Reklama

W rozstrzelonych uwagach i kome

W rozstrzelonych uwagach i komentarzach do różnych tekstów już napisałem jak wszystko widzę, ale może dobrym pomysłem będzie spiąć wszystkie rozstrzelone uwagi w jeden spójny tekst. „Wydaje się” i wiem, że ostatnio nadużywam tego zwrotu, ale co się będę wygłupiał z diagnozowaniem, kiedy nawet nie wiadomo kto za pacjenta będzie robił, zatem wydaje się, że mamy zawieszenie. Zawieszenie nie dotyczy broni, strzela się, nawet seriami, ale póki co w powietrze. Nie można stwierdzić jednoznacznie, ani nawet z prawdopodobieństwem, że najnowsze odkrycie magów i mistrzów marionetek już się zużyło. Póki co wysłali na urlop i nie wiadomo, czy ambasada w Ułan Bator, czy może druga szansa czeka. Tusk nacisnął na odcisk potędze, światowej władzy. Stracą lokalne przedstawicielstwa i to znowu nie są takie zawrotne kwoty jak dla magów i mistrzów, jednak tu nie o pieniądze chodzi, tylko zasady. Dla zasady należy odstrzelić każdego, który fika, z prostej przyczyny rzecz jasna, żeby inni nie poszli śladem. Orban na Węgrzech leci ostro i jak na razie daje radę, chociaż on akurat nie musiał ryzykować i się wygłupiać, mógł powiedzieć, że poprzednicy spieprzyli wszystko i to na Węgrzech jest jasne, gdyż sami poprzednicy tak siebie podsumowali, jednak on poleciał na całość. Nie wiem może patriota, albo jakiś inny ksenofob, w każdym razie zamordysta i cenzor, to już pewne, bo media zniewolił i obcy kapitał. Tak swoją drogą miałbym takie naiwne pytanie do lewicujących zusowców. Co z OFE na Węgrzech, dobry ten endek Orban, czy niedobry? On o tyle dobry, że powiedział beczenie jasno, nie ma żadnych kolorowych wysp, jest dno, takie dno, że dna nie widać. Już i teraz trzeba worki z pisakiem okładać gdzie się da, albo zatoniemy. U nas pajacujący „reformator” opowiada głodne kawałki o zielonej wyspie, którą wystarczy znacjonalizować, aby PKB wzrosło i inflacja spadła, wtedy będzie można z pełnym portfelem zrobić nowy dług rewaloryzując zusowskie konta. Jak wspominałem jest zawieszenie i pajacyk na urlopie, strzela się w powietrze i czeka co dalej. No to albo wyspa, albo OFE, albo diagnoza Orbana i lekarstwo endeckie, albo biseksualna woalka, fiesta, kiełbasa wieszana na kuriach i potem kac, katolickie leczenie co łaska.

Tak się dzieje, bo chyba nikt jeszcze nie wie co dalej, patowo się zrobiło. Ryzyko, że wróci państwo policyjne jest niemałe, gdyby tak zacząć uczciwie relacjonować rzeczywistość. Tusk tak naprawdę nie zrobi niczego co nie jest konieczne, zatem ukradł kasę, ponieważ inaczej wszystko padnie i co więcej kraść musi dalej, deficyt jest większy niż 17 miliardów, kurs euro mimo potajemnego wspierania idzie w górę, co znaczy, że obsługa długu publicznego i odsetek z obligacji rośnie lawiną. Napisałem gdzieś taki tekst, aby obserwować po jakim kursie obligacje się sprzedaje, a po jakim trzeba będzie spłacać. Największy zakład finansowy z udziałem polskiego rządu. Porządkując. Tusk bezmyślnie nie podskoczył endeckiej diasporze amerykańskiej, ani fundamentalistom religijnym z Izraela, on po prostu nie ma wyjścia. Nie podskakuje, tylko ratuje sobie dupę, a kiedy walczy o swoją dupę będzie ryzykował, nawet szaleństwa popełniał. Z tego wynikają dość ciekawe wnioski. Podpaść tej potędze znaczy natychmiast stać się mało światowym. The Economist zatopił Zieloną Wyspę i nawet nie dbając o poprawność polityczną zdefiniował jako pedalską kotarkę, czy tam różową zasłonę. W kraju wszystkie potężne głowy od niepodważalnych ekspertyz ruszyły na odsiecz, media, które mają interesy bezpośrednie lub pośrednie zaczęły dobierać gorsze profile i bardziej figlarne podkłady muzyczne do konferencji i wystąpień. Wszystko to za sprawą szaleństwa Tuska, za sprawą walki o życie. I byłby już rdzawy herbatnik dawno utopiony w kwaśnym mleku, no ale pat polega na tym, że chyba jeszcze kadry nie gotowe. Są zręby, tylko czasu mało i ryzyko powrotu Kaczyńskiego.

Reklama

Tak oto zamiast krwawej jatki, mammy póki co prężenie muskułów i odgrażanie się zza węgła. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, co się bardziej opłaca. Odpowiedź jest raczej prosta. Kaczyński z OFE zrobiłby jeszcze gorzej, w sensie gorzej dla diaspory i fundamentalistów izraelskich, Tusk nie ma wyjścia i zostawił ochłap. W takich warunkach najprawdopodobniej trzeba będzie się dogadać na okres przejściowy. Numer podpowiedziany przez maga Balcerowicza nie przejdzie, gdyby teraz te głodowe renciny obniżyć „jak w Estonii”, IV RP odżyje, w pierwszym rzędzie podnosząc notowania przystawek LPR-SO. Trzeba okradać jak zawsze, ale jak nigdy nietykalnych. Takich rzeczy się nie zapomina, za takie rzeczy Tusk zapłaci wcześniej czy później, stanowisko w UE wydaje się już snem wariata, ostatnia kadencja raczej pewna i to w warunkach grillowania z upokarzaniem.

Chyba, że ktoś pójdzie na całość, ale to już nie u nas, tylko w centrali. Trudno, poszła kasa w dziadowskim kraju, ale dla przykładu upieprzyć zrobić spektakl, że i do Grecji będzie się polonia przenosić. W drugą stronę Tusk zamiast zamieniać się z Kaczyńskim może przejąć jego narodową i katolicką retorykę, co przecież nie jest absurdem, tylko jak najbardziej realnym i chyba jedynym zabiegiem jaki w palecie pozostał. Polecieć teraz, że nasz polski interes jest najważniejszy, że nikt nam tu nie będzie, a już jakieś media (Gazeta) czy Gross mówił jak mamy żyć, „wydaje się” całkiem niezłą ofensywą legislacyjną. Nie wiem, „wydaje się”, że wszystko wisi i pręży muskuły, o finale zdecydują emocje i zasady. Tusk zasad nie ma i dlatego jakimś cudem może się utrzymać, chociaż jedną kadencję. Naród wybrany przez Boga, do zasad na kamiennych tablicach przywiązany nieludzko, w tym do przykazania fundamentalnego „kraść to my, nie nas”, a agnostyczna część diaspory z kolei nie zaciśnie pasa, kiedy już się rozpasała tak, że doi czarnuchów i mieszanych Obamów na biliony przez FED. Tak czy siak trudno o bardziej czytelne sygnały dla odwiecznego ładu i fascynująco zapowiada się rozgrywka.

Reklama

6 KOMENTARZE