Reklama

Znalazłem wiekowy już artykuł. Według mnie nic nie stracił na aktualności.

Przymusowe oszczędzanie

Reklama


Znalazłem wiekowy już artykuł. Według mnie nic nie stracił na aktualności.

Przymusowe oszczędzanie

Państwo coraz gorzej inwestowało pieniądze pracowników. Wypłacane emerytury częściej zapewniały biedę niż dobrobyt. Dziewiętnaście lat temu system repartycyjny zamieniono w Chile na obowiązkowe oszczędzanie w prywatnych przedsiębiorstwach – funduszach emerytalnych. Mimo wielu trudności średnia realna stopa zwrotu z zainwestowanego kapitału w ciagu 19 lat wynosi dla wszystkich funduszy 11,2% rocznie.
Reforma emerytalna w Chile rozpoczęła się 1 maja 1981 roku. Powody do jej wprowadzenia były takie same jak w innych krajach – państwo nie było w stanie dłużej finansować z budżetu świadczeń emerytalnych, które z roku na rok stawały się relatywnie coraz niższe. W ciągu 40 lat znacząco zmniejszyła się liczba urodzeń – z 5,9 dzieci średnio na jedną kobietę do 2,2 dziecka w 1995 roku (ze stałą tendencją spadkową). Przedłużyła się średnia życia przeciętnego Chilijczyka – z 51,4 lat do 70 i powyżej. Efektem zmian demograficznych stało się zmniejszenie liczby pracujących w stosunku do pobierających świadczenia. Do tego dołączyły się kryzysy gospodarcze na arenie międzynarodowej oraz w Chile. Wraz z biedą rosło niezadowolenie społeczne.

– Dzisiaj taki obraz jest już przeszłością. Opanowaliśmy inflację, która obecnie wynosi 3% rocznie, kwitnie gospodarka – szczególnie budownictwo – powiedział Pedro Corona, prezydent trzeciego co do wielkości w Chile funduszu emerytalnego „Cuprum” (przebywał w Polsce na zaproszenie PTE Kredyt Banku).

Chilijska reforma emerytalna polega na tym, że każdy zatrudniony (poza wolnymi zawodami) jest uczestnikiem funduszu emerytalnego, prywatnego przedsiębiorstwa, do którego co miesiąc pracodawca przesyła 10% jego pensji. Nie ma tam żadnego pośrednika, pieniądze trafiają bezpośrednio na rachunek każdego członka funduszu emerytalnego. Z pozostałych 10% pensji (pracownik otrzymuje 80% zarobków) 7% jest przeznaczone na ubezpieczenie zdrowotne; pozostałe 3% podzielone: na prowizję dla funduszu – do 2,2%, oraz na ubezpieczenie wypadkowe – 0,8% (w razie śmierci ubezpieczonego rodzina otrzymuje 70% ostatnich zarobków).

System emerytalny w Chile jest obowiązkowy dla każdego zatrudnionego pracownika bez względu na jego wiek. – Wprowadzono przymusowe oszczędzanie w wysokości 10% wynagrodzenia brutto, ponieważ jesteśmy narodem, który nie ma skłonności do oszczędzania. Gdyby nie było takiego obowiązku, to większość obywateli wydawałaby wszystkie pieniądze na bieżącą konsumpcję, a potem wyciągała ręce po pomoc społeczną – zwierzył się Pedro Corona, który jest również prezesem Międzynarodowej Federacji Administratorów Funduszy Emerytalnych.

W Chile fundusze emerytalne są niezależne, oddzielone od administracji funduszu. Bywały takie przypadki, że administrator znikał z rynku, ale bez pieniędzy, które są przechowywane w Centralnym Depozycie (Sejfie), co uniemożliwia „ucieczkę” kapitału członków funduszy emerytalnych. – Nadzór nad wszystkimi funduszami sprawuje państwo i w obecnym systemie emerytalnym pełni ono funkcję nadzorcy – reguluje, nadzoruje prawnie, dyktuje ustawy oraz ustanawia sankcje karne – stwierdził prezydent funduszu „Magister”, Rodolfo Pereira, który również odwiedził Polskę na zaproszenie PTE Kredyt Banku.

Pieniądze uczestników funduszy emerytalnych mogą być inwestowane do 50% aktywów w akcje (dzisiaj zaangażowanie w te walory wynosi 40%); do 50% aktywów w listy zastawne (obecnie około 20%); nieruchomości – do 10%, oraz inwestycje zagraniczne do 16% aktywów. Codziennie aktywa każdego funduszu są przeliczane na jednostki uczestnictwa – państwo kontroluje prawidłowość inwestycji raz w miesiącu.

Każdy pracownik może dobrowolnie wybrać jeden z funduszy emerytalnych. – W ciągu tych dziewiętnastu lat były różne nasilenia przechodzenia z funduszy do funduszy. Cztery lata temu transfery wynosiły ponad 50% w skali roku, to znaczy, że co drugi Chilijczyk w ciągu roku zmieniał fundusz emerytalny. Było to nie tylko uwarunkowane lepszymi wynikami finansowymi czy niższą opłatą za prowadzenie funduszu. Większość to przypadki z winy akwizytorów, którzy na tym zarabiali. Taka bezwiedna zmiana funduszu dotknęła nawet jednego z ministrów – powiedział prezydent funduszu „Cuprum”.

Aby ukrócić ten proceder, państwo wprowadziło odpowiednie uregulowania prawne, które utrudniają nielegalne transfery. Uczestnicy funduszy emerytalnych nie ponosili i nie ponoszą żadnych kosztów związanych z transferem. Nadal są one pokrywane przez administratorów funduszy. Były takie przypadki, że masowe transfery zmusiły kilka funduszy do wycofania się z rynku – prowadzenie funduszu stało się nierentowne.

Dzisiaj na ponad 6,4 mln osób mających w Chile konta w funduszach emerytalnych zaledwie około 4–5 tys. zmienia raz w roku fundusz. Aby mieć pewność, że transfer jest dobrowolny, dokument przesyłany do innego funduszu musi zawierać pełne informacje o uczestniku (imię, nazwisko, datę i miejsce urodzenia, numer rachunku i stan konta oraz weryfikację własnoręcznego podpisu). Dokumet przekazuje do funduszu akwizytor, który nie jest za to dodatkowo wynagradzany (podstawowe wynagrodzenie nie jest wysokie). Drugą część wynagrodzenia otrzymuje za kontynuowanie przez członka uczestnictwa w funduszu.

Po dziewiętnastu latach funkcjonowania reformy emerytalnej fundusze są w Chile największym inwestorem. Ich aktywa przekraczają obecnie 50% PKB – co przekłada się na 38 mld USD. Tak wielki kapitał wpompowany w gospodarkę doprowadził do jej dynamicznego rozwoju. Kredyty hipoteczne udzielane na 15–20 lat spowodowały boom w budownictwie. Cztery z pięciu wybudowanych w tym kraju domów są kredytowane ze środków pochodzących z funduszy emerytalnych. Rozbudowano linie metra, elektryfikację i telefonizację całego kraju. Rozwinięto rynek kapitałowy.

Mimo trzyletniego kryzysu meksykańskiego, który negatywnie wpłynął na chilijską gospodarkę, fundusze po dziewiętnastu latach wypracowały średnią roczną stopę zwrotu z kapitału na poziomie 11,2% (zakładano 5% średnią stopę dla wszystkich funduszy). – Nasz system jest jedynie formą oszczędzania na emeryturę. Nie pełni funkcji ochronnej. Mamy odrębny system, który chroni tych, którzy są pozbawieni pracy – wyjaśnił Rodolfo Pereira.

Chilijski system emerytalny jest uniwersalny – taki sam dla ministra, jak i robotnika. Jest obligatoryjny dla wszystkich zatrudnionych. Dobrowolny dla ludzi wykonujących wolne zawody. Dzisiaj 66% pracowników ma swoje konta w funduszach. Zarządzający funduszami chcieliby, aby należało do nich 100% ludzi pracujących. Nikt nie musiałby w przyszłości korzystać z pomocy społecznej finansowanej przez państwo.

– Wprowadzenie nowego systemu emerytalnego rozpoczęliśmy od zmiany mentalności ludzi. Przez prawie 80 lat myśleli oni, że państwo najlepiej zarządza ich pieniędzmi. Okazało się, że tak nie jest. Złe zarządzanie spowodowało nie tylko biedę i niezadowolenie społeczne, ale ogólną zapaść gospodarki. Uratowały ją fundusze emerytalne – wyjaśnił prezydent funduszu emerytalnego „Cuprum”.

Edukacja finansowa zaczyna się w Chile już w przedszkolach – są to dostosowane do mentalności dzieci gry komputerowe, które oswajają je z pieniędzmi, pracą, oszczędzaniem, emeryturą. Prawdziwa nauka zaczyna się w liceach. Na tym zależy funduszom emerytalnym, gdyż są to ich potencjalni członkowie.

– Podziwiamy Polaków za wprowadzoną demokrację i otwartość polityczną. Nie mamy wątpliwości, że w ciągu kilku lat Polska będzie członkiem UE. Wiemy też, że wprowadzanej reformie emerytalnej towarzyszy wiele niepokoju. Jest to naturalne. Społeczeństwo nauczone nawet pozornej ochrony ze strony państwa musi zacząć myśleć ekonomicznie, a także przyzwyczaić się do oszczędzania. Do tego potrzebna jest radykalna zmiana mentalności całego społeczeństwa. Rola państwa w reformie emerytalnej powinna ograniczyć się do roli mądrego nadzorcy.

Moim zdaniem państwo zawsze wykorzystywało pracowników. Dzisiaj jest to niemożliwe. Ono stoi obok nowego systemu emerytalnego i nie ma dostępu do tych pieniędzy. A przyszłe świadczenie zależy nie tylko od wysokości zarobków, ale również od czasu, w jakim oszczędzamy – powiedział na zakończenie spotkania z dziennikarzami Pedro Corona.

Małgorzata Dygas

——————————————————————————–

Podział składki emerytalnej w Chile

100% wynagrodzenia brutto (średnio wynosi 500 USD):
– 80% otrzymuje pracownik,
– 20% pracodawca przesyła:
a. 10% do prywatnych przedsiębiorstw – funduszy emerytalnych;
b. 7% jest przeznaczone na opiekę zdrowotną;
c. 3%, w tym: 0,8%, jest przeznaczone na ubezpieczenie wypadkowe (w przypadku śmierci pracownika rodzina otrzymuje 70% ostatniego miesięcznego wynagrodzenia);
– od 1,8% do 2,2% pobierają fundusze emerytalne (opłaty za zarządzanie, przechowywanie aktywów, prowadzenie funduszu itd.)

Przewidywane zyski

Po 40 latach pracy – przy średniej realnej stopie zwrotu wynoszącej 5% pracownik może liczyć na świadczenie emerytalne w wysokości 100% średniego wynagrodzenia.
Po 40 latach pracy – przy średniej realnej stopie zwrotu wynoszącej 11% pracownik może liczyć na świadczenie emerytalne w wysokości 150% średniego wynagrodzenia.

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. kajam się i biję w piersi
    Przeczytałem Twój tekst i oceniłem (na razie słusznie), iż nikt nie będzie komentował. Bo przecież są ważniejsze tematy – spiski, szczepionki itd. I sam poszedłem gdzie indziej.
    Ale wracam i spieszę nadrobić zaległość.
    A mianowicie polska reforma z 1999 r była wzorowana na tej z Chile. Problem w jednym szczególe – w gestii państwa pozostało zarządzanie środkami.
    No i u zarania reformy – u władzy był morderca i dyktator – Augusto Pinochet. Nie musiał się przejmować głosem ogółu. (no przynajmniej nie za bardzo)

    z ukłonami
    rzl

  2. kajam się i biję w piersi
    Przeczytałem Twój tekst i oceniłem (na razie słusznie), iż nikt nie będzie komentował. Bo przecież są ważniejsze tematy – spiski, szczepionki itd. I sam poszedłem gdzie indziej.
    Ale wracam i spieszę nadrobić zaległość.
    A mianowicie polska reforma z 1999 r była wzorowana na tej z Chile. Problem w jednym szczególe – w gestii państwa pozostało zarządzanie środkami.
    No i u zarania reformy – u władzy był morderca i dyktator – Augusto Pinochet. Nie musiał się przejmować głosem ogółu. (no przynajmniej nie za bardzo)

    z ukłonami
    rzl