Reklama

Taki news ostatnio się pojawił w mediach. Zastanawiam się czy nie jest sygnał, że Chiny powoli się zmieniają (nie napiszę cywilizują – bo cywilizacja trwa tam już kilka tysięcy lat, inna zresztą od naszej). Jeszcze kilka lat temu taka informacja nie wypłynęłaby na światło dzienne. Zastanawiam się, czy władze Chin będą z biegiem czasu poluzowywać politykę informacyjną w swoim państwie. Kiedy i czy uwolnią internet? Bo przecież i tak przecieka przez sito cenzury. Czy jest granica rozwoju gospodarki czy też podniesienia poziomu życia w państwie rządzonym aturytarnie? Bo jeśli nie ma tej granicy to po co nam demokracja? Żeby sobie popisać co chcemy na blogach?
Nie wiem – chyba głupi jestem.

Ps. A do tego dochodzi jeszcze tonąca Ameryka i Chiny ratujące tę Amerykę poprzez finansowanie jej deficytu (zakup obligacji USA)

Reklama
Reklama

1 KOMENTARZ

  1. Własnie po to
    Właśnie między innymi po to, żeby sobie popisać co chcemy na blogach. Jak słusznie zauważyłeś nasza cywilizacja jest inna, jesteśmy indywidualistami, cenimy sobie wolność, również wolność słowa. Dla ogromnej większości Chińczyków nie ma ona takiego znaczenia jak dla nas. Myślę, ze demokracja, tak jak ją my rozumiemy, nieprędko zawita do Chin.