Reklama

Ilu ludzi dzien

Ilu ludzi dziennie wypowiada nieodpowiedzialne słowa: „mnie już nic nie zdziwi”, a potem zdziwieni opuszczają szczęki i żeby było zabawniej dziwą się czymś zupełnie oczywistym. Dzisiejszego wieczoru, to jest 28 lutego, we wtorek, 2012 roku, zdecydowanie należałem do nieodpowiedzialnie zdziwionych i w dodatku klasycznie. Do studia Morozowskiego przyszły dwie panie, jedna jest mi znana z tak zwanego widzenia i kojarzę ją jako ekspertkę od Rosji, a druga była mi kompletnie nie znana i przedstawiła się po prostu jako Rosjanka. Jeśli chodzi o sam bieg wydarzeń w studiu TVN24, najchętniej odesłałbym do strony TVN24, bo i może dałoby się te zjawiska opisać, ale najlepiej zobaczyć na własne oczy. Niestety na stronie TVN24 śladu nie ma, co gorsze niewiele pamiętam, nawet nazwisk nie potrafię sobie przypomnieć. Ostatnią przytomną myśl jaką pamiętam z programu Morozowskiego była myśl następująca: „ciekawe jakiej maści funkcjonariuszkę przysłali?”. Reszty nie pamiętam, żadnych faktów, tylko emocje i to nie byle jakie. Na początku zwyczajnie się przestraszyłem, odruchowo, tak jak na fotelu dentysty, normalnie mnie ścięło, chociaż generalnie strachliwy nie jestem. Radziecka funkcjonariuszka bez najmniejszego krygowania wparowała do studia jak do celi, bo nawet, nie sali przesłuchań. Miała wykuty na pamięć styl postępowania i ten styl był dokładnie taki – przesłuchanie. Relacje polskiej ekspert i radzieckiej „zwykłej kobiety” bardzo szybko przybrały założony przez funkcjonariuszkę charakter. Polska kobiecina została zaszczuta kilkoma zdaniami, a te zdania brzmiały tak, że w normalnych warunkach podobne wywody traktuje się gromkim śmiechem. Funkcjonariuszka potrafiła, na zmianę patrząc w oczy redaktora i biednej polskiej kobiecinki, powiedzieć bez zająknięcia, że żadnych fałszerstw wyborczych w Rosji nie było i żadnego autorytaryzmu również nie ma. Śmieszne? No to trzeba było widzieć JAK ona to powiedziała i JAKIE to robiło wrażenie.

Reklama

Powiedziała z pełnym, absolutnym przekonaniem, jak ktoś, kto przed chwilą był świadkiem, a nawet sprawcą jakiegoś wydarzenia i nie ma nic do ukrycia. Ona przemówiła niczym towarzysz Putin na swoich słynnych konferencjach prasowych, powiedziała tak, że mnie jako widza wbiło w fotel, czegóż wymagać od biednej polskiej kobiecinki. Czy przesadzam nie wiem, być może taki odbiór jest kwestią indywidualną, ale redaktor Morozowski też zapomniał języka w gębie, rozdziawił dzióbek i bodaj jedno zdanie powiedział przez cały wywiad. Kto złośliwy zaraz porówna mój poziom intelektu i hartu ducha do Morozowskiego, ale pocieszam się, że rzecz robiła wrażenie na każdym kto choć odrobinę porusza się w realnym, a nie radzieckim świecie. Im głębiej staramy się zanurzyć w normalności tym bardziej i odruchowo lękamy się radzieckich funkcjonariuszek. Gdy odsapnąłem nieco i poukładałem sobie wszystko na spokojnie zrozumiałem czego konkretnie się bałem. Konkretnie zląkłem się metody, która obowiązuje nie tylko wśród radzieckich funkcjonariuszek, ale jest powszechnie stosowana w Polsce tyle, że w osłodzonej i „zeuropeizowanej” formie. Ten rodzaj dysputy nazywa się: przez autorytet. Funkcjonariuszka w osobie Putina skupiła wszystkich Gruszczyków, Hypkich, Kuczyńskich, Kutzów, Szymborskie, Wajdów, Kory, Czebaszkówny i pozostałych Passentów z Michnikami, którzy nie mogą się mylić. Drugi istotny element tkwi w tym, że funkcjonariuszka wbrew wszelkim faktom mówiła kategorycznie o oficjalnym komunikacie władzy i telewizji. Nie jest tak jak jest, jest tak jak powiedziano i pokazano. W końcu element trzeci, zobrazowany krótkim strzałem radzieckiej funkcjonariuszki: „pani już nie ma wizy do Rosji”.

Zdaję sobie sprawę, że temat jest na śmierć wyeksploatowany, że nudzi, że ile można, że porównanie do Putina, ale naprawdę lepszego studium polskiej rzeczywistości, która jest rzeczywistością postsowiecką dawno nie widziałem. Ten obraz jest przerysowany, jak na specyfikę polską, ale idealnie oddaje sedno samej techniki ogłupiania i dyscyplinowania mas. Żadnego sprzeciwu wobec oferowanej wersji wydarzeń, ośmieszenie głosu oporu, dyscyplinowanie, wreszcie przypieczętowanie całości wizą. Przekładając to z radzieckiego na peerelowski bis mamy: moherów, oszołomów, spiskowców, z których najbardziej pyskujących znajdujemy na stryku, śliskiej podłodze, mniej agresywnych załatwi Agora, Sikorski, ostatnio Graś albo wysoki sąd osobiście, który w pół godziny załatwił Słomkę. Metodologia jest dokładnie ta sama, na szczęście skala dyscyplinująca mimo wszystko nieporównywalna. Żeby być dobrze zrozumianym podam kilka przykładów. U nich jest Chodorkowski u nas Kluska, u nich jest Politkowska, u nas Sumliński, u nich jest Miedwiediew u nas Komorowski, u nich Komsomolskaja Prawda u nas Gazeta Wyborcza. U nich jest Związek Radziecki u nas PRL Bis.

Reklama

32 KOMENTARZE

  1. Kondominium
    Jasno i wyraźnie widać, że Kaczyński miał rację gdy mówił o kondominium. Chociaż powyższy przykład świadczy bardziej o kolonializmie. Jedna fakt wycofania się z ACTA przez Tuska zaraz po tym jak Niemcy oświadczyli, ze raczej tego nie przyjmą, może sugerować że jednak jesteśmy pod wpływami, o ile nie rządami dwóch państw. Mam nadzieją że oficjalny rozbiór nie nastąpi.

  2. Kondominium
    Jasno i wyraźnie widać, że Kaczyński miał rację gdy mówił o kondominium. Chociaż powyższy przykład świadczy bardziej o kolonializmie. Jedna fakt wycofania się z ACTA przez Tuska zaraz po tym jak Niemcy oświadczyli, ze raczej tego nie przyjmą, może sugerować że jednak jesteśmy pod wpływami, o ile nie rządami dwóch państw. Mam nadzieją że oficjalny rozbiór nie nastąpi.

  3. Kondominium
    Jasno i wyraźnie widać, że Kaczyński miał rację gdy mówił o kondominium. Chociaż powyższy przykład świadczy bardziej o kolonializmie. Jedna fakt wycofania się z ACTA przez Tuska zaraz po tym jak Niemcy oświadczyli, ze raczej tego nie przyjmą, może sugerować że jednak jesteśmy pod wpływami, o ile nie rządami dwóch państw. Mam nadzieją że oficjalny rozbiór nie nastąpi.

  4. Ludmiła Lwowa?
    Czy ten człowiek radziecki zwie się Ludmiła Lwowa? Po opisie na to by mi wyglądało. Lwowa jest stałym gościem polskiego radia, Morozowskiego, bywa rano u przygłupa Kuźniara, stały gość medialnego mainstreamu. Już ten łysy radziecki “dziennikarz” w okularach (Kirjanow się nazywa bodajże) jest bardziej do strawienia.

  5. Ludmiła Lwowa?
    Czy ten człowiek radziecki zwie się Ludmiła Lwowa? Po opisie na to by mi wyglądało. Lwowa jest stałym gościem polskiego radia, Morozowskiego, bywa rano u przygłupa Kuźniara, stały gość medialnego mainstreamu. Już ten łysy radziecki “dziennikarz” w okularach (Kirjanow się nazywa bodajże) jest bardziej do strawienia.

  6. Ludmiła Lwowa?
    Czy ten człowiek radziecki zwie się Ludmiła Lwowa? Po opisie na to by mi wyglądało. Lwowa jest stałym gościem polskiego radia, Morozowskiego, bywa rano u przygłupa Kuźniara, stały gość medialnego mainstreamu. Już ten łysy radziecki “dziennikarz” w okularach (Kirjanow się nazywa bodajże) jest bardziej do strawienia.

  7. bez totalnej demolki daleko nie zajedziemy
    Od 19 wieku Polska przestała być naturalnym, stabilnym tworem politycznym budowanym przez lokalną ludność dla jej dobra na swobodnie wybrany sposób, lecz jej kształt i funkcja były odtąd rezultatem gier mocarstw europejskich.
    Po pierwszej wojnie nasz kraj założono na złość Rosjanom, po drugiej na złość Niemcom. Polska to kraj który nieustannie przeszkadza sąsiadom samym faktem swojego istnienia.
    Natomiast Węgry i Czechy nikomu nie przeszkadzają a co najważniejsze, trwają w Europie “od zawsze”, stąd cieszą się zdecydowanie większym zakresem wolności, a ich władze są trzymane na dłuższym łańcuchu.
    Taka sytuacja kiepsko rokuje.
    Możemy mieć dobre kontakty z Rosją i Niemcami oddzielnie lecz wobec wspólnych interesów Niemiecko-Rosyjskich jesteśmy właściwie bezsilni, jedyne czego się oczekuje od Polski w takim przypadku to nieprzeszkadzanie silniejszym.
    Kiedyś sporo się mówiło o roli Polski jako pośrednika między Wschodem a Zachodem, jednak coś takiego ma sens tylko wtedy gdy dwie strony są skłócone i przydaje się ktoś trzeci do pomocy. Teraz wobec zadekretowania odwiecznej przyjaźni Niemiecko-Rosyjskiej polski pośrednik jest niepotrzebny, jest tylko trudnością geograficzną.

    • Oczywiście można byłoby powoli umacniać swoją pozycję
      problem w tym że nasi politycy, jak to opisał niedawno MK potrafią tylko ssać, i trafiając na sam szczyt władzy w Polsce mają tylko to opanowane. Dlatego nasze relacje z innymi krajami wygladają tak, jak relacje naszych polityków wewnątrz kraju.

  8. bez totalnej demolki daleko nie zajedziemy
    Od 19 wieku Polska przestała być naturalnym, stabilnym tworem politycznym budowanym przez lokalną ludność dla jej dobra na swobodnie wybrany sposób, lecz jej kształt i funkcja były odtąd rezultatem gier mocarstw europejskich.
    Po pierwszej wojnie nasz kraj założono na złość Rosjanom, po drugiej na złość Niemcom. Polska to kraj który nieustannie przeszkadza sąsiadom samym faktem swojego istnienia.
    Natomiast Węgry i Czechy nikomu nie przeszkadzają a co najważniejsze, trwają w Europie “od zawsze”, stąd cieszą się zdecydowanie większym zakresem wolności, a ich władze są trzymane na dłuższym łańcuchu.
    Taka sytuacja kiepsko rokuje.
    Możemy mieć dobre kontakty z Rosją i Niemcami oddzielnie lecz wobec wspólnych interesów Niemiecko-Rosyjskich jesteśmy właściwie bezsilni, jedyne czego się oczekuje od Polski w takim przypadku to nieprzeszkadzanie silniejszym.
    Kiedyś sporo się mówiło o roli Polski jako pośrednika między Wschodem a Zachodem, jednak coś takiego ma sens tylko wtedy gdy dwie strony są skłócone i przydaje się ktoś trzeci do pomocy. Teraz wobec zadekretowania odwiecznej przyjaźni Niemiecko-Rosyjskiej polski pośrednik jest niepotrzebny, jest tylko trudnością geograficzną.

    • Oczywiście można byłoby powoli umacniać swoją pozycję
      problem w tym że nasi politycy, jak to opisał niedawno MK potrafią tylko ssać, i trafiając na sam szczyt władzy w Polsce mają tylko to opanowane. Dlatego nasze relacje z innymi krajami wygladają tak, jak relacje naszych polityków wewnątrz kraju.

  9. bez totalnej demolki daleko nie zajedziemy
    Od 19 wieku Polska przestała być naturalnym, stabilnym tworem politycznym budowanym przez lokalną ludność dla jej dobra na swobodnie wybrany sposób, lecz jej kształt i funkcja były odtąd rezultatem gier mocarstw europejskich.
    Po pierwszej wojnie nasz kraj założono na złość Rosjanom, po drugiej na złość Niemcom. Polska to kraj który nieustannie przeszkadza sąsiadom samym faktem swojego istnienia.
    Natomiast Węgry i Czechy nikomu nie przeszkadzają a co najważniejsze, trwają w Europie “od zawsze”, stąd cieszą się zdecydowanie większym zakresem wolności, a ich władze są trzymane na dłuższym łańcuchu.
    Taka sytuacja kiepsko rokuje.
    Możemy mieć dobre kontakty z Rosją i Niemcami oddzielnie lecz wobec wspólnych interesów Niemiecko-Rosyjskich jesteśmy właściwie bezsilni, jedyne czego się oczekuje od Polski w takim przypadku to nieprzeszkadzanie silniejszym.
    Kiedyś sporo się mówiło o roli Polski jako pośrednika między Wschodem a Zachodem, jednak coś takiego ma sens tylko wtedy gdy dwie strony są skłócone i przydaje się ktoś trzeci do pomocy. Teraz wobec zadekretowania odwiecznej przyjaźni Niemiecko-Rosyjskiej polski pośrednik jest niepotrzebny, jest tylko trudnością geograficzną.

    • Oczywiście można byłoby powoli umacniać swoją pozycję
      problem w tym że nasi politycy, jak to opisał niedawno MK potrafią tylko ssać, i trafiając na sam szczyt władzy w Polsce mają tylko to opanowane. Dlatego nasze relacje z innymi krajami wygladają tak, jak relacje naszych polityków wewnątrz kraju.

  10. политический руководитель
    Programu nie oglądałam, wierzę na słowo. Was zdziwił. Mnie i tym z mojego pokolenia przypomniał tamte lata. Sama tego najgorszego okresu stalinowskiego nie pamiętam, byłam za mała a rodzice starali się mnie odgrodzić. Opowiadali później. Po śmierci Stalina i Bieruta było trochę lepiej, ale też paskudnie. Cytat : „pani już nie ma wizy do Rosji” to jeszcze nic. Właściwie ta polska ekspertka od Rosji powinna zniknąć bez śladu. A bardzo źle, że na stronie TVN24 tego nie ma.
    Mam nadzieję, że ktoś jednak to nagrał, ma i udostępni.
    Wiem, że obecnie z Wajdą się porobiło, ale „Człowiek z marmuru” dawał świadectwo. Może tylko zakończenie za optymistyczne.
    Co do zeuropeizowanej formy, to się zgadzam.

  11. политический руководитель
    Programu nie oglądałam, wierzę na słowo. Was zdziwił. Mnie i tym z mojego pokolenia przypomniał tamte lata. Sama tego najgorszego okresu stalinowskiego nie pamiętam, byłam za mała a rodzice starali się mnie odgrodzić. Opowiadali później. Po śmierci Stalina i Bieruta było trochę lepiej, ale też paskudnie. Cytat : „pani już nie ma wizy do Rosji” to jeszcze nic. Właściwie ta polska ekspertka od Rosji powinna zniknąć bez śladu. A bardzo źle, że na stronie TVN24 tego nie ma.
    Mam nadzieję, że ktoś jednak to nagrał, ma i udostępni.
    Wiem, że obecnie z Wajdą się porobiło, ale „Człowiek z marmuru” dawał świadectwo. Może tylko zakończenie za optymistyczne.
    Co do zeuropeizowanej formy, to się zgadzam.

  12. политический руководитель
    Programu nie oglądałam, wierzę na słowo. Was zdziwił. Mnie i tym z mojego pokolenia przypomniał tamte lata. Sama tego najgorszego okresu stalinowskiego nie pamiętam, byłam za mała a rodzice starali się mnie odgrodzić. Opowiadali później. Po śmierci Stalina i Bieruta było trochę lepiej, ale też paskudnie. Cytat : „pani już nie ma wizy do Rosji” to jeszcze nic. Właściwie ta polska ekspertka od Rosji powinna zniknąć bez śladu. A bardzo źle, że na stronie TVN24 tego nie ma.
    Mam nadzieję, że ktoś jednak to nagrał, ma i udostępni.
    Wiem, że obecnie z Wajdą się porobiło, ale „Człowiek z marmuru” dawał świadectwo. Może tylko zakończenie za optymistyczne.
    Co do zeuropeizowanej formy, to się zgadzam.

  13. Szukałam nagrania w sieci,
    Szukałam nagrania w sieci, nie znalazłam. W zamian wyszukało mi tekst który rzuci nieco światła na zachowanie Ludmiły Lwowej. Od publikacji minęło ponad 5 lat, ale, według mnie, jest wciąż aktualna.

    Rzeczpospolita – 14.09.2002
    Maja Narbutt

    Rosjanie w Warszawie (fragment dotyczący tej pani))

    Nigdy nas nie zrozumiecie

    Kiedy Ludmiła Lwowa, wówczas korespondentka rosyjskiej telewizji ORT, pojawiła się w 1996 roku w Warszawie, operator ostrzegł ją od razu: – Ludmiło Iwanowna, trzeba ostrożnie, tutaj piesi nie znają lęku.

    Każdy rosyjski kierowca przyzwyczajony jest bowiem do tego, że pieszy pokonuje jezdnię dzikim sprintem, by uniknąć natychmiastowego przejechania. Reguły są jasne – samochody nigdy nie zwalniają na żadnym przejściu, przechodnie wiedzą o tym i zachowują wyostrzoną czujność.

    Po sześciu latach Ludmiła już bez problemów porusza się w polskiej rzeczywistości. I rzeczywistość tę codziennie przybliża słuchaczom od Kaliningradu aż po Syberię.

    – Polska już nie interesuje naszych mediów. A przecież Rosjanie powinni pamiętać, że jest taki kraj na zachód od nas, i od razu znaleźć się w Niemczech niepodobna – mówi Ludmiła. Gdy telewizja ORT zlikwidowała placówkę w Warszawie, Ludmiła zaproponowała współpracę radiu Majak. Jej nowi szefowie na początku wzruszali ramionami: co można nadawać z Warszawy?

    Dzisiaj Lwowa nadaje codziennie dwie informacje i w pewien sposób kształtuje obraz Polski w Rosji. – Dymisja Belki na przykład nie była żadnym tematem. Mało kto u nas wie, kim jest Belka. Dopiero, gdy upada cały rząd, zaczyna to mnie interesować.

    Interesujące dla Rosjan jest to, jak żyją Polacy. – Polacy zorientowani są na wartości materialne, a nie duchowe – cytuje Ludmiła jedną z ostatnich korespondencji – prawie każde gospodarstwo domowe ma lodówkę i pralkę, ale jedna trzecia nie ma księgozbioru. I następna informacja – kobiety w Polsce mają tak źle jak kobiety arabskie. Mimo upałów muszą w wielu firmach przychodzić do pracy ubrane od stóp do głów.

    Ale gdyby Ludmiła miała wymienić jedną, najważniejszą dla Rosjan cechę Polaków, powiedziałaby zapewne, iż jest to fakt, że Polak nigdy nie zrozumie Rosjanina.

    – Wydaje się wam, że jesteście tacy sami – mówi Ludmiła – i że wiecie, o co nam chodzi. A przecież wystarczy spojrzeć na mapę: jakie terytorium zajmujecie? Ilu was jest? A wy chcecie się zachowywać, jakbyście byli tak samo wielkim narodem.

  14. Szukałam nagrania w sieci,
    Szukałam nagrania w sieci, nie znalazłam. W zamian wyszukało mi tekst który rzuci nieco światła na zachowanie Ludmiły Lwowej. Od publikacji minęło ponad 5 lat, ale, według mnie, jest wciąż aktualna.

    Rzeczpospolita – 14.09.2002
    Maja Narbutt

    Rosjanie w Warszawie (fragment dotyczący tej pani))

    Nigdy nas nie zrozumiecie

    Kiedy Ludmiła Lwowa, wówczas korespondentka rosyjskiej telewizji ORT, pojawiła się w 1996 roku w Warszawie, operator ostrzegł ją od razu: – Ludmiło Iwanowna, trzeba ostrożnie, tutaj piesi nie znają lęku.

    Każdy rosyjski kierowca przyzwyczajony jest bowiem do tego, że pieszy pokonuje jezdnię dzikim sprintem, by uniknąć natychmiastowego przejechania. Reguły są jasne – samochody nigdy nie zwalniają na żadnym przejściu, przechodnie wiedzą o tym i zachowują wyostrzoną czujność.

    Po sześciu latach Ludmiła już bez problemów porusza się w polskiej rzeczywistości. I rzeczywistość tę codziennie przybliża słuchaczom od Kaliningradu aż po Syberię.

    – Polska już nie interesuje naszych mediów. A przecież Rosjanie powinni pamiętać, że jest taki kraj na zachód od nas, i od razu znaleźć się w Niemczech niepodobna – mówi Ludmiła. Gdy telewizja ORT zlikwidowała placówkę w Warszawie, Ludmiła zaproponowała współpracę radiu Majak. Jej nowi szefowie na początku wzruszali ramionami: co można nadawać z Warszawy?

    Dzisiaj Lwowa nadaje codziennie dwie informacje i w pewien sposób kształtuje obraz Polski w Rosji. – Dymisja Belki na przykład nie była żadnym tematem. Mało kto u nas wie, kim jest Belka. Dopiero, gdy upada cały rząd, zaczyna to mnie interesować.

    Interesujące dla Rosjan jest to, jak żyją Polacy. – Polacy zorientowani są na wartości materialne, a nie duchowe – cytuje Ludmiła jedną z ostatnich korespondencji – prawie każde gospodarstwo domowe ma lodówkę i pralkę, ale jedna trzecia nie ma księgozbioru. I następna informacja – kobiety w Polsce mają tak źle jak kobiety arabskie. Mimo upałów muszą w wielu firmach przychodzić do pracy ubrane od stóp do głów.

    Ale gdyby Ludmiła miała wymienić jedną, najważniejszą dla Rosjan cechę Polaków, powiedziałaby zapewne, iż jest to fakt, że Polak nigdy nie zrozumie Rosjanina.

    – Wydaje się wam, że jesteście tacy sami – mówi Ludmiła – i że wiecie, o co nam chodzi. A przecież wystarczy spojrzeć na mapę: jakie terytorium zajmujecie? Ilu was jest? A wy chcecie się zachowywać, jakbyście byli tak samo wielkim narodem.

  15. Szukałam nagrania w sieci,
    Szukałam nagrania w sieci, nie znalazłam. W zamian wyszukało mi tekst który rzuci nieco światła na zachowanie Ludmiły Lwowej. Od publikacji minęło ponad 5 lat, ale, według mnie, jest wciąż aktualna.

    Rzeczpospolita – 14.09.2002
    Maja Narbutt

    Rosjanie w Warszawie (fragment dotyczący tej pani))

    Nigdy nas nie zrozumiecie

    Kiedy Ludmiła Lwowa, wówczas korespondentka rosyjskiej telewizji ORT, pojawiła się w 1996 roku w Warszawie, operator ostrzegł ją od razu: – Ludmiło Iwanowna, trzeba ostrożnie, tutaj piesi nie znają lęku.

    Każdy rosyjski kierowca przyzwyczajony jest bowiem do tego, że pieszy pokonuje jezdnię dzikim sprintem, by uniknąć natychmiastowego przejechania. Reguły są jasne – samochody nigdy nie zwalniają na żadnym przejściu, przechodnie wiedzą o tym i zachowują wyostrzoną czujność.

    Po sześciu latach Ludmiła już bez problemów porusza się w polskiej rzeczywistości. I rzeczywistość tę codziennie przybliża słuchaczom od Kaliningradu aż po Syberię.

    – Polska już nie interesuje naszych mediów. A przecież Rosjanie powinni pamiętać, że jest taki kraj na zachód od nas, i od razu znaleźć się w Niemczech niepodobna – mówi Ludmiła. Gdy telewizja ORT zlikwidowała placówkę w Warszawie, Ludmiła zaproponowała współpracę radiu Majak. Jej nowi szefowie na początku wzruszali ramionami: co można nadawać z Warszawy?

    Dzisiaj Lwowa nadaje codziennie dwie informacje i w pewien sposób kształtuje obraz Polski w Rosji. – Dymisja Belki na przykład nie była żadnym tematem. Mało kto u nas wie, kim jest Belka. Dopiero, gdy upada cały rząd, zaczyna to mnie interesować.

    Interesujące dla Rosjan jest to, jak żyją Polacy. – Polacy zorientowani są na wartości materialne, a nie duchowe – cytuje Ludmiła jedną z ostatnich korespondencji – prawie każde gospodarstwo domowe ma lodówkę i pralkę, ale jedna trzecia nie ma księgozbioru. I następna informacja – kobiety w Polsce mają tak źle jak kobiety arabskie. Mimo upałów muszą w wielu firmach przychodzić do pracy ubrane od stóp do głów.

    Ale gdyby Ludmiła miała wymienić jedną, najważniejszą dla Rosjan cechę Polaków, powiedziałaby zapewne, iż jest to fakt, że Polak nigdy nie zrozumie Rosjanina.

    – Wydaje się wam, że jesteście tacy sami – mówi Ludmiła – i że wiecie, o co nam chodzi. A przecież wystarczy spojrzeć na mapę: jakie terytorium zajmujecie? Ilu was jest? A wy chcecie się zachowywać, jakbyście byli tak samo wielkim narodem.