podprowadzenie kierunku
            myślenia. Zakładamy że poseł jest normalny początkowo, trudne założenie ale przyjmijmy, OK?

            Pytanie: co wpływa że głupieje w oczach wprost szybciuteńko?

            Teza: oni pedaleją(?) ze względu na otoczenie. Nie faktycznie ale w jakimś(?) głębszym psychicznym sensie.

            Jak to widzisz jako Kobieta, tezę znaczy się?

          • otoczenie to my?
            gdyby nie miał, jak to sie nazywa, feedbacku, to by się nie napędzał; posłuchaj tych, którzy go napędzają np. w radyju

          • Sejm. Dla posła to całe otoczenie, cały świat.
            Ileś godzin, w ich oczach się przegląda.

            My, społeczeństwo nie istniejemy przecież.

          • Wiesz, to tak jak z filmami porno
            Na początku Boska Garbo. Przemineło z wiatrem, Casablanka też OK. Potem, powiedzmy “ileś i1/2 tygodnia” albo “dzika orchidea” . A, jeszcze “Zakochany bez pamięci” też mi się podobał. OK, jeszcze trochę by się znalazło. I właściwie wszystko wiesz.
            A te tabuny wtórnej produkcji… Kwestia wyobrażni. Beztalencie jakieś…

          • trochę przeginasz
            choć znam takich, którzy poza Biblię nie wyszli, bo nic nowego nie można się już spodziewać

          • Nie tak bardzo, to było tylko podprowadzenie kierunku
            myślenia. Zakładamy że poseł jest normalny początkowo, trudne założenie ale przyjmijmy, OK?

            Pytanie: co wpływa że głupieje w oczach wprost szybciuteńko?

            Teza: oni pedaleją(?) ze względu na otoczenie. Nie faktycznie ale w jakimś(?) głębszym psychicznym sensie.

            Jak to widzisz jako Kobieta, tezę znaczy się?

          • otoczenie to my?
            gdyby nie miał, jak to sie nazywa, feedbacku, to by się nie napędzał; posłuchaj tych, którzy go napędzają np. w radyju

          • Sejm. Dla posła to całe otoczenie, cały świat.
            Ileś godzin, w ich oczach się przegląda.

            My, społeczeństwo nie istniejemy przecież.

          • Wiesz, to tak jak z filmami porno
            Na początku Boska Garbo. Przemineło z wiatrem, Casablanka też OK. Potem, powiedzmy “ileś i1/2 tygodnia” albo “dzika orchidea” . A, jeszcze “Zakochany bez pamięci” też mi się podobał. OK, jeszcze trochę by się znalazło. I właściwie wszystko wiesz.
            A te tabuny wtórnej produkcji… Kwestia wyobrażni. Beztalencie jakieś…

          • trochę przeginasz
            choć znam takich, którzy poza Biblię nie wyszli, bo nic nowego nie można się już spodziewać

          • Nie tak bardzo, to było tylko podprowadzenie kierunku
            myślenia. Zakładamy że poseł jest normalny początkowo, trudne założenie ale przyjmijmy, OK?

            Pytanie: co wpływa że głupieje w oczach wprost szybciuteńko?

            Teza: oni pedaleją(?) ze względu na otoczenie. Nie faktycznie ale w jakimś(?) głębszym psychicznym sensie.

            Jak to widzisz jako Kobieta, tezę znaczy się?

          • otoczenie to my?
            gdyby nie miał, jak to sie nazywa, feedbacku, to by się nie napędzał; posłuchaj tych, którzy go napędzają np. w radyju

          • Sejm. Dla posła to całe otoczenie, cały świat.
            Ileś godzin, w ich oczach się przegląda.

            My, społeczeństwo nie istniejemy przecież.

          • Wiesz, to tak jak z filmami porno
            Na początku Boska Garbo. Przemineło z wiatrem, Casablanka też OK. Potem, powiedzmy “ileś i1/2 tygodnia” albo “dzika orchidea” . A, jeszcze “Zakochany bez pamięci” też mi się podobał. OK, jeszcze trochę by się znalazło. I właściwie wszystko wiesz.
            A te tabuny wtórnej produkcji… Kwestia wyobrażni. Beztalencie jakieś…

          • trochę przeginasz
            choć znam takich, którzy poza Biblię nie wyszli, bo nic nowego nie można się już spodziewać

          • Nie tak bardzo, to było tylko podprowadzenie kierunku
            myślenia. Zakładamy że poseł jest normalny początkowo, trudne założenie ale przyjmijmy, OK?

            Pytanie: co wpływa że głupieje w oczach wprost szybciuteńko?

            Teza: oni pedaleją(?) ze względu na otoczenie. Nie faktycznie ale w jakimś(?) głębszym psychicznym sensie.

            Jak to widzisz jako Kobieta, tezę znaczy się?

          • otoczenie to my?
            gdyby nie miał, jak to sie nazywa, feedbacku, to by się nie napędzał; posłuchaj tych, którzy go napędzają np. w radyju

          • Sejm. Dla posła to całe otoczenie, cały świat.
            Ileś godzin, w ich oczach się przegląda.

            My, społeczeństwo nie istniejemy przecież.

          • Wiesz, to tak jak z filmami porno
            Na początku Boska Garbo. Przemineło z wiatrem, Casablanka też OK. Potem, powiedzmy “ileś i1/2 tygodnia” albo “dzika orchidea” . A, jeszcze “Zakochany bez pamięci” też mi się podobał. OK, jeszcze trochę by się znalazło. I właściwie wszystko wiesz.
            A te tabuny wtórnej produkcji… Kwestia wyobrażni. Beztalencie jakieś…

          • trochę przeginasz
            choć znam takich, którzy poza Biblię nie wyszli, bo nic nowego nie można się już spodziewać

          • Nie tak bardzo, to było tylko podprowadzenie kierunku
            myślenia. Zakładamy że poseł jest normalny początkowo, trudne założenie ale przyjmijmy, OK?

            Pytanie: co wpływa że głupieje w oczach wprost szybciuteńko?

            Teza: oni pedaleją(?) ze względu na otoczenie. Nie faktycznie ale w jakimś(?) głębszym psychicznym sensie.

            Jak to widzisz jako Kobieta, tezę znaczy się?

          • otoczenie to my?
            gdyby nie miał, jak to sie nazywa, feedbacku, to by się nie napędzał; posłuchaj tych, którzy go napędzają np. w radyju

          • Sejm. Dla posła to całe otoczenie, cały świat.
            Ileś godzin, w ich oczach się przegląda.

            My, społeczeństwo nie istniejemy przecież.

  1. Ja juz się tak tymi gejzerami szamba nie przejmuję.
    Przejmowalem sie, jak ten humanoid miał przed sobą kilka lat rządzenia.
    Teraz z satysfakcją obserwuję zsuwanie sie po równi pochylej i nabieranie prędkości, która gwarantuje osiągnięcie poziomów oszołomstwa niedostępnych nawet dla Samoobrony.
    Relax!
    Największym wrogiem Jarka jest on sam.

  2. Ja juz się tak tymi gejzerami szamba nie przejmuję.
    Przejmowalem sie, jak ten humanoid miał przed sobą kilka lat rządzenia.
    Teraz z satysfakcją obserwuję zsuwanie sie po równi pochylej i nabieranie prędkości, która gwarantuje osiągnięcie poziomów oszołomstwa niedostępnych nawet dla Samoobrony.
    Relax!
    Największym wrogiem Jarka jest on sam.

  3. Ja juz się tak tymi gejzerami szamba nie przejmuję.
    Przejmowalem sie, jak ten humanoid miał przed sobą kilka lat rządzenia.
    Teraz z satysfakcją obserwuję zsuwanie sie po równi pochylej i nabieranie prędkości, która gwarantuje osiągnięcie poziomów oszołomstwa niedostępnych nawet dla Samoobrony.
    Relax!
    Największym wrogiem Jarka jest on sam.

  4. Ja juz się tak tymi gejzerami szamba nie przejmuję.
    Przejmowalem sie, jak ten humanoid miał przed sobą kilka lat rządzenia.
    Teraz z satysfakcją obserwuję zsuwanie sie po równi pochylej i nabieranie prędkości, która gwarantuje osiągnięcie poziomów oszołomstwa niedostępnych nawet dla Samoobrony.
    Relax!
    Największym wrogiem Jarka jest on sam.

  5. Ja juz się tak tymi gejzerami szamba nie przejmuję.
    Przejmowalem sie, jak ten humanoid miał przed sobą kilka lat rządzenia.
    Teraz z satysfakcją obserwuję zsuwanie sie po równi pochylej i nabieranie prędkości, która gwarantuje osiągnięcie poziomów oszołomstwa niedostępnych nawet dla Samoobrony.
    Relax!
    Największym wrogiem Jarka jest on sam.

  6. hmmmm
    nie jestem pewien ale jeśli chodzi o ten fragment to powinien wisieć na wszystkich portalach:

    Ze stenogramu:( Kaczynski mowi do Komorowskiego)

    To pańska koalicja.
    I to, panie marszałku, że kiedyś skazano pana na
    cały miesiąc aresztu ? cały miesiąc, przerażająca hi-
    storia ? nie jest… (Poruszenie na sali)
    (Poseł Stefan Niesiołowski: A pana na ile, panie
    prezesie? Ile pan siedział?)
    …najmniejszym dowodem na to, że pańskie za-
    chowania po 1989 r. nie zaczęły służyć czemuś zupeł-
    nie innemu niż przedtem. Nie mówiąc o tym: pierw-
    sze, nie kradnij, drugie, nie wpadnij, panie marszał-
    ku. (Wesołość na sali) A poza tym jeżeli pan chce
    podejmować tego rodzaju dyskusję…
    (Poseł Stefan Niesiołowski: To pan zaczął.)
    …mogę tu przynieść pewną książkę i trochę ją
    poczytamy publicznie.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Niech pan przyniesie,
    jaką pan chce.)
    Będzie pan bardzo czerwony. (Oklaski) Bo sypać
    w pierwszym przesłuchaniu w tak haniebny sposób
    to naprawdę fatalna sprawa.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Na ile pana skazali?)
    Radzę panu nie podejmować tego tematu.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Niech pan przy-
    niesie.)
    Powtarzam, radzę panu nie podejmować tego te-
    matu.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Nie boję się.)
    Niezależnie od tego, kto był wiceministrem, a po-
    trzebni byli sprawni prawnicy w naszym rządzie,
    tymi, którzy doprowadzili do władzy tej strony przez
    dwie kadencje, i tymi, którzy doprowadzili do tego,
    że np. dzisiaj masowo esbecy wracają do ABW, jeste-
    ście wy i jest pan, panie marszałku. (Oklaski) Pan
    przez cały czas bronił zaciekle organizacji, której
    związki z Moskwą, z GRU, nie podlegały żadnej wąt-
    pliwości. Pan jej bronił i żadne słowa tutaj niczego
    nie zmienią.najgorszy. (Oklaski) Nie sądzę, żebym miał z tego
    tytułu jakieś powody do kompleksu wobec pana
    marszałka. Ale pewność siebie pana marszałka rze-
    czywiście jest imponująca i jeśli ktoś chce taki być,
    to może się uczyć.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Tak samo jak pana
    skromność.)
    Otóż, po pierwsze, panie marszałku, niech pan
    nieustannie nie przerywa, a po drugie, panie mar-
    szałku, jestem człowiekiem skromnym. (Wesołość na
    sali) I to bardzo skromnym. (Oklaski) Wiedzą o tym
    wszyscy, którzy mnie znają, i pan też kiedyś o tym
    wiedział, kiedy jeszcze pan nie oszalał z nienawiści
    do mnie (Wesołość na sali, oklaski), bo nie wpuściłem
    pana na listę Prawa i Sprawiedliwości. Tak to było.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: To nieprawda.) (Poru-
    szenie na sali)
    Tak to było, wszyscy to wiedzą. Nie jest to kłam-
    stwo, panie marszałku.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Czyste kłamstwo.)

    • No właśnie. Czy to nie jest kłótnia małżeńska lub pary?
      Sorry, że dalej drążę ale pytanie dlaczego głupieją uważam za podstawowe, przynajmniej tak długo jak długo parlament będzie miał coś do decyzji.

      To nie jest wymiana argumentów, poszukiwanie consensusu czy podobne.
      To jeden mózg dopasowuje się do drugiego by przyp***ić.

      Para ma możliwości rozładowania sytuacji, takie czy inne. Posłowie nie (chyba?).

      Jakiś psycholog/psychiatra od konfliktów jest na pokładzie?

      • hmmmm
        To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
        nasza odmowa niezgoda i upór
        mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
        lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
        Tak smaku
        w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia

        Kto wie gdyby nas lepiej i piękniej kuszono
        słano kobiety różowe płaskie jak opłatek
        lub fantastyczne twory z obrazów Hieronima Boscha
        lecz piekło w tym czasie było jakie
        mokry dół zaułek morderców barak
        nazwany pałacem sprawiedliwości
        samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce
        posyłał w teren wnuczęta Aurory
        chłopców o twarzach ziemniaczanych
        bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach

        Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana
        (Marek Tulliusz obracał się w grobie)
        łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy
        dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu
        składnia pozbawiona urody koniunktiwu

        Tak więc estetyka może być pomocna w życiu
        nie należy zaniedbywać nauki o pięknie

        Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać
        kształt architektury rytm bębnów i piszczałek
        kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów

        Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu
        książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanie

        To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
        mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
        lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku

        Tak smaku
        który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
        choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
        głowa

        Herbert

  7. hmmmm
    nie jestem pewien ale jeśli chodzi o ten fragment to powinien wisieć na wszystkich portalach:

    Ze stenogramu:( Kaczynski mowi do Komorowskiego)

    To pańska koalicja.
    I to, panie marszałku, że kiedyś skazano pana na
    cały miesiąc aresztu ? cały miesiąc, przerażająca hi-
    storia ? nie jest… (Poruszenie na sali)
    (Poseł Stefan Niesiołowski: A pana na ile, panie
    prezesie? Ile pan siedział?)
    …najmniejszym dowodem na to, że pańskie za-
    chowania po 1989 r. nie zaczęły służyć czemuś zupeł-
    nie innemu niż przedtem. Nie mówiąc o tym: pierw-
    sze, nie kradnij, drugie, nie wpadnij, panie marszał-
    ku. (Wesołość na sali) A poza tym jeżeli pan chce
    podejmować tego rodzaju dyskusję…
    (Poseł Stefan Niesiołowski: To pan zaczął.)
    …mogę tu przynieść pewną książkę i trochę ją
    poczytamy publicznie.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Niech pan przyniesie,
    jaką pan chce.)
    Będzie pan bardzo czerwony. (Oklaski) Bo sypać
    w pierwszym przesłuchaniu w tak haniebny sposób
    to naprawdę fatalna sprawa.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Na ile pana skazali?)
    Radzę panu nie podejmować tego tematu.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Niech pan przy-
    niesie.)
    Powtarzam, radzę panu nie podejmować tego te-
    matu.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Nie boję się.)
    Niezależnie od tego, kto był wiceministrem, a po-
    trzebni byli sprawni prawnicy w naszym rządzie,
    tymi, którzy doprowadzili do władzy tej strony przez
    dwie kadencje, i tymi, którzy doprowadzili do tego,
    że np. dzisiaj masowo esbecy wracają do ABW, jeste-
    ście wy i jest pan, panie marszałku. (Oklaski) Pan
    przez cały czas bronił zaciekle organizacji, której
    związki z Moskwą, z GRU, nie podlegały żadnej wąt-
    pliwości. Pan jej bronił i żadne słowa tutaj niczego
    nie zmienią.najgorszy. (Oklaski) Nie sądzę, żebym miał z tego
    tytułu jakieś powody do kompleksu wobec pana
    marszałka. Ale pewność siebie pana marszałka rze-
    czywiście jest imponująca i jeśli ktoś chce taki być,
    to może się uczyć.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Tak samo jak pana
    skromność.)
    Otóż, po pierwsze, panie marszałku, niech pan
    nieustannie nie przerywa, a po drugie, panie mar-
    szałku, jestem człowiekiem skromnym. (Wesołość na
    sali) I to bardzo skromnym. (Oklaski) Wiedzą o tym
    wszyscy, którzy mnie znają, i pan też kiedyś o tym
    wiedział, kiedy jeszcze pan nie oszalał z nienawiści
    do mnie (Wesołość na sali, oklaski), bo nie wpuściłem
    pana na listę Prawa i Sprawiedliwości. Tak to było.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: To nieprawda.) (Poru-
    szenie na sali)
    Tak to było, wszyscy to wiedzą. Nie jest to kłam-
    stwo, panie marszałku.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Czyste kłamstwo.)

    • No właśnie. Czy to nie jest kłótnia małżeńska lub pary?
      Sorry, że dalej drążę ale pytanie dlaczego głupieją uważam za podstawowe, przynajmniej tak długo jak długo parlament będzie miał coś do decyzji.

      To nie jest wymiana argumentów, poszukiwanie consensusu czy podobne.
      To jeden mózg dopasowuje się do drugiego by przyp***ić.

      Para ma możliwości rozładowania sytuacji, takie czy inne. Posłowie nie (chyba?).

      Jakiś psycholog/psychiatra od konfliktów jest na pokładzie?

      • hmmmm
        To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
        nasza odmowa niezgoda i upór
        mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
        lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
        Tak smaku
        w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia

        Kto wie gdyby nas lepiej i piękniej kuszono
        słano kobiety różowe płaskie jak opłatek
        lub fantastyczne twory z obrazów Hieronima Boscha
        lecz piekło w tym czasie było jakie
        mokry dół zaułek morderców barak
        nazwany pałacem sprawiedliwości
        samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce
        posyłał w teren wnuczęta Aurory
        chłopców o twarzach ziemniaczanych
        bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach

        Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana
        (Marek Tulliusz obracał się w grobie)
        łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy
        dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu
        składnia pozbawiona urody koniunktiwu

        Tak więc estetyka może być pomocna w życiu
        nie należy zaniedbywać nauki o pięknie

        Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać
        kształt architektury rytm bębnów i piszczałek
        kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów

        Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu
        książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanie

        To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
        mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
        lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku

        Tak smaku
        który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
        choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
        głowa

        Herbert

  8. hmmmm
    nie jestem pewien ale jeśli chodzi o ten fragment to powinien wisieć na wszystkich portalach:

    Ze stenogramu:( Kaczynski mowi do Komorowskiego)

    To pańska koalicja.
    I to, panie marszałku, że kiedyś skazano pana na
    cały miesiąc aresztu ? cały miesiąc, przerażająca hi-
    storia ? nie jest… (Poruszenie na sali)
    (Poseł Stefan Niesiołowski: A pana na ile, panie
    prezesie? Ile pan siedział?)
    …najmniejszym dowodem na to, że pańskie za-
    chowania po 1989 r. nie zaczęły służyć czemuś zupeł-
    nie innemu niż przedtem. Nie mówiąc o tym: pierw-
    sze, nie kradnij, drugie, nie wpadnij, panie marszał-
    ku. (Wesołość na sali) A poza tym jeżeli pan chce
    podejmować tego rodzaju dyskusję…
    (Poseł Stefan Niesiołowski: To pan zaczął.)
    …mogę tu przynieść pewną książkę i trochę ją
    poczytamy publicznie.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Niech pan przyniesie,
    jaką pan chce.)
    Będzie pan bardzo czerwony. (Oklaski) Bo sypać
    w pierwszym przesłuchaniu w tak haniebny sposób
    to naprawdę fatalna sprawa.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Na ile pana skazali?)
    Radzę panu nie podejmować tego tematu.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Niech pan przy-
    niesie.)
    Powtarzam, radzę panu nie podejmować tego te-
    matu.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Nie boję się.)
    Niezależnie od tego, kto był wiceministrem, a po-
    trzebni byli sprawni prawnicy w naszym rządzie,
    tymi, którzy doprowadzili do władzy tej strony przez
    dwie kadencje, i tymi, którzy doprowadzili do tego,
    że np. dzisiaj masowo esbecy wracają do ABW, jeste-
    ście wy i jest pan, panie marszałku. (Oklaski) Pan
    przez cały czas bronił zaciekle organizacji, której
    związki z Moskwą, z GRU, nie podlegały żadnej wąt-
    pliwości. Pan jej bronił i żadne słowa tutaj niczego
    nie zmienią.najgorszy. (Oklaski) Nie sądzę, żebym miał z tego
    tytułu jakieś powody do kompleksu wobec pana
    marszałka. Ale pewność siebie pana marszałka rze-
    czywiście jest imponująca i jeśli ktoś chce taki być,
    to może się uczyć.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Tak samo jak pana
    skromność.)
    Otóż, po pierwsze, panie marszałku, niech pan
    nieustannie nie przerywa, a po drugie, panie mar-
    szałku, jestem człowiekiem skromnym. (Wesołość na
    sali) I to bardzo skromnym. (Oklaski) Wiedzą o tym
    wszyscy, którzy mnie znają, i pan też kiedyś o tym
    wiedział, kiedy jeszcze pan nie oszalał z nienawiści
    do mnie (Wesołość na sali, oklaski), bo nie wpuściłem
    pana na listę Prawa i Sprawiedliwości. Tak to było.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: To nieprawda.) (Poru-
    szenie na sali)
    Tak to było, wszyscy to wiedzą. Nie jest to kłam-
    stwo, panie marszałku.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Czyste kłamstwo.)

    • No właśnie. Czy to nie jest kłótnia małżeńska lub pary?
      Sorry, że dalej drążę ale pytanie dlaczego głupieją uważam za podstawowe, przynajmniej tak długo jak długo parlament będzie miał coś do decyzji.

      To nie jest wymiana argumentów, poszukiwanie consensusu czy podobne.
      To jeden mózg dopasowuje się do drugiego by przyp***ić.

      Para ma możliwości rozładowania sytuacji, takie czy inne. Posłowie nie (chyba?).

      Jakiś psycholog/psychiatra od konfliktów jest na pokładzie?

      • hmmmm
        To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
        nasza odmowa niezgoda i upór
        mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
        lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
        Tak smaku
        w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia

        Kto wie gdyby nas lepiej i piękniej kuszono
        słano kobiety różowe płaskie jak opłatek
        lub fantastyczne twory z obrazów Hieronima Boscha
        lecz piekło w tym czasie było jakie
        mokry dół zaułek morderców barak
        nazwany pałacem sprawiedliwości
        samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce
        posyłał w teren wnuczęta Aurory
        chłopców o twarzach ziemniaczanych
        bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach

        Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana
        (Marek Tulliusz obracał się w grobie)
        łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy
        dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu
        składnia pozbawiona urody koniunktiwu

        Tak więc estetyka może być pomocna w życiu
        nie należy zaniedbywać nauki o pięknie

        Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać
        kształt architektury rytm bębnów i piszczałek
        kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów

        Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu
        książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanie

        To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
        mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
        lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku

        Tak smaku
        który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
        choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
        głowa

        Herbert

  9. hmmmm
    nie jestem pewien ale jeśli chodzi o ten fragment to powinien wisieć na wszystkich portalach:

    Ze stenogramu:( Kaczynski mowi do Komorowskiego)

    To pańska koalicja.
    I to, panie marszałku, że kiedyś skazano pana na
    cały miesiąc aresztu ? cały miesiąc, przerażająca hi-
    storia ? nie jest… (Poruszenie na sali)
    (Poseł Stefan Niesiołowski: A pana na ile, panie
    prezesie? Ile pan siedział?)
    …najmniejszym dowodem na to, że pańskie za-
    chowania po 1989 r. nie zaczęły służyć czemuś zupeł-
    nie innemu niż przedtem. Nie mówiąc o tym: pierw-
    sze, nie kradnij, drugie, nie wpadnij, panie marszał-
    ku. (Wesołość na sali) A poza tym jeżeli pan chce
    podejmować tego rodzaju dyskusję…
    (Poseł Stefan Niesiołowski: To pan zaczął.)
    …mogę tu przynieść pewną książkę i trochę ją
    poczytamy publicznie.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Niech pan przyniesie,
    jaką pan chce.)
    Będzie pan bardzo czerwony. (Oklaski) Bo sypać
    w pierwszym przesłuchaniu w tak haniebny sposób
    to naprawdę fatalna sprawa.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Na ile pana skazali?)
    Radzę panu nie podejmować tego tematu.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Niech pan przy-
    niesie.)
    Powtarzam, radzę panu nie podejmować tego te-
    matu.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Nie boję się.)
    Niezależnie od tego, kto był wiceministrem, a po-
    trzebni byli sprawni prawnicy w naszym rządzie,
    tymi, którzy doprowadzili do władzy tej strony przez
    dwie kadencje, i tymi, którzy doprowadzili do tego,
    że np. dzisiaj masowo esbecy wracają do ABW, jeste-
    ście wy i jest pan, panie marszałku. (Oklaski) Pan
    przez cały czas bronił zaciekle organizacji, której
    związki z Moskwą, z GRU, nie podlegały żadnej wąt-
    pliwości. Pan jej bronił i żadne słowa tutaj niczego
    nie zmienią.najgorszy. (Oklaski) Nie sądzę, żebym miał z tego
    tytułu jakieś powody do kompleksu wobec pana
    marszałka. Ale pewność siebie pana marszałka rze-
    czywiście jest imponująca i jeśli ktoś chce taki być,
    to może się uczyć.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Tak samo jak pana
    skromność.)
    Otóż, po pierwsze, panie marszałku, niech pan
    nieustannie nie przerywa, a po drugie, panie mar-
    szałku, jestem człowiekiem skromnym. (Wesołość na
    sali) I to bardzo skromnym. (Oklaski) Wiedzą o tym
    wszyscy, którzy mnie znają, i pan też kiedyś o tym
    wiedział, kiedy jeszcze pan nie oszalał z nienawiści
    do mnie (Wesołość na sali, oklaski), bo nie wpuściłem
    pana na listę Prawa i Sprawiedliwości. Tak to było.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: To nieprawda.) (Poru-
    szenie na sali)
    Tak to było, wszyscy to wiedzą. Nie jest to kłam-
    stwo, panie marszałku.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Czyste kłamstwo.)

    • No właśnie. Czy to nie jest kłótnia małżeńska lub pary?
      Sorry, że dalej drążę ale pytanie dlaczego głupieją uważam za podstawowe, przynajmniej tak długo jak długo parlament będzie miał coś do decyzji.

      To nie jest wymiana argumentów, poszukiwanie consensusu czy podobne.
      To jeden mózg dopasowuje się do drugiego by przyp***ić.

      Para ma możliwości rozładowania sytuacji, takie czy inne. Posłowie nie (chyba?).

      Jakiś psycholog/psychiatra od konfliktów jest na pokładzie?

      • hmmmm
        To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
        nasza odmowa niezgoda i upór
        mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
        lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
        Tak smaku
        w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia

        Kto wie gdyby nas lepiej i piękniej kuszono
        słano kobiety różowe płaskie jak opłatek
        lub fantastyczne twory z obrazów Hieronima Boscha
        lecz piekło w tym czasie było jakie
        mokry dół zaułek morderców barak
        nazwany pałacem sprawiedliwości
        samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce
        posyłał w teren wnuczęta Aurory
        chłopców o twarzach ziemniaczanych
        bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach

        Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana
        (Marek Tulliusz obracał się w grobie)
        łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy
        dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu
        składnia pozbawiona urody koniunktiwu

        Tak więc estetyka może być pomocna w życiu
        nie należy zaniedbywać nauki o pięknie

        Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać
        kształt architektury rytm bębnów i piszczałek
        kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów

        Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu
        książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanie

        To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
        mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
        lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku

        Tak smaku
        który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
        choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
        głowa

        Herbert

  10. hmmmm
    nie jestem pewien ale jeśli chodzi o ten fragment to powinien wisieć na wszystkich portalach:

    Ze stenogramu:( Kaczynski mowi do Komorowskiego)

    To pańska koalicja.
    I to, panie marszałku, że kiedyś skazano pana na
    cały miesiąc aresztu ? cały miesiąc, przerażająca hi-
    storia ? nie jest… (Poruszenie na sali)
    (Poseł Stefan Niesiołowski: A pana na ile, panie
    prezesie? Ile pan siedział?)
    …najmniejszym dowodem na to, że pańskie za-
    chowania po 1989 r. nie zaczęły służyć czemuś zupeł-
    nie innemu niż przedtem. Nie mówiąc o tym: pierw-
    sze, nie kradnij, drugie, nie wpadnij, panie marszał-
    ku. (Wesołość na sali) A poza tym jeżeli pan chce
    podejmować tego rodzaju dyskusję…
    (Poseł Stefan Niesiołowski: To pan zaczął.)
    …mogę tu przynieść pewną książkę i trochę ją
    poczytamy publicznie.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Niech pan przyniesie,
    jaką pan chce.)
    Będzie pan bardzo czerwony. (Oklaski) Bo sypać
    w pierwszym przesłuchaniu w tak haniebny sposób
    to naprawdę fatalna sprawa.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Na ile pana skazali?)
    Radzę panu nie podejmować tego tematu.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Niech pan przy-
    niesie.)
    Powtarzam, radzę panu nie podejmować tego te-
    matu.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Nie boję się.)
    Niezależnie od tego, kto był wiceministrem, a po-
    trzebni byli sprawni prawnicy w naszym rządzie,
    tymi, którzy doprowadzili do władzy tej strony przez
    dwie kadencje, i tymi, którzy doprowadzili do tego,
    że np. dzisiaj masowo esbecy wracają do ABW, jeste-
    ście wy i jest pan, panie marszałku. (Oklaski) Pan
    przez cały czas bronił zaciekle organizacji, której
    związki z Moskwą, z GRU, nie podlegały żadnej wąt-
    pliwości. Pan jej bronił i żadne słowa tutaj niczego
    nie zmienią.najgorszy. (Oklaski) Nie sądzę, żebym miał z tego
    tytułu jakieś powody do kompleksu wobec pana
    marszałka. Ale pewność siebie pana marszałka rze-
    czywiście jest imponująca i jeśli ktoś chce taki być,
    to może się uczyć.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Tak samo jak pana
    skromność.)
    Otóż, po pierwsze, panie marszałku, niech pan
    nieustannie nie przerywa, a po drugie, panie mar-
    szałku, jestem człowiekiem skromnym. (Wesołość na
    sali) I to bardzo skromnym. (Oklaski) Wiedzą o tym
    wszyscy, którzy mnie znają, i pan też kiedyś o tym
    wiedział, kiedy jeszcze pan nie oszalał z nienawiści
    do mnie (Wesołość na sali, oklaski), bo nie wpuściłem
    pana na listę Prawa i Sprawiedliwości. Tak to było.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: To nieprawda.) (Poru-
    szenie na sali)
    Tak to było, wszyscy to wiedzą. Nie jest to kłam-
    stwo, panie marszałku.
    (Poseł Stefan Niesiołowski: Czyste kłamstwo.)

    • No właśnie. Czy to nie jest kłótnia małżeńska lub pary?
      Sorry, że dalej drążę ale pytanie dlaczego głupieją uważam za podstawowe, przynajmniej tak długo jak długo parlament będzie miał coś do decyzji.

      To nie jest wymiana argumentów, poszukiwanie consensusu czy podobne.
      To jeden mózg dopasowuje się do drugiego by przyp***ić.

      Para ma możliwości rozładowania sytuacji, takie czy inne. Posłowie nie (chyba?).

      Jakiś psycholog/psychiatra od konfliktów jest na pokładzie?

      • hmmmm
        To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
        nasza odmowa niezgoda i upór
        mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
        lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
        Tak smaku
        w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia

        Kto wie gdyby nas lepiej i piękniej kuszono
        słano kobiety różowe płaskie jak opłatek
        lub fantastyczne twory z obrazów Hieronima Boscha
        lecz piekło w tym czasie było jakie
        mokry dół zaułek morderców barak
        nazwany pałacem sprawiedliwości
        samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce
        posyłał w teren wnuczęta Aurory
        chłopców o twarzach ziemniaczanych
        bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach

        Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana
        (Marek Tulliusz obracał się w grobie)
        łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy
        dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu
        składnia pozbawiona urody koniunktiwu

        Tak więc estetyka może być pomocna w życiu
        nie należy zaniedbywać nauki o pięknie

        Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać
        kształt architektury rytm bębnów i piszczałek
        kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów

        Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu
        książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanie

        To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
        mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
        lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku

        Tak smaku
        który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
        choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
        głowa

        Herbert